Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
klklara

Corka i pasierbica skaczą sobie do oczu

Polecane posty

Dziewczyny, może coś poradzicie. Mam córkę (10 lat) i pasierbice w tym samym wieku. Z mężem jestem 7 lat, mamy tez wspólne dziecko. Dotychczas dziewczyny dogadywaly sie super, corka męża była u nas bardzo często, od 3 miesięcy z nami mieszka. Nasz dom stał sie polem walki, nie ma nawet pół dnia żeby któraś nie płakała, albo z druga sie nie szarpała. Kłócą sie dosłownie o wszystko - o młodsza siostrę, o to która ma sie pierwsza kapać, czy która jedzie np. ze mną czy mężem do sklepu. Obie są tak zazdrosne i zawistne, ze brakuje nam już sił i pomysłów. I wcale nie bronię tutaj jednej, ani drugiej, ani tez nie oskarżam, ze jedna jest winna. Setki rozmów za nami, wspólnych integracji, wyjazdów. Karanie ich, konieczność przeproszenia tej drugiej - po wielkich fochach przynosi efekt na kilka godzin, po czym wojna zaczyna sie od początku. Czy ktos był w takiej sytuacji i może coś poradzić? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciężko znaleźć im wspólne zadanie, jak one skaczą do siebie o to która będzie się bawić z młodsza siostra, albo która ja będzie wieźć wózkiem na spacerze. Sytuacja jest nie do zniesienia. 
 

Maja osobne pokoje, chociaż o to tez była duza awantura. Moja corka ma duży pokój, natomiast corka męża dostała mniejszy (wcześniej to był nasz gabinet). I corka męża chciała się zamienić z moja corka, natomiast ta absolutnie się nie zgadzała. Pokłóciły się, pobiły i była awantura i wycie cały wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może psycholog rodzinny i jakaś wspólna terapia? Wiesz ty miałaś możliwość wybrania z kim chesz żyć pod jednym dachem. One nie. Zmuszanie ich do kontaktów tylko pogorszy sytuacje. Skoro żadna nie jest ugodowa i żadna nie umie odpuścić to tylko pomoc osoby z zewnatrz coś może pomóc. 

 

Jedyne co od siebie mogę dodać jako dziecko z wielodzietnej rodziny to wręcz precyzyjna równość wzgledem córek. Wyznaczyć równy czas na zabawe z siostrą, wyjazdy na zakupy, zakup ubrań czy cokolwiek innego. Żeby zadna nie czuła się gorsza od drugiej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No właśnie chyba rodzinna terapia będzie nieunikniona. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, ze my z mężem osobno z nimi nie mamy żadnych problemów. Jedna i druga względem nas, czy młodszej córki są idealne. Wykonują powierzone obowiązki, są posłuszne, dobrze się uczą, opiekuńcze i mega empatyczne. Jednak w stosunku do siebie są okropne. Ostatnio miałyśmy nieprzyjemna sytuacje - do jednej z nich trzeba było wezwać pogotowie, to druga dosłownie stała i się śmiała. Nie ukrywam, ze oboje z mężem w tym stresie zareagowaliśmy chyba zbyt nerwowo i ta, ktora sie śmiała dostała porządny ochrzan - godzinę w pokoju wyła. 
 

Odnosnie kupowania np. ubran, czy ogólnie prezentów sytuacja jest o tyle skomplikowana, ze moja dostaje bardzo dużo od swoich biologicznych dziadków (od strony mojego wcześniejszego męża - zostałam wdowa jak Mała miała 4 miesiące), ale do dzisiaj mamy świetne relacje. Corka męża ma kontakt ze swoją Mama, ale z rodzicami mamy już nie. Męża rodzice nie żyją. My kupujemy im po równo, co nie zmienia faktu, ze moja ma chcąc nie chcąc dużo więcej tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kurcze to dziwni są ci dziatkowie. Ja rozumiem, że to ich wnuczka po zmarłym synu ale wiedząc że masz jeszcze "dwójkę" dzieci to powinny prezenty dzielić na wszystkie dzieciaki. Zwłaszcza że z nowym partnerem jesteś kuuuuupe lat. Jeżeli to dla nich nie do pomyślenia to niech chociaż przystopują na pare miesięcy albo kupujac coś jednej, niech kupią też drugiej.

