Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

41218

GDZIE RODZIĆ w Katowicach ???

Polecane posty

Gość gość
Hej wszystkim zainteresowanym opinią na temat szpitala Kolejowego w Ligocie, a dokładnie porodówki. Ja miałam tam cesarkę miesiąc temu. Kadra lekarska to profesjonaliści a położne super babki chętnie doradzające i pomagające każdej kobiecie. Jeśli jesteście pewne, że nie będziecie potrzebowały żadnej pomocy przy waszym noworodku, to polecam, gdyż jeśli chodzi o oddział noworodkowy to nie liczcie na żadną pomoc czy poradę, wręcz przeciwnie, możecie się spodziewać przedmiotowego traktowania, zero jakiejkolwiek pomocy czy porady. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justysia78
Ja rodziłam 2 razy na Raciborskiej i byłam zadowolona :) Teraz w sierpni będę rodzić bliźniaki :) Ja chodzę do Pani Krystyny Bielskiej. dr.Marcin Kowalewski przyjmuje na Witosa ale też na Bogucicach, moja siostra rodziła na Bogucicach i była zadowolona rodziła tylko 3 godziny na pierwsze dziecko. Obsługa bardzo miła :D Jak bym miała wybierać to nie wiem jaki bym wybrała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szymureknurek
Ja w styczniu urodziłam syna w Bogucicach. Jestem bardzo zadowolona. Poród trwał 2 godz, położne bardzo pomocne. Jedzenie ok. Opieka na noworodkach- SUPER. Ja nawiedziałam oddział noworodkowy nocami, żeby pomogły mi przystawić syna do piersi, bo wtedy darł się niemiłosiernie i położne zawsze z uśmiechem na ustach mi pomagały. Jeśli jeszcze kiedyś będę rodzić- to tylko tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również zawiodłam się na szpitalu w Bogucicach. Wybrałam ten szpital ze względu na pozytywne opinie. Jednak jest tam straszna masówka, a pacjentki traktowane są z góry. Byłam kilka dni po terminie i wybrałam się do mojego ginekologa sprawdzić czy wszystko jest ok. Po badaniach lekarz stwierdził, że mam rozwarcie na dwa i pół palca, a na ktg widoczne są już skurcze. Wcześniej odszedł mi czop z krwią. Skierował mnie do szpitala, gdyż przewidywał rychłą akcję porodową. Ja nie czułam dużego bólu, lekkie skurcze. Podobno zaliczam się do tej puli kobiet, która nie czuje wielkiego bólu przy skurczach. Podjechałam do Bogucic. Tam na miejscu w poczekalni na izbie przyjęć była niemała kolejka. Ledwo można było znaleźć miejsce do siedzenia. Gdy nadeszła moja kolej, położna stwierdziła, że skoro nie mam skurczy to nic się nie dzieje i mam przyjść jak będzie akcja, bo inaczej przyjmują dopiero w 7 dobie po terminie. Tłumaczyłam, że byłam u ginekologa, który kazał nie zwlekać i jechać do szpitala bo rodzę. Stwierdziła, że zapyta lekarza czy mnie przyjmie do badania. Czekałam 2 godziny, po czym wyszedł lekarz i zapytał czy mam bóle. Stwierdził, że powinnam pojechać do domu i czekać, bez badania, bez niczego zostałam odprawiona z kwitkiem. Z mężem postanowiliśmy podjechać do szpitala w Siemianowicach. Tam po badaniu okazało się, że mam rozwarcie na 3 palce i widoczne skurcze i już mnie nie wypuszczą. Położna i lekarz przyjmujący bardzo uprzejmi, kulturalni i służący pomocą i dobrą radą. Akcja porodowa przebiegła bardzo szybko, byli zdziwieni, że bez bóli miałam rozwarcie 7 cm. Musieli podać oxy, gdyż nie było wyraźnych silnych skurczy. Po podaniu oxy po 3 godzinach urodziłam zdrowego synka. Opieka po porodzie również bardzo dobra. Co prawda nie ma tam poradni laktacyjnej, jednak położne z oddziału chętnie służyły dobrą radą i wsparciem, w nocy co godzina doglądały maleństwa czy wszystko jest w porządku. Na prawdę bardzo miła i profesjonalna opieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szpital kolejowy: moim zdaniem jest idealny może wygląd pozostawia wiele do zyczenia, ale przeciez nie jedziemy tam oglądać ładne ściany, ważny jest personel i bezpieczenstwo naszych pociech i nasze a ten tam jest na najwyzszym poziomie przyjezdzaja tam osoby z odleglosci 50-70km - gdy ja lezałam.. mozna sie tam bardzo