Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość martini z lodem

Obrażanie się na sklep

Polecane posty

Gość swietny temat
doskonaly;) ach mozna by mnozyc i mnozyc przyklady... mnie jednak najbardziej wpieniaja i zniechecaja siedzace za lada wyniosle lale, ktore z za lady beszczelnym wzrokiem taksuja czlowieka od gory do dolu, oceniajac czy w ogole warto ruszyc dla tego kogos swoje szanowne dupsko, czy tez nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja dorzucę swoje trzy grosze na temat \"miłej obsługi\" w sklepach! poszukiwałam od jakiegoś czasu kosmetyków firmy Eveline-za każdym razem odsyłano mnei z kwitkiem... trafiłam przypadkiem do takiego jednego sklepiku, patrzę-mają duży wybór wszelakich specyfików więc pytam sie o moje kosmetyki...na to pani zza lady (tyłka nie raczyła podnieść) mówi \"tego to my nie mamy! bo to nieskuteczne! polskie dziadostwo! byleby kasę zedrzeć z naiwnych! ale polecam....\" no i nie wytrzymałam! nawrzucałam Pani że tanie nie znaczy nieskuteczne a nie wszystkich stać na kosmetyki za 100 zl i wyszłam trzaskając drzwiami! po jakimś czasie trafiłam przypadkiem do malutkiego sklepuz kosmetykami i od niechcenia, nie licząc na cokolwiek, spytałam się o Eveline!SZOK!!!!! pani rołożyła mi an ladzie cała serię, której szukałam, poza tym doradziła jak je najlepiej stosować....w sumie gadałyśmy chyba 30 min... wracam do tego sklepu dość często-nawet na pogaduchy ze sprzedawczynią, świetna kobieta! PS. kosmetyki działają lepiej niż te z \"górnej półki\"! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sie \'obrazilam\' na Geant (tak sie to pisze??) W szczecinie w centrum handlowym Galaxy. Dokladnie dzial z kosmetykami, gdzie jest lata, za nia stoi paskudne babsko i sa przmierzalnie. Bylam z chlopakiem na zakupach, chcial sobie kupic jakies szorty. Chcial wejsc do przymierzalni, a ona do niego takim opryskliwym toniem: \"Prosze nie wchodzic\", czekalismy ponad 10 minut, az pozwoli wejsc do przmierzalni, bo nie wiadomo czy sa wolne kabiny, a byly. Moj chloapk wszedl, a ja czekalam z zakupami pzred lada, baba cos do mnie powiedziala, nie uslyszalam jej, bo burknela sobie to pod nosem (chodzilo jej o to, zebym posatwila czyjs koszyk na ziemnie! Domyslilam sie pozniej, jak rzucila ten koszyk ostentacyjnie na podloge i sie na mnie wielce obrazona spojrzala. Najbardzioej wkurzylo mnie to, ze powiedzailam \'prosze?\' a ona ten koszyk zrzucila. Chcialam isc do kierownika skl;epu i powiedziec cos o tej chamce, ale moj chlopak chcial wracac do domu, pzrez co bardzo sie na niego wkurzylam (na 10 minut). Mialabym wielka satysfakcje gdyby to paskudne naburmuszona babsko dostalo upomnienie lub stracilo prace. Nigdy wiecej nie ebde tam kupowac zadnych kosmetykow i niczego. No moze artykulu spozywcze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry temat
ach mozna by mnozyc i mnozyc przyklady... mnie jednak najbardziej wpieniaja i zniechecaja siedzace za lada wyniosle lale, ktore z za lady beszczelnym wzrokiem taksuja czlowieka od gory do dolu, oceniajac czy w ogole warto ruszyc dla tego kogos swoje szanowne dupsko, czy tez nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, zapomnialam. Mialam jeszcze jeden taki pzrypadek z cudowna ekspedientka. W poniedzialek wracalam z Czech, autoklarem do Katowic, a stamtad do Szczecina pociagiem. Mielismy jakies 4 godziny czasu. Poszlismy cos zjesc i ostatecznie wyladowalismy na dwrocu pkp w \'cafe\'. Babka, ktora miala caly czas sprzedawac trakotrala caly czas z jakims kolesiem, co cholernie mnie wkurzalo, gdy chcialam kupic lody i musialam czekac jak ona laskawie sie ruszy, aby mnie obsluzyc. Mowie, ze chce takie i takie, a ona do mnie z ryjem to jakie i jak (jakie smaki i ile galek). Bylam w szoku, na maksa wku***, zawsze jestem mila dla ludzi za lada, bo wiem,z e to ciezka praca, ale zeby taka glupia cipa sie na mnie nie wyzywala. Gdybym nie byla zmeczona po podrozy to bym jej nagadala i moze jeszczew do kierownika zadzownila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, przepraszam za to milionowe zdublowanie - ta kaferteria czasami jest po prostu wkurzająca !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura Diaz
Chce mi się śmiać, jak wchodzę sobie do sklepu z ciuchami ubrana w dżinsy i babka za ladą oczywiście udaje, że mnie nie widzi. Dodam, że młodo wyglądam. Biorę do przymierzalni kilka ciuchów, przebieram, wydziwiam... I kupuję wszystkie, wydaję sporo kasy...Robi się od razu taka że do rany przyłóż, i jeszcze zaprasza ponownie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4nna
obrazilam sie na sklep spozywczy zaraz po tym jak ekspedientka wywarczala do mnie "czego" gdy stalam nad lodowka z lodami i zastanawialam sie ktory sobie kupic. Glupie babsko. A tak w ogole to ja nie lubie chodzic na zakupy do mniejszych sklepow bo mnie ekspedientki stresuja :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość des
OK, a czy komuś zdażyło się zrobić afere z powodu chamskiego zachowania sprzedawcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płomykówka********************
Raczej nie robię awantur. Idę gdzie indziej, jeśli tu mi się nie podoba. Za to zrobiłam kiedyś aferę a pani w spółdzielni mieszkaniowej. W sumie to nawet trudno aferą nazwać, bo miła byłam.:) Poprosiłam kierownika i powiedziałam, że chcę by wydał mi stosowny dokument, bo pani ma świeżo pomalowane paznokcie i nie może teraz a mnie się spieszy.:) Ja rozumiem nawet malowanie paznokci w pracy, ale nie lubię, kiedy się na mnie krzyczy.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
des - no jasne że się zdarzyło - a bo to raz :D ja to menda jestem i tyle :) ale nienawidzę olewactwa sprzedających zwłaszcza w sklepach w których są te raczej droższe towary. Np strasznie się wkurzyłam przy kupowaniu pierścionka zaręczynowego - ludzie - nikomu nie polecam salonu Apart w Centrum Wileńska - jak mnie tam babsko olało to szkoda gadać, no a przecież złoto nalezy raczej do tych droższych rzeczy. A do tego wcale nie było ruchu - byliśmy jedymymi klientami a babsko krzywiło się niemiłosiernie i wogóle łaskę nam zrobiło że się do nas pofatygowało. Na szczęście nie żyjemy w czasach PRLu i można było sobie powiedzieć (mniej lub bardziej kulturalnie) co się myśli o jakości obsługi i pójść do innego sklepu. Wezwanie kierownika też jest boskie - zwłaszcza jak sklep jest z tych droższych a kierownik zdaje sobie sprawę z tego, że w Polsce jest już gospodarka rynkowa a nie PRL i można bez trudu zmienić sklep na inny, a jeden niezadowolony klient może się przyczynić do spadku obrotów ... Hehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keep smile
ja to sie najczęściej obrażam na sklepy , gdzie notorycznie mnie kantują ( np. inna cena na towarze , a inną nabija kasjerka w kasie) - paragony studiuję nagminnie poza tym obrażam się na wszystkie te zakłady usługowe ( krawcowa, szefc, fryzjer) gdzie nie ma wywiesoznego cennika Ostatnio np. wchodzę do zakładu krawieckiego i pytam gdzie jest cennik, a właścicielka na to " MAM W GŁOWIE" - nigdy więcej tam nie pójdę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do keep smile ... a wiesz że takie umieszczenie lewej ceny pod towarem i potem nabijanie innej jest niedozwolone. Wg prawa - cenę umieszczoną na produkcie traktuje się jako ofertę sprzedaży i nie ma tłumaczenia w kasie że \"w komputerze jest inna cena\" i też mnie to strasznie wkurza. Wogóle w sklepie powinny być czytniki kodów kreskowych jeśli na towarach nie ma cen, albo jeśli nie ma takich czytników to na towarach powinny być poumieszczane ceny, lub być wyeksponowane w taki sposób żeby nie było wątpliwości czego dotyczą. A często przecież jest tak że się wchodzi do sklepu, obsługi nie ma, czytnika nie ma no i ceny oczywiście też nie - a jak idziesz do kasy i prosisz o sprawdzenie ceny to belfegor w kasie obdarza Cię spojrzeniem bazyliszka - nienawidzę tego, brrrr....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się obrażam na sklepy :P Byłam w sklepie z ciuchami, przymierzałam sobie spodnie, wychodzę z przymierzalni w moich spodniach a babka do mnie z tekstem: -To są nasze spodnie (posądziła mnie o kradzież pipa jedna) ja do niej tekstem i wielkim wyrzutem: - No wie Pani, jak tak można. Babce opadła kopara jak jej pokazałam, że moje spodnie były skracanie i jak się dobrze człowiek przyjrzał to było to widać bo kolor nitki był inny niż w oryginale. No nie wiem co ta baba myślała, że skróciłam i podszyłam spodnie w ciągu 5 minut kiedy byłam w przymierzalni :P Później kazałam wezwać kierowniczkę sklepu i powiedziałam jej, że ekspedientka mi ubliżyła posądzając mnie o złodziejstwo, dodałam, że moja noga w tym sklepie nigdy nie stanie i będę im robić „reklamę” u wszystkich znajomych. Oczywiście ekspedientka tłumaczyła się, że pomyliła się bo podobne spodnie mieli na stanie, szkoda tylko, że innej marki :P Innym razem moja mama robiła zakupy w warzywniaku, wróciła do domu wszystko policzyła jeszcze raz i okazało się, ze babka rąbnęła ją na nie małą kwotę. Mamuśka się wkurzyła zapakowała towar do torby, wróciła do sklepu, wywaliła produkty na ladę i kazała liczyć babce wszystko od nowa. Już nigdy więcej babka nie próbowała oszukać mojej mamy ale innych oszukiwała cały czas no i w końcu splajtowała :P Zaznaczę, że były to czasy kiedy nie było kas fiskalnych, sprzedawczyni liczyła sobie wszystko na małym kalkulatorze i przy większych zakupach mogła oszukiwać bez problemu. Strasznie wkurza mnie to, że na zachodzie wszyscy uważają Polaków za złodziei. Byłam 2 lata temu na wakacjach w Danii. Obsługa była bardzo miła dopóki rozmawiałam z nimi po angielsku wystarczyło, że odezwałam się do mojej mamy po Polsku a już mieliśmy całą obsługę sklepu na karku, wszyscy patrzyli nam na ręce, czy przypadkiem czegoś nie zwiniemy. Czułam się podle, bo za innymi klientami nikt nie łaził. To była dyskryminacja :( aha dodam jeszcze, że Duńczycy nie widzą różnicy w językach słowiańskich więc wszystkich z europy środkowej muszą chyba uznawać za złodziei. Był też taki warzywniak na moim osiedlu gdzie facet wszystkim wciskał swój towar. Wchodzę do sklepu po buraki a ten do mnie z tekstem, że on ma bardzo ładne ziemniaczki w przystępnej cenie i powinnam je kupić. Wkurzało mnie to niemiłosiernie, lepiej wiem co potrzebuje w domu i nie lubię jak ktoś wciska mi towar który nie jest mi potrzebny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie mi się przypomniało, że niedawno również obraziłam się na sklep :o Byłam w takim małym sklepiku obuwniczym, razem z mamą. Przymierzyłam jedną parę, nie spodobała mi się, więc dziękuję i ruszamy do wyjścia. Nagle słyszę za plecami donośny głos: A łyżka do butów jest? Obracam się, żeby spytać, o co chodzi (łyżki przy przymierzaniu nie użuwałam), a kobieta do siebie pod nosem: Ach, jest jest... :o No myślałam, że siądę z wrażenia... Sprawdzała, czy przypadkiem łyżki do butów jej nie ukradłyśmy... No żeby jeszcze jakąś parę butków z wystawy to rozumiem, ale ŁYŻKĘ??? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajny temat. :) Też miałam podobną sytuację. Weszłam kiedyś do naszego siedlwego sklepiku. Było ok 19.30 (sklep był czynny do 20.) a pani za ladą, tłusta i wredna baba, opieprzyła mnie, że weszłam do sklepu w butach!!! Normalnie mnie zamurowało. Powiedziałam, że następnym razem bede zdejmować przed wejściem albo nosić ze sobą kapcie. Popatrzyła się na mnie jak na idiotkę. Od tamtego czasu przez trzy lata (dopóki sklep nie zmienił właściciela - a co za tym idzie: pracownika) nie chodziłam do tego sklepu, mimo że jest kilka metrów od mojego domu. Inna sytuacja: moja przyjaciółka robiła kiedyś zakupy w Auchan. Była ze swoim chłopakiem. Przeszli się przez sklep, zapakowali do wózka co potrzeba i poszli do kasy. Kiedy jej chłopak płacił, ona odeszła juz sobie trochę dalej - w strone wyjścia, kiedy nagle podchodzi do niej jakiś facet i mówi dość głosno: oddawaj groszki! Przyjaciółka popatrzyła na gościa ze zdziwieniem, a facet dalej coś jej nawija o jakichś groszkach. Ona się zaśmiała, a wtedy on zaczął drzeć ryja, że zwinęła groszki z półki i jego kolega to widział. Wokół zebrało się już kilka osób, z zacieakwieniem patrząc na rozgrywającą się scenkę. A facet przez cały sklep prowadzi ich (ją i jej chłopaka) na zaplecze. Potem się okazało, że tego kolegi, co ją widział to juz niby nie ma. Najlepsze było to, że ona nawet nie przechodziła koło działu ze słodyczami. Oczywiście słowa \"przepraszam\" nie usłyszła. Od tamtej pory ani ona ani ja nie chodzimy do Auchan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i bardzo dobrze, ze wolacie kierownika, i skarzycie na ekspedientke :D Jak nie umie docenic pracy, to niech nie pracuje, ja chetnie ja zastapie (szukam pracy, ech :( )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płomykówka********************
Dzisiaj się obraziłam na sklep.:/ Sprzedawczyni na upartego wciska mi sukienkę wieczorową "po bardzo atrakcyjnej cenie". Nie przeczę, ładna była. Długa, bordowa, bez pleców, z głębokim dekoltem... Na plecach przeplatały się tasiemki. Eskspedientka uprzedziła mnie, że "taka gruba klientka co to była przede mną zerwała jedną z tasiemek". Hmmmm... Zastanowiłam się jak mnie będzie obgadywać z następnym kupującym.:P Ale, co tam. Przymierzyć nie zaszkodzi... Założyłam. Nawet zastanawiałam się nad kupnem. Pytam więc kobiety ile ma zamiar dać upustu w związku z tym, że towar jest uszkodzony i czy skrócenie jest wliczone w cenę (320zł). A ta na mnie z wrzaskiem, że chyba sobie żartuję...:o Więcej nie "żartowałam sobie" z nią. Po prostu wyszłam odkładając z uśmiechem kieckę na ladę i mówiąc na odchodnym tylko, że nie lubię, kiedy ktoś na mnie krzyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Nacelle
Jakie masz wykształcenie i z jakiego miasta jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość X muza
Fajnie byłoby, gdybyście zobaczyły jak wygląda praca ekspedientki z drugiej strony. Zobaczyłybyście jaki to " miód" za 700. Moje miasto, to turystyczne miasto. Dzisiaj to miałam takich klientów,że nikomu nie życzę. Jeszcze stać mnie na cierpliwość i wyrozumiałość.Jeszcze stać... Na szczęscie sa to jednostki, bo do dziwactw stałych klientów już się przyzwyczaiam.Cierpliwość często jest nagradzana miłym słowem. To miłe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te wszystkie nasze spostrzeżenia powinni przeczytać właściciele sklepów. to cenna wiedza. i z tego co widzę zadowolić klienta to nie jest rzecz niemożliwa.Podsumujmy: -koniec z natręctwem w postaci koszmarnego \"W czym mogę pomóc\"(mam język, umiem mówić, jak będę cośs chciała to zapytam), a jeśli już to niech nie oznacza, że łażą za klientem dalej -ochrona niech za nami nie chodzi (zawsze czuję się jak złodziejka). kontrola powinna być niezauważalna, dyskretna, albo ew. straty w postaci kradzieży trzeba wliczyć w koszty. jak za mną chodzą uśmiecham sie złośliwie i wychodzę, zakupów nie robię -sprzedawcy