Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dominum

Stare panny łączmy się!

Polecane posty

Kathlin...nie, on nie ma problemu z alkoholem...tyle,ze mnie sie wydaej,ze rzaden powod nie tlumaczy jego zachowania...byl tak wsciekly i tyle bylo w jego glosie agresji,ze az sie go balam...to co dopiero byloby gdyby chodzilo o cos powazniejszego...mialabym sie liczyc z tym,ze doszloby do rekoczynow...zreszta dzis chcial wziac ode mnie torbe,a ja unoszac sie duma chcialam niesc ja sama,to tak mnie szarpnal za te torbe,ze az zdarlam sobie ramie....to co byloby gdybym zrobila mu cos strasznego,co?? A po za tym,to byl nasz uklad,,,jak jestem u niego to czasem musze znalesc czas dla znajomych...bo ja juz raz zrobilam blad i zrezygnowalam ze znajomych...i zsotalam sama,bo on zerwal i nie mialam nikogo juz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli mogę wcisnąć jeszcze coś od siebie - mój facet też był raczej z gatunku skrytych. Alkohol w cudowny sposób rozwiązywał mu język. Czasem, gdy wypił go niedużo, mówił miło, a czasem... Nie był alkoholikiem, co to, to nie. Pił raczej rzadko, ale nawet takie sporadyczne eksceny wystraszyły mnie mocno... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli wiesz co czuje...i jak mnie przestraszyl tak krzyczac na mnie:(Tymbardziej,ze normalnie to on nie znosi jak ktos na niego krzyczy,wiec sam tego nie robi...a przynajmniej po trzezwemu ...bo po alkoholu dziwnie odwazny i otwarty jest...i taki mocny w tym co mowi...ze wiele razy slyszalam rozne rzeczy...ale brak mi konsekwencji...alebo wierze,ze bedzie lepiej...albo co gorsza winie siebie i wtedy musze inaczej spojrzec na niego...i wybacz...i tak do nastepnego razu:( ....najgorsze jest to,ze tak mi go brakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość didka
łączę się [ usta ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga nie znam Twojego chlopaka ale z tego co piszesz to.... nie bede Ci radzic bo przeciez nic ponad to co piszesz o Was nie wiem ale wiem ze ciezko zyc z kims kto jest agresywny.Nawet czasami.Bo z czasem to zazwyczaj sie nasila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany...nie obraz sie Kathlin, nie wez tego rposze do siebie...ale po tym co napisalas mam dola...moze masz racje, moze to moja wina:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość didka
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z alkoholem chyba tak to już jest. Niestety, mocno oddziaływuje na mózg... Nie chcę dawać Ci żadnej rady. Przedstawiłam Ci tylko swoją, chyba podobną historię. Zawsze, jak słyszę o jakimś agresywnym zachowaniu, to przypomina mi się moja koleżanka i jej koszmarna \"przygoda\". Mam od niej pozwolenie na opowiadanie różnym osobom - chyba jako czasem \"otwieracza oczu\" no to, co złe w związku, więc mogę ją opowiedzieć, ale raczej nie na publicznym forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga - przepraszam cię, ja może rzeczywiście nie doczytałam dobrze tego co napisałaś. Ale ja nie wiem jak to dokładnie wyglądało, więc może wydawało mi się że wyolbrzymiasz trochę. Ale jeśli rzeczywiście przeraziła cię jego agresja to wiedz że dobrze zrobiłaś. Alkohol niestety wyzwala w ludziach najgorsze instynkty, a u osób ze skłonnościami do agresji to już mieszanka wybuchowa. Ja niestety trafiłam na takiego osobnika więc wiem do czego to prowadzi ... niestety z agresji słownej może się to przerodzić w agresję fizyczną. Więc trzymaj się kochana i nie obwiniaj się więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno, ja też cały czas wierzyłam że będzie lepiej, że się zmieni, dawałam kolejną szansę i mało brakowało, a skończyło by się to dla mnie tragedią... Co prawda w moim (właściwie w jego) przypadku przyczyną było nadużywanie alkoholu. Ale agresji nie usprawiedliwia nic. Od rozwiązywania problemów jest rzeczowa dyskusja. AGRESJI MÓWIMY NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Kathlin - agresji mówimy zdecydowanie NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dziewczyny nie pozwólmy, by ktos nas ranił - fizycznie, psychicznie czy werbalnie. NIKT nie ma do tego prawa!!!!!!!!!!!!!!!! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki...juz mi lepiej....ide teraz spac...mam nadzieje,ze jutro bedzie lepiej...tylko,ze jak zwykle jak przechodzi pierwsza zlosc..to zaczynam analizowac,wymyslac,co zle zrobilam i wychodzi,ze moze nie jest taki zly...tylko co moze sie jeszcze zdarzyc tak czy inaczej dzieki za wszystko do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najwazniejsze to zeby nie dzialac w nerwach i zlosci. Najlepiej odespac i jutro na \"trzezwo\" ocenic sytuacje. Wiem cos o tym. a teraz wszystkim zycze kolorowych i spokojnych snow!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej..jestem juz w pracy...wiecie co...szlam spac w takim nastroju,ze bylam przekonana,ze to w duzej mierze moja wina co sie wydarzylo,bo powinnam byla inaczej go traktowac i bardziej sie z nim liczyc,a nie byc tylko w sibie zapatrzona...nawet napisalam mu to jeszcze wczoraj,bo mialam takie wyrzuty sumienia,ze do tej pory nie przypisywalam sobie rzadnej winy:(...zadzwonil do mnie i chwilke gadalismy... ale jak zwykle rano wstalam z innym nastawieniem...oboje jestesmy winni,bo ja powinnam bardziej pomyslec o nim...ale i on jest winien,bo wystarczyloby,zeby porozmawial ze mna szczerze,co mu sie podoba a co nie..a nie krzyczec...bo poczulam sie jak przedmiot i to nalezacy do niego...dlatego teraz wiem (chyba wiem:( ) ze nawet jesli wezme wine na siebie,to i tak chyba nie powinnismy sie godzic,bo takie awantury po alkoholu (z jego strony) to nie pierwszy raz....tak wiec chyba musze juz na dobre otrzasnac sie....i zaczac na nowo ukldac sobie zycie...choc wyrzuty sumienia nie daj mi spokoju:( Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga --> jestem z tobą. Wiem że ci teraz bardzo ciężko, ale najważniejsze, że podjęłaś decyzję. A wyrzuty sumienia czy wątpliwości - no nie da się ukryć że będą cię jeszcze jakiś czas nawiedzać. I nie będę ci tu pisała, że to jest bez sensu. Sama musisz się o tym przekonać. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aguś - o tak wyrzuty sumienia, niekończące się zastanawianie nad tym, czy dobrze się zrobiło itp. towarzyszyły mi bardzo długo. Gdzieś tam ze środka dobijało się myślenie, że przecież jak się kocha, to można wszystko zmienić, ułożyć... Na szczęście dobijało się zbyt cicho, a i mi bardzo pomogła przyjaciółka. Zawsze w jakiś cudowny sposób potrafiła wyczuć moment, kiedy chciałam do niego zadzwonić i dzwoniła do mnie mówiąc tylko jedno zdanie \"nie dzwoń - on nie jest Ciebie wart\". Pomogło, a i owszem, ale bardzo długo to trwało.... Wypłakałam chyba jakieś nowe jezioro :) Lecz co najważniejsze - uwierzyłam w jej słowa. Tak naprawdę. Uwierzyłam, iż może pokochać mnie ktoś, kto nigdy na mnie nie krzyknie, nigdy mnie nie szarpnie i nie wyzwie od... Buziaczki Aguś 🌼 Trzymaj się cieplutko i pamiętaj, że cudowne kobiety (jaką niewątpliwie jesteś) mogą mieć tylko cudownych mężczyzn, przy których czują się spokojnie, błogo i bezpiecznie.... Może to trochę zbyt patetyczne, ale wiecie o co mi chodzi :) Kathlin - 🌼 o poranku Miłego dnia dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kathlin :) Gosia :) Agus🌻 zle mysli mina.I mam nadzieje ze jak najszybciej. Trzymaj sie dzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za wszystkie mile slowa...jestescie kochane... Ja dzis do jakiejs 11 mialam troszke pracy a od tamtej pory nuuudze sie okropnie:(....jeszcze 2 godzinki i do domku:) Pozdrawiam i zycze milego dnia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojje, ile opowiedzi! smutno mi, że nie moge tak często odwiedzac naszej stronki, ale narzuciłam sobie niezłe tempo! Własnie po to, żeby nie siedzieć w domu i nie rozmyślać... Dlatego pół dnia spedzam na siłowni, potem załatwiam sobie coś na mieście, obiadek i tak mija dzień...no, najgorszy wieczór, jak nie ma co robić. Wiecie co, zdecydowałam się na depilację laserową. Już mam 1 seans za sobą...Ale ból...Straaaszny! A to dlatego, że depilowałam sobie okolice bikini, tak, żeby wokół stroju kapielowego wyglądało estetycznie! Bo mma dosć już tych \"kropek\" po goleniu. Fajnie, jakby jeszcze mial kto popodziwiać, hihihih! Ale jak zrobi się coś dla siebie, to też daje dużo satysfakcji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dominium mam pytanko: a ile kosztuje taki zabieg i na jak dlugo sa tego efekty? kiedys tez o tym myslalam ale jakos nie doszlo do skutku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie myślałam o tym co napisała Aga i Gosia. I chociaż powinno być odwrotnie znów zaczęły mnie ogarniać wątpliwości. Dlatego postanowiłam zrobić listę powodów dla których od niego odeszłam. Wiem że to strasznie osobiste, ale myślę, że jak to tutaj napiszę to mi ulży. Nie musicie tego czytać jeśli nie macie ochoty. To taka forma terapii dla mnie. Poza tym, że napiszę to tutaj, to jeszcze sobie wydrukuję i będę nosić przy sobie w razie czego. On teraz trochę się zmienił, ale to chyba dlatego że nie ma się już nim kto opiekować, ale to nie ma nic do rzeczy. Nie mogłam być z nim bo: •Nadużywał alkoholu i nie wyrażał chęci leczenia •Nie wracał na noc bez uprzedzenia •Okłamywał mnie czasem nawet w drobnych sprawach •Zdradził mnie •Nie dotrzymywał danego słowa •Nie interesowały go moje sprawy lub je bagatelizował •Nie szukał stałej pracy •Nie dokładał pieniędzy do utrzymania •Po alkoholu bywał agresywny •Podczas „poważnych” rozmów obrażał się lub wychodził bez słowa •Był nieodpowiedzialny i beztroski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra, a teraz już koniec użalania się i dołowania :-) Za chwilę przyjdzie ojciec kolegi obejrzeć te nieszczęsne drzwiczki do wymiany (sukces - nie zadzwoniłam do byłego :-) ) Ja też jestem zainteresowana tą laserową depilacją!! Szczególnie że zamierzam w końcu chodzić na ten basen, dziś zaczynam :-) Lecę szukać kostiumu, trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kathlin - gdyby nie to, że mieszkamy od siebie tak daleko mogłabym mieć obawy, iż miałyśmy tego samego faceta. Mój z tej listy przez Ciebie przedstawionej: •Nie wracał na noc bez uprzedzenia - często •Okłamywał mnie czasem nawet w drobnych sprawach - właściwie życie z nim było jednym wielkim kłamstwem •Zdradził mnie - nie raz - ma dziecko z koleżanką z pracy, choć w tym czasie był ze mną •Nie dotrzymywał danego słowa - bardzo często •Nie interesowały go moje sprawy lub je bagatelizował - bardzo często •Po alkoholu bywał agresywny - najczęściej - jeśli alkoholu było za dużo •Podczas „poważnych” rozmów obrażał się lub wychodził bez słowa - był strasznie skryty, nienawidził poważnych rozmów •Był nieodpowiedzialny i beztroski - zawsze Pozostaje nam się trzymać razem kobitki 🌼 Dominum - podziwiam Cię za ten zapał do wysiłku fizycznego. Ja chyba straciłam motywację :( Buziaczki dla wszystkich ❤️ 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kathlin musze stwierdzic ze taka terapia pomaga. Ja po zerwaniu codziennie w myslach analizowalam wszystko co mi przeszkadzalo w nim, co doprowadzalo do szalu i musze powiedziec, ze szybko sie wyleczylam. W tej chwili (a minely 2 miesiace) nie ma we mnie watpliwosci czy dobrze zrobilam..wiem, ze nie moglabym ulozyc sobie z nim zycia. Zbyt wiele nas dzielilo. Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za wsparcie dziewczyny :-) Byłam na basenie i w saunie, a to zawsze poprawia mi nastrój. Jutro też się wybiorę, a co! Byle by nie siedzieć w domu. W pracy nawet było w miarę spokojnie mimo powrotu Szefa (chyba jeszcze był lekko zakręcony), przywiózł nam winko i opowiadał co zwiedził. Jednakże trochę się boję, bo szykują się jakieś zmiany w firmie, mówią o restrukturyzacji zatrudnienia... A ja mam tyle kredytów :-( Mam nadzieję, że wszystko przejdzie bokiem. Idę teraz coś zjeść, myślę że spaliłam tyle kalorii, że mogę sobie pozwolić :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej...ja juz w pracy..wiec mam teraz chwilke,zeby do was napisac. Zaczne od tego,ze wczoraj jak jadlam obiadek stalo sie cos czego nie przewidywalam...a mianowicie nagla w drzwiach stanal moj facet...z bukietem roz i mina zbitego psa...dokonczylam wiec zupke i poszlismy na spacer,zeby moc normalnie pogadac...powiem Wam,ze juz naprawde niewiele brakowalo,zebym na dobre pogodzila sie z nim...a mimo wszystko w myslach wciaz powtarzalam sobie slowa mojego kolegi \"nie daj sie\" czy jakos tak gdy po weekendowej klotni z facetem wracalam do domku ze swiadomoscia,ze jeszcze musze odebrac swoje rzeczy od niego..gdy wszystko sobie wyjasnilismy skonczyl sie temat...w zasadzie nie dochodzac do rzadnych konkretnych wnioskow..wiec za jakis czas spytalam,czy mysli,ze postanowilismy cos...i jak on stwierdzil,ze pewnie i tak juz nie chce byc z nim to postanowilam ,ze musze byc twarda no i konsekwentna...nie wiem wcale czy dobrze ,ze nie dalam nam \"znow\" kolejnej szansy...bo pierwszy raz wydaej mi sie,ze zaczelam dostrzegac swoje bledy...wiec moze powinnam teraz znow dac nam szanse,ale tym razem sama starajac sie bardziej...widzicie,znow analizuje:(...chyba musze zrobic jak Wy ,wymienic swoje powody do rozstania to moze bardziej uswiadomie sobie,ze tak musialo po prostu sie stac - po alkoholu,choc zbyt czesto nie zdarzalo sie to, byl na tyle,szczery i odwazny,ze wygarnial mi wszystkie zale, - nie staral sie mnie zrozumiec,np kiedys gadalam na necie z jego kolega i ja zartowalam sobie,a on glupoty przekazal mojemu facetowi..i ten nie dal mi nawet sie wytlumaczyc...dopiero po jakiejs godzinie rozmowy dal mi wyjasnic i zrozumial,ze nie bylo powodu do taaaakiej awantury i to o taka pierdole, -nie umial stanac w mojej obronie,gdy jego matka traktowala mnie lecewaząco...lub wrecz ignorujac mnie...on po prostu nie widzial pewnych problemow,bo jak inaczej wytlumaczyc,ze konczyl swoja rozmowe z nia akcpetamcja tego co mowi a dopiero jak ja powiedzialam,ze przykro sie poczulam i wogole to wtedy pokazywal jaki jest na nia