Marysia180197 0 Napisano 15 godzin temu Hej, potrzebuje sie wyżalić i zasięgnąć rady ale to od początku. Mój partner nienawidzi mojego psa, zacznę od tego że ma straszną alergię, oczywiście od kiedy mnie poznał i mieszkałam jeszcze u rodziców to doskonale wiedział że to mój pies i że jak się wyprowadzać to z nim. Alergia jest na tyle silna że od roku jest na stałych tabletkach, ale mimo to ma plamy na ciele, drapie się, oczy szczypią, kaszle i miewa problemy z zatokami. Od miesiąca jakoś nie dogadujemy się bo wiecznie są kłótnie o psa. Dzisiaj podczas awantury powiedział że za 3 miesiące kończy się umowa najmu i albo oddaje psa albo będziemy mieszkać osobno. Jest on też pedantem i ogromna ilość sierści na ziemi, ubraniach wpędza go w szał mimo że codziennie odkurzam i staram się często sprzątać aby było czysto. Tymczasem dla mnie porządek jest w jego mniemaniu burdelem bo włos z psa spadnie na ziemię i koniec świata wtedy jest. Poza aferami o psa jesteśmy raczej zgodni i dobrze się dogadujemy. Serce mi się łamie bo mój pies pożyje jeszcze z 10 lat i wiecie z jednej strony staram się zrozumieć partnera i to że nie chce przez kolejne 10 lat męczyć się z alergia i faszerować tabletkami bo jest to uciążliwe, a z drugiej jak myślę o oddaniu psa to płaczę bo go kocham i jak myślę że miałby nagle trafić do obcych ludzi łamie mi serce. Dzisiaj nawet już wyzywał się na psie i jak do niego podchodził to mówił ,,wypierdalaj na miejsce” i powiedział że ogólnie jest głupi i nienawidzi go. Czy ktoś z was był w takiej sytuacji? Nie wiem co robić kompletnie, partnera kocham i psa kocham. Partner to moja bratnia dusza i naprawdę wiele mi pomógł i zawsze mogę na niego liczyć ale przykro mi jak słyszę jak się odzywa do psa i że stawia mnie w sytuacji ultimatum. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hobbi(s)tka 17 Napisano 15 godzin temu Też psów nie cierpię, kochałam kiedyś dwa, ale to było w dzieciństwie. Lepsze są koty i inteligentniejsze od psów. Sama mam kota. Jakoś strasznie psy mi nie przeszkadzają, ale gdyby dla mojego partnera ważniejszy byłby pies niż ja, już dawno bym go pogoniła. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marawstala 1896 Napisano 15 godzin temu (edytowany) Pies nie jest niczemu winny, a facet pojawił się gdy pies już był i wiedział chyba, że sam ma alergię. Nie jestem w Twojej skórze, ale osobiście gdybym miała wybierać to albo rozstanie albo oddanie psa pod opiekę rodzicom i odwiedzanie go w miarę regularnie... a jak nie jest to możliwe to rozstanie z facetem bo w sumie co miałabyś zrobić z tym psem... oddać go do schroniska? Edytowano 14 godzin temu przez marawstala Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marawstala 1896 Napisano 14 godzin temu 2 minuty temu, Misja rzeczywistości sřaka napisał: Tak oddac do schroniska. Tam jest opłata za to. Po oddaniu skupić uwagę na partnerze a nie jakimś psie. Jak widać każdy ma inne zdanie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marysia180197 0 Napisano 8 godzin temu 6 godzin temu, marawstala napisał: Pies nie jest niczemu winny, a facet pojawił się gdy pies już był i wiedział chyba, że sam ma alergię. Nie jestem w Twojej skórze, ale osobiście gdybym miała wybierać to albo rozstanie albo oddanie psa pod opiekę rodzicom i odwiedzanie go w miarę regularnie... a jak nie jest to możliwe to rozstanie z facetem bo w sumie co miałabyś zrobić z tym psem... oddać go do schroniska? Nie jest możliwe oddać