 

Może glupi przykład ale jak dziecko trafia do domu dziecka to opiekunowie zabraniają rodzicom przynosić dzieciom drogie prezenty. Czasem rodzic ktoremu zabrano dziecko chce to wynagrodzić w ten sposób. Opiekunowie zabraniają tego właśnie aby nie wyróżniać dzieci. 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem emocje. Sytacja z pogotowiem.... To już gruby problem i uraza skoro 10latka cieszy sie z cudzego bólu... Tu serio psycholog by pomógł. A do tego czasu trzymałabym córki oddzielnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moi byli teściowie są w moja córkę zapatrzeni jak w obrazek, jest ich jedyna wnuczka (moj były maz był jedynakiem). Jak przychodzą do nas (a przychodzą, mamy dobre relacje) to przynoszą jakiś drobiazg córce męża i mojej młodszej córce, ale to są jakieś drobiazgi np. Jakaś czekolada, a dla młodszej np. mus z owoców, a w tym samym czasie swojej wnuczce kupę ubrań, gier i co tyle dusza zapragnie. Rozmawiałam o tym z nimi, tez o zachowaniu mojej córki i podobno nawet z corka o tym rozmawiali. 
 

A co do tej sytuacji z pogotowiem - dla mnie to już tez było przegięcie. Mogą się nie lubić, ale nie mogą aż taka nienawiścią do siebie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, klklara napisał:

Moi byli teściowie są w moja córkę zapatrzeni jak w obrazek, jest ich jedyna wnuczka (moj były maz był jedynakiem). Jak przychodzą do nas (a przychodzą, mamy dobre relacje) to przynoszą jakiś drobiazg córce męża i mojej młodszej córce, ale to są jakieś drobiazgi np. Jakaś czekolada, a dla młodszej np. mus z owoców, a w tym samym czasie swojej wnuczce kupę ubrań, gier i co tyle dusza zapragnie. Rozmawiałam o tym z nimi, tez o zachowaniu mojej córki i podobno nawet z corka o tym rozmawiali. 
 

A co do tej sytuacji z pogotowiem - dla mnie to już tez było przegięcie. Mogą się nie lubić, ale nie mogą aż taka nienawiścią do siebie żyć.

Nie mogą ale tego nie zabronisz. Bez pomocy nie zmusisz kogoś do lubienia innej osoby. 

Co do dziatków co byś zrobiła gdyby to twoja córka była tą gorszą a pasierbica dostawałaby mnóstwo prezentów? 

Albo inaczej. Przypomnij sobie swoje dziecinstwo. Jakbys sie czula w wieku 7-12 lat gdyby to twoja siostra była rozpieszczana w ten sposób a ty nie? 

 

Moja babcia tak robiła. Potrafila bez powodu przez kilka miesięcy faworyzować jedno z wnuków. Np wszystkim dała po czekoladzie a jednemu 50zl lub zabrala na zakupy. Mimo że bylismy zgodnym rodzeństwem to prowadzilo to do złości. Mama to ukręciła. Kazała babci albo traktować nas na rowno albo nic nie dawać. Jako matka masz obowiązek pilnować aby dzieci pod twoim dachem czuły sie dobrze. 

No chyba ze to typowa córka twojego męża. Która bardziej wadzi niż jest chciana i najlepiej jakby jej nie bylo. Jej ojciec jak to ojciec - może dac dziecku duzo ale nie to co da matka, dziecko nie ma innej rodziny. Za to drugie dziecko w domu jest rozpieszczane i ma to czego ono nie - matke. 

