Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

2 godziny temu, Gladiola napisał:

Dostalam wyniki z dzis. Beta 114 a prog >60 🥵 Samopoczucie jednak duzo lepiej dzis, lekko jeszcze oslabiona. 

norma I. Trymestr jest do 44… 

nie moge sie juz dodzwonic do kliniki 😕 

To wina tak wysokiego proga najpewniej.  Jednostka ng ? Robiłaś rano , bez brania proga ( leków) przez co najmniej 8 h?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Strusio85 napisał:

To wina tak wysokiego proga najpewniej.  Jednostka ng ? Robiłaś rano , bez brania proga ( leków) przez co najmniej 8 h?

Z marszu w poludnie, leki normalnie. Nie zaprzestalam i nie ograniczylam, a po nocy objawy jak reka odjal. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Beta rosnie, ja sie czuje dobrze, wiec na razie nie szukam dziury w calym 🙂 jutro wylot na przedluzony weekend 🌞, glowe zająć 🗺 i nastepna Beta, ta oficjalna w poniedzialek 

  • Like 6

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Gladiola napisał:

Z marszu w poludnie, leki normalnie. Nie zaprzestalam i nie ograniczylam, a po nocy objawy jak reka odjal. 

Więc wynik nie do końca miarodajny. Mi kazano robić na czczo bo jeśli bierzemy proga dodatkowo i zrobimy badanie w niedługim odstępie to progesteron wyjdzie kosmiczny 🤪

Być może faktycznie to reakcja na leki. Oby odpuściło ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Gladiola napisał:

Beta rosnie, ja sie czuje dobrze, wiec na razie nie szukam dziury w calym 🙂 jutro wylot na przedluzony weekend 🌞, glowe zająć 🗺 i nastepna Beta, ta oficjalna w poniedzialek 

Gladiola a to cykl sztuczny czy naturalny?Jaki progesteron i w jakich dawkach przyjmuesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie, ile ważne są badania do in vitro, ja robiłam pod koniec maja przed pierwszą procedurą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Ada23 napisał:

Gladiola a to cykl sztuczny czy naturalny?Jaki progesteron i w jakich dawkach przyjmuesz?

Naturalny. Arefam globulki 3xdziennie i progedex zastrzyk raz dziennie. To byl 24 godzinny epizod i wszystko przeszlo. Teraz juz sie czuje bardzo dobrze

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, kaja356 napisał:

Powiedzcie, ile ważne są badania do in vitro, ja robiłam pod koniec maja przed pierwszą procedurą. 

Nie jestem pewna. Ale coś mi się kojarzy że pół roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej Dziewczyny, na jakiś czas zniknęłam, gdyż trochę się u mnie działo.
W 35tc (16.02.) po północy dostałam w szpitalu kolejnego krwotoku. Tym razem była natychmiastowa decyzcja o cc. Byłam przerażona, bo planowano zrobić cc w 37tc. 
Na sali operacyjnej usłyszałam jedynie płacz mojej córeczki, nie pokazano mi jej od razu, dopiero gdy wszystko posprawdzali, przyłożyli mi ją do mojej twarzy i wtedy się rozkleiłam, całowałam ją i nie chciałam przestać. Mała dostała tylko 6 pkt ze względu na niewydolność płuc. Ma 48 cm, 2150 g.
Nasza kruszynka trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie wspomagano jej oddech. Już po południu robiono próby samodzielnego oddychania.
Robiłam wszystko, żeby odwiedzać ją częściej od kolejnego dnia. Chcialam jak najszybciej rozchodzic bliznę po cc, chodzilam po scianach i sie nie poddawalam. Na drugi dzien bylo o wiele lepiej, wiec cieszylam sie, ze bede mogla do niej chodzic o silach i wiecie co... szpital popelnil fatalny błąd! Dano mnie wczoraj do pokoju z dziewczyną, ktorej robiono dzien wczesniej szybki test i test PCR, zapewniano ją, że wszystko jest ok, ze moze chodzic do swojego dziecka itd. Dzis rano zglosila lekarzowi na obchodzie bol gardla i katar i spytala, czy moze dawac dziecku mleko w tej sytuacji. Lekarz patrzy sie w jej karte, a tam PCR dodatni! 
Z automatu przeniesiono mnie do innego pokoju i przez 7 dni nie moge widziec corki! Nie potrafie opisac w slowach co czuję, wscieklosc, zal, tesknota. Czuje sie tak, jakby ktos odebral mi dziecko 😞
Od wczoraj zaczelam walke z laktacja, gdy dowiedzialam sie, ze wypila pierwsze 4ml mleka, ktore udalo mi sie odciagnac, bylam przeszczesliwa. Wstaje co 3 godziny i odciagam kazda ilosc, chociaz tyle moge jej dac.
Polozna powiedziala, ze juz sama oddycha i przeniesli ja dzisiaj na patologie noworodka. 
Trzymajcie prosze za nia kciuki 🙏

