Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
marcianoo

Żona nie chce się do mnie wprowadzić.

Polecane posty

Mam problem z żoną. Mieszkamy w jej odziedziczonym mieszkaniu. Niestety utraciła pracę ( sama się zwolniła po latach, bo miała ścięcia z nową szefową). Tłumaczyłem, prosiłem, ale ona się uparła, że nie wytrzyma , bo mobbing i woli odejść sama niż mieć podłożoną świnię. Na moje przewrażliwiona, ale nic nie mogłem zrobić. Rozwiązała umowę i dziękuję. 

Zostały opłaty, kredyt, brak innych perspektyw. Ja mam tutaj pracę, ale szału nie ma. Podjęliśmy wspólnie decyzję o przeprowadzce do innego miejsca. Nic nas tutaj nie trzyma. Żona wystawiła swoje mieszkanie na sprzedaż, ale ono nie jest w najlepszym stanie. Nie wiem czy pójdzie i za ile. Przychodzą oglądacze, ale chcą za darmo. Ja mam swój dom, przepisany na mnie i małe gospodarstwo. W tym domu mieszka moja mama . Na początku naszego małżeństwa były liczne kłótnie między nią a żoną, matka powiedziała za dużo, ale to wszystko w nerwach. Matka czasem palnie coś głupiego w stronę żony, żarcik z jej wagi, wyglądu.  Finał jest taki, że żona do mojej matki nie jeździ( jeżdżę sam), nie rozmawia z nią i ogólnie jest 0 interakcji. Moją matkę to bardzo boli, bo chciałaby naprawić swoje błędy, ale żona jest nieugięta. Nawet nie rozważa mieszkania w moim domu. 

Mamy problem jednym słowem.  Żona jak katarynka powtarza, że chce do wielkiego miasta. Znalazła tam robotę dobrze płatną, płacze, szantażuje mnie emocjonalnie, grozi rozwodem. Ma niecałe 2 tygodnie do podpisania umowy. Ja wiem, że nie odnajdę się w metropolii. Poza tym nie chcę zostawiać matki samej. Ma 65 lat , jest sprawna ale na pewno jest jej ciężko. Żona nie chce nawet spróbować, nawet nie godzi się na wynajem mieszkania blisko mojej wioski, bo jak argumentuje nie będzie harować na wynajem w miejscu w którym siebie nie widzi. Kocham żonę, ale nie mogę porzucić rodzinnego majątku tak do końca. Żona oczekuje przeprowadzki 400km dalej, albo rozwód, bo blokuje jej rozwój. Grozi, że jeśli tego nie zrobię, to do czasu rozwodu mam na nią zapiertalać bo ona nie po to się mordowała na 2 kierunkach, żeby iść do marketu ,a tutaj perspektyw nie ma. 

Żona dała mi jeszcze jedną opcję. Mówi, że jeśli sprzedam pole i kupie mieszkanie blisko mamusi, to ona tam pójdzie i oczywiście podpiszemy rozdzielność przed. Argumentuje jednak, że na wynajem ani tym bardziej do mojej matki nie pójdzie. Ja pola nie sprzedam bo to ojcowizna i nie mogę tego zrobić. Ona się wychowała w mieście i tego nie rozumie. Błagam, doradźcie coś, bo chyba będzie rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciężko będzie Wam to pogodzić bo macie całkiem różne wizję przyszłości... Ty jej nie rozumiesz co było widoczne w tym, że chciałeś by została w pracy która była dla niej męka, i nie widzi miejsca dla siebie tam gdzie Tobie byłoby dobrze... 

Ktoś tu musi się ugiąć jeśli chcecie być razem, ale niewiadomo czy krzywdy sobie tym nie wyrządzi... moim zdaniem w mieście pracę szybciej znajdziecie więc jeśli jest tu problem finansowy to może niech to przeważy szale (?) nie wiem 

Edytowano przez marawstala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

... czyli najlepiej przemyśleć sprawę pod kątem najlepszej opcji dla Was razem, a nie z osobna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Znajdź sobie babę na wsi zdrową jak rzepa i nie ma co matki zostawiać,  tym bardziej że na wsi masz chatę. Już jak szantaże dochodzą że masz tańczyć jak ktoś ci zagra i ta kobieta nie idzie w ogóle na żaden kompromis to ja bym się pożegnał i niech biegnie do metropolii rozwijać się bo nikt nie jest niezastąpiony.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, hatred napisał:

Znajdź sobie babę na wsi zdrową jak rzepa i nie ma co matki zostawiać,  tym bardziej że na wsi masz chatę. Już jak szantaże dochodzą że masz tańczyć jak ktoś ci zagra i ta kobieta nie idzie w ogóle na żaden kompromis to ja bym się pożegnał i niech biegnie do metropolii rozwijać się bo nikt nie jest niezastąpiony.