Nie znam ciebie i nie chce oceniac ale.... Znam kilka takich łączonych rodzin i widze że to kobieta oczekuje że partner zajmie sie jak ojciec JEJ dzieckiem, ale JEGO dziecko jest problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj sie jeszcze dowiedzieć co tak nie lubią w drugiej osobie. Daj im karte i dlugopis czy tam otworz worda na laptopie. I niech szczerze napiszą co myślą, czego chcą i za co nie lubią drugiej osoby. No i jak chciałyby rozwiązać ten problem. Łatwiej na papierze na spokojnie przelać swoje uczucia niż coś powiedzieć na głos. 

 

No i to co napiszą warto zachować dla psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Ja89 napisał:

Nie mogą ale tego nie zabronisz. Bez pomocy nie zmusisz kogoś do lubienia innej osoby. 

Co do dziatków co byś zrobiła gdyby to twoja córka była tą gorszą a pasierbica dostawałaby mnóstwo prezentów? 

Albo inaczej. Przypomnij sobie swoje dziecinstwo. Jakbys sie czula w wieku 7-12 lat gdyby to twoja siostra była rozpieszczana w ten sposób a ty nie? 

 

Moja babcia tak robiła. Potrafila bez powodu przez kilka miesięcy faworyzować jedno z wnuków. Np wszystkim dała po czekoladzie a jednemu 50zl lub zabrala na zakupy. Mimo że bylismy zgodnym rodzeństwem to prowadzilo to do złości. Mama to ukręciła. Kazała babci albo traktować nas na rowno albo nic nie dawać. Jako matka masz obowiązek pilnować aby dzieci pod twoim dachem czuły sie dobrze. 

No chyba ze to typowa córka twojego męża. Która bardziej wadzi niż jest chciana i najlepiej jakby jej nie bylo. Jej ojciec jak to ojciec - może dac dziecku duzo ale nie to co da matka, dziecko nie ma innej rodziny. Za to drugie dziecko w domu jest rozpieszczane i ma to czego ono nie - matke. 

Nie znam ciebie i nie chce oceniac ale.... Znam kilka takich łączonych rodzin i widze że to kobieta oczekuje że partner zajmie sie jak ojciec JEJ dzieckiem, ale JEGO dziecko jest problemem.

Absolutnie nie jest tak, ze corka męża mi „przeszkadza”. KOCHAM JA, tak KOCHAM tak samo jak moje biologiczne córki. Tak naprawdę to ja chciałam żeby z nami w końcu zamieszkała, bo zle się czuła z matka i jej nowym facetem. Nie wiem ile w tym prawdy, bo wszystko to tylko słowa jej, ale podobno zdarzyło sie, ze ja uderzył, podobno codziennie krzyczał, a matka niby nie reagowała. Nie jestem w stanie tego w żaden sposób zweryfikować, ale przyjmuje, ze tak było. 
 

Co do dziadków mojej córki - nie mogę wymagać od nich, aby tak samo traktowali moja córkę, która jest ich wnuczka, jak i mimo wszystko obce sobie dzieci. Jak np. oni moja córkę zabierają gdzieś na wycieczkę, to my tez z pozostała dwójka staramy sie gdzieś jechać - właśnie po to, żeby nie było tak, ze jedno dziecko super sie bawi, a inne „kisza” sie w domu.

Co do niechęci jednej do drugiej - nam już brakuje sił i pomysłów. Robiliśmy już wspólne wyjazdy, pikniki, gry, zabawy, miliony rozmów i nie ma ani jednej sytuacji, aby nie zakończyła się wrzaskiem tej drugiej. Sytuacja z wczoraj - idziemy na spacer, wszyscy, jest względny spokój. Jedna z nich prowadzi naszego psa, po czym druga w pewnym momencie podchodzi i wyrywa jej smycz- zaczyna się szarpanina, jedna druga pcha, pierwsza upada i zaczyna się płacz i awantura. Spacer się kończy, finalnie wracamy do domu z dwójka płaczących dzieci. Rozmowa o tym, ze nie można wyrywać, ze mogła powiedzieć ze teraz ona chce prowadzić psa kończy się na tym, ze „ale jakbym powiedziała to ona i tak by mi nie dała”. W między czasie kolejna awantura między nimi. Ale pomysł z kartkami.. spróbujemy, dziękuje 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"ale jakbym powiedziała to ona i tak by mi nie dała". I wlasnie tu jako rodzice musicie się wtrącić. Nie ma że nie dała. Wprowadźcie twarde zasady. To wy decydujecie a nie one. 

