Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podobna

Dorosłe Dzieci Alkoholikow

Polecane posty

No wiecie co wstydzcie sie:(,żeby tu nikt dzisiaj nie zagladnał:(,teraz to ja saie na was pogniewam:(!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc nie moge za długo sie gniewać:) Co z wami gdzie sie podzialiście wstydzcie sie:( Jak mój bobek cos nabroi to zawsze mówię wstydz się,on wtedy spuszcza łepek i sie wstydzi,:) heheh,nie obijać się leniuszki tylko raz dwa sie wpisywać,no już:) Ja ide do pracy ale jak tu wróce wieczorem puznym ,mam nadzieję że kogoś zastane ,bo wtedy sie naprawde pogniewamy:) Pozdrawiam was kochani:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona ... alkoholika
A ja mam taki problem.. Chciałabym z kims na ten temat porozmawiać. Nie wiem czy to akurat się wiąże z tematem topiku, ale może ktoś ma lubmiał podobny problem. W swoim pseudo dałampytajnik obok alkoholika bo nie wiemjak to nazwać. Czy tojuż alkoholizm czy przesadzam. Mój mąż pije raczej rzadko. Zokazji jakis większych imprez. Ale często nie potrafi siebie kontrolować. Jak wypije o jeden za dużo i ma akurat zły dzień, to dostaje ataku szału. Dwa razy sie tak zdarzyło wnaszym rocznym małżeństwie. M.in na naszym weselu. Na co dzieńjest ok,ale mam dość tego strachu przed każdą imprezą i jego złym dniem, mam dość tego proszenia się: "proszę Cie, pilnuj się, nie wypij za dużo". Nie mamy jeszcze dzieci, ja na razie nie chcę bo po cow to wszystko ładować jeszcze niewinne dziecko. Jego ojciec i dziadek byli alkoholikami. Ja nic nie wiedziałam przed ślubem. Zastanawiam się nad rozwodem.Ale jaki powód rozwodu? Że co, że się parę razy spił? Przecież mnie wyśmieją. sądzę, że nik też nie stanie po mojej stronie bo rodzina moja twierdzi, że to nic takiego. Nie wiem co robic. Kocham go, ale nie chce marnować sobie życia z alkoholikiem. Rodzina twierdzi, ze to nie alkoholizm. I że po prostu mam go pilnować na każdej imprezie. A ja mam tego dość. Jak do takich spraw podchodzi sąd? Uwierzy mi że po prostu się boję o przyszłość? Tylko dlatego,ze parę razy sie spił?? Proszę oradę osoby, które miały podobne doswiadczenia z mężem, ojcem, synem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona ... alkoholika
?? w pseudonimie miał być pytajnik....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Rodzina twierdzi, ze to nie alkoholizm. I że po prostu mam go pilnować na każdej imprezie.\" Jeżeli dorosłego faceta trzeba pilnować bo sam się nie upilnuje tzn. że to jest alkoholizm (niezależnie od tego co mówi rodzina); a jezeli to jest alkoholizm to i tak go nie upilnujesz, a tylko sama wkręcasz się we współuzależnienie. Poszukaj rady u specjalistów w ośrodkach leczenia uzależnień; być może jeszcze jest jakiś sposób zeby się leczył. Może wasze małzeństwo ma jeszcze jakąś szansę. A jeśli chcesz rozwodu, to strach o swoje życie chyba jest wystarczajacym powodem. Przy sprzyjających okolicznosciach (kiedy on wiedział przed ślubem ze ma problem z alkoholem i nie powiedział Ci o tym) można nawet uzyskać unieważnienie ślubu kościelnego. Tylko że to akurat trochę trwa i kosztuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wkońcu sie pojazwiły zguby:)ciesze sie Nie mniej jednak,dzis ide spać i jutro poczytam zaległosci jestem padnieta po pracy pozdrawiem was kochani:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona ...alkoholika
Do gwendolina Widzisz, miałaś duże szczęście,że mogłaś odkryć to jeszcze przed ślubem. Jakby mój luby tak się spił jeszcze przed ślubem jak na własnym weselu, pewnie bym dawnoz nim zerwała. A ja byłam zaślepiona miłością i nawet mi do głowy nie przyszło, że może mieć jakieś probelmy z alkoholem. Jego matka była dokładnie w takiej samej sytuacji. Też po sluibie dowiedziała się,że ojciec mojego męża ma problemy z alkoholem. Dostała rozwód kościelny Myślę nad rozwodem. Chyba nie chce dać szansy temu związkowi, bo się poprostu boję,że zrobię sobie nadzieję i będę go zawsze usprawiedliwaić. Nie wiem tylko jeszcze jak się do tego zabrać. I musze nabrać sił żeby przejść przez to wszystko. CHyba powinnam iść do jakiegoś psychologa. A najbardziej wkurzające jest brak zrozueminia przez znajomych. Oni się śmieją jak on jest pijany, jeszcze go ppodpusczają.Albo śmieją się ze mnie,że go tak pilnuję. To jest najbardziej przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona alkoholika
A ja znowu nigdy nie zwracałam uwagę na takie rzeczy bo u nas w domu alkohol był normalną rzeczą. Piło się na imprezach, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby się ktoś upił. Ja też pije normalnie, wiem kiedy przestać , ale nie nawidzę jak ktoś sie upija. Jak nie potrafi sobie powiedzieć stop i jeszcze się oburza że mu żona zwraca uwagę. Czasem samotność jest naprawdę lepsza. Ja czasem do niej tęsknie :) Mam dość swojego związku, tych kłótni, niepewności, proszenia i tego wstydu. I tego też że potem jest taki kochany... jakby w ogóle o niczym nie pamiętał. Bardzo bym chciała uciec od tego wszystkiego. Wyjechac gdzieś daleko i po prostu zniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi kochani jestem. Musiałem sformatować dysk i co za tym idzi skasowałem wasz adres. A poźniej nie mogłem znaleść. ale jesteście. Nawet nie domyslacie jak bardzo się cieszę. Paweł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet nie wiess jak się cieszę że do nas wróciłeś PAwelob,całuję was kocahni i ide spać bo dopiero wróciłąm z pracy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..no i teraz ja...:( ...jest zle i nic mi sie nie chce przepraszam Was ale bede tylko czytac...okazalo sie , ze facet nie odpuszcza , meczy mnie , narzuca swoje przyzwyczajenia, czepia sie moich dzieci ...wiec kazalam sie mu wyniesc i tylko czy sil mi wystarczy ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alkoholik to nie tylko ten
ktory upija sie do nieprzytomnosci, alkoholizm to choroba, jest bardzo dobra ksiaza pod tytulem..."Nie pije"....tak, sama jestem z rodziny w ktorej nie gardzono alkoholem... Osoby ktore zyja z alkoholikiem (zostaly przeprowadzone badania) staja sie wspoluzaleznione (to inna forma choroby, niestety) - wystarczy 2 lata zycia pod jednym dachem z chorym. Wspoluzaleznione osoby maja mniej wiecej takie same "reakcje" jak alkoholik, ten sam tok myslenia, tylko oczywiscie na sucho....oh, moglabym pisac i pisac, wiec tym ktorzy czuja sie na sile, daje jedna rade, uciekajcie jezeli wiecie ze nie umiecie sobie poradzic z alkoholikem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto musisz sobie dac radę. Życie z alkoholikiem porównuję do wojny na której nie bierze się jeńców. To jak \"wojna totalna\". Albo ty ,albo on. nie poddawaj się. I jeszcze jedna dygresja, może nie świeżej daty ale jak zawsze na tym topiku związana z naszymi krewnymi którzy byli lub są alkoholikami. Jak wiecie 1 listopada zapalamy znicze na grobach zmarłych. Ja zapaliłem mamie, czterem kolegom i... ojcu mojej koleżanki. Wachałem się czy jeszcze komuś zapalić. Ale kiedy wspomniałem sobie mój płacz jak bil mnie pijany ojciec, kiedy przypomniałem sobie błagania matki o to aby nie bił jej i mnie, uświadomiłem sobie że to juz wszyscy kórym miałem zapalić świece.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Student ten zwiazek to jakby nie zwiazek , to gosc ktorego znalam bardzo dawno temu nagle pojawil sie w moim zyciu i zaczal \"byc\" ..bardzo boje sie byc sama , wczoraj zadzwonil do mnie i prosil o szanse dla siebie , mowil, ze przeprosi za zachowanie i , ze ja jestem wzorem kobiety i matki i takie tam ...i nie wiem co mam zrobic:( przeciez wiem , ze to tylko slowa , facet , ktory ma 36 lat nie moze sie zmienic ..nie moze .....to chyba jest tak jak bez uczuc probuje stworzyc cos na pozor rodziny ... mam teraz ciezko , przejdzie, wiem to bo musi byc lepiej, pozdrawiam Was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona alkoholika
Kilka dni temu mójmąż się znowu upił. Na szczęście nie narozrabiał bo w porę odebrałam mu wódke, ale ciężko mu było już stać i gadać. Trzy miesiące było dobrze i znowu to samo. Wczoraj kupił mi kwiaty z przeprosinami. I co? I tak już będzie zawsze? Będzie się upijał jak świnia a potem kwiaty kupował? Mam jedno pytanie. Może trochę głupie.... Czy dzieci alkoholików muszą mieć problemy z alkoholem? Czy mogą do alkoholu podchodzić normalnie? Traktować to jako normalną rzecz? Bo mój mąż nie potrafi. On albo nie pije w ogóle albo się upija. Nie potrafi wypić dwóch czy trzech piw i powiedzieć ok, już dość. Jak wypije 4 czy 5 to już jest za późno. Czy tak musi być zawsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żono alkoholika - jak rozumiem nie macie jeszcze dzieci. Bardzo wcześnie udało Cię dobrze zdiagnozować problem, a co najważniejsze masz świadomość, że to jego problem. To bardzo dobrze rokuje - dla CIEBIE :D Ale nie zatrzymuj się w tym miejscu!!! Jak pisał Pablo, wystarczą 2 lata i to będzie też TWÓJ problem. Nie z nim, z TOBA. Ta huśtawka pijany i skruszony, pijany jakiś czas niepijący, oraz Twój brak stanowczości, aby podjął się leczenia (TAK TAK LECZENIA W PRZYCHODNI UZALEŻNIEŃ) to równia pochyła na WSPÓLNE dno, piekło... Jeśli nie potrafisz lub nie chcesz go ratować UCIEKAJ. Nie czekaj, bo będzie tylko gorzej. Nie ufaj nie wierz, że da rade sam. NIE DA !!! Może uda się mu ukryć jakiś czas, ale bez LECZENIA, nie da. Jednak jeśliś go kochasz, chcesz spróbować idźcie RAZEM na terapię. On aby się leczyć z uzależnienia, TY abyś zrozumiała mechanizmy jego choroby, Twojego współuzależnienia. Czym możesz pomóc wyjść, a co pogrąża go w piciu. Z pewnością juz teraz przestań go kontrolować (to już objaw współuazleżnienia, bo poczułaś współodpowiedzilnoćś za jego trzeźwość) Zapamiętaj - Jego picie to Jego odpowiedzialnoćś. NIE ZACZĄŁ I NIE PRZESTANIE PIĆ DLA CIEBIE. Pozdrawiam ciepło, widzę że realnie oceniasz rzeczywistość, to dobrze rokuje. Tak trzymaj kochana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona alkoholika
Do ja 1972 Dzięki za ten tekst. Brakowało mi właśnie takich słów. Dzięki za dobre słowa :) i przestrogę :) Nie mamy dzieci bo ja świadomie nie chce, jesteśmy małżeństwem od roku... a o problemie dowiedziałam się na naszym weselu, na własnej skórze ...niby wcześnie ,ale o ten jeden dzień już za późno... Hmm trochę mnie zszokowało to co pisałaś o kontroli. nie sądziłam, że to już może być objaw współuzależnienia.... ale tak właśnie jest. Przed każdą imprezą boję się... A rezygnacja z imprez też problemu nie rozwiąże. Wiem, że nie mogę tutaj pytać się Was co mam zrobić bo to już do mnie należy. Zdecydować się na coś. Ale po prostu muszę o tym z kimś porozmawiać. Bo sama nie daje juz rady. O terapii mój mąż nie chce słyszeć. Ja chyba nie mam siły by zmuszać go jeszcze do leczenia i wierzyć że coś się zmieni. I żyć ciągle nadzieją, że będzie lepiej. Kocham go...jeszcze... ale nie chcę poświęcać się dla człowieka, który mnie okłamał, ukrył przede mną swój poważny problem. Tli mi się myśl o rozwodzie, tylko jeszcze nie mam na to odwagi. Rozwód będzie się pewnie wiązał z kłótnami, krzyczeniem,tłumaczeniem, wtrącaniem się wszystkich (teściów,jego rodziny) , praniem brudów, wypominaniem. I to gadanie moich rodziców, że to wcale nie jest problem (to chyba najbardziej boli) Nie chcą mi pomóc bo nie chcą żebym się rozwodziła. Może to głupio zabrzmi, ale chyba bym chciała żeby mnie teraz zdradził. BYłoby mi łatwiej, bo każdy zrozumie, zezdrada to poważny powód do rozwodu. Ale to,ze ktoś nie potrafi kontrolować swojego picia i dostaje ataku szału gdy przesadzi - to już tylko drobnostka. A jaką mam pewność że keidyś podczas ataku szału nie uderzy mnie lub dziecka skoro nie panuje nad sobą? Jaką?? Zadną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona alkoholika
Powiedzcie mi, jak to jest w sądach? Jakbym chciała rozwód z powodu problemu męża, czy ja muszę udowadniać, że on ma problem? Że ja się go boję bo dwa razy dostał ataku szału? Muszą być na to świadkowie? Skąd ja wezmę świadków skoro o tym wie tylko jego matka i coś tam moja. Jakto wtedy jest z orzekaniem o winie? Jakbym później chciała rozwód kościelny to muszę też jemu udowodnić winę? Proszę oradę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadziaW
Witam! Ja mam 25 lat i mój ojciec pije odkąd pamiętam! On ma swoje ciągi, pije np .przez 2 tygodnie (dzień w dzień trzeźwiejąc po kilka razy dziennie) a później np. przez 3 miesiące nie pije w ogle - zero alkoholu - i wtedy jest zajebistym człowiekiem! no ale co z tego, jeśli my (jego dzieci) żyjemy w ciągłej niepewności..codziennie sprawdzamy czy "to" aby się już nie zaczęło! Ostatnio to on portafi już nawet 2-3 miesiące non stopa pić, z przerwą np. paro dniową!Jak zaczyna swój ciąg tojest nie do zniesienie, nic i nikt go nie obchodzi tylko żeby się zalać.... Do Żona alkoholika - nie masz co czekać, będzie coraz gorzej...wiem że to boil ale pomyśl o sobie! Inni (rodzina) z czasem zapomną, dają ci spokój.... a ty bedziesz już szczęsliwa albo przynajmniej wolna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żono alkoholika, zadam Ci kilka pytań na które odpowiedz sobie sama: 1. kto odpowiada za Twoje życie? 2. kto odpowiada za Twoje decyzje? 3. kto ponosi konsekwencje życia z alkoholikiem? Mamy prawo popełniać błędy i niepowtarzalną okazję do wyciągania wniosków już z cudzych błędów. Obudź w sobie ODPOWIEDZIALNĄ kobietę, przestań być posłuszną dziewczynką, bo możesz skończyć jako kaleka, emocjonalna ale nie tylko… Jesteś w tym związku rok, już wiesz, że to nie jest dla Ciebie dobre, a mimo to oglądasz się na opinie tych, którzy nie wiedzą co przechodzisz. Może już potrzebujesz pomocy jako współuzależniona aby stanowić o SOBIE. Kochanie zwróć się o pomoc – do poradni AA, oni skierują Cię gdzie trzeba. Obudź się póki nie jest za późno, nie ma na co czekać. Skoro on nie chce słyszeć o terapii, to też sygnał, że jeszcze nie zobaczył i być może NIGDY !!! nie zobaczy swojego problemu. Ty jesteś w lepszej sytuacji, widzisz jego ale przede wszystkim zobaczyłaś SWÓJ w tym życiu z nim problem. Zgłoś się do poradni, powinni Ci pomóc. Pozdrawiam Ciepło i NIE CZEKAJ !!! Wszystkie badania wskazują, że kobiety wnoszą o rozwód o 2-3 lata za póno. Nie popełniaj tego błędu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona alkoholika
Tak wiem to ja odpowiadam za swoje życie, to ja będę się potem sama męczyć z alkoholikiem. Nikt mi w tym nie pomoże bo się będą bać. Toja muszę podjąc decyzję. Wiem naprawdę wiem. Tylko się boję.... Nie wiem czy się odważę juz jutro, czy może dopiero za miesiąc... nie wiem, ale muszę tu jeszcze przychodzić bo muszę z kimś porozmawaić Jakie to dziwne, że nikt ze znajmoych czy rodziny nie chce na ten temat ze mną rozmawiać. Nie chcą bo to jest temat przykry, bo jest smutny, bo nie chcą się mieszać. Co mam zrobić? Tak po prostu wyjść z domu i się wyprowadzić? Co zrobić gdy przyjdzie i zacznie przepraszać? I mówić o naszych wspólnych planach, o marzeniach Jak to ciężko tak wszytsko przekreślić Zapomnieć ze miała to być taka wspaniała miłość... Najpierw chyba muszę do iść w ogóle do jakiegoś psychologa bo niedługo skończę na głębokiej depresji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadziaW
Rodzina..?hmm to cholernie długi ciężki temat!!! Moja rodzinka np. mówi - powinniście wspierać ojca, to minie, on ma teraz cieżki okres, problemy z wami (dziećmi)Tylko że to właśnie my opiekujemy się nim, a nie on nami!!!Dodam że jestem najstarsza z 5 rodzeństwa! Brednie brednie i jeszcze raz brednie! Gdyby każdy człowiek z problemami zaczynał pić to cały świat przepełnionybyły alkoholikami (bo któż nie ma problemów? małyczh..większych no ale problemów!!) Ja przeształam się przejmować tym co mówią inni, przestałam też bronić, osłaniać ojca, wrecz przeciwnie wszystkim w koło opowiadam jaki on jest naprawde!!! Ale powiem Wam coś, generalnie nie boje się go - ale czasmi jak zacznie awanture to wysiadam - zaczynam się bać! I coś w tym wszystkim jest, bo ja np. też odwlekam pójście do jakiegokolwiek ośrodka czy tym podobnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadziaW
Do Żona alkoholika bardzo mi przykro że w tak trudnym dla ciebie momencie musisz być sama :(( Wiem że jest to bardzo trudne! Ale musisz być silna-wierze że dasz rade!W końcu to walka o Twoje życie, o normalne życie.... Dobrze że trafiłaś na to forum...są tutaj ludzie którzy naprawde pomagają... ja szczerze mówiąc od jakeigoś dłuższego czasu zaglądam tutaj dość częto .... i czytam...czasmi się wypowiadam...ale tylko czasmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduje sie zycząc miłego dnia:) Zona alkoholika - u mnie było to tak ze moja mama przez 30 lat nie odwazyła sie wystąpic o rozwód, bo sie bała i uwazała ze nie ma sensu. jest strzępkiem nerwów. Dopiero ja zaczełam ja do tego przekonywac. Teraz wiem ze nie załuje, ze ma spokoj i cieszy sie kazdym dniem bez nerwów, chociaż dopiero od niedawna. uwierz mi jak cudonie mieszkac w domu i nie martiwc sie tym czy dzis bedzie awnatura czy nie. Błoga ciszaaaaa:). aaaaa i jeszcze jedno 21 listopa b.r weszła w zycie ustawa o przemocy w rodzinie Dz. U. Nr 180 poz. 1493 - warta przeczytania. P O Z D R A W I A M :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona alkoholika
Do zguba 78 Nawet sobie nie zdawałam sprawy, że mnie to może wykończyć psychicznie. Myslałam, że jestem silna,że to się samo rozwiąże....nic się samo nie rozwiąże,a ja już jestem jakoś dziwnie znerwicowana, rozdrażniona. Potrafię się bez powodu rozpłakać lub rozzłościć. Choć kiedyś byłam raczej osobą opanowaną. Do Jadzi I właśnie dlatego będę tu przychodzić. Żeby sobie to wszystko przemyśleć, przetrawic, zastanowić sie a potem nabrać siły na rozwód. I żeby wybrać sie do jakiegoś psychologa... Ech, jak ciężko.. powiedzieć wszystkim: tak, zrobiłam błąd. Małżeństwo okazało się pomyłką, mieliśćie rację...... ciężko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SoniaK
Jadzie mialam podobna sytuacje...tyle ze jak moja mama w koncu "zmadrzala" i wyprowadzilismy sie od tego alkoholika to cala rodzina miala pretensje (szczegolnie siostrzyczka ojca) ze jak ona mogla go zostawic z takim problemem! Dodam ze wytrzymywala to przez 20 lat, bo stary zaczal pić zaraz po slubie i to bez powodu! Po prostu wpadl w nalog i cala wyplate przechlal, pozniej roscil sobie prawo do wyzerania wszystkiego z lodowki. Nie interesowal go fakt ze z jednej wyplaty mamy nie da sie utrzymac 4osobowej rodziny...jak ja go nienawidze! Nawet teraz kiedy od 10 lat nie mieszkam juz z nim, to przysiegam ze jakbym go zobaczyla tobym chyba udusila...jest tyle we mnie zlosci na niego ze nie wiem czy kiedykolwiek mu wybacze, to chyba niemozliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale sie rozpisało! całkowicie popieram JA 1972. Dokładnie to ja sam myślę. ŻONO, piszesz: \"Wczoraj kupił mi kwiaty z przeprosinami. I co? I tak już będzie zawsze? Będzie się upijał jak świnia a potem kwiaty kupował?\" Z własnego doświadczenia wiem, że nie zawsze tak będzie. Będzie coraz gorzej, coraz dłuższe okresy picia, większe bójki, a i kwiaty pewnego dnia przestanie przynosić. Kobieto przepraszam, nie powinienem był tamtego pisać. Wyrwało mi się. Całkowicie rozumiem ze nie chcesz być sama; ale jak sama zauważasz; dorosły facet sie nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×