Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Etkapetka

Kolejna ciąża po poronieniu

Polecane posty

angela-bardzo sie ciesze Twoim szczęsciem...jednak trzeba zawsze myśleć pozytywnie, nawet w najciższych sytuacjach...no ja mam nadzieje, ze na wigilie podaruje męzowi teścik z 2 kreseczkami i że donosze zdrowa ciaze do samego końca...no i pragne córeczki...czytam o tym wiele, ale czy sa jakies szanse stosowania tych metod?nie wiem...czy Wy celowaliście w córeczkę? tequila82-ja przeszlam to samo co ty wiec wiem co czujesz...bardzo Ci wspołczuje...zreszta wszystkie co tu piszemy przeszłyśmy ten dramat...ja musialam otrzasnac sie dla swojego synka, męża...siebie, by nabrać siły.....teraz juz jestem gotowa...na niektóre rzeczy nie mamy wpływu...ja mialam zabieg 22.10, kurcze, chyba tej daty nie da sie zapomniec....powiem Ci że cały ten zabieg jest bezbolesny, przynajmniej fizycznie odczujesz ulge, ale psychicznie...każda z nas potrzebuje czasu....trzymam kciuki za Ciebie i ściskam baaardzo mocno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
angela-bardzo sie ciesze Twoim szczęsciem...jednak trzeba zawsze myśleć pozytywnie, nawet w najciższych sytuacjach...no ja mam nadzieje, ze na wigilie podaruje męzowi teścik z 2 kreseczkami i że donosze zdrowa ciaze do samego końca...no i pragne córeczki...czytam o tym wiele, ale czy sa jakies szanse stosowania tych metod?nie wiem...czy Wy celowaliście w córeczkę? tequila82-ja przeszlam to samo co ty wiec wiem co czujesz...bardzo Ci wspołczuje...zreszta wszystkie co tu piszemy przeszłyśmy ten dramat...ja musialam otrzasnac sie dla swojego synka, męża...siebie, by nabrać siły.....teraz juz jestem gotowa...na niektóre rzeczy nie mamy wpływu...ja mialam zabieg 22.10, kurcze, chyba tej daty nie da sie zapomniec....powiem Ci że cały ten zabieg jest bezbolesny, przynajmniej fizycznie odczujesz ulge, ale psychicznie...każda z nas potrzebuje czasu....trzymam kciuki za Ciebie i ściskam baaardzo mocno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela22
KASIULAK nie bede dziekowac by nie zapeszyc, a mysle ze chyba nie ma sposobu na dziewczynke lub chłopczyka, mysle ze co ma byc to bedzie, ja szczerze nawet nie myslalam o tym zalezalo mi na tym by znowu zajsc w ciaze i by sie ona powiodla, ale od poczatku tej ciazy lekarz wypisal mi duphaston jadlam 2 razy dziennie po 1 tab. teraz juz nie jem bo juz nie było takiej potrzeby, a kazal mi lekarz jesc te tabletki ze wzgledu na to wczesniejsze poronienie. Wogóle dużo dziewczyn traci swoje dzieciatka ja sama mam 3kolezanki krote poroniły tak samo jak ja czyli samoistnie, a odkad zaczełam to sprawdzac na internecie to takich dziewczyn jest tysiace, ja nie wiem co sie dzieje? Trzymam kciuki ze sie uda i w nowy rok bedziesz juz się cieszyc. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! angela-ja pisalam, ze prage córeczki, bo juz mam wspaniałego faceta 2,5 letniego w domu, ale oczywiście bede sie cieszyć również chlopcem, najważniejsze by zdrowe...staramy sie cały czas i cały cza sie zastanawiam czy te nasze starania odniosą skutek...bardzo chciałam zaplanowac ciazę tak by urodzic dzidzie jak synka w maju...piekna pora, całe lato spacerki....no ale niestety ta ciaża, która miala byc rozwiazana w maju nie doczekała si ekonca...masz racje, wiele dziewczyn roni, jak mnie to spotkalo to od razu przyznała mi sie do tego koleżanaka, sasiadka, kuzynka...masakra...trzymam kciuki za Twoje szczęście i odzywaj sie z wieściami, jak sie czujesz itp...miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela22
Czesc Kasiulak Wiem wiem ze najwazniejsze by było zdrowe a płec juz nie jest istotna az tak, no ja mysle ze jak bedziecie starac sie na luzie to napewno sie uda, bo wiesz ze stres tez w niczym nie pomaga tylko szkodzi. Ja czuje sie w sumie ok teraz po tym usg bo wczesniej moja psychika siadała czekam kiedy zaczne czuc juz ruchy mysle ze to juz na dniach bedzie skoro 19 tydzien czasami rano i wieczorem jak leze w łozku to czuje w brzuchu w róznychj miejscach takie delikatne pukniecia ale szczerze to nie wiem czy to juz to bo dopiero od 2 dni tak mam jak juz poczuje konkrtenie ruchy to bede jeszcze bardziej spokojna, ale nie ma co panikowac czekam spokojnie. Czytałam ze jezeli ma sie łozysko na scianie przedniej to później zaczyna sie odczuwac ruchy ile w tym prawdy to nie wiem. Zapytam w nastepnym tygodniu lekarza, bo mam wizyte i nie wiem co myslec bo wieczorem z piersi w nieduzej ilosci kapie nazwałąbym to wodą wczoraj to az koszulke miałam mokrą hihi. Ty to i tak masz fajnie bo masz juz synia, mam nadzieje ze u mnie zakonczy sie ta ciąza szczesliwie. To powodzonka i Ty tez dawaj znac jak i co :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urmaninka
Mój Aniołeczek odszedł dzisiaj :-( Miał już 15 tygodni :-( Śpij w pokoju Kochanie,tak bardzo Cię kocham.I chodź Twoje serduszko już nie bije to cały czas wierzę że mnie słyszych Aniołku... Dookoła noc się stała,księżyc się rozgościł- jeszcze Ci nie powiedziałam wszystkich słów miłości... Jeszcze z Tobą nie zdążyłam na najdalsze gwiazdy, jeszcze Ci nie wymyśliłam najpiękniejszej nazwy. Ale teraz z moich ramion zrobię Ci kołysankę, Niech Cię Miły nie poranią leśne trawy niskie. A Ty śpij a Ty śnij zanurz się w noc ciemną, a Ty śpij a Ty śnij, śnij że jesteś ze mną.....Kocham!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela22
URMANINKA Wiem ze jestes załamana, ale musisz wierzyc ze bedzie dobrze kazda z nas tutaj straciła swoja dzidzie jedna wczesniej druga później i dla kazdej z nas są to tragedie z ktorymi poradzic sobie jest ciezko, ale trzeba dac rade i Ty tez musisz temu podołac. Bóg Cie wynagrodzi i da Ci dzidziusia zobaczysz także dziewczyno głowa do góry trzymam kciuki za Ciebie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Urianka-kochana, baaardzo mi przykro...wiem co przeżywasz, co sie stało, przeciez wszystko było dobrze, przecież dzidziuś rósł zdrowo....Boże, nawet nie wiem jak Cie pocieszyć, bo tyle sie razy juz wycierpiałaś...kochana ściskam Cie gorąco, brak mi słów, sama nie wiem jak Cie pocieszyć....tylko baaardzo Cie prosze, nie zamykaj sie w sobie i na ludzi...wiesz, ze musisz teraz być dzielna...kochana...jestem z Tobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IGAS
Witajcie kochane. Dawno mnie nie było tzn. dawno nie pisałam ale cały czas czytałam Wasze posty. angela22 cieszę się, że wszystko skończyło sie dobrze, kasiulak ja również życzę owocnych staranek. Kurczę je jeszcze nie mogę, muszę czekać. Lekarz nie pozwala. Ale idę do niego w przyszłym tygodniu więc zapytam co i jak. urmaninka strasznie mi przykro. Wiem, że teraz..... jest Ci ciężko. Trzymaj się kochana. Będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IGAS
Witam kobietki. Dawno mnie nie było ale cały czas czytałm Wasze posty. angela ciesze się, że wszystko dobrze się skończyło kasiulak ja również życze owocnych staranek. Kurczę ja jeszcze musze poczekać. Lekarz nie pozwala. Ale w przyszłym tygodniu wybieram sie do niego więc zapytam co i jak urmaninka strasznie mi przykro. Wiem, że teraz.... Trzymaj się kochana. Będzie dobrze. Dlaczego to wszystko jest takie..... a szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urmaninka
Witajcie Kochane.Kasiulak jest mi bardzo ciężko,chwilami załamka. Płacz i nic więcej mi narazie towarzyszy.Nie umiem juz normalnie myśleć....To mój 5 aniołek który poszedł do nieba.Mam nadzieję że Piotruś trzyma ich za rączki i są bezpieczne...To są teraz moje gwiazdki.Kolejna smutna pełna bólu Wigilia,a tych właśnie świąt najgorzej się boję :-( Dobrze że jak obudziłam się po zabiegu to mąż trzymał mnie za rękę...inaczej bym tego nie wytrzymała.W koło pełno matek i malutkich nowo narodzonych istotek.Moja kruszynka miała już rączki i nóżki....ajć boli niemiłosiernie. I to co teraz powiem,może nie jedna z Was uzna za głupi pomysł,ale ta Kruszynka będzie miała pogrzeb.to było moje dziecko,i moja psychika nie pozwala by ktoś wyrzucił je ze szpitalnymi odpadami. To była moja córeczka Laura,która spocznie na cmentarzu.I nie ważne że ktoś mnie wyśmieje.To od początku było nasze dziecko,i nie ważne ile miało tygodni czy jakie było duże,Ksiądz zgodził się ochrzcić jej trumnienkę i zrobić pogrzeb katolicki. Szpitale nie robią problemów z wyadaniem płodu,wystarczy poprosić jeszcze przed zabiegiem. I prosze dziewczyny nie myślcie sobie o mnie nic złego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dzewczyny...kolejna nieprzespana noc...od ostatniej ciąży(niestety tej niedonoszonej)mam probley ze spaniem...nie wiem czy to spowodowane jest stresem czy czymś innym, ale noc w noc to samo...pelno mysli buszujacych po głowie....no i dziś nie mogłam spać, bo tragedia jaka spotkała Ciebie Urmianko nie daje mi norlalnie zasnąć i o tym zapomniec...to wielka tragedia....baaaardzo Ci wspołczuje i sama mam pietra i obawy przed swoimi staraniami... Kochana, z mojej strony nie spotka Cie żadne potępienie...ja za późno dowiedziałam sie o swoich prawach odnośnie straconego dziecka...uslyszałam od lekarza "o czym Pani mówic, dziecko?to nie było dziecko"....nigdy tego niezapomne, ta bezduszność....dziecko jest dzieckiem od poczęcia i nie można traktowac je jak odpadu....szkoda tylko, ze lekarze tak je traktuja....cięzko przeszłam to tragedie i nie mialam sił walczyć z tymi bezdusznymi tyranami....jaka kolwiek próba kończyła sie wielkim płaczem, mąż tez nie mial siły patrzec jak sie męczę...oj kochana urmianko, żebym tylko mogła Ci pomóc....mam nadzieje, ze chociaż to że mozesz napisac, wyżalić sie, wyrzucić z siebie ten żal, smutek i strate to ci w jakimś stopniu pomoże.... Jak znajdziesz siły to pisz....ściskam CIe gorąco....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Igas-jak lekarz każe czekać to lepiej sie posłuchać...zobaczysz jak szybko czas zleci...a kiedy mozecie zabrać sie do roboty ;-) Życze powodzenia w działaniu...ja juz sama mam tyle obaw, myśłi nie daja mi normalnie spac, a wiadomo w nocy mały problem rośnie do wielgaśnego problemu i cżłowiek momentami sie załamuje...mam nadzieje, ze ktoś na górze czuwa i nie da nam tak cierpieć....urmianaka przeszła juz tak wiele, ze powinna w koncu zostac szczęśliwa mamusia...jakie to niesprawiedliwe, te kobiety co chca dziecko najbardziej na świecie przechodza takie cierpirnia, rozczarowania....a te co moga zajść bez problemu, rodza i porzucaja na śmietnikach...tragedia...życie jest niesprawiedliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tequila82
jestem 2 dni po zabiegu łyzeczkowania. Straciłam ciążę w 8tc. Wiem,ze powinnam czekac conajmniej 3 miesiące by znow zacząć myśleć o poczeciu ale..boję się, że znow bedzie zle.. Ostatni czas byl dla mnie bardzo ciężki, poronienie, szpital i zabieg, ktory odbyl sie w nocy gdy prawie sie wykrwawiałam.. Zastanawiam sie jakie badania i gdzie je zrobić by sprawdzic czy nie jestesmy z mezem obciążeni genetycznie jakas ciezka choroba. Pani doktor w szpitalu poinformowala mnie przed zabiegiem,ze widocznie ciąża miała jakas potworną wade genetyczna..ale jaka? Nie wiemy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urmaninka
Kasiulka dziękuję Ci za słowa otuchy.Dzisiaj dzień leci mi jakoś spokojnie,ale jest pełen bólu.Nigdy Cię nie zapomnę kruszynko :-( Niestety moja koleżanka miała taki przypadek jak Ty. Lekarze byli w szoku gdy Ona chciała zabrać to co zostało z Jej dzidzi. U nas na szczęście lekarze są wyrozumiali i rozumieją ból matki która przechodzi coś takiego. Ale świat dzieli się na tych złych i dobrych....i nic na to nie poradzimy. Śpij w pokoju Aniołku :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sophia85
Urmaninka jest mi niewymownie przykro.....Ja poronilam 24 maja i na dzisiaj mialam wyznaczony termin porodu....Nie wiem, jakos tak sie dziwnie czuje...Skonczylo sie odliczanie typu w ktorym tygodniu to juz bym byla ale teraz zacznie sie liczenie ile dziecko mialoby juz dni, miesiecy itd itd. Od mojego zabiegu niedlugo juz minie 7 miesiecy i moglibysmy sie juz starac ale ja sie boje. Nie wiem moze sie zdecyduje niebawem, ale ten strach mnie paralizuje. Zawsze myslalam, ze jak zobaczy sie 2 kreski na tescie to oznacza to ze zostanie sie mama ale swiat brutalnie sprowadzil nas na ziemie niestety......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela22
DZIWECZYNY URMANINKA ja tez Cie nie potepiam i mysle ze to bardzo dobry pomysł z tym pogrzebem , w koncu to było dzieciatko a nie jakis narzad człowieka i super ze tak chcesz i ksiadz tez nie widzi zadnych przeciwskazan. Lepiej tez Ci bedzie na duszy jak pochowasz swoja kruszynke godnie, takze trzymaj sie dziewczyno. IGAS i SHOPIA i TEGUILA bedzie dobrze musi byc dacie rade i jeszcze sie uda tylko nie załamujcie sie, bo wtedy nic sie nie uda i wierzcie wierzcie dziewczyny ze bedziemy i my jeszcze szczesliwymi. KASIULAK czekam z niecierpliwoscia na twoje dwie kreseczki. Przyzam Wam sie dziewczyny ze mimo usg to i tak sie troszke boje by nic złego sie ni stało, ale w koncu jestem wrazliwa teraz no to całe zło jakie wiem ze człowieka spotyka. Trzymajcie sie wszystkie papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczyny...nie wiem jak Wy, ale ja od kiedy poroniłam tez licze ile moja dzidzia by teraz miala tyg....czułabym juz ruchy...masakra...jakoś to samo przychodiz mi na myśl, nie moge spac...ciagle tylko mysle i myśle...co bedzie jak zajde w ciążę, a czy dobrze robie...a czy dam rade...itp... tequila-trzymaj sie dzielnie....wiem co przezywasz, żadna z nas nie myslała o takim końcu (rozwiazaniu)...współczuje Ci z calego serca, teraz dochodz do siebie fizycznie , psychicznie tez, ale z tym drugim nigdy, żadna z nas do końca nie dojdzie do równowagi...bedziemy pamietac o tych naszych kruszynkach do końca życia...moja ponad 50-letnia ciocia do tej pory ni emoze o tym normalnie rozmawiac, ostatnio wspomniala jak musiala urodzic 5 m-czne dziecko, poronienie z powodu toksoplazmozy...az żal mi bylo na nia patrzec i tego słuchac...dlatego jak dostaniesz pierwszy okres po zabiegu to idz do lekarza, zeby cie zbadal i zobaczysz wtedy czy jest konieczność przeprowadzania jakis badan, wszystko zależy od powodu poronienia i od wielkości ciaży...no i pewnie dostaniesz wynik badań histopatolog. sophia-nie wiem co sie dzieje...tyle dziewczyn roni...wcześniej o tym nie wiedzialam, dopiero jak mnie to tez spotkało...nie ma sensu zastanawianie sie ile by nasza dzidzia teraz miala, weź sie w garść i zacznij starania, czas najwyższy i mysl tylko pozytywnie...wiem, ąłtwo mówic , bo ja mam takie same obawy jak wiekszosc z nas, ale trzeba w koncu ssie zebrac w sobie i wirzyć, ze kolejna ciąża skonczy sie zupełnie inaczej... urianka-trzymaj sie ciepło kochana i teraz duuuuzo odpoczywaj... angela- mam nadzieję, ze ta wigilia będzie kolejnym najpiekniejszym dniem w moim życiu....ale nie chce zapeszać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
urmianka-kochana, czy ty bylas skierowana na jakies badania?czy jest jakas przyczyna, która uniemożliwia donoszenie ciazy do końca?pisałaś o Piotrusiu, przecież to juz była prawie końcowka, czy wiesz jaka była przyczyna?jak nie jetes w stanie to nie pisz, ja chce jakos pomóc, zrozumiec...bo cały czas mysle o Tobie i w glowie mi sie nie mieści, ze ty tyle razy doświadczyłas tego bólu....nie moge zrozumiec ze tyle kobiet roni tak poźne ciaze, mnie sie cąły czas zdawało , ze najwieksze niebezpieczenstwo jest w pierwszych 12 tyg...trzymaj sie kochana i nie miej mi za złe moja dociekliwość...trapi mnie to....jak nie chcesz odpisuywac to po prostu usun mój wpis...buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urmaninka
Witaj Kasiulak! Teraz opowiem Wam moją całą historię z tego poronienia od początku.No więc w piątek dowiedziałam się ze serduszko nie bije i zostałam skierowana do szpitala,pojechałam.Lrkarze byli bardzo mili. W szpitalu pobrano mi krew,zrobiono usg-i lekarz stwierdził że niestety ciąża nie żyje :-( Po godzinie dostałam dopochwowe tabletki które miały dać skurcze macicy i krwawienie.Musiałam leżeć no więc leżełam, godzina i nic 2 i nic 4 i nic. W końcu wstałam to toalety siusiu i zaczął się krwotok.Leciało jak z kranu. Poszłam do położnej że zaczęłam krwawić,ona powiedziała że to dobrze że mam czekać na anestezjologa,jak przyjdzie to będzie zabieg.Ból brzucha był okropny,dostałam zastrzyk który nic nie pomógł...Poszłam powiedzieć że boli coraz bardziej,ale nakrzyczała na mnie ze mam wracać do łóżka. Więc poszłam ledwo doszłam,bo było mi słabo. Weszłam na sale i chciałam zobaczyć ile krwi na podpasce i....dzidzia wyleciała na podłogę! Moja dzidzia mój Aniołek!! Poszłam do położnej a ona do mnie :Co pani panikuje?? Proszę podnieść i spłukać w toalecie. Wiecie co jak ja to usłyszałam to myślałam że umrę!!! Co za krowa. Przyszedł lekarz i z wyrozumiałością wziął moje dzieciątko,które póżniej dostałam do domu.Po pół godziny od tego zdarzenia miałam zabieg,bo wszystko nie wypadło. Spałam 2 i pół godziny.Gdy się obudziłam to leżała ze mną dziewczyna która także czekała na zabieg...bynajmniej wiem co czuła.... To było straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja historia byla identyczna do Twojej, tyle, ze ja byłam we wcześniejszej ciąży...ale ból poraniania i ból psychiczny tez jest nie do zniesienia...niezależnie od wieku ciąży...każda z nas przeżywała ta tragedię...najgorsze to ta znieczulica ze strony lekarzy...napisz mi jeszcze co z Twoimi badaniami...niemożliwe, zeby po tylu poronieniach nikt Cie nie skierował na jakieś badania, kobieto Ty tyle wycierpialas, ze w końcu ktoś musi sie Toba porządnie zająć, zaopiekowac ze strony medycznej żebyś w końcu cieszyła sie porodem, maleństwem i żebyś uczestniczyła w każdym etapie rozwoju swojego dziecka....życze ci tego z calego serca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela22
Urmaninka jestem zdruzgotana tym jak przebiegło Twoje poronienie w głowie mi sie nie miesci jak ta franca mogla tak Ci powiedziec to jest nie do przyjecia!!! Wiem ze Ty nie mailas głowy do tego ale bym tej zmiji kolo dupy zrobila za taki tekst co za baba morderczyni!! Czy chcialaby franca aby tak jej powiedziano o jej dziecku napewno nie to jakim prawem mówi tak o czyims Boze co za zmija nie powinna wogole tam pracowac a za taki tekst nagane powinna dostac,normalnie zagotowalo sie we mnie wiedzac jak ona Ci powiedziala. Kasiulak ma racje na tyle co poroniłas to powinni robic ci badania a nie olewka, a wogole przepraszam Cie ze w takim momencie Cie o to pytam ale czy przy kazdej ciazy nie dali ci od razu nic na potrzymanie bo ja poronilam raz i modle sie by tylko na tym jednym razie sie skonczylo bo juz bym nie wiem co ze soba zrobila ale jak poszlam z druga ciaza do lekarza byl to 5 tydzien to od razu lekarz wypisal mi duphaston i jadlam do 18 tygodnia i narazie czuje sie w sumie dobrze i oby dalej do przodu bo tak sie boje tak sie boje o moja dziecine boje sie codziennie ze znowu sie to stanie... Boze uchowaj aby tak nie było i zebym miala zdrowa i cala córeczke bo ja nie wiem ale boje sie potwornie czasami az ten strach mnie paralizuje, zreszta po co ja Wam to pisze jak wy tez napewno czujecie to samo co ja.Urmaninka bardzo Ci wspólczuje i wspieram Cie w Twoim cierpieniu. Kasiulak jak tam Twoje starania kiedy masz dostac niby okres :)) ja jutro ide do lekarza na wizyte i mam nadzieje ze badanie gin. wyjdzie dobrze boje sie tej wizyty zerszta jak kazdej wizyty sie boje ze uslysze cos zlego. Pozdrówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urmaninka
angela22 niestety były takie pielęgniarki na nocnej zmianie. Rano przyszły inne tak miłe i wyrozumiałe aż miło było iść do nich poprosić o coś... Angela Kochana ja w każdej ciąży brałam duphaston lub lluteine.Nie ominęłam żadnej tabletki,ale niestety za każdym razem taka tragedia :-( Teraz dostaliśmy skierowania na specjalistyczne badania do Akademii Medycznej. Badania na przeciwciała i całą genetykę. Jeśli genetyka będzie u mnie to już nie będę mogła być w ciąży,a wszystko wskazuje na to że będzie u mnie...Wtedy nasienie innego męźczyzny lub adopcja.W takim przypadku rozmawialiśmy z mężem już o najgorszym i podjelibyśmy decyzję o adopcji nowo narodzonej dzidzi.Ja nie zgodziła bym się na in vitro dlatego że było by nasienie innego męźczyzny.A lekarz pytał się co to zaróżnica. Dla mnie duża. Nie chciała bym urodzić dziecka kogoś kogo nawet nie znam....Nie wiem Kochane jak Wy uważacie ale ja na pewno przystałabym na adopcji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela22
Urmaninka bardzo Ci wspólczuje, ale te poronienia musza miec faktycznie silniejsze podłoze skoro zawsze jadłas ten duphaston i dochodzilo i tak do poronienia mi dzis ja juz nie jem tego duphastonu jadlam 2x1 dziennie dzis mi sie zaczna 20 tydzien i ide dzis do lekarza ale wiem ze mam jakies zapalenie bo mam w moczu erytocyty 25 Ery/ul i wiem ze to nic dobrego oby tylko nie mialo to wpływu na dziecko bo tak sie boje jak nie to to tamto, a czy moge wiedziec ktora z ciąz nosilas najdluzej? Ja Cie rozumiem i w Twoim przypadku tez rozwazalabym adopcje dziecka malutkiego tyle jest tych dzieciatek nie chcianych i porzucanych i nie ma sprawiedliwosci w tym zyciu my wszytskie co chcemy miec dziecko to tracimy je a przy kolejnej ciazy jak sie zas uda to problemy jednym slowem nie mozemy miec ciazy jak inne a takie france co porzucaja swe dzieci zachodza bez problemu w ciaze i przebiega u nich wszystko jak najlepiej mimo iz nie dbaja o siebie i o dziecko lekarza to moze widza raz na cala ciaze i tyle i taka dostanie dzieciatko uda jej sie bez problemu a my prosze bardzo co sie dzieje to jest nie sprawiedliwe!!! Trzymaj sie kochana papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urmaninka
angela ja już nie daję rady,mam nawet myśli żeby ze sobą skończyć....Nie chcę świąt nie chcę już nic!!!Chce zobaczyć moje dzieci,chce potrzymać je na rękach. Ja wiem że to co chcę zrobić to chore,bo ile osób bedzie cierpiało.Ale czemu nikt mi bliski nie rozumie co ja czuję teraz.Ból mnie niszczy i rozrywa mi serce a nikt tego nie rozumie. Dzisiaj w nocy śniło mi się dzieciątko,malutki Aniołek który był u mnie w sypialni i mówił kocham Cię mamusiu nie płacz...To już chyba koniec...naprawdę koniec... "Kochana mamo, wiem, że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć. Ale ja jestem...istnieję ...w Twoim życiu, snach, Twoim sercu...Istnieję. Kidy byłem tam na dole ,w Twoim ciepłym brzuchu godzinami zastanawiałem się, jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w tym miejscu o którym powiadałaś gładząc się po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś zasnąć. Ja wsłuchany w Twoje opowieści i kojący głos chłonąłem każde słowo ,każdą informację, a potem cichutko, że by Cię nie obudzić, kiedy wreszcie zasypiałaś...marzyłem. Wyobrażałem sobie te wszystkie cudowne miejsca i Ciebie ,jak wyglądasz... Patrzyłem na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie wiem czemu było po dziesięć palców i zastanawiałem się czy jestem do Ciebie podobny. Chyba nie – myślałem – bo Ty pewnie jesteś piękna, a ja taki dziwny.. pomarszczony...no i po co mi te dziesięć palców? A potem się wszystko jednego dnia zmieniło. Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było opowieści. "To nie może być prawda" -mówiłaś godzinami. Słuchałem teraz jak płaczesz, krzyczysz, prosisz i błagasz.. A ja nie wiedziałem o co i dlaczego? Chciałem Cię bardzo pocieszyć więc wywracałem fikołki, żebyś poczuła, że ja tu jestem i Cię kocham. Ale wtedy ty płakałaś jeszcze bardziej. A potem nadszedł tez straszny dzień. Zobaczyłem, że ktoś świeci mi po oczach, straszne światło wpadło w głąb Ciebie. I nagłe wszystko zrobiło się czarne. A mnie coś wyciągnęło. I zrobiło się cicho. Ktoś trzymał mnie na rękach, ale to nie byłaś Ty. A potem usnąłem i kiedy otworzyłem oczy, wszystko wokoło mnie zalewał błękit we wszystkich odcieniach. Byłem ten sam, mały pomarszczony, z dziesięcioma palcami u rąk. Ale Ciebie nigdzie nie było. Obok mnie siedział mały rudy chłopczyk. Witaj – powiedział i uśmiechnął się do mnie. Gdzie moja mama? - zapytałem. On wtedy opowiedział mi wszystko. Że nie każde dziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku z tym jak bardzo mnie chcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce, pośród innych małych Aniołków. Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy oboje nauczyć się żyć bez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie było mi łatwo. Płakałem tak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty. Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele zabawy i radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo. Pomagamy starszym ludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich rodziny, mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie. Możesz być ze mnie dumna, mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No...czasami tylko robimy sobie psikusy i troszkę rozrabiamy.. Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój Przyjaciel wytłumaczył mi że nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem tylko wolno mi pojawić się w Twoich snach ...nic więcej. Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I skrzydełka mi nie działają tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i...zabrał mnie na ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłem. Wiedziałem że to Ty. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś. Powtarzałaś ze bardzo cierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział że musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć. Musisz żyć, bo wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś dzieci którym musisz pomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielką, jak tą która powoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy i ostatni. Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo mocno kocham i wiem że to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda Twoja łza powoduje, że moje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę. Tu na górze istnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko tym dobrym myślom. Mamo uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna chwila. Dzięki Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego. Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o tym. Nie smuć się bo smutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy tobie. Kocham Cię mamo..." --

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kopbitki!u mnie kolejny dzień...wiecie co, mam dziwne przeczucia, tak jak we wcześniejszej ciaży...wtedy tez bardzo szybko odczuwałam zawroty glowy, skurcze...teraz jest podobnie...ciekawa jestem czy to moje pragnienie maleństwa tak na mnie wpływa, czy faktycznie ktoś sie zadomowił w moim brzuszku...;-) jak sie planuje dziecko to bardziej zwraca sie uwage na różne znaki ze strony organizmu...ale głupio mi tak o tym pisać...urmianka cały czas o tobie myśle...współczuje i trzymam kciuki żebys w koncu była w pełni szczęśliwa....a co do Twoich myśli: przeczytaj wers"Proszę mamo, żyj, dalej..."i nie myśl juz o tym...musisz życ, zobaczysz wszystko sie ułoży...cudze dziecko, skrzywdzone przez swoich biologicznych rodziców tez można pokochac i to jeszcze bardziej niz swoje, bo te dzieci mimo, ze malutkie wiele przeszly w swoim życiu... angela-mysl tylko pozytywnie i nie dopuszczaj do siebie złych myśli...20 tydz...ale ten czas leci...odpoczywaj , mów do dzidziusia...te chwile sa przepiekne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela22
URMANINKA!!! nie wolno Ci tak myslec!!! nie wolno rozumisz!!! wiem bidulko ze masz mysli samobójcze, a wiem gdyz sama je mialam tym bardziej ze nie mialam wsparcia w nikim nie mialam komu sie wyzalic wyplakac robilam to po kryjomu i teraz mimo wszystko tez sie boje i tez placze po kryjomu a jak cos powiem to slysze tekst paniukjesz albo wogole nic nie slysze totalna olewka bo nikt nie rozumie ze po tym co mnie spotkalo boje sie jak szlak. Widzisz moj mąz po moim poronieniu nawet w polowie nie poczul to co ja czulam i czuje i nigdy tego nie poczuje on zajety swoja praca, pare razy jak sie poplakalam przy nim to oczywiscie przytulil pocieszyl ale co z tego jak potem zajmowal sie swoimi sprawami a ja zostalam ze swymi myslami i teraz tez tak jest boje sie on to wie ale nie strara sie jakos mi pomoc nie wiem sama czemu czy nie wie co powiedziec czy co. Jak poronilam to tesciowa stwierdzila ze zle sie odzywiam moza ja ja co jem sniadanie obiad kolacje i nie uznaje inaczej i tez bylo to bardzo przykre dlatego mam o niej zdanie jakie mam, mniejsza z tym. Ty ciesz sie kobieto ze masz meza ktory Cie wspiera bo to wazne i ze bardzo cie kocha a najlepszym tego dowodem jest to ze chce byc z toba i adoptowac dziecko to jest bardzo duzy dowod jego milosci. Dasz rade a to ze snily ci sie twoje dzieciatka to dobrze tzn ze one tez nie chca bys cierpiala. No prosze badz silna chociaz wiem ze jest bardzo ciezko :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela22
Kasiulak to skoro masz takie odczucia to pewnie to bedzie to ja wiem ze na poczatku sierpnia zaraz odczulam zmiane w swoim ciele bylo takie jak wtedy za pierwszym razem gdy bylam w ciazy a potem na poczatku wrzesnia okazalo sie dlaczego, wiec trzymam kciuki papa:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sophia85
Ja ide jutro dziewczyny na rozmowe kwalifikacyjna, jestem zdenerwowana jak cholera i mam nadzieje, ze jakos to jutro pojdzie i sie nie skompromituje ;). Doszlismy do wnoisku z moim chlopakiem, ze jesli nie dostane tej pracy to zaczniemy sie znowu starac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej babeczki!nie było mnie jakiś czas, bo padł mi internet, ale juz jestem i Was poczytuje.. urmianko-odezwij sie...mam nadzieje ze choc trochę podniosłyśmy Cie na duchu i poprawiłyśmy stan w jakim sie teraz bidulko znajdujesz, pamietaj, jestesmy z Tobą , mimo, ze wirtualnie, ale ciagle mysle co tam u Ciebie... angela-obys miala racje...wczoraj np. rano jak użyłam dezodorantu to strasznie mnie zmuliło, dziś tez...poza tym znow zaczynam miec dusznosci...w poprzedniej ciazy nie wierzyłam, ze to objawy ciażowe, ze to za wczesnie, a jednak...moze i tym razem sie sprawdzi..a i kochana, tez musisz sie trzymac, wierzyć, ze wszystko bedzie dobrze... sophia-udanej rozmowy kwalifikacyjnej, nie denerwuj sie, co bedzie to bedzie...tak najlepiej do tego podejść, ale sama wiem po sobie, ze takie spotkania mnie strasznie stresowały...a co do dzidziusia...praca przeciez w niczym nie przeszkadza, zawsze na macierzynski możesz zapracowac ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×