Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość kasiaC

Ciąża po laparoskopii !!!

Polecane posty

Gość justaa27a
mniejmy nadzieje ze moj sen sie nie spelni... ja też muszę sie kryć z pisaniem... ale bez niego nie mogę wytrzymac... uzaleznienie ;)) dobrze ze ciebie przestało boleć ... widzisz jaki cudowny wpływ mamy na Twoje ciało... i to na odległość jeny w bardzo dobrym momencie dostalas ten leki staranka tez byly w odpowiednim czasie ... wiec teraz czekamy na dwa grubasy ;)) dobra ja zmykam do domku.... juz nawet nadgodziny robie przez moje uzaleznienie ;))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmykaj do domu !! z domu napiszesz :) wiem co to znaczy bo też zdarzało mi sie zostawac w pracy dłużej przez pisanie do Was... tak wszystko zrobiłam jak pani doktor kazała :) w środę ide na kontrolę zobaczyc czy pęcherzyk pękł, też jestem uzalezniona od Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello hello :) Ale tu ruch... nie bylo mnie 4 dni, bo wzielam wolne z pracy, zeby odpoczac i dopiac wszystko przed porodem na ostatni guzik, a tu tyyyyyle naskrobane..... Mamusia81, szczerze mowiac(i nie zrozum mnie zle) nie rozumiem jak mozna nie miec mozliwosci pic ziolek w pracy??? Ja pracuje w banku i gdy pilam ziolka to te porcje poranna parzylam przed pojsciem spac i pilam jak wstalam. I od razu parzylam sobie kolejna porcje, bralam ja do pracy w takim zakrecanym kubku-termosie na kawe(oprocz tego w torebce mialam male sitko i dodatkowy kubek) szlam do lazienki przecedzalam i pilam - bez podgrzewania. a wieczorna parzylam po powrocie do domu i pilam przed snem. Uwierz mi ze wszystko da sie zrobic i przezyc jesli sie czegos bardzo pragnie. Latwo nie bylo! Ale teraz gdy jestem w 37 tygodniu ciazy i pomysle o ponad 3 latach cierpienia i nieplodnosci to jestem bardzo dumna z siebie ze nie wymieklam wtedy z ziolkami! Pilam je na poczatku nad sedesem i ze lzami w oczach bo mnie podbijalo, ale nie poddalam sie! Wierzylam, ze to dla mnie ostatnia szansa na naturalna ciaze! Te ziola sa moczopedne ale tylko na poczatku, pozniej juz organizm sie przezwyczaja :) mysle, ze powinnas sobie zadac jedno pytanie... ILE JESTEM W STANIE ZROBIC I ILE POSWIECIC ABY ZOSTAC MAMA??? Do dzisiaj przechodza mi dreszcze po plecach na sama mysl o tym co musialam przejsc, zeby znalezc sie tu gdzie teraz jestem... pisze do was a Filip kopie mnie w prawe zebro :) Gdybym miala to wszystko przechodzic raz jeszcze, to od razu siegnelabym po ziola. Werka, Jak fajnie ze jestes :) Bylam w piatek na wizycie kontrolnej i moj gin daje mi maksymalnie 2 tygodnie :) Filip juz wazy 3kg :) Pokoik gotowy, torba do szpitala spakowana! Czekamy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milenka19851
Witajcie dziewczynki te długo starające się i te co do nas dołączyły:) Dziś byłam u gina na monitoringu,pierwszy cykl po lapo, 19dc śluzówka 9mm, brak dominującego pęcherzyka, wszystkie które są większe w granicach 10 mm,więc mimo kauteryzacji nic się nie zmieniło nadal pewnie będzie brak owulacji:( i w dodatku te nieszczęsne jajowody:( dziś zaczynam drugą porcję ziółek...nie wiem co dalej robić, może za dużo nerwów i stresu, nie tylko związanego z naszymi sprawami...żal...już nie wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helo :-) o widzę, że Jeny się super odniosła do tego, a miałam już wyrzuty, że tak za mocno napisałam :-) ale cieszę się, że jest ok :-) ja też się cieszę tym forum. Milenka, takie chwile jakie teraz przeżywasz też są czasami potrzebne. Trzeba przeżyć swój żal i wszystko z siebie wyrzucić. Ja wierzę, że nam wszystkim się uda. Kiedyś jak tylko podczytywałam Was to też myślałam, że dotyczy mnie tylko ta ponura część. A teraz cud! Wierzę, że każdą z nas to kiedyś spotka! Nawet ja się doczekałam, a nie należę do cierpliwych! Czekałam ponad 4 lata i się opłacało. A też myślałam, że wszyscy dookoła mają dzieci tylko nie ja! Płotka zazdroszczę Tobie! Jesteś już przy finiszu! Justa, ja wypieram te swoje złe sny, bo ostatnio śniło mi się, że strasznie krwawiłam i wszystko mi wylatywało, a ja wyłam i myślałam, że to dzieje się naprawdę. Na szczęście się obudziłam i dzidzia nadal jest na swoim miejscu :-) nie wierz w sny! Chyba, że w te dobre :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia, ja miałam inseminację 5 miesięcy po laparoskopii. Też dostaliśmy wcześniej pół roku na naturalne starania, ale nic z tego nie wychodziło. Więc się zdecydowaliśmy na insem (mój mąż ma super nasienie, a ja udrożnione po laparo jajowody, macice z przegrodą i podwójną szyjką). No i udało się za pierwszym razem. Myślę, że jeśli macie szansę naturalnie to na pewno macie też szansę poprzez inseminację, a nie od razu in vitro. O to mi właśnie chodziło. Dziwnie ten lekarz Wam powiedział, że od razu in vitro... Chyba, że są jakieś inne przeciwwskazania do inseminacji o jakich nie wiemy. Ale jeśli nie ma do naturalnych starań to lekarz odwodząc Was od inseminacji, a kierując od razu na in vitro to takie trochę... jakby różnica zer dla niego była istotna. Sorki, że tak się rozpisałam i się mądrzę, ale myślę, że chyba inni też są tego zdania. Zabiegu się nie bój, będzie dobrze! Daj znać po :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anndzzia
płotka a co było przyczyną twojej niepłodnosci jesli mozna wiedziec??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi1979
Oj zazdroszczę bardzo tym, które maja u siebie juz bijące serduszko-oczywiście pozytywnie zazdroszczę. Ja walczyc nei przestanę, choć proste to nie jest, no i wiek mnie dołuje, jednak jak Was czytam to Wy młodsze jestescie... chyba, ja mam 33 lata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anndzzia
asik6 No wlasnie byc moze ze wlasnie chodzi mu o te zera tak jak mowisz. Moj mąż ma tez dobre wyniki z nasienia tylko tak jak pisalam wczesniej ze mam wodniaka na jednym jajowodzie a drugi poskrecany. Mam tylko głeboką nadzieje ze tylko to jest przeszkoda ze nic wiecej zlego nie wyjdzie po laparo. A mozesz mi opisac jak przebiega ta inseminaja? czytalam o tym ale inaczej jest jak ktos opowie z wlasnego doswiadczenia. Bardzo sie ciesze ze ci sie udało napewno bedziesz dobra kochajaca mama bo to wyczekiwane dzieciatko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi ja mam niewiele mniej 32... insminacja nie jest zbyt skomplikowana.... najpierw pobierają nasienie i mniej więcej przez 2 h go przygotowują, pozniej podają przez cewnik nasienie w pobliże komórki . Caly zabieg trwa ok 15 mini jest praktycznie bezbolesne ... pozniej nalezy polezec pare minutek na fotelu aby plemiczki za szybko nie wyciekly ,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Plotka zycze Ci szybkiego i bezbolesnego rozwiązania .... a poki co ciesz sie ostatnimi chwilami spokoju ;))0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anndzzia
mi 1979 dobrze że masz takie nastawienie ze sie nie poddajesz. Jestem troszke młodsza od ciebie ale boje sie strasznie ze lata przeleca miedzy palcami a ja dalej bede niespełniona nie mając dzidzi:( dlaczego to zycie jest takie nie sprawiedliwe. asik6 napewno sie odezwe po laparo muszę byc dobrej mysli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asik poszłam do meża :) ale my juz normalnie nie wyrabiamy od czwartku walczymy, Ty 5 miesięcy sie sama starałaś ja tyle nie dam rady ;) na początku to jest zabawne ale któryś dzień z rzędu juz masakra, juz koniec, maż jutro wyjeżdza w delegację i odpoczywam :) wiesz jak to wspominasz co Ci było to sie wierzyć nie chce... mam nadzieje ze dla nas to tez za niedługo będzie przeszłość aa i dzieki bo wszystko mi przeszło, uleczyłaś mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Danuti
Dziewczyny głowy do góry. Plotka i ja jesteśmy dowodami, że życie pisze swoje scenariusze. Plotka to już tylko chwila i synek będzie z tobą. Mój synuś nadrabia swoje za szybkie przyjście na świat i też ma już grubo ponad 3 kg, a miał tylko 2150g...a przez te 5 tygodni urósł 10 cm. Wera, viera, agnieszka28 co u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi1979