Jasne, jasne. Łatwo gadać, trudniej czynić co nie? Powiem ci, że niektórych nie da się zastąpić choćby skały się ruszały. Takie gadanie to sobie można w kościele na ambonie bo religia i polityka się nie oddzielają. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja ją kocham. Nie po to się żeniłem, żeby żyć osobno. Żona zakłada nawet taki scenariusz, że pojedzie sama i zobaczymy jak będzie. Nie wiem czy jej w ogóle zależy. Czy gdyby jej naprawdę zależało, to nie zamieszkałaby na próbę z moją matką? Matka jest jaka jest. Nie raz żonie dogryzła w sprawie wagi czy niepłodności, ale to było nieprzemyślane. Matka mowi, że jestem wolny i ona też, bo nie mamy wspólnych dzieci i, żeby żona jechała sama. Jednocześnie mówi, że lubi moją żonę, tylko spotyka się z murem, bo żona jej otwarcie okazuje wrogość i niechęć. Matka często przez to placze, bo nie może zrobić nic. Żona nie zamieniła z nią słowa od wielu miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Seven Sisters Road napisał:

Jasne, jasne. Łatwo gadać, trudniej czynić co nie? Powiem ci, że niektórych nie da się zastąpić choćby skały się ruszały. Takie gadanie to sobie można w kościele na ambonie bo religia i polityka się nie oddzielają. 

Zdrowy egoizm trzeba zastosować Siódemko spolegliwa niestety w trosce o własne truchło. Bo czy zgodziła byś się zostawić mamuśkę i chałupę gdzieś na fantastycznej wsi jeżeli partner postawił by Ci takie ultimatum nie licząc się wcale z tym czego pragniesz i z czym się dobrze czujesz. No właśnie. Ja wiem że łatwo się mówi patrząc z boku na czyjeś problemy, ale też miałem stawiane warunki abym porzucił piwniczenie na rzecz życia w wielkim mieście i rozwoju jakiegoś oraz studium jakieś robił i firmę jakąś otwierał biorąc potężne kredyty w banku i abym kosił miliony. Odmówiłem na rzecz piwniczenia ze zwierzętami które są moimi towarzyszami życia i parę osób do kameralnych spotkań gdzie jedno na drugie może liczyć w razie problemów. W ten sposób się dobrze czuje chociaż z boku już słyszałem że jakiś potencjał niby posiadam i piwnicze jak jakiś przegryw, bo podobno w dużych miastach to jest życie i potężne możliwości. 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, marcianoo napisał:

Ja ją kocham. Nie po to się żeniłem, żeby żyć osobno. Żona zakłada nawet taki scenariusz, że pojedzie sama i zobaczymy jak będzie. Nie wiem czy jej w ogóle zależy. Czy gdyby jej naprawdę zależało, to nie zamieszkałaby na próbę z moją matką? Matka jest jaka jest. Nie raz żonie dogryzła w sprawie wagi czy niepłodności, ale to było nieprzemyślane. Matka mowi, że jestem wolny i ona też, bo nie mamy wspólnych dzieci i, żeby żona jechała sama. Jednocześnie mówi, że lubi moją żonę, tylko spotyka się z murem, bo żona jej otwarcie okazuje wrogość i niechęć. Matka często przez to placze, bo nie może zrobić nic. Żona nie zamieniła z nią słowa od wielu miesięcy.

Są związki na odległość też, ale finalnie zawsze dążą aby razem dzielić los. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, hatred napisał:

Zdrowy egoizm trzeba zastosować Siódemko spolegliwa niestety w trosce o własne truchło. Bo czy zgodziła byś się zostawić mamuśkę i chałupę gdzieś na fantastycznej wsi jeżeli partner postawił by Ci takie ultimatum nie licząc się wcale z tym czego pragniesz i z czym się dobrze czujesz. No właśnie. Ja wiem że łatwo się mówi patrząc z boku na czyjeś problemy, ale też miałem stawiane warunki abym porzucił piwniczenie na rzecz życia w wielkim mieście i rozwoju jakiegoś oraz studium jakieś robił i firmę jakąś otwierał biorąc potężne kredyty w banku i abym kosił miliony. Odmówiłem na rzecz piwniczenia ze zwierzętami które są moimi towarzyszami życia i parę osób do kameralnych spotkań gdzie jedno na drugie może liczyć w razie problemów. W ten sposób się dobrze czuje chociaż z boku już słyszałem że jakiś potencjał niby posiadam i piwnicze jak jakiś przegryw, bo podobno w dużych miastach to jest życie i potężne możliwości. 😁

Jeżeli ktoś próbuje cię zmienić to pozostaje kop w du/pę. To oczywiste. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, crazy_ napisał:

W zyciu bym nie zmuszala kogos do mieszkania z moim rodzicem i to jeszcze jak maja zle relacje. Musisz isc na kompromis, ale scenariusz mieszkania z wredna teściowa naprawdę odrzuc.