zly,czego wczeniej nie pokazaywal, -no i to co widzialam od poczatku-jego mama wychowujac go sama (ojciec caly czas jezdzi po swiecie za praca) nie wpoila mu zadnych zasad,tak wiec on nie wie co wypada co nie, jak w danej sytuacji sie zachowac...sam czesto powtarza,ze wiecej go nauczylam ja niz jego matka przez cale jego zycie... Nie wiem,czy to duzo,czy nie i pewnie nie sa az takie powazne...a moze sie myle....ale musialam to napisac,moze jakos poukladam to sobie w glowie... No to tyle marudzenia... Teraz moze zabiore sie do jakiejs pracy... Pozdrawiam i zycze milego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko na chwilkę wpadłam, bo biegnę do Urzędu Pracy. Nie znoszę tego miejsca, ale dostałam \"cynk\" od koleżanki, że pojawiły się pieniążki, więc może chociaż na jakieś przygotowanie zawodowe mam szanse... Buziaczki dla wszystkich i trzymajcie się cieplutko dziewczynki 🌼 Aga - dobrze zrobiłaś (oczywiście wg mnie). Nie dałaś kolejnej szansy, nie uległaś, ale też nie zatrzasnęłaś za sobą definitywnie drzwi. Czas najlepiej rozwiązuje niektóre problemy. Trzymam kciuki, na pewno wszystko dobrze dla Ciebie ostatecznie się ułoży ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Messalina, Kathlin, pytałyście o zabieg- płaciłam 380 za pierwszą wizytę, ale czekają mnie jeszcze 3, które będą kosztować 50% ceny. Będą robione w odstępach 2 miesięcy około. Zobaczymy, jaki będzie efekt po całoąści serii... :-) W każdym razie bolało jak jasna cholera...ale to dlatego, że okolica bikini boli najbardzije, wiadomo, wrażliwa część. Wiecie co? Jak czytam Wasze \"powody odejścia\" to dochodze do wniosku, że faceci sa tacy sami.... Ja na dokładke tego wszystkiego, dodam, że mój facet był wcześniej żonaty, ma dzieci, a mnie to nie przeszkadzało, żeby się związac z nim, mimo sprzeciwów rodziny , znajomych. Ale nie potrafił etgo docenić. Chyba miał tak wielkie poczucie winy, że postanowił to przelać na innych, czyli na mnie.... Ech....Jakoś to będzie... Całuski dla Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Zaczełam pisać, ale po przeczytaniu stwierdziłam, że znowu piszę jak to jest beznadziejnie i wykasowałam :-) W końcu mnie wyrzucicie z tego topiku za ciągłe zaniżanie poziomu dobrego nastroju ;-) Żeby pozbyć się złych myśli, zadzwoniłam do koleżanki ze studiów, której nie widziałam 3 lata (mieszka w Warszawie) i wiecie co? Ucieszyła się, naprawdę! I od razu mnie zaprosiła na weekend :-) Nie mam już za bardzo kasy, ale coś wymyślę żeby pojechać. Dobra, trzeba się zabrać za te zaległości w robocie. A wieczorem znowu basen :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak...to mnie powinnyscie juz dawno wyrzucic z tego forum,bo jestm tu najbardziej marudzaca osoba;) Dlatego pomine to co chcialam napisac..albo tylko w zdaniu cos napisze;).. przechodze wlasnie probe sily swojej konsekwencji-bo moj facet prosi abym jeszcze zastanowial sie nad swoja decyzja...i tyle w tym temacie. Dzis bardzo szybko zlecial mi dzien w pracy,bo pierwszy raz od poczatku mojego stazu mam ambitne zajecie , a zajmuje sie mianowicie odpowiedzia na pismo do waznego Urzedu...kuuupe roboty przy tym,bo najpierw duzo czasu zajelo mi gromadzenie materialow..ale juz widac koniec,wiec jestem dumna z siebie...ciekawe czy uda mi sie to zrobic jutro do konca...no i co powie Starosta na te moje wypociny;) Pozdrawiam..wracam do pracy..a wieczorkiem musze chyba wyskoczyc na spacer, zycze milego dnia i duzo usmiechu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×