duzo nauczyc a panie od noworotków były jak "mamusie" - cale serdce oddawały dla pociech.. z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wyglada sytuacja ze znieczuleniem w tym szpitalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam wszystkie dziewczyny. Jestem z Bielska, a rodziłam przez cc 22.10.2014r. w Okręgowym Szpitalu Kolejowym w Katowicach - Ligocie. Wybrałam go ze względu na lekarza prowadzącego oraz opinie w sieci . Nie zawiodłam się - to był naprawdę dobry wybór. Zgadzam się z poprzedniczkami - pięknie odmalowane ściany to nie najważniejsze podczas porodu. Dla mnie najważniejszy jest stosunek personelu do rodzących oraz opieka poporodowa. Nie mogę polecić kogoś szczególnie z personelu ponieważ każda tam pracująca osoba od pań sprzątających po personel medyczny - wszyscy są SUPER. Opieka jak "u MAMUSI". Wszystko : porady, opieka poporodowa, pomoc przy maleństwie, znieczulenie po porodzie - absolutnie wszystko - pomoc od razu, natychmiast. W tym szpitalu na pewno nie jesteś tylko kolejną rodzącą, nie jest to taśma - tylko fachowe indywidualne podejście do każdej mamusi i jej dzieciątka. Polecam wszystkim ten szpital!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tam gdzie nie zakażą was i szanują obecność męża podczas badań i porodu.A mamy Prawo Pacjenta ust 2008 r art 21 do obecnosci osoby bliskiej nawet w szpitalu podczas badań i zabiegów nawet CC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie, ponieważ niedawno sama szukałam opinii o szpitalach i oddziałach położniczych, postanowiłam i ja dorzucić swoje spostrzeżenia. Rodziłam w szpitalu w Świętochłowicach. Zaczęło się od tego, że byłam już kilka dni po terminie porodu, a maluszek nic...10-go listopada pojechaliśmy do szpitala (sami od siebie, żeby móc spać spokojnie), sprawdzić, czy z dzieciątkiem wszystko w porządku. Przyjechaliśmy po godz. 17, przyjęli nas bardzo miło, w momencie zaczęli robić badania, rozmowy...wywiady... A ja już byłam zadowolona, bo wszyscy odpowiadali rzeczowo na moje pytania i ich nie unikali. Ponieważ na KTG wyszło, że maluszek ma podwyższone tętno, a na USG, że jest mało wód płodowych, lekarz przekonał mnie żebym została u nich...później jeszcze kilka badań i wyników. W nocy dwa razy przyszła Pani Położna dopytać, czy wszystko okey, a przy tym przepraszała że mnie budzi, ale ona chce wiedzieć :) Na drugi dzień obchód z ordynatorem Doktorem Kucharkiem na czele. Porozmawiał, zlecił badania, po czym zaprosił bardzo grzecznie po obchodzie na badanie ginekologiczne, którego bardzo się bałam i którego nie cierpię. O dziwo... Lekarz zachował się bardzo na poziomie i delikatnie, nawet podczas serii moich pytań odpowiadał rzeczowo. Po badaniu okazało się, że jest rozwarcie na około 2cm, po konsultacji i mojej zgodzie podłączyli kroplówkę z oksytocyną było po godz. 10. I zaczęły się spacerki...korytarz...schody...korytarz itd. Do godz. mniej więcej 14 było okey, skurczy prawie nie czułam. w międzyczasie badania KTG i ze dwa badania ginekologiczne..."zapraszam na badanie-ginekologiczne na fotelu?-tak-a mogę nie,to boli-dobrze,zrobimy za godzinę" Rozwarcie na 3cm. o godz. około 15 odeszły mi wody i skurcze zaczęły być już mocno bolące...bez proszenia dostałam zastrzyk przeciwbólowy, a zarazem rozluźniający. bolało coraz mocniej...ale wiedziałam, że boleć musi...Położne do rany przyłóż dodawały otuchy i pocieszały. Chwilę przed 17 poszłam na kolejne KTG i jakoś wyszło słabe, nieczytelne, poprzerywane...badanie ginekologiczne i 9 cm rozwarcia. szybko kolejne KTG na nowszym sprzęcie i ZGROZO tętno słabnie, prawie niewyczuwalne. Kazali przeć, żeby maluszek zszedł niżej, prawidłowo zaczęłam przeć i krzyczeć w międzyczasie, że boli....mąż dzielnie pocieszał i dodawał sił, a ja płakałam.Położne wykonały telefony, zrobiło się szumnie i jakoś tak każdy w pokoju zaczął gdzieś biec...Ordynator przybiegł i w podskokach na korytarzu się ubierał - scena w tej całej dramatycznej sytuacji przekomiczna- szybka decyzja o cięciu cesarskim. Moje głośne NIE, nie robiło na nikim wrażenia. Mąż stanowczo kazał mi się uspokoić i słuchać lekarzy! Poskutkowało. W tym całym zamieszaniu pamiętam, że szybko posadzili mnie na wózek i przewieźli do drugiej sali, tam podstawili schodki, żebym na stół się mogła wdrapać i ułożyć, ale lekarz jak zobaczył, jak powolutku schodzę z wózka, jak się ślimaczę... stwierdził, że nie ma czasu i sam mnie podniósł i posadził na stół (ma facet siłę). Położne, neonatolodzy, anestezjolodzy, lekarze..ogólnie tłumek na sali, ja zestresowana maksymalnie. Ordynator zadecydował, że maluszka spróbuje przy mojej pomocy wyciągnąć próżnociągiem. Jeden naciskał brzuch, ja się darłam i parłam, a drugi ciągnął malca...to były sekundy i decyzja że nie da rady, trzeba ciąć. Zanim przyłożyli mi maskę z gazem, podarłam jeszcze koszulkę lekarzowi, a później zasnęłam. Obudziłam się w innej sali, aniżeli tej w której pierwotnie leżałam i oczekiwałam na poród.Syn dostał 8 pkt w skali, ponieważ miał słabiutkie odruchy, ale tak to jest jak się trzykrotnie pookręcał zaciskającą się pępowiną, na całe szczęście nie trzeba było go dotleniać ani podejmować poważniejszych działać aniżeli zwykle przy narodzinach. W międzyczasie mąż mógł iść na oddział neonatologiczne do syna i po wszystkich badaniach przywieźć go do sali i razem czekali aż się wybudzę. Ocknęłam się na chwilę koło 20- coś ssało moją pierś :) mąż siedzi na krześle przy łóżku, pielęgniarka siedzi na krześle z drugiej strony a na moim przedramieniu leży syn. Zapytałam czy wszystko już jest dobrze i zasnęłam. Pamiętam, że w nocy przychodziły Położne zmieniać wkładki i ze środkami przeciwbólowymi "za jakieś cztery godziny pewnie przestanie działać, to przyniosę kolejny". Później pierwszy poranny prysznic, położna pomogła wstać i przejść kilka kroków do łazienki, co było dla mnie wyczynem... pomogła się umyć...podać... wytrzeć...ubrać, porozmawiała, pocieszała. Przy porannym obchodzie Ordynatora- mąż obecny- i rozmowa o stanie zdrowia o trudnej i szybkiej decyzji...że to tak bywa...że mam się nie martwić...że będzie dobrze...że tak ładnie jestem zszyta, że blizna będzie minimalna, bo się bardzo starał. Później przywieźli nam naszego maluszka i codziennie za dnia był z nami, ale na noce prosiłam, żeby go zabierać i nie było z tym żadnego kłopotu. Mąż mógł ze mną i synem przebywać od samego rana do godz. 21 nawet trochę dłużej. Pielęgniarki noworodkowe na moje prośby pokazywały i przystawiały prawidłowo malca do piersi, mąż był też obecny podczas kąpieli i badań maluszka. Panie bardzo życzliwe i pomocne. Po każdym obchodzie miałam robione liczne badania z krwi i moczu- wyniki były w ciągu 0,5h-2h, ciśnienie, temperatura, nawet internista i spec. chorób wewnętrznych mnie badał szczegółowo, bo tak zalecił Ordynator  Zarówno Położne, Pielęgniarki noworodkowe jak i Lekarze z super podejściem zarówno do sytuacji jak i do człowieka. Warunki sanitarne, pokojowe i ogólnie wizualne pozostawiają do życzenia, ale personel- wszystkie zmiany, jakie były podczas mojego pobytu- nadrabia z nawiązką. Serdecznie polecam ten oddział i to miejsce dla zainteresowanych. Na razie powoli dochodzę do formy, także mam nadzieję, że operacja się udała i szybko wrócę do zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodziłam przez cc w 2011 córkę na Ligocie.Powiem tak, lekarka która przyjmowała mnie na oddział na parterze...młoda, gdzieś po 30 lekko przy kości blondynka zrobiła mi takie badanie rozwarcia że nigdy nic bardziej mnie nie bolało, to był koszmar. Pielegniarka, która mnie zapisywała patrzyła na mnie z obrzydzeniem gdyż miałam bardzo dużo wód plodowych i lały mi sie one od sosnowca aż do samej ligoty..10 kg to były wody u mnie. Na szczęscie jak dotarlismy do szpitala to zmieniały się lekarki i ta lekarka, która przeprowadzała cc była prze super...kompetentna, choc ja sie upierałam ze chc erodzic naturlanie, to ona widząc dziecko z wagą ponad 4,5 kg sprzeciwiła się i powiedziała ze robimy cc i to był najlepszy wybór.Położne od porodu też były super, miłe kompetentne i przychylne człowiekowi. Natomiast po porodzie gdzie dobe lezałam i nie mogłam sie ruszyć ze wzgl. na znieczulenie w kręgosłup, połozne na oddziale zupełnie mnie olały. nie pomagały wstawac, nie informowały co sie dzieje z dzieckiem, gdzie jest itd. nie uczyły w ogóle jak sie dzieckiem opiekować. Urodziłam z weekend a w srode mimo chodzenia zgieta w pół z wielkim bólem rany po cieciu lekarz...jakis taki po 50 chudy czarny z siwymi lekko włosami, zadecydował ze jest za duzo pacjentek i mam juz isc do domu. Po południu jak juz byłam spakowana przyszła pani doktor która mnie operowała i pyta dokad ja sie wybeiram skoro ledwo chodze, a ja ze lekarz z rana dał wypis i mam juz isc. a ta ze nie ma mowy, bo w moim stanie nie nadaje sie do wyjscia, ale ze ja byłam juz spakowana i maz stał w drzwiach, to powiedziałam ze na własna juz oidpowiedzilanośc wychodze. W piatek zgłosiłam sie na oddział zeby mi sciagneli szwy a tu pusto...mnie w srode "wrecz wyrzucił lekarz" a w piatek na oddziale były 4 pacjentki. Do 6 miesiecy rana po cieciu była odczuwalna, bo miała 17 cm ze wzgledu na wielkosc dziecka. Ale własnie chce powiedziec ze połozne zajmujace sie rodzacymi i położne od dzieci nie sa według mnie kompetentne. Dziecko było czyste itd.ale zadrapały mi raczke corki pazurem i teraz ma 8 cm blizne bo jej nie smarowłay niczym. Ja od soboty do srody ledwo chodziłam wiec głownie mała była pod ich opieka a i mleka nie miałam wiec karmiły ja sztucznym. ale nie podchodza do dzieci z takim ciepłem tylko tak słuzbowo. Ja bym tak nie umiała jako człowiek. Takze o ligocie nie mam najlepszego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy ktos się orientuje czy w Okręgowym Szpitalu Kolejowym w Katowicach mogą w odwiedziny do noworodków przychodzić dzieci (rodzeństwo)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodziłam w listopadzie 2012 w Katowicach Bogucicach i gdyby nie dr ilona kośmider-piechuta, to bylby moj idealny poród. Wmawiała mi, że udaje bóle porodowe, kazała przykuć mnie do łóżka celem zrobienia kcg i była bardzo niemiła, przy badania sprawiała mi ból powodując krwawienie i mówiąc stażystkom, że mnie nie da się zbadać delikatnie. A była to nieprawda, gdyz przed nia badało mnie wielu lekarzy i położnych i nikt nie sprawił mi bólu, tylko ona. Wracając do samego szpitala - wysoki standard sal, opieka również na wysokim poziomie. polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam w październiku 2015 w szpitalu Bonifratów, Katowice Bogucice i moja opinia jest taka : fantastyczny szpital i załoga. Dr Kośmider bardzo delikatna i wyrozumiała lekarka. Jedynie jedna położna próbowała w paskudny sposób zmusić mnie do wstania i rozruszania sie po cc. Cała kadra oddziału noworodkowego wspaniała. Mam porównanie z innymi szpitalami. Polecam !!! Jak w prywatnej klinice ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, Jestem studentką położnictwa (studia magisterskie) prowadzę badania dotyczące skuteczności metod łagodzenia bólu porodowego. Bardzo proszę o wypełnienie ankiety te z Pań, które rodziły drogami natury. Z góry bardzo serdecznie dziękuję za pomoc. https://docs.google.com/forms/d/1LRYXTlq4i0fN GxMXwOWjANHq5NofZwUWJtxrj-3RRkw/edit?usp=forms_home

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
porażka, człowiek typu " moja racja i koniec" każe mi rodzić naturalnie dziecko ułożone pośladkowo, w ogóle nie słucha pacjentki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raciborska najlepsza! Przemili lekarze, położne. Wszyscy bardzo pomocni i życzliwi. Urodziłam tam w grudniu 2017 córeczkę j jestem bardzo bardzo zadowolona. Bardzo rodzinna i domowa atmosfera. Polecam z całego serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×