Bede tu zagladac w wolnej chwili. Dzieki tej grupie wiele sie dowiedzialam, czytalam kazda historie i zawsze bylam z Wami ❤ i nie zamierzam stad odchodzic 🙂 bardzo mocno wszystkim kibicuje, walczcie o swoje marzenia 🥰
 

  • Like 15

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Gulia13 napisał:

Hej Dziewczyny, na jakiś czas zniknęłam, gdyż trochę się u mnie działo.
W 35tc (16.02.) po północy dostałam w szpitalu kolejnego krwotoku. Tym razem była natychmiastowa decyzcja o cc. Byłam przerażona, bo planowano zrobić cc w 37tc. 
Na sali operacyjnej usłyszałam jedynie płacz mojej córeczki, nie pokazano mi jej od razu, dopiero gdy wszystko posprawdzali, przyłożyli mi ją do mojej twarzy i wtedy się rozkleiłam, całowałam ją i nie chciałam przestać. Mała dostała tylko 6 pkt ze względu na niewydolność płuc. Ma 48 cm, 2150 g.
Nasza kruszynka trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie wspomagano jej oddech. Już po południu robiono próby samodzielnego oddychania.
Robiłam wszystko, żeby odwiedzać ją częściej od kolejnego dnia. Chcialam jak najszybciej rozchodzic bliznę po cc, chodzilam po scianach i sie nie poddawalam. Na drugi dzien bylo o wiele lepiej, wiec cieszylam sie, ze bede mogla do niej chodzic o silach i wiecie co... szpital popelnil fatalny błąd! Dano mnie wczoraj do pokoju z dziewczyną, ktorej robiono dzien wczesniej szybki test i test PCR, zapewniano ją, że wszystko jest ok, ze moze chodzic do swojego dziecka itd. Dzis rano zglosila lekarzowi na obchodzie bol gardla i katar i spytala, czy moze dawac dziecku mleko w tej sytuacji. Lekarz patrzy sie w jej karte, a tam PCR dodatni! 
Z automatu przeniesiono mnie do innego pokoju i przez 7 dni nie moge widziec corki! Nie potrafie opisac w slowach co czuję, wscieklosc, zal, tesknota. Czuje sie tak, jakby ktos odebral mi dziecko 😞
Od wczoraj zaczelam walke z laktacja, gdy dowiedzialam sie, ze wypila pierwsze 4ml mleka, ktore udalo mi sie odciagnac, bylam przeszczesliwa. Wstaje co 3 godziny i odciagam kazda ilosc, chociaz tyle moge jej dac.
Polozna powiedziala, ze juz sama oddycha i przeniesli ja dzisiaj na patologie noworodka. 
Trzymajcie prosze za nia kciuki 🙏

Bede tu zagladac w wolnej chwili. Dzieki tej grupie wiele sie dowiedzialam, czytalam kazda historie i zawsze bylam z Wami ❤ i nie zamierzam stad odchodzic 🙂 bardzo mocno wszystkim kibicuje, walczcie o swoje marzenia 🥰
 

Bardzo mocno trzymam kciuki i będę modlić się by malutka szybko mogła syz To a spotkać i wyjść do domu. Musi być dobrze.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Gulia13 napisał:

Hej Dziewczyny, na jakiś czas zniknęłam, gdyż trochę się u mnie działo.
W 35tc (16.02.) po północy dostałam w szpitalu kolejnego krwotoku. Tym razem była natychmiastowa decyzcja o cc. Byłam przerażona, bo planowano zrobić cc w 37tc. 
Na sali operacyjnej usłyszałam jedynie płacz mojej córeczki, nie pokazano mi jej od razu, dopiero gdy wszystko posprawdzali, przyłożyli mi ją do mojej twarzy i wtedy się rozkleiłam, całowałam ją i nie chciałam przestać. Mała dostała tylko 6 pkt ze względu na niewydolność płuc. Ma 48 cm, 2150 g.
Nasza kruszynka trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie wspomagano jej oddech. Już po południu robiono próby samodzielnego oddychania.
Robiłam wszystko, żeby odwiedzać ją częściej od kolejnego dnia. Chcialam jak najszybciej rozchodzic bliznę po cc, chodzilam po scianach i sie nie poddawalam. Na drugi dzien bylo o wiele lepiej, wiec cieszylam sie, ze bede mogla do niej chodzic o silach i wiecie co... szpital popelnil fatalny błąd! Dano mnie wczoraj do pokoju z dziewczyną, ktorej robiono dzien wczesniej szybki test i test PCR, zapewniano ją, że wszystko jest ok, ze moze chodzic do swojego dziecka itd. Dzis rano zglosila lekarzowi na obchodzie bol gardla i katar i spytala, czy moze dawac dziecku mleko w tej sytuacji. Lekarz patrzy sie w jej karte, a tam PCR dodatni! 
Z automatu przeniesiono mnie do innego pokoju i przez 7 dni nie moge widziec corki! Nie potrafie opisac w slowach co czuję, wscieklosc, zal, tesknota. Czuje sie tak, jakby ktos odebral mi dziecko 😞
Od wczoraj zaczelam walke z laktacja, gdy dowiedzialam sie, ze wypila pierwsze 4ml mleka, ktore udalo mi sie odciagnac, bylam przeszczesliwa. Wstaje co 3 godziny i odciagam kazda ilosc, chociaz tyle moge jej dac.
Polozna powiedziala, ze juz sama oddycha i przeniesli ja dzisiaj na patologie noworodka. 
Trzymajcie prosze za nia kciuki 🙏

Bede tu zagladac w wolnej chwili. Dzieki tej grupie wiele sie dowiedzialam, czytalam kazda historie i zawsze bylam z Wami ❤ i nie zamierzam stad odchodzic 🙂 bardzo mocno wszystkim kibicuje, walczcie o swoje marzenia 🥰
 

Jesteś bardzo silna i dzielna a córeczka na pewno taka sama jest po mamusi ☺️  już niedługo będziecie razem ❤ trzymam mocno kciuki i gratuluję! Kolejny mały cud na naszym forum ! Właśnie takie historie nie pozwoliły mi się poddać i dalej walczyć o swoje marzenia, już niedługo to marzenie będzie też ze mną ❤ 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Gulia13 napisał:

Hej Dziewczyny, na jakiś czas zniknęłam, gdyż trochę się u mnie działo.
W 35tc (16.02.) po północy dostałam w szpitalu kolejnego krwotoku. Tym razem była natychmiastowa decyzcja o cc. Byłam przerażona, bo planowano zrobić cc w 37tc. 
Na sali operacyjnej usłyszałam jedynie płacz mojej córeczki, nie pokazano mi jej od razu, dopiero gdy wszystko posprawdzali, przyłożyli mi ją do mojej twarzy i wtedy się rozkleiłam, całowałam ją i nie chciałam przestać. Mała dostała tylko 6 pkt ze względu na niewydolność płuc. Ma 48 cm, 2150 g.
Nasza kruszynka trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie wspomagano jej oddech. Już po południu robiono próby samodzielnego oddychania.
Robiłam wszystko, żeby odwiedzać ją częściej od kolejnego dnia. Chcialam jak najszybciej rozchodzic bliznę po cc, chodzilam po scianach i sie nie poddawalam. Na drugi dzien bylo o wiele lepiej, wiec cieszylam sie, ze bede mogla do niej chodzic o silach i wiecie co... szpital popelnil fatalny błąd! Dano mnie wczoraj do pokoju z dziewczyną, ktorej robiono dzien wczesniej szybki test i test PCR, zapewniano ją, że wszystko jest ok, ze moze chodzic do swojego dziecka itd. Dzis rano zglosila lekarzowi na obchodzie bol gardla i katar i spytala, czy moze dawac dziecku mleko w tej sytuacji. Lekarz patrzy sie w jej karte, a tam PCR dodatni! 
Z automatu przeniesiono mnie do innego pokoju i przez 7 dni nie moge widziec corki! Nie potrafie opisac w slowach co czuję, wscieklosc, zal, tesknota. Czuje sie tak, jakby ktos odebral mi dziecko 😞
Od wczoraj zaczelam walke z laktacja, gdy dowiedzialam sie, ze wypila pierwsze 4ml mleka, ktore udalo mi sie odciagnac, bylam przeszczesliwa. Wstaje co 3 godziny i odciagam kazda ilosc, chociaz tyle moge jej dac.
Polozna powiedziala, ze juz sama oddycha i przeniesli ja dzisiaj na patologie noworodka. 
Trzymajcie prosze za nia kciuki 🙏

Bede tu zagladac w wolnej chwili. Dzieki tej grupie wiele sie dowiedzialam, czytalam kazda historie i zawsze bylam z Wami ❤ i nie zamierzam stad odchodzic 🙂 bardzo mocno wszystkim kibicuje, walczcie o swoje marzenia 🥰
 

Gratulacje córeczki!!! Piękna opowieść, ale też rzeczywiście szpotal popełnił beznadziejny błąd:( trzymam kciuki, żebyście szybko się spotkały i razem wyszły do domku w pełni sił 😍

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny wczoraj miałam kolejna wizytę i mały kropek ma 4,5 cm i skacze , ma ręce i nogi już ładnie widoczne...i aż była w szoku że to już tak wygląda pięknie. Od dzisiaj jestem na zwolnieniu ,że względu na wykonywaną pracę i moje ciągle wymioty:( trzymam kciuki za każdą z was i czekam na Bety :))

  • Like 13

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Gulia13 napisał:

Hej Dziewczyny, na jakiś czas zniknęłam, gdyż trochę się u mnie działo.
W 35tc (16.02.) po północy dostałam w szpitalu kolejnego krwotoku. Tym razem była natychmiastowa decyzcja o cc. Byłam przerażona, bo planowano zrobić cc w 37tc. 
Na sali operacyjnej usłyszałam jedynie płacz mojej córeczki, nie pokazano mi jej od razu, dopiero gdy wszystko posprawdzali, przyłożyli mi ją do mojej twarzy i wtedy się rozkleiłam, całowałam ją i nie chciałam przestać. Mała dostała tylko 6 pkt ze względu na niewydolność płuc. Ma 48 cm, 2150 g.
Nasza kruszynka trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie wspomagano jej oddech. Już po południu robiono próby samodzielnego oddychania.
Robiłam wszystko, żeby odwiedzać ją częściej od kolejnego dnia. Chcialam jak najszybciej rozchodzic bliznę po cc, chodzilam po scianach i sie nie poddawalam. Na drugi dzien bylo o wiele lepiej, wiec cieszylam sie, ze bede mogla do niej chodzic o silach i wiecie co... szpital popelnil fatalny błąd! Dano mnie wczoraj do pokoju z dziewczyną, ktorej robiono dzien wczesniej szybki test i test PCR, zapewniano ją, że wszystko jest ok, ze moze chodzic do swojego dziecka itd. Dzis rano zglosila lekarzowi na obchodzie bol gardla i katar i spytala, czy moze dawac dziecku mleko w tej sytuacji. Lekarz patrzy sie w jej karte, a tam PCR dodatni! 
Z automatu przeniesiono mnie do innego pokoju i przez 7 dni nie moge widziec corki! Nie potrafie opisac w slowach co czuję, wscieklosc, zal, tesknota. Czuje sie tak, jakby ktos odebral mi dziecko 😞
Od wczoraj zaczelam walke z laktacja, gdy dowiedzialam sie, ze wypila pierwsze 4ml mleka, ktore udalo mi sie odciagnac, bylam przeszczesliwa. Wstaje co 3 godziny i odciagam kazda ilosc, chociaz tyle moge jej dac.
Polozna powiedziala, ze juz sama oddycha i przeniesli ja dzisiaj na patologie noworodka. 
Trzymajcie prosze za nia kciuki 🙏

Bede tu zagladac w wolnej chwili. Dzieki tej grupie wiele sie dowiedzialam, czytalam kazda historie i zawsze bylam z Wami ❤ i nie zamierzam stad odchodzic 🙂 bardzo mocno wszystkim kibicuje, walczcie o swoje marzenia 🥰
 

Gratuluję 💕. Jesteś kolejnym przykładem na to jak silna może być Kobieta, jak wiele zniesie dla swojego Dziecka. 

Niezmiennie takie historie chwytają mnie za serce, gul w gardle i łza wzruszenia w oku. Przykro mi, że zostałyście rozdzielone na tak długi czas i to w wyniku karygodnego błędu. Masz teraz czas na ekspresowe dojście do siebie i już niedługo ponownie będziesz tulić i całować Coreczke. Wszystko będzie dobrze. Ja ze swojej strony sle modlitwę za Wasze zdrowie🙏🙏🙏. Pozdrawiam Obie Wojowniczki 😘❤️

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Gulia13 napisał:

Hej Dziewczyny, na jakiś czas zniknęłam, gdyż trochę się u mnie działo.
W 35tc (16.02.) po północy dostałam w szpitalu kolejnego krwotoku. Tym razem była natychmiastowa decyzcja o cc. Byłam przerażona, bo planowano zrobić cc w 37tc. 
Na sali operacyjnej usłyszałam jedynie płacz mojej córeczki, nie pokazano mi jej od razu, dopiero gdy wszystko posprawdzali, przyłożyli mi ją do mojej twarzy i wtedy się rozkleiłam, całowałam ją i nie chciałam przestać. Mała dostała tylko 6 pkt ze względu na niewydolność płuc. Ma 48 cm, 2150 g.
Nasza kruszynka trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie wspomagano jej oddech. Już po południu robiono próby samodzielnego oddychania.
Robiłam wszystko, żeby odwiedzać ją częściej od kolejnego dnia. Chcialam jak najszybciej rozchodzic bliznę po cc, chodzilam po scianach i sie nie poddawalam. Na drugi dzien bylo o wiele lepiej, wiec cieszylam sie, ze bede mogla do niej chodzic o silach i wiecie co... szpital popelnil fatalny błąd! Dano mnie wczoraj do pokoju z dziewczyną, ktorej robiono dzien wczesniej szybki test i test PCR, zapewniano ją, że wszystko jest ok, ze moze chodzic do swojego dziecka itd. Dzis rano zglosila lekarzowi na obchodzie bol gardla i katar i spytala, czy moze dawac dziecku mleko w tej sytuacji. Lekarz patrzy sie w jej karte, a tam PCR dodatni! 
Z automatu przeniesiono mnie do innego pokoju i przez 7 dni nie moge widziec corki! Nie potrafie opisac w slowach co czuję, wscieklosc, zal, tesknota. Czuje sie tak, jakby ktos odebral mi dziecko 😞
Od wczoraj zaczelam walke z laktacja, gdy dowiedzialam sie, ze wypila pierwsze 4ml mleka, ktore udalo mi sie odciagnac, bylam przeszczesliwa. Wstaje co 3 godziny i odciagam kazda ilosc, chociaz tyle moge jej dac.
Polozna powiedziala, ze juz sama oddycha i przeniesli ja dzisiaj na patologie noworodka. 
Trzymajcie prosze za nia kciuki 🙏