rodzinie, mój tata uważa że skoro to mój pies to ma mieszkać ze mną. Niestety nie wiem co robić w tej sytuacji… Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marysia180197 0 Napisano 8 godzin temu 6 godzin temu, marawstala napisał: Pies nie jest niczemu winny, a facet pojawił się gdy pies już był i wiedział chyba, że sam ma alergię. Nie jestem w Twojej skórze, ale osobiście gdybym miała wybierać to albo rozstanie albo oddanie psa pod opiekę rodzicom i odwiedzanie go w miarę regularnie... a jak nie jest to możliwe to rozstanie z facetem bo w sumie co miałabyś zrobić z tym psem... oddać go do schroniska? W ogóle z początku akceptował psa w domu ale z każdym miesiącem alergia się nasila i jest jak jest. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Queen_bee 37 Napisano 8 godzin temu 26 minut temu, Marysia180197 napisał: W ogóle z początku akceptował psa w domu ale z każdym miesiącem alergia się nasila i jest jak jest. Nie oddałabym psa. Partner wiedział, że pies będzie z tobą mieszkał, partner wiedział że ma alergię a mimo to chciał z tobą zamieszkać. Ja widzę dwa wyjścia- przestać mieszkać razem albo partner bierze zastrzyki odczulające i żyje jak człowiek. Zastanów się nad jednym- to jak człowiek traktuje zwierzęta pokazuje jakim jest naprawdę człowiekiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marysia180197 0 Napisano 8 godzin temu On sam mi powiedział że lubi psy ale że nigdy by nie wziął ze względu na alergię. Co do odczulania czuję że nie uda się bo on jest w ogóle przeciwny jakimkolwiek tabletkom a co dopiero zastrzykom, tabletek poza tymi za alergię nie bierze. I sam kiedyś nawet jak był chory i dostał antybiotyk od lekarza to stwierdził że nie będzie brać tej chemii i leczył się sam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
prut 35 Napisano 7 godzin temu (edytowany) Pedantyczni ludzie z alergią na sierść muszą być opętani przez szatana, oddasz go komus to ciebie zacznie tak traktować a serio to nvm, współczuję może tego psa bardziej izolować albo zostawić u rodziny ale z nim jest coś nie halo... Stosunek do najbardziej bezbronnych tzn do zwierząt jest miarą człowieczeństwa huh kolesiem może miotać szatan Edytowano 7 godzin temu przez prut Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nemesio Cervantes 97 Napisano 6 godzin temu Pies moze mieszkac w budzie albo w piwnicy. Jesli chcesz oszczedzac na karmie to uspij go i wypchaj i kuśnierza. Mozna postawic takiego psa w sieni jak przychodzą goscie by widzieli ze jest pies. A potem chowac do szafy. Jest duzo opcji. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Queen_bee 37 Napisano 6 godzin temu 1 godzinę temu, Marysia180197 napisał: On sam mi powiedział że lubi psy ale że nigdy by nie wziął ze względu na alergię. Co do odczulania czuję że nie uda się bo on jest w ogóle przeciwny jakimkolwiek tabletkom a co dopiero zastrzykom, tabletek poza tymi za alergię nie bierze. I sam kiedyś nawet jak był chory i dostał antybiotyk od lekarza to stwierdził że nie będzie brać tej chemii i leczył się sam. Pies jednak ma uczucia i oddawać go komuś obcemu ze względu na faceta… serce by mi pękło… wolałbym mieszkać osobno, partner wiedział że masz psa i mimo to zamieszkaliście razem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
