Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aromat identyczny z naturalnym

Topik bez zamysłu - niech się wpisze kto chce, w dowolny sposób

Polecane posty

Gość to on miał urodziny
? Co jeszcze o nim wiesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tanasza
Urodzinowo? No to może -> wiary w lepsze. pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to on miał urodziny
Czy to prawda że ma na imię Roman, jeździ Jaguarem i strzela do wiewiórek drażami z Biedronki?? :O Podobno stara się o honorowe obywatelstwo Włoszczowej i kandydował na prezydenta Rybnika z ramienia LPR...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radio Jerewań
Czyli - wszystko się zgadza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A gdyby tak nagle oszaleć?... Wstać i wybiec z obłędem w oczach, po czym uciec - nie pamiętając dokąd... Od wszystkiego i wszystkich. Jeden problem mniej. :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tanasza
Jutro dzieci zjedzą chrupki z mlekiem na śniadanie... pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmieni się. Wczorajszy deszcz przyniósł ostatni z mokrych niży atlantyckich. Ta długa seria kończy się i nad środkowym Atlantykiem rozbudowuje się wyż. Nie wchodząc głębiej w szczegóły - skieruje on do Polski znacznie chłodniejsze powietrze z północy. Spodziewajmy się zatem śniegu we wtorek/środę. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ramach reanimacji drażnię Numer 3, Numer 5 i oczywiście Numer (lucky) 7 . :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaki martwy, jaki martwy? Nekrofile łapy przy sobie, bo up** przy samej tej, no, kości ogonowej :P No to ja dla podglądaczy i wielbicieli bigbradera się wpiszę, niech mają. W grudniu doznałam tak zwanego oświecenia. Można się śmiać. Jeszcze. Zaraz nie będzie można. Jechałam sobie spokojnie, tuż za miastem, świeciło słoneczko, było +2. Z tyłu dzieci coś tam paplały. Wyszłam z zakrętu, przyspieszyłam, wrzuciłam piątkę, i straciłam panowanie nad kierownicą. Obróciło nas kilka razy dookoła (w tym miejscu, i tylko w tym, na szosie był lód, totalna szklanka), wyrzuciło na pobocze, samochód rąbnął tyłem o drzewo i przewrócił się na bok. Musiał być straszny huk, wszystkie szyby z tyłu poszły, ale ja słyszałam tylko, jak moje dzieci krzyczą przerażone. W momencie, gdy wypadaliśmy na pobocze, miałam w oczach scenę z jakiegoś filmu klasy B - kobieta z głową rozbitą o szybę boczną. Miałam wizję, że to ja. Że moje dzieci przeżyły, a ja nie, i przerażone próbują się wydostać z samochodu. Po dachowaniu miałam w głowie tylko jedno - uciekać i wyciągać dzieci, bo mi butla z gazem wybuchnie. Samochód jest duży, leżał na boku od strony kierowcy, nie mogłam sięgnąć do drzwi od strony pasażera. Zdecydowanie wtedy nie myślałam, bo gdybym myślała, przelazłbym na tył do dzieci i wyszlibyśmy przez którąś wybitą szybę. A ja tylko obejrzałam się, sprawdziłam, czy kontaktują, i wydłubałam się z auta (mój syn zeznał, że wyłaziłam po kierownicy, być może, nie pamiętam). A one tam w środku krzyczały, że mam ich nie zostawiać, że nie chcą umierać... Jak się wyciągałam na górę, słyszałam przejeżdżające obok samochody. Ze trzy. Nie zatrzymał się żaden. Wyleciałam na szosę, zatrzymałam kogoś, ludzie mi pomogli, postawili auto z powrotem na koła. I okazało się, że nic, kompletnie nic się nam nie stało. Mój starszy syn miał na dłoni zadrapanie wielkości kilku milimetrów od rozbitej szyby, młodszy dwa siniaki - wisiał dość długo w pasach. Mnie przez kilka kolejnych dni cholernie bolały wszystkie mięśnie. No i samochód w proszku przy braku AC - to też bolało ;) Zmieniło mi się podejście do życia. Zrezygnowałam z pracy na studiach zaocznych, przestałam udzielać korepetycji, więcej pracuję w domu niż poza nim. Żyję spokojniej. Mam świadomość, jak niewiele brakowało. Gdybyśmy nie mieli pozapinanych pasów, gdyby dzieci nie miały fotelików - nie przeżylibyśmy. Gdybym jechała małym autkiem nieślubnego - nie przeżylibyśmy. Gdyby w tym miejscu był rów, albo drzewa rosły przy samej szosie, albo gdyby coś jechało z naprzeciwka - nie przeżylibyśmy. Czasem dobrze jest się tak obudzić. Niby nie wierzę w cudowne nawrócenia w drodze do Damaszku, ale poszłam na terapię, pracuję nad sobą. Mój nieślubny też chodzi, cały czas. Pracujemy oboje. Ja więcej wymagam, stawiam granice, jasno określam swoje oczekiwania. Zrozumiałam, że nie mogę go zmienić. Mogę zmienić tylko siebie - i swój związek. Więcej czasu poświęcamy dzieciom - oboje. Dużo rozmawiamy - o tym co było, o tym, co jest. Nie ma fajerwerków i euforii, ale nie ma też wybuchów złości i depresyjnych dołów. Jest dobrze. Odnalazłam się jakoś. Czego i Wam życzę. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psełdonim
O, nawet bardzo piękne. Na wątek cudownego ocalenia Kai naprowadziła mnie Ryba. Skoro się tutaj znalazłem, chciałem nieśmiało dodać, że ja miałem w moim marnym życiu, czterrokrotną, bardzo poważną okazję, do wyzucia się z ziemskiego zezwłoku :-). Jednak jestem, piszę i zamyślam o trapistach. Albo nie, nie o trapistach, o kamedułach. Potrzebny mi erem oraz dużo czasu na modlitwę i kntenmoplację :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tanasza
[uśmiecha się zadumana...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kai się nawróciła
i pewnie dlatego przestała odpisywać na moje maile... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kai - odpisz mu... ;-) Pytający - nie krzyw się... ;-) Tydzień temu - zima. Dziś - wiosna. Za tydzień - lato? Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zjadłabym piernika
albo co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieeeeeeee
krakow jeszcze nigdy tak jak dzis nie mial w sobie takiej sily i moze to ten deszcz moze przez ta mgle ale w kazdej twarzy ciagle widze cie wsrod turystow rynek tonie znow ktos zakrzyknal glosno blysnal flesz na golebiej twoj plaszcz zaczepil mnie w wystawowym oknie w tlumie gdzies... widze cie - tak wiem nie zrobie wiecej zdjec - tak wiem nie bede prosil lecz - tak wiem to przeciez zaden grzech - tak wiem... krakow hejnal gra tak wita mnie patrzy na mnie jakby wiedzial ze wracam po to by choc na kilka chwil zamknac oczy i moc uwierzyc ze... widze cie - tak wiem nie zrobie wiecej zdjec - tak wiem nie bede prosil lecz - tak wiem to przeciez zaden grzech - tak wiem.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to co z tym piernikiem
:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×