Może w celu bliższego zapozniania napiszę co nieco o sobie. Hmmm tylko od czego tu zacząć... Już w wieku 15 lat mialam torbiel jajnika, ale wyleczono ja lekami. Póżniej pojawiła się znów w wieku 20-21 lat, wykryta 5 cm wciąż rosła i jak ją usuwano operacyjnie miała juz 10,5 x 9 cm. Potem było życie, później zaczeły się lekkie starania, ale bez stawania na głowie. Następnie byla laparoskopia bo okazało się że w okolicach pępka jest endometrioza. Pózniej były już starania poważne, i nic. Nastepnie HSG, masa badań, w zasadzie poza jednym jajowodem niedroznym niby wszystko w porządku. Ciąg dalszy starań bezskutecznych. A potem/ a potem "nóż w plecy", zostawia mnie mąż, nie wiedząc czemu, z dnia na dzień, w czasie gdy wszystko przecież było dobrze i pięknie i marzyliśmy o dziecku i ogolnie życie nam się świetnie układało. Dużo by mowić... Dla mnie tragedia, po 12 latach szczęścia taki cios. Przepłakalam rok. Marzenia o dziecku wymazalam w ogóle z życia, no bo jak. potem się ktoś pojawił, ja zdystansowana, nieufna, zraniona, wściekła, dlugo by mówić. Ale jednak pokochałam. Inaczej, bo to inna miłość, ale nigdy w życiu bym nie pomyślała że ktoś może być tak dobry i kochany. Teraz jak myślę o byłym mężu to się dziwię.... Sorki zeszłam z tematu. No a więc, jest ktoś znów kto koch i ja kocham. Staramy się od ok. 1,5 roku i znow nic. Połowka badania robiła, są bardzo dobre. U mnie niby dobrze, ale wiele niewiadomych, czy tylko 1 jajowod niez=drożny i czy naprawdę jak wykazało badanie HSG i co z endometriozą, bo w 90% niestety jest. Stąd decyzja o laparoskopii. Już w ten piątek. Boję sie, niby wiem co mnie czeka, ale może dlatego się boję, ja nie znosiłam poprzednich zabiegowoperacji za dobrze. Ale to z kolei jest w walce o moje marzenie, moze bedzie inaczej... Wy pewnie wiecie jak ja marzę o dwóch kreseczkach... o malenkim skarbie.. o bijącym malenkim serduszku pod moim sercem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anndzzia, no tak jak Justa pisała- Mąż w pokoiku robi co musi (można tam razem być, ale my nie chcieliśmy jakoś). potem mieliśmy 2 godzinki wolnego i po tym czasie na zwykłym fotelu ginekologicznym lekarz podaje przygotowane nasienie takim cewniczkiem. Praktycznie bezbolesne no i tak 15 min nogę na nogę i się leży. My za samą insem zapłaciliśmy 420 zł, dodać do tego wizyty i badania to ok 1000 zł wyszło, ale to już nie kilka czy kilkanaście tysięcy jak przy in vitro. Ale trzeba wierzyć, że się uda naturalnie Wam! Wszystko przed Wami :-) Trzymamy tu wszyscy kciuki. Mi1979 życzę ?ci, aby po laparoskopii wyszło, że wszystko jest dobrze! a objawy pooperacyjne szybko mijają, tym się nie martw! Jeny, oby tak dalej! :-) no to teraz czekamy na wyniki tak jak u Justy! Bardzo bym chciała, żeby Wam się udało. No w końcu tu parami zachodzimy ;-) conajmniej parami :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi1979, wszystko jest na dobrej drodze :-) jeśli coś Ci poradzić mogę to wizualizuj!!!! To pomaga! naprawdę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi1979
asik ja zniosę objawy po, bo mam nadzieję, że są po to by była fasolka, tylko oby sie ona pojawiła, pliiiiiiis, i żeby tej endometriozy nie było tam od zatrzęsienia... Ja się schizujje, bo po pierwsze ja mam 33 lata, moja polowa 37... a po drugie ja wręcz nie nawidze swojej pracy, to obóz koncentracyjny- nie przesadzam, ale trzymam się tam bo mi szkoda starcić ogólnie macierzynskeigo itp. Nie zarabiam źle, poza tym u mnie w mieście o prace cieżko. Ale obiecuje sobie że jak zajde w ciąże to potem tam nie wracam. o ile oczywiście sami mnie wcześniej nie zwolnią, bo to kompletni idioci. Z drugiej strony może gdybym sie zwolniła i nie stresowała byloby latwiej, ale z kasą krucho.... powalone to życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi1979
A z innej beczki to zamówiłam sobie ziółka do mieszanki O.Sroki, może powinnam skompletować do mieszanki antyzrostowej Klimuszki, ale sprobuje najpeirw z tą. Akurat jak wrocę ze szpitala powinna czekac na mnei w domu i odrazu zacznę ją pić. Ziólka lubię, także nie powinnam stękac, chyba, że będę się źle po nich czula...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi mam nadzieje ze wszystko i jak najblizszym czasie zostanie Ci wynagrodzone ... i to z nawiązką ... jeszcze tylko troche cierpliwości... Ja najgozej z laparo wspominam ten Foltrans do wypicia i to jak wybijali mi sie w zyly ... resztę to pikuś .. naprawde da sie wytrzymac ... a w nagrodę dostaje sie 2 tygodnie zwolnenienia ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pilam mieszankę Sroki przez 3 cykle ... pozniej doszlo CLO wiec ziolka trzeba było zostawić... ale naprawdę nie były złe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka98
mam ziółka od jutra zaczynam i wierzę,że się uda oj uda :) teraz najgorsze przedemną pić to 3 razy dziennie. Plotka to już tuż tuż życzę powodzenia i wracaj zdrowa i szczęśliwa z Filipkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Danuti, super, że Twój Szkrab tak rośnie zdrowo :-) przypomnij mi w którym tygodniu urodziłaś? Mi, Twoje podejście do pracy jest identyczne jak u mnie :-) też nie chciałam się zwalniać ze względu na macierzyński i pieniądze, a z drugiej strony też ten stres mnie pochłaniał i dużo mnie kosztowało, żeby się wyluzować i skupić tylko na tym co najważniejsze i mi się udało, więc i Tobie się uda :-) koniec porażek, limit wyczerpany :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weka, najgorszy początek, potem już świetnie idzie! Dla mnie najgorzej było rano pić- jakieś najbardziej gorzkie było, a potem już ok. Ja zawsze piłam tuż przed jedzeniem i np czekał już na mnie pyszny obiad i jak wiedziałam, że go zaraz zjem to ziółka łatwiej szły :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asik74
werka, nie wiem czy pamietasz ale na forum pojawiłysmy sie w tym samym czasie po laparoskopii w roku ubiegłym z diagnozą niedroznych jajowodów , w tym kierunku przez ten czas nie robiłam nic tylko piłam ziółka i okazało sie ,ze po tej drugiej laparoskopii sa drozne,... mysle ,ze to kolejny dowód na to ,ze działają :) wiec nie masz innego wyjscia musisz zaczac kuracje :) Zreszta faktycznie przy trzeciej porcji nie czuje sie juz zupełnie ich smaku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi1979
asik no właśnie ta cholerna praca, nigdy nie szłam do niej z taką niechęcią, a wręcz obrzydzeniem jak teraz. chyba już za długo tu pracuje, ale szkoda mi utracić macierzyńskie itp. A co do porażek to rzeczywiście limit wyczerpany i czas by teraz było dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asik wczoraj napisałaś jeszcze raz swoją historię i odpisałam Ci że to az niewiarygodne teraz że Ciebie to dotyczyło... skoro za pierwszym razem Ci sie udało.. powiedz bo napisałaś ze starałaś sie 4 lata... nie myslałas wczesniej o insemiancji ? jakiego ja mma dziś doła buuu :( to ten dzien gdy w nic sie nie wierzy, kolejna kolezanka mi wysyła smsa ze zaszła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi1979
jeny79 ja też zdołowana wyobrazcie sobie, że w szpitalu spotkam się z koleżanką z pracy, która bedzie rodzić, mamy sie stwaić obie w tym samym szpitalu, a zaznaczam że szpital nie jesy w moim mieście tylko w policach tego samego dnia... niezły zbieg okoliczności lubimy się, ale przykre jest to, że ja się staram od wielu lat, a ona zaszła w ciążę w 1 cyklu starań i terazlada dzien będzie miała przy sobie swoje maleństwo. Cieszę się bardzo, pomagałam jej wybierać masę rzeczy dla dzieciaczka, ale mnie to dołuje że ja sama tego nie moge zrobić :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anndzzia
asik6 przeczytałam twoja historie i az trudno uwierzyc jak trudno przez to wszystko przejsc i dojsc to takiego finalu jak u Ciebie.Tez kiedy sie dołączałaś do forum byłas pełna obaw jak ja teraz czy uda mi sie po laparo przez te pół roku.Jesli nie spróbuję inseminacji rownież.Mam nadzieje ze wytrwam tak jak Ty ze szcześliwym finalem.Będę tu zagladac bo to naprawde pomaga. Mam nadzieje ze moja głowna przyczyna jest w wodniak i poskrecany jajowod, że nic wiecej nie wyjdzie po laparo i bedzie mozna zaczac się starac na calego... Mi maja usunąć ten caly jajowód z powodu wodniaka napisz mi prosze jak było u ciebie z tymi wodniakami bo z tego co przeczytałam to tez je mialas:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×