Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Laxi

Stany lękowe Nerwiec Zespoły natręctw

Polecane posty

Maxin- nie poddawaj się. Na hipochondrie nie tylko Ty jesteś chora. Jest nas tu więcej. Co więcej ja też mam hipochondrie, coś tam co związane jest z rakiem :) , ale niestety nie pociesze się tak do końca. Musisz brać leki bo bez tego nie uda \\ci się wyjść na początku choroby. Psychoterapia wskazana. Polega na tym , ze chodzisz do psychologa, on zadaje \\ci rózne pytania, daje zadania do napisania o sobie i takie tam, na podstawie tego powie \\ci jak masz postępować. Jest też psychoterapia w grupie, ale ja na taką się nie załapałam bo mieszkam w małej miejscowości. A teraz dobra wiadomość, mi udaje się od lutego żyć bez leków, bez napadów depresji. Czasem mam gorsze dni, ale się nie poddaje. Pomógł mi ten topik, dziewczyny które Cie rozumieją, a najważniejsze było chyba to że znalazłam kogoś kto mnie wysłuchał, zrozumiał :) ,dziewczyny pisały że żyją bez leków, starają się cieszyć życiem. I to naprawde pomaga. Życzę Ci abyś wyszła z tego obronną ręką. Pozdrawiam. zjava- żyjesz? odezwij się. Podanie się znalazło? Kontra- witaj. Świetnie że tak dobrze sobie radzisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapomniałam o czymś, ale musze Wam to napisać :( Laxi- jak zawsze miałaś racje, że postrzegają nas jak warjatów :( Wczoraj byli u nas znajomi, znani, choc mniej lubiani (ale mniejsza z tym). Siedzimy sobie, a oni mi tu wyjeżdzają z tekstem o swojej znajomej. jaka to ona walnięta. Chodzi o to, że uznali ją za warjatkę z tego względu, że (cytuję: - ona ostatnio ciągle wygaduje że boi się zostać w domu sama jak mąż idzie do pracy. Bo coś jej się stanie. Albo ją napadną. A przecież za płotem mieszkają ludzie. Wymysla sobie coś. Ale wiecie, ona sobie to specjalnie wymyśla, chce na siebie zwrócić uwage. Zresztą ona od dawna jest jakaś durna, chodziła nawet do jakiegoś psychologa, leki jadła. Ale nie pomaga jej, bo po co chodzi jak sama to wymyśla? Niestety poczułam się jak zbity pies. Przeciez wypisz wymaluj moje zachowanie jeszcze nie tak dawno :( .Zarówno ja jak i mąż siedzielismy cicho. Ciekawe co on sobie myślał, ale bałam się go potem zapytać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylvi- masssakra :( ale my wiemy najlepiej jak jest.. ja mam to szczęście, że moi znajomi rozumieją, o co chodzi i nie maja mnie za wariatkę :) uściski 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję w takim razie, ze będę mogła tu czasem zajrzeć :) . Może mi też to pomoże. Ja na tą hipochondrię cierpię od ładnych paru lat ( będzie z 5 lat). Oczywiscie na początku nie miałam pojęcia , że to moja psychiczka wysiada. Nie wymyslalam sobie chorób, tylko zawsze jakas mała pierdoła urastała do rangi raka. A to jakis pieprzyk byc moze jest czerniakiem, a to powiekszony węzeł chłonny na pewno jest ziarnicą złosliwą, mrowienie w rękach to na pewno stwardnienie rozsiane i tak dalej. I biegałam od lekarza do lekarza ( nie mógł to być jeden, bo przecież mógł się pomylić) . Oczywiscie nic powaznego mi nie wykryli :) . Teraz gdzies od miesiąca mam względny spokój, boję sie tylko tego , że znowu zacznę sie bać. Gdzieś w lutym ubzdurałam sobie, ze mam raka jelita. Poszłam do lekarza, a ten zamiast rozwiac moje obawy ( liczylam na to ) dał mi skierowanie na kolonoskopie. O Boże, co za wredne badanie, nikomu