To nie ma znaczenia czy ktoś jest wredny czy nie. Tu się rozchodzi o to, że facet chce dyktować warunki i wyobraża sobie, że panna bez niego umrze. Stąd te postawy roszczeniowe i zero faktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z żoną problem jest tego rodzaju, że wszystko bierze do siebie. Matka powiedziała " te baby teraz takie słabe, tyle poronień", to żona od razu , że to po to, aby obarczyć ją winą o utratę ciąży. Kiedy matka mówiła, że komuś się urodziło dziecko, czy jest jakaś ciąża, to żona, że ona specjalnie jej to mówi a takim momencie, żeby ją zranić. Matka powiedziała, że żona wygląda "jak pączek", a ta w płacz, że jej ubliża. A chodziło o to, że jak pączek w masle, czyli dobrze. Żona jest strasznie, strasznie przewrażliwiona. Wszystko bierze do siebie, łapie za słówka, a moja rodzina chce dobrze dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, crazy_ napisał:

To już kolejny tutaj jakis rolnik który chce przykuć babę do siebie i uwięzić na wsi bez perspektyw, bo on ma ‚ojcowizne’. 
Ja tylkonnie rozumiem, jak ci ludzie ustalają oewne rzeczy przed ślubem, nie rozmawiają o tym co lubia i gdzie będą mieszkać? Jak czytam Kafe to mam wrażenie ze ślub biorą glownie idjoci.

co do szalonego rolnika który miał ciągoty żeby se babę kontrolować i przykuć do wsi to jest sprawa Wiktora K z a b o j S tw o w Zapalowie 

Po coś muszą egzystować rolnicy. Kto obrobi tyle pola? Obornik wyniesie? Świnie nakarmi i dołoży do parnika ziemniaków? Widzisz. Coś za coś. Trzodę ogarnij a postawię ci piękny dom i będzie huśtawka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Seven Sisters Road napisał:

Jeżeli ktoś próbuje cię zmienić to pozostaje kop w du/pę. To oczywiste. 

Ja będę sobie dalej piwniczył i jak komuś to pasuje to ze mną może się zadawać, a jak nie pasi to bye bye, bo ja nie zostawię tego wszystkiego gdzie zżyłem się z tym co jest i żyje w otoczeniu gdzie każdy każdego zna i mówimy sobie "hey" Prędzej sobie jesionke dębową kupię niż ktoś mnie zmieni. W ogóle ostatnio oglądałem trumny serio bo z ciekawości zajrzałem i gość mnie pyta dla kogo, a ja że dla mnie może to zamilkł, ale już nie byłem tak bezczelny żeby przymierzyć się jak do łóżka a chciałem w duchu poczuć ten moment czy wygodnie się leży. Później obróciłem sytuację w żart żeby to jakoś normalnie wyglądało hehe 😁 Czasami lubię kogoś wprawić w osłupienie i później się śmieję sam do siebie jak jadę do domu 😁🎶🎶

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przed ślubem obiecałem żonie, że będziemy mieszkać u niej i to życzenie spełniłem. Mówiłem, że w razie w wyjade do duzego miasta, ale jednak nie jestem w stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Seven Sisters Road napisał:

Po coś muszą egzystować rolnicy. Kto obrobi tyle pola? Obornik wyniesie? Świnie nakarmi i dołoży do parnika ziemniaków? Widzisz. Coś za coś. Trzodę ogarnij a postawię ci piękny dom i będzie huśtawka. 

Gdyby nie rolnictwo to nie było by co jeść 😜

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, crazy_ napisał:

Ja nie mowie ze maja nie istniec, nie rozumiem tej upartosci ale w sumie bardziej bab nie rozumiem, przecież wiadomo ze taki sie potem nie ruszy nigdzie 

Nie musisz rozumieć wszystkiego. Na tym polega ten świat, że rozkminiasz to czego nie rozumiesz i masz motywację do debaty, po co i dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, hatred napisał:

Gdyby nie rolnictwo to nie było by co jeść 😜

No widzisz. Dlatego życie na wsi wśród kur i krów jest wielce wskazane. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, hatred napisał:

Ja będę sobie dalej piwniczył i jak komuś to pasuje to ze mną może się zadawać, a jak nie pasi to bye bye, bo ja nie zostawię tego wszystkiego gdzie zżyłem się z tym co jest i żyje w otoczeniu gdzie każdy każdego zna i mówimy sobie "hey" Prędzej sobie jesionke dębową kupię niż ktoś mnie zmieni. W ogóle ostatnio oglądałem trumny serio bo z ciekawości zajrzałem i gość mnie pyta dla kogo, a ja że dla mnie może to zamilkł, ale już nie byłem tak bezczelny żeby przymierzyć się jak do łóżka a chciałem w duchu poczuć ten moment czy wygodnie się leży. Później obróciłem sytuację w żart żeby to jakoś normalnie wyglądało hehe 😁 Czasami lubię kogoś wprawić w osłupienie i później się śmieję sam do siebie jak jadę do domu 😁🎶🎶

Spopielić się polecam. Trumna ciężka i szkoda drewna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, crazy_ napisał:

No raczej tego nie zrozumiem, bo to jest bezmyślność wiązać sie z kims formalnie, kto ma kompletnie odmienne plany na życie, wiec nie rozumiem i nie chce, bo tu nie ma nic do rozumienia 

Te x lat przed ożenkiem to jest zawsze bajkowo. Z biegiem czadu trochę perspektywa się zmieniła bo życie jest płynne. Jednych wzmacnia i trwają w postanowieniach, innych wypala i niszczy wszystko lub zmienia. Plany, i tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Seven Sisters Road napisał:

No widzisz. Dlatego życie na wsi wśród kur i krów jest wielce wskazane. 

Akurat ja nie żyje wsród krów i kur bo bardziej turystyka ze względu na bardzo słabej jakości ziemię która niezbyt nadaje się do uprawy. Ale kupuje produkty rolne od tych którzy się tym zajmują i pewnie krzywo że nie kupuje w sklepie w mieście.😜 Byłem w mieście a nawet wychowałem się i znam minusy tego życia, bo człowiek siedzi jak w jakiejś betonowej klatce i wszędzie monitoring.😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Seven Sisters Road napisał:

Spopielić się polecam. Trumna ciężka i szkoda drewna. 

A biore pod uwagę spalenie mojego truchła jak już je porzucę.😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, hatred napisał:

Akurat ja nie żyje wsród krów i kur bo bardziej turystyka ze względu na bardzo słabej jakości ziemię która niezbyt nadaje się do uprawy. Ale kupuje produkty rolne od tych którzy się tym zajmują i pewnie krzywo że nie kupuje w sklepie w mieście.😜 Byłem w mieście a nawet wychowałem się i znam minusy tego życia, bo człowiek siedzi jak w jakiejś betonowej klatce i wszędzie monitoring.😁

Też sporo krów i knurów widuję, w międzyczasie to nieuniknione. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Seven Sisters Road napisał:

Są ludzie, którzy za życia grawerują sobie pomniki z danymi prócz daty śmierci. 

Bo mogą i widziałem nawet nagrobki które czekają na kogoś, bo nie ma daty jeszcze i to się nazywa bycie zapobiegliwym. Nie każdy musi to rozumieć i się z tym zgadzać na tym polega różnorodność.🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Seven Sisters Road napisał:

No. Nie zapomnij spieniężyć złota wcześniej.

 

1 minutę temu, Seven Sisters Road napisał:

Też sporo krów i knurów widuję, w międzyczasie to nieuniknione. 

Chyba masz gorszy dzień.😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, hatred napisał:

Bo mogą i widziałem nawet nagrobki które czekają na kogoś, bo nie ma daty jeszcze i to się nazywa bycie zapobiegliwym. Nie każdy musi to rozumieć i się z tym zgadzać na tym polega różnorodność.🙂

Wiem. Dokładnie tak jest. To jest dobry sposób ci powiem. Bo gdy jesteś na świecie sam to masz miejsce za życia i nie widniejesz jako nn gdy skonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Seven Sisters Road napisał:

Jeden z lepszych. Serio.

Zbyt dobrze Cię znam aby w to uwierzyć. Co się dzieje ? Jesteś już na tyle dużą dziewczynką że rozumiesz jak musi być źle aby później było dobrze bo równowaga musi być w przyrodzie zachowana. Też życie nie głaszcze mnie po jajkach, alę ja się cieszę z małych detali i tak jest dobrze. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×