Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
czuję że nienawidzę

nienawidzę moich rodziców - za każdym razem jak znowu to poczuję,wpiszę to tutaj

Polecane posty

Gość martamaua
Tak jest Dudi.Chcialam jeszcze dodac,ze Potwor trzyma sie tutaj jak tonacy belki.Jak narazie to zauwazylam,ze wszystko interpretujesz na swoj chory sposob,wytykasz wyimaginowane rzeczy i oceniasz.A jak ktos ci to zarzuci to uparcie sie bronisz.Poczytaj swoje brednie i pomysl.Ja juz mam dosyc,ciegle jedno to samo,nie praowadzace do niczego zrzedzenie. Zniknij!!!! Anno-ludzie sa rozni.Mlodziez,ktora widzialas najprawdopodobniej przesiaknela domowa sytuacja,nie chce im sie robic nic,siedza i chleja na lawkach.Czy znalazlas taka osobe tu na forum?Nie wydaje mi sie.Kazdy tu mowi co go boli,chce sobie z tym poradzic i w zadne nalogi nie ucieka.To sa porzadni ludzie.Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora.Tak samo nikt tu nie wymaga od rodzicow Bog wie czego,tylko podstawowych rzeczy.Jesli juz mowimy o rzeczach materialnych,bo wlasnie kilka osob tylko na tym sie skupia.Rodzice maja ten OBOWIAZEK dac jesc,ubrac,szkola.Czy im sie to podoba czy nie.Widze,ze ciebie to bardzo boli.I nikt tu nie wymaga ciuchow od projektantow,uwierz mi tylko tego aby mu bylo cieplo i wygodnie.Ilu jeszcze pojawi sie tu takich co nie rozumieja?! 'konczy sie rozmowa pojawiaja sie wymagania''-a kto powoduje to,ze konczy sie rozmowa???Wiesz i tego wlasnie czesto rodzice nie rozumieja.Taki jest nastolatek,jego sposob myslenia zmienia sie o 180 stopni i to rodzic musi umiec do niego dotrzec.Czesto jest tak,ze nastolatek staje sie przewrazliwiony,wstydzi sie porozmawiac na rozne tematy.I nagle taki rodzic co wiedzial o nim wszystko jest przerazony,bo nie wie nic.I np. wietrzy zaraz podstep,ze dzieciak cos ukrywa,ze cpa,ze daje na prawo i lewo,kradnie i cholera wie co jeszcze.Tak wlasnie robila moja matka. Zmieniaja sie takze wymagania,zamiast lalek dziewczyna chce kosmetyki np.Wiec wiekszej roznicy w wydatkach nie ma. No,ale dobra zmierzam do tego,ze ci sie wydaje,ze to sa tylko wymagania.Taki dzieciak rowniez oczekuje troski wsparcia,z ta roznica,ze to ty musisz do niego przyjsc i miec jeszcze odpowiednie podejscie,a nie jak kiedys,ze dziecko lecialo do ciebie samo. No moze sa takie co przyjda,sie pozala.W moim przypadku bylo inaczej.Matka zaczela wymyslac,wchodzic w moja prywatnosc,oskarzac mnie i juz z niczym do niej nie przyszlam,bo jej nie ufalam. Rozumiem,ze kazdy rodzic chce czegos nauczyc,moi mnie jakby nie bylo czegos nauczyli.Jeszcze zalezy od tego jaka droga chca to osiagnac,bo biciem,zastraszaniem,zakazami i nakazami nic dobrego nie zrobia. Ciesze sie,ze sobie radzisz z dziecmi,oby tak dalej tylko pamietaj aby nie dac sie poniesc emocjom i powiedziec rzeczy,ktorych nie chcialabys powiedziec.A o to bardzo latwo.A pozniej boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do założycielki topicu
nie możesz myśleć o rodzicach tak źle, przecież jakby cię chcieli naprawdę skrzywdzić to by cię oddali do np Domu Dziecka albo wyrzucili z domu. jesteś już dorosłą osobą, wyprowadź się z domu, ale najpierw powiedz rodzicom że masz już dość tego ciągłego poniżania ,wyzywania że musisz dorosnąć i dlatego wyprowadzasz się. odpoczniecie od siebie ,założysz własną rodzinę, będziesz miała własne dzieci i z perspektywy czasu zobaczysz że jednak nie było tak źle w twoim domu rodzinnym. na razie musisz nauczyć się wybaczać. każdy popełnia błędy ty również. może naucz się myśleć w innych kategoriach np:mama to jest taka zapracowana że nie ma czasu dla mnie to może ja chociaż posprzątam tak od siebie, nie z łaski że może to zobaczy i doceni. może nie będę przesiadywała w swoim pokoju cały dzień bo wiem że to drażni moich rodziców, pomogę im w polu bo tak ciężko pracują. a jak będą cię wyzywać to powiedz że ich podasz na policję za psychiczne znęcanie się a jak z nożem do ciebie wystartują - to po prostu na tą policję idź. Życzę ci dużo szczęścia i wytrwałości. myślę że rodzice cię kochają tylko nie potrafią tego okazywać bo tak są po prostu wychowani przez swoich rodziców. jak będziesz miała swoje pociechy to wtedy dopiero wszystko zrozumiesz. czas leczy rany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bee123
Tylko tam, gdzie za formą widzisz tresć, tylko tam, gdzie w haosie ujrzysz człowieka - masz szansę zrozumieć i zostać zrozumianym. Nie pojmuję, dlaczego tak łatwo dyskusja zeszła na niewłaściwe tory, dlaczego ocieramy się o stronę materialną problemu czysto duchowego. Stosunek do pieniędzy jest w ostateczności jedynie odzwierciedleniem naszego postrzegania świata - czasem trywializujemy to, co musi zostać nazwane - by móc ukazać to - co kryje się głębiej. Nasz stosunek do pieniędzy to komunikat - zbytnia troska o stan posiadania - to komunikat - nie ufam światu, w świecie nie ma miejsca dla każdego - silniejszy przetrwa...Jesli rodzic, słusznie zresztą, uzna się za silniejszego i nie zechce za soba pociagnąć własnego potomstwa w myśl idei, której wierzy - jest według mnie mocno dysfunkcyjny. Moja mama nie posiadała się ze zdumienia, że byt, jaki mi zapewniła nie wystarcza mi - na stwierdzenie "Potrzeba czegos więcej" wciąż myśli :"więcej, więcej - więcej dóbr materialnych, więcej przedmiotów, więcej, więcej..." Nie mieści jej sięw głowie, że mam na myśli "Więcej czasu, więcej zrozumienia, więcej miłości, więcej spojrzeń w oczy..." Czy zechciałaby mi odmówić wyżywienia, odzienia? Pewnie nie - ze strachu o własne dobre imię...nie oszukujmy się. Miałam wielkie szczęscie - o kilka ładnych lat starsza siostrę. Po latach zapytałam ją: Siostrzyczko, co spowodowało, ze ty, sama będac jeszcze dzieckiem, otoczyłaś mnie opieką podobną matczynej?" Długo się zastanawiała nad odpowiedzią mocno zaskoczona tym pytaniem :" Nie wiem...ja gdzieś wśrodku czułam, że jeśli ja ci nie pomogę to...stanie się z tobą coś złego" Ale ona patrzac mi wo czy widziała we mnie człowieka. Patrzyła oczami miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odswiezam bo to wazne jestf
a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powszechny
Zajrzałem na tę formum. Zainteresowało mnie. Narazie chciałbym popisać skrypt, bo jest ranek.Zajrzę tu później Ale mam jedno pytanie do twórcy postu, które nurtuje mnie. Czy twoi rodzice są gorliwymi KATOLIKAMI ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytanie bylo do mnie? moja matka wychowala sie na wsi, i to na takiej strasznej, a jak wiaodmo tam chodzenie do kosciola bylo najwazniejszym wydarzeniem w calym tygodniu :) Wiec ona wierzaca jest bardzo, ale nie raczej nie jakos przesadnie - tak bym to okreslila. Ojciec chodzi do kosciola TYLKO DLATEGO, ze chodzi matka - tak mysle. (Gdy mojej matki nie bylo w niedziele w domu, on nie chodzil do kosciola). ps. Chcialabym bardzo poedziekowac wszystkim osobom, ktore sie tu wypowiadaja - pewnie nie tylko mi to tak wiele daje. Po prostu dziękuję 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tora tora tora
a chcialam tak ladnie zaczac poezja.... Do autorki Topiku: mam nadzieje, ze "nienawidze swoich rodzicow..." czyli autorka tego topiku nie wezmie powaznie tych bredni. "jak bedziesz miala swoje dzieci to Ci dadza w d...." (wybaczcie mi te zwroty, ale do niektorych nie dociera poezja) Takie slowa dowodza jedynie jak niewiele szacunku czujesz do Dzieci i pewnie do innych ludzi takze. Jak niewiele odpowiedzialnosci w sobie czujesz w stosunku do tego co robisz. I ze ukrywasz wlasne bledy na zasadzie "a u was Murzynow bija" i brak Ci odwagi spojrzec im w twarz. Ma w sobie potencjal do zatrzymania Slonca i ruszenia Ziemi. Bite, gwalcone, ponizane nie bedzie umialo niczego zatrzymac i niczego poruszyc, bo odbiera mu sie makenkie slowko CHCE. O tym pieknie napisal w Malym Ksieciu Wspanialy Czlowiek. Dziecko nie jest Nieszczesciem i Zemsta. Jest Czlowiekiem. Pieknym Mlodym Wielkim Czlowiekiem. I jedyne czego oczekuje to tego, zeby tulac sie do matki nie czulo bolu ponizenia, bolu w ogole. Zeby bylo "tak dobrze" , tak bezpiecznie. Tak cieplo. Zeby nie tulila w celu wyciagniecia informacji o pierwszym pocalunku zeby zaraz potem uderzyc w twarz i nazwac kurwa. Zeby niszczyc kazda chwile szczescia, kazda radosc i wszystko co swiete. Odbierac i karmic swoja chora wobraznie. Tu nawet nie chodzi o prawo prywatnosc, wymagajac prywatnosci dowodzimy, ze jej nie ma. Szacunek bierze sie sam z siebie. Z zaufania. Kiedy go nie ma, zaczynaja sie ograniczenia prawne. Kompromisy. Zastanawiam sie, czy wspolistnienie w ogole jest mozliwe bez tony kodeksow, jesli juz nawet bedac w ramionach matki myslimy o prawie do szczescia.... Do Anny, jestes bardzo nieszczesliwym Czlowiekiem. Mysle, ze bardzo zagubionym w zyciu. Potrzebujacym pomocy. Widzisz MOZNA CZUC NIENAWISC i wcale nie byc przez to zlym czlowiekiem. Czy Ty zyjesz jeszcze wlasnym zyciem? Zawsze musisz dostawac nagrode za dobry uczynek? Czy jest cos w Twoim zyciu co daje Ci radosc? Daje Ci szczescie? Czy bywasz jeszcze czasem szczesliwa? Czy otaczaja Cie sami zli ludzie? Patrza na Ciebie i mowia same niezrozumiale rzeczy? Jesli tak jest to ja nie zartuje, potrzebujesz pomocy. Nie ustawiaj swiata na swoj sposob, bo tak naprawde wcale nie wiesz jaki mialby byc jego porzadek. Zyjesz wg. regul, ktore nie funkcjonuja. Ktore sie zmieniaja. Panta rei, wszystko plynie. Swiat jest zjawiskiem dynamicznym, podlega zmianom, rozwojowi, upadkom. CZlowiek moze ulegac destrukcji, stagnacji lub sie rozwijac. I dobrze jesli sobie z tego zdaje sprawe i moze sam dobrowolnie wybierac swoja droge. DO Sloneczkooooo i kazdego kogo ucieszy Dziekuje Ci za ten Czas cenny nam dany w podarku piekniejszym niz kazdy inny Las pelen cieplych drzew Wyszedl mi na spotkanie. Na polnej drodze wyschniety potok juz leku nie obudzi. Juz slysze cichy spiew ptakow. Juz slysze ciche wolanie radosnych, szczesliwych ludzi. to jest zadedykowane juz, ale tak "dla motywacji do dalszej pracy" zamiast kwiatka troche uczuc Jestes najbardziej o poranku Sloncem na zimowym niebie, we mgle wplecionej w polne drogi w potrzebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie się wydaje że się ciut
...mylisz. Nie każda osoba, która się tu wypowiada pisze wszystko o sonie. Nie wydaje mi się, aby dziecko które ma matkę na codzień, która nie "fruwa, pilnuje ogniska domowego, nie mogła nic powiedzieć co ją boli u córki czy tez syna". Nie od razu kończy się rozmowa. Czasem owszem, matka, czy też ojciec nie zauważy niczego "złego", bo zajęta jest swoimi sprawami, ale to matka do której czasem trzeba wyciągnąć dłoń, nie tylko uważać "musi dać, bo po to mnie urodziła". Ja swoje obowiązki znam i mimo problemów nie podrzucałam nigdzie dzieci, nie zostawiłam bez ubrania, jedzenia itp., ale ktoś inny zostawiał, dlatego "późno, bo późno, ale zakończyłam to w końcu". Pozostał jednak problem, dzieci się wstydzą i ja to wiem. Nie robiłam niczego po kryjomu przed dziećmi, rozmawiałam, informowałam, radziłam, ale jak widziałam, że naprawdę robi źle - że mu sie juz uzbierało to i owo jednemu czy drugiemu, nie pozostawiałm tego bez echa. Ja też się zalę czasem, moje dzieci to wiedzą, widzą mój płacz, bezsilność czasem - samo życie. Współczuję im, że stworzyłam Im sama taki dom, że szybko w nim dorośli, że musieli patrzeć na krzywdę, że "zamnęli się w sobie" i tylko na osobności ze mną cos powiedzieli. Każde z Nas ma inna psychikę, każde przezywa inaczej pewne sprawy. Nikt nie jest doskonały, ale pewne rzeczy sa do uzgodnienia. Uważam, ze" ktoś, coś, gdzieś zaniedbał jesli pisze - nienawidzę". Długo walczyłam, aby dzieci miały spokój, ale nie uczyłam nienawiści - choć nie kłamię - TEMU CO ROBI ŹLE, NIE ŻYCZĘ SZCZĘSCIA". Jednego nigdy nie chciałabym doczekać, aby ten co robi źle szukał pomocy u tych co ich skrzywdził. Piszesz ludzie są różni - tak, moje dzieci "sa inne", ale wiedzą dobrze, że mimo przeciwności losu brnę dalej, a jak sie to robi - walka o byt. Cieszę się, że pracuję, inaczej byłoby źle. Mam duzo obowiązków, nie tylko dzieci i dom, ucze sie jeszcze, ale dla swoich dzieci mam czas zawsze, one o tym wiedzą nie od dziś. Życie niesie wiele niespodzianek, dzieci poznają nowych ludzi, czasem gubią się w tym wszystkim. To, że mówię do nich co mnie boli, to chyba lepiej jakbym mówiła do kogo innego. Dochodzi do tego, że choc któreś z nich czasem pokrzyczy, w końcu przyznaje mi rację. Ja rezygnuje ze wszystkiego, żeby mieć dla Nich czas, bo wiem, że warto poświęcić jeszcze kilka lat, aby się usamodzielnili. A to co napisałam, ze widzę jak piją - po prostu nie utrafili na jakąś madrą osobę z którą o swoich problemach mogą porozmawiać. Cieszę się, że Syn zdał mature (nową), a łatwo na pewno mu nie było. Problemy domowe wpływają na zachowanie i naukę. Nikt mi nie przetłumaczy, że jest inaczej. Lubie psychologię. Jak mi było już bardzo źle mimo wstydu szukałam pomocy, a powtarzam - mieszkam w małym mieście. Czas dla siebie zawsze kradłam ze snu i do tej pory tak jest, ale czasem odreagowuję. Lubie muzykę, ciszę, góry i morze. Polecam Wam stronę: www.zosia.piasta.pl - moze Wam się spodoba. Wyciszcie się, poczytajcie, posłuchajcie słów na podkładzie muzycznym - uwierzcie pomaga. Jeśli nie umiecie sobie sami z czymś dać rady szukajcie pomocy u starszych i u lekarzy, nie wstydźcie się, czytajcie na ten temat i dyskutujcie. Pozdrawiam, idę robić obiadek, bo na dwóch łapkach jeszcze łazi. To ja anna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powszechny
Jest wiele osób z tego typu problemami. Największe dramaty rozgrywają za scianą domu, nikt tego nie widzi, a ludzie z (w miare normalnych) domów nawet jak coś wiedz to nie baudzo chce im sie w jakikolwiek sposób pomagac, co tam pomagac, wczuć sie troche w sytuacje krzywdzonej osoby, odrobina zrozumienia, gdize tam, lepiej o tym nie myśleć. O to mam troche żal do tych normalnych. Opowiem ci troche o swojej sytuacji w domu, nie jest tak drramatyczna jak twoja, ale rajska tez nie jest. Zacznę od względów finansowych. Mieszkam w domu z rodzicami i brak mi poczucia bezpieczeństwa finansowego. Finansami domowymi zarządza matka, robi to wi miare dobrze, ale denerwuje mnie jak pożycza ode mnie pieniądze, wisi mi już 1700 od jakiś dwóch lat. Myślicie o jakiś egon bo myśli tylko o kasie, ale każdy grosz jest dla mnie bardzo wazny, bo chce sobie wreście ułożyć zycie, wyrwac się z domu. Od roku jestem na stażu, zarabiałam 450 zł, 300 zł idzie na rate kredytu, resztę dusze jak chomik. A matka srednio co jakeś dwa miesiące, mówi bez zenady "pożycz 200 zł". Nie kupuje sobie niczego, od tygodnia wyskocze tylko na jakes piwko. Nie dość, juz mi od stycznia obiecuje ze bedzie mi spłacac ratę kredytu, na obietnicach się skończyło. Chodzi o te pieprzone obietnice bez pokrycia, odkąd pamietam, zawsze tak było od dzieciństwa, ranny jak mnie one wkur...ją. Wogule mam wrazenie ze matka mnie okłamuje. Wczoraj juz troche sie zdenerwowąłem, jak kolejny raz mi powiedziała ze od lipca, i zaraz po tym pozycz 200 zł, to cos we mnie pękło, powiedziaęłm ze mi sie to nie podoba, oczywiście były zapewnienia ze mi wszystko odda. Poczekam sobie cierpliwie jeszcze dwa miesiące, i potem powiem szczerze co o tym mysle. A wypada wspomieć ze ojciec jes baudzo rozutny, jezeli chodzi o pieniądze dla niego 200-400zł, to dzień dwa i poszło. Ogólnie nie narzekam na starych nie sa tacy zli, są jednak skrajnie nieodpowiedzialni, matka troche mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żartujesz
do czuję że nienawidzę: powiedz mi jedną rzecz; jak matka do ciebie mówi teksty typu "nie jedz bo dupa ci urosnie" itp, czyli takie których nie powinno byc , to jak ty reagujesz? Wychodzisz obrazona? zamykasz sie w pokoju? komentujesz to? "odszczekujesz"? Pytam dlatego ze wydaje mi sie ze dobrze by bylo wykorzystac taką sytuację (czy podobną, która cie oraza, poniza itp) do potężnego wstrząsu. Znajdz w sobie sile pewnego dnia, i wykrzycz, wypłacz jej wszystko prosto w twarza, wstrząśnij nią porządnie, zeby z wrazenia "języka w gębie" zapomniała! Moze sie wtedy zastanowi? tylko ze zanim to zrobisz, przemysl wczesniej, CO chcesz jej powiedziec. W jaki sposob, to juz jest wydaje sie , mniej istotne. Całąsytuacje przemysl sobie wielokrotnie , wyobraz w myslach, cały scenariusz takiej "awantury", ale jak juz dojdzie co do czego, to sie nie zatrzymuj w pół drogi, tylko wykrzycz wszystko. Mysle czesto o tobie i zastanawiam sie , jak z tego wybrniesz i jak dlugo bedziesz sie godzic na taką sytuację. trzymaj sie! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żartujesz
do dzieci potwory: dlaczego uparcie chcesz sobie i wszystkim wmowic, ze wszyskie te "dzieci potwory" maja pretensje do swoich rodziców tylko dlatego, ze rodzice od nich cos wymagają, a te wredne bachory z powodu wrodzonego lenistwa nic nie chca robic a w dodatku jeszcze narzekaja na swoich wspaniałych rodzicieli? Dlaczego? To co zacytowalas wczesniej, mowiłam w kontekscie ciągłego narzekania rodziców, niazadowolenia, niezaleznie od sytuacji , co w konsekwencji powoduje wybicie gruntu z pod nóg u dziecka. Oczywiscie, wszystkie narzekania, mozna w rozny sposob wyartykulowac. No wlasnie, tutaj chodzi o sposob!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żartujesz
No ale rozumiem, ze te słowa były skierownae, do autorki topiku, i w tym kontekscie w jakim je uzyłas, to wybacz, ale jestem bardziej niz przekonana, ze zostały źle adresowane. Bo ta dzieczyna nie ma problemu, z tym ze mama kazala jej pokoj posprzątac?!! Widze, ze faktycznie słabo rozumiez o czym [piszesz i wszystko podciągasz pod jeden słuszny wywód. A jesli wrócimy do watku o "niechęci do sprzątania lub wykonywania swoich podstawowyc obowiązków, to tez ci powiem, ze w wiekszosci przypadkow rodzice nie mają racji narzekając, ze "oto wyhodowałam w domu lenia, egoistę i darmozjada", dlatego ze "co do walizaeczki włoztsz, to to i wyjmiesz po latach". A wiec starzy mogą miec pretensje tylko do siebie! pozdrówka, panie uparta! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne...
Najłatwiej powiedzieć, że prawda w oczy kole. Kłamstwo i insynuacja bolą jeszcze bardziej. Nigdy ci to nie przyszło do głowy, mądralo dzieci powory ? Ludzie się na ciebie wsciekają dlatego, że ich nie rozumiesz a nie dlatego, że ich zdemaskowałaś. Oni i tak nie mają nic do ukrycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dudi
DO dzieci potwory: Powidzialem cos... wez to sobie do serca, bo NIE ROZUMIESZ TOPICU Jedyne, co tu robisz, to tylko osmieszasz sie w oczach forumowiczow tak jak "Spadaj pedale" z kilku postow wyzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest to
dzieci potwory, typowa chamska zagrywka z kafeterii - wypisywać bzdury a jak ktoś się zdenerwuje, to że "nożyce się odezwały". prezentujesz poziom zerowy, bo tylko zera używają argumentu nożyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tora tora...
Wydaje mi sie, że przesadzasz wciąż obrażając innych, wiele razy to już tu zrobiłaś. Ile Ty masz lat? Tak dobrą jesteś matką, masz monopol na mądrość? Ja uważam, że nie, ale psycholog z Ciebie chyba żaden, nie umiałabyś pomóc - raczej zdołować. To uważam Twój problem jednak, ale po co non stop dokuczasz innym wypowiadającym się - TEGO NIE WIEM AKURAT. Czy gdyby psycholog non stop mówił..."źle robisz..." poszłabys do niego? Musiałaś mieć bardzo zły dom, bardzo zły i nosisz wiele pretensji i żalu w sobie. "...Nie osądzaj nikogo, jeżeli przedtem nie maszerowałeś przez godzinę w jego butach..." - Ferrero Bruno tytuł "czterdzieści opowiadań na pustyni. A do Twojej prywatnej wiadomości: mam przyjaciół, nie myśl że nie - czsau tylko czasem brak. Od połowy miesiąca będę go mieć więcej, a to że jestem dość zajętą osobą - chyba nie grzech? Pomagam innym jeśli Cię to interesuje, a moje życie to dzieci, dom, nauka, nagród nie zbieram - bo nie wymagam nagród, ale za zeszły ro pochwalę się - dostałam nagrode pieniężną (tajemnica więc nie powiem za co). Co do świata, staram się swoim dzieciom i innym osobom tłumaczyć jak ja rozumie pewne sprawy, ale swojej woli nie narzucam. Można wskazać drogę, światełko w tunelu, ale każdy ma prawo sam wybrać drogę, która będzie szedł. To samo mówię dzieciom (nie tylko swoim). Co do rozwijania - ucze sie nadal, obcuje z ludźmi - to chyba rozwój, chyba, że i tu będziesz znów negować. A dalej dopisz sama, zauważyłam, że pokazujesz bunt, ale dlaczego? Musiał Cię ktoś bardzo skrzywdzić. mnie też skrzywdzono, ale aż tak się nie rzucam. Z moimi rodzicami też było różnie, ale nigdy nie napisałabym, że ich nienawidzę - to bardzo DUZE SŁOWO I ZŁE - bardzo złe. Problemy z rodzicami zawsze się z czegoś rodzą, nie powstają nagle. www.zosia.piasta.pl/rozne/perla.htm - to też polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bee123
No, dzieci potwory, chyba cię uciesze - ale napisałaś prawdę! TAK - każdy z nas jest wspaniały! TAK - każdy z nas ma 100% racji. Każdy ma własną rację - własną prawdę.To sa indywidualności, a nie tłum baranków prowadzonych na rzeź. Nie chodzi o to , by osiągnąć monopol na prawdę - chodzi o to, by spotkać się w pół drogi z drugim człowiekiem. I tak wszystko ostatecznie rozgrywa się w naszych sumieniach i naszych sercach. Trzeba człowiekowi zwrócić jego własną wolność, godność, wiarę. I ufać. Nie ufasz nam, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dudi
Do dzieci potwory Jak ja sie ciesze, ze mam jeszcze mnostwo zapasu cierpliwosci do ciebie i nie musze sie wstydzic moich slow, ktore moglbym napisac w afekcie tak, jak ty powinnas sie wstydzic swoich. Ciagle w kolko to samo: plepleple i plepleple. Wyrywasz zdania z kontekstow i przedstawiasz w nowych, ktore moga kogos urazic. A jak ci mowic, ze tak sie nie robi, to "krytykujecie to, z czym sie nie zgadzacie", albo to zenujace "uderz w stol...". Dalabys sobie spokoj i poszla telewizje pooogladac. Nikomu wtedy krzywdy nie zrobisz a i poklocic sie bedziesz miala z kim... Taka moja rada: "Idz do lekarza, bo zle wygladasz" (ciekawe czy to zrozumiesz czy znowu wyrwiesz z kontekstu dla wlasnej wygody...) buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne...
Potwory, czy mogłabys z łaski swojej jaśniej ? Kto uważa, że ma 100% racji ? Z tego typu świńską uwaga nie da się dyskutować!! Kto się teraz nie odezwie, to od razu będzie, że "nożyce się odezwały" ! Po co wypisujesz takie rzeczy? Gdybyś rzeczywiście chciała pogadać, to adresowałaś te "uprzejmości" do konkretnych ludzi. Podła jesteś i tyle !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dudi
W ogole cala ta sytuacja robi sie nieciekawa. Czuje, ze nienawidze zalozyla topic, zeby moc sie pozalic komus, kto ja zrozumie i pocieszy, a tymczasem przez jednego takiego malego, paskudnego, szkodliwego robala przemienil sie on w niezdrowa klotnie. Mysle, nie, raczej, wydaje mi sie (zeby sie szkudnik nie przyczepil, ze za madry jestem), ze powinismy zaczac ignorowac robactwo i przywrocic topicowi naturalny i normalny bieg. Jesli ktos jest za, reke do gory prosze i dziekuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zartujesz - hmm... jak ja wtedy reaguję? na tą konkretną sytuację zareagowałam tak, że powiedziałam, że nie chcę tej czekolady (i to nie bylo chamskie, z jakas zloscia, nic z tych rzeczy, to było spokojnie powiedziane, bo bylo mi po prostu przykro, wiec powiedzialam to normalnie - od razu mowie, gdyby ktos to zinterpretowal błędnie) i odlozylam ja, i wyszlam z pokoju. I to, ze odlozylam ta czekolade i powiedzialam, ze jej nie chce wywolalo u mojej matki zlos ci kolejne wyzwiska... nie pamietam juz dokladnie jakich slow uzyla, w kazdym razie nie bylo to nic nowego, co by mnie zaskoczylo... dlatego nie pamietam. Pamietam, ze byla oburzona tym, ze sie tak zachowalam. To zawsze jest tak, ze jak jedno z rodzicow zaczyna sie mnie czepiac i wyzywac, to drugie od razu mu wtoruje. Przeważnie najgorsze wyzwiska slysze od matki. Tak jak już gdzieś wyżej pisalam, odkad moja starsza siostra wyjechala na studia, zaczela byc ukochana coreczka. Jest wazniejsza dla moich rodzicow nawte od mojej malej siostrzyczki. Ona moze zostac opieprzona i zwyzywana, starsza siostra - nigdy. I mysle, ze to wynika z dwoch rzeczy - 1 - moja siostra jest psychicznie silna, ja jestem duzo bardziej wrazliwa, 2 - i to jest głowny powod - ona jest bardzo podobna do mojej matki. Ma identyczny charakter, jest tak samo chamska, zarozumiala, zlosliwa jak ona... I nie mowie tu o stosunku do mnie, bo z siostra mam raczej dobre stosunki, ale chodzi o takie podejscie do zycia, do ludzi... Oni krytykują wszystkich, nikt nie jest taki idealny jak oni, moja matka nikogo nie lubi, ale ma duzo znajomych, jest dla nich mila, ale jak wyjda to obgaduje ich z gory na dół i narzeka, ze przyszli... I obgaduje ich do pozostalych swoich znajomych... teraz jak wrocila moja siostra na wakacje, jest mi z jednej strony gorzej, a z drugiej lepiej. Lepiej, bo jak moi rodzice skacza wokol mojej siostry (robia wszystko dla niej, to jest az nienormalne, ze rodzice podporzadkowuja sie tak corce), wiec jak oni taks kacza wokol niej, to ja przestaje istniec :) I mam spokoj :) A z drugiej strony, jak juz sie do mnie odzywaja, to jeszcze gorzej niz przedtem, bo w porownaniu z ich ukochana coreczka (ktora przed wyjazdem byla traktowana prawie tak samo jak ja) ja jestem jeszcze wiekszym zerem niz wczesniej. A moja siostra tez jest teraz dla nich milutka i podlizuje sie, bo daja jej spoooro pieniedzy na zycie w innym miescie, o wiele wiecej niz potrzebuje. A moje plany ulegly troche zmianie. Chcialam wziac kredyt studencki, zamieszkac z kilkoma osobami w wynajetym mieskzaniu (lub akademiku), studiowac dziennie i dorabiac sobie. Ale jesli po studiach nie znalazlabym od razu pracy, musialabym wrocic do domu. A ja chce wyprowadzic sie raz na zawsze i nie musiec tu wracac. Wiec chcialabym wziac kredyt studencki, zostawiac cala sume na koncie, i w trakcie studiow albo po studiach zamieszkac z moim chlopakiem w wynajetym mieszkaniu. I spokojnie szukac pracy. Normalnie czuje sie teraz, jakbym pisala pamietnik. A nigdy nikomu nie zwierzalam sie z tego, jak mam w domu. Czasem wspominalam o tym bliskim kolezankom, ale one nie wierzyly albo stwierdzaly ze przesadzam, bo to niemozliwe, ze rodzice mnie tak traktuja. To niesamowicie pomaga, takie wygadanie sie, to jest jakby wyrzucenie z siebie tego zalu. Jeszcze raz dziękuję wszystkim, ktorzy tu sa !🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bee123
"Spotkanie w pół drogi wymaga woli obu stron i chyba nie z każdym jest możliwe i nie w każdych warunkach." Czyżbyś chciała przez to powiedzieć, że z twojej strony takiej woli nie ma? Nie musisz odpowiadać - tej woli się po prostu nie czuje ;) Wpadłaś w pułapke podziału ról - kilka negatywnych komentarzy przyjęłaś jako wyzwanie - jako zaproszenie do meczu : ty - reszta świata. Schlebia ci bycie w mniejszości...podczas, gdy wszyscy mówimy tak naprawdę o jednym. Mówimy o najważniejszej potrzebie we wrzechswiecie - potrzebie miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zadowolona
ja nienawidzę nie tylko rodziców ale nie znoszę też całej mojej małej rodziny mówię to głównie o rodzinie która mieszka klatkę dalej. wszystko zaczęło się w dzieciństwie od nienawiści mojej i siostry do naszej matki byłyśmy bite za byle co i w szczególności gdy nie było taty a on raczej nie wiedział o tym wszystkim czasami też od niego dostawałyśmy kiedyś dostało mi się za coś czego nie zrobiłam i nawet nie usłyszałam słowa przepraszam tlko wyrzuty że lubię jak się mnie przeprasza nienawiść cały czas rosła czasami myślałyśmy z siostrą że fajnie byłoby tak popełnić samobójstwo a wtedy jeszcze byłam w podstawówce w piątej klasie za to że spóźniłam się o godzinę bo nauczycielka kazała mi i koleżance zostać po lekcjach aby jej pomóc dostałam porządne lanie i to nie tylko w tyłek ale biła mnie po plecach rękach gdzie popadnie dopiero tata jej zabrał pasek stał i patrzył jak mnie bije potem przestali mnie bić bo stwierdzili że jestem głupia i tak nic do mnie dotrze i to nie ma sensu bez przerwy były do mnie pretensje i byłam pozostawiona sama sobie twierdzili ze jestem nienormalna i że tylko się awanturuję i że nie mam co narzekać bo nie mam tak źle i w ogóle mogłam mieć gorzej przecież nie mam alkoholików w domu i mam co jeść psychicznie wykończyli w szczególności moja własna matka myślałam że mam oparcie we własnym ojcu ale się pomyliłam zawsze broniłam moich sióstr martwiłam się o nie zajmowałam się nimi nie miałam własnego prywatnego życia osobistego nie wolno mi było za często wychodzić z domu bo zaraz była awantura że traktuję dom jak hotel i wszystkie koleżanki jakie miałam wyszło że straciłam z powodu własnego charakteru z czym ja się nie zgadzam za wszytko co się działo w domu ja obrywałam moja mama siedziała całe dnie i nic nie robiła za każdym razem wszystko musiałam ja robić po śmierci mojego dziadka z którym mieszkaliśmy musiałam razem z tatą remontować pokój dla siebie i sióstr a jak wyszłam miałam wielką awanturę że jestem nikim że nie można na mnie polegać najlepsze w tym wszystkim jest to że moje młodsze siostry robią sobie co chcą a ja nadal mam problemy od mojej mam usłyszałm że jestem gównem i nie sięgam jej do kostek miałam wszystkiego dość nigdy nie byli ze mnie zadowoleni tak jakbym w ogóle nie istniała,w domu też ciągle były awantury mój tata zabierał mnie czasmi na piwo i żalił mi się jaka mama jest okropna i że gdyby mógł to by się z nią rozwiódł a więc zapytałam czemu tego nie zrobi a on przy kolejnej awanturze między nim a mamą powiedział że ja mu poradziłam żeby z nią wziął rozwód nie dosyć że sam o tym bez przerwy mi mówił że już ma dosyć tego tych awantur zachowania mamy to stwierdził ze ja mu tak radzę tak pięknie poradziłam dowiedziałam się tego od mam która "podziękowała" za mi to niedosyć że już wcześniej kazała mówiąc brutalnie wypierdalać z domu bo to nie moje mieszkanie to jeszcze stałam na klatce schodowej i czekałam na tatę jak wróci z pracy takie sytuacje mnie już zaczęły przytłaczać najlepsze wtym wszystkim jest to że moja siostra której zawsze pomagałam poświęcałam czas odwróciła się ode mnie i teraz nie słucha nikogo oprócz siebie i chłopaka a rodziece są w nią zapatrzeni jak w obrazek a więc zostałam całkiem sama w szczególności od czasu gdy nie jest zameldowana u rodziców tylko u babci zakończenie tego jest najlepsze zawsze zastawiałam się dlaczego tata ożenił się z kims takim jak mama teraz już oboje są siebie warci teraz nie ufam nikomu panicznie boję się ludzi jestem niepewna siebie jestem zakompleksiona nigdy nie potrafię się cieszyć z życia jestem okradana przez własna siostrę z moich rzeczy panuje wielka zazdrość z jej strony że ja zarabiam a skoro zarabiam to kazała mi się wyprowadzić z domu wtedy jej będzie lżę i wszystkim teraz zaczęłam i jeszcze uważa się za lepszą bo ma kolejnego chłopaka którzy i pierwsi ją zostawiają i wtedy wie do kogo przyjść teraz powoli się zmieniam nie słucham nikogo otoczona wielkim murem nie do przebycia staram się pozbyć jakich kolwiek kompleksów i przestać bać się ludzi i interesować się ich problemami i im pomagać mnie nikt nigdy nie pomógł więc zaczynam wszystkich traktowaćw ten sam sposób co ini mnie zawsze byłam sama i czas to zmienić chociaż czsami nie mam siły i w padam często w dołki kiedyś zastanawiałam się czemu wszystkie nagrody jakie dostawałam w podstawówce były związane z bogiem i czemu na zakończenie szkoły nauczycielka napisała dedykację " monice aby zechciała zachwycić się światem" teraz doskonale ją rozumiem nadal czuję się samotna ale czasami mam komu się wyżalić i znam osoby które mają podobne problemy jak ja lub gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zadowolona
NAJGORSZE W TYM WSZYSTKIM JEST TO ŻE NIE MOŻNA U MNIE W DOMU POWIEDZIEĆ PRAWDY BO W TWARZ DOSTAJĘ I JESZCZE MI MÓWIA ŻE ROBIĘ Z SIEBIE OFIARĘ DO WSZYTKIM MAM PRETENSJĘ CO W RZECZYWISTOŚI TAK NIE JEST U MNIE W DOMU WSZYSCY KŁAMIĄ IMNIE RÓWNIEŻ OKŁAMUJĄ I NA DODATEK MÓJ TATA ROBI ZE MNIE DZIWKĘ BO PRZEBYWAM W MĘSKIM TOWARZYSTWIE MOJA MAMA JEST PO PODSTAWÓWCE I TWIERDZI ŻE SIĘ WYWYŻSZAM Z TEGO POWODU W PEWIEN SPOSÓB CZUJĘ SIĘ LEPSZE BO SKOŃCZYŁAM LICEUM TERAZ CHCĘ IŚĆ NA STUDIA ZAOCZNE A NIE TAK JA ONA POSZŁA DO ŁÓŻKA ŻEBY SIĘ WYRWAĆ Z DOMU I ZASZŁA W CIĄŻĘ WIEKU 16 LAT I SIĘ TERAZ NA MNIE WYŻYWA A TATA UWAŻA ŻE JESTEM KRETYNKĄ TYLKO DLATEGO ŻE NIE WIEM O ELEKTRYCZNOŚCI I SILNKACH I INNYCH RZECZACH KTÓRYMI ZAJMUJĄ SIĘ MĘŻCZYŹNI MOJA MAMA JEST NIEZRÓWNOWAŻONA PSYCHICZNIE W PIĄTEJ KLASIE LICEUM MUISIAŁAM PRACOWAĆ PO LEKCJACH I MAMA WYMYŚLIŁA ŻEBYM ODDAWAŁA JEJ PIENIĄDZE BO JA NIE UMIEM NIMI ZARZĄDZAĆ A WIĘC JEJ KAZAŁAM IŚĆ DO PRACY TO BĘDZIE MIAŁA KASĘ A NIE ŻERUJE NA TACIE ŹLE SIĘ TO DLA MNIE SKOŃCZYŁO A WIĘĆ TERAZ JEST ZAZDROŚĆ ŻE MAM TROCHĘ LEPIEJ A WIĘC MAMUSIA DOWARTOŚCIOWYWUJE MOJĄ SIOSTRĘ KUPUJE JEJ WSZYSTKO NA WSZYSTKO POZWALA A JA MAM PROBLEM ŻEBY WYJŚĆ Z DOMU BO DOPÓKI MIESZKAM Z RODZICAMI TO MUSZĘ BYĆ POSŁUSZNA TERAZ JESTEM NA STAŻU TO MUSZĘ PŁACIĆ 100 ZŁ MIESIĘCZNIE I RODZICOM JEST ZA MAŁO A W SZCZEGÓLNOŚCI MAMIE I STRASZNIE JEJ SIĘ NIE PODOBA POMYSŁ ZEBYM POSZŁA DO SZKOŁY W TYM MIESIĄCU NIE DAŁAM STO ZŁ I SIOSTRA MA STRASZNE PRETENSJE O TO W DOMU PANUJE WILEKA ZAZDROŚĆ O SIOSTRĘ ŚREDNIĄ GŁÓWNIE NAJMŁÓDSZA MA PRETENSJE I MAMA GDY ROZMAWIAM Z SIOSTRĄ JESAZCZE DOWIADUJE SIĘ ŻE WPYCHAM SIĘ WSZĘDZIE I RZUCAM SIĘ NA JEDZENIE CHOICIAŻ RZADKO JEM W DOMU BO SAMA KUPUJĘ SOBIE JEDZENIE ZA PIENIĄDZE ZA STAŻU I NIGDZIE SIĘ NIE WPYCHAM BO NIE PRZEPADAM ZA SIOSTRY TOWARZYSTWEM CZASAMI ZASTANAWIAM SIĘ CZY TO NAPRAWDĘ MOJA WINA CZY NIE CZĘSTO WYLAŁAM MORZE ŁEZ ALE WCALE MI TO NIE POMOGŁO A POCIESZANIE SIĘ ŻE NIE TYLLKO JA TAK MAM WCALE NIE POCIESZA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tora tora tora
Spadaj pedale, to chyba jednak zla diagnoza. Maly biust nie sugeruje tu homoseksualizmu a pedofilie. W sumie moglby byc 15letni chlopiec, ale z 15letnia dziewczynka analnie to jeszcze wieksza perwersja. Sadyzm w czystej postaci. Jeszcze troche niedojrzaly, jeszcze sie nie rozwinal do konca, dopiero mackami dotyka swiata, "na ile moge sobie pozwolic...." Pewnego dnia przestanie zadawalac wyobraznia. Pewnego dnia bedzie potrzeba zywego ciala prawdziwego bolu w prawdziwych oczach. To czeka ciebie. I zjawi sie ta niewinna i czysta. Piekna jak nowy dzien, owiana rozowa mgielka lekko przeswitujacej sukni. Jej dlugie wlosy beda otulac marzenia. I wyszepcze ze Cie kocha. A ty ja jak ptaka powoli umiescisz w klatce i jej smutny spiew nie bedzie bawil twej duszy. Gasnacy blas oczu bedzie palil cie nocami. Az ujrzysz martwe oczy w zywym ciele. Jak portret Doriana Greya. Twoj portret. I wtedy zapragniesz zeby umarla. I odepchniesz ja pewnego dnia, kiedy znow odda ci okruch swojego ciepla, troche mocniej. I peknie jej serce. I zostaniesz sam. I nigdy juz nie zaznasz spokoju, wiedzac, ze zadreczyles jedyna istote, ktora ciebie kochala. Za odrobine ciepla plynacego z blasku twoich oczu. Ona czula cieplo nawet w zimnych promieniach swiatla. Jak latwo mozna byla ja oszukac. Naiwna, jak cma do ognia lgnela do ciebie. Tak niewiele jej dano ciepla. Zabijano wrazliwosc. Zbierala napotkane okruszki , drobinki jak dziewczynka z zapalkami ogrzewala sie w krociutkich chwilkach radosci, ktora dawala. Nie brala. Radoscia bylo dawac ci szczescie. Czym byl bol, ona juz nie cierpiala. Caly problem polega na tym, ze ona niekoniecznie musiala sie zabic sama. Zbrodnia doskonala sie nie dokonala. W koncu uslyszala w sobie rozpaczliwe wolanie. DOSC. Tora tora tora. I wiesz, ze nikt nie podalby ci juz reki, gdyby zaczela opowiesc o sobie. Bo ja ludzie szanuja i kochaja. I ty wiesz o tym najlepiej. Ona juz zna twoje imie. W jej oczach ujrzysz juz tylko pogarde. I nigdy juz nie uslyszysz jej spiewu. Tak koncza sie takie historie spadaj pedale. O tak "Do tora tora" przeczytalam wiele madrych ksiag, wyksztalcilam wielu ludzi na wielu kontynentach. Japonczycy nazywaja mnie swoim Mistrzem. Kiedys myslalam, ze tajemnice ciala kryja w sobie tajemnice psyche. Dzis wiem, ze sie mylilam. Cialo to tylko potencjal, mozliwosc. Jedna z mozliwosci zaburzen psychicznych, pewnie nawet niewielu. I jedno powiem Ci w odpowiedzi na Twoje slowa, ktore powoli napelniaja mnie nadzieja, ze jednak masz szanse na szczesliwe zycie. Przyjazn to piekne uczucie. Ale tez bardzo trudne. Poniewaz nie klamie i nie ukrywa tego co uwaza za prawde. A to nie jest proste, poniewaz czasem trzeba polozyc na szali wlasnie te przyjazn. Aby Przyjaciel zrozumial swoje bledy. Lub chocby sie nad nimi zastanowil. A my juz rozmawiamy, czy to nie piekne? Probujesz mnie zakrzyczec, siebie Ci sie nie uda. Pragniesz usprawiedliwic bicie swoich dzieci? Chcesz, zebym poglaskala Cie po glowce? A moze wlasnie wytrzezwialas i piszesz juz troche bardziej szczerze? Potrzebujesz pomocy. I sama najlepiej wiesz kto moglby Ci pomoc. I jesli Twoje dzieci jej potrzebuja, to jest Twoim obowiazkiem im to umozliwic. Ale musisz tego sama chciec. Wyobraz sobie jakie byloby Twoje ostatnie zyczenie na szafocie. I jesli nie mozliwosc wziecia w ramiona swoich najblizszych, to juz wiesz co jest Twoim problemem. I na takiego kogos traficie. Dokladnie na kogos takiego jesli nie wyzwolicie sie odpowiednio wczesnie z roli ofiary. Ja mowie Tora tora tora Spadaj pedale jestes zalosny.... Aniu, Zosiu, sama nie wiem, w kazdym razie "Do tora tora" Jestes Wspanialym CZlowiekiem. Ja i ja. Ja jestem, Ty jestes tak samo jak ja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bee123
Nie - dzieci potwory - niczego nie udaję - na tym polega między nami różnica - nie mam dla ciebie i świata gotowej recepty - i to jest ok. Nikt nie musi jej znać. Nawet ty - nie jesteś przez to ani lepsza ani gorsza. Nie musisz też tłumaczyć mi się z tego, co przeze mnie niesprawdzalne. Nie musisz - bo ja po prostu zakładm to - jako pewnik - że jestes wartościową osobą. To wszystko. Ale o jedno prosze ciebie, annę: nie nakazujcie, jak mamy czuć, nie każcie wypierać się naszych uczuć i tak głęboko skrywanych na co dzień. Nie możecie powiedzieć - tak wam nie wolno. Możecie powiedzieć - ja tego nie akceptuję. I nie czytać - nie czytać dalej ;) Nie zabiegamy o akceptację. Damy radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość novitzka
dziewczyny!!! też miałam (i mam) problemy z rodzicami. Czułam i czuję się niekochana.W wieku 20 lat "ucieklam" z domu w małżeństwo. Kochałam męża i on mnie ale z perspektywy widze, że nie musiałam się tak spieszyć, bo w sumie do siebie nie pasowaliśmy. Teraz się rozwodzę i obawiam się, że nie umiem kochać:/ a wszystko to piszę, bo "czuję że nienawidzę" ciągle pisze, że jej chłopak jest tak cudowny itd. nie wątpię ale niech nie będzie jedyną ucieczką. Zreszta może jestem już zgorzkniała i przestałąm wierzyć w miłość. A najbardziej boję się, że będe taka jak moja matka:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bee123
Nie dość dokładna lektura. Napisałam, że zakładam jako pewnik - kim jesteś.To mój w twoją stronę gest ufności - wiara w ciebie jako człowieka. Czy nie zauważyłaś, że nie rzucam ci wyzwania? Czy nie zauważyłaś, ze brak we mnie napastliwosci? Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dudi
Do dzieci potwory Tylko czekalem na to, kiedy sama stwierdzisz, ze moje okreslenie "robactwo" tyczy sie ciebie. Gratuluje bezblednego wyciagania pochopnych wnioskow, genialnego mylenia kontekstow i glebokiej nadinterpretacji. Oby tak dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do dzieci potwory
Władza absolutna, żałosne, już nie wystarczy mówić jak się zachowywać. trzeba jeszcze ustalać co kto ma czuć, na szczęście nie można panować nad emocjami, można je najwyżej ukruwać. Istnieje takie słowwo "hipokryzja" bodajże dla ułatwienia dodam że nie ma nic wspólnego ze zwierzętami marki koń. Historia zna przypadki takich panów jak hitler stalin, czy panowie inkwizytorzy. "Dla czyjegoś dobra" się poświęcali. Przecież dzieci nie mogą się bronic, to napradę dobry poligon, potem mogą byś podwładni rodzina, etc. Spotykamy takich na codzień, przecież rodzina rzecz święta, dzieci to własność rodziców, to jakieś stworki, ale nie ludzie. Genialne, można zasłonić sie jakimiś "autorytetami" np JPII czy jakoś tak "rózeczką duch święty bić kazał", "na początku szli ludzie a za nimi kobiety" genialne w swojej prostocie. Jak konstrukcja cepa, jak "dzieci potwory".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×