Następnym razem przed wyjściem ustalcie zasady typu prowadzicie psa na zmiane albo raz jedna raz druga, albo wymieniają się co x minut. Wszystko po równo. Prowadzenie wózka? Po rowno. Przewidujcie o co może być zadyma i z gory określcie jak przebiegać bedzie spacer, zabawa czy zakupy. 

Wiesz co ja bym zrobiła następnym razem? 

Przed wyjściem ustaliła ktora i ile bedzie trzymać psa/wózek z siostrą/wózek sklepowy czy o co może być zadyma. 

Jak któraś zlamie zasade to wtrącać sie ty lub mąż i sprowadźcie sytuacje do pionu przypominając o zasadzie i ze musi poczekać jeszcze x minut. 

Jeżeli to nie pomoże to dziecko które zlamie zasade, za rękę i do domu i koniec na teraz spaceru/zakupów/innych atrakcji. 

Nie dawajcie szlabanów, Krzyków, kar. Sam powrót do domu niech wystarczy. Nie zabierajcie sie wszyscy do domu bo każecie przy okazji to grzeczniejsze (w tym momencie) dziecko a to rodzi frustracje.

 

Tak samo gdyby czas skonczyl sie jednemu dziecku na daną rzecz a te nie chcialo by jej oddać - wtedy to ono wraca do domu. 

W mieszkaniu podobnie - te ktore zlamie sprawiedliwe zasady, ma przerwać zabawe i iść ochłonąć do swojego pokoju. Zaznaczam sprawiedliwie bo nie moze być ze jedna ma 30min na kompie, zabawie z siostrą czy oglądanie tv a druga 20min bo coś tam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Takie kłótnie się zdarzają nawet jeśli dzieci są obojga rodziców. Ja też z moim młodszym bratem nigdy się nie dogadywałam i jak trafił do szpitala również nie było mi przykro,a trochę go wyśmiewała. Do tej pory nie mamy najlepszych relacji. Raz się dogadujemy raz nie mimo,że oboje jesteśmy dorośli,a  ja się wyprowadziłam,mam męża,dziecko w drodze. Co do dziadków twojej córki uważam,że to normalne,że swojej jedynej wnuczce chcą kupić prezent i nie wolno im tego zabraniać. Tamta dziewczynka też ma swoją matkę,która też na pewno jej coś nie raz kupi czy gdzieś zabierze. Ważne żeby równo byli traktowani przez was. Jak są chrzestni np. u mnie w rodzinie,to zawsze swojemu chrześniakowi kupują coś lepszego w prezencie,a pozostałym coś drobnego to normalne i dzieci też powinny to rozumieć,że jedna ma dziadków,którzy kupują jej prezenty,a inna ma znowu mamę. To też jest dla nich nowa ciężka sytuacja i  muszą jakoś się w tym odnaleźć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może dobrym pomysłem byłaby jakaś tablica i napisanie na niej np. Poniedziałek psa wyprowadza Kasia,wtorek pierwsza myje się Karolina, dziś siostra zajmuje się Kasia,jutro Karolina i tak we wszystkich problemach i porozmawiać z nimi strzeże. Powiedzieć,że nie muszą się lubić,ale muszą się dogadywać. Wytłumacz,że jesteś zmęczona chodzisz do pracy, gotujesz,sprzątasz,zajmujesz się dzieckiem i nie chcesz dodatkowo wysłuchiwać ich kłótni,a jeśli nie umieją się dogadać. Niech trzymają się schematu dnia i nie wchodzą sobie w drogę. Niestety ciężko sprawić,że nagle dziewczyny się pokochają. Nie da się kogoś zmusić,ale można ustalić schemat dnia napisany na tablicy,a najlepiej dwóch żeby każda  miała w swoim pokoju i wypisać co dokładnie robi robi każda z dziewczyn w określone dni,czasem nawet godzinie żeby sprawnie poszło,a jeśli nie zrozumieją za 1,2,3 razem wtedy karać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje Wam dziewczyny bardzo za sugestie, na pewno wszystko wypróbujemy ❤️. Dzisiaj przeprowadziliśmy długa rozmowę/ postawiliśmy sprawę jasno, ze tak dłużej być nie może. Doszliśmy do wniosku, ze skoro tak się szarpią o młodsza siostrę, psa, kto z nim jedzie i wszystko inne to ustalamy wszystko godzinowo. Są wyjścia z psem, opieka nad siostra, obowiązki domowe. Z uwagi na fakt, ze dzisiaj znowu się poszarpały, póki co nie ma żadnych wyjść, czy nagród. 
 

Jest potężna afera o pokój - moja corka ma duży pokój i corka męża ma pretensje, ze ona ma mniejszy. Moja corka nie chce się zamienić, a tamta czuje się pokrzywdzona.

Nie chce córki zmuszać do zamiany pokoi - jednak pokój jest jej od zawsze. A corka męża nie chce ustąpić. Maz chciał już oddać nasza sypialnie, ale ja się nie chce zgodzić. Sypialnia jest świeżo po remoncie (ten mały pokój tez). Mam serdecznie dość. Długa rozmowa miała zakończyć się długim wspólnym spacerem z psem w lesie - a zakończyła się wojna przy samochodzie, która będzie siedziała z przodu, bo koło siebie z tylu nie chcą siedzieć, a nie mam możliwości umieścić na środku fotelika z najmłodsza.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, klklara napisał:

Dziękuje Wam dziewczyny bardzo za sugestie, na pewno wszystko wypróbujemy ❤️. Dzisiaj przeprowadziliśmy długa rozmowę/ postawiliśmy sprawę jasno, ze tak dłużej być nie może. Doszliśmy do wniosku, ze skoro tak się szarpią o młodsza siostrę, psa, kto z nim jedzie i wszystko inne to ustalamy wszystko godzinowo. Są wyjścia z psem, opieka nad siostra, obowiązki domowe. Z uwagi na fakt, ze dzisiaj znowu się poszarpały, póki co nie ma żadnych wyjść, czy nagród. 
 

Jest potężna afera o pokój - moja corka ma duży pokój i corka męża ma pretensje, ze ona ma mniejszy. Moja corka nie chce się zamienić, a tamta czuje się pokrzywdzona.

Nie chce córki zmuszać do zamiany pokoi - jednak pokój jest jej od zawsze. A corka męża nie chce ustąpić. Maz chciał już oddać nasza sypialnie, ale ja się nie chce zgodzić. Sypialnia jest świeżo po remoncie (ten mały pokój tez). Mam serdecznie dość. Długa rozmowa miała zakończyć się długim wspólnym spacerem z psem w lesie - a zakończyła się wojna przy samochodzie, która będzie siedziała z przodu, bo koło siebie z tylu nie chcą siedzieć, a nie mam możliwości umieścić na środku fotelika z najmłodsza.

 

Jeśli chodzi o pokój trzeba jasno powiedzieć,że jest twojej córki,ponieważ ma go od zawsze,a tamta dopiero się wprowadziła i został wam tylko ten pokój,a jak nie odpowiada niech wraca do matki. To już trochę za wiele naprawdę ci współczuję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie da się też wszystkiego po równo,bo zwariuje. Macie troje dzieci i zaraz trzecia sie dołączy,że ona też chcę. Pewne rzeczy też muszą zrozumieć, żeby też nie było tak,że jednej się zepsują buty,druga ma dobre, ale jej też musicie kupić,bo awantura,że tamta ma nowe. Już nie wspomnę o sprzętach np. telefon 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2023 o 19:42, Ja89 napisał:

Kurcze to dziwni są ci dziatkowie. Ja rozumiem, że to ich wnuczka po zmarłym synu ale wiedząc że masz jeszcze "dwójkę" dzieci to powinny prezenty dzielić na wszystkie dzieciaki. Zwłaszcza że z nowym partnerem jesteś kuuuuupe lat. Jeżeli to dla nich nie do pomyślenia to niech chociaż przystopują na pare miesięcy albo kupujac coś jednej, niech kupią też drugiej

Nie, nie powinni. Pozostałe dzieci nie są ich wnukami i nie mają wobec nich żadnych zobowiązań, natomiast swojej snuczce mogą i mieszkanie kupic i reszta nie ma nic do gadania.

To nie są dziadkowie faworyzujący jedno z wnucząt. Argument z domem dziecka też chybiony. Dziewczynki są na tyle duże, że powinny zrozumiec zależności rodzinne pomiędzy nimi. 

Edytowano przez Foko Loko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, pati1236 napisał:

Jeśli chodzi o pokój trzeba jasno powiedzieć,że jest twojej córki,ponieważ ma go od zawsze,a tamta dopiero się wprowadziła i został wam tylko ten pokój,a jak nie odpowiada niech wraca do matki. To już trochę za wiele naprawdę ci współczuję. 

No właśnie to jej tłumaczymy, ze to jest jej pokój, ze niestety nie może być tez tak, ze ona teraz się wprowadziła teraz na stałe do nas i wszystko będzie tak jak ona chce. 
 

Nie chce jej powiedzieć, ze ma wracać do matki jak nie pasuje, bo ona zawsze będzie miała u nas miejsce, zawsze będzie mogła tu być. Jest mi tez zwyczajnie przykro, bo mimo stawania na rzęsach, wielu rozmów, wspólnych planów, wspólnych wyjazdów mam wrażenie, ze odbijamy się od ściany. Obie maja powiedziane, ze nie ma w tym domu lepszej i gorszej - obie są takie same, maja takie same prawa jak i obowiązki.

Dzisiejszy dzień rozpoczął się w miarę spokojnie, bo według ustalonego harmonogramu. Niestety później zaczela się kolejna wojna, bo jedna chciała bawić się z młodsza, ale młodsza wyciągała raczki do tej drugiej. Wiec ta, której był czas zabawy chciala żeby ta druga „schowała sie” do domu. No i sie zaczęło. Rozmowy, tłumaczenie stanęło na niczym - finalnie obie skończyły zabawe i miały iść do swoich pokoi. Chwilami mam ochotę uciec, albo rozszarpać je obie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, klklara napisał:

No właśnie to jej tłumaczymy, ze to jest jej pokój, ze niestety nie może być tez tak, ze ona teraz się wprowadziła teraz na stałe do nas i wszystko będzie tak jak ona chce. 
 

Nie chce jej powiedzieć, ze ma wracać do matki jak nie pasuje, bo ona zawsze będzie miała u nas miejsce, zawsze będzie mogła tu być. Jest mi tez zwyczajnie przykro, bo mimo stawania na rzęsach, wielu rozmów, wspólnych planów, wspólnych wyjazdów mam wrażenie, ze odbijamy się od ściany. Obie maja powiedziane, ze nie ma w tym domu lepszej i gorszej - obie są takie same, maja takie same prawa jak i obowiązki.