przewr(l)otna 548 Napisano 6 godzin temu 8 godzin temu, Hobbi(s)tka napisał: Też psów nie cierpię, kochałam kiedyś dwa, ale to było w dzieciństwie. Lepsze są koty i inteligentniejsze od psów. Kora mózgowa przeciętnego kota zbudowana jest z ok. 250 mln neuronów a psi mózg zawiera 530 mln. Psa można "ułożyć", wytresować, kota niekoniecznie. Plusy życia z kotem są takie, że sam załatwi swoje potrzeby w kuwecie. Można go zostawić samego w mieszkaniu i nie będzie ujadał z tęsknoty. Nie przyniesie błota ze spaceru, bo mało kto je wypuszcza z mieszkania. Nie trzeba się martwić, że zechce nam twarz lizać pół godziny po "dopieszczeniu" swojego frędzla itd. W mojej ocenie, pies jest bardziej emocjonalny, na wszelkie sposoby potrafi okazać przywiązanie do człowieka, dostosuje do naszego nastroju i nakazów. Nie gryzie kabli, nie czepia się zasłon, nie niszczy pazurami tapicerki, nie wejdzie na stół z jedzeniem, nie wsadzi pyszczka do kawy i lampki z ajerkoniakiem itd. Każdy z nas ma inne doświadczenia. Ja uwielbiam psy, ale one potrzebują mądrego pana, a kot jest jaki jest. Nie twierdzę, że ich nie lubię, żeby nie było. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Żaba Monìka 870 Napisano 6 godzin temu 1 godzinę temu, Marysia180197 napisał: On sam mi powiedział że lubi psy ale że nigdy by nie wziął ze względu na alergię. Co do odczulania czuję że nie uda się bo on jest w ogóle przeciwny jakimkolwiek tabletkom a co dopiero zastrzykom, tabletek poza tymi za alergię nie bierze. I sam kiedyś nawet jak był chory i dostał antybiotyk od lekarza to stwierdził że nie będzie brać tej chemii i leczył się sam. Najwidoczniej musisz wybrac, ja bym wybrala psa, bo pies jest od Ciebie zalezny poza tym nikt nie jest do Ciebie tak przywiazany jak pies. A Twoj partner woli miec alergie niz tabletki albo zastrzyki, no to sorry, ale nie dosc ze egoista to jeszcze za madry chyba tez nie jest, ze tak dyplomatycznie napisze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nemesio Cervantes 97 Napisano 5 godzin temu 20 minut temu, przewr(l)otna napisał: Kora mózgowa przeciętnego kota zbudowana jest z ok. 250 mln neuronów a psi mózg zawiera 530 mln. Psa można "ułożyć", wytresować, kota niekoniecznie. Plusy życia z kotem są takie, że sam załatwi swoje potrzeby w kuwecie. Można go zostawić samego w mieszkaniu i nie będzie ujadał z tęsknoty. Nie przyniesie błota ze spaceru, bo mało kto je wypuszcza z mieszkania. przyniesie mysze albo truchło gołebia 20 minut temu, przewr(l)otna napisał: Nie trzeba się martwić, że zechce nam twarz lizać pół godziny po "dopieszczeniu" swojego frędzla itd. oj tam 20 minut temu, przewr(l)otna napisał: W mojej ocenie, pies jest bardziej emocjonalny, na wszelkie sposoby potrafi okazać przywiązanie do człowieka, dostosuje do naszego nastroju i nakazów. Nie gryzie kabli, nie czepia się zasłon, nie niszczy pazurami tapicerki, nie wejdzie na stół z jedzeniem, nie wsadzi pyszczka do kawy i lampki z ajerkoniakiem itd. Każdy z nas ma inne doświadczenia. Ja uwielbiam psy, ale one potrzebują mądrego pana, a kot jest jaki jest. Nie twierdzę, że ich nie lubię, żeby nie było. pies uważa sie za człowieka albo odwrotnie człowieka za psa, nie widzi różnicy, przyjmuje człeka do stada i oczekuje że ktoś bedzie liderem. IMO to społeczne zachowanie pokazuje wysokie IQ. Koty natomiast są inne, nie lubie kotów, tego miałczenia łeeee. i podobno czarne koty to wiedzmy 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nemesio Cervantes 97 Napisano 5 godzin temu 3 godziny temu, Marysia180197 napisał: Nie jest możliwe oddać rodzinie, mój tata uważa że skoro to mój pies to ma mieszkać ze mną. Niestety nie wiem co robić w tej sytuacji… oddaj tacie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hobbi(s)tka 17 Napisano 5 godzin temu 23 minuty temu, przewr(l)otna napisał: Psa można "ułożyć", wytresować, kota niekoniecznie. Plusy życia z kotem są takie, że sam załatwi swoje potrzeby w kuwecie. W mojej ocenie, pies jest bardziej emocjonalny, na wszelkie sposoby potrafi okazać przywiązanie do człowieka, dostosuje do naszego nastroju i nakazów. Lubisz psy. A ja koty. I co z tego wynika? Nic. Powyższe cytaty świadczą raczej o głupocie psa. Tak, to prawda. Kot wszystko załatwi wokół siebie sam i "nie robi durnych scen". I nie piszę tu o tesknocie psa, to akurat świadczy o jakiej-takiej inteligencji tego stworzenia. Piszę o głupim przewracaniu dzieci na ziemię przez psa mojej szwagierki, co już zakrawa u tego psa na zwykłą złośliwość. Odpycha się go, ale ile można?Albo o zdawaniu przez niego bólu. Dzieciom i mi, dorosłym ludziom. Gdy skacze wbija nam łabska, niszczy ubrania. Ja mam same siniaki. Wina że nie jest wytresowany? Chodzili z nim, nauczył się siad i coś tam jeszcze. Ale to nie zmienia faktu, że nie potrafi się zachować. Najśmieszniejsze jest to że jest zazdrosny o małe dziecko szwagierki oby nie zrobił mu krzywdy... To tylko przykład. Może nie wszystkie psy są głupie, ale głupie też są (muszę dowiedzieć się to co za rasa bo teraz nie pamiętam). Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hugh Hefner 45 Napisano 5 godzin temu Współczuję gościowi, bo wiem jak to jest, szczególnie jak oczy swędzą, łzawią i puchną oraz przy wiecznie zatkanych zatokach i podrażnionym gardle. Nikt nie chce się tak męczyć, ale ja akurat uodporniłem się po jakimś czasie. Pulmonolog, alergolog i nie wiem czym jeszcze jest powiedział, że mój organizm uodpornił się na konkretne zwierzę, nie wiadomo jak będzie przy następnym. Też bym na jego miejscu nie wytrzymal i Cię zostawił. Życie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
przewr(l)otna 548 Napisano 5 godzin temu 2 minuty temu, Nemesio Cervantes napisał: przyniesie mysze albo truchło gołebia Tak właśnie było Na działce dokarmiałam koty niczyje. One były bardzo nieufne, wielu działkowiczów przeganiało je łopatami a nawet podtruwali. U nas wszystkie były bezpieczne, chodziły gdzie chciały, kupowaliśmy im suchą karmę, miały swoje miski. Jedna kotka praktycznie odchowała swoje dzieci pod naszą wiatą. Kilka miesięcy później robiłam coś w altanie przy otwartych drzwiach. Patrzę, a przy progu stoi matka i w pysku trzyma mysz, która jeszcze się miota. Patrzy na mnie i czeka nie wiedziałam na noc. Z piskiem w głosie zamknęłam drzwi i darłam się przez okno do starego żeby odgonił tego potwora! Boję się! Brzydzę mysz! Bardziej obyci działkowicze mi wytłumaczyli, że ta mysz była dla mnie prezentem/podziękowaniem. Z czystym sumieniem powiem wam. To był najgorszy "prezent" w moim życiu. Bardzo nietrafiony. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hobbi(s)tka 17 Napisano 5 godzin temu 43 minuty temu, przewr(l)otna napisał: Każdy z nas ma inne doświadczenia. Ja uwielbiam psy, ale one potrzebują mądrego pana, a kot jest jaki jest. Nie twierdzę, że ich nie lubię, żeby nie było. Otóż to, pies, zwłaszcza duży potrzebuje mądrego opiekuna który zapewni mu, że się wygoni i dobrze spozytkuje energię, a nie że ktoś kupuje rasowego olbrzyma żeby się nim pochwalić, sam ma malutkie dziecko i nie ma czasu dla tego psa, więc pies szaleje i dojdzie do tego, że zrobi komuś krzywdę. Ja mam kota ze schroniska i mądry i wierny jak pies. A gdy nas nie było w domu kilka dni to sąsiadka która go karmiła mówiła nam że stał pod naszym oknem w ciągu dnia i godzinami "płakał". Nie uwierzyłabym, ale gdy wróciliśmy słyszałam to jego żałosne miauczenie i jeszcze przez tydzień tak robił, zanim się uspokoił, takiej dostał traumy z powodu naszego wyjazdu. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nemesio Cervantes 97 Napisano 5 godzin temu 4 minuty temu, przewr(l)otna napisał: Tak właśnie było Na działce dokarmiałam koty niczyje. One były bardzo nieufne, wielu działkowiczów przeganiało je łopatami a nawet podtruwali. U nas wszystkie były bezpieczne, chodziły gdzie chciały, kupowaliśmy im suchą karmę, miały swoje miski. Jedna kotka praktycznie odchowała swoje dzieci pod naszą wiatą. Kilka miesięcy później robiłam coś w altanie przy otwartych drzwiach. Patrzę, a przy progu stoi matka i w pysku trzyma mysz, która jeszcze się miota. Patrzy na mnie i czeka nie wiedziałam na noc. Z piskiem w głosie zamknęłam drzwi i darłam się przez okno do starego żeby odgonił tego potwora! Boję się! Brzydzę mysz! Bardziej obyci działkowicze mi wytłumaczyli, że ta mysz była dla mnie prezentem/podziękowaniem. Z czystym sumieniem powiem wam. To był najgorszy "prezent" w moim życiu. Bardzo nietrafiony. kotka chciała dobrze, kultura nakazuje przyjąć prezent i podziękować. jizzz kot u mojej matki wyłazi kiedy chce i wraca kiedy chce i znosi truchła, chciałem go z wiatrówki potraktować ale by wyszło ze to ja, bo tylko ja nienawidze kotów w okolicy. BTW kociara a feee Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
selkie 364 Napisano 5 godzin temu (edytowany) Ten temat już był (oczywiście to wklejka moderatorska). Natomiast gdyby taka sytuacja zaistniała identyczna jak tu, to bym nie miała dylematu, bo i tak z takim typem bym nie była. Krzyczy wulgarnie na niewinne w tym wszystkim stworzenie, wyżywa się na kobiecie, w sumie ten pies by pokazał jego charakter. Także dzięki za takiego na przykład ojca dzieci. Edytowano 5 godzin temu przez selkie 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
przewr(l)otna 548 Napisano 5 godzin temu (edytowany) 20 minut temu, Hobbi(s)tka napisał: Lubisz psy. A ja koty. I co z tego wynika? Nic. Powyższe cytaty świadczą raczej o głupocie psa. Tak, to prawda. Kot wszystko załatwi wokół siebie sam i "nie robi durnych scen". I nie piszę tu o tesknocie psa, to akurat świadczy o jakiej-takiej inteligencji tego stworzenia. Piszę o głupim przewracaniu dzieci na ziemię przez psa mojej szwagierki, co już zakrawa u tego psa na zwykłą złośliwość. Odpycha się go, ale ile można?Albo o zdawaniu przez niego bólu. Dzieciom i mi, dorosłym ludziom. Gdy skacze wbija nam łabska, niszczy ubrania. Ja mam same siniaki. Wina że nie jest wytresowany? Chodzili z nim, nauczył się siad i coś tam jeszcze. Ale to nie zmienia faktu, że nie potrafi się zachować. Najśmieszniejsze jest to że jest zazdrosny o małe dziecko szwagierki oby nie zrobił mu krzywdy... To tylko przykład. Może nie wszystkie psy są głupie, ale głupie też są (muszę dowiedzieć się to co za rasa bo teraz nie pamiętam). Wolę psy, bo mam z nimi długoletnie doświadczenia. Koty były tylko "dochodzące". Pendrive jest zawalony dziesiątkami zdjęć co u mnie robiły i jak sobie żyły na działce. Edytowano 5 godzin temu przez przewr(l)otna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nemesio Cervantes 97 Napisano 5 godzin temu 1 minutę temu, selkie napisał: Ten temat już był (oczywiście to wklejka moderatorska). Natomiast gdyby taka sytuacja zaistniała identyczna jak tu, to bym nie miała dylematu, bo i tak z takim typem bym nie była. Krzyczy wulgarnie na niewinne w tym wszystkim stworzenie, wyżywa się na kobiecie, w sumie tej pies by pokazał jego charakter. Także dzięki za takiego na przykład ojca dzieci. wiadomo, że księzniczki bywają tylko z książętami co mają tygrysy i hipopotamy w sadzawce a na koncie miliony Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
przewr(l)otna 548 Napisano 5 godzin temu 19 minut temu, Hugh Hefner napisał: Współczuję gościowi, bo wiem jak to jest, szczególnie jak oczy swędzą, łzawią i puchną oraz przy wiecznie zatkanych zatokach i podrażnionym gardle. Nikt nie chce się tak męczyć, ale ja akurat uodporniłem się po jakimś czasie. Pulmonolog, alergolog i nie wiem czym jeszcze jest powiedział, że mój organizm uodpornił się na konkretne zwierzę, nie wiadomo jak będzie przy następnym. Też bym na jego miejscu nie wytrzymal i Cię zostawił. Życie. Podobno pies z włosami (nie sierścią) jest najlepszym rozwiązaniem dla alergików. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
selkie 364 Napisano 5 godzin temu 2 minuty temu, Nemesio Cervantes napisał: wiadomo, że księzniczki bywają tylko z książętami co mają tygrysy i hipopotamy w sadzawce a na koncie miliony Lubię mężczyzn zrównoważonych i dobrych wobec zwierząt i dzieci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hugh Hefner 45 Napisano 5 godzin temu 1 minutę temu, selkie napisał: Ten temat już był (oczywiście to wklejka moderatorska). Natomiast gdyby taka sytuacja zaistniała identyczna jak tu, to bym nie miała dylematu, bo i tak z takim typem bym nie była. Krzyczy wulgarnie na niewinne w tym wszystkim stworzenie, wyżywa się na kobiecie, w sumie tej pies by pokazał jego charakter. Także dzięki za takiego na przykład ojca dzieci. A jakby dziecko miało silną alergię? Wiesz jakie to uczucie jak masz napad astmy, duzy bol brzucha, bo przepona odmawia współpracy? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nemesio Cervantes 97 Napisano 5 godzin temu Przed chwilą, selkie napisał: Lubię mężczyzn zrównoważonych i dobrych wobec zwierząt i dzieci. wiadomo, coś trzeba napisać bo gadzi robi i tak co innego Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hugh Hefner 45 Napisano 5 godzin temu 1 minutę temu, przewr(l)otna napisał: Podobno pies z włosami (nie sierścią) jest najlepszym rozwiązaniem dla alergików. To chyba nie ma znaczenia, bo mnie uczula też np slina psa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hobbi(s)tka 17 Napisano 5 godzin temu 6 minut temu, przewr(l)otna napisał: Wolę psy, bo mam z nimi długoletnie doświadczenia. Koty były tylko "dochodzące". Pendrive jest zawalony dziesiątkami zdjęć co u mnie robiły i jak sobie żyły na działce. Też miałam parkę w domu kiedyś, kota z psem. Znam różnice i pamiętam, że mi kot szkolił psa, nie odwrotnie. Dlatego uważam koty za inteligentniejsze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hugh Hefner 45 Napisano 5 godzin temu 2 minuty temu, selkie napisał: Lubię mężczyzn zrównoważonych i dobrych wobec zwierząt i dzieci. Dobrych. Ale jak gosc się wku...czasem, bo dolegliwości nie dają żyć to już oznacza, że jest zły? Zły to jest gość, który trzyma psa na łańcuchu w jego własnych odchodach. Przesadzasz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach