Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Elwira_e

Jak to jest z tą OBECNOŚCIĄ STUDENTÓW PRZY I PO PORODZIE ???

Polecane posty

U mnie studentów było pełno (kobiety i faceci) a ja z rozwalonymi nogami wrzeszczałam.Oni po rozejrzeniu sie wyszli ale został jeden usiadł obok mnie złapał za ręke i powiedział że będzie dobrze :) Naprawde mnie zaskoczył siedział tak przy mnie z 20 minut dodając otuchy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nom, ja z natury jestem raczej wyrozumiała a podczas porodu i okolic to już w ogóle wszystko mi chwilowo zobojętniało. :P Ale zaznaczę że podczas 2 tygodni pobytu na patologii ciąży, porodu i 3 dni po porodzie tylko raz doświadczyłam faceta-studenta. Taką trąbką brzuch posłuchał i jeszcze się 20 razy pytał, czy może :P Biedny się strasznie krępował, stał z tyłu i wcale nie przeszkadzał :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rożnie bywało
Ja jestem po trzech porodach . Piereszy -przyszlo troje studentów ,nikt nie pytal nie bylo jeszcze tego zwczaju. myslalam że po osłuchaniu brzucha sobie pojdą , ale zostali do konca . Na poczatku faktycznie bylo to krepujace zwlaszcza jak oglądali badanie mnie przez połozną ,i potem jak im lekarz kazał sprawdzać rozwarcie . Wtedy bylo mi głupio -nawet nie przez nich ,ale ze leżę z rozlożonymi nogami a na przeciw gromdka ludzi obcych bo i lekarze ,polozne i ci studenci .Zostali do końca i obserwowali narodziny dziecka .. Przy drugim nie miałam (ale wlaściwie to wstydzilam jsię jeszcze bardziej intymności za grosz ) przy trzecim niedawno, sama się zgodziłam -a jeszcze parę lat temu nigdy bym na to nie poszła. Byly dwie mlode praktykantki miłe i dosć pomocne choć stremowane . Najpierw chciałam je wyprosić przy parciu ale wyszło że zostaly do końca ,były przy rodzeniu lożyska i szyciu -niestety to też bylo . trochę dziwnie się czułam bo dziewczyny 15 lat mlodsze niz ja, ale .. Raczej nie żałuje . Niedawno je spotkalam na mieście pogadaly pozachwycały się dzieckiem ,wlaściwie tylko trochę tremy czulam rozmawiając z nimi ,że mnie widzialy w tak intymnej sytuacji .Myślę że zgoda na praktykantki zależy od ich nastawienia i atmosfery w szpitalu . Także od wlasnego stosunku do ciała i nagości . Ja w wieku 20-25 lat bylam pruderyjna bardzo i dlatego te porody tak przeży\wałam ,teraz mam bardziej wyważony stosunek do tego . Ale np grupy pow 3-4 osob to przesada , a na chłopaków ( te dziewczyny z pielęgniarstwa miały jakiegoś męskiego rodzynka na roku ) to bym się nie zgodzila -21 latek to jednak za młody chyba na uczestnictwo w porodzie obcej kobiety. Studenci z AM mają na praktykach po parę lat więcej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama do niedawna byłam studentką ratownictwa i uważam, że to bardzo dobrze, że studenci mogą zobaczyć poród. Co innego się o tym uczyć a co innego zobaczyć. Wyobraźcie sobie teraz taką sytuację - jesteście w 9 miesiącu ciąży, zaczynacie rodzić, dzwonicie po karetkę i co? Przyjeżdżają ratownicy medyczni. Okazuje się że do szpitala raczej nie zdążycie a uwierzcie mi, zdarza się to częściej niż wam się wydaje. I taki były student wie co robić w praktyce a nie tylko w teorii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ywon gratulacje . Ale napisz czy na ratownictwie med -to też macie praktyki na porodowce ??? . A jeżeli to czy tylko obserwacje czy też odbieranie porodu / Napisz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamy praktyki na każdym oddziale. Nie odbieramy porodów, ale możemy zobaczyć jak to się robi - podstawowe zabiegi aby bezpiecznie dowieźć matkę ciężarną bądź już z dzieckiem do szpitala. Czasem się zdarza, że jedzie się do matki która urodziła sama w domu. I też trzeba się umieć zająć takim kilkuminutowym dzieckiem a na porodówce mamy okazję zobaczyć takie czynności a nie tylko przeczytać o nich w książce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asczka **
Dzięki Ywon . A napisz jeszcze -to znaczy że widzialaś poród " na żywo ' !? Jak pierwszy raz do tego podeszłaś -czy to szok ? Ciekawi mnie jak to jest z drugiej strony, ja nie wiem jak bym w twoim wieku zareagowała , chociaz juz wtedy miałam jedno dziecko . Napisz jak rodzące reagują na waszą obecność , czy musicie je namawiać ?? I jeszcze zapytam -na rato\wnictwie jest chyba sporo facetów (?), czy jak oni -bo wynika z tego co piszerz że też , są na porodówce to nie ma jakichś niemiłych sytuacji (wypraszanie itp ,czy też niewłaściwe zachowanie z ich strony ). Pytam bo mam w rodzinie przypadek młodziana zastanawiajacego się nad tym kierunkiem -przyznam że odbierającego porod go sobie nie wyobrażam choć to mily i ułożony chlopak . Acha i jak nie tajemnica -gdzie studiujesz ?(nie musisz na to odpowiadać jak nie chcesz ) Pozdrowienia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie był mąż przy porodzie i siostra (studentka medycyny) ale to nie dla praktyki była przy mnie :). Ale przyszedł lekarz spytał sie czy studenci mogą zbadać \"trąbką\" mój brzuch- zgodzIŁam sie. Zgodziła bym sie też żeby byli przy porodzie ALE....zamiast sie mnie zapytać czy moga uczestniczyć przy porodzie. To otworzyli drzwi do eko sali stanęli w nich (przed porodem jeszcze) i sobie gadali,śmiali sie itp. Więc powiedziałam że niestety nie będą w tym uczestniczyć , przeprosili i poszli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) U mnie w szpitalu pytają rodzącej czy studenci mogą być obecni. Zazwyczaj nie odmawiają, nie trzeba także ich namawiać.. Z tymi facetami ratownikami to też nie jest tak, że jest ich więcej :) Bardzo dużo kobiet w tej chwili studiuje ratownictwo :) Poród na żywo widziałam, ale wcześniej naoglądałam się różnych "dziwnych" rzeczy także do wszystkiego można się przywyczaić :) Nie było tak strasznie, nacinanie krocza też widziałam :)Jeśli studenci na porodówce zachowują się profesjonalnie, nie robią głupich podśmiechujek to jest ok. Nikt się nie skarży i nikogo nie wyprasza ale to zależy od grupy. Z reguły nigdy nie są to studenci pierwszego roku, Ci grzecznie wkuwają książki, dopiero potem mają okazję zobaczyć coś na żywo. Zresztą oni zazwyczaj na pierwszym roku jeszcze nie wiedzą po co tu przyszli niestety, ponieważ zdarzają się prymitywne zachowania...A studiowałam w PWSZ Nysie :) Ratownik medyczny to bardzo fajny zawód, ale wymaga cierpliwości do drugiego człowieka-do krwi i innych widoków idzie się przyzwyczaić. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Ywon ! . Z tego co piszesz to tylko się cieszyć że masz profesjonalne podejście ! Ale musiałaś być przygotowana psychicznie . Przyznam że ja kiedy już jako matka obejżałam filmik o porodzie z cięciem krocza -to pomyślalam -masakra.. . . Budujące że jak piszesz ludzie potrafią się zachować .Spytam jeszcze - jak liczne byly wasze grupy przydzielane do porodu ? (jak jest teraz nie wiem a pytam bo koleżanka ostatnio mówila że zastrzeże aby nie bylo praktykantów "bo się ich pełno będzie pętało " ) . I jeszcze trochę poza tematem topiku-z tego co zrozumiałam tylko asystujecie -czy też np zakładacie wenoflon?. I piszesz że macie dużo kobiet na tych studiach -jaka jest proporcja płciowa -czy facet to u was "rodzynek " ?. Tu pytam bo tak jest na pielęgniarstwie-i jeszcze ws prawie topiku -czy jednak młodzi bo gdzieś 21 letni praktykanci -faceci są dojrzali do uczestnictwa w porodzie ? Dziewczyny to inna bajka . pytam bo moja szefowa zgodzila się rodząc ostatnio na mlodziutkie praktykantki (pielegniarstwo i połoznictwo ) ale chłopaka -gdyby się trafil z tego kierunku(pielegniarstwo) to by nie chciala -bo jeszcze młodziak .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przy moim porodzie było dwóch młodych studentów. Przyszli na ostatnią fazę - nikt mnie nie pytał czy sie zgadzam. Pod okiem mojego lekarza nakładali mi też jeden maleńki szew, byli przy "rodzeniu" łozyska i robili "porządek" po porodzie. Mialam podobnie jak Chemical - "wisiała" mi moje intymność w czasie porodu, z drugiej strony też podeszłam do tematu "racjonalnie" - muszę sie tego gdzieś nauczyć. Mąż tez był przy porodzie - i przyjął to zupełnie naturalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a krocza po porodzie mi nie sprawdzali - całe szczećście :D - nie nacinali mnie, wiec mój lekarz stwierdził, ze nie ma co oglądac :D I całę szczescie bo wtedy do mojego pokoju wparowała całą banda - chyba z 10-15 osób. A moja córeczka odwaliła wtedy pierwszą w zyciu kupę i zasrała sie od pięt po czubek głowy. Więc "odwiedziny" były w fatalnym momencie :P Jedno ze studentów wzielo dziecko a ja mogłam dokończyć "spowiedź"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż Asiczko :) Z tą ilością studentów to tak różnie, zazwyczaj tak po 6,7 osób bo w grupie jest około 15 więc się ich dzieli, jedni idą tu, drudzy pomagać w czymś innym a potem zamiana. Zachowania studentów nie można przewidzieć, jednak na 2 czy 3 roku kiedy odpadają Ci którzy przyszli aby uciec od wojska np. :) można liczyć na jakąś kulturę osobistą :) Podejście jest w tym momencie już raczej profesjonlne. Powiem Ci, że gdyby u mnie na zajęciach np z chirurgii gdzie uczestniczymy często w zabiegach kolonoskopii - ktoś się nie daj Boże zaśmiał albo skrzywił to na zajęcia nie miałby po co przychodzić. Lekarze są na to uczuleni bo uczą nas szacunku do człowieka. Co do zabiegów typu wenflony itd. jeśli oddziałowa uzna, że student wykazuje szczere chęci - nikt go nie zmusza - a pacjent nie ma nic przeciwko to pozwalają założyć wenflon, pobrać krew, podać leki. Ale zawsze jest to wykonywane przy pielegniarce bądź lekarzu. Studentów i studentek na ratownictwie jest pół na pół :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Ywon że odpowiadasz. Pytałam bo chcę coś doradzić osobie która zaczyna myśleć o takich studiach ,zbieram informacje o wymogach )i o tym jak to jest na tych studiach , czego się uczycie itp..Wojsko niedługo będzie ochotnicze -więc dekowników nie będzie .Pytałam o uczelnię z powodów podanych wyżej . Wracając do tematu topiku ,na tym kierunku nie odbieracie porodow -a jak zrozumiałam tylko asystujecie przy nich na praktykach żeby wiedzieć \"co i jak \" w razie potrzeby -?.Pytam bo mój kandydat ma \'silne łapy \' i bałabym się o noworodka gdyby go złapał zestresowany.. .Czyli np. na zaliczenie musicie być przy np. 5 porodach -czy coś takiego ?. I już zupełnie na temat: pisałaś że są spore 6-7 osobowe grupy praktykantów przy porodzie (byłaś w takiej ?).Ja myślałam że zdażało się to dawno temu, gdy rodziłam pierwsze dziecko(chociaż sama nie miałam przy swoim więcej jak trzech )- i że mniej więcej taka liczba dziś obowiązuje. Pamiętam że jak opowiadały dziewczyny rodzące w klinikach AM to byłam zadowolona że dobrze że ja tam nie trafiłam ,tam były nawet liczniejsze grupy . Przyznam że dziewczyny które nie mają nic przeciwko są odważne jak chemical powyzej. Tym bardziej że grupy mieszane . Ja bym się jednak zastanawiala w przypadku tylu osób, no może dziewczyny same .... Ale nie przesądzam to by pewnie zależało od grupy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam w klinice, ale to było w nocy w weekend, więc ziało pustkami i żadnych studentów nie było, więc jeżeli chodzi o poród to się nie wypowiem. Jednak już w poniedziałek rano przyszła na salę położniczą pielęgniarka z trzema studentami żeby mi pobrać krew. Zapytała mnie czy się zgodzę na pobranie przez studenta, ona tylko sprawdzi czy mam ładne żyły :-D Zgodziłam się, chłopak był tak zestresowany, że pękła mu rękawiczka jak zakładał. Ale sprawił się dzielnie i był bardzo miły. Od poniedziałku były też praktykantki na położnictwie i byłam im bardzo wdzięczna, bo szpitalna obsługa była średnio sympatyczna, a one za to rewelacyjne. Wystarczyło mrugnąć i już stały dwie na baczność gotowe do wszelkiej pomocy. Naprawdę żałowałam że ich nie było przez pierwsze dwa dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radosna--
Hej ! napiszcie -bo podobno pytają przy przyjęciu do szpitala-godzić się czy nie na ich obecność ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eweli
No właśnie -czy pytają przed czy przy przyjęciu -czy trzeba coś podpisywać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagmaara
Piszcie -a jak jest w WWa na Karowej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dagmaro - ja na Karowej nie rodziłam, więc niewiele pomogę, ale powiem jak było u mnie :) Na formularzach które mi dali do podpisania było ponoć to pytanie, czy się zgadzam na obecność studentek ;) ale, jako że ja zajechałam już z porządnymi bólami, i rozwarciem postępującym, jak się okazało 3-4cm i szło dalej, to nie wiele mnie obchodziło co tam pisze, i czy będzie przy mnie 5 czy 10 studentów tylko chciałam żeby jak najszybciej mi pozwolili się położyć albo wejść pod prysznic ;) wyrwałam te kartki mojemu mężowi który je usiłował zgłębiać, ale chyba sobie literował to :D, bo tak wolno mu to szło :O i podpisałam w ciemno. Tym sposobem przy mnie wylądowały 2 studentki, Justynka i Jakaś Inna :P znałam je już wcześniej, bo chodziłam przez kilka dni przed porodem na ktg. To były bardzo młode dziewczyny jedna, ta Jakaś Tam :P była dopiero z 1roku, no już wówczas 2, a Justynka z 3. I to była najlepsza decyzja jaką mogłam zrobić, że się na nie zgodziłam ;) bardzo mi pomagały, podnosiły mnie na duchu, ale nie wchodziły w drogę mojemu mężowi który masował mi plecy i chłodził kompresami, jednym słowem tak się pięknie z nim zgrały że we trójkę naprawdę bardzo mi pomogli :) Na samym początku nie obyło się bez zgrzytów, bo zaraz po zaaplikowaniu lewatywy zamiast mnie zostawić samą w toalecie to sobie koło mnie stały i patrzyły :O:O:O:O potem przeniosły się do drugiego pomieszczenia, ale nadal je widziałam, i tam głupio chichotały sobie z moim małżonkiem, jakbyśmy byli na pikniku :O myślałam że ich -całą trójkę-tam pozabijam za te chichoty i to patrzenie na mnie tak litościwie, kiedy ja się męczyłam :O ale przyszła położna i całą 3 porządnie zj***a z góry na dół, że mi intymność zakłócają :D i od tej pory szło ku lepszemu. Justynka bardzo była pomocna, robiła ktg itd, tylko ta \"Jakaś Tam\" robiła takie niewydarzone miny że miałam ochotę jej oczy wydrapać :O naprawdę głupie miny i nawet najcichszy chichot z czegoś zabawnego jest dla kogoś, kto bardzo w tym momencie cierpi wkurzający. Więc starłam się na nią nie patrzeć żeby mnie nie wybiła z rytmu. Potem akcja się tak rozkręciła że już nie było czasu na patrzenie na czyjekolwiek miny tylko poród i parcie ;) Po urodzeniu dziecka Justynka pomagała mi rodzić łożysko, było to jej pierwsze łożysko jak mniemam, bo zaczęła je ze mnie wyciągać na siłę, ciągnąć za resztę pepowiny :O:O:O oczywiście czuwała moja położna i od razu ją pouczyła że źle to zrobiła itd. dziewczyna tak się zestresowała że jej się ręce aż trzęsły ;) no ale to był pikuś, urodziłam je, ona je obejrzała i zawinęła, i koniec. Przy szyciu sobie siedziały na łóżku w kącie i coś opowiadały, ale miałam to już gdzieś bo miałam przy sobie mojego Groszka maluśkiego :D Potem całą noc przy mnie czuwały i przyniosły mi herbatkę na rozgrzanie, wpadały pytać jak się czuję, i wciąż podnosiły na duchu że za parę godzin będzie lepiej :) Moja rada dla samej siebie :D przy nast. porodzie od progu informować personel, że nie zgadzam się na: i tu wymieniać. Bo w prezencie z miłymi studentkami dostałam też darmowe nacinanie krocza, a tego nie miałam w planach. A formularze z takimi decyzjami niech sobie wypełniają wówczas sami,a nie pacjentka która ma ja aktualnie w głębokim poważaniu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagmaara
Wielkie dzię Potworku !!!! . A w którym szpitalu rodziłaś ??? Z tego co piszesz one były z polożnictwa .A to nacięcie coś mi się zdaje miałaś w celach "demonstracyjnych " brrrrr.... .Pewnie żeby tej mlodej pokazać . To sugestia mojej psiapsióły która przeczytała Twój post . Ale czy te laski były fajne? -bo taka mloda pinda pewnie 20 letnia(z 1 roku ) jakby przy moim menie zaczeła jakoś ze mnie żartować ...oj ! byłaby draka . Pozdrowienia dla ciebie i maluszka jak przeczytasz to, to odpisz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem z Opola, rodziłam na Katowickiej, podczas części porodu (skończyło się cięciem) byłą przy mnie studentka szkoły med, co sobie bardzo chwalę, rozmowa z nią jakoś mnie wyluzowała, ona była na każde moje zawołanie, doradzała mierzyła czas między skurczami - jak urodziłąm, nawet przyszła w odwiedziny, mi pasowała i pomogła tak psychicznie, bo bym tam sama (po 5 cm wpuścili męża) oszalała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiulkaaaaaaaaa
Ja miałam praktyki na położnictwie uczącą się w Studium Medycznym. Byłam przy kilku porodach, wspominam to jako niesamowite przezycie, aż mi łzy popłyneły z wzruszenia. i wierzcie mi, ze nie mysli sie wtedy o czyjejs gołej d..., ja z zachwytem obserwowałam cud narodzin. I wierzcie mi, co innego jest oglądac jakis filmik z porodem, a zupełnie co innego jest "na żywo". To sie poprostu czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dd30
Piszcie ,zwłaszcza dziewczyny po porodach w klinikach AM .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaaaa1111111
Dorcia1975 jak przeczytałam to, co napisałaś, to aż mnie ciarki przeszły!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Dupa gola
Dupa Gola napisala tak:"fakt, lekarze gdzies sie musza uczyc, tylko nie rozumiem czemu musza sie w czasie studiow przewinac przez wszystkie oddzialy jak chca zostac np pediatrami." czy ty sobie wyobrazasz jak mozna zostac pediatra nie znajac medycyny??????????? kazdy zostaje najpierw lekarzem ogolnym, MUSI poznac calego czlowieka, wiele chorob sie ze soba laczy ma podobne objawy lub identyczne i trzeba wiedziec ze trzeba kogos skierowac od siebie np do neurologa itp!! po trzecie studenci medycyny nie wiedza kim chca byc do konca!!!! musza wszystko poznac zeby wybrac w czym czuja sie najlepiej!!! o tym jaka specjalizacje sie wybiera decyduje sie po stazu, ktory trwa 13 miesiecy, wyobrazasz sobie lekarza w karetce ktory zna sie tylko na pediatrii wiec nie uratuje doroslego z zawalem!? no totalna kretynka z Ciebie!!! piszesz jak osoba z ilorazem inteligencji mocno ponizej sredniej!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klarcia333
No tak niech się uczą -tylko że czytałam badania ankietowe gdzie 15-25 % studentek/(studentów ?) pielęgniarstwa /położnictwa deklaruje że nie będzie pracować w zawodzie .... Ale na 1(właściwie to po )- i na 2 -3 roku praktyki mają i moją gołą c@@@@ę będą sobie oglądać nawet jak potem nie bedą wykonywać zawodu .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolink=yy
Teraz jest run na kierunki med więc się zaroilo o d praktykantów -opowiadala mi znajoma przcująca w szpitalu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klarciu, a jakież to badania ankietowe wpadły tobie w ręcę? Bo widzisz ja skończyłam pielęgniarstwo i wiem z doświadczenia że ci co kończą takie studia tylko w sporadycznychh przypadkach nie pracują w zawodzie ( np. mogą wyjechać za granicę "za kasą" i tam pracują w domach pomocy społecznej - z regóły nie na stanowiskach pielęgniarek). Z tego co mi wiadomo to wszyscy z mojego roku pracują w zawodzie. Jeśli chodzi o praktyki na porodówce to wspominam je bardzo dobrze, i mimo iż rodzące podpisują wszystkie dokumenty już przy przyjęciu, my zawsze pytałyśmy czy możemy towarzyszyć przy porodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×