Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Ika99

Tak obiektywnie, czy było coć bardzo złego i niewdzięcznego, co zrobiłam?

Polecane posty

Z moją mamą mamy niestety od lat ciężki kontakt. Zaczęło się od przemocy fizycznej (nie chodzi o klapsy, czy lanie niestety) i fizycznej w dzieciństwie. Później trochę znormalniała, więc utrzymywałam z nia kontakt dalej. Zawsze była nieczuła i wycofana emocjonalnie, ale nigdy mi niczego nie brakowało materialnie, to trzeba przyznać.

Jednak niestety nasze relacje znów się pogorszyły od kilku lat.Chyba przechodzi menopauzę, bo potrafi np powiedzieć, że "nie ma już córki", z byle powodu. Albo mnie wyzwać itd. Czasami jest ok, ale czasami tak jak piszę. Nie mieszkam juz w domu rodzinnym, ale czasem przyjeżdzam, bo to sąsiednie miasto.

Niedawno miała miejsce sprawa rozwodowa moich rodziców i tata przepisał mi pół domu, które do niego należy. Mama postanowiła pójśc tym samy tropem (ale nie bezinteresowanie, bo jak tłumaczył mój prawnik prawdopodobnie chodziło o to, że chciała mieć kontrolę nad całym domem, a nie tylko swoja połową),  że przepisze na mnie też swoją, ale w zamian za dożywotnią opiekę, gdzie wpisała również warunek regularnych odwiedzin. Dożywotnia opieka polega na tym, że dziedziczę jej połowę domu po jej śmierci (a i tak nie mam rodzeństwa), ale mam obowiązek się nią opiekować na starość, czy też nawet odwiedzać co wyznaczony czas (jeśli nawet wynajełabym opiekunkę), jeśli jest tak w umowie.

Z bólem serca i za radą mojego prawnika, nie zgodziłam się, bo obawiam się, to to służyłoby uzależnieniu mnie od siebie, dlatego, że z natury jest zaborcza, mówi że pewnie ja kiedys zostawię itd.

Nie zostawiłabym mamy samej bez opieki w chorobie. Tyle, że ona ma dopiero 60 lat i czuje się dobrze, a już obawiałabym się szantażu emocjonalnego...

Np. teraz miała do mnie wyrzuty, że ona zostaje sama w domu, a ja jadę z kimś na majówkę. Ona ma różne koleżanki itd., ale tak się złożyło, że nie ma z kim jechać. Tego że odmówiłam umowy dozywocia, ma mi do dzisiaj za złe, a w odpowiedzi, na to, że odmówiłam wspólnego wyjazdu na majówkę, stwierdziła, że mam "parszywy charakter".

Potrzebuję obiektywnego spojrzenia na tą sprawę, więc co wy o tym sądzicie? Faktycznie jestem egoistką z tych powodów?

Dzisiaj stwierdziłam, że tak właściwie, to czułabym się winna, gdybym wyszła kiedyś za mąż, bo wiem, że wtedy moja matka potraktowałaby to jako zdradę jej samej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Zdradę kogo? I dlaczego miałabyś czuć się winna? 

Nie jesteś egoistka tylko masz toksyczna matkę. Masz prawo myśleć też o sobie i swoich potrzebach

Nie musisz robić wszystkiego tak jak ona chce 

Masz prawo odmówić jeśli nie zgadzasz się z tym to nic nie powinnaś robić na siłę 

Edytowano przez Mama. 24
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Mama. 24 napisał:

Zdradę kogo? I dlaczego miałabyś czuć się winna? 

Nie jesteś egoistka tylko masz toksyczna matkę. Masz prawo myśleć też o sobie i swoich potrzebach

Nie musisz robić wszystkiego tak jak ona chce 

Masz prawo odmówić jeśli nie zgadzasz się z tym to nic nie powinnaś robić na siłę 

Dlatego, że to jednak moja mama, a ja nie zgodziłam się na tą umowę dożywocia. O co ma do mnie duży żal i chyba nigdy mi tego już nie zapomni.

Gdyby nie prawnik, któremu opowiadałam całą sytuację, mi tego nie odradził, pewnie bym się na to zgodziła. I też odradzal mi to mój przyjaciel, który wie, że nie mamy dobrych kontaktów. A tak to byłabym całe życie z nią uwiązana, bo gdybym nie wywiązywała się z umowy dożywotniej opieki, mogłabym płacić odszkodowanie, jeśli mama by mnie podała do sądu.

Ona ma sporo pieniędzy po podziale majątku z tatą, więc beze mnie sobie poradzi. Ale chyba ją boli, że mam jakis życie oprócz niej, bo czuje się samotna. Babcia też zarzuciła mi, że nie mieszkam z mamą i ją"zostawiłam", mimo że dość często przyjeżdzam. I że czemu się dziwię, że ona by nie chciała, żebym nikogo nie miała, skoro została sama. Może i miała rację, nie wiem..

A powiedziała, że mam "parszywy charakter", bo bardzo jej się nie podoba właśnie moje odmawianie, asertywność. Twierdzi, że to egoizm. I może ma rację. Ale źle bym się czuła jeżdząc wszędzie z mamą. W dodatku wszystkim o tym rozpowiada, więc w oczach ludzi stałabym się pewnie dziwaczką, co tylko wszędzie z mamą jeżdzi. Od czasu do czasu oczywiście mogę, ale im jestem starsza, tym ona ma większy problem z moimi wyjazdami bez niej. A kiedy jej się przciwstawię, dochodzi do awantur.

Moich facetów też nie lubiła, za wyątkiem mojego byłego. No ale też zaczęła w końcu mówić, że on mnie "oddala od rodziny", a po drugie nagadała mu na mnie niezbyt pozytywnych rzeczy, o czym sam mi powiedział i ona to potwierdziła.

Czuję, że skoro ona jest samotna i ma świadomość, że starość się zbliża, to chciałaby, żebym ja miała takie samo życie jak ona teraz. Z jednej strony rozumiem, to a z drugiej, mam o to do niej żal.

Mimo tego, jednak czuję się trochę winna, że przeze mnie czuje się opuszczona. Sądzę też, że może i mnie kocha na swój sposób, ale jednocześnie nie lubi jako osoby. Tzn. kocha za sam fakt, że jestem jej córką, ale nie lubi mojej osobowości. A odkąd stałam się asetywna, to już w ogóle. No ale wyjazdy z nią są trudne... Traktuje mnie czasem na siłę, jak niepełnosprawną,lub co najmniej nieporadną, aż mi głupio przy ludziach.  Np. o wszystkim przypomina, namawia, żebym się cieplej ubrała, kiedy gdzieś idę dopytuje, czy się nie zgubię, w towarzystwie nie daje mi dość do głosu itd. Dlatego, dołują mnie wyjazdy z nią. A o wyjściu na randkę samej, mogłabym już w ogóle tam zapomnieć. KIedyś poznałyśmy recepcjonistę, któremu się spodobałam i chciał wyjść ze mną na miasto, to ona chciała koniecznie iść z nami. To nie to samo, co wyjazd z koleżanką, bo ona pomimo moich lat mnie po partnersku nie traktuje.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Ika99 napisał:

Dlatego, że to jednak moja mama, a ja nie zgodziłam się na tą umowę dożywocia. O co ma do mnie duży żal i chyba nigdy mi tego już nie zapomni.

Gdyby nie prawnik, któremu opowiadałam całą sytuację, mi tego nie odradził, pewnie bym się na to zgodziła. I też odradzal mi to mój przyjaciel, który wie, że nie mamy dobrych kontaktów. A tak to byłabym całe życie z nią uwiązana, bo gdybym nie wywiązywała się z umowy dożywotniej opieki, mogłabym płacić odszkodowanie, jeśli mama by mnie podała do sądu.

Ona ma sporo pieniędzy po podziale majątku z tatą, więc beze mnie sobie poradzi. Ale chyba ją boli, że mam jakis życie oprócz niej, bo czuje się samotna. Babcia też zarzuciła mi, że nie mieszkam z mamą i ją"zostawiłam", mimo że dość często przyjeżdzam. I że czemu się dziwię, że ona by nie chciała, żebym nikogo nie miała, skoro została sama. Może i miała rację, nie wiem..

A powiedziała, że mam "parszywy charakter", bo bardzo jej się nie podoba właśnie moje odmawianie, asertywność. Twierdzi, że to egoizm. I może ma rację. Ale źle bym się czuła jeżdząc wszędzie z mamą. W dodatku wszystkim o tym rozpowiada, więc w oczach ludzi stałabym się pewnie dziwaczką, co tylko wszędzie z mamą jeżdzi. Od czasu do czasu oczywiście mogę, ale im jestem starsza, tym ona ma większy problem z moimi wyjazdami bez niej. A kiedy jej się przciwstawię, dochodzi do awantur.

Moich facetów też nie lubiła, za wyątkiem mojego byłego. No ale też zaczęła w końcu mówić, że on mnie "oddala od rodziny", a po drugie nagadała mu na mnie niezbyt pozytywnych rzeczy, o czym sam mi powiedział i ona to potwierdziła.

Czuję, że skoro ona jest samotna i ma świadomość, że starość się zbliża, to chciałaby, żebym ja miała takie samo życie jak ona teraz. Z jednej strony rozumiem, to a z drugiej, mam o to do niej żal.