nie zycze. Najgorsze, ze musiałam czekac na nie 3 miesiące. Co ja wyprawiałam przez ten czas. Modlilam sie, zeby mi dane bylo chociaz raz jeszcze pojechac nad ukochane morze, pożegnalam sie ze wszystkimi, nie wspomne juz , ze stracilam prace przez to. Zachowywalam sie jak na łożu smierci :( . Potem modlilam sie juz tylko o to, zeby przezyc ten zabieg, bo od narkozy tez mozna przeciez umrzec. Juz po wszystkim, jak przezylam tak mnie bolal brzuch przez kilka dni, ze juz mialam pewnosc, ze przebili mi jelito i na pewno dostane zakazenia , no i umre. Teraz mam troche spokoju ( raka nie mam :) ) ale tak mnie to wszystko wykonczylo, ze wrak czlowieka ze mnie juz jest. Sorki, ze sie tak rozpisalam, ale chcialam sie w koncu wygadac. O tym badaniu powiedzialam rodzinie juz po wszystkim. Ale rozpaczali jaka ja biedna no i oczywiscie radosc , ze nie jestem smiertelnie chora. Oczywiscie nie mają pojęcia, ze jestem chora - hipochondrią zwie sie ta choroba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam serdecznie najfajniejsze dziewczyny na świecie!!! Wzmacniacze dla wszystkich👄👄👄 i tule ile sił w ramionach. U mnie po staremu seroxat. i jeden dzień cha cha chi chi, drugi brrrrrrrr. Dzidziusiowe tematy też się pojawiają, ale są dla mnie zatrudne ze względu na lęki i leki ,nie potrafię się zdecydować boję sie że sie zaczne bać i co wtedy?. Mój man sprawy dzidziusowe zaakceptował , to teraz ja się waham. Jak nie urok to sra... Zjawa nie kombinuj nam tu wszystkie sie trzymamy i ty też musisz swoje dołki przejść i tyle, przechodzi się i wychodzi , czasami tylko wdeptuje i do góry czasami wpada ,ale potem wygmeruje się na wirzch ...no takie życie.Proszę wyjaśnij jak najszybciej co z tym uniwerkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KRISI
Witam wszystkich i serdecznie pozdrawiam moje najbiższe koleżaniki. Tyle co wy o mnie wieci to oprócz przyszłego męża nie wie nikt. Jak was czytam to śmiać mi się chce jakie my jesteśmy zwarjowane boimy się takich rzeczy, że głowa boli. No i co to daje że tyle wiemy otym wszystkim nic. Mam nadzieje że na razie. Ja ostatnio na terapi dowiedziałam się, że we wszystkim chcę być najlepsza, wszystkie sroki za ogon łapie i że umiem określić co jest w życiu dla mnie ważniejsze ale nie umiem tego rozdzielić empcjonalnie i to wielka prawda nie potrafię z niczego zrezygnować a jak muszę to odchorowuje to bardzo długo. A zapomniałabym nie umiem też myśleć o sobie bo najpierw myśle o innych. Tego nie rozumiem do końca bo ja bardzo dużo myśle ale podobno nie o sobie to o kim. Pomógł mi bardzo kurs asertywnosci ale jeszcze nie umiem do końca to wykorzystać. Polecam bardzo się przydaje zwłaszcza jak sie ma wokół siebie osoby które nie rozumią słowa "nie". Pozdrawiam wszystkie koleżanki te nowe i stare. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agars
Cześć Wam Wszystkim! Bardzo się cieszę że znalazłam tą stronę w końcu mogłam sama dojść do tego co mi jest.Wszystko zaczęło się nagle i spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Byłam żywiołową dziewczyną zawsze robiłam to na co miałam ochotę i nagle......... wszystko się skończyło. Jakbym to nie była Ja. Początkowo nikt nie wiedział co mi jest(i dalej tak jest). Odwiedziłam szpitale i lekarzy i prawdę powiedziawszy już mam tego dość ,a po ostatniej wizycie lekarz stwierdził że On nie wie co mi jest.Wysłal mnie do neurologa a tam.............pani powiedzia ła ze wszystko jest ok.ale jak może być ok. skoro boję się wyjść sama z domu bo mam wrażenie ze zaraz zemdleję i nie dojdę wszystko mnie denerwuje i przeszkadza i mam dosyć tych ataczków(zawroty głowy,serce mało co z klaty nie wyskoczy i wydaje ci się że zaraz padniesz a jak Cię póści to zero siły)!!!złapie człowieka niewiadomo kiedy i gdzie chociaż żaczeło się to miesiąc temu nie źle daje popalić!!!!!!!!!!!!!!! No i własnie dzięki waszej stronie chyba sama doszłam do tego co mi jest cieszę się, że wszystkie jesteście !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!i rozumiecie o czym piszę .I chyba będę musiała wybrać się do jakiegoś psychologa . A tak na marginesie czy któś brał CLORANXEN bo ja już kończę a efektu żadnego, a pani neurolog przypisała mi SEDAM 3 ale jak przeczytałam ulotkę to się przestraszyłam i nie biorę.Czekam na odpowiedź i pozdrawiam Was Wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agars- ostrzegam będę się czepiać! Zatem- co to ma być za wstęp? Poczułam się jakbyś skopiowała tekst Laxi z początku.... nieładnie.. nawet sobie porównałam. Wiem, że nie wszystko jest identyczne ale normalnie plagiatem zajechało... :/ brrrr Z jednej strony trochę rozumiem, wszystkim nam zaczęło się baaardzo podobnie i spadło na nas \"jak grom z jasnego nieba\".. ale z drugiej strony.. no, nieładnie :( Mimo wszystko witam w naszej gromadce choć wcale się nie cieszę z nowej duszyczki.. przecież to oznacza, że coraz więcej chorych :/ A tak w ogóle to jade dziś na ostatnie ćwiczenia terenowe... nie powiem, żeby mi się chciało ale studia skończyć trzeba. Uściski dla Was, Kochane 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam więcej czasu więc mogę się częściej odzywać. Część Kontra chyba z tym tekstem Agars to jednak zbieg okoliczności -tak mi się wydaje.Ale nie chcę absolutnie jej tłumaczyć. Siedzę sobie w domu ,mam w końcu urlop , cos bym chciała zmienić u siebie i zaczęłam od zmniejszenia dawki seroxatu do 1/2to już drugi tydzień( a biorę od roku) i chodzę jak nakręcona , nawet za bardzo oddychać nie mogę, jakby ktoś mi wsadził dodatkowe baterie, no w miejscu nie mogę usiedzieć , chyba z powrotem wrócę do całej :( A może ktoś korzystał z relaksacji metodą Jacobsona , czy Shultza? Jakie były efekty ? wzmacniacze dla wszystkich👄👄👄 ejla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agars
Kontra -faktycznie się czepiasz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie przyszło Ci do głowy,że ktoś może mieć takie same odczucia jak Laxi ,a to chyba nie świadczy o tym , że skopiował akurat tekst(abo całą chorobę-bo to nic przyjemnego). Poprostu napisałam to co czuje. Więc zanim zaczniesz kogoś osądzać to się zastanów!!!!!!!!!!!!! PAPA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich:-) Dawno nie pisałam ale czytam was codziennie, jakoś oklapłam ostatnio i znów mam wszystkie choroby świata. Prognoza pogody: powinna być wakacyjna, ale w mojej głowie buduje sie jakieś tornado czy co. Zjava, bardzo jestem ciekawa jak twoje studenckie zmagania z biurokracją. Pozdrawiam wszystkie mniej lub bardziej potłuczone babeczki:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagodaaaaaaaaa
hejjj!!!!!!!!!!!!!!!!!! wiecie co??? jak to czytalam to az sie poplakalam,,,takie to na mnie wrazenie zrobilo Myslalam ze jestem sama z tym problemem i choc zabrzmi to moze nieorginalnie to Ciesze sie ze jestescie!!!!!!!!!!!:) ja zawsze od malego bylam lekliwa i niesmiala balam sie na zmiane to smierci to odrzucenia Czulam sie gorsza...Ale jakos to bylo...Pozniej bardzo sie rozkrecilam mialaam 14 lat!!!zylam pelnia zycia!!!codziennie wstawalam i mowilam sobie ze jestem (mialam 14 lat)bralam udzial w jakims konkursie poczulam ogromny lek!!!paniczny!wrecz balam sie tego ze ludzie to zobacza i pomysla ze jestem nienormalna balam sie odrzucenia!!!to bylo straszne zmiana o 360 stopni Balam sie strassznie nikomu o tym nie powiedzialam...to bylo jeszcze gorsze myslalam ze zwariuje nie moglam spac!!jesc!!ale nikt o tym nie wiedzial mama myslala ze nauka sie przejmuje,,,a ja myslaalm o samobujstwie...nie wiem co mnie odwiodlo...chyba wiara wBoga balam sie ze jesli to prawda ze sdamobijcy ida do piekla a to jest taki stan jak ja wtedy mialam to masakra!!!i to mnie hyba odwiodlo...Mialam straszne leki zwlaszcza jesli chodzoi o kontakty z chlopakami cdn...dalej bo mi sie nie zmisci...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagodaaaaaaaaa
to znowu ja!!!!:) i dalszy ciag mojej historii...trwalo to wszystko wroznym nasileniu przez 5lat(teraz mam 20)no i nadal to we mnie jest,,,Nie wiem co to bylo ale wtedy mialam takie leki?nie wiem co to bylo ze mi drzaly usta...a ja sie tego strasznie balam ze inni to zobacza To bylo straszne w dodatku doszly jeszcze problemy wdomu...koszmar...nie wiem jak ja to przetrwalam..14letnie dziecko...Teraz mam 20lat studiuje w duzym miescie...jakos sobie radze chociaz czasami jest mi strasznie ciezko...mieszkak w akademiku!!!to mni etroche zmienilo otworzylo ale na poczatku bylo bardzo ciezko...zwlaszcza w gr, na uczelnii Odizolowalam sie od ludzi..ale juz jest lepiej!!!i wiecie co wlasnie wtedy jak spelnil sie ten moj najwiekszy lek!!!przed odrzuceniem zaczelam na prawde zyc!!!zdalam sobie sprawe z tego ze wala mnie opinie innych ludzi!!!! zaczelam cieszyc sie kazdym dniem!!!!:)tak na maxa!!!moje leki czasem powracaly i dalej sa w roznym nasileniu alejz bardziej potrafie sobie radzic!!!:) chociaz sa momenty ze czuje sie strasznie...naprawde WIELKA SILA JEST TEZ MODLITWA !!!!NAPRAWDE !!!TO DZIALA!!!NIE WIEM JAK ALE DZIALA!!!DAJE SPOKOJ I TAKIE OPANOWANIE!!!WIARA WBOGA JEST STRASZNIE WAZNA!!!hociaz moja jest jeszcze bardzo slaba...ale to pomaga... trzeba zaufac tak na maksa!!! pozdrawiam wszystkie zaleknione Glowa doGory!!!! my tez mamy prawo zyc jak normalni ludzie!!!! Calusy dla WAS:)* ja 3 mam kciuki!!!! bede pisac do Was :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagodaaaaaaaaa
ps jeli kto wie co mi jest albo co to moglo byc???to niech napisze oki:) bede bardzo wdzieczna za wszystkie opinie Jeszcze raz pozdroooooooooooooo!!!!!!!!!!!!:):):) dla wszystkich babeczek!!! papapapapapappapapa;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś zupełnie normalną osóbką, a to co Ci było - nie wiem, nie napisałaś poza słowem \"lęk\", jakie miałaś jego objawy. Myślę jednak, że to po prostu problemy dorastania, które u Ciebie objawiły się nieco mocniej niż u innych. Taki totalny przewrut w główce i część z tego, co przeszłaś wtedy jeszcze została. Jesteś po prostu bardzo wrażliwą osobą, która tak reaguje na zmiany itd. A wiara - fakt, wiem - bardzo pomaga. Pozdrawiam :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagodaaaaaaaaa
Dzieki LAxi:) jeszcze sie do Was odezwe...Pozdrawiam Was wszystkie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wklejam
09:59 natretnaała Hej! czy ktos z Was cierpi na tzw zespol natrectw?? Nie bylam u lekarza i nikt tego fachowo u mnie nie rozpoznal ale ja sama czuje ze cos jest nie tak i kiedy czytam o tym wszystkim podejrzewam ze mam nie po kolei w glowie:/ mecza mnie natrectwa - musze robic cos np. wracam sie 5 razy do pokoju bo tanelam noga na nie tej plytce co trzeba....:/ mam wrazenie ze jesli tak nie zrobie cos zlego sie stanie!Czy jest jeszcze ktos kto ma cos takiego???Czy powinnam isc od lekarza??Jak z tym walczyc? 10:04 ja tez tak mam ale sie do tego nie przyznaje 22:25 Ergo Okropne... Ja mam jakies natręctwo, że cos dzienwgo robię z oczami, jakies miesnie napinam czy cos, że widze podwójnie przez chwilkę, nie wiem co to cholera jest? 22:37 psychooo leczyć siostro, leczyć 22:40 Przypadkowa Mnie coś takiego dopadło jak byłam jeszcze dzieckiem i nie potrafiłam sobie pomóc. To były właśnie strasznie upierdliwe natręctwa, które niszczyły mi życie. Nie wiem skąd to cholerstwo się do mnie przyplątało. Chyba z samego piekła! Rodzice nie zaprowadzili mnie do lekarza, bo nie chciałam się przyznać ze coś ze mną nie tak. Wstydziłam się tego. Nawet nauczycielka w szkole dostrzegła że coś jest nie tak... Jakimś cudem po chyba roku czy dwóch przeszło mi to samoistnie. Może nie do końca, bo i dziś przyłapuję się na pewnych drobiazgach, ale teraz to są tylko takie drobiażdżki które szybko mogę spławić myślowo do podświadomości. Ale tamten etap z mojego dzieciństwa wspominam jak jakiś mroczny koszmar. Natretnaała Idź z tym lepiej do lekarza. Szkoda żebyś sama się z tym męczyła. To nie zawsze przechodzi samoistnie. Dobrze mieć wsparcie psychiczne ze strony drugiego człowieka, najlepiej lekarza. 22:41 lawa60 Jest tu już taki topik.Poszukaj w wyszukiwarce.Sporo ludzi opisywało tam natręctwa albo dziwactwa. Chciałabym cofnąć czas. 22:42 MAAAAAŁA ZNAJDŻ W GOOGLE forum dyskusyjne towarzystwa logos 22:47 Przypadkowa Tak. To prawda. Był taki topik. To było chyba to: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=1074782 Kiedyś miałam ambicje aby to przeczytać w całości, ale zwątpiłam po kilku stronach. Tam im chyba bardziej zależało żeby sobie ogólnie pobajdurzyć niż o realną pomoc. Chociaż oczywiscie pewnie znajdą się jakieś wartościowe porady. W końcu jest tam chyba z kilka tysięcy wpisów. Topik tylko dla wytrwałych. 22:54 Miś z okienka Przyczyny natrectw mogą byc przeróżne. Dlatego najlepiej nie lecz się na topicach a od razu maszeruj do lekarza albo psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co miało na celu to \"wklejenie\", bo nie bardzo wiem o co chodziło osobie która to zrobiła ?? O co chodzi ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KLARNET
jA KIEDYS CAŁY CZAS W NOCY WSTAWAŁAM SPRAWDZIC CZY NA PEWNO DOBRZE ZAKRĘCIŁAM GAZ... I TO W ZASADZIE WSZYSTKO... TYLKO ŻE POTRAFILAM KILKA RAZY WSTAWAC... NO I MĄŻ KUPIŁ KUCHENKE Z CZUJNIKAMI GAZU, POMOGŁO TERAZ NIE WSTAJE, NIE SPRAWDZAM. TO VHYBA NIE FOBIA ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość indika
witam pisze dziewczyny by powiedziec ze da sie wyjsc z tego swinstwa mnie meczylo przwie przez 10 lat i w miare uplywu czasu znikalo - fajnie ze jest taki topik bo wiem ze sa ludzie ktorym nie trzeba tlumaczyc jakie to paskudne i ciezkie zyc z tym ciezarem :(( traz tylko o czasu do czasu mam nawrorty ale leciutkie i juz jest dobrze, wymagalo to troche pracy ale ogolnie jestem w koncu happy!!! buziaki dla Was i trzymac sie dzielnie bo swinstwo przejdzie!!!! na bank!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Indika- dobrze że są osoby którym udało się wyjść z tego choróbstwa. Ja nadal walcze, ale dzisiejszy dzień był straszną próbą. Mam nadzieje że jutro się nie powtórzy :( bo myślałam że znów umieram, brrrrr Kochani wpadłam tylko na chwilke, bo nie mam w domu netu 😭 .Jak wszystko wróci do normy to się odezwe ponownie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elja
pozdrawiam wszystkich mocnoo ,buziaki -wzmacniaki 👄👄👄👄👄👄👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heja... ech.. napisałam przecie, że się będę czepiać ;) powróciłam- semestr zaliczony.... teraz 1,5 miesiąca wakacji, 3 tygodniowe praktyki w szkole (gimnazjum) i umrę... już mi nerwiczka powraca- ciężko jest zasypiać i w ogóle.. gdyby nie mój luby to nie wiem co by to było :( pozdrawiam Was Słoneczka i idę próbować odpoczywać... buziaki 👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzy straszne dni przeżyłam, więc pewnie to była zasługa tej chlernej pogody :( .Niestety stwierdziłam ponownie że nie tak łatwo uciec od naszej kochanej przyjaciółki - nerwicy 😭 .Mimo to trzymałam się dzielnie, tylko raz wziełam mały łyk hydroxyzyny (bez niej chyba bym nie przetrwała), brałam się w garść, kontrolowałam oddech i myśli ( z tym ostatnim jak zawsze było najtrudniej :P ) Laxi kochana jak twoja sunia? Jak plany na nowego członka społeczeństwa? Stęskniłam się za pogaduchami z Tobą :( Dziwadełko 32 - co u Ciebie? Też nie widać Cię na gg. kontra- gratulacje 🌻 .I nie poddawaj się, walka jest do wygrania :) .To naprawde ta paskudna pogoda daje nam się we znaki. Nerwica- co tak krótko? Dla Ciebie również dużo dobrych dni 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Suńka wyszła z tego. Jednak lekarz daje mu jeszcze góra 2 lata :((( Teraz każdy dzień spędzam z nim jakby miał to być jego ostatni dzień. Wererynarz powiedział, że jak na 100-tatka i tak się dobrze trzyma - jest już głuchy, ma niedołężne stawy i padaczkę (dziwne stwierdzenie pana doktora) ale ma zdrowe serducho i dzięki temu tylko jeszcze żyje. Dla mnie te 2 lata to dar z niebios bo myślałam, że to już koniec więc postaram się, żeby było mu jak najlepiej. Za to zdechły mi prawie wszystkie rybki zapadając na jakąś tajemniczą chorobę :((( Dzidzi odłożyłam, bo pani nerwiczka wróciła i u doktorka dosłownie ryczałam z bezsilności :((( 1-szego wyjeżdzam na wakacje. Boże drogi nawet nie wiecie co się ze mną od miesiąca dzieje. Sama myśl o tym wypadzie mnie paraliżuje z wszystkimi objawami jakie tylko moga wystąpić. Staram się przygotować psychicznie najlepiej jak umiem. Jeszcze nigdy tak silnie nad sobą nie pracowałam ale im bliżej wyjazdu czuje że wszystko na nic i ta cholera znowu wygra. Jestem bliska rozpaczy i kompletnego załamania. Już się widzę w dniu wyjazdy w łazience na podłodze z tzręsawką, duchawką itd. Dlatego ostatnio się nie odzywam bo ciągle jestem w stanie podparabolicznym. Najgorsze jest to, że nie moge się wycofać :((( Wszyscy na mnie liczą - liczą też nieświadomi na dobrą zabawę a ja wiem, że będzie to droga przez mękę. Jestem taka zła na to paskudztwo, bo wiem, że nie mogę zawieśc swoich znajomych i faceta a boje sie, że jak to zwykle bywa i biorąc pod uwagę to co dzieje się teraz będę tam sparaliżowana. A to trzeba wstać na śniadanie, iść na spacer, i ciągle udawac, że jest superek z przyklejonym uśmiechem - no i trzeba tam jeszcze dojechać. To straszne - strasznie się boję :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laxii kochana wiem co przeżywasz,jak bardzo chciałaś dobrze się nastawic na ten wyjazd, jak bardzo chciałaś tą @ oddalić ,wywalić ,popatrzeć na nią z daleka tak bardzo że jest to paraliżyjące , na pełnej kontroli i obserwacji siebie , swoich humorów , emocji, troche tak piszę poprzez mój własny problem wakacyjny i wyjazd z rodzinką i znajomymi.Wszyscy hura a ja chodząca mumia Faraona z taaak przyklejonym uśmiechem , ale wiesz mi że to wszystko sie nakręca przed wyjazdem i nasze lęki mają wielkie oczy a gdy byłam tam na miejscu zmiana otoczenia , miejsca ,powietrzA , obrotów życia spowodowała ze był ok. i uśmiech przerodził sie w ubaw czasami ze prawie sikałam po gaciach . Ha a i ja jeszcze nabiłam sobie łeb ,że mam ostatni dzwonek na dzidzie wiec z leków zaczęłam już przed wyjazdem schodzić a potem z nowu się z nimi przepraszałam bo dołam zarwałam po przyjeżdzie a potem wyszłam z doła , nabrałam wiatru w żagle znów zaczęlam odstawiać seroxacik i już nie biorę tydzień. Poszłam do mojego p. -terapeuty wyryczałam się , powiedział żebym jeszcze próbowała przetrzymać . Mam problemy rodzinne i one też nakręcają moje lęki, wiesz a mężusia mam który gwiżdże sobie z mojej @. Zobaczysz trochę sie nakręcasz przed nowym, zmianą ale na pewno tam będzie wszystko ok! no i z tego co widzę masz wyrozumiałego chopa a to b. ważne. Pozdrawiam -ejla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaby kochane!!! niestety ja tez dołaczam sie do walki , dzien po dniu licze na leki , na modlitwe na cud który w końcu to zniesie hipohondria u mnie na maxa , powróciły obawy o chore serce i starajac sobie udowodnic że jest ok i pomóc wytepic to dziadostwo zapierdzialałam na aerobik skacząc po stepie i prawie że mdlejac co oczywiście pogłębiło moje przeświadczenie nieraz mysle że gdybysmy usypiając i budząc sie rano nie pamiętały o tym , wymazały ze swojej pamieci te ostatnie lata męczarni mogłybysmy w koncu żyć.............!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! słyszałam że jest gdzieś klinika ,gdzie usypiaja pacjentów , w trakcie snu pacjent wymazuje dane z mózgu i po przebudzeniu wszyściutko jest oki ( nieestety jakaś babka chciała wyleczyc tam swojego pieska bo był bardzo nerwowy i juz sie nie obudził , ale to było iles lat temu we wczesnej fazie badan , byc moze sa juz wiekszymi profesjonalistami ?) w domu remont , skacze po suficie i futrynach pragnac nadac śnieżna biel , ale te farby jakies dziadoskie , obysmy zdażyli do przyszłego piatku , bo tez wyjezdzamy na wakacje u nas jakl zwykle na ostatnią chwile , jak na wariackich papierach założe sie że pięć minut przed wyjazdem bedziemy przyklejac ostatnii kawałek tapety hihihih ide zrobic sobie kawke i zabrac sie za ostatnią no może przedostatnia futrynke i oby była to śnieżnobiała biel całuski dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja bardzo chce tak zasnąć i obudzić się \"normalna\" :((( Bez tego cholernego, pieprzonego lęku 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×