Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aga_b

już wariuję od siedzenia w domu!

Polecane posty

Gość aga_b

Dziewczyny, siedzę w domu na wychowawczym i powiem Wam, mam już dość... znacie to? w kółko te same czynności... pomimo, że mam męża, to jestem wiecznie sama, sama, sama... z bobasem oczywiście... popadam już w depresję... jak się nie dać zwariować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez siedze sama z 6 letnia cora,i w 39 tyg ciazy i szczeze mowiac tez wariuje.Maz przcuje w niemczech i przyjedzie dopiero na urlop jak urodze. Tez dziennie to samo ,w dodatku samej mnie nigdzie nie puszcza,robic mi nic nie wolno.wiec caly dzien w domku. Pozdrawiam cie sredecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HAHA jak miło ze sa i takie osoby na swiecie co ja. Maz mi wytykał ze jestem dziwna bo juz jestem zmeczona przesiadywaniem w domy i ta mentalnoscia codziennych czynnosci i jego nieobecnoscia. Fajnie ze jednak nie jestem odludkiem sama na tym swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamknięta
cześć, ja też czuję sie podobnie:-( dłużej juz nie wytrzymam, nigdzie nie mozna wyjść, bo dziecko, a nie mam z kim go zostawić, powoli wariuję, nie mam nawet z kim pogadać, zostaje komputer, powodzenia wszystkim:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz \"zamknieta\" ja zawsze myslałam ze kobiety matki potrafia wszystko. Wiesz ja to sie chyba nawet bardziej cieszyłam jak mała była mniejsza malenka wrecz przynajmniej miałam wiecej zajec przy niej i nie myslałam tyle. Rany a teraz siada sama sie bawi a ja jestem tylko po to by ja pilnowac. Kochane sa te chwile z nia ale brak mi rozmowy znajomych odpoczynku.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamknięta
taaa, dobrze, że chociaż komputer jest:-), nie ma więc co narzekać;-) niby wszyscy mówią, że taka twarda jestem, ze wszystkim daje sobie radę, hmm, a w środku... coraz częściej dół i właściwie niewiele jest rzeczy, które potrafia mnie rozbawić, wszystko staję sie takie mechaniczne, każdy dzień identyczny, a szans na zmiane raczej nie widze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny Ja tez kolejny dzien spedze w domku z cora, a niedziel nie lubie szczegulnie! Ciesze sie ze nie jestem jedyna ktora co chwile zerka na komputer by z kims poklikac.Zycze wam milego i spokojnego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxx
hej dziewczyny🖐️ ja już zwariowałam od siedzenia w domu i nic nie wskazuje na to, ze ta sytuacja sie zmieni:( niedziel tez nie nawidze :O Zycze Wam miłego dnia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **********
a ja Wam zazdroszczę! I to jak!!! Prowadzenie firmy pochłania mi cały wolny czas. Dziecko widzę tylko wieczorami i jak na razie nie mogę tego zmienić. Niedziela jest jedynym dniem, kiedy mogę zrobić zakupy, ogarnąć trochę dom i posiedzieć w necie. Dzięki Bogu,że niebawem wraca wspólnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moj maz mowi ze
skoro NIC NIE ROBIE (buhahaaa) calymi dniami to powinnam byc zadowolona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulek
Boże nie wiem czy się cieszyć czy płakać ,ale teraz wie, że ze mną wszystko w porządku . Mam dość siedzenia w domu ,dziecko do przedszkolaz przedszkola , obiad , kolacja, sprzątanie i choć kocham moją rodzinkę uwielbiałam dopieszczcć nasze nowe mieszkanko. Bokiem mi już to wychodzi. Chcę do ludzi!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marudera
hejka:) Znam ten ból..Tez wariowałam od tej monotonii. Siedzialam w domu 8 miesiecy (tylko) i psychiznie czulam się beznadziejnie. Dlatego nie poszłam na urlop wychowawczy. Codzienie to samo...koszmar.......ale tłumaczyłam sobie , ze to stan przejściowy:) Dzis jestem już lepiej nastawiona do swiata bo........od miesiaca pracuję!!! Najgorszym w tym wszyskim było nastawienie mojego meza. Uwazał on, ze skoro cały dzień siedze w domu to jestem wypoczeta i nie mam powodów prosic go o pomoc w obowiazkach domowych - pieprzenie! Nigdy tak naprawde nie siedzial 1 dnia z dwójka małych dzieci ( plus zakupy, gotowanie, pranie, prasowanie)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
Czesc dziewczyny, tez od ponad miesiaca tkwie w domku. Stracilam prace, jestesmy swiezo po slubie i od razu jakos tak zlapal mnie dol. Ciagle sprzatanie, szykowanie sniadanek, obiadkow, kolacyjek, pranie, zmywanie garow, ukladanie ciuszkow w szafie, slanie lozka. Wszystko na mojej glowie i czuje sie wypalona. Nie cierpie tego siedzenia w domu i tej calej bieganiny. Potem maz wraca z pracy i marudzi jaki to on zmeczony i narzeka ze czegos tam nie zrobilam, a przeciez ciagle SIEDZE w domu i mam czas by wszystko zrobic i wypucowac na blysk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Susan
Jaka szkoda ze moj maz jest w pracy-pokazala bym mu te wszystkie komentarze ,moze w koncu by mi uwierzyl ze bycie kobieta jest 1000 razy trudniejsze niz bycie mezczyzna.Jak najbardziej czuje sie tak samo jak Wy wszystkie -zabiegana,zmeczona i wypalona.I nie wiadomo jak bym sie starala zawsze moj maz cos znajdzie co mu nie pasuje.Trzymajcie sie kobitki niech oni mysla i mowia co chca my i tak jestesmy najlepsze radzac sobie z tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Susan
Jaka szkoda ze moj maz jest w pracy-pokazala bym mu te wszystkie komentarze ,moze w koncu by mi uwierzyl ze bycie kobieta jest 1000 razy trudniejsze niz bycie mezczyzna.Jak najbardziej czuje sie tak samo jak Wy wszystkie -zabiegana,zmeczona i wypalona.I nie wiadomo jak bym sie starala zawsze moj maz cos znajdzie co mu nie pasuje.Trzymajcie sie kobitki niech oni mysla i mowia co chca my i tak jestesmy najlepsze radzac sobie z tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Susan
Jaka szkoda ze moj maz jest w pracy-pokazala bym mu te wszystkie komentarze ,moze w koncu by mi uwierzyl ze bycie kobieta jest 1000 razy trudniejsze niz bycie mezczyzna.Jak najbardziej czuje sie tak samo jak Wy wszystkie -zabiegana,zmeczona i wypalona.I nie wiadomo jak bym sie starala zawsze moj maz cos znajdzie co mu nie pasuje.Trzymajcie sie kobitki niech oni mysla i mowia co chca my i tak jestesmy najlepsze radzac sobie z tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga_b
Moje Drogie! Nie spodziewałam się takiego odzewu, czuję się odrobinę pocieszona... choć to wątpliwe pocieszenie, wiedząc, że nie tylko ja jestem w takim stanie psychicznym... Ale trzeba przeczekać, bo cóż pozostało? Wspierajmy się kobietki nawzajem. Szkoda, że zima za pasem, bo już całkiem ugrzęźniemy w tych chałupach :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basic30
czesc.Ja mam więcej szczęścia z mężem.On rozumie moją nudę codziennie wykonywanych czynności i co jakiś czas robię sobie wolne od niego i 2 letniego bobasa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bloom
ciekaw jak te kobity kiedyś wytrzymywały w domu? :| te to miały dopiero... całe życie przy garach i przy dzieciach... blah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna matka
a ja dzis juz nie wytrzymalam:( od dwoch lat siedze zamknieta w domu, bez wyjazdow, wspolnych wyjsc... kazdy dzien taki sam... maz stwierdzil ze nic nie robie i tylko ciagle narzekam, bo on jak przychodzi do domu chce sobie odpoczac, a ja chce z nim posiedziec... wczoraj mi oswiadczyl, ze odchodzi(to nie pierwszy raz...), powiedzialam mu, ze jesli tak, to tylko z dzieckiem... od godziny ich nie ma, a ja juz tworze najgorsze scenariusze:( ale wiem ze kocha nasze malenstwo i nie zrobi mu krzywdy:( ja nie mam nikogo, zero rodziny, zero przyjaciol. jego matka pracuje w przedszkolu, dadza sobie rade. moze zobaczy co znaczy "nic nie robienie" z dzieckiem i bedzie bardziej docenial moja prace... jak nie, to zmarnowalam sobie zycie... trzymajcie sie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bloom
ehhh... bo facet to powinien sobie tak z pół roku posiedzieć w domu... ale nie żeby mógł sobie na ryby chadzać albo na piffko z kumplami wyskakiwac po obiadku, ale tak konkretnie... żeby się 24h/dobe zajmował domem i dzieckiem i ŻONĄ, która zmęczona wraca z pracy :) ja uważam, że są dwa typy zmęczenia: fizyczne - i to jest lepsze zmęczenie, bo zazwyczaj po dobrze przespanej nocy i sytym śniadanku z kawką człowiek się czuje taki "oczyszczony" i zrelaksowany i psychiczne - to właśnie to, o którym teraz piszecie :( Faceta trzebaby psychicznie zmęczyć monotonią i taką izolacją domową, to może wtedy zrozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bloom
..chociaż praca też może psychicznie człowieka wykończyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna matka
widzicie, ja od kilku miesiecy jestem tak zmeczona nuda, samotnoscia, klotniami, ze juz poprostu nie mam sily:( mialam dzis zalozyc jakis swoj topic, ale mysle, ze jak sie swiezo pojawilyscie to z wami zostane:) najciekawsza jestem jak przezyja noc bez cyca:P z jednej strony ciesze sie, zwykle sie pakowal i uciekal na kilka dni i on sobie "odpoczywal", problem polega na tym, ze on pracuje 3 dni w tygodniu i reszte czasu odpoczywa... kiedys sprzatalam, gotowalam, zajmowalam sie dzieckiem, staralam sie byc mila, ale juz mam dosyc!!! tylko zadusza wszystkie moje plany i pomysly w zarodku... stoje w miejscu i nic nie mam od zycia:( kompletnie nic. duzo nie zarabia, nie stac mnie na ciuchy, na jakis wyjazd, a jak zaproponuje jakis wyskok, jemu sie nie chce, on nie lubi, on woli sobie tv poogladac:( nic!!! kompletna pustka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bloom
to mówisz, że posłałaś męża razem z dzieckiem? sprytne i strategiczne zagranie :D pod warunkiem, że go Twoja teściowa we wszystkim nie wyręczy... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna matka
z tego co wiem, to ma mieszkac u brata:) tylko sie boje zeby nie wypadla z balkonu z 4 pietra:( a u tesciow tez niezbyt bezpiecznie:( no ale zobaczymy, jestem dobrej mysli:) najbardziej boli, ze sie oboje kochamy, ale nie potrafimy zaakceptowac:( ja zawsze bylam dosc aktywna osobka, lubilam wyskoczyc na piwko ze znajomymi, chodzic na spacery, jezdzic w rozne miejca, a przy nim sie wypalam:( dobrze ze jest was wiecej:) podeslalam mu tego linka, moze jak przeczyta, ze nie jest to nic niezwyklego, zmieni zdanie, chcialabym zeby tak bylo:( a narazie bede sie cieszyc wolnoscia:) caly weekend dla mnie:) cos poczytam, powyleguje sie w lozeczku, nie bede musiala sluchac caly dzien piskow, krzykow... teraz ciagle mam wrazenie, ze dziecie spi i zaraz bede musiala leciec do lozka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zaczęłam fiksować po trzech latach siedzenia w domu na wychowawczym, do pracy miałam wrócić w październiku tego roku. Na szczęscie tak się złożyło, że od marca pracuje. Początkowo było mi ciężko pogodzić dom i wszystkie obowiązki, teraz już ogarniam. Muszę przyznać, ze (przynajmnie na razie) że w pracy odpoczywam psychicznie. Czuję, ze gdybym była na wychowawczym jeszcze z rok to deprecha gwarantowana jak stąd do Nowej Zelandii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna matka
jezu, moje piersi!!! pierwsza przespana w calosci noc, a teraz nawal mleka:O Mam nadzieje, ze szczesliwy tata dobrze sie bawil:P Tylko dziecka szkoda:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Wiktora
A mi się podoba to całe siedzenie w domu. Mój synek ma póki co 4 m-ce, ale nie narzekam na nadmiar wolnego czasu. W życiu nie spodziewałabym się, że spodoba mi się to wieczne pranie poplamionych śpioszków i gotowanie mężowi obiadu. W domu też ciągle nie siedzę, bo czasem potrafię wyjść z małym na 4 godzinny spacer, a kilogramy od tego same lecą. Poza tym Wiktorek jest marudnym dzieckiem, w nocy często się budzi i płaczem stawia na nogi całą okolicę. Mąż nie pomaga mi przy dziecku, ponieważ do 20 nie ma go w domu, a jak wraca to mały akurat śpi. Do pracy planuję powrót, ale tak za 2 lata kiedy mały będzie mógł iść do przedszkola. Drogie mamy siedzące w domu, uszy do góry, kiedyś zacznie Wam brakować tych paru chwil błogiego lenistwa:"P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×