Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dominum

Stare panny łączmy się!

Polecane posty

Kathlin - czyżbyś miała te same problemy co ja? Na początku, jak poznaję kogoś, kto mi się podoba to mam i motylki i nie mogę spać i w ogóle pełnia szęścia. Ale niech tylko mam chwilkę na myślenie... Uch, zawsze w końcu dochodze do wniosku, że to chyba jednak nie to. A potem staram się wykrzesać dawny entuzjazm, ale przeważnie się nie udaje i w końcu po ciężkich bólach kończę znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, ja tez tak mialam (i zreszta mam nadal),ze jak mam za duzo czasu wolnego to przychodza mi bzdury do głowy i w swoim zyciu popelnilam wiele bledow ( w sprawach damsko - meskich)glownie dlatego,ze podchodzilam do tych spraw rozumowo...tzn analizowalam wszystkie za i przeciw (przez co wychodzilo,ze wiecej jest tych przeciw) zamiast pozwolic sprawom toczyc sie ich wlasnym biegiem...raz tylko (w przypadku zwiazku z moim ostatnim ex)bylo tak,ze nie mialam czasu na to, bo on po prostu wzedl w moje zycie tak szybko, konsekwentnie,ze na myslenie nie mialam czasu...ale to bylo tylko raz w zyciu...zwykle jak kogos poznawalam to tyle myslalam nad wszystkim az doszlam do wniosku,ze gra nie warta swieczki:( I tak bylo (i jest) w moim zyciu,ze za duzo mysle przez co wymyslam nowe wady swojemu T jak i naszemu zwiazkowi...zreszta jak wylaczam mozg-jest jeszcze gorzej...bo wtedy godze sie na rzeczy na ktore nie przystalabym po przemysleniu ich...lub pomimo powaznych problemow dalej brne w ten zwiazek, dajac sobie powody do jeszcze czestszego myslenia co jest dobrze a co nie... uff ...to tyle w temacie co w moim zwiazku z T - czyli jak Kathlin widzisz nic nowego ciagle myslenie \"ten zwiazek nie ma szans\" po czym ciagne to dalej az wydarza sie cos nowego - zlego wtedy mysle,ze nie zasluzylam sobie chce podjac jedyna sluszna w tym wypadku decyzje ale nie moge,bo nie spotyka sie ona z akceptacja mojego T i moj brak konsekwencji doprowadza do tego,ze daje sie przekonac na kolejna szanse...choc juz dawno przestalam myslec,ze bedzie dobrze...ale doszlam ostatnio do nowego wniosku-mi jednak zalezy na nim...stad nieumiejetnosc skonczenia tego raz na zawsze skoro tyyyyyle rzeczy mi nie pasuje....dlatego albo bedziemy tak chodzic jeszcze pare lat az skoczymy sobie do gardel, albo po tym paroletnim chodzeniu wreszcie pobierzemy sie i bedzie jak teraz - wzajemne niezrozumienie,albo pobierzemy (ale napewno nie w najblizszym czasie) i bedziemy zyli dlugo i szczesliwie...ktores z tych 3 prognoz sie sprawdzi napewno:) Ja to dopiero mam problemy co?? Wiem wiem...mysle nad wizyta u dobrego psychologa ...a moze juz za pozno-moze juz trzeba by sie wybrac do psychiatry:) Pomysle o tym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś o godzinie 9 po raz ostatni pożegnałam swoją koleżankę... Przegrała walkę z rakiem... Kiedy przez ostatnie półtora roku patrzyłam jak dzielnie walczy, jak wyrywa życiu kolejny dzień dla siebie, byłam z niej naprawdę dumna i cholernie ją podziwiałam. Za ten uśmiech pomimo łez i za to, że jeszcze znajdowała w sobie siłę, by pocieszać innych... Dajcie mi jeszcze kilka dni, a wróce na łamy topicu. Jakoś złożę się w całość... Dziękuję za wszystko... 🌼 dla Was i specjalny 🌼 dla Agi - już ona wie za co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu, wspólczuję z powodu kolezanki.... nie ma słow, żeby wyrazić żal, ale jak ktoś powiedział\" Śmierć jest części życia\" tyle, że czasem strasznie przyklro, że życie takie krótkie... KAthlin, widzisz, miotamy sie obydwie, bo instynktownie chcemy przytulenia,ciepła, lae odzywa si,e zdrowy rozsądek i świadomosc, że nie można dać soba manipulować czy pomiatać...tyle, że ja częśto z bezsilności wybieram to drugie i \"z braku laku\" żeby sama nie świętować Dnia Nauczyciela na przykład, godze sie na kolejne spotkanie, które i tak prowadzi do nikąd... A moze stanie się cud.... ? Całuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macan
Dzień dobry Panny. Ech.. życie, życie. Smutki, choroby, radości, tragedie... O śmierci... nie znam i nie slyszałem takich słów, które pocieszają. Albo patos, albo płytkie, zwyczajowe regułki. Dominum skąd u Ciebie ta naiwna wiara w cuda?!! Dlaczego dorosły facet ma się zmieniać? Dziecko można kształtować wychowująć je. Żeby zmienić dorosłego człowieka trzeba mu zafundować trzesienie ziemi. O kurde! A może Tobie chodzi o to, że znajdzie się ktoiś inny? Jeżeli tak to... co to za cud - rzecz która może się zdarzyć. Po kilku ostatnich wypowiedziach odnoszę wrażenie, miłe Panie, że ( jakby to delikatnie ująć? A co mi tam! Gruboskórny, jak na facia przystało.) macie problem z powiedzeniem słowa "NIE!" Znalazłem temat na forum (Kobiety a problemy w związku) gdzie Panie plecaja sobie na wzajem książki m.in. na ten temat. Próbując ratować swój ostatni związek, przeczytałem jedną taką głupkowato napisaną książeczkę. Głupia bo głupia ale dowiedziałem się trochę o sobie i o kobietach. Teraz mam trochę żalu o to, że dowiedziałem się prostych rzeczy z książki, a nie od kobiet, które mnie (jak mówiły) kochały. Trzymajcie się miłe Panny. Trzymam za Was kciuki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was wszystkich Gosia - pali się u mnie świeczka. Też uważam, że słowa są niepotrzebne. Psanderka - ja już dawno zapomniałam co to są te motylki, a moje \"myślenie\" wynika nieco z innych pobudek, niestety. Może nawet nie tyle z punktu widzenia etyki co możliwych konsekwencji tego... hmmm \"związku\". Aga - co do Ciebie to chyba znasz moje zdanie. Dodam tylko, że ja też czekałam parę lat wciąż łudząc się nadzieją, że będzie jakoś inaczej. I było - coraz gorzej :o Dominum - dobrze Cię kochana rozumiem. I wiem, że jesteś już w takim impasie, z którego trudno wyjść. U mnie potrzeba było niezłego wstrząsu, żeby to jakoś rozwiązać, bo sama nie potrafiłam się zdobyć na żaden radykalny krok. Macan - ja sobie doskonale zdaje sprawę, z tego że mam problemy z mówieniem \"nie\" i chyba w ogóle mam trudności z asertywnością w szerszym tego słowa znaczeniu. Ponieważ jednak już o tym wiem staram się te umiejętności w sobie wytrenować. W niektórych dziedzinach nawet nieźle mi idzie. Ale w tych najważniejszych jakoś ciągle nie.... Mało dziś optymizmu, ale dzień taki raczej refleksyjny niż entuzjastyczny. Miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 Widzę, że wszyscy wybyli na weekend... I bardzo dobrze :) Mój nastrój już nieco lepszy... Wciąż sobie powtarzam, iż Kasia nie chciałaby, abym płakała. Ona była taka dzielna, więc i ja powinnam. Choćby dla niej... Zresztą, nie będę Was oszukiwać, nie jestem w tym radzeniu sobie taka zupełnie sama. Pewnie popełniłam błąd, ale znów pozwoliłam, żeby Michał zawładnął moim sercem. I zawładnął... I sercem, i duszą, i ciałem też :D I co więcej - strasznie mi z nim dobrze :D Po raz pierwszy w życiu czuję, że jestem dla kogoś naprawdę ważna... I nikt nigdy nie patrzył tak na mnie :):) Uśmiecham się na samą myśl o nim :) Ale bełkoczę :D Z drugiej strony boję się, jak to będzie. Przecież znamy się raptem miesiąc... A on wczoraj powiedział swojej mamie, że spotkał kobietę, z którą chce sobie ułożyć życie... Domyślacie się, jakiego mam stracha przed spotkaniem z najważniejszą istotą w jego życiu :) Tak mnie rozreklamował i jeszcze się mamuśka rozczaruje :D Nie przynudzam dłużej. Uciekam na spacer z koleżanką po lesie :D 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macan
:) :) :) :) :) :) :) :) Lubię taki bełkot!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszytskich!! Ja wpadam i czytam was cały czas. :) Nie chcę pisac dzis o sobie, bo ja jestem teraz w takim stanie ktorego nie sposób wyrazić.... Życie upływa mi wspaniale... Nie chce nawet probowac tego opisywac...bo juz takie głupoty plotę, ze sama sie boję. Ale dodam ze jestem z Wami cały czas i w smutkach także... Gosiu to dla Ciebie 😍, zyczę ci naj,,,,naj...naj... i Cieszę sie ze znow jestes. Ja straciłam dobrego kolegę w maju, wiem jak sie czujesz.. Dominium- moze w jakis sposób będzie pomocny dla Ciebie moj przykład ...choć wiem ze twoja sytaucja jest inna, ale proszę przeczytaj moje wypowiedzi z lipca i tą z 13 sierpnia (szczegolnie) i pomysl czy czasem pomimo cierpień nie warto byc samemu niz w beznadziejnym zwiazku. Choć to moj były odszedł nie ja - to bez względu na to musialam przejść trud rozstania....Dzis dziekuję losowi i Bogu za jego decyzję ....a w moje szczescie po prostu nie potrafię uwieżyc. Pamiętacie ja w lipcu napisałam ze "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło". Dziewczyny to sie sprawdza, w moim zyciu po raz kolejny. Pa Kochane i pozdrówka dla ciebie Macan :) , proszę zagladaj do nas twoje opinie są dla mnie bardzo wazne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macan
Kieszonko w serduszka. Dziekuję, dziękuję, dzu\iękuję. :) To bardzo miłe uczucie być przydatnym, nawet przez internet. Bede sie starał, ale jak przynudzę albo głupstwa będę pisał to mi powiedzcie. Cicho sie zrobilo, nie mówicie nic. :( Na zachętę 🌻 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej!! Witam Panie i panów po dluższej nieobecności:) Już tłumaczę czemu tak dawno nie byłam na kanapie:) W piątek wyjechałam na weekend do siostry na Śląsk...i wrócilam dziś rano o 7:)Robiąc sobie przy tym o dwa dni dluzszy weekend.A bylo super a chocby z paru wzgledow: 1. Spedzilam duuuzo czasu z moimi ukochanymi siostrzencami...sa kochane:).Siostry corka jest slodka i zarazem zwariowana i lobuzowata jak na dziewczynke (ma rok i 7 m-cy) a syn mojej siostry (moj chrzesniak) jest kochanym, madrym chlopcem i bardzo lubie z nim bawic sie i rozmawiac (ma 2 lata i 11 m-cy) 2.Mialam wreszcie czas,zeby pogadac z siostra jak dawno nie zdarzalo sie nam. 3.Bylam na zakupach i jestem baaaardzo zadowolona (pol pesnji poszlo:) )zreszta nie tylko na rzeczy dla mnie,bo dzieciakom tez kupilam zabawki i wiecie co bylo najlepsze,ze one baaardzo sie cieszyly:)Az milo popatrzec. To tyle jesli chodzi o weekend...choc nie do konca - pojawilo sie swiatelko w tunelu mojej ewentualnej nowej pracy:)...ale narazie szszzz...:) To tyle u mnie. Gosiu ciesze sie bardzo,ze jestes szczesliwa-kto jak kto ale Ty napewno zaslugujesz na to:)🌼 dla Ciebie:) Kathlin- mam nadzieje,ze juz zdrowa jestes,co??Tak czy iaczej 🌼 dla Ciebie Macan dla Ciebie buziak w policzek 👄 za cenne uwagi:) Dominum- ja uwazam,ze jesli chcialas sie z kims spotkac to czemu nie mialabys tego robic...mysle,ze lepiej zalowac,ze sie cos zrobilo niz zalowac,ze sie nie zrobilo:)A co bedzie to bedzie...pamietaj,ze nic na sile-i pewnie niedlugo i Ty bedziesz opowiadala o motylkach i tego typu sprawach:)🌼 dla Ciebie i jeszcze jeden (spozniony) z okazji dnia Nauczyciela🌻 Kieszonko....coz moge powiedziec - baaaardzo sie ciesze,ze jestes szczesliwa oby tak dalej:) 🌻 i opowiedz czasem o swoich motylkach:) Psanderko jak tam Twoje sprawy??Nadal za duzop rozmyslasz??Nie warto-bedzie co ma byc:) 🌼 dla Ciebie:) No nic...ja wracam do sprzatania:)..dzis wraca moja mama z urlopu w gorach i musi choc raz zastac dom w nienagannym stanie:)...chyba dorastam;) Pozdrawiam...milego dnia i wieczorku i jeszcze moc uściskow i buziaczkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tu znow pustki:( No ale to dobrze-widac,ze jestescie szczesliwe i nie macie czasu na pogaduszki na kanapie;)..ale jak bedziecie sie chcialy podzielic swoim szczesciem to ja chetnie poczytam co tam u Was slychac:) Pozdrawiam i zycze milego dnia🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie mam czym dzielić więc raczej nie piszę :o Znów stagnacja i żadnych widoków na zmiany. Przez tę chorobę chyba wypadłam z rytmu i brakuje mi \"poweru\" ;) Ale wy dziewczynki piszcie, nie będę zazdrosna (przynajmniej nie tak bardzo ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Panie i Panów :)) jeżeli chodzi o mnie to staram sie nie zwariowac, oststnio wzięłam sie za siebie i staram sie nie ulegac szalenstwom. Ale trudno jest trudno.... Moj nowy wybranek (ze go tak nazwę) nigdy nie był w \"normalnym\" zwiazku i tu jest szkopół bo on nie wie jak to sie robi.... Ale jak na razie sie stara, jak bedzie dalej to zobaczymy... Wiecie początki są słodkie ale ja nie wiem czy na pewno tego chce... Pozdrówka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxKropelkaxxx
Czesc wam wszystkim! Szesliwym i nie szczesliwym... Chcialabym chetnie w waszym klubie zlamanych no i tez naprawionych serc tez troche sobie z duszy poopowiadac. Mam nadzieje ze nie macie nic na przeciwko? Pozdrawiam was!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macan
Jak ktoś napisał, jest to miejsce otwarte dla wszystkich. Jeżeli ja jestem tu nie tylko tolerowany, jak widzę, to miejsce na kanapie na pewno i dla Ciebie się znajdzie. Kawy, herbaty, a może winka ociupinkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxKropelkaxxx
No to dziekuje, ja chyba sie winka napije bo juz dawno nie pilam... A tak to musze powiedzies ze tobze ze tez faceci tu pisza, bo zawsze tez na te sprawy sercowe innym okiem pacza ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macan
Wytrawne , czerwone... pewnie słodkie czerwone, bo chyba slodyczy potrzeba i trochę krew ożywić. No tak. Oko jest trochę inne. Ale nie tak bardzo. Każdy chce być szczęśliwy, ale co jest dla niego szczęściem, to już chyba nie tak bardzo zależy od tego czy chłop czy baba. :) Bardziej od tego jakie ma potrzeby i co może dać. A teraz przynudzę: żeby brać trzeba chcieć i umieć dawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxKropelkaxxx
a winko dobre, dziekuje. Co do dawania i brania to wszystko prawda, tylko moim zdaniem w teori najlepiej funkcjonuje. Ale mysle na temat stare panny w moim przypadku tak - po 3,5 latach wpadlam nie zle z facetem i mam nadzieje ze jakos w koncu dobrze z tego wybrne, ale rany sa i zostana. ale lepiej samemu szczesliwie zycie spedzac, bawic sie i ogladac swiat niz sie denerwowac, dyskutowac, i mowic jak do sciany, bo przeciez doroslego czlowieka nie mozna juz wychowac... A co zrobic jak sie jak dziecko zachowuje??? Lepiej byc sama! Mam wrazenie ze mnie ten uklad bardzo zmienil bo kiedys mialam inne zdanie na ten temat, ale co zrobic? Pozno sie zrobilo, dobrej nocy zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny i Chłopaku! Dzisiaj mam dola przestarsznego. Od kilku dni zastanawiam sie nad pieskiem. Najpierw na stronie schroniska wypatrzylam slodka sunie, ale ktos ja adoptowal przede mna. Wczoraj zaklepalam sobie malego Westie, ale niestety bede musiala zrezygnowac. Rozsadek przejal kontrole nad uczuciami. Nie moge biednego czworonoga skazac na samotnosc przez osiam godzinn dziennie. Ale przykro jest mi okropnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psanderko - Moze ktos uzna,ze nie mam racji,ale uwazam,ze dla pieska ze schroniska prawdziwy dom bedzie lepszy niz box w schronisku i te 8 godzin wytrzma sam w domku - o ile nie jest to szczeniak ktory potrzebuje opieki i regularnego wyprowadzania na dwor- ja sama mam w domu psa i jest 8 godzin sam ale zawsze znajduje sobie zajecie-moze dlatego ze moze biegac po podworku:)Tak wiec jeszcze zastanow sie nad ta decyzja. A tak wogole to szukuje mi sie powazna rozmowa w weekend z moim T na temat naszego zwiazku...i nie zgadniecie,ale to on wyszedl z taka inicjatywa dziwne,co?Widac,ze nie tylko ja widze problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki, Aga - szukam pieska dalej, mam juz nawet upatrzone schronisko. A tak w ogole to rozmowa o wszelkich problemach, nawet tych bardzo blahych jest wazna. Wiem, bo moj najlepszy zwiazek sie rozpadl, bo przez trzy lata zaciskalam zeby zeby sie tylko nie klocic... A facet myslal, ze wszystko jest ok. Duze buzi! 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macan
