Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Garnierka, dopiero teraz przeczytałam twoje 2 ostatnie posty. U nas narazie też się nie przelewa mamy zajęte 2 konta przez ZUS , bo mój misiek wojował z ex i przez 3 lata zamiast płacić ZUS płacił za adwokatów , kwota, którą jesteśmy teraz my razem winni tej instytucji wynosi tyle co M3 w centrum Wawy , a my planujemy dom , nie realne , a skąd ! Przecież żyjemy płacimy i kochamy się , długi topnieją jak śnieg na wiosnę i już za 2 lub 4 m-ce będziemy mieli płynność finansową- uwierz mi na początku naszej znajomości też często zdażało sie nam nie mieć na jedzenie przez dzień lub dwa w m-cu , czynsz płaciliśmy z takim opóżnieniem, że bałam się że nas eksmitują. A teraz nasze marzenia spełniają się. Twoje też się kiedyś spełnią, jest jeden warunek , trzeba czegoś chcieć aby coś mieć. Ja niedługo kończę 30 i trochę mi to zaczyna doskwierać ale co mi tam. Studiów nie mam ,bo moich rodziców nie było nawet stać na akademik i dojazdy do uczelni (ojciec alkoholik). Bardzo nad tym ubolewam, bo gdy moje koleżanki bawiły się na prywatkach ja po pracy w butiku biegłam na dyskotekę jako barmanka. Mój misiek w twoim wieku zrezygnował z pracy na rzecz własnej firmy, bo ex mało było pieniędzy i też musial przerwać studiów na 2 roku. Garnierka i widzisz żyję i jestem szczęśliwa i mam kochającego i kochanego faceta u boku i mam jeszcze masę planów na przyszłość.A określenie niesformalizowany proszę odpuść sobie na jakiś jeszcze czas oki :) Spotkamy się tutaj za kilka lat i będzie ci głupio, że nie miałaś wiary w siebie i waszą miłość. :) Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Garnierka.. A sio z takimi myślami! Mnie też nie stać na dom, nawet na m3! Oboje pracujemy, ale nie zarabiamy kokosów. Każde z nas ma swoje pasje i poświęcanie im czasu jakoś nas i rozwesela i ubogaca. Ja podejście do życia mam takie, że mogłabym przechodzic w jednej parze spodni 10 lat, byle zobaczyć jak najwięcej, pozwiedzać, przezyc coś ciekawego, czuc się szczęśliwa. Na dom przyjdzie jeszcze czas... planujemy za rok wyjazd za granicę, by coś zarobic na dom, i zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie będę sprzątać lub kelnerkować, mimo, że skończyłam tutaj 2 fakultety. Czasami marzenia podtrzymują nas przy życiu, pozwalają na to, by zebrać w sobie siły i działać, jednoczesnie uzbroić się w cierpliwość. Tak sobie właśnie pomyślałam - nie możemy ciagle mówic o smutkach - opowiedzcie o czymś, co was cieszy, co lubicie, jakie macie marzenia i pasje :-) Czasami ludzie nie zdaja sobie sprawy z tego, ile szczęścia ich spotyka codziennie.... Więc naskrobcie o czymś, co wywołuje uśmiech na waszej twarzy. Dzisiaj zarządzam dzień rozweselania się :-) :-) :-) Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, ładnie tu u nas na topiku. Garnierka, wiem, że Ci ciężko i się martwisz, ale spójrz inaczej: macie mieszkanie, jesteście pod tym wzgledem niezależni:) To już powód do zadowolenia, możecie być sami i to w sposób, jaki chcecie. Wielu ludzi boryka się z problemami finansowymi, myślisz,że my ich nie mamy. Dlaczego wolę kupić coś do domu niż ten głupi rower? Bo wiem, że przez jakiś czas odkładaliśmy (właśnie na dom i na rower). Garnierka, ja już wcześniej tu pisałam coś niecoś o mojej filozofii życia, o tym, że warto się cieszyć z każdej drobnostki, bo moim zdaniem, dzięki temu nasze życie ma smak. Koneffka, celineczka, cieszę się, że jesteście