Mimo tego, jednak czuję się trochę winna, że przeze mnie czuje się opuszczona. Sądzę też, że może i mnie kocha na swój sposób, ale jednocześnie nie lubi jako osoby. Tzn. kocha za sam fakt, że jestem jej córką, ale nie lubi mojej osobowości. A odkąd stałam się asetywna, to już w ogóle. No ale wyjazdy z nią są trudne... Traktuje mnie czasem na siłę, jak niepełnosprawną,lub co najmniej nieporadną, aż mi głupio przy ludziach.  Np. o wszystkim przypomina, namawia, żebym się cieplej ubrała, kiedy gdzieś idę dopytuje, czy się nie zgubię, w towarzystwie nie daje mi dość do głosu itd. Dlatego, dołują mnie wyjazdy z nią. A o wyjściu na randkę samej, mogłabym już w ogóle tam zapomnieć. KIedyś poznałyśmy recepcjonistę, któremu się spodobałam i chciał wyjść ze mną na miasto, to ona chciała koniecznie iść z nami. To nie to samo, co wyjazd z koleżanką, bo ona pomimo moich lat mnie po partnersku nie traktuje.

 

Tak obiektywnie to pisanie co jakis czas elaboratow na temat matki, twojego przejsciowego "buntu" i w efekcie koncowym "podkulania ogona" w zwiazku z poczuciem winy nic nie zmieni. Jestes emocjonalnym dzieciem, ktore sie wprawdzie od czasu do czasu troche buntuje ale w dalszym ciagu szuka akceptacji mamusi. Potrzebujesz intensywnej terapii, inaczej nic sie nie zmieni. Matka moze zamieszkac z babcia, skoro tak dobrze sie rozumieja albo poleciec na ksiezyc. Ty nie jestes jej nic winna i ustalasz ramy, a glownie granice relacji z nia, jak przystalo na doroslych ludzi. Alternatywnie mozesz do konca zycia tak sie miotac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Ika99 napisał:

Gdyby nie prawnik, któremu opowiadałam całą sytuację, mi tego nie odradził, pewnie bym się na to zgodziła. I też odradzal mi to mój przyjaciel, który wie, że nie mamy dobrych kontaktów

I zeby dojsc do wniosku, ze nie chcesz byc cale zycie niewolnica mamusi, potrzebowalas rady prawnika i przyjaciela. Wiedzac, ze i tak ustawowo nalezy cie sie zachowek, ktory wynosi chyba 50% spadku, czyli polowe jej polowy domu, a reszte mama moze zapisac na schronisko dla zwierzat. Jak widac chetnie robisz afere z tego tematu i wylewasz zale gdzie mozesz, poniewaz nie jestes w stanie cokolwiek zmienic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Pochwa V. napisał:

Nie chce mi się czytać mana to mama tamto znajdź se typa i rób sex 

A szczepionka przeciwko chorobom psychicznym jeszcze dziala, czy musisz odswiezyc?

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Pochwa V. napisał:

Może się do mnie wprowadzić jeśli jest ładna i lubi sex.

łaskawca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Pochwa V. napisał:

To wartość 2600 mc minimum takie mieszkanie dzisiaj wynająć 

To sie nie oplaca, prostytutki wiecej zarabiaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Pochwa V. napisał:

Jak chce się związku i lubi sex to się opłaca, 2600 promki.

W zwiazku nie trzeba uprawiac caly czas seksu.

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Pochwa V. napisał:

Zależy od temperamentu pary w moim ze mną czeba.

Dlatego nie mozesz znalezc zadnej na tyle glupiej. To juz lepiej w sklepie pracowac, a potem isc do domu i miec spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Pochwa V. napisał:

Dokładnie jak mam mieć związek i sex raz w tygodniu po misjonarza to wolę iść na pół etatu do hipermarket wykładać towar i mieć święty spokój. Związek to dużo wysiłku zabawiac samice.

Sex to tylko niewielka czesc zwiazku.

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Pochwa V. napisał:

U mnie 90% mając miliony bym se tylko bzykal z nią i chodzili nago po rezydencji huh

To musialaby Ci sie trafic jakas nimfomanka, bo wiekszosc kobiet chce jednak nieco wiecej od zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Ismael Zambada napisał:

u ciebie nie dziala to po uj jej każesh robić?

Steskniles sie za mna synek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
50 minut temu, Ismael Zambada napisał:

w kuchni moze przeciez byc, kazdy zadowolony. wieczor jest od robienia dobrze panu.

Moze Ty masz pana, ja nie posiadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.04.2024 o 21:58, Ika99 napisał:

...

Z punktu widzenia matki nie dziwię się jej reakcji, można ją zrozumieć. Można też Ciebie. Powinnaś z nią porozmawiać o tym, że nie jesteś pewna co przyniesie przyszłość i czy będziesz w stanie wywiązać się z umowy. Możesz np. wyjść za mąż i daleko się wyprowadzić, czy nawet wyjechać za granicę z mężem, a w umowie będzie np. żeby ją czesto odwiedzać. Zapewnij ją, że będziesz starać się nią opiekować bez tej umowy na tyle ile w danym momencie będziesz w stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×