Dzień dobry Panny! :) bo moj najlepszy zwiazek sie rozpadl, bo przez trzy lata zaciskalam zeby zeby sie tylko nie klocic... A facet myslal, ze wszystko jest ok. Psanderko wyciągnęlaś mój ulubiony temat. Milczenie kobiet. W sprawch ważnych. Czekanie, aż się domyśli, zmieni coś. Otóż NIE DOMYŚLI SIĘ. Nawet jeśli zauważy gest czy mowę ciała, nie będzie dociekał bo pomyśli np: coś przykrego Jej się przypomniało, nic nie mówi, widocznie nie chce, nie będę nalegał, gdyby to było coś ważnego na pewno by powiedziała. A potem jest za późno. Nie można już mówić. Niespełnione nadzieje, rozczarowanie każą się wykrzyczeć, wywalić wszystkie prawdziwe i wymyślone niegodziwości i płakać. No a kto lubi kiedy krzyczeć na niego, kto chce tego słuchać i się nie tłumaczy głupio. Przed sobą też. W takiej sytuacji o porozumienie juz chyba będzie bardzo trudno. Dlatego mówić co jest nie tak, co nie pasuje, trzeba szybko i tak żeby zrozumiał. Nawet nie tyle mówić co wytłumaczyć. Czasem nawet jak dziecku. Co, kiedy i DLACZEGO sprawiło mi przykrość. Niektóre sprawy pojmujemy przecież tak różnie. Kiedy sytuacja się powtarza można a nawet trzeba sie wydrzeć, opieprzyć. Wtedy może dotrze do gościa, że nie wszystko działa poprawnie i trzeba coś naprawić. Ale, jak wcześniej powiedziałem, najpierw wytłumaczyć. Kiedy i to nie pomaga, zostają chyba tylko groźby ostateczne. Jest jeszcze inny aspekt kobiecego milczenia. Są kobiety, które uważają że powinny być tajemnicze wobec swojego faceta. Ks. prof.Tischner twierdził, że są trzy rodzaje prawdy: prawda, święta prawda i g... prawda. Prawdę o tajemniczości należy zakwalifikować do trzeciej kategorii prawd. Dla nas jesteście ludźmi na tyle tajemniczymi, że gdybyście opowiadały nam o sobie całe życie, to i tak dużo by jeszcze zostało. Nie wszystko można mówić! Mój ostatni związek rozpadł się dlatego, że opowiadała mi o swoich poprzednich miłościach, jaka była wtedy szczęśliwa, no i takie tam... :( Po prostu zabiła moją miłość do niej. Do gadania o przystojnym koledze z pracy, swoich przygodach łóżkowych i dawnych miłościach najlepsza jest "psiapsiółka" - bardzo ważna instytucja w życiu kobiety. Kolejny odcinek głupawej instrukcji obsług mężczyzny zakończony. Przeczytałem to jeszcze raz i wyszło mi, że same oczywistości piszę. Ale niech już zostanie. Aga, mów i słuchaj, dociekaj i tłumacz, nie pozwól żeby rozmowa zamieniła się we wzajemnie wykrzykiwanie pretensji. Chyba zmienię nick na "Nudny nudziarz" :) Miłego dnia drogie Panny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Ludziki Kochane!! Za mną kolejna nieprzespana noc... Ale za to, w jakim towarzystwie :D Zawsze mi brakowało tego w związkach z facetami-rozmów do białego rana. O wszystkim ważnym i o wszystkim niczym... Może i niektórych rzeczy wolałabym nie słyszeć, lecz właściwie dobrze, że wiem. Jeszcze trochę muszę nad nim popracować, aby jego samoocena znacząco wzrosła :D Szkoda tylko, iż to ten typ, który rzadko o tym, co czuje mówi i muszę troszkę z niego wyciągać i czasem cisnąć :) W takich chwilach, jak, np. ta teraz, kiedy strasznie za nim tęsknię, gdzieś do mojej głowy dobijają się myśli - a jeśli już niedługo to wszystko się skończy?? Co jeżeli nam się nie uda?? Głupie prawda? Powinnam się cieszyć z każdej minuty z nim i naprawdę się cieszę, ale też i wciąż boję, iż go rozczaruję, zawiodę sobą... Macan chyba muszę Cię prosić o kilka słów z meskiego punktu widzenia :) A teraz zmykam zadbać o urodę :D Buziaki i kwiaciorki dla Was - takie lśniące w ciepłym, jesiennym słońcu... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macan- ja jestem na tyle otwarta osoba,ze mowie zawsze i o wszystkim co mi nie pasuje...wiec to nie 1 raz zanosi sie na rozmowe-tyle,ze zwykle prowokowalam ją ja!!A tu zmiana rol....zobaczymy co bedzie. Gosiu!!Chyba masz za duzo czasu i stad myslenie a co jesli sie nie uda!!Nie mysl o tym...jak sie nie uda to bedziesz wtedy myslala...a teraz ciesz sie,ze jest super:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochani :)) Jeszcze przed pracą postanowiłam do was zajrzeć, a tu takie ciekawe rzeczy sie dzieją.... Kropelka- witam Ciebie serdecznie, ja kiedyś byłam tez tu \'nowa\'. Powiedz smiało co Ciebie gryzie, moze razem pogonimy te smutki... :) Macan :))- dla Ciebie duża buźka ode mnie , a moze wolisz winko dobre... Dzieki serdeczne za Twoj męski punkt widzenia, niby to co mowisz jest takie logiczne i jakby oczywiste...ale z drugiej strony super ze poruszasz te kwestie, bo przypominasz nam kobietom te oczywiste rzeczy.. Dzieki, dzieki, dzięki i proszę o więcej..... Aguś- mam nadzieje ze rozmowa z Twoim \"T\" będzie owocna i stworzy w waszym zwiazku nową jakość, nie ma jak oczyszczająca rozmowa... Macan ma rację bądz szczera...inaczej nic z tej rozmowy nie uda się.. Mam też nadzieję, że on chce Ci powiedziec o samych dobrych rzeczach. Moze pozwolisz na małą radę starszej koleżanki...wiem ze czasem Twoj związek budzi twoje wątpliwosci ... przed tą rozmową wejdz w te mysli, odśwież emocję by zobaczyc co rzeczywiscie do niego czujesz.... Pozdrawiam Ciebie i życzę powodzenia :)) Gosiu- Cieszę się, że przeżywasz piękne chwile, a rozterki Ciebie nie opuszczają( z tego też sie cieszę), wiesz to jest dobrze i żle, bo z jednej strony oznacza że tę znajomość traktujesz poważnie, i myślisz powaznie o nim i waszych uczuciach, relacjach, przyszłosci... A z drugiej strony zgadzam sie z Agą, że nie warto za dużo kombinowac, trzeba isć z wirem zycia, zobaczyc co przyniesie.. Co do Ciebie jestem jakośc dobrej myśli, mam wrazenie ze sie realizujesz w tym \"zwiazku\". Gosiu pracuj nad tym by twego ukochanego \"otworzyc\" zdjac z niego tę skorupę, bo mowisz ze jest zamknięty, myślę ze jak on sie przed Tobą otworzy to sie bardziej do siebie zbliżycie...Tego Ci zyczę. Ciekawe co Macan na to :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki kieszonko:) A z tego wszystkiego nie napisalas jak u Ciebie??Mam nadzieje,ze nadal sa motylki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kochani :) Widzę, że nasza kanapa znowu pusta :(. Ale to nic ja posiedzę sobie :), i pogadam sama do siebie. Na specjalne zyczenie Agi powiem co u mnie. U mnie w zyciu dobrze a nawet bardzo dobrze. Nasz topik jest taki kochany, ze mozemy sobie wrócić do naszych myśli sprzed kilku miesięcy. Jak tak czasem robię, i wiem że dzis jestem inną osobą, niż jeszcze wiosną czy latem. Myślę ze w jakimś sensie po rozsataniu z byłym \"rozkwitłam\", lepiej wygladam (siłownia, basen, sauna od kilku miesięcy