podobnego zdania, szukać radości, nie smutków. POzdrawiam Was serdecznie. Łazienka u mnie zaczyna się w łaśnie robić, Pan stawia murki, żeby było malowniczo i przytulnie i sam mówi, że powinno wyjść slicznie, tylko bardzo dużym kosztem pracy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie!! mam czasami kryzys i tyle...ale to przechodzi, bo dobrze jest nam z soba.. kotek psoci niesamowicie, gdy rano robie kanapki mojemu do pracy po jego wyjsciu kłade sie spac jeszcze na troszkę...wtedy kotek ma pozwolenie sapć ze mną.. dzis spałam na brzuchu a ten małpiszonek upatrzył sobie spać na moich plecach.. jest boski. Wiecie ja całe życie marzyłamo kotku!! czyli musze powiedziec ze moje kochanie spełniło jedno z moich zyciowych marzen! w domu nigdy nie mogłam miec zwierzaka- mama sie nie zgadzała- coz ma prawo jej mieszkanko... teraz mam kochanego kocurka :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rzeczywiscie milo sie czyta nasz topik. bo czytajac inne to az wydaje mi sie niemozliwe , ze ludzie potrafia tak nawzajem sie obrazac. ja to mam tak , ze staram sie jakos zrozumiec innych, ale niestety jak mnie ktos bardzo mocno sprowokuje to nerwy mi puszaja. Konefffka...mysle , ze pomysl z wyjazdem jest bardzo dobry. ja tez konczac studia i w zasadzie po krotkiej pracy zdecydowalam sie wyjechac . mialo to byc na kilka miesiecy a bylo 4 lata i gdyby nie moje kochanie to nie wiem czy zdecydowalabym sie wrocic. i pomimo fizycznej pracy do ktorej nigdy nie bylam przyzwyczajona nie zaluje tej mojej decyzji o wyjezdzie , chociaz pamietam jak bardzo sie przed tym wyjazdem bronilam, ale ostatecznie sprawy finansowe mnie do tego zmusily. mysle , ze byla to jedna z lepszych moich decyzji zyciowych. dalo mi to wiele doswiadczen zyciowych i o finanse nie musze sie martwic. jednak tu rowniez musze miec prace i z tym teraz mam problem bo niezla mam dziure w CV pod nazwa pobyt za granica. do teraz jest mi sie trudno przestawic na zycie tu. i dobrze , ze jest on. Anouk...w zupelnosci zgadzam sie z Twoja filozofia zyciowa o ktorej tu pisalas .z doswiadczenia wiem , ze wszelkie pozytywne nastwienie , cieszenie sie z drobiazgow i w ogole taka zyczliwosc i dobroc zawsze pomaga. a jeszcze ta Twoja wanna musi super wygladac. ja mam tez juz pomysly na swoje urzadzanie, a wiele rozwiazan podgladnelam wlasnie bedac za granica i wiem jedno ma byc latwe do sprzatania. Garnierka......ale milo sie czyta i te usmiechniete buzki widzi. tak trzymaj , czas musi podzialac na Wasza korzysc. gorace pozdrowienia dla dziewczyn z topiku, ktory pomimo nazwy w dosyc spokojny sposob funkcjonuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim, Kiedy będzie wreszcie wiosna! Umysliłam sobie, że choć mam mały balkon, w tym roku koniecznie posadzę jakieś kwiatki, żeby było przyjemniej. Co do innych topików jeszcze - strach czasami to czytać, bo ludzie okrutnie się obrażają i plują jadem. U nas jest sympatycznie i za to wam dziekuję. Za kulturę wypowiedzi :-) U mnie w sercu lato :-) Wczoraj dałam Miłkowi ta upragniona książkę, tak bardzo sie cieszył :-) Całuję was mocno i pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam doła spowodowanego tym, co Kaczyńscy wyprawiają w moim kraju:( Dziś jestem tendencyjna ideologicznie. Ale nie będę Was tym zanudzać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś mam chwile zwatpienia...doła straszliwego siedze i płaczę.. on- na spotkaniu z dzieckiem.w kinie - znowu dobrze się bawi nie rozmawia ze mna o nim WCALE. nawet jak ja próbuje zagaić rozmowe konczy sie krótka odpowiedzią.nic na siłę. ale mnie to boli. powstaje coraz większa przepaść: między tamtym jego życiem- dziecko ale plus jeszcze zona. oraz tym naszym. bo co ja niby jestem... jezuuu jak mi źle dziś....:(:(:(:(:(:(:(:( jak tak dalej będzie to skończy się kłótnią, lub całkiem stracę szansę zaakceptowania jego dziecka. bo teraz to mnie się jeszcze chce..ale zapał wygasa.