Bede tu zagladac w wolnej chwili. Dzieki tej grupie wiele sie dowiedzialam, czytalam kazda historie i zawsze bylam z Wami ❤ i nie zamierzam stad odchodzic 🙂 bardzo mocno wszystkim kibicuje, walczcie o swoje marzenia 🥰
 

Gulia gratulacje🥰, tak dzielnie walczyłaś o każdy tydzień ciąży. Teraz też wygracie tą ostatnią bitwę🙂 Trzymam mocno✊, żeby Malutka jak najszybciej wyszła z patologii noworodka.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Ada23 napisał:

Gladiola a to cykl sztuczny czy naturalny?Jaki progesteron i w jakich dawkach przyjmuesz?

Naturalny. Arefam globulki 3xdziennie i progedex zastrzyk raz dziennie. To byl 24 godzinny epizod i wszystko przeszlo. Teraz juz sie czuje bardzo dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gulia straszne to 😞 trzymam za Was kciuki, nie wyobrazam sobie co przechodzisz ❤️ Juz niedlugo bedziecie razem w domu, a to bedzie tylko okropne wspomnienie. Duzo sily ❤️❤️❤️

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Olika-toja napisał:

Dziewczyny wczoraj miałam kolejna wizytę i mały kropek ma 4,5 cm i skacze , ma ręce i nogi już ładnie widoczne...i aż była w szoku że to już tak wygląda pięknie. Od dzisiaj jestem na zwolnieniu ,że względu na wykonywaną pracę i moje ciągle wymioty:( trzymam kciuki za każdą z was i czekam na Bety :))

Duży mały człowiek 😊 Drugi trymestr już niedługo. Samopoczucie powinno być już lepsze 🙂 Dbaj o siebie i o Maleństwo 😘 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Gulia13 napisał:

Hej Dziewczyny, na jakiś czas zniknęłam, gdyż trochę się u mnie działo.
W 35tc (16.02.) po północy dostałam w szpitalu kolejnego krwotoku. Tym razem była natychmiastowa decyzcja o cc. Byłam przerażona, bo planowano zrobić cc w 37tc. 
Na sali operacyjnej usłyszałam jedynie płacz mojej córeczki, nie pokazano mi jej od razu, dopiero gdy wszystko posprawdzali, przyłożyli mi ją do mojej twarzy i wtedy się rozkleiłam, całowałam ją i nie chciałam przestać. Mała dostała tylko 6 pkt ze względu na niewydolność płuc. Ma 48 cm, 2150 g.
Nasza kruszynka trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie wspomagano jej oddech. Już po południu robiono próby samodzielnego oddychania.
Robiłam wszystko, żeby odwiedzać ją częściej od kolejnego dnia. Chcialam jak najszybciej rozchodzic bliznę po cc, chodzilam po scianach i sie nie poddawalam. Na drugi dzien bylo o wiele lepiej, wiec cieszylam sie, ze bede mogla do niej chodzic o silach i wiecie co... szpital popelnil fatalny błąd! Dano mnie wczoraj do pokoju z dziewczyną, ktorej robiono dzien wczesniej szybki test i test PCR, zapewniano ją, że wszystko jest ok, ze moze chodzic do swojego dziecka itd. Dzis rano zglosila lekarzowi na obchodzie bol gardla i katar i spytala, czy moze dawac dziecku mleko w tej sytuacji. Lekarz patrzy sie w jej karte, a tam PCR dodatni! 
Z automatu przeniesiono mnie do innego pokoju i przez 7 dni nie moge widziec corki! Nie potrafie opisac w slowach co czuję, wscieklosc, zal, tesknota. Czuje sie tak, jakby ktos odebral mi dziecko 😞
Od wczoraj zaczelam walke z laktacja, gdy dowiedzialam sie, ze wypila pierwsze 4ml mleka, ktore udalo mi sie odciagnac, bylam przeszczesliwa. Wstaje co 3 godziny i odciagam kazda ilosc, chociaz tyle moge jej dac.
Polozna powiedziala, ze juz sama oddycha i przeniesli ja dzisiaj na patologie noworodka. 
Trzymajcie prosze za nia kciuki 🙏

Bede tu zagladac w wolnej chwili. Dzieki tej grupie wiele sie dowiedzialam, czytalam kazda historie i zawsze bylam z Wami ❤ i nie zamierzam stad odchodzic 🙂 bardzo mocno wszystkim kibicuje, walczcie o swoje marzenia 🥰
 

Gratulacje ❤🥰 dużo zdrówka dla was 😘

Oby szybko zleciały Ci te dni i będziesz razem już ze swoją kruszynka 🥰 jest dzielna jak mamusia! A te szpitale to szkoda słów... mój tata był 2 tyg temu w szpitalu i po 2 dniach okazało się, że jeden pacjent ma covida. To co zrobili? Nic. Tylko wc dla niego osobne i dla reszty pacjentów i nie mogli wychodzić z sali i podobno oddział zamykają. A to było w sobotę. A w poniedziałek już normalnie ruch był na oddziale, nowi pacjenci inni wypisani i nie nałożyli na nich kwarantanne. Po prostu to co robią to jest karygodne. 

Odpoczywaj teraz dużo i regeneruj się 😘🥰

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, kaja356 napisał:

Powiedzcie, ile ważne są badania do in vitro, ja robiłam pod koniec maja przed pierwszą procedurą. 

W mojej klinice większość badań ważna była rok. Oprócz infekcyjnych i posiewów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Olika-toja napisał:

Dziewczyny wczoraj miałam kolejna wizytę i mały kropek ma 4,5 cm i skacze , ma ręce i nogi już ładnie widoczne...i aż była w szoku że to już tak wygląda pięknie. Od dzisiaj jestem na zwolnieniu ,że względu na wykonywaną pracę i moje ciągle wymioty:( trzymam kciuki za każdą z was i czekam na Bety :))

Tak się cieszę, że u Ciebie wszystko wporzadku 😊  💛🧡 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Gulia13 napisał:

Hej Dziewczyny, na jakiś czas zniknęłam, gdyż trochę się u mnie działo.
W 35tc (16.02.) po północy dostałam w szpitalu kolejnego krwotoku. Tym razem była natychmiastowa decyzcja o cc. Byłam przerażona, bo planowano zrobić cc w 37tc. 
Na sali operacyjnej usłyszałam jedynie płacz mojej córeczki, nie pokazano mi jej od razu, dopiero gdy wszystko posprawdzali, przyłożyli mi ją do mojej twarzy i wtedy się rozkleiłam, całowałam ją i nie chciałam przestać. Mała dostała tylko 6 pkt ze względu na niewydolność płuc. Ma 48 cm, 2150 g.
Nasza kruszynka trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie wspomagano jej oddech. Już po południu robiono próby samodzielnego oddychania.
Robiłam wszystko, żeby odwiedzać ją częściej od kolejnego dnia. Chcialam jak najszybciej rozchodzic bliznę po cc, chodzilam po scianach i sie nie poddawalam. Na drugi dzien bylo o wiele lepiej, wiec cieszylam sie, ze bede mogla do niej chodzic o silach i wiecie co... szpital popelnil fatalny błąd! Dano mnie wczoraj do pokoju z dziewczyną, ktorej robiono dzien wczesniej szybki test i test PCR, zapewniano ją, że wszystko jest ok, ze moze chodzic do swojego dziecka itd. Dzis rano zglosila lekarzowi na obchodzie bol gardla i katar i spytala, czy moze dawac dziecku mleko w tej sytuacji. Lekarz patrzy sie w jej karte, a tam PCR dodatni! 
Z automatu przeniesiono mnie do innego pokoju i przez 7 dni nie moge widziec corki! Nie potrafie opisac w slowach co czuję, wscieklosc, zal, tesknota. Czuje sie tak, jakby ktos odebral mi dziecko 😞
Od wczoraj zaczelam walke z laktacja, gdy dowiedzialam sie, ze wypila pierwsze 4ml mleka, ktore udalo mi sie odciagnac, bylam przeszczesliwa. Wstaje co 3 godziny i odciagam kazda ilosc, chociaz tyle moge jej dac.
Polozna powiedziala, ze juz sama oddycha i przeniesli ja dzisiaj na patologie noworodka. 
Trzymajcie prosze za nia kciuki 🙏

Bede tu zagladac w wolnej chwili. Dzieki tej grupie wiele sie dowiedzialam, czytalam kazda historie i zawsze bylam z Wami ❤ i nie zamierzam stad odchodzic 🙂 bardzo mocno wszystkim kibicuje, walczcie o swoje marzenia 🥰
 

Gratuluje córeczki i mocno trzymam kciuki szybki powrót do domu 🤗

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Gulia13 napisał:

Hej Dziewczyny, na jakiś czas zniknęłam, gdyż trochę się u mnie działo

 

Gulia serdeczne gratulacje, nareszcie zostałaś mamą, tylko to się liczy i ona twoja maleńka kruszynka. Oj tam wcale nie taka maleńka, fajnie że już sama podjęła oddychanie, to najważniejsze i to że szczęśliwie udało się wam razem dotrwać. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. 3mam kciukasy!

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Gulia13 napisał:

Hej Dziewczyny, na jakiś czas zniknęłam, gdyż trochę się u mnie działo.
W 35tc (16.02.) po północy dostałam w szpitalu kolejnego krwotoku. Tym razem była natychmiastowa decyzcja o cc. Byłam przerażona, bo planowano zrobić cc w 37tc. 
Na sali operacyjnej usłyszałam jedynie płacz mojej córeczki, nie pokazano mi jej od razu, dopiero gdy wszystko posprawdzali, przyłożyli mi ją do mojej twarzy i wtedy się rozkleiłam, całowałam ją i nie chciałam przestać. Mała dostała tylko 6 pkt ze względu na niewydolność płuc. Ma 48 cm, 2150 g.
Nasza kruszynka trafiła na oddział intensywnej terapii, gdzie wspomagano jej oddech. Już po południu robiono próby samodzielnego oddychania.
Robiłam wszystko, żeby odwiedzać ją częściej od kolejnego dnia. Chcialam jak najszybciej rozchodzic bliznę po cc, chodzilam po scianach i sie nie poddawalam. Na drugi dzien bylo o wiele lepiej, wiec cieszylam sie, ze bede mogla do niej chodzic o silach i wiecie co... szpital popelnil fatalny błąd! Dano mnie wczoraj do pokoju z dziewczyną, ktorej robiono dzien wczesniej szybki test i test PCR, zapewniano ją, że wszystko jest ok, ze moze chodzic do swojego dziecka itd. Dzis rano zglosila lekarzowi na obchodzie bol gardla i katar i spytala, czy moze dawac dziecku mleko w tej sytuacji. Lekarz patrzy sie w jej karte, a tam PCR dodatni! 
Z automatu przeniesiono mnie do innego pokoju i przez 7 dni nie moge widziec corki! Nie potrafie opisac w slowach co czuję, wscieklosc, zal, tesknota. Czuje sie tak, jakby ktos odebral mi dziecko 😞
Od wczoraj zaczelam walke z laktacja, gdy dowiedzialam sie, ze wypila pierwsze 4ml mleka, ktore udalo mi sie odciagnac, bylam przeszczesliwa. Wstaje co 3 godziny i odciagam kazda ilosc, chociaz tyle moge jej dac.
Polozna powiedziala, ze juz sama oddycha i przeniesli ja dzisiaj na patologie noworodka. 
Trzymajcie prosze za nia kciuki 🙏

Bede tu zagladac w wolnej chwili. Dzieki tej grupie wiele sie dowiedzialam, czytalam kazda historie i zawsze bylam z Wami ❤ i nie zamierzam stad odchodzic 🙂 bardzo mocno wszystkim kibicuje, walczcie o swoje marzenia 🥰
 

Gratuluję narodzin córeczki!🥰 Jednocześnie strasznie Ci współczuję sytuacji, w jakiej się znalazłaś. Wyobrażam sobie jakie to jest straszne uczucie, gdy z powodu niezależnego od Ciebie i to w dodatku wynikającego z tak fatalnego błędu/zaniedbania personelu, rozłączają Cię od Twojego maleńkiego Dzieciątka. Myślę, że jeśli będziesz mieć na to siły, to powinnaś złożyć skargę na tą sytuację. Jesteś bardzo dzielna i Twoją córeczka też! Przetrwałyscie już bardzo wiele i ten czas też przetrwacie. A potem będzie już tylko dobrze. Trzymaj się 🤗 Dużo zdrówka dla Ciebie i Twojej Kruszynki, niech Ci zdrowo rośnie ❤️

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pojechałam dzisiaj na betę. Niestety wynik 0😔 

Najgorsze, że dzisiaj jest dopiero 7dpt i trochę za wcześnie na odstawienie leków. Zlecone miałam badanie dopiero w 10 dpt. Nie wiem czy gdziekolwiek uda mi się powtórzyć badanie w niedzielę, jak nie będę musiała czekać do poniedziałku do formalności. 

Generalnie moja sytuacja jest tragiczna. Został nam ostatni bardzo słaby zarodek. Nie wiem czy chce lub jest sens go transferować. Potem już zostało rozpoczęcie procedury od nowa. Nie wiadomo również dlaczego zarodki nie chcą się implantować. Beta 12,5 to najwięcej ile kiedykolwiek zobaczyłam. To nawet nie jest ciąża biochemiczna. Oprócz zwiększonej fragmentacji DNA plemników i moich skończonych 35 lat nie ma żadnego innego punktu zaczepienia. Sprawdzane były już kiry, ewentualny stan zapalny endometrium, komórki uNK również w normie. Niby mieliśmy super wynik, z 6 nadających się komórek jajowych, wszystkie się zapłodniły i do blastocysty dotrwało 5. 

Czuję się jakby mnie ktoś wziął za włosy i przeczołgał po betonie przez ostatni rok. Najchętniej to bym się poddała i skończyła tą syzyfową walkę. 

Edytowano przez Jennn
  • Sad 6

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Jennn napisał:

Pojechałam dzisiaj na betę. Niestety wynik 0😔 

Najgorsze, że dzisiaj jest dopiero 7dpt i trochę za wcześnie na odstawienie leków. Zlecone miałam badanie dopiero w 10 dpt. Nie wiem czy gdziekolwiek uda mi się powtórzyć badanie w niedzielę, jak nie będę musiała czekać do poniedziałku do formalności. 

Generalnie moja sytuacja jest tragiczna. Został nam ostatni bardzo słaby zarodek. Nie wiem czy chce lub jest sens go transferować. Potem już zostało rozpoczęcie procedury od nowa. Nie wiadomo również dlaczego zarodki nie chcą się implantować. Beta 12,5 to najwięcej ile kiedykolwiek zobaczyłam. To nawet nie jest ciąża biochemiczna. Oprócz zwiększonej fragmentacji DNA plemników i moich skończonych 35 lat nie ma żadnego innego punktu zaczepienia. Sprawdzane były już kiry, ewentualny stan zapalny endometrium, komórki uNK również w normie. Niby mieliśmy super wynik, z 6 nadających się komórek jajowych, wszystkie się zapłodniły i do blastocysty dotrwało 5. 

Czuję się jakby mnie ktoś wziął za włosy i przeczołgał po betonie przez ostatni rok. Najchętniej to bym się poddała i skończyła tą syzyfową walkę. 

Kochana bardzo mi przykro 😞 może warto uderzyć w immunologie i sprawdzić allo mlr? U nas tez nie było większych powodów, nasienie nie było szalowe ale nie było tragedii.

lekarz zlecił immunologie i okazało się, że organizm zwalczałby zarodek i trzeba było tutaj zadziałać mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
58 minut temu, Jennn napisał:

Pojechałam dzisiaj na betę. Niestety wynik 0😔 

Najgorsze, że dzisiaj jest dopiero 7dpt i trochę za wcześnie na odstawienie leków. Zlecone miałam badanie dopiero w 10 dpt. Nie wiem czy gdziekolwiek uda mi się powtórzyć badanie w niedzielę, jak nie będę musiała czekać do poniedziałku do formalności. 

Generalnie moja sytuacja jest tragiczna...

Jennn badalas białko c i białko s? Transferowalas kiedyś z embryoglue? U mnie na 4 transfery bardzo dobrych blastek, zadomowiła się tylko jedna. To jest tak ja w naturze do zapłodnienia może dochodzić co miesiąc, ale tylko nielicznym udaje się zaimplantować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gulia, moje serdeczne gratulacje! Wiem, że to ciężkie dni, ale jeszcze trochę i będą one tylko złym wspomnieniem. Zostałaś mama! 

A sytuacja w szpitalu absolutnie skandaliczna, mysle, że byś mogla ich śmiało podać do sądu. Tak z ciekawości - ta zakażona mama chodziła na oddział patologii czy to do niej przywożono maluszka? Możesz powiedzieć w jakim mieście leżysz w szpitalu? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, LuLa napisał:

Jennn badalas białko c i białko s? Transferowalas kiedyś z embryoglue? U mnie na 4 transfery bardzo dobrych blastek, zadomowiła się tylko jedna. To jest tak ja w naturze do zapłodnienia może dochodzić co miesiąc, ale tylko nielicznym udaje się zaimplantować.

Nie badałam tych białek. Miałam już drugi transfer z Embrioglue i beta wyszła 0. Teraz też zastanawialiśmy się z lekarzem nad nim, ale stwierdził, że w moim przypadku raczej nie ma sensu go stosować. Oba zarodki miało za to nacinanie osłonki i też to nie pomogło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Jennn napisał:

Nie badałam tych białek. Miałam już drugi transfer z Embrioglue i beta wyszła 0. Teraz też zastanawialiśmy się z lekarzem nad nim, ale stwierdził, że w moim przypadku raczej nie ma sensu go stosować. Oba zarodki miało za to nacinanie osłonki i też to nie pomogło. 

A homocysteina? Badalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×