Dzisiejszy dzień rozpoczął się w miarę spokojnie, bo według ustalonego harmonogramu. Niestety później zaczela się kolejna wojna, bo jedna chciała bawić się z młodsza, ale młodsza wyciągała raczki do tej drugiej. Wiec ta, której był czas zabawy chciala żeby ta druga „schowała sie” do domu. No i sie zaczęło. Rozmowy, tłumaczenie stanęło na niczym - finalnie obie skończyły zabawe i miały iść do swoich pokoi. Chwilami mam ochotę uciec, albo rozszarpać je obie. 

 

Może jeśli macie na to środki warto by jednak pójść do jakiegoś dobrego terapeuty,który specjalizuje się w takich sprawach jeśli chodzi o dzieci. Może on coś mądrego doradzi,obie się wygadają i może jakoś by na nie wpłynął. Bo w tej chwili wszyscy życie w nerwach i stresie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, pati1236 napisał:

Może jeśli macie na to środki warto by jednak pójść do jakiegoś dobrego terapeuty,który specjalizuje się w takich sprawach jeśli chodzi o dzieci. Może on coś mądrego doradzi,obie się wygadają i może jakoś by na nie wpłynął. Bo w tej chwili wszyscy życie w nerwach i stresie. 

Tak, zdecydowanie zasięgniemy porady jakiegoś specjalisty, bo tak dłużej nie może być. 
My widocznie gdzieś popełniamy błąd z którego nie zdajemy sobie sprawy. 😔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciezka sprawa, mam nadzieje, ze specjalista jakos pomoze. Jesli to jakies pocieszenie, to ja sie tez ciagle klocilam z siostra w tym wieku, choc rodzona. Pewnie obie walcza o zaspokojenie jakichs glebszych potrzeb i tak to okazuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spróbujcie najpierw sami jako rodzice porozmawiac z pschychologiem dziecięcym, od specjalisty dowiecie się czy terpia rodzinna jest konieczna. Z zachowań Twoich córek rozumiem że obydwie czują się zagrożone, i w sumie potrafie je zrozumieć. Jedna traci swoją przestrzeń na rzecz drugiej, druga musi się podporządkować w nowym domu, nowych zasadach, czuje że ma mniejsze prawa. Emocje ich z pewnością sa jak burza.

z tymi zakupami, to powiem szczerze że zawsze myślałam że przy dzieciach wszystko ma być po równo. Moja terapeutka kilka lat temu poradziła mi przeczytac książke o rywalizacji w rodzeństwie, tam wyczytałam że wyliczanie po równo nie jest zawsze najlepsze, tylko wg potrzeb dziecka. Jedno potrzebuje koszulke, inne spodnie, co nie znaczy ze obydwoje maja dostac to samo. Ale szczerze nie wiem jak to powinno się odbywac w rodzinie patchworkowej jak Wasza.

kluczowe jest abyście znali emocje swoich dzieci, czego sie boją w tej sytuacji? Trzeba dotrzeć do sedna, bo na pewno nie chodzi o sam pokój, ciuchy czy cokolwiek innego materialnego.

Z dziadkami, jesli macie dobry kontakt, to po ludzku im powiedz że są szczęściarzami bo mają jeszcze jedną wnuczkę do rozpieszczania. Teraz niech robią upominki obydwum, może to coś pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Aha, i jeszcze jedno

w jednej z książek czytałam o tym jak przygotowac starsze dziecko na pojawienie sie młodszego

tam fajnie określili emocje jakie rodza się wtedy u dzieci. Wyobraź sobie że twój mąż przychodzi do domu z nową żoną i mówi "od dzisiaj ona będzie z nami mieszkać, masz  kochać ją, i opiekowac się. Jak byś zareagowała do męża?"

To mi dało sporo do myślenia. Potrzebujecie spędzać czas ze swoimi biologicznymi dziećmi sami, tzn. zdecydowana większośc czasu jako cała rodzina, ale każde z Was ma czas dedykowany, raz w tygodniu czy na 2 i poswieca uwagę tylko swojemu dziecku. Tak bym probowała, ale najpierw najchetniej pogadałabym z jakims psychologiem

trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×