Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuzka

jak wierzyc w milosc kochanka?

Polecane posty

margi, chyba są jakieś granice masochizmu. tylko czemu nie potrafę tego do siebie zastosować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25, nie dzwoń. eee, rób jak chcesz. no cóż rzuciłabym Ci wyświechtane \"on nie jest Ciebie wart\", ale nie mogę, bo sama robiłam głupstwa i jak sobie tak mówię, to jakoś tak średnio działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorobilysmy sobie piekna ideologie i same nie chcemy wierzyc ze wszystko zmierza tylko i wylacznie do 4 liter , rozni sie tylko oprawa Trynity wydawalo mi sie ze jestes z nas najsilniejsza musial ci niezle wejsc za skore . 25 przemysl czego tak naprawde oczekujesz jesli 25 to twoje lata zycie przed Toba i nie marnuj go na łzy za czyms czego nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25
nie, nie zadzwonię, nie jestem w stanie. Jeszcze nagadam jakiś głupot i będę jutro żałować. Po co ja ryczę, to bez sensu. On się teraz pewnie światnie bawi, przecież nie ma żadnych obowiązków. A może jest dzisiaj jakś następna u niego, tylko pewnie taka, która mu da :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25
dzięki margi. Tak 25 to mój wiek. Czego ja tak naprawdę chcę? Mam naprawdę wspaniałego faceta, który mnie kocha i nigdy by mnie tak nie potraktowała jak ten skurwiel wczoraj. Jeszcze na dodatek, wszystko psuję w swoim związku, w końcu skończy się tak, że zostanę sama. Jeszcze nie wyszłam za mąż, a już chodzę na boki, to straszne. Jestem okropna!!!!!!!!!!!!!!! Ale ja nie potrafię bez tego skurwiela żyć, nie potrafię do niego nie zadzwonić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25, no nie wiem... płacz, krzycz tu, wyrzucaj to z siebie.. picie to dobry sposób, ale tylko na chwilę. następnego dnia poczujesz się dwa razy gorzej, a dusza będzie rozpadać się na kawałki (też piję ;-) Wasze zdrówko!) margi, będę sie uginać, ale się nie złamię! oj zalazł mi za skórę zalazł... (I\'ve got him under my skin ;-) he he) właściwie to powinnam być mu wdzięczna, bo podobno \"robi to dla mnie\"... (rozstał się ze mną dla mnie, żebym ja \"mogła ułożyć sobie życie\" i vice versa) właściwie ma rację. tylko że dowiedziałam się o nim czegoś (już po rozstaniu), co sprawiło, że flesze zgasły (niestety nie do końca jeszcze spadły klapki ze ślepiów). i... właściwie mu współczuję (o zgrozo!). chyba jeszcze tylko tego brakuje bym rozłozyła nogi, coby go pocieszyć. ale jestem durnowata, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze juz konczyc mimo wszystko 3majcie sie dziewczyny 25 co ma twoj kochanek czego nie ma twoj facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestes durnowata , poprostu to dziala tak.........mamy faze buntu..wydaje nam sie ze panujemy nad sytuacja i jestesmy silne i nagle..okazuje sie ze g ..prawda , nadal kochamy i pragniemy.. no to juz naprawde zmykam...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25
nie wiem margi. Wielokrotnie zadawałam sobie to pytanie, ale naprawdę nie potrafię na nie odpowiedzieć. To jest jakieś chore. Oni są zupełnie inni, zupełnie. Zdrówko dziewczyny, żeby tylko jutro było lepiej. Nie możemy popaść w jakieś paranoje. Ja chyba już popadłam :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25
ja już chyba pójdę spać, najpierw wódka, teraz piwko, no i łzy. Za dużo jak na jeden wieczór. A wczoraj o tej porze byliśmy razem :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ruda 105
do 25, milkyway, margi jak bym widziała i slyszala siebie. Bardzo Wam współczuję, też chciałam dzwonić i gadać z nim - tylko dlaczego ja pierwsza. Ale przez pewien czas tak robilam, za każdym razem obiecywalam sobie że tego nie zrobię ale g.. prawda robiłam to a on z wielką "łachą" odpisywał lub oddzwaniał na drugi dzień. aż w końcu przestał.Myślalam że umrę i chcialam umrzeć. wczoraj mialam głupi pomysl żeby sie do niego odezwac ale spoko nie zrobilam tego, już mam dość nienawidze sama siebie. jak uda mi sie trochę o nim zapomnieć to muszę go zobaczyć na ulicy i wszystko od nowa - ten cholerny ból, łzy, rozczarowanie że mnie nawet nie poznaje. a najgorsze jest to że nadal bardzo, bardzo go kocham jak nigdy nikogo, może powinnam sie zaczęć leczyć na głowę - może coś ze mną nie tak. Blagam pomożcie zapomnieć o nim Jeśli pozwolicie to chcialabym dolączyć do Was i czasem pogadać bo sama sobie z tym nie radzę. Trzymam za Was kciuki, żebyście przestaly cierpieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez wierzylam
jest mi zle, dlaczego mi nikt nic nie napisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25
cześć dziewczyny, witam Ruda 105, fajnie że do nas dołączyłaś. W grupie zawsze raźniej. Ja nie wiem jakbym sobie wczoraj poradziła, gdyby nie dziewczyny. Miałam naprawdę stan załamania, a dzisiaj kac i ból głowy. Staram się o nim nie myśleć, może wyskoczę na jakieś zakupki, tylko że w końcu skończy mi się budżet, jak za każdym razem, kiedy jest mi źle z jego powodu, będę kupowała sobie ciuchy :-) To chyba nie jest dobre rozwiązanie. Ruda 105 jeśli możesz to napisz coś o swoim związku, masz dzieci, męża, a może jesteś sama a on ma żonę dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ruda 105, witaj. też mi czasem przychodzi do głowy, żeby ten głupi łeb leczyć. tylko że ja chyba straciłam głowę... ;-) chciałabym móc go nie widywać. a widuję go prawie codziennie. i staram się traktować go jak powietrze (ponoć nie można żyć bez powietrza he he)... ja też wierzyłam ---> bywaj tu z nami... \"mój\" mówił to samo... \"jest ciężko, ale bez Ciebie jeszcze ciężej\"... to on zawsze pierwszy dzwonił, esemesował, emailował... ja nigdy nic nie inicjowałam... w ten sposób chciałam uniknąć poczucia winy, upokorzenia... nie mógł żyć beze mnie... taaa... miał darmowe mięsko do rżnięcia i tyle. jtw ---> też jest mi źle, cholernie źle... ale może jak będziemy tu wszystkie razem i będzie nam razem źle, to może będzie nam lepiej? :-) 25, mam nadzieję, że nie zadzwoniłaś. bądź uparta razem ze mną. ja nie zadzwonię, nie napiszę... nie. i Tobie życzę tego samego. que sera, sera... mad, margi, organika i reszta świata, co u Was? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczyny :) Witam nowe Panie , pewnie ze w grupie razniej:) Ruda z czasem jak go spotykasz to napewno Ci trudno, ale wiesz my naprawde jestesmy silne musimy to tylko w sobie odnalezc .Ja jak juz mam postanowienie ze sie nie odezwie kasuje nr gg i tel...............no ale jak on sie odezwie to znow miekne i tak w kolko.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ruda 105
Dzięki dziewczyny ze chcecie przyjąc do swego grona jeszcze jedną "szcześliwa" z powodu faceta. Nawet nie wiecie jakie to ważne dla mnie bo nie mam kompletnie z kim o tym pogadać. Dziś nie wyszlam z domu aby go nie spotkać - to chore - ale prawdziwe. Jak go nie widzę to jeszcze jakoś mogę przetrwać dzień. do 25 Ten dupek ma żonę i dziecko. A ja wcale nie jestem lepsza bo mam męża, ktorego bardzo ranie z każdym dniem odsuwając go od siebie. Widzę że bardzo cierpi i nienawidze siebie z tego powodu. ale to jest silniejsze ode mnie. Chcialabym tylko o nim zapomnieć NIC WIĘCEJ i nie ujrzeć go już nigdy. ale to nie możliwe gdy wystawię nos z domu on pojawia się natychmiast. margi ja tez kasowalam i zapisywalam numer telefonu chyba z tysiac razy. Aż w końcu go wykasowalam na dobre. No i coż z tego jak znam go na pamięć. Ale nie dzwonie do niego chodz mam wielką ochotę, ale nie zrobię tego NIE NIE NIE nie mogę, muszę to jakoś przetrwać. Trzymajcie się!!!!!!!!!!!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ruda 105
mam 27 lat i nie mm dzieci chce teraz zajść ale jak jak on wciąz przed oczami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczynki. Organika, rozumiem, że Ty ciągle jesteś \"w trakcie\"??? a Ty jesteś mężatką? dzieci? ile masz lat? chyba nie pisałaś... jak długo z nim? Ruda 105, a wy? nie jesteście już razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..............................
poudawajmy..przez krótką chwile.. że wszystko jest inaczej... że tamtych dni nie było... żadnej kłótni..próśb...łez.... poudawajmy chociaż raz. że nie mowiłam przez łzy... że kocham.... poudawajmy... że moge znów się przytulic.. szeptac cicho...z głebi serca... że przytulisz mnie ciepło.. powiesz raz ksiezniczko... zapomnijmy te klótnie... wszystkie moje błedy... wymażmy kilka...glupich dni.. ten jeden raz.. zapomnijmy o troskach.. pozwol mi tylko... oprzeć głowę.. na twoim ramieniu... cicho..bez słów... na te parę chwil... wtulić się w ciebie... nie w puste zdjecie.... ja już nie chce ranić... ciebie i...siebie... .... Poudawajmy..ze..znow.. czujesz cos do mnie... ... moze wszystko bedzie inaczej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc, Bylam u psychoterapeutki - powiedziała mi, że jak wydaje mi się że się mu narzucam i żle sie z tym czuję, to moze powinnam za każdym razem jak będę miała nieopanowaną ochotę zadzwonic do niego, pisać do niego listy (nie wysyłać!) i traktować każdy dzień bez telefonu jako zwyciestwo. W pewnym momencie pewnie i tak zadzwonię ale przynajmniej im póżniej tym lepiej. W ten weekend byłam na ślubie przyjaciela. Zawsze mnie nudziły takie uroczystości ale jak zobaczyłam jak pan mlody patrzy na swoją wybranke to az mi dreszcze przeszły ............................. On czasami tez ma nie tak patrzy ............ a czasami jak na ścianę..... Jest mi nijako i pusto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez wierzylam
mnie tez jest nijak, cisza trwa juz trzeci dzien.... jest mi zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez wierzylam
mnie tez jest nijak, cisza trwa juz trzeci dzien.... jest mi zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry! Och dziś mnie czeka kolejny dzień bez telefonu, maila, smsa... kolejny zwycięski dzień! Czytam właśnie mój horoskop na wrzesień \"To jeden z najważniejszych miesięcy w skali kilku lat. Stoisz przed wielkimi wyzwaniami, dramatycznymi zwrotami i zmianami, które dokonają w Twoim życiu niebywałej przemiany. Musisz podejmować trudne decyzje, w przeciwnym razie los będzie je podejmować za Ciebie. Wielu z Was musi się przygotować na prawdziwą rewolucję, która zmiecie stare układy, znajomości, związki i przyjaźnie. Nie ma mowy o tym, by zatrzymać czas, by wszystko pozostało po staremu. Pora na odważne i jasne decyzje.\" Próbuję chwytać się czegokolwiek, żeby znaleźć wyjaśnienie, odpowiedź, motywację... Qrde, dlaczego trzeba przez to wszystko przejść, żeby powiedzieć sobie \"nigdy więcej\"? ---> ja też wierzyłam te pierwsze dni są najgorsze. ciagle się czeka, że się odezwie, że wszystko wróci do \"normy\"... później czeka się coraz mniej. jtw, ale podjęliście jakieś konkretne decyzje czy tak po prostu się zawiesiło? jiw, tu też możesz pisać... może to też jakaś forma psychoterapii... Życzę Wam miłego dnia i samych zwycięskich dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem \"w trakcie\" i sprawa ma się - z jego strony - bardzo dobrze. Nie jestem mężatką, chociaz kiedyś byłam i to spoooro lat :-) Mam dziecko. On - nie ma dzieci. A lata? Wiek balzakowski jak najbardziej, czyli bliżej mi do 40 niz 30 :-) Tak czytam to co piszecie o tych wyczynach Waszych panów i zastanawiam się czy ja trafiłam na człowieka, ktory mnie kocha bardziej niz myślę ( bo daje mi to odczuc na wiele sposobow nie tylko słowami, chociaz były spore zawirowania i moje próby odejścia ale nigdy nie było nic podłego). Czy może jego \"wyczyny\" dopiero przede mną. Aż się boję:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Organika, tu już nawet nie o \"wyczyny\" chodzi, tylko o całokształt. No ja właśnie gdzieś po ponad roku miałam dość krzywdzenia mojego męża (czuł moją duchową nieobecność), konspiracji, dzielenia się nim (kochankiem) z kimś jeszcze i wyrywania światu tych dwóch godzin raz na jakiś czas, gdzie po bzykaniu nie było już czasu na nic więcej... Też był kochany. No i uwierzyłam w jego miłość. Jak się już uwierzy, to dopiero później jest szok, jak wszystko się kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glebia
WATPIE W MIŁOSC KOCHANKA,ALE TO MIJE ZDANIE,JAK KTOS KOCHA CHCE BYC Z TA OSOBA ...ZRESZTA JUZ NIE WIEM CZY WIERZE W OGOLE W MILOSC PRAWDZIWA W TYCH CZASCH.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam ten komfort, że nie muszę miec wyrzutów sumienia ze krzywdzę swojego męża czy dzieci \"mojego\" pana ( bo tych osób nie ma). Jest jego żona - i tez wcale mi z tym różowo nie jest.Moze to nie az wyrzuty sumienia, nie mowię żebym jakoś specjalnie o niej całymi dniami myslała ( to w koncu z nas dwojga on przede wszystkim powinien:-) ) ale jakis niesmak jest. Mnie przeszkadza w tym głównie to, ze jeśli kogos kochasz to chciałabyś to wykrzyczeć całemu światu a nie ukrywać się, prawda? I to dzielenie się:( I samotne weekendy. I to poczucie, że stac cie i zasługujesz na kogos, kto będzie naprawdę twój a nie tylko jak się uda spotkac. I świadomość swojej wartosci - nie jestem złym człowiekiem, do puszczalskiej mi baaaardzo daleko ( mam niewielkie jak na swój wiek doswiadczenie z meżczyznami- byly maż a potem - on, ten o którym piszę) a byle jakaś .... mi rzuci jakis epitet w twarz, bo spotykam sie z żonatym. To mnie męczy coraz bardziej. To jest osoba która mi odpowiada pod kazdym względem, nawet ze swoimi dużymi wadami. Gdyby byl wolny - brałabym go bez zastanowienia. Natomiast cała ta dwuznacznosć tej sytuacji mi coraz bardziej ciąży. Jeszcze trochę się w tym popławię, jeszcze trochę nabiorę sił a potem - chyba jednak się pożegnamy:( Bo inaczej wyląduję w jakims wariatkowie:( Pierwszy ( i na pewno ostatni!) raz znalazłam się w takiej sytuacji i widzę że to nie dla mnie. Wykańcza mnie to psychicznie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Kochanek żonatych facetów --> A czy wy wpakowałyście się w to wiedząc, że facet jest żonaty???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×