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garnierka, to normalne, że są dobre i złe dni. Ostatnio było trochę u mnie tych średnich. Teraz są dobre, przekonałam męża, że rower kupimy na jesień, teraz kanapa i komputer:P Trzymaj się Kochana:) Nie płacz, ciesz się, że w kinie, z dala od ex, że dziecko ma z nim kontakt. Szkoda tylko, że z Tobą o tym nie rozmawia, ale może boi sie Twojej reakcji. Miłej reszty weekendu wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garniera.......mi tez jest jakos tak smutno i dziwnie gdy moje kochanie jedzie spotkac sie z dziecmi i ze wzgledu na zime spotyka sie u niej w domu. on tez juz nie chce sie tam wiecej spotykac tym bardziej , ze odwiedza jego ex nowy facet. i w dodatku jak ona powiedziala, ze dzieci badzo lubia nowego tatusia. szkoda gadac. ja jestem poza tym wszystkim , chociaz jego dzieci i jego ex o mnie wiedza, ale mnie nie znaja. nie mam nic przeciwko jego dzieciom ale gadki, doslownie o glupiej gadcej bylej sluchac sie nie da. ja to juz wszelkie tematy zwiazane z jego przeszloscia omijam. niby zyjemy normalnie, a jednak mam poczucie jakiejs gorszej, choc to tak nie do konca, bo wiem jak bardzo jestem przez niego kochana. dla tych kilku paru chwil nie chce rezygnowac z tej milosci i czuje , ze warto walczyc o nas o nasza szczesliwa przyszlosc. badz dzielna i skup sie na tych dobrych chwilach miedzy Wami, na Waszym zyciu a nie na jego przeszlosci. on jest przeciez z Toba. Pozdrowienia dla wszystkich i milej niedzieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głowa do góry
Garniera, nie płacz i nie smuć się, spróbuj pomyśleć pozytywnie. Moje kochanie jest właśnie na nartach ze swoimi chłopakami, bardzo się cieszę że mają tyle radości, spędzają miło dzień. Dzwonił chyba ze trzy razy i opowiadal jak jeźdża i mają wielką frajdę.. więcej słonka :) pozdrowionka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garnierko a coś ty myślała
że jak on ciebie spojrzy, to o dziecku zapomni???? Widać, że zależy mu na kontaktach z nim, żeby dzieciak o ojcu nie zapomniał. a że z tobą nie chce na temat dziecka rozmawiać, to wiadomo. Dopóki nie ma rozwodu, dopóki sprawa się nie zacznie - to może nie jest pewien sytuacji. Może jeszcze do żony wróci. Myślisz, że im jest łatwo? A może ty jestes tylko chwilową odskocznią? Aż się sprawy ułożą? Są potem szybko myk do żonki!!! Różnie się w życiu układa!! A moja droga, TY, jak się chciałas związać z facetem żonatym i dzieciatym, to teraz cierp! Co innego, gdyby w chwili waszego poznania był już wolny i miał tylko zobowiązania alimentacyjno-widzeniowe. A tak - to sama sobie winna jesteś!!! A teraz cierp ciało, jak się chciało!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich gorąco... nie spotykam sie z żonatym facetem... raczej z \"zajętym\" , ale może Ktoś coś powie, doradzi ... ale od początku... nie dawno zakończyłam zerwałam z facetem który juz myślał o małzeństwie itd. ale teraz to nie ważne, juz z nim nie jestem nie kocham go ... nie przez Niego to zrobiłam, ale swój wkład w tym miał... najpierw były zwyczajne rozmowy na necie (tam sie poznalismy), z czasem corac bardziej szczere, przyjacielskie i tam coś sie chyba juz zaczeło, gdy tak mu o wszystkim (tzn. o mnie i o moim ex) opowidałam uswiadomiłam sobie, że takiego zycia nie chce... no więc podjęłam decyzje - odeszłam teraz spotykam się z Nim - a On...ma dziewczyne (wiedziałam o niej od początku), są już jak \"stare małżeństwo\" z kilkuletnim stażem, wspólnym mieszkaniem itd.... i twierdzi że łączy ich tylko przyzwyczajenie, wygoda, mieszkanie...a ze mna łączy go Miłość, coś o czym już dawno zapomniał (jego słowa)... mieszka daleko, spotykamy się 1-2 razy w tygodniu, są to krótkie spotkania, zawsze mamy za mało czasu ale On musi wracać, do domu, do niej, oczyswiście sa codziennie telefony, sms, gg ale tylko gdy jej nie ma w pobliżu... On chce poszukać nowego mieszkania dla Nas, dobrą pracę dla mnie... a ja ... nie wiem - boję się... z jednej strony tak długo byłam z kimś innym, nie wyszło - moze teraz to jest tylko strach przed samotnością, może powinnam na chwilkę \"pobyć sama\"... z drugiej strony - z Nim jest tak, że ... ach (nie bede sie rozpisywać) a czasami myślę , że ten układ poprostu mi pasuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...........do czerwonych :) z jednej strony dziękuje za wpis z drugiej pragnę zapenic ze na tyle jest to dojrzały i świadomy związek ze tymczasówka nie wchodzi w rachubę.hop do żonki- może w innych tego typu układach nie w moim. my planujemy wspólne życie, a moje smutki są czystym odruchem kobiecej mentalności... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ninke- z czasem myślę że skupimy się na naszych ukochanych i wspólnym życiu, teraz wszystko jest świeże i trzeba to poukładać :) pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garnierka, wiem co przeżywasz, pamiętasz jak to ty kilka miesięcy temu mi przemawiałaś do rozsądku, że powinnam jeszcze poczekać i przeczekać i dać nam czas ?? wetdy twoje słowa był dla mnie jak balsam inni mi tyklko dokopywali . Garnierka po tylu miesiacach ja nadal czuję się nieswojo jak on mówi o córce lub do niej jedzie. Ja nic na to nie poradzę , to jest silniejsze odemnie . Podejrzewam, że w twoim przypadku jest podobnie myśli gonią myśli i powstaje w głowie taki mętlik ,ze żyć się odechciewa. Ale to wszystko z czasem układa się, już tak nie rani, nie przyprawia o szybsze bicie serca, nie powoduje dziwnych myśli. Ja wiem że trudno w to wierzyć ale tak jest - potrzebujesz czasu , to ty musisz sobie wszystko poukładać w głowie i nie mówię tutaj o miłości do jego dziecka a nawet akceptacji tylko o tym abyś pojeła że on kocha cię najbardziej na świecie, a dziecko też potzrebuje jego miłości tylko takiej innej rodzicielskiej .Nie ma w tym nic złego, że buntujesz się , to tylko świadczy dobrze o twojej psychice .Garnierka musisz przeczekać to ,ja wiem nie jest to łatwe ale póżniej będzie juz tylko lepiej zobaczysz. Nie znam twojego lubego, ale on napewno nie chciałby abyś sie jego dzieckiem tak zamartwiała , dla facetów pewne rzeczy są oczywiste a inne nie zrozumiałe, może on nie wie jak żle znosisz te jego wyjazdy, może spróbuj z nim porozmawiać. Jak znam życie twoje obawy okażą się bezpodstawne , on tam jeżdzi do dziecka a nie do ex. To jest jego przeszłość, która przez jego dziecka wchodzi w terażniejszość i rani i nie pozwala nam zapomnieć o ich przeszłości , no cóż chyba spotkało nas to nie za karę tylko daltego,że ma to jakiś głębszy sens w życiu ja to tak sobie wytłumaczyłam ty możesz spróbować innego tłumaczenia byleby było skuteczne. Ja doszłam do w niosku, że jestem wystarczjąco słaba aby mnie to dobiło, ale po czasie okazało się że jestem silniejsza i bardziej odważna i najwidoczniej potrzebowałam takiego doznania w życiu. Pozdrawiam cieplutko :) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
deborah.....jak widac wiele zalezy od tego Twojego faceta i tylko on wie czego tak naprawde chce, bp Tobie moze mowic i obiecywac rozne rzeczy. na pewno trudno jest zakonczyc dlugoletni zwiazek, ale lepiej zakonczyc go niz potem sie meczyc. jesli facet o ktorym piszesz tak sie zachowuje w stosunku do swojej dziewczyny tzn oklamuje ja to nic dobtego dalej w tym zwiazku nie bedzie. ja mysle , ze najlepiej nie mąc mu w glowie, nawet moze nie spotykaj sie i zobaczysz czego on tak naprawde chce i na kim mu zalezy, czy przypadkiem nie jestes jego odskocznia od nudnego zwiazku. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna spokojna ex
"tylko o tym abyś pojeła że on kocha cię najbardziej na świecie, a dziecko też potzrebuje jego miłości tylko takiej innej rodzicielskiej" Celineczka, dzięki za te słowa. Jestem matką takiego dziecka i bardzo smutno mi się robi jak czytam niektóre wpisy. Te dzieci przecież nie są niczemu winne, że dorośli (rodzice i te osoby z zewnątrz) naraziły je na takie przeżycia. Im też nie jest łatwo. Musicie uwierzyć, że niekoniecznie ex-żona poluje na już byłego męża i chce go znowu do siebie przyciągnąć. Nie po to się rozwodzilam, zeby znowu się z ex mężem łączyć A dziecko naprawdę potrzebuje ojca, tym bardziej, ze nie ma go na codzień. I myślę, że ojciec potrzebuje też swojego dziecka. Nie chcialabym, żeby ktoś mnie stawial w sytacji kiedy musiałabym wybierać między milością do dziecka a miłością do partnera. Wasi mężowie, czy przyszli mężowie, pewnie też tego nie chcą. Przecież, kiedy same będziecie mialy dzieci, to też inaczej będziecie kochały męża a inaczej dziecko. Wy na pewno jesteście dla swoich panów najważniejsze jako kobiety, partnerki ale proszę, nie rywalizujcie o jego miłość z jego dziećmi bo to zupelnie inny rodzaj uczucia i w niczym Wam przecież nie zagraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była ale................
pamietajcie, ze tym byłym zonom czy nawet jeszcze nie, oni tez przysiegali, zapewniali o miłosci, tez byli tylko ich do czasu może z wami też tak będzie? wiem żony też myślały, że to prawdziwa i jedyna miłość pa moj były właśnie wychodzi z wanny niech wraca do nowej zonki czyściutki, a nie pachnący moim ciałem po upojnych chwilach jutro też przyjdzie z wizytą "do dzieci"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do taka jedna
problem polega jednak na tym, że nie każda była żona ma do tego taki stosunek jak Ty. niestety wiele kobiet po rozwodzie traktuje dzieci jako argument, as w rękaiwe, który gra w tej rozgrywce po jednej ze stron. Tak było w naszym przypadku - dzieci się nie liczyło, to że potzrebują ojca - też nie, ważne było tylko to, żeby mu dokuczyć za to, że się z nią rozwiódł. wiele drugich żon ma podobne sytuacje i wie doskonale, że dziecko - najczęściej nieświadomie, ale to zależy też od jego wieku- jest bronią mamusi w walce z byłym męzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do byla ale...
I czym się szczycisz? Tym, że przychodzi do ciebie na bzykanko za darmo a poptem wraca do tamtej? Czy tym, że sypiasz z kimś co cie kiedyś kopnąl w tylek i polecial do innej? A ty i tak mu się nadstawiasz i jeszcze się cieszysz. A może tym, że własne dzieci okradasz z kontaktu z ich ojcem bo ten zamiast się nimi zająć to jest z mamusią w łóżeczku? No same powody do dumy, rzeczywiście :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
calineczka wiesz rozmowa była..jakos tak musi byc. na szczęście spotkania w domu matki mamy za sobą teraz dziecvko bierze raz w tygodniu poza dom matki na 4 godziny. jak wszystko sie ułoży, będzie rozwód to wtedy inaczej to wszystko będzie wyglądac. wrażliwy jest taki związek na wszystko ale może to świadczy o jego wyjątkowości.. do czerwonych nicków czasami mam wrażenie że piszecie i zaraz sami sobie odpowiadacie, byleby zagaić kłotnię, wykreować jakiś spór na topiku...no cóż pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tym bardziej ze wpisy czerwonych nicków są w następującym po sobie czasie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifa
do była ale... Nie chciałabym być złośliwą babą ale niestety przykro mi czytając twoje wypowiedzi i zgadzam się z przedmówczynią że nie ma się czym szczycić...tylko płakać że twój były czy też nie były :) leci na kilka frontów i jest tak żałosny a ty w tym wszystkim wcale nie mniej...Dobrze że nie wszyscy faceci są tak zakłamani i mają trochę godności...bo aż ciarki mnie przechodzą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie stałe forumowiczki:) Bardzo mnie ucieszył wpis spokojnej ex, też jestem zdania, że nowa żona nie rywalizuje z dziećmi o miłość mężczyzny. Miłość do kobiety to jedno, zaś miłość do dzieci to inne. Każdy rozumny meżczyzna z odrobina odpowiedzialności widzi to jasno. Prawdą jest natomiast, że czasem zdarza się, że dzieci w ten sposób ten problem widzą, tata kocha tą panią, nie mnie:( Czasem dodatkowo podsycany przez matkę, kładąco do głowy, że tatus od nas odszedł i nas nie kocha. Spokojna ex, też tak uważa, dodałabym jeszcze, że matka zawsze powinna przypominać o milóści ojca do dzieci:) W koncu to dla dobra i równowagi dziecka, a nie dla własnej przyjemności. Ładnie to wszystko ujęłaś. Niestety nie każda kobieta potrafi wzniesc sie ponad urazy i to wszystko, czym jest rozwód, żeby myśleć takimi kategoriami. Ale dobrze, że taki kobiety sa. Mam nadzieję, że bedzie ich przybywało. Resztę wpisów, szczególnie jeden szczyczący się pomarańczowy postaram się zignorować, bo zupełnie nie ma tam co komentować, ani z czym polemizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny, Widzę, że niektórym w bani sie troszke miesza. Proponuję zignorować. Mam nadzieję, ze weekend minął wam spokojnie. My pozew mamy juz złozony i tylko czekam teraz na wezwanie sadu :-) O kroczek do przodu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konefffka, to cudownie oby tak dalej im szybciej tym lepiej :) Anuok, niestety byłe bardzo często używają dzieci w walce o powrót już ex męża do domu. Nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić przez co ja musiałam przechodzić- ex mojego po 6 latach przypomniała sobie że ma męża (nie mają stwierdzenia nieważności przez kościół) i robiła w ubiegłym roku takie przedstawienia, że tylko mozna było zwymiotować. Ale wszystko wróciło do normy czyli misiek odwiedza małą od przypadku do przypadku a ja mam wtedy doła jak Garnierka. Bo jak sobie pomyślę o tej babie to mam ochotę ją kopnąć w 4 litery, żeby w końcu zrozumiała, że on odwiedza mąłą, a nie ją i robi to z obowiązku do dziecka, a nie z miłości do niej(ex). Dzisiaj wyjechał brat mojego faceta i czeka mnie trudna rozmowa, trzymajcie za mnie kciuki. Pozdrawiam cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak widac sa mądre i nie za madre ex. nic nie mozna uogolniac. ja nie znam bylej od mojego, ale sympatia jej nie darze ze wzgledu na to jakie teksty rzuca mojemu. dobrze ,ze ja kontaktu z nia nie mam i miec nie chce. i najlepszym uczuciem jakim moge ja darzyc to obojetnosc. obojetnosc bo wtedy nie ma zadnych emocji zwiazanych z nia. byla i byla zostanie. Konefffka.....dobrze, ze juz ten krok zostal podjety a w przypadku rozwodu bez orzekanie o winie powinno wszystko szybko sie zakonczyc. milego tygodnia dla Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Calineczka- lubię Cię za szczerość, w kilku zdaniach bezposrednio potrafisz przedstawic sytuacje. Bo ja właśnie tak czuję..a nie potrafiłabym tego nazwac. gdy on idzie po dziecko nie idzie do niej. A ja ja tez mam ochote kopnąć w 4 litery za te sceny!! za ten cały cyrk !! za brak szacunku...ale to ona chyba tracic szacunek do siebie samej powinna za takie błaznowanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×