dają efekty). Przez to ze schudłam dobrze sie czuje we własnym ciele. Poza tym prowadzę bardzo urozmaicone życie towarzytskie, odnowiłam kontakty, poznałam wielu nowych ludzi, dalej pielęgnuję stare przyjaźnie...I dzieki temu mam czas zapełniony. Poza tym jeszcze angielski 2 razy w tygodniu. No i czas na pracę itp. Moze dla Was to normalna sprawa. Ale ja zawsze byłam tylko \"satelitą\" mojego byłego, wszystko jemu podporządkowałam, o mnie często dołował, jego ciagłe problemy mnie przygnębiały. Jednym słowem ten zwiazek na mnie żle wpływał. Teraz jestem wolna i szczęśliwa.:)) Poza tym tak przypadkowo trafiłam na MIŁOŚĆ, poznaliśmy sie w internecie :) Początkowo cos tam zdawkowo wymienilismy myśli, potem juz rozmawialismy coraz więcej i wiecej, doszło do tego ze po 5 godzin dziennie. W końcu postanowiliśmy sie spotkać ...:) Bardzo sie tego bałam, bo chciałam by ten fajny facet (z kontaktów na gg) okazał sie też fajny w realu. Spotkalismy sie pod fonatnną Neptuna na Starówce (pewno wiecie co to za fontanna taka z wizytówek Gdańska) na początku byłam z dystansem, a on w ciagu 3 minut powidział mi ze czuje ten dystans... Potem poszlismy na kawę, następnie on pokazał mi piękne miejsce na Staróce, którego nie znałam (było to dla mnie super odkrycie, bo znam tam kazdy kąt gdzyz mieszkam obok :)) Po pierwszym spotkaniu nie mogłam w nocy zasnac, myślałam ze fajny facet itp. Moze to ten mi przeznaczony itp... On i ja jestesmy totalnie inni, kazdy z innej bajki, mamy zypełnie inne zawody, inne uczelnie skonczylismy, jego srodowsko zawodowe to dla mnie nowść i moje dla niego tez. ZAs w innych kwestiach jestesmy bardzo i to bardzo zgodni. Zresztą widzę ze on sie zakochał, wreszcie ktos na mnie patrzy z miłością, mowi dobre rzeczy, troszczy sie... A ja juz zapomniałam jak to jest, myslałam ze nigdy juz mnie to nie spotka. Wiecie w oczach widać wszytsko..... Oboje lubimy przyrodę, odjechane miejsca, podobne ksiaźki, sztukę itp. Nawet imiona dla dzieci takie same nam sie podobają. Wiem ze jestem zakochana, ale jeszcze nie wiem co z tego bedzie. Ja jestem po bardzo długim zwiazku (11 lat) a on jeszcze nigdy nie był z nikim dłużej niz poł roku. :( Rozmawiamy o wszytskim szczerze, on wie rzeczy o jakich moj były nie ma pojęcia, co ciekawe w ogole nie mam kempacji z nim rozmawiac o tym. Chodzimy nawet razem do Kościoła (co dla mnie ma ogromne znaczenie) Wiem , wiem powiecie ze miłość jest slepa, ale ja zdaję sobie z tego sprawę.....Spotykamy sie dopiero miesiąc. Ta miłość i jego i mnie przywaliła dosłownie. Rozmawialismy o tym juz wiele razy, oboje jestesmy wylęknieni, przestraszeni, ciągle sie pytamy czy na pewno jeszcze chcemy byc razem.... I CHCEMY CHCEMY...:) Ale jednoczesnie jest cos co mnie w nim przeraza, boje sie tego i nie wiem jak to bedzie , poczekam zobaczę, w kazdym razie TRZEBA IŚĆ Z NURTEM ŻYCIA... Jeszcze szarość codziennego życia nas nie dosięgła a wtedy będzie prawdziwy sprawdzian... Ale sie rozpisałam, wybaczciei pozdrawiam :) Dzis mam dzien dla URODY byłam na siłowni na basenie i saunach teraz maseczka peeling, jeszcze masazyk a wieczorem disco :) Pa pa pa pa 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×