powinni być mili. ja wiem, że to też ludzie i mają prawo mieć zły dzień, ale fakty są faktami: gburowata sprzedawczyni=wychodzę i nie kupuję. nienawidzę też, jak oceniają mnie po wyglądzie, prorokując czy stać mnie na zakupy czy nie. wkurza mnie jak wchodze do eleganckiego sklepu i te wypizdrzone lale lustrują mnie z góry do dołu, bądź też wciskają jakiejś \"dobrze rokującej\" klientce np. buty, a mnie traktują jak powietrze (bo \"Dzień dobry\" i uśmiech popieram) -na koniec istotna uwaga: to jak nas traktują nie rzadko decyduje, że robimy lub nie robimy zakupy w danym sklepie. ja chodzę do jednego sklepu gdzie jest dość drogo, ale pani jest przemiła, zawsze odłoży mi to co lubię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety to nieszczesne \'czy moge w czyms pomoc\' jest ekspedientkom narzucone z gory - wymog kierownictwa i tyle - pracowalam w sklepie odziezowym, wiec posmakowalam jak to jest z drugiej strony... Za kazdym razem kiedy z usmiechem od ucha do ucha mowilam \'kan ik je helpen?\' (czy moge w czyms pomoc) cierpla mi skora, na szczescie wiekszosc klientek odpowiadala z usmiechem, choc i opryskliwe \'NIE!\' sie zdarzalo. Najbardziej lubilam klientki ktorym faktycznie moglam w czyms doradzic, za to do szalu doprowadzalo mnie, ze kazda z klientek musiala wygladac fantastycznie - nie mozna bylo powiedziec prawdy, bo liczyla sie ilosc sprzedanego towaru... tragedia. Chcialabym kiedys otworzyc wlasny sklepik, z wlasnymi zasadami (precz z natrectwem i wciskaniem kitu), ale poki co pozostaja mi marzenia... Jedno musze Holendrom przyznac: w sklepach nie osadzaja ludzi po ciuchach, klientka w jeansach i bez makijazu jest traktowana na rowni z wyfiokowana paniusia :D. Obrazilam sie za to ostatnio na kosmetyczke za tragiczny manicure. Zamiast wypilowac mi paznokcie stwierdzila, ze ona nie ma czasu, bo to zajeloby pare godzin (!!!! no sorry, nie mam szponow jak czarownica), a manicure u niej kosztuje tylko 18 euro (kilka euro taniej niz w innych miejscach, nawet nie wiedzialam, bo nie spojzalam na cennik, wybralam ten salon z uwagi na mala odleglosc od domu) i dala mi pilniczek zebym je sama sobie wypilowala, bo ona miala inne 'zadanie' . Zadanie polegalo na przekazaniu mi 'przydatnych' wiadomosci na temat pielegnacji dloni i moje 'wiem o tym, znam to' na kazda uslyszana 'nowinke' wcale nie powstrzymalo jej przed paplaniem. Zaprezentowala mi dodatkowo linie kosmetykow do pielegnacji dloni. Zrozumialabym jeszcze gdyby chciala mi je sprzedac, ale chyba nie, skoro 100 razy poinformowala mnie, ze mozna je kupic u niej oraz w sieci znanej drogerii. Kosmetyki byly ok, wiec oczywiscie skorzystalam z tej drugiej opcji :>. Manicure polegal na peelingu i kapieli dloni. Cholera, cos takiego to sobie regularnie funduje w domu za pol darmo!!! (cena peelingu i olejku jest bez porownania mniejsza) Wyszlam stamtad wsciekla jak osa, bo zmarnowalam 50 euro (pedicure, manicure i wosk nad gorna warge), bo choc pedicure byl w miare ok to przy wkladaniu klapka odcisnal mi sie lakier i pinda nie miala czasu tego porzadnie poprawiac (poprostu polozyla nowa, chyba 4ta, warstwe, co wygladalo paskudnie), tylko kazala mi przyjsc nastepnego dnia. Skonczylo sie na tym, ze po przyjsciu do domu zmylam lakier i sama sobie pomalowalam paznokcie. Do szalu doprowadzalo mnie tez to, ze co chwila uzywala mojego imienia, doslownie co sekunde. Pod koniec wizyty cierpla mi skora na dzwiek 'rozumiesz, Karolino?' Fakt faktem, widziala, ze bylam niezadowolona, wiec dala mi pare euro znizki, ale i tak moja noga wiecej tam nie postanie i nie moge odzalowac tych 50 euro, bo wiem, ze w innym salonie (akurat byl zamkniety) za prawie taka sama cene dostalabym znacznie wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kiedyś poszłam do osiedlowej drogerii, chciałam kupić piankę do depilacji. znalazłam jeden ciekawyi już chcę zdjąć nakrętkę (bez żadnych folii zabezpieczających czy tym podobnych) żeby powąchać, czy mi odpowiada, a tu nagle ohydny babsztyl sprzedający w tym sklepie wylatuje na mnie z ryjem co ja robię, tak nie wolno. wysiliłam się na wyjaśniennie, że chce powąchać, na co ona: A po co to pani!?. rzuciłam tym kremem(aż się wystraszyłam czy szkło nie pójdzie) o ladę i powiedziałam:moja noga w tym sklepie nie postanie, żegnam. obróciłam się na pięcie i wyszłam. wtedy byłam jeszcze grzeczna. a jaką ja awanturę zrobiłam babie w kiosku, kiedy nie chciała przyjąć sporej garści drobnych. Przecież pieniądz jest pieniądz.gazety nie mogłam kupic, bo\' ona nie będzie tego liczyć!\" och!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest tu jakiś
właściciel/właścicielka sklepu? chciałabym aby ten topic przyniósł jakieś pozytywne rezultaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściciel
ja mam małą cukierenkę i wielu stałych klientów nie tylko dlatego, że ciasta są smaczne, ale również dlatego, że dziewczyna, którą zatrudniłem jest serdeczna dla klientów. sprawdziłem, że wolę wyrzucić część towaru niż sprzedać coś nieświeżego lub wciskć kit"jakie to pyszne", kiedy w rzeczywistości tak nie jest.wielkie sieci mają wielu klientów, ja mam niewielu, więc staram się każdego utrzymać przy sobie. generalnie, gratuluje topicu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ode mnie
nacięłam się kilkakrotnie w TESCO. ceny inne na półce i w reklamówkach , a przy kasie... niespodzianka. zauważyłam dopiero w domu. raz nawet poprosiłam kierowniczkę działu, popisała sie niekompetencją. na pytanie dlaczego kurtka ma inną cenę niż w reklamie, odpowiedziała: bo ma inny kod!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bogulek
Myslicie,ze jak właściciele sklepów przeczytają wasze uwagi to cos się zmieni? Najwazniejsze żeby były utargi, a towaru trzeba pilnować . Większość ma podpisane odpowiedzialnoość. Braki pokrywa personel. Nie wazne , że pół i tak marnej pensji idzie się bujać, bo ktoś życzliwy okradł sklep. A jeżeli chodzi o uprzejmość ekspedientek, różnie to bywa, wiem.Sama mam takie sklepy, gdzie moja noga więcej....Ktoś, kto na ogół jest kulturalny i miły, nie będzie miał problemu z komunikacją z klientemi, nawet,gdy przyjdzie ktoś szczególnie niemiły i próbuje wszystkich "ustawiac". Na to takze jest sposób, ale to kwestia doświadczenia zawodowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bogulek
Opowiem pewną historię- przychodzi kobieta ze swiom ok.17 letnim synkiem. Oglądają wszystko po kolei i w pewnym momencie synek zrzuca bluzę. Matka do syna - nie podnoś jej, to ona( tu wskazała palcem na ekspedientkę ) podniesie, bo i tak nie ma co robić. Nadmieniam,że to sklep z firmowymi ciuchami, zawsze jest duzo klientów, zwałszcza młodziezy. Zwróćcie czasem uwagę także na klientów jak traktują ekspedientki. Kij zawsze ma dwa końce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajny topic... Ja obrazilam sie na pania na poczcie.Wysylalam paczke do Pcimia,ona patrzy na paczke,czyta adres i mowi:Ale ja nie znam zadnego Pcimia!Zatkalo mnie na moment,ale odparowalam:A czy to moja wina,ze byla Pani kiepska z geografii?! Glupia baba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
Od prawie dwóch miesięcy omijam szerokim łukiem centrum handlowe Sadyba Best Mall w stolicy. To coś więcej niż obrażanie się na sklep - definitywnie z nim zerwałam, choć kupowałam tam od lat i było bardzo wygodnie. Ale po tym, jak potraktowała mnie ochrona, sorry! Wolę jeździć na drugi koniec miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×