Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Etkapetka

Kolejna ciąża po poronieniu

Polecane posty

Aniolku - daj znac koniecznie jak bedziesz juz cos wiedziec! Jestem z Toba i czekam na dobre wiadomosci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Sciskam :* Pamietaj - ze plamienie nie zawsze oznacza cos zlego - moja kolezanka w pierwszej i w drugiej ciazy plamila a nawet krwawila i ma dwojek cudownych dzieci. Natomiast u mnie przy pierwszym i drugim poronieniu nie bylo zadnych sygnalow - ani plamienia ani bolu NIC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochane, wom@n ślicznie dziękuję za życzenia! No kochana, to już 2 cm szczęścia! Bardzo się cieszę, że wszystko jest dobrze, bo to najważniejsze. Kiedy rodzimy? Doris27 naprawdę bardzo się cieszę, że Maluszek zdrowo rośnie. Jeśli lekarz uważa by torbielami się nie martwić, to zapewne ma rację, może same się wchłoną? Odnośnie L4, to bardzo dobrze, idź już do samego rozwiązania i dużo odpoczywaj :* Kluniu, to miałaś nie lada niespodziankę jak zobaczyłaś, że Dzidziuś jednak nie ma jajek :) Najważniejsze, że jesteś już po. Buziaki dla Ciebie i córuni. Natalko, już Julcia ząbkuje? Odnośnie uszka Mozarta, to tego tak nie widać, jedyne co to zapewne lekarz kazał Ci ćwiczyć z Julcią poprzez zabawy słuch. A Męża to gdzie się pozbyłaś na weekend? :) aga_3 witaj na naszym forum. Przepraszam, ale chyba Cię nie pocieszę zbytnio. Niestety poronienie wywołuje ogromne piętno w psychice i kolejna ciąża jest jednym wielkim strachem, niestety. U nas na forum jest kilka dziewczynek już na finiszu, dobiegających porodu ale i na początku ciąży. I każdej z nas strach towarzyszy każdego dnia. Ja termin mam na niedzielę i każdego dnia boję się tak samo. Jedyne co mogę Ci doradzić, to nie daj się zwariować. To że się straciło Maluszka, nie oznacza, że już każda ciąża tak tragicznie się zakończy.Tym bardziej, że masz już synusia. Oszczędzaj się jak najwięcej, nie przemęczaj i co najważniejsze myśl pozytywnie-to bardzo dużo daje. Jak masz jakieś wątpliwości dzwoń do swojego lekarza, albo pisz do nas! Całuję i pozdrawiam Kaju, zdarzają się przypadki, że dziewczynki zachodzą w ciążę już miesiąc po...lekarze w prawdzie mówią by lepiej odczekać te 3 pełne cykle i dać macicy czas na dojście do siebie.Jednak każdy organizm jest inny. Najważniejsze to by wyniki badań były dobre. Pozdrawiam 9 tygodni, jestem pewna, że zajdziesz w ciążę w 2013 roku, zobaczysz kochana :) Mąż faktycznie się przejął, ale ja naprawdę słyszałam że mężczyźni też powinni go łykać :) J55j555 cieszę się, że jest ktoś kto pomaga Ci przy Wiktorku, jednak ząbkowanie minie i wszystko wróci do normy, a potem raczkowanie :) Moc buziaków dla Ciebie i Wiktorka dzielna Mamo Ty nasza :) Aniołku, trzymaj się kochana! Najważniejsze że jesteś pod opieką lekarzy w szpitalu. Pamiętaj, że jesteśmy z Tobą, jak będziesz mogła, to informuj nas proszę. Całuję i mocno tulę. Mamo Aniołka, trzymam kciuki za rozmowę z M! Asiu, co u Ciebie kochana? Jak się czujecie? Biegunka minęła? Moja koleżanka w Mikołaja urodziła synusia na Łubinowej, tam gdzie Ty zamierzasz rodzić i jest bardzo zadowolona z tego szpitala. Synuś duży, ponad 4 kg, a Ona urodziła naturalnie i bez znieczulenia :) Milenko, co u Ciebie? Oluś, wszystkiego najsłodszego dla Dawidka z okazji 1 miesiąca :* Jak się czujesz kochana? Oj dziewczynki, napisała do mnie wczoraj koleżanka, która urodziła 2 dni temu córeczkę w szpitalu w którym ja chcę rodzić i zaczęła mi go odradzać. Twierdząc, że tam jest burdel i zajmują się tylko kobietami ze skurczami. Jeśli się jest po terminie, a ponoć są tam kobiety nawet 14 dni po, to nawet się nimi nie zajmują "bo po co skoro skurczy brak" Jestem trochę w szoku, bo mieliśmy z Mężem podjechać w poniedziałek, ale zdecydowałam, że skoro skurczy nie mam, to bez sensu bym tam tylko leżała. Kurcze, wczoraj dzwoniła do mnie kuzynka, która miała 2 tyg.temu praktyki w tym szpitalu na położnictwie i zachwalała, że jest to najlepszy szpital na śląsku, że personel super, etc. Tak czy siak już wiem, że po terminie, bez skurczy lepiej zostać w domku.Moje postanowienie-biorę to na miękko, w razie czego zgłoszę się po świętach. Zobaczymy co 19.12 powie mój lekarz. Katar, kaszel i ból gardła nadal mam. Jak kaszlę to aż boli...pochwa-może dzięki temu szybciej urodzę :) Spokojnego weekendu kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaju kochan pytaj o co chcesz jak tylko bede umiala odpowiedziec to napewno tak zrobie. Wiesz ja moja droga pierwsza i druga ciaze "oczekiwalam" wiec test zrobilam prawie natychmiast w dniu kiedy mialam miec miesiaczke nie czekajac na zadne symptomy. Zreszta kiedym mi powiedzial jakas juz z mam z mojgo otoczenia kolezanka badz kuzynka ze jak jestes w ciazy " to poprostu o tym wiesz" i szczerze mowiac tak bylo zanim nadszedl czas @ ja juz wczesniej czulam ze jestem w ciazy. Jesli chodzi o moja obecna ciaze to tu sie troche zaskoczylam, tzn czulam ze jestem jakas taka "niewyrazna" ale nic nie swiadczylo o tym zebym byla np zawrtoy glowy ani o tym zebym nie byla np okres czy jakies plamienia. Poprostu mailam dostac @ w nd a nie przyszla wiec w pn zrobilam test, zreszta u mnie bylo jeszcez o tyle zabawnie ze ja tydzien przed spodziewan @ bylam u swojego lekarza ginekologa, powiedzialm mu ze jakos z mezem zbutnio nie staralismy sie o dzidziusia ale tez nie unikalismy sie, poniewaz ja mam zespol fosfolipinowy to musielismy z lekarzem sprawdzic czy jednak jak powiedzial doktro "nienapsocilismy" i wyslal mnie na hcg ilosciowe jakies 5 dni przed zapowiedziana @, sam mi odebral wynik i powiedzial ze wszystko w porzadku ze wynik "4" wiec tu raczej nic nie bedzie ruszamy w przyszlym m-cu. Dlatego wyluzowan oczekiwalam @ :) jakie bylo zdziwoenie moje meza i pana gina :) okjazalo sie ze moj wynik hcg wynosil 4.80 a dopiero od 5 uznaje sie ciaze...no coz zawsze mogl zasuferowac powtorzenie badania bo w pn hcg bylo juz ponad 300 :) ale przynjamniej mile sie zaskoczylismy i jak narazie ( odpukac, byle tak dalej) wszystko jest w porzadku. A ty masz jakies podejrzenia co do siebie? Ja nie plamilam przed @, a jak juz to w poprzednich ciazach i nie skonczylo sie to nigdy dobrze teraz boje sie tego jak ognia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja100
Doris27 dziękuję Ci bardzo za tak wyczerpującą odpowiedź:) Ja się tak dopytuję, bo właśnie myślałam, że udało mi się zajść w ciążę podczas pierwszych starań po poronieniu (po 2 miesiączce), ale niestety chyba się nie udało, bo od wczoraj mam właśnie takie małe plamienie i wygląda na to, że @ przyszła, a raczej idzie powoli:) Poza tym zrobiłam test i jest negatywny. Tylko, że przy 2 ciąży też na początku wychodziły mi testy negatywne, @ nie było, ale myślałam, że po poronieniu może jakoś to inaczej jest. Jednym słowem: ciągle się łudziłam, że jestem w ciąży, cały czas wierzyłam, że uda mi się za pierwszym razem (w sensie przy pierwszej owulacji, bo przytulanki były kilka razy), a teraz będę się bała, że zanim się uda potrwa to kilka, albo więcej miesięcy. Zupełnie inaczej się nastawiłam. Wiem, że to nie koniec świata i takie tam.... ale ja po prostu chciałam być już w ciąży:( A Ty muszę przyznać dość ciekawą miałaś tą historię:) Każdemu życzę takiego zaskoczenia i takiej niespodzianki:) Motylku, mi na katar pomagały inhalacje, robiłam naprzemiennie - raz inhalatorem z solą fizjologiczną a raz naparem z rumianku. Poza tym polecam sól morską w spray Marimer. A może mogłabyś brać leki homeopatyczne? Jakby nie było, myślę że po porodzie wszystko przejdzie:) A propo porodu o czasie - 1 dziecko urodziłam 14 dni po terminie, miałam wywoływany poród, jakoś Bartuś się nie spieszył. A do szpitala wzięli mnie 9 dnia po terminie. ***Dawidek - 20.09.2012r. - 17 tydz.***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaju ale sama wiesz ze kazda ciaza jest inna, wiec nie ma tez co przesadzac, sam mowilas ze test nie wychodzil ci od razu pozytywny, a wiele kobiet normalnie miesiaczkuje nawet do 3 mcy od zajscia w ciaze. Plamienia tez moga pojawic sie podczas zagniezdzania. Jesli @ nierozkreci sie do jutra lun do pn to zawsze ozesz powtorzyc test lub pojsc na bete, moze bedziesz miala podobna niespodzianke jak i ja :) czego Ci zreszta z calego serca zycze :) Motylku ja tez walcze z przeziebieniem i najlepszym lekarstwem jest lezenie murem w lozku i wygrzewanie sie, ja dostalam do plukania gardla sol emska 3xdziennie do ssania nie moglam miec nic ale to zrozumiale w ciazy. Teraz dla lepszego oddychania zapalilam w pokoju kominek do inhalacji z paroma kroplami olejku lawendowego i lepiej mi sie odycha moze tez sprobuj zamiast typowej inhalacji z glowa pod recznikiem ystarczy ci poprostu takie nawizenie powietrza pomieszczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki a ja znow bylam u lekarza.... Znow boli mnie cos w brzuchu w nocy nie moge spac bo sie martwie, mam biegunke itd. Z nerwow nie wytrzymuje bo zaraz wyjazd na swieta nie chcialabym psuc swiat jesli mi cos dolega. Tak wiec po obejrzeniu mojego usg i wynikow doktorka stwierdzila ze mam tak silne bole owulacyjne nakazala wracac szybko do domu i sie przytulac;) masakra jesli tak ma teraz byc to jak najszybciej chcialabym byc w ciazy..... Pol miesiaca bolu ale stwierdzila ze to dobrze ze wszystko jest jak byc powinno a ja na to no tak ale dlaczego boli tylko z prawej strony? a ona ze tak moze byc a jajeczko moze wyjsc z drugiego jajnika....; Ma tak ktoras z was? Masakra jakas.... Kazala lampke wina wypic i nie brac sobie do glowy, szaleje ten moj organizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja100
Masz rację Doris27, każda ciąża jest inna, a ja poczekam jeszcze do jutra i powtórzę test. Oj bardzo chciałabym mieć taką niespodziankę jak Ty, i jeszcze przed świętami:) 9 tygodni ja nigdy tak nie miałam jak Ty, ale w sumie u każdej owulacja wygląda inaczej. A Tobie chyba nic innego nie pozostało jak lecieć po winko, zrobić nastrój i do dzieła:) *** Dawidek - 20.09.2012r. - 17 tydz.***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9 TYGODNI SOS
Dziewczynki cos mnie nie pokoi gdyz zauwazylam sluz z krwia na wkladce a jestem w pelni owulacji... Co myslicie? Ponoc to sie moze zdarzyc ale ja juz swiruje..... poradzcie prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doris27, ciesze sie ze 6,5 cm fasolinka zdrowa :))) cudnie! sylwucha, moj maz mial takie badanie, stresowal sie..krepowal bardzo bo to wstydliwe. ale dzieki temu wiedzielismy ze wina jest po mojej stronie i zaczelismy leczenie :) zreszta lekarz powiedzial ze dopoki nie przebadamy M nie bedzie mnie szprycowal lekami :) mezowie powinni to zrozumiec:) Motylku, jak zdrowko?juz lepiej? mamo aniolka, bardzo mi przykro z powodu sytuacji z M. mam nadzieje ze juz lepiej. najwazniejsza jest rozmowa o tym co was boli :(( Klunia, gratuluje coreczki :))) Do ostaniej chwili mysleliscie ze chlopczyk? :) ale niespodzianka. kaja, ja poronilam w kwietniu a udalo sie dopiero w pazdzieniku. mam pco, wiec caly czas bralam tabletki na owulację :(( aniolku, odezwij sie koniecznie po lekarzu. trzymaj kciuki. 9 tygodni, usmialam sie z Twojego meza i kwasu foliowego :)) ta krew ze sluzem, plamienia to objaw owulacji u niektórych kobiet i jest to zupelnie normalne, wiec do roboty Kochana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Kochane 😘 Mam chwilę czasu, żeby Was poczytać i poodpisywać, bo jestem sama w domu. Mąż na 14 w pracy :/, a teście na urodzinach... No a ja porządki Świąteczne już porobiłam, zostały jeszcze drzwi do umycia, ale to już na przyszły tydzień zostawiam :) Już i tak mam tak nogi spuchnięte, że czuję się jakbym chodziła na napompowanych balonach, a nie na nogach :( Now jeśli chodzi o Twoją pracę to rozumiem, że chcesz zaczekać. Powiem Ci szczerze, że ja sama miałam parę momentów, że żałowałam, że zaszłam w ciążę a nie znalazłam pracy... Mamy tylko wypłatę męża, a niestety rachunków sporo, do tego moje wizyty, a lekarza mam prywatnie, bo przynajmniej ufam mu i wiem, że zrobi wszystko, żebym szczęśliwie donosiła ciążę do końca, no i jeszcze teraz dochodzą tabletki, witaminy, na ciśnienie, i inne no i badania co miesięczne. Trochę tego się zbiera niestety co miesiąc i wiem, że gdybyśmy mieli dwie wypłaty było by łatwiej. Dobrze, że dla Małego prawie większość rzeczy dostałam, resztę dokupiliśmy, ale jakbym miała wyprawkę od zera kupić to było by kiepsko :/ Na szczęście mieszkamy z rodzicami męża i naprawdę mamy dużo pomocy od nich i jestem im wdzięczna z całego serca za to. Ale rozumiem, że podchodzisz do sprawy w ten sposób i całkowicie Cię popieram :) Uwierz mi, że już tyle wytrzymałaś to jeszcze te parę miesięcy dasz radę :) A potem będziesz mieć wspaniałe wynagrodzenie za ten czas w postaci Fasolinki pod serduszkiem :) 9TYGODNI nie myśl w ten sposób jakbyś wyglądała, bo to niestety nie pomaga. Wierz mi, że ja też tak miałam długi czas, co tydzień mężowi mówiłam, w którym tyg ciąży już bym była... Aż któregoś dnia powiedział mi "Dość! Przestań!". Z perspektywy czasu jestem mu wdzięczna, że tak zareagował, bo bym zwariowała, gdyby mnie w porę nie oturał. Było mi strasznie ciężko, nie ukrywam, że do tej pory łezka w oku nie raz się zakręci, zwłaszcza teraz przy Świątecznych piosenkach, kiedy wraca czas spędzony w szpitalu. Będąc na chrzcinach u dziecka od mojego brata (pisałam już kiedyś, że idziemy, bo mąż chrzestnym został), przepłakałam całą mszę siedząc sama w ostatniej ławce. Może to dziwne, zapytacie czemu? Ale powiem szczerze, że sama nie wiem. Z jednej strony pomyślałam sobie, że to ja teraz mogłam chrzcić mojego Aniołka, że ja siedziałabym w tej ławce, gdzie oni byli. Nie wspominając, że wróciły wszystkie słowa tej panny do mnie. No i nie potrafiłam się cieszyć tym dniem, dla mnie to wszystko zresztą robione było na siłę. Ale nie w tym rzecz. Chodzi mi o to, żebyś nie zadręczała się tego typu myślami, bo naprawdę łatwiej wtedy nie jest. Bądź cierpliwa, a skoro pani gin powiedziała, że jest owulka to przytulaj się do mężusia ile wlezie :) I mam nadzieję, że branie Foliku Wam obojgu wyjdzie na zdrowie :D Milenka Ty masz chociaż jakiekolwiek rozwarcie, a ja żadnego nie miałam na wizycie 3grudnia :/ Szyjka była twarda, zamknięta, łożysko niegotowe do porodu. Więc wszystko było "na nie"... Ale wiesz jak to jest z porodem. Na razie może być cisza, a potem jak zacznie się ruszać to za chwilę urodzisz :) Moja znajoma ostatnio miała taką sytuację. Rano o 5 obudziły ją skurcze, ale miała nieregularne. Zadzwoniła do szpitala, powiedzieli, że ma przyjechać jak będą regularne. Za chwilę poczuła, że jej wody odchodzą. Na szybko dopakowała rzeczy, wzięła prysznic i samochodem z mężem biegiem do szpitala. O 7 byli w szpitalu. Przyjęcie, badanie, a tam już rozwarcie na 9cm :) Za chwilę dostała parę bolesnych skurczy a o 8:15 już miała córeczkę na brzuchu :) Ona miała tak, że miała skurcze przepowiadające już od 30tc, a że w nocy spała to te pierwsze nieregularne skurcze po prostu przespała. A cała reszta działa się w mgnieniu oka :) Życzę wszystkim dwupaczkom takiego porodu :) A odnośnie seksu to ja nie mam nic przeciwko :P Może pomoże, może nie, ale ile przyjemności przy tym :P Jedynie powiem Ci, że na każdego działa coś innego. Jedne wejdą dwa razy po schodach na 3 piętro i zaczną rodzić, a inne choćby na uszach stawały to je nie weźmie... Mój lekarz mi tak powiedział i to jest prawda. Na każdego przyjdzie czas i pora, choć rozumiem Cię doskonale, że już byś chciała urodzić, bo ja choć do terminu mam prawię miesiąc to ciągle mam nadzieję, że urodzę jeszcze przed Świętami albo w Święta, bo już też jest mi strasznie ciężko. Na dodatek dzisiaj w nocy mi się śniło, że jechaliśmy z mężem samochodem i wzięły mnie bóle, dojechaliśmy na porodówkę a ja urodziłam w 15minut, nawet nie wiedziałam, że to już, bo nie zdążyłam porządnie zacząć przeć, a położna już mi dziecko daje. Mały miał 50cm i 2800g, ale to nie realne, bo na poprzedniej wizycie miał już 2800-2900... Więc sen absolutnie abstrakcyjny. Ale dałyśmy radę tyle miesięcy to jeszcze te parę tygodni dotrwamy :) Beatko super, że u lekarza wszystko dobrze :) Bawcie się dzisiaj dobrze :) No i sto latek dla męża :) Sylwucha89 my z mężem nie robiliśmy takich badań. Ale mam nadzieję i będę mocno trzymać kciuki, żeby z żołnierzykami męża było wszystko dobrze, i żeby Wam się udało dojść do porozumienia i przetrwacie ten ciężki czas. Pamiętaj, że co Was nie zabije to Was wzmocni. Ja powiem Ci na własnym przykładzie, że też się bałam o swoje małżeństwo jak to będzie po stracie Aniołka. Byliśmy już 1,5roku po cywilnym i zaledwie 1,5 miesiąca po kościelnym. Planowaliśmy z mężem dziecko po kościelnym i od razu się udało. Byliśmy tacy szczęśliwi, ja wtedy jeszcze miałam pracę, wszystko układało się po naszej myśli aż do tego pechowego 13grudnia... Wtedy jeszcze nie wierzyłam, że coś złego się dzieje, przecież 9grudnia miałam USG, widzieliśmy maleńką Fasolinkę z bijącym serduszkiem, a tu w szpitalu 14 grudnia mówią, że nie widzą tętna dziecka. Boże ile ja wtedy przepłakałam. Bałam się też o męża, wtedy miał na popołudnie do pracy, rano był u mnie, potem od razu do pracy jechał. Wiem, że było mu ciężko, wieczorami płakaliśmy wzajemnie do telefonu. On w domu, ja w szpitalu. I wierz mi, że to nieprawda, że faceci nie płaczą. Potrzebują tego tak samo jak my. Potem były ciężkie Święta i jeszcze gorsza droga do szpitala tuż po nich na zabieg (jak ja nienawidzę tego słowa!!!!!!!!!!!!). Byłam dwa dni w szpitalu, właściwie to popołudniu następnego dnia wychodziłam. Mąż był w pracy więc odebrała mnie siostra, ale jak mąż wrócił to przytuliliśmy się do siebie z całych sił i łzy same poleciały. Ja wróciłam z pustką w sercu i w sobie, ale mężowi też nie było łatwo. Wiedziałam, że teraz potrzebujemy siebie jak nigdy wcześniej. Wzajemnie siebie wspieraliśmy. I dzisiaj jesteśmy silniejsi, dużo ze sobą rozmawiamy, nie umiemy się na siebie zbyt długo gniewać. Nie zostawiamy niedomówionych spraw na potem, bo życie jest zbyt kruche i krótkie, żeby się gniewać na siebie, czy obrażać. Naprawdę szczera rozmowa potrafi zdziałać cuda. Mam nadzieję, że będzie dobrze między Wami 😘 Wom@n strasznie się cieszę, że jest wszystko ok z Fasolinką :) Kiedy masz następną wizytę :)? Doris tak się cieszę, że Maleństwo tak pięknie rośnie :) Współczuję Ci rozłąki z mężem, bo wiem, jak moja przyjaciółka była sama w ciąży, bo mąż też w pracy za granicą pracował, a ona w kawalerce sama jak palec. Co prawda teściowa mieszkała kawałek od niej, ale teściowa to nie mąż, a rodziców zostawiła nad morzem, a ona mieszka na śląsku. Ciężko było ale też dała radę :) A jeśli mąż teraz przyjedzie do Was to na jak długo? Na kiedy Ty masz termin porodu? Klunia2 gratuluję z całego serduszka :) Ucałuj Maleńka od Cioć z cafe 😘 😘 Natalla szybko ta Twoja Julcia ząbkuje :) Ale co przeżyjesz teraz to potem będziesz mieć spokój :P Buziaki dla Ciebie i Twoich pociech :) 😘 😘 Aga_3 niestety nie ma cudownego lekarstwa na lęk w kolejnej ciąży po stracie :( Tak jak Motylek Ci napisała my przed każdą wizytą czujemy strach czy będzie wszystko ok. Ja na początku co chwilę chodziłam do WC czy nie plamię, nawet kazałam mężowi kupować tylko biały papier, bo na kolorowym czasem źle widać. Ale nie możemy popadać w paranoje, bo by nas wywieźli do wariatkowa. Trzeba być czujnym, ale nie możemy się nakręcać. Trzeba być dobrej myśli i wierzyć, że zła karta w końcu się odwróciła i teraz już będzie tylko lepiej :) Pisz do nas jak tylko będziesz czuła taką potrzebę, albo jak będziesz chciała się poradzić. Służymy pomocą :) J55j555 cieszę się, że masz pomoc mamy :) Czasami babcie są nieocenione :) Mam nadzieję, że wyjdą te ząbki jak najszybciej i w końcu będziecie mogli z Wiktorkiem się porządnie wyspać :) Buziaczki dla Was 😘 😘 Aniołku nie bój się, bo Twój strach działa też na Maleństwo. Napisz nam jak już będziesz wiedzieć coś więcej. Ja w tej ciąży też miałam dwa razy plamienie, a jak widzisz jest wszystko ok. Bądź dzielna i czekamy na wiadomości od Ciebie 😘 9_Mamo Aniołka mam nadzieję, że uda Ci się porozmawiać z M i jakoś będziesz w stanie mu przetłumaczyć, że niestety takie rzeczy się zdarzają, ale to nie oznacza, że Was też ma to spotkać. Wiem, że wczoraj na pewno musiało być Ci ciężko, ale jesteś dzielna i w końcu będziesz miała wszystko wynagrodzone 😘 Motylku prawda jest taka, że co szpital i co pacjent to inne opinie. Zawsze jest ktoś komu coś nie pasuje. Z jednej strony ten kto miał praktyki w takim szpitalu to dla mnie jest oczywiste, że będzie chwalić, bo raczej musi, a zwłaszcza kiedy się nie ma porównania z inną placówką. O Łubinowej też chodzą różne słuchy, ale ja mam stamtąd lekarza i chce rodzić tam gdzie On jest i gdzie zna personel w razie gdyby nie był na dyżurze, lub gdyby nie mógł przyjechać. Ale najważniejsze jest też nasze nastawienie. Ja wiem, że Łubinowa to nie hotel i nie myślę, że urodzi tam ktoś za mnie, albo że nie będzie bolało bo i z takimi zdaniami się spotykałam. Dla mnie najważniejsze jest, żeby urodzić zdrowe Dziecko i żebyśmy potem mieli dobrą opiekę na tyle na ile będziemy tego potrzebować. Ale trzeba być dobrej myśli. A Twój lekarz jest w tym szpitalu w którym chcesz rodzić? A nie myślałaś ewentualnie o tej Łubinowej albo o Ligocie? Buziaki dla Ciebie i Natalki 😘 😘 Mycha odezwij się do nas Kochana. Myślę o Tobie. Napisz choć kilka słów. U mnie tak jak na początku wspomniałam, puchnę jak szalona... Wczoraj wieczorem też miałam takie nogi i po nocy niestety nie zeszła opuchlizna, dzisiaj jeszcze trochę pochodziłam no i już jest wogóle masakra. W przyszłym tyg pójdę na badania to zrobię od razu mocz, żeby zobaczyć czy nie mam tego białka w moczu :/ Strasznie się boję, no ale mam nadzieję, że już niedługo. Filip się rusza, ale już bardzo mało. Miejsca ma coraz mniej, no a może już całkowicie szykuje się do wyjścia... Bardzo bym chciała też już urodzić, choć termin za miesiąc, ale Mały donoszony. Teść też mi co chwilę powtarza, że jemu się wydaje, że ja do Świąt nie dotrwam i urodzę wcześniej :P Jak ja bym chciała, żeby te słowa były prorocze :) Jutro jeszcze chcemy z mężem na szybkie zakupy Świąteczne pojechać, prezenty musimy jakieś pokupić :) Choć mąż się śmieje, że nigdy tak długo swojego prezentu urodzinowego nie rozpakowywał :P Bo test robiłam w jego urodziny, więc można powiedzieć, że Filipek to mój prezent dla Niego :) Ale cierpliwość popłaca :P Po za tym jest mi już ciężko, podłogi dzisiaj myłam godzinę, gdzie normalnie zajęłoby mi to 15minut. Szybko się męcze. No ale takie uroki ;) Dziewczyny, które milczą odezwijcie się co u Was. Madzia, Lena, Też czekam na brak i reszta jak się czujecie? Za wszystkie starające się trzymam niezmiennie kciuki i strasznie Wam kibicuję :) 😘 Miłej niedzieli Wam życzę 😘 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Kochane 😘 Mam chwilę czasu, żeby Was poczytać i poodpisywać, bo jestem sama w domu. Mąż na 14 w pracy :/, a teście na urodzinach... No a ja porządki Świąteczne już porobiłam, zostały jeszcze drzwi do umycia, ale to już na przyszły tydzień zostawiam :) Już i tak mam tak nogi spuchnięte, że czuję się jakbym chodziła na napompowanych balonach, a nie na nogach :( Now jeśli chodzi o Twoją pracę to rozumiem, że chcesz zaczekać. Powiem Ci szczerze, że ja sama miałam parę momentów, że żałowałam, że zaszłam w ciążę a nie znalazłam pracy... Mamy tylko wypłatę męża, a niestety rachunków sporo, do tego moje wizyty, a lekarza mam prywatnie, bo przynajmniej ufam mu i wiem, że zrobi wszystko, żebym szczęśliwie donosiła ciążę do końca, no i jeszcze teraz dochodzą tabletki, witaminy, na ciśnienie, i inne no i badania co miesięczne. Trochę tego się zbiera niestety co miesiąc i wiem, że gdybyśmy mieli dwie wypłaty było by łatwiej. Dobrze, że dla Małego prawie większość rzeczy dostałam, resztę dokupiliśmy, ale jakbym miała wyprawkę od zera kupić to było by kiepsko :/ Na szczęście mieszkamy z rodzicami męża i naprawdę mamy dużo pomocy od nich i jestem im wdzięczna z całego serca za to. Ale rozumiem, że podchodzisz do sprawy w ten sposób i całkowicie Cię popieram :) Uwierz mi, że już tyle wytrzymałaś to jeszcze te parę miesięcy dasz radę :) A potem będziesz mieć wspaniałe wynagrodzenie za ten czas w postaci Fasolinki pod serduszkiem :) 9TYGODNI nie myśl w ten sposób jakbyś wyglądała, bo to niestety nie pomaga. Wierz mi, że ja też tak miałam długi czas, co tydzień mężowi mówiłam, w którym tyg ciąży już bym była... Aż któregoś dnia powiedział mi "Dość! Przestań!". Z perspektywy czasu jestem mu wdzięczna, że tak zareagował, bo bym zwariowała, gdyby mnie w porę nie oturał. Było mi strasznie ciężko, nie ukrywam, że do tej pory łezka w oku nie raz się zakręci, zwłaszcza teraz przy Świątecznych piosenkach, kiedy wraca czas spędzony w szpitalu. Będąc na chrzcinach u dziecka od mojego brata (pisałam już kiedyś, że idziemy, bo mąż chrzestnym został), przepłakałam całą mszę siedząc sama w ostatniej ławce. Może to dziwne, zapytacie czemu? Ale powiem szczerze, że sama nie wiem. Z jednej strony pomyślałam sobie, że to ja teraz mogłam chrzcić mojego Aniołka, że ja siedziałabym w tej ławce, gdzie oni byli. Nie wspominając, że wróciły wszystkie słowa tej panny do mnie. No i nie potrafiłam się cieszyć tym dniem, dla mnie to wszystko zresztą robione było na siłę. Ale nie w tym rzecz. Chodzi mi o to, żebyś nie zadręczała się tego typu myślami, bo naprawdę łatwiej wtedy nie jest. Bądź cierpliwa, a skoro pani gin powiedziała, że jest owulka to przytulaj się do mężusia ile wlezie :) I mam nadzieję, że branie Foliku Wam obojgu wyjdzie na zdrowie :D Milenka Ty masz chociaż jakiekolwiek rozwarcie, a ja żadnego nie miałam na wizycie 3grudnia :/ Szyjka była twarda, zamknięta, łożysko niegotowe do porodu. Więc wszystko było "na nie"... Ale wiesz jak to jest z porodem. Na razie może być cisza, a potem jak zacznie się ruszać to za chwilę urodzisz :) Moja znajoma ostatnio miała taką sytuację. Rano o 5 obudziły ją skurcze, ale miała nieregularne. Zadzwoniła do szpitala, powiedzieli, że ma przyjechać jak będą regularne. Za chwilę poczuła, że jej wody odchodzą. Na szybko dopakowała rzeczy, wzięła prysznic i samochodem z mężem biegiem do szpitala. O 7 byli w szpitalu. Przyjęcie, badanie, a tam już rozwarcie na 9cm :) Za chwilę dostała parę bolesnych skurczy a o 8:15 już miała córeczkę na brzuchu :) Ona miała tak, że miała skurcze przepowiadające już od 30tc, a że w nocy spała to te pierwsze nieregularne skurcze po prostu przespała. A cała reszta działa się w mgnieniu oka :) Życzę wszystkim dwupaczkom takiego porodu :) A odnośnie seksu to ja nie mam nic przeciwko :P Może pomoże, może nie, ale ile przyjemności przy tym :P Jedynie powiem Ci, że na każdego działa coś innego. Jedne wejdą dwa razy po schodach na 3 piętro i zaczną rodzić, a inne choćby na uszach stawały to je nie weźmie... Mój lekarz mi tak powiedział i to jest prawda. Na każdego przyjdzie czas i pora, choć rozumiem Cię doskonale, że już byś chciała urodzić, bo ja choć do terminu mam prawię miesiąc to ciągle mam nadzieję, że urodzę jeszcze przed Świętami albo w Święta, bo już też jest mi strasznie ciężko. Na dodatek dzisiaj w nocy mi się śniło, że jechaliśmy z mężem samochodem i wzięły mnie bóle, dojechaliśmy na porodówkę a ja urodziłam w 15minut, nawet nie wiedziałam, że to już, bo nie zdążyłam porządnie zacząć przeć, a położna już mi dziecko daje. Mały miał 50cm i 2800g, ale to nie realne, bo na poprzedniej wizycie miał już 2800-2900... Więc sen absolutnie abstrakcyjny. Ale dałyśmy radę tyle miesięcy to jeszcze te parę tygodni dotrwamy :) Beatko super, że u lekarza wszystko dobrze :) Bawcie się dzisiaj dobrze :) No i sto latek dla męża :) Sylwucha89 my z mężem nie robiliśmy takich badań. Ale mam nadzieję i będę mocno trzymać kciuki, żeby z żołnierzykami męża było wszystko dobrze, i żeby Wam się udało dojść do porozumienia i przetrwacie ten ciężki czas. Pamiętaj, że co Was nie zabije to Was wzmocni. Ja powiem Ci na własnym przykładzie, że też się bałam o swoje małżeństwo jak to będzie po stracie Aniołka. Byliśmy już 1,5roku po cywilnym i zaledwie 1,5 miesiąca po kościelnym. Planowaliśmy z mężem dziecko po kościelnym i od razu się udało. Byliśmy tacy szczęśliwi, ja wtedy jeszcze miałam pracę, wszystko układało się po naszej myśli aż do tego pechowego 13grudnia... Wtedy jeszcze nie wierzyłam, że coś złego się dzieje, przecież 9grudnia miałam USG, widzieliśmy maleńką Fasolinkę z bijącym serduszkiem, a tu w szpitalu 14 grudnia mówią, że nie widzą tętna dziecka. Boże ile ja wtedy przepłakałam. Bałam się też o męża, wtedy miał na popołudnie do pracy, rano był u mnie, potem od razu do pracy jechał. Wiem, że było mu ciężko, wieczorami płakaliśmy wzajemnie do telefonu. On w domu, ja w szpitalu. I wierz mi, że to nieprawda, że faceci nie płaczą. Potrzebują tego tak samo jak my. Potem były ciężkie Święta i jeszcze gorsza droga do szpitala tuż po nich na zabieg (jak ja nienawidzę tego słowa!!!!!!!!!!!!). Byłam dwa dni w szpitalu, właściwie to popołudniu następnego dnia wychodziłam. Mąż był w pracy więc odebrała mnie siostra, ale jak mąż wrócił to przytuliliśmy się do siebie z całych sił i łzy same poleciały. Ja wróciłam z pustką w sercu i w sobie, ale mężowi też nie było łatwo. Wiedziałam, że teraz potrzebujemy siebie jak nigdy wcześniej. Wzajemnie siebie wspieraliśmy. I dzisiaj jesteśmy silniejsi, dużo ze sobą rozmawiamy, nie umiemy się na siebie zbyt długo gniewać. Nie zostawiamy niedomówionych spraw na potem, bo życie jest zbyt kruche i krótkie, żeby się gniewać na siebie, czy obrażać. Naprawdę szczera rozmowa potrafi zdziałać cuda. Mam nadzieję, że będzie dobrze między Wami 😘 Wom@n strasznie się cieszę, że jest wszystko ok z Fasolinką :) Kiedy masz następną wizytę :)? Doris tak się cieszę, że Maleństwo tak pięknie rośnie :) Współczuję Ci rozłąki z mężem, bo wiem, jak moja przyjaciółka była sama w ciąży, bo mąż też w pracy za granicą pracował, a ona w kawalerce sama jak palec. Co prawda teściowa mieszkała kawałek od niej, ale teściowa to nie mąż, a rodziców zostawiła nad morzem, a ona mieszka na śląsku. Ciężko było ale też dała radę :) A jeśli mąż teraz przyjedzie do Was to na jak długo? Na kiedy Ty masz termin porodu? Klunia2 gratuluję z całego serduszka :) Ucałuj Maleńka od Cioć z cafe 😘 😘 Natalla szybko ta Twoja Julcia ząbkuje :) Ale co przeżyjesz teraz to potem będziesz mieć spokój :P Buziaki dla Ciebie i Twoich pociech :) 😘 😘 Aga_3 niestety nie ma cudownego lekarstwa na lęk w kolejnej ciąży po stracie :( Tak jak Motylek Ci napisała my przed każdą wizytą czujemy strach czy będzie wszystko ok. Ja na początku co chwilę chodziłam do WC czy nie plamię, nawet kazałam mężowi kupować tylko biały papier, bo na kolorowym czasem źle widać. Ale nie możemy popadać w paranoje, bo by nas wywieźli do wariatkowa. Trzeba być czujnym, ale nie możemy się nakręcać. Trzeba być dobrej myśli i wierzyć, że zła karta w końcu się odwróciła i teraz już będzie tylko lepiej :) Pisz do nas jak tylko będziesz czuła taką potrzebę, albo jak będziesz chciała się poradzić. Służymy pomocą :) J55j555 cieszę się, że masz pomoc mamy :) Czasami babcie są nieocenione :) Mam nadzieję, że wyjdą te ząbki jak najszybciej i w końcu będziecie mogli z Wiktorkiem się porządnie wyspać :) Buziaczki dla Was 😘 😘 Aniołku nie bój się, bo Twój strach działa też na Maleństwo. Napisz nam jak już będziesz wiedzieć coś więcej. Ja w tej ciąży też miałam dwa razy plamienie, a jak widzisz jest wszystko ok. Bądź dzielna i czekamy na wiadomości od Ciebie 😘 9_Mamo Aniołka mam nadzieję, że uda Ci się porozmawiać z M i jakoś będziesz w stanie mu przetłumaczyć, że niestety takie rzeczy się zdarzają, ale to nie oznacza, że Was też ma to spotkać. Wiem, że wczoraj na pewno musiało być Ci ciężko, ale jesteś dzielna i w końcu będziesz miała wszystko wynagrodzone 😘 Motylku prawda jest taka, że co szpital i co pacjent to inne opinie. Zawsze jest ktoś komu coś nie pasuje. Z jednej strony ten kto miał praktyki w takim szpitalu to dla mnie jest oczywiste, że będzie chwalić, bo raczej musi, a zwłaszcza kiedy się nie ma porównania z inną placówką. O Łubinowej też chodzą różne słuchy, ale ja mam stamtąd lekarza i chce rodzić tam gdzie On jest i gdzie zna personel w razie gdyby nie był na dyżurze, lub gdyby nie mógł przyjechać. Ale najważniejsze jest też nasze nastawienie. Ja wiem, że Łubinowa to nie hotel i nie myślę, że urodzi tam ktoś za mnie, albo że nie będzie bolało bo i z takimi zdaniami się spotykałam. Dla mnie najważniejsze jest, żeby urodzić zdrowe Dziecko i żebyśmy potem mieli dobrą opiekę na tyle na ile będziemy tego potrzebować. Ale trzeba być dobrej myśli. A Twój lekarz jest w tym szpitalu w którym chcesz rodzić? A nie myślałaś ewentualnie o tej Łubinowej albo o Ligocie? Buziaki dla Ciebie i Natalki 😘 😘 Mycha odezwij się do nas Kochana. Myślę o Tobie. Napisz choć kilka słów. U mnie tak jak na początku wspomniałam, puchnę jak szalona... Wczoraj wieczorem też miałam takie nogi i po nocy niestety nie zeszła opuchlizna, dzisiaj jeszcze trochę pochodziłam no i już jest wogóle masakra. W przyszłym tyg pójdę na badania to zrobię od razu mocz, żeby zobaczyć czy nie mam tego białka w moczu :/ Strasznie się boję, no ale mam nadzieję, że już niedługo. Filip się rusza, ale już bardzo mało. Miejsca ma coraz mniej, no a może już całkowicie szykuje się do wyjścia... Bardzo bym chciała też już urodzić, choć termin za miesiąc, ale Mały donoszony. Teść też mi co chwilę powtarza, że jemu się wydaje, że ja do Świąt nie dotrwam i urodzę wcześniej :P Jak ja bym chciała, żeby te słowa były prorocze :) Jutro jeszcze chcemy z mężem na szybkie zakupy Świąteczne pojechać, prezenty musimy jakieś pokupić :) Choć mąż się śmieje, że nigdy tak długo swojego prezentu urodzinowego nie rozpakowywał :P Bo test robiłam w jego urodziny, więc można powiedzieć, że Filipek to mój prezent dla Niego :) Ale cierpliwość popłaca :P Po za tym jest mi już ciężko, podłogi dzisiaj myłam godzinę, gdzie normalnie zajęłoby mi to 15minut. Szybko się męcze. No ale takie uroki ;) Dziewczyny, które milczą odezwijcie się co u Was. Madzia, Lena, Też czekam na brak i reszta jak się czujecie? Za wszystkie starające się trzymam niezmiennie kciuki i strasznie Wam kibicuję :) 😘 Miłej niedzieli Wam życzę 😘 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na miejscu. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby urodzić zdrowe Maleństwo i żebyśmy mieli dobrą opiekę. Reszta jest na dalszym planie. Ale ja zdaję sobie sprawę, że Łubinowa to szpital a nie hotel pięciogwiazdkowy, bo co niektórzy mają takie wyobrażenie, a ja wiem, że nikt za mnie nie urodzi, ani, że nie będzie bolało, bo będzie, ale podejście jest nasze bardzo ważne. A tam gdzie Ty chcesz rodzić to Twój lekarz tam przyjmuje? Nie myślałaś może też o Łubinowej albo o Ligocie? Nic się nie martw, poradzimy sobie :) Buziaki dla Ciebie i Natalki 😘 A u mnie tak jak pisałam wcześniej puchnę jak balon :/ Po wczorajszym dniu też miałam nogi spuchnięte a dzisiaj trochę pochodziłam no i jest jeszcze lepiej :/ Jutro musimy jechać z mężem na zakupy przed Świąteczne, prezenty pokupić. Mam nadzieję, że jakoś dam radę :) W przyszłym tyg idę robić badania i zrobię znowu ten mocz, żeby wykluczyć te białko w nim, czyli zatrucie ciążowe. Muszę tego pilnować zwłaszcza przy takich nogach jakie mam teraz :/ Bardzo bym już chciała też urodzić.Wiem, że termin mam za miesiąc dopiero, ale skoro Mały jest donoszony to nie ma przeciwwskazań, żebym nie mogła już rodzić. A jest mi naprawdę bardzo ciężko, dzisiaj myłam podłogi godzinę, gdzie normalnie zajmowało mi to 15minut ;/ Ale mój teść już też się śmieje, że jemu się wydaje jak na mnie patrzy, że do Świąt urodzę, tym bardziej, że brzuch coraz niżej. Filip już też się mało rusza, albo ma tak mało miejsca, albo się całkowicie do porodu ustawił. Jak się rusza to te ruchy są tak delikatne jakby mnie głaskał po tym brzuchu od środka :) Zobaczymy co czas przyniesie :) Dziewczyny, które milczą, Lena, Madzia, Też czekam na Brak i inne o których przepraszam, że zapomniałam co u Was? Jak się czujecie? Staraczki nasze Kochane kibicuję Wam strasznie, żeby się udało. Trzymam kciuki za każdą z Was 😘 Mycha odezwij się Kochana do nas. Miłej niedzieli życzę 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rania233
Witajcie. Ja poronilam w 10 tygodniu w marcu 2007 roku. Zachorowalam na pco, mialam pelno torbieli, miesiaczki co 2-6 msc. Lekarze mowili ze przy mojej nieleczonej chorobie nie mam szans zajsc w ciaze. Odpuscilam sobie i 2 tygodnie temu dowiedzialam sie ze jestem w 10 tygodniu. Lekarz byl w szoku. Powiedzial ze jestem jego pierwsza pacjentka ktora przy takich jajnikach zaszla w ciaze. Badania krwii wszystko potwierdzily, wyniki idealne, mocz tak samo. A ja sie przeogromnie zdziwilam... bo przez tyle lat sie staralam a teraz jak sobie odpuscilam i nawet do siostry powiedzialam ze nie chce miec dzieci (nawet nie wiem czemu tak powiedzialam) to zaszlam. A test ciazowy zrobilam bo mi nie dobrze bylo od miesiaca i siostra powiedziala ze zanim pojde do tego lekarza to mam sobie zrobic test zeby lekarz nie meczyl mnie pytaniami "aby na pewno?". Kazalam mezowi kupic test.. wieczorkiem go zrobilam. Polozylam na szafce (byl taki przesowany, ze jak wklaplasz mocz to okienko z paskami jest zasloniete) w miedzyczasie poszlam wyrzucic smieci, umyc naczynia. Moj nieswiadomy sobie pracowal przy komputerze i tak mi sie przypomnialo o tym tescie. Otwieram i zamarlam. Dostalam glupawki, rece mi sie trzesly. Zachowywalam sie jak cofnieta w rozwoju. Moj niedowierzal... pojechal po drugi... w drodze do apteki walnal w slup glowa a jak juz z tej apteki wracal zajarzyl ze zatrzasnal kluczyki w srodku... mamy troszke padniety zamek w bagazniku wiec wlazl przez bagaznik. Drugi test potwierdzil. Cisnienie 150 z tego szoku. Tak sie rozpisalam ze nie wiem w sumie co napisalam ;D hehe Pozdrowionka. Ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rania z całego serca gratuluję :D Takie wiadomości są niesamowite :) Uważaj teraz na siebie i Wasze Maleństwo :) I tak właśnie w życiu bywa, że jak odpuszczamy to wtedy nas spotyka nagroda za ten cały czas, w którym przeżywaliśmy kolejne porażki. Pisz nam na bieżąco co u Was, jak się czujecie i jak po wizytach u gina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kobietki bardzo Wam dziekuje za dobre slowo i wsparcie... ze szpitala wyszlam w czwartek po awanturze z lekarzem ale nie mam sil tlumaczyc jak to wyszlo... znowu nie mialam zabiegu tylko tabletki... czuje sie jak by mi kto wycial serce i pol mozgu... dzialam jak robot... bede odzywala sie czesciej jak tylko sie troche ogarne... pamietajcie ze to ze mi sie to znowu przytrafilo nie oznacza ze ktorejkolwiek z Was to grozi... myslcie pozytywnie!!! aniolku mam nadzieje ze wszystko w porzadku przytulam mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszko tak strasznie Ci współczuję Kochana! Nie wiem czy ten lekarz ze szpitala był Twoim lekarzem prowadzącym, ale może powinnaś zmienić lekarza? Odzywaj się do nas, my będziemy Ci pomagać jak tylko będziemy mogły. Trzymaj się 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki cały dzień mam wkładkę czysta w moczu wyszedł stan zapalny. Modle się żeby z maleństwem było dobrze dziękuję wam za mile slowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaju i Doris, dziękuję Wam za rady odnośnie przeziębienia. Mam nadzieję, że niebawem mi minie. wom@n dziękuję, że pytasz. Najważniejsze że nie mam gorączki, najbardziej dokucza kaszel, mam nadzieję, że niebawem minie mi to choróbsko. 9 tygodni, zgadzam się z wom@n, to częsty objaw owulacji kochana :) Asiu, jak zaszłam w ciążę z Natusią obiecaliśmy sobie z Mężem że wchodzi w grę tylko lekarz prywatny, ze względu na to, że poprzednia Pani doktor zrobiła co zrobiła podczas pierwszej ciąży. Zrobiłam wywiad środowiskowy i słyszałam o moim lekarzu bardzo wiele dobrych opinii. Kiedy moja ciąża wyszła na jaw klientki pytały do kogo chodzę i gdy podawałam nazwisko mówiły, że to znakomity lekarz, opinie na necie też dobre. Niestety, mnie rozczarował tym, że nawet nie zaproponował mi porodu w swoim szpitalu, choć jest to w innej miejscowości, ale 15 km to nie dużo, prawda? dlatego przy wyborze szpitala kierowałam się opiniami innych rodzących. Wybór padł na Bogucice, zresztą zapewne wiesz gdzie to jest. Porodówka i jak całe położnictwo wyremontowano, jest to jeden z nielicznych szpitali, który stawia na to by Maluszek po urodzeniu przebywał jak najwięcej z Mamą, ponoć personel bez zarzutu. I ze wszystkich szpitali na śląsku najlepszy jest na Bogucicach, a zaraz za nim w Bytomiu.Osobiście rodziła na Bogucicach moja bratowa, fryzjerka, a tydzień temu żona kolegi Męża i wszyscy ten szpital chwalą(jednak każda trafiła tam ze skurczami, to wiem na pewno). I do wczoraj kiedy to nie usłyszałam negatywnych opinii od mojej koleżanki. Powiedziała, że zajmują się tylko ciężarówkami ze skurczami, a jak skurczy brak, to nic nie robią i leżą tam nawet kobiety z 14-17 dniami po terminie i nic! I to mnie przeraziło, 17 dni po terminie to już przesada. Jeśli chodzi o moją kuzynkę i jej praktyki, to to nie jest jedyny szpital w którym miała. Obecnie ma gdzieś na Ligocie W ZO...coś tam ale nie zrozumiałam gdzie to i powiedziała, że w porównaniu z Bogucicami, to masakra. Podała przykład obchodu, gdzie lekarz podszedł do pacjentki po cesarce i powiedział, że "ma szybciej ściągać majtki jednorazowe, bo opóźnia mu dalszy obchód" takich przykładów było jeszcze klika. Ja o Łubinowej czytałam na necie i ta moja koleżanka co Ci pisałam wyżej w Mikołaja tam urodziła i była bardzo zadowolona. Przyznam szczerze, że nawet nie wiem gdzie to jest, ale sądząc po jej zamieszkaniu, to zapewne okolice Ligoty, Piotrowic bądź Brynowa. Ja wahałam się jeszcze nad Kolejowym, a Raciborska nawet nie wchodziła w grę! Dziewczynki, mam intymne i trochę krępujące pytanie. Jak to jest z tą siarą/mlekiem? Ja wcześniej miałam maciupeńkie plamki, raz na jakiś czas, od wczoraj trochę więcej, a dziś mi leci, że hej. Plamy jakbym się oblała. Kapie mi nawet sporo, nie cały czas, ale z 3-4 razy dziś tak solidnie. I dziwi mnie to, bo ja mam bardzo mały biust. I nie wiem czy to normalne? Ojej, znowu... Mój Mąż się śmieje, że jak Natusia się prędko nie urodzi, to mleko będziemy musieli zanosić do apteki-po co ma się marnować, bardzo zabawny. W dostatku, jak się dziś Malutka rusza, to mam bóle/skurcze nie wiem jak to nazwać jakby podbrzusza i pochwy, są to ułamki sekund, ale nie miły ból jakby podczas @, nie, jednak 1000 razy nieprzyjemniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylku ja wczoraj miałam plamy na bluzce, bo wieczorem mi już biustonosz przeszkadzał i go ściągnęłam no i plamy były. W ciągu dnia nie wiem jak jest, bo biustonosz mam jasny, siara jest przeźroczysta i nie widać czy coś leci. A jeśli chodzi o te bóle 1000razy bardziej nieprzyjemne to są skurcze Kochana. Więc po mału się szykuj, bo chyba się poród zbliża :) Tylko pilnuj czasu, na początku są nieregularne, jak będą regularne albo jak Ci wody odejdą to do auta i w drogę :) Aniołku trzymam kciuki, żeby było wszystko ok już :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu, te bóle są okropne. Ale ja nie wiem czy to nie od kaszlu, bo brzuszek jakoś bardzo twardy nie jest. Nie są regularne, ale częste i mocne i raczej jenostajne, a nie skurcze, ale coraz silniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mycha trzymaj sie kochana 👄 jestes taka dobra osoba mimo tego ze jestes przybita to i tak dajesz nam nadzieje :) jestes aniolem 👄 Doris dziekuje ci ze mnie tak wspierasz 👄 takie jest zycie nic nie poradze na to co mnie spotkalo i przed jakimi trudnosciami musze sie zmierzyc:) dbaj o siebie i fasolinke:) ktory to juz tydzien? wyglaskaj brzusio ode mnie :P Asia musze byc odpowiedzialna nie mam innego wyboru, mamy z mezem dwa kredyty do tego mieszkamy sami i nie mamy nikogo kto nam moze pomoc finansowo niestety jedni i drudzy rodzice maja swoje platnosci jak kazdy i nie sa w stanie nas odciazyc choc odrobine, ja i maz nie zarabiamy kokosow mimo ze tyle pracujemy oboje ciezko jest nam cokolwiek odlozyc ale jak robilismy drobne wyliczenia to dla nas dwojki i maluszka bylo by w sam raz, dobrze muwisz ze skoro juz tyle wytrzymalam to i te 5 miesiecy poczekam musze myslec nie tylko o sobie ale o moim przyszluym potomstwie, ciezko jest mi kiedy wiem ze przez pieniadze musze odwlekac decyzje o ciazy ale niestety teraz mamy takie czasy i nic na to nie poradzimy:) dziekuje i tobie za slowa otuchy 👄 buziaki dla ciebie i synusia 👄 Aniolku trzymaj sie i daj znac jak cos bedziesz wiedziec 👄 DZIEWCZYNKI a ja tak znowu o sobie za co przepraszam za to z gory :) bardzo sie martwie jeszcze jedna sprawa otoz od wczoraj zauwazylam ze mam jakies dziwne plamienia, wlasciwie ciemno rozowy sluz, nie wiem czy to jakas infekcja bo zadnych objawow nie mam miesiaczka skonczyla mi sie tydzien temu i nie wiem co jest grane, nie chce leciec od razu do mojej gin bo raz ze nie mam czasu a dwa ze boje sie ze powie ze latam z taka pierdola. Nie wiecie co to moze byc? zawsze jak mialam jakies infekcje to mialam objawy jakies swedzenie pieczenie a teraz nic tylko jajnik mnie kuje sama juz nie wiem moze przewrazliwiona jestem. Zycze wszystkim milego wieczorku a wlasciewie nocki 👄 teraz bede sie rzadziej oddzywac bo juz zaczynam intensywna prace wiec pewnie bede miec zaleglosci ale bede wdzieczna za info odnosnie tych plamien:) (wiem ze lekarzami nie ejstescie ale moze akurat ktorac tak miala) BUZIAKI 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mycha, kurcze ale jesteś niesamowitą kobietą, aż się popłakałam. W obliczu własnej tragedii myślisz o nas i nas wspierasz-cudowny człowiek z Ciebie! :* Rania, piękna historia. Kurcze, aż niesamowita wręcz. Jednak coś w tym jest i często tak się zdarza, że im bardziej czegoś pragniemy, to się nie spełnia, a gdy odpuścimy...Życzę Ci wszystkiego najlepszego. Dbaj proszę o siebie i Maleństwo i oczywiście pisz do nas często! Pozdrawiam ciepło Beatko, mam nadzieję, że urodzinki się udały i oczywiście najlepsze życzonka dla Mężusia. Aniołku, czyli masz to co ja, ja też w 2 miesiącu trafiłam do szpitala, lekarze nastawiali mnie na kolejne poronienie, a okazało się że to infekcja. Trzymaj się kochana, uff, kamień z serca! :* Now, rozumiem Cię bo nam też z jednej wypłaty byłoby ciężko, fajna babka z Ciebie :) Może to owulacja? Choć za szybko. Czasem plamienia się przedłużają.Podczas infekcji śluz nie jest różowiutki, no chyba że masz grudki? Oj, Ty pracusiu, zamęczysz się kiedyś ;/ No i po bólach, wiedziałam że to nie skurcze. No nic, Święta spędzimy w dwupaku, a nie tuląc córcię, mam tylko nadzieję, że nie przeciągną Natusi do stycznia, bo tego bym nie chciała, tyle po terminie. Buziaki księżniczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
motylku - to normalne ze z piersi ci cieknie. Poprostu kup sobie wkladki laktacyjne i sie do nich przyzwyczaj :) jak i stanik do karmienia. Dobrze, ze ci cieknie z piersi, oznacza to ze bedziesz miala pokarm i bedziesz miala czym karmic Natalke :) No to kiedy rodzisz? Bo ja ciagle czekam na smska, ze jestes juz w szpitalu :) Moj Dawidek wczoraj skonczyl miesiac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniołku, wiem że szpital nie nastraja optymistycznie, ale najważniejsze że jesteście pod opieką lekarza, a to najważniejsze. wom@n i O7cia dziękuję za troskę Kochane, ale czuję się fatalnie. Podbrzusze od wczoraj bardzo boli, gorzej niż podczas @ momentami chodzić, leżeć, nic się nie da, wówczas brzusio się twardy robi. Bóle różne. Raz całe podbrzusze boli, innym razem jak na początku ciąży wiązadła, ale najgorszy jest taki promieniujący aż do pochwy i choć ten ostatni trwa wówczas sekundy, ale jest najbardziej paskudny. Czasem jak Natalka się poruszy, to ten ból nasila się jeszcze bardziej. Niestety regularnych skurczy brak i tak się męczę :( Może to faktycznie od tego kaszlu i ze zbliżającym porodem nie ma nic wspólnego. Olciu, mam i stanik i wkładki, bo leje się sporo, normalnie jakiegoś noworotka bym wykarmiła. Buziaki dla Dawidka i dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktos mi powiedzial, ze ciaza to najpiekniejszy okres w naszym zyciu! Czy to prawda? W moim przypadku chyba tak nie jest ciaza nie zmienila nic w moim codziennym zyciu! Mialam byc traktowana jak ktos specjalny w swieta minie polmetek a u mbie jest jak bylo! W domu jestem gosposia na caly etat; sprzatanie, gotowanie itd. W pracy tez bez zmian pracuje od 7 rano do 16:30 z godzina przerwy kiedy moge siedziec i odpoczac wiec mam pytanie kiedy ten cudowny okres sie zacznie :-( Mam mega dol, pozarlam sie z facetem bo nie moge liczyc wogole na niego, zamiast spedzic ze mna niedziele od 11 do 15 kopal pilke z kumplami a teraz siedzi na sofie i gra w playstation! Wyje w poduszke od dwoch godzin do tego strasznie boli mnie brzuch chyba z nerwow! Powiecie pewnie zebym sie nie denerwowala bo to szkodzi dziecku, ale to nie takie proste. On ma nas gdzies i mimo swojego wieku nie dojrzal jeszcze by zalozyc rodzine! Najlepiej bedzie jak sie rozstaniemy! :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izi27 Bardzo mi przykro,ze w takim pieknym stanie ktorym jestes musisz cos takiego przezywac.Nie bede bronic tu twojego faceta,bo moim zdaniem faceci to egoisci i mysla tylko o sobie i zachowuje sie jak dzieci czy maja po 20 lat czy po 40;/taka jest prawda...ALE WIESZ CO NIE WARTO SIE PLAKAC I IE DENERWOWAC BO SZKODZISZ SOBIE I JUZ NIE MOWIAC O DZIECKU.Olej go a zobaczysz jak bedzie latal za Toba-ja tak zrobilam z moim mezem kiedys kiedys i teraz juz mam spokoj bo on wie,ze to nie przelewki.Nie mozesz isc na zwolnienie juz,zeby odpoczac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×