Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Sssi

Wyjścia męża

Polecane posty

Witajcie, 

Mam olbrzymi problem z wyjściami męża tzn takimi integracyjnymi z pracy jak idą na piwo. 

Jak mąż mówi że chciałby gdzieś pójść to ja wpadam w panikę, płaczę, proszę zeby nie szedł lub zabraniam itd. 

Przez ostatnie lata był może gdzieś ze 2 razy i to po wielkich kłótniach. 

Ostatni raz w czerwcu ubiegłego roku. 

Teraz zbliża się kolejne spotkanie a ja już cała się trzęsę. 

Wiem, że tak nie powinno być. Chodziłam z tym do psychologa ale niewiele mi to dało. Obiecałam sobie ze teraz przy najbliższym wyjściu nie będę mu robić problemów ale boję się że nie dam rady dotrzymac tego. 

Z czym wiążą się moje obawy? Po pierwsze tata czasami wyjeżdżal i potrafił zapić a mama zapłakana czekała na niego w domu. Taki obraz pamiętam. Poza tym u mnie w domu rodzice nie spotykali się nigdy ze znajomymi. Tata nigdzie nie chodził. Bo u mnie w domu mówi się na to że ktoś szuka wrażeń poza domem, że się włóczy, że zdradza, że jak ma się dzieci to nie powinno się włóczyć po nocach... Itd... 

Nie wiem co mam z tym robić. Jest mi bardzo ciężko. Mąż też już ma dość bo mówi że chciałby czasem jak człowiek wyjsc ze znajomymi. 

Czy Wasi mezowie też wychodzą na takie spotkania? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, Sssi napisał:

Witajcie, 

Mam olbrzymi problem z wyjściami męża tzn takimi integracyjnymi z pracy jak idą na piwo. 

Jak mąż mówi że chciałby gdzieś pójść to ja wpadam w panikę, płaczę, proszę zeby nie szedł lub zabraniam itd. 

Przez ostatnie lata był może gdzieś ze 2 razy i to po wielkich kłótniach. 

Ostatni raz w czerwcu ubiegłego roku. 

Teraz zbliża się kolejne spotkanie a ja już cała się trzęsę. 

Wiem, że tak nie powinno być. Chodziłam z tym do psychologa ale niewiele mi to dało. Obiecałam sobie ze teraz przy najbliższym wyjściu nie będę mu robić problemów ale boję się że nie dam rady dotrzymac tego. 

Z czym wiążą się moje obawy? Po pierwsze tata czasami wyjeżdżal i potrafił zapić a mama zapłakana czekała na niego w domu. Taki obraz pamiętam. Poza tym u mnie w domu rodzice nie spotykali się nigdy ze znajomymi. Tata nigdzie nie chodził. Bo u mnie w domu mówi się na to że ktoś szuka wrażeń poza domem, że się włóczy, że zdradza, że jak ma się dzieci to nie powinno się włóczyć po nocach... Itd... 

Nie wiem co mam z tym robić. Jest mi bardzo ciężko. Mąż też już ma dość bo mówi że chciałby czasem jak człowiek wyjsc ze znajomymi. 

Czy Wasi mezowie też wychodzą na takie spotkania? 

 

Oczywiście, że mąż chodzi na takie spotkania. Ma do tego pełne prawo.

Ty zabraniając swojemu i robiąc cyrk działasz destrukcyjnie na Wasze małżeństwo. Ile można mieć spanikowaną kobietę jak się wychodzi?

Powinnaś porządnie przepracować z terapeutą dzieciństwo zamiast uziemiać męża w imiŕ swoich cyrków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zakładając drugi raz identyczny temat, z przeklejonym tekstem nie uzyskasz innych opinii. Liczysz na to, że trafisz na ludzi, którzy myślą w podobny sposób co Ty?? No przykro mi, ale zdrowy na umyśle człowiek nie przytaknie i nie pochwali Cię za takie podejście, które masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie nie myślę że ktoś mi przytaknie. Założyłam wątki tam gdzie temat pasował 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę wyświetlić tamtego wątku na drugim forum ponieważ wyskakuje mi błąd. Dlatego napisze tutaj. 

Jestem bardzo wdzięczna za tyle odpowiedzi. To nie jest tak, że liczę że ktoś mnie poprze. Wiem, że robię źle. Tylko ciężko mi z tym walczyć. To są jeszcze problemy wyniesione z dzieciństwa. Pomimo tego że pracowałam nad tym z psychologiem nie ma mega efektów. Byłam w tym tygodniu u psychiatry. Zapisał mi leki ale to tyle nic mi konkretnego nie powiedział. 

Mąż jutro wychodzi....ogarnia mnie straszny lęk, potrzebuje wsparcia zeby ktoś ze mną jutro był, choćby wirtualnie, porozmawiał jak mąż wyjdzie... Nie mam nikogo takiego. 

Może dlatego piszę na forum. 

Ktoś mi pisał, że trzeba się z tym zmierzyć. Nie tylko w teorii ale i w praktyce.... Wiem. Ale boję się 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lekarz mówił, że te leki nie otumaniają i działają od razu. 

To już dziś, dziś mąż wychodzi....... 😔😔😔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, Sssi napisał:

Lekarz mówił, że te leki nie otumaniają i działają od razu. 

To już dziś, dziś mąż wychodzi....... 😔😔😔

No i przestań rozmyślać o tym, ze wychodzi. Zajmij się czymś. Przecież nie poszedł z walizką ciuchów i wiesz doskonale, że wróci. Uspokój się, bo tylko sama się nakręcasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślałam o tym żeby mu dosypać czegoś na biegunkę do picia... Żeby tylko nie poszedł ale nie zrobilam tego 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Sssi napisał:

Myślałam o tym żeby mu dosypać czegoś na biegunkę do picia... Żeby tylko nie poszedł ale nie zrobilam tego 

Ty jakaś nienormalna jesteś... sama doprowadzisz do tego, że on w końcu Cię oleje i złoży papiery o rozwód. Nie da się tak kontrolować drugiego człowieka. Jak tego nie rozumiesz to wio na porządną terapię. Porządną, taką, w której będziesz coś zmieniać. Bo jak Ty zmieniać nie chcesz, to nikt Ci nie pomoże. Żaden człowiek nie lubi być kontrolowany i ograniczany. Zajmij się sobą i zajmij się dziećmi, wieczór Ci szybko minie, a męża przestań ograniczać, bo nie na tym polega małżeństwo.

2 minuty temu, Sssi napisał:

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Boje się też tego ze jak go nie będzie zadzwoni ktoś z mojej rodziny w sensie mama  bo np coś będzie od niego chciała i sie dowie ze go nie ma i będzie mi suszyć że chodząc w pandemii nas naraża, że się włóczy po nocach, że pewnie kogoś ma i ze robi wszystko zeby w domu nie siedziec... Bo ona ma takie zdanie i tak było z moim ojcem ze nigdzie nie chodził i tak mi to całe życie wpajała 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Sssi napisał:

Boje się też tego ze jak go nie będzie zadzwoni ktoś z mojej rodziny w sensie mama  bo np coś będzie od niego chciała i sie dowie ze go nie ma i będzie mi suszyć że chodząc w pandemii nas naraża, że się włóczy po nocach, że pewnie kogoś ma i ze robi wszystko zeby w domu nie siedziec... Bo ona ma takie zdanie i tak było z moim ojcem ze nigdzie nie chodził i tak mi to całe życie wpajała 

Może pora odciąć pępowinę od rodziny i powiedzieć im, zresztą zgodnie z prawdą, że to nie jest ich sprawa?

Ty tak się pandemii boisz, że nie wychodzisz z domu nigdzie? 

To, że Twoja matka tak miała z ojcem to jej biznes. To, co Ci wpajała jest do przepracowania na terapii.

Nie pomyślałaś, że ojciec wiał z domu, bo mu matka doopę truła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ojciec nie wiał bo nie mógł nigdzie chodzić... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Sssi napisał:

No właśnie ojciec nie wiał bo nie mógł nigdzie chodzić... 

A Ty nigdzie nie wychodzisz? Nie masz żadnej koleżanki? Smutne to życie w którym kisisz się w 4 ścianach z mężem i dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wychodzę czasem... 

Słuchajcie poszedł kilka godzin temu. Sam zaproponował, że może jednak zostać bo jestem chora i choć mogłam wykorzystać tą sytuację, nie zrobiłam tego. Powiedzialam mu zeby poszedł, że dam sobie radę, żeby najwyzej troche szybciej wrócił. 

Pierwszy raz zamiast płakać i histeryzować zajęłam się czymś innym. I odczułam spokój. Pierwszy raz o 19 lat tak wyszedł bez awantury... I jestem z siebie dumna bardzo 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 7.04.2022 o 20:13, Sssi napisał:

Nie mogę wyświetlić tamtego wątku na drugim forum ponieważ wyskakuje mi błąd. Dlatego napisze tutaj. 

Jestem bardzo wdzięczna za tyle odpowiedzi. To nie jest tak, że liczę że ktoś mnie poprze. Wiem, że robię źle. Tylko ciężko mi z tym walczyć. To są jeszcze problemy wyniesione z dzieciństwa. Pomimo tego że pracowałam nad tym z psychologiem nie ma mega efektów. Byłam w tym tygodniu u psychiatry. Zapisał mi leki ale to tyle nic mi konkretnego nie powiedział. 

Mąż jutro wychodzi....ogarnia mnie straszny lęk, potrzebuje wsparcia zeby ktoś ze mną jutro był, choćby wirtualnie, porozmawiał jak mąż wyjdzie... Nie mam nikogo takiego. 

Może dlatego piszę na forum. 

Ktoś mi pisał, że trzeba się z tym zmierzyć. Nie tylko w teorii ale i w praktyce.... Wiem. Ale boję się 

Efekty są jak się pracuje z terapeutą, który podpowiada techniki pracy na sobą. To właśnie praca we własnym zakresie po tych spotkaniach daje rezultaty. A nie odpykać spotkanie i dalej robić swoje. Terapeuta nie sprawi, że wyjdziesz "naprawiona". On uświadomi Tobie jak bardzo toksyczne masz podejście i jak możesz to zmienić. To do Ciebie należy najcięższa praca żeby wyjść na prostą. Próbowałaś kiedyś terapii hipnozą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 3.04.2022 o 21:50, Sssi napisał:

Witajcie, 

Mam olbrzymi problem z wyjściami męża tzn takimi integracyjnymi z pracy jak idą na piwo. 

Jak mąż mówi że chciałby gdzieś pójść to ja wpadam w panikę, płaczę, proszę zeby nie szedł lub zabraniam itd. 

Przez ostatnie lata był może gdzieś ze 2 razy i to po wielkich kłótniach. 

Ostatni raz w czerwcu ubiegłego roku. 

Teraz zbliża się kolejne spotkanie a ja już cała się trzęsę. 

Wiem, że tak nie powinno być. Chodziłam z tym do psychologa ale niewiele mi to dało. Obiecałam sobie ze teraz przy najbliższym wyjściu nie będę mu robić problemów ale boję się że nie dam rady dotrzymac tego. 

Z czym wiążą się moje obawy? Po pierwsze tata czasami wyjeżdżal i potrafił zapić a mama zapłakana czekała na niego w domu. Taki obraz pamiętam. Poza tym u mnie w domu rodzice nie spotykali się nigdy ze znajomymi. Tata nigdzie nie chodził. Bo u mnie w domu mówi się na to że ktoś szuka wrażeń poza domem, że się włóczy, że zdradza, że jak ma się dzieci to nie powinno się włóczyć po nocach... Itd... 

Nie wiem co mam z tym robić. Jest mi bardzo ciężko. Mąż też już ma dość bo mówi że chciałby czasem jak człowiek wyjsc ze znajomymi. 

Czy Wasi mezowie też wychodzą na takie spotkania? 

 

Potrzebujesz terapii a nie kurodomowych ploteczek na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Można sobie chodzić na terapię i 8 lat, a nie miesięcy, i nic z niej nie wynieść. To ni działa tak, że psycholog naciska magiczny przycisk i już jest się pozbawionym problemów z którymi się przyszło, terapia to praca własna, a psycholog jest tylko kimś kto ją wspomaga. Nie wiem, czy Tobie się faktycznie chce pracować.

A Ty wychodzisz na spotkania z pracy? babskie wieczory z koleżankami? na randki z mężem?

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tym swoim histerycznym i ...ym zachowaniem sama nieświadomie pchasz go w ramiona potencjalnej kochanki. I tak się dziwie, że jeszcze z Tobą jest. Proponuję wylać na siebie kubeł zimnej wody na otrzeźwienie i wizytę u psychoterapeuty. Takie coś trzeba leczyć i to pilnie, jeśli chcesz żeby te małżeństwo przetrwało. Tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×