Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Ninke Jeżeli dom jest tylko na ciebie to niewchodzi do majątku wspólnego wiec intercyza nie jest Ci potrzebna. Ja tez mam własnie taki dom rodzinny i serce by mi pekło gdybym musiala go stracic na długi czy choćby podzial majątku. Wierzcie mi ,że mój mąż do niedawna był naprawę wspaniałym dobrym mężem i Ojcem . I jeszcze rok temu dałabym sobie obciąc ręke a teraz......... Zmienil sie pod wpływem malolaty i może używek. Sam sie w tym pogubil na szczęście nie poszłam przez to na dno. Jezeli cie kocha to propozycja intercyzy nie zmieni tego w końcu jeżeli będziecie razem to bedzie jakby i tak wasze. A o eks myslę ,że czasami źle kje oceniacie. Ja też czasami prosze eksa o dodatkowe pieniądze gdy są niespodziewane wydatki (ubrania . łózko dla malej- muszę kupic bo wyrosła). Jest to nasze dziecko i oboje ponosimy koszty wychowania. Alimenty , które chcialam nie pokrywaja wiele to 400 zł a 350 płacę za samo przedszkole . Nie jest to zawiśc tylkopotrzeba aby nasze dziecko żyło w dobrych warunkach. Ja pracuje zawodowoo i staram sie zapewnić jej wszystko ale czasami naprawdę brakuje. Zwlaszcza gdy do tej pory pokrywałam jego długi. Pomyślcie może tak od naszej strony coby bylo gdyby ...... I czy nie chcialybyście mimo wszystko w tym wszystkim oszczędzić dziecku przeżyc związanych z tym , że rodzicom sie nie udało. I wiecie najlepsze jest to , że mój mąz równiez Bogu dziękuje , że mieliśmy oddzielny majątek i mimo wszystko uratowałam dom i żyjemy z małą na poziomie. Nigdy nie mial do mnie pretensji o te rozdzielnośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak na razie dom jest rodzicow. wlasnie dlatego , ze intercyza te kwestie wyjasnia to mysle, ze ją w przyszlosci spisze. wiem rowniez , ze jesli chodzi o dom i te dziedziczenia to najlepszym wyjsciem jest testament , ktory musialby byc sporzadzony. nie sadze by jego dzieci chcialy cos ode mnie ale po co stwarzac niepotrzebne klotnie. wiem , ze kobieta , ktora zostaje sama z dziecmi nie ma latwo. wiem , ze potrzeby dzieci sa duzo, ale czesto jest to wykorzystywanie bylego. zdaje sobie sprawe, ze jego dzieci maja teraz gorzej. tylko on zawsze zarabial a jej bylo zawsze malo, a jednak do pracy sama pojsc nie chciala. a potrafila niezla sumke przewalic. teraz jak sie dowiedzielismy gdzies pracuje, i ma nawet kogos , ktory jej potrzeby zaspokaja. pomimo wszystko jakos nie potrafie byc obojetna w stosunku do jego ex. to bycie druga i to ze zawsze moze od niego czego chciec zaslaniajac sie dziecmi czasmi wykancza mnie. mala zagubina dobrze, ze tu jestes i z takim spokojem prowadzisz dyskusje , bo jak by nie bylo znajdