Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
ola.nijak3

Jak reagować na agresywne zachowanie cudzych dzieci i brak reakcji ze strony ich rodziców?

Polecane posty

Dziś miałam przykrą sytuacje na placu zabaw, gdzie byłam z dzieckiem. Przyszła mama z synem, na oko jakieś 4 lata. Od samego początku chłopiec był niegrzeczny. Zabierał zabawki, wyrywając je, jakiekolwiek by moje dziecko nie wzięło. Rzucał drewnianymi klockami i plastikowymi piłeczkami, a na końcu gasił światło na placu zabaw. Dodam, że nie tylko w moje dziecko rzucal ale w swoją mamę również i gdy sytuacja dotyczyła jej to wcale jej się to nie podobało. Najpierw grzecznie zwróciłam uwagę chłopcu, że nie ładnie wyrywać zabawki i żeby nie rzucał w inne dzieci zabawkami ale reakcji ze strony mamusi nie było…Kiedy zgasił światło i moje dziecko wystraszone powiedziało, że jest ciemno, przytrzymałam włącznik mówiąc do „madki”, żeby zwróciła uwagę co robi jej syn. Ona mi odp „a gdzie jest napisane, że ma być ono włączone?”. Zastanawiam się co Wy robicie w sytuacjach, gdy dzieci są agresywne, a ich rodzice nie reagują, a wręcz z pretensjami do Was odp „muszą sobie radzić”. Przecież nie każde dziecko jest takie żeby oddać czy się kłócić, a ja wręcz swoje wychowuje tak aby innym krzywdy nie robiło i nie przeszkadzało w zabawie. Jednak jako mama nie będę spokojnie patrzeć na agresje i brak reakcji. Co zrobić w takiej sytuacji? Ja powiedziałam co myśle i wyszłam z dzieckiem. „Madka” wyraźnie się oburzyła jak można mieć pretensje. To tak tylko krótko opisane bo sytuacji było więcej. Ogólnie to mały robił co chciał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.11.2022 o 22:40, ola.nijak3 napisał:

Dziś miałam przykrą sytuacje na placu zabaw, gdzie byłam z dzieckiem. Przyszła mama z synem, na oko jakieś 4 lata. Od samego początku chłopiec był niegrzeczny. Zabierał zabawki, wyrywając je, jakiekolwiek by moje dziecko nie wzięło. Rzucał drewnianymi klockami i plastikowymi piłeczkami, a na końcu gasił światło na placu zabaw. Dodam, że nie tylko w moje dziecko rzucal ale w swoją mamę również i gdy sytuacja dotyczyła jej to wcale jej się to nie podobało. Najpierw grzecznie zwróciłam uwagę chłopcu, że nie ładnie wyrywać zabawki i żeby nie rzucał w inne dzieci zabawkami ale reakcji ze strony mamusi nie było…Kiedy zgasił światło i moje dziecko wystraszone powiedziało, że jest ciemno, przytrzymałam włącznik mówiąc do „madki”, żeby zwróciła uwagę co robi jej syn. Ona mi odp „a gdzie jest napisane, że ma być ono włączone?”. Zastanawiam się co Wy robicie w sytuacjach, gdy dzieci są agresywne, a ich rodzice nie reagują, a wręcz z pretensjami do Was odp „muszą sobie radzić”. Przecież nie każde dziecko jest takie żeby oddać czy się kłócić, a ja wręcz swoje wychowuje tak aby innym krzywdy nie robiło i nie przeszkadzało w zabawie. Jednak jako mama nie będę spokojnie patrzeć na agresje i brak reakcji. Co zrobić w takiej sytuacji? Ja powiedziałam co myśle i wyszłam z dzieckiem. „Madka” wyraźnie się oburzyła jak można mieć pretensje. To tak tylko krótko opisane bo sytuacji było więcej. Ogólnie to mały robił co chciał. 

Sama bylam ciekawa odpowiedzi, ale niestety nikt nic nie napisał. Generalnie myślę, że warto zawsze w takich sytuacjach prowadzić rozmowę tak żeby uświadomić drugą osobę, że jest nienormalna. Pewnie po tym tekście o świetle bym jej się spytała dlaczego się tak zachowują razem z synem? Dlaczego nie zwraca uwagi na innych, w tym dzieci które np boją się ciemności? Zauważyłam, że jak się komuś zadaje pytania tonem bez agresji i czeka na odpowiedź to działa lepiej niż krzyki i niektórym się robi głupio. Ale generalnie jak ktoś jest ...em to nic na to nie poradzisz, trzeba machnąć ręką i najlepiej unikać i cieszyć się, że wracasz do domu ze swoim dzieckiem, a nie tym którego masz dość po 5 min na placu zabaw... Wyobraź sobie siedziec z nim 24 godz/dobę. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja pilnuje swojego dziecka a co za tym idzie kiedy czyjeś mlode zachowuje sue w sposób który uprzykrza życie mojemu to po prostu mu tlumacze, że jeśli nie umie się zachować to niestety musi pojsc bawić się gdzieindziej. Nawet nie staram sue być miła i uprzejmą. Już ten etap przerabiałam i okazało się że bycie miłym nie działa na takie dzieci ani ich rodzicow

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, KateZRzeszowa napisał:

Ja pilnuje swojego dziecka a co za tym idzie kiedy czyjeś mlode zachowuje sue w sposób który uprzykrza życie mojemu to po prostu mu tlumacze, że jeśli nie umie się zachować to niestety musi pojsc bawić się gdzieindziej. Nawet nie staram sue być miła i uprzejmą. Już ten etap przerabiałam i okazało się że bycie miłym nie działa na takie dzieci ani ich rodzicow

Każda mama będzie broniła swojego dziecka jak lwica 😊 Ja rozumiem, że dzieci zabierają sobie zabawki, mimo, że moje dziecko nigdy tak nie robiło. Rozumiem, że się pokłócą o coś. Jestem w stanie dużo rzeczy zrozumieć ale nie dam zrobić krzywdy, a tym bardziej, gdy nie pomaga grzeczne zwracanie uwagi czy proszenie. Najgorzej jednak jak rodzic pozwala swojemu dziecku na wszystko jak w tym przypadku. Ja bym się chyba pod ziemie zapadła jakby moje dziecko rzucało we mnie drewnianymi klockami, a tym bardziej przy innych rodzicach. Ta mama jako rodzic miała chore patrzenie. Nie zwracała uwagi synkowi jak rzucał w moje dziecko ale gdy sytuacja dotyczyła jej to już jej się nie podobało tyle, że synek nie chciał słuchać, a wpadał w szał płaczu. Jej teoria „dzieci muszą umieć się bronić” dla mnie jest absurdalna bo nie każde dziecko chce walczyć z innym, agresywnym, a sprawę woli rozwiązać rozmową niż szarpaniem. Sprawę załatwiłam tak, że zgłosiłam sytuacje, szczególnie z wyłączaniem światła na sali zabaw ochroniarzowi obiektu, który był zaskoczony podejściem tej kobiety i stwierdził, że następnym razem zostaną wyproszeni z sali, co zresztą jest opisane na wejściu w regulaminie zabawy 🙂 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, ola.nijak3 napisał:

Każda mama będzie broniła swojego dziecka jak lwica 😊 Ja rozumiem, że dzieci zabierają sobie zabawki, mimo, że moje dziecko nigdy tak nie robiło. Rozumiem, że się pokłócą o coś. Jestem w stanie dużo rzeczy zrozumieć ale nie dam zrobić krzywdy, a tym bardziej, gdy nie pomaga grzeczne zwracanie uwagi czy proszenie. Najgorzej jednak jak rodzic pozwala swojemu dziecku na wszystko jak w tym przypadku. Ja bym się chyba pod ziemie zapadła jakby moje dziecko rzucało we mnie drewnianymi klockami, a tym bardziej przy innych rodzicach. Ta mama jako rodzic miała chore patrzenie. Nie zwracała uwagi synkowi jak rzucał w moje dziecko ale gdy sytuacja dotyczyła jej to już jej się nie podobało tyle, że synek nie chciał słuchać, a wpadał w szał płaczu. Jej teoria „dzieci muszą umieć się bronić” dla mnie jest absurdalna bo nie każde dziecko chce walczyć z innym, agresywnym, a sprawę woli rozwiązać rozmową niż szarpaniem. Sprawę załatwiłam tak, że zgłosiłam sytuacje, szczególnie z wyłączaniem światła na sali zabaw ochroniarzowi obiektu, który był zaskoczony podejściem tej kobiety i stwierdził, że następnym razem zostaną wyproszeni z sali, co zresztą jest opisane na wejściu w regulaminie zabawy 🙂 

W sali zabaw to inna sprawa, choć tez najpierw staram się sama zareagować, a jak nie to sprawę najlepiej zgłosić ludziom którzy tam pracują. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Problem agresji dzieci w szkole  istnieje od dawna, a ostatnio coraz częściej ma miejsce w przedszkolu. Kilka lat temu w placówce szkolno-przedszkolnej mojej córki był problem z chłopcem, który wtedy chodził do zerówki. Był agresywny wobec dzieci, a szkoła wciąż twierdziła, że nie ma wystarczających możliwości, aby lepiej zareagować - bo na każde splunięcie potrzeba zgody rodziców. Mój mąż wtedy podsunął pomysł, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to może chodzić o sytuację w domu. I chyba podziałało. 

Mnie osobiście szokuje to, że placówki typu przedszkole i szkoła tak mało mogą. Dzieciaki też są coraz gorsze. W zeszłym roku mieliśmy o tym pogadankę na zebraniu (wtedy 3. klasa podstawówki). Za nic mają zwracanie uwagi przez nauczycieli. Jak chodziłam do szkoły plus minus 30 lat temu to groźba w stylu "bo pójdziesz do dyrektora" robiła wrażenie na najgorszych łobuzach.

Dziś w klasie mojej córki to mamuśki najgorszych  łobuzów są najbardziej roszczeniowe i najgłośniej krzyczą, że ich dzieciom dzieje się krzywda, bo co i rusz ktoś ma do nich pretensje o niewłaściwe zachowania.

W szkole dzieci mają 4 WFy i 2 religie - jakby urwać po jednej godzinie i zrobić zajęcia z życia w społeczeństwie, w tym regularne spotkania i pogadanki z psychologami, pedagogami, a nawet  z policjantami z prewencji, to może coś by to zaczęło dawać. 

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, KateZRzeszowa napisał:

Ja pilnuje swojego dziecka a co za tym idzie kiedy czyjeś mlode zachowuje sue w sposób który uprzykrza życie mojemu to po prostu mu tlumacze, że jeśli nie umie się zachować to niestety musi pojsc bawić się gdzieindziej. Nawet nie staram sue być miła i uprzejmą. Już ten etap przerabiałam i okazało się że bycie miłym nie działa na takie dzieci ani ich rodzicow

Czyli zamiast konfrontacji z dorosłym, który jest w stanie się bronić ty zwracasz uwagę dziecku w niegrzeczny sposób? To według ciebie ok? Chciałabyś żeby ktoś się tak zachował wobec twojego dziecka? I co ma znaczyć tekst, że "skoro nie umie się zachować"? Dzieci rzadko coś robią przez złośliwość. Po prostu nie wiedzą że to co robią jest źle i np może sprawić ból. Dlatego jak widzisz dziecko, które uderza drugie łopatka to mu mu tłumaczysz dlaczego nie powinno i że łopatka może kopać dziurę, a jeśli chce się pobawić to spytać czy może się przyłączyć. Sama nigdy nie zachowywałas się średnio w miejscu publicznym bo np chciałaś na siebie zwrócić uwagę albo po prostu nie wiedziałaś, że tak nie można? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Gość 52 napisał:

Sama bylam ciekawa odpowiedzi, ale niestety nikt nic nie napisał. Generalnie myślę, że warto zawsze w takich sytuacjach prowadzić rozmowę tak żeby uświadomić drugą osobę, że jest nienormalna. Pewnie po tym tekście o świetle bym jej się spytała dlaczego się tak zachowują razem z synem? Dlaczego nie zwraca uwagi na innych, w tym dzieci które np boją się ciemności? Zauważyłam, że jak się komuś zadaje pytania tonem bez agresji i czeka na odpowiedź to działa lepiej niż krzyki i niektórym się robi głupio. Ale generalnie jak ktoś jest ...em to nic na to nie poradzisz, trzeba machnąć ręką i najlepiej unikać i cieszyć się, że wracasz do domu ze swoim dzieckiem, a nie tym którego masz dość po 5 min na placu zabaw... Wyobraź sobie siedziec z nim 24 godz/dobę. 

Ja czekałam ile z matek przyzna się, że objechałoby tą matkę ile wlezie. Prawda jest taka, że gdyby któraś to napisała, to zaraz przez inną byłaby osądzona jako ta niekulturalna i chamska. A na takie mamuśki, które wychowują sobie z dzieci bachory, a później bandytów, nic innego nie podziała jak porządny opie,rdol. 

Tak? Lepiej działa? Ja rozmawiałam z taką matką spokojnie, bez agresji, że jej syn jest agresywny w stosunku do mojej córki. Wiesz co uzyskałam? Odpowiedź, że to z moim z dzieckiem jest coś niehalo i mam jej nie uczyć wychowywać dzieci, bo ona ma ich piątkę. Szkoła też niewiele zdziałała, bo moje dziecko nie było jedynym, które było gnębione, a pierwsze co zrobiłam, to była wizyta u wychowawczymi. 

Machnąć ręką i unikać? Tylko widzisz, to dziecko może z tym agresywnym dzieckiem chodzić potem do jednej klasy. Co wtedy poradzisz? Ciesz się kobieto, że ten dzieciak dusi na przerwie inne dziecko? 

No tak, należy współczuć tej matce, że ma w domu bachora 24h na dobę. Przecież to ewidentnie tu widać, że matka spełnia wszystkie zachcianki dziecka i ma w domu względny spokój. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Gość 52 napisał:

Czyli zamiast konfrontacji z dorosłym, który jest w stanie się bronić ty zwracasz uwagę dziecku w niegrzeczny sposób? To według ciebie ok? Chciałabyś żeby ktoś się tak zachował wobec twojego dziecka? I co ma znaczyć tekst, że "skoro nie umie się zachować"? Dzieci rzadko coś robią przez złośliwość. Po prostu nie wiedzą że to co robią jest źle i np może sprawić ból. Dlatego jak widzisz dziecko, które uderza drugie łopatka to mu mu tłumaczysz dlaczego nie powinno i że łopatka może kopać dziurę, a jeśli chce się pobawić to spytać czy może się przyłączyć. Sama nigdy nie zachowywałas się średnio w miejscu publicznym bo np chciałaś na siebie zwrócić uwagę albo po prostu nie wiedziałaś, że tak nie można? 

Jak to nie wiedzą? Wiedzą. Jeśli drugie dziecko płacze, bo zostało uderzone, to agresywne dziecko doskonale wie, że robi źle i wie, że to bolało. Mało tego, wie, że mu wolno i nie poniesie z tego tytułu żadnych konsekwencji. 

Mamy rozumieć, że średnie zachowanie w miejscu publicznym, to okładanie przechodniów torebką? 

A dlaczego Kate miałaby nie zwrócić uwagi temu dziecku w niegrzeczny sposób? Dziecko powinno wiedzieć, że agresja rodzi agresję. Jak matka nie nauczy, to może niech inna matka to zrobi, a nie w późniejszym okresie jakiś ośrodek penitencjarny. A po drodze złamane ręce, wybite zęby u jego rówieśników. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, ola.nijak3 napisał:

Każda mama będzie broniła swojego dziecka jak lwica 😊 Ja rozumiem, że dzieci zabierają sobie zabawki, mimo, że moje dziecko nigdy tak nie robiło. Rozumiem, że się pokłócą o coś. Jestem w stanie dużo rzeczy zrozumieć ale nie dam zrobić krzywdy, a tym bardziej, gdy nie pomaga grzeczne zwracanie uwagi czy proszenie. Najgorzej jednak jak rodzic pozwala swojemu dziecku na wszystko jak w tym przypadku. Ja bym się chyba pod ziemie zapadła jakby moje dziecko rzucało we mnie drewnianymi klockami, a tym bardziej przy innych rodzicach. Ta mama jako rodzic miała chore patrzenie. Nie zwracała uwagi synkowi jak rzucał w moje dziecko ale gdy sytuacja dotyczyła jej to już jej się nie podobało tyle, że synek nie chciał słuchać, a wpadał w szał płaczu. Jej teoria „dzieci muszą umieć się bronić” dla mnie jest absurdalna bo nie każde dziecko chce walczyć z innym, agresywnym, a sprawę woli rozwiązać rozmową niż szarpaniem. Sprawę załatwiłam tak, że zgłosiłam sytuacje, szczególnie z wyłączaniem światła na sali zabaw ochroniarzowi obiektu, który był zaskoczony podejściem tej kobiety i stwierdził, że następnym razem zostaną wyproszeni z sali, co zresztą jest opisane na wejściu w regulaminie zabawy 🙂 

Ta mama miała rację mówiąc, że dziecko musi umieć się bronić. Tylko zapomniała o jednym. Że jak jej dziecko będzie agresywne, a trafi na silniejsze, które umie się bronić, to wtedy jej dziecko będzie płakać. Po rozmowie z tą mamą dziecka, które terroryzowało pół szkoły (2 klasa podstawówki), pierwsze co zrobiłam przychodząc do domu było zdanie do córki. Córcia, od teraz jak cię ktoś popchnie, uderzy, cokolwiek, walisz od razu w pysk. Inna mama powiedziała to samo do swojego syna, oddaj mu.

Moim błędem i błędem tej drugiej mamy było to, że wychowywałyśmy dzieci w idei, że nie wolno się bić. I te dzieci miały faktycznie  zakodowane, żeby się nie bić. Dlatego się nie broniły. Bo obrona tak naprawdę, to też jakaś agresja. Dziecko ma wiedzieć, że agresja rodzi agresję. Ma nie bić innych, ale jak samo oberwie, to ma prawo się obronić. 

 

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, polnaszaramyszka napisał:

Problem agresji dzieci w szkole  istnieje od dawna, a ostatnio coraz częściej ma miejsce w przedszkolu. Kilka lat temu w placówce szkolno-przedszkolnej mojej córki był problem z chłopcem, który wtedy chodził do zerówki. Był agresywny wobec dzieci, a szkoła wciąż twierdziła, że nie ma wystarczających możliwości, aby lepiej zareagować - bo na każde splunięcie potrzeba zgody rodziców. Mój mąż wtedy podsunął pomysł, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to może chodzić o sytuację w domu. I chyba podziałało. 

Mnie osobiście szokuje to, że placówki typu przedszkole i szkoła tak mało mogą. Dzieciaki też są coraz gorsze. W zeszłym roku mieliśmy o tym pogadankę na zebraniu (wtedy 3. klasa podstawówki). Za nic mają zwracanie uwagi przez nauczycieli. Jak chodziłam do szkoły plus minus 30 lat temu to groźba w stylu "bo pójdziesz do dyrektora" robiła wrażenie na najgorszych łobuzach.

Dziś w klasie mojej córki to mamuśki najgorszych  łobuzów są najbardziej roszczeniowe i najgłośniej krzyczą, że ich dzieciom dzieje się krzywda, bo co i rusz ktoś ma do nich pretensje o niewłaściwe zachowania.

W szkole dzieci mają 4 WFy i 2 religie - jakby urwać po jednej godzinie i zrobić zajęcia z życia w społeczeństwie, w tym regularne spotkania i pogadanki z psychologami, pedagogami, a nawet  z policjantami z prewencji, to może coś by to zaczęło dawać. 

Czasem tak jest, że sytuacja w domu powoduje agresję u dziecka. Tylko problem w tym, że w niektórych tych przypadkach ciężko jest zauważyć tą sytuację. Bo pani pedagog ze szkoły, czy pani z mopsu widzi dziecko zadbane, najedzone, a mamusię elegancką i grzeczną. Mamusia też oczywiście powie, że jej dziecko się tylko broniło i ona nie wie o co tej drugiej matce chodzi. A to, że ona sama wymusza posłuszeństwo własną agresja wobec dziecka to się nie liczy. 

To co piszesz o największych łobuzach w klasie, to prawda. I tutaj są matki, które rozpuszczają swoje dzieci ile wlezie jak i te, które same wprowadzają agresję w domu. 

Edytowano przez Unlan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, Gość 52 napisał:

Czyli zamiast konfrontacji z dorosłym, który jest w stanie się bronić ty zwracasz uwagę dziecku w niegrzeczny sposób? To według ciebie ok? Chciałabyś żeby ktoś się tak zachował wobec twojego dziecka? I co ma znaczyć tekst, że "skoro nie umie się zachować"? Dzieci rzadko coś robią przez złośliwość. Po prostu nie wiedzą że to co robią jest źle i np może sprawić ból. Dlatego jak widzisz dziecko, które uderza drugie łopatka to mu mu tłumaczysz dlaczego nie powinno i że łopatka może kopać dziurę, a jeśli chce się pobawić to spytać czy może się przyłączyć. Sama nigdy nie zachowywałas się średnio w miejscu publicznym bo np chciałaś na siebie zwrócić uwagę albo po prostu nie wiedziałaś, że tak nie można? 

Dokładnie tak. I nie w niegrzeczny, tylko tak żeby zrozumiało że nie toleruje jego zachowania. Kiedy moje dziecko będzie zachowywać się jak wypuszczone z klatki tez nie mam nic przeciwko że ktoś obcy zwroci mu uwagę. Nie wiem co w tym dziwnego? Jak byłyśmy dziecmi sąsiadka, nauczyciel czy obca osoba nie szedł do matki żeby uspokoiła dziecko, tylko pouczał sam. Matke informowali ewentualnie potem o zachowaniu dziecka. 

Metoda zależy od sytuacji, jeśli dziecko zabiera zabawki mojemu, bo jest niesforne tlumacze w delikatny sposób. Jak zachowuje się jak w poście jestem mniej uprzejma. 

Poza tym przecietne dziecko na placu zabaw w wieku przedszkolnym dobrze zna obsługę smartfona więc jest na tyle bystre, że wie kiedy jest niegrzeczne. Tylko ma pozwolone za dużo przez rodziców którzy po prostu nie pilnują, nie zwracają uwagi i dlatego takie dziecko staje się raptem "problemem" innych obecnych na placu zabaw.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Unlan napisał:

Czasem tak jest, że sytuacja w domu powoduje agresję u dziecka. Tylko problem w tym, że w niektórych tych przypadkach ciężko jest zauważyć tą sytuację. Bo pani pedagog ze szkoły, czy pani z mopsu widzi dziecko zadbane, najedzone, a mamusię elegancką i grzeczną. Mamusia też oczywiście powie, że jej dziecko się tylko broniło i ona nie wie o co tej drugiej matce chodzi. A to, że ona sama wymusza posłuszeństwo własną agresja wobec dziecka to się nie liczy. 

To co piszesz o największych łobuzach w klasie, to prawda. I tutaj są matki, które rozpuszczają swoje dzieci ile wlezie jak i te, które same wprowadzają agresję w domu. 

Oj, żadna z matek, a tym bardziej ojców łobuzów nie przyzna, że w domu jest coś nie tak, często dlatego, ze... sami problemów nie widzą. A zdarzają się choćby elementy przemocowe (także psychiczne). Jeden z kolegów z klasy mojej córki od 1. klasy rozrabia. Matka ma do wszystkich pretensje, tylko nie do swojego syna. Ostatnio wyszedł problem z drugim chłopakiem; niby taki biedaczek, a sam bywa podły. Coś mnie trafia, bo te mamuśki nie próbują rozwiązać problemów - łobuzami bywają "twardziele" i "maminsynki" chowające się za ujadającymi matkami, które próbują wymusić pewne reakcje u innych, same nic nie robiąc, aby zlikwidować problem u swojego dziecka np. regularnymi wizytami u psychologa. Rozumiem obronę swojego dziecka, ale to, co niektórzy rodzice wyrabiają to także krzywdzenie ich dzieci na przyszłość. Zastanawiam sie, do jakich zdarzeń ma dojść, aby szkoła / przedszkole mogło stanowczo zareagować.

 

Edytowano przez polnaszaramyszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, KateZRzeszowa napisał:

Dokładnie tak. I nie w niegrzeczny, tylko tak żeby zrozumiało że nie toleruje jego zachowania. Kiedy moje dziecko będzie zachowywać się jak wypuszczone z klatki tez nie mam nic przeciwko że ktoś obcy zwroci mu uwagę. Nie wiem co w tym dziwnego? Jak byłyśmy dziecmi sąsiadka, nauczyciel czy obca osoba nie szedł do matki żeby uspokoiła dziecko, tylko pouczał sam. Matke informowali ewentualnie potem o zachowaniu dziecka. 

Metoda zależy od sytuacji, jeśli dziecko zabiera zabawki mojemu, bo jest niesforne tlumacze w delikatny sposób. Jak zachowuje się jak w poście jestem mniej uprzejma. 

Poza tym przecietne dziecko na placu zabaw w wieku przedszkolnym dobrze zna obsługę smartfona więc jest na tyle bystre, że wie kiedy jest niegrzeczne. Tylko ma pozwolone za dużo przez rodziców którzy po prostu nie pilnują, nie zwracają uwagi i dlatego takie dziecko staje się raptem "problemem" innych obecnych na placu zabaw.

Ja mam rodzeństwo i mimo, że moi rodzice uczyli nas dobrych manier jak mówienie sąsiadom „dzień dobry” to doskonale pamietam jak mój brat za Chiny nie chciał mówić jeden z sąsiadek. Moja mama tłumaczyła, mówiła ale nic z tego i wiesz co? Wcale się nie obrażała jak owa sąsiadka zwracała uwagę mojemu bratu. Dlaczego? Bo wiedziała, że ma racje. Fakt, zawsze to było z uśmiechem i grzecznie ale to pokazuje, że nie każdy rodzic widzi coś złego w zwróceniu uwagi swojemu dziecku przez obcych. Tu akurat o drobiazg chodziło i sąsiadkę której widocznie mój brat nie lubił jako tam powiedzmy 5 latem 😉 W obecnych czasach dużo ludzi ma problem ze zwróceniem uwagi. Przecież ich dziecko jest idealne, a jak nie jest to nie jego wina tylko dziecka, które się nie umie obrobić. 
Gdy ja stanowczym głosem powiedziałam do tego chłopca „przestań wyrywać każdą zabawkę!” to mamusia do mnie „proszę się nie odzywać do mojego dziecka!” 🤦🏻‍♀️ Jakby wcale nie widziała tego co ten dzieciak robi! 
Ja również po powrocie do domu rozmawiałam ze swoim dzieckiem tłumacząc, że jeśli taka sytuacja się powtórzy kiedykolwiek to ma prawo się bronić. Nie zaczepiać, nie prowokować ale się obronić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Heh, to ja jestem z tych, co nie zwracają uwagi obcym dzieciom i też nie życzyłabym sobie, żehy ktoś zwracał uwagę moim. Swoje dzieci będę uczyć zasad życia z innymi ludźmi, ale doskonale będą wiedzieć, że uwagi obcych ludzi można zlewać. Bo sama widzę, jakie te uwagi często są. A czemu jem kanapkę na dworcu? A czemu nie mam czapki? A czemu prowadzę rower? A czemu idę za blisko ulicy? Ludzie czasami są popierniczeni jeżeli chodzi o teksty jakie rzucają i jakby się tym człowiek przejmował, to by oszalał. Ja nie pozwolę, żeby ktoś sobie samopoczucie poprawiał na moim dziecku. Wiem doskonale jak starsze babki potrafią się doczepić o wszystko i wolę, żeby przyszły do mnie z wątami, niż próbowały mi dzieci wychowywać. 

W wypadku opisanym w poście zapytałabym własne dziecko czy chce się dalej bawić w tym miejscu czy przejść kawałek dalej, bo ignorowanie takich dzieci to najlepsza opcja. Jak zgasi światło to bym zaświeciła, a za drugim razem od razu wyszłabym po interwencję opiekuna sali zabaw. To nie jest moja bajka, żeby kogoś pouczać i wdawać się w pyskówki, bo jak widać w tej historii, ani matka ani dziecko nic nie zrozumiało. A Autorka się tylko powkurzała.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja rozumiem Kate z Rzeszowa, bo też widzę, że zwracanie uwagi rodzicom nic nie daje. Najczęściej jak dziecko jest niegrzeczne, a rodzic w porządku, to on sam zwraca mu uwagę i tłumaczy. Jak dziecko jest niegrzeczne, a rodzic nie reaguje, to raczej jest bucem i na moją uwagę albo coś burknie albo również niegrzecznie odpowie.

Nie przemawia do mnie pomysł zabrania mojego dziecka skądś gdzie jest jakiś mały agresor, który nie umie się zachować. Może raz czy dwa, ale do czego to prowadzi? Potem pojawia się jeden agresor, a cała grupa schodzi mu z drogi, bo zamiast bronić czegoś, do czego mają prawo (normalna zabawa na placu czy w sali), są nauczone, że mają odejść gdzie indziej. Ale dlaczego to one mają odejść gdzie indzie? Przecież to one się ładnie bawią?

I pewnie mnie zjedziecie, ale miałam taką sytuację, że w piaskownicy trójka dzieci się normalnie bawiła, a jeden obsypywał piaskiem i psuł wszelkie budowle, babki z piasku. Mamusia oczywiście w komórce, na moją uwagę machnęła ręką i powiedziała, że to dzieci, reszta rodziców bała się odezwać chyba. Maluchy też starały się go uniknąć, ale wiadomo, piaskownica mała, nie dało się. Chwile potem moja córka (za moją zgodą, a nawet sama jej zasugerowałam, że skoro ją sypie piaskiem to niech się broni) zabrała mu łopatkę, którą sypał we wszystkie dzieci piaskiem. Wtedy inne dzieci chyba też nabrały odwagi bo powiedziały mu, że ma sobie iść, nie chcą się z nim bawić. Agresor się rozryczał i poleciał do mamusi, a ta (z odpowiednim komentarzem oczywiście) zabrała go gdzie indziej. Uważam, że właśnie tak powwinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.11.2022 o 19:00, KateZRzeszowa napisał:

Ja pilnuje swojego dziecka a co za tym idzie kiedy czyjeś mlode zachowuje sue w sposób który uprzykrza życie mojemu to po prostu mu tlumacze, że jeśli nie umie się zachować to niestety musi pojsc bawić się gdzieindziej. Nawet nie staram sue być miła i uprzejmą. Już ten etap przerabiałam i okazało się że bycie miłym nie działa na takie dzieci ani ich rodzicow

Mam dokładnie tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×