Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Witam,

Jestem w ciąży w drugim trymestrze. Otóż od samego początku psychicznie źle to znoszę. Mój mąż jak by niczego nie zauważał. Prosiłam go i mówiłam mu, że potrzebuje go teraz bardziej. On jak by się tym nie przejął mówi, że wszystkiego mu zabraniam i on nic nie może. Jeździ na nauki do chrztu jakieś 100 parę kilometrów i zostaje tam na weekend. Jeździ do teściowej, a ja nie mam z nią dobrych kontaktów i nie jeżdżę razem z nim. Czuję się mało ważna gdyż mąż nie może być chrzestnym, a jego brat powiedział, że poco się do mnie przyznawał. Gdy dyskutowaliśmy z mężem na ten temat. Powiedział, że on spróbuje i nie będzie kłócił się z całą rodziną przez moje widzi mi się. Nie podoba mi sie takie podejście, że on zatajenie prawy o tym, że ma żonę uważa jak by nic się nie stało i to jego zdaniem nie jest kłamstwo. W złość i powiedziałam mu, że zadzwonię i powiem, że ma żonę to nazwał mnie K..ą, że jestem zwykłą k...ą. I zapytał się dlaczego jeszcze nie wzięłam rozwodu, że ma dosyć moich humorow w ciąży. Następnego dnia spakowałam się i pojechałam do rodziców. Zadzwonił do mnie odebrałam przeprosił za to co powiedział w tym dniu miałam urodziny złożył życzenia i powiedział, że to moja wina, że on chciał spędzić urodziny moje że mną, ale ja pojechałam. Następnego dnia zadzwonił do mnie znowu odebrałam i opowiadał mi o tych spotkaniach do chrztu powiedziałam, że to mnie nie obchodzi. Stwierdził, że mnie to nic nie obchodzi. Zdenerwowałam się, bo o to cały czas sie kłócilismy w trakcie rozmowy rozłączył się i nie oddzwonił nie napisał nic. Napisałam do niego o 23, że jak ma tak do mnie dzwonić i się rozlanczać to niech tego nie robi, że jak chce dokończyć rozmowę to niech zadzwoni. Nie było reakcji z jego strony. O północy napisałam, że jak ma mnie tak denerwować to niech wogole nie dzwoni. Nie odzywa się do mnie od 5 dni. Zrobiłam termin do psychologa i napisałam mu 2 dni temu, że jak chce porozmawiać to podałam konkretny termin i by przyjechał. Odczytał wiadomość zero reakcji. Strasznie źle się czuje przeżywam to wszystko i jest mi tak cholernie przykro. Mam wrażenie, że mogę mieć depresję. Już sama nie wiem. Dzisiaj idę na umówioną wizytę z psychologiem sama. Żałuję, że do niego napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nauki do chrztu. Tyle kilometrów. Pewnie jakaś katechetka go chrzci kropidłem...

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urbanlegend

Szczerze to ciężko zrozumieć to co napisałaś bo jest to mega nieskładne. Nie możesz mieć pretensji do męża, że ma jakieś życie poza tobą. To, że odwiedza rodziców to nie jest grzech, to że jeździ na spotkania do chrztu to widocznie jest dla niego ważne skoro mu się chce jechać 100 km. Nie zachowuj się jakbyś była pępkiem świata bo jesteś w ciąży. Serio, nie ty jedyna, nie oczekuj że facet będzie ci z tego powodu naskakiwać. Znajdź sobie jakieś zajęcie, zajmij się sobą, zainwestuj w siebie: może nauka jakiegoś języka i daj facetowi żyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem po co w tych czasach chrzcić dziecko i jeszcze kazać mężowi jeździć 100 km na jakieś głupie nauki. Ty też masz coś z głową. Twój mąż święty nie jest, ale ty też normalna nie jesteś. Nauki do chrztu, 100 km 😄 Żal mi tego faceta. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, serduszko7 napisał:

Nie wiem po co w tych czasach chrzcić dziecko i jeszcze kazać mężowi jeździć 100 km na jakieś głupie nauki. Ty też masz coś z głową. Twój mąż święty nie jest, ale ty też normalna nie jesteś. Nauki do chrztu, 100 km 😄 Żal mi tego faceta. 

Ja mu nie kazałam 🤣🤣 ma być chrzestnym brata dziecka. Jesteśmy po slubie cywilnym. Jezdzi, bo u nas w parafii ksiądz powiedział, że nie może być chrzestnym. Później pretensje do mnie, że ja dzwoniłam, bo mnie poprosił i się pytałam. Na co jego brat do mojego męża, że poco do żony się przyznaje. To ja nie wiem poco im ten chrzest. Uważam, że takie ocenie osoby, która mówi o tym, że źle się psychicznie czuje jest nie na miejscu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, KateZRzeszowa napisał:

Jak wyglądało wasze życie przed ciążą?

Na początku nie wiedziałam, że jest takim pracoholikiem. W pewnym momencie już nie mogłam się na to patrzeć jak wychodził o 8 a wracał o 1 w nocy. Przerobilismy to zmienił pracę lepiej zarabia. Ogólnie między nami było dobrze do konfliktu z tesciowa. Mam ich po dziurki w nosie wieczne robienie mi przykrości i awantur. 

Musimy znaleźć inne mieszkanie, bo obecne jest za małe. Potrzebujemy teraz pieniędzy na różne rzeczy. Te wyjazdy też kosztują, a zwłaszcza, że zabierają czas. Oni nie odwiedzają nas, a jak odwiedzają to zawsze coś chcą. On zapieprza i jeszcze mamy jeździć do nich i im remonty robić, a jego dorośli bracia, którzy tam mieszkają mają w dupie. I tak zapierza jak głupi.

Więc powiedziałam to mezowi to teraz praktycznie go w domu nie było, bo robił nadgodziny żeby nie nadszarpnąć naszego budżetu. Znowu nie mogę tego zdzierzyć nie mogę się na to patrzeć. Jestem na nich zła. Patrzą się tylko na siebie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Anna2163 napisał:

Na początku nie wiedziałam, że jest takim pracoholikiem. W pewnym momencie już nie mogłam się na to patrzeć jak wychodził o 8 a wracał o 1 w nocy. Przerobilismy to zmienił pracę lepiej zarabia. Ogólnie między nami było dobrze do konfliktu z tesciowa. Mam ich po dziurki w nosie wieczne robienie mi przykrości i awantur. 

Musimy znaleźć inne mieszkanie, bo obecne jest za małe. Potrzebujemy teraz pieniędzy na różne rzeczy. Te wyjazdy też kosztują, a zwłaszcza, że zabierają czas. Oni nie odwiedzają nas, a jak odwiedzają to zawsze coś chcą. On zapieprza i jeszcze mamy jeździć do nich i im remonty robić, a jego dorośli bracia, którzy tam mieszkają mają w dupie. I tak zapierza jak głupi.

Więc powiedziałam to mezowi to teraz praktycznie go w domu nie było, bo robił nadgodziny żeby nie nadszarpnąć naszego budżetu. Znowu nie mogę tego zdzierzyć nie mogę się na to patrzeć. Jestem na nich zła. Patrzą się tylko na siebie. 

 

Ile jesteście że sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po co chrzcić dziecko w zakłamaniu, że tak powiem? Albo chrzcimy, bo jesteśmy wierzący i chcemy, by miało sakrament, albo nie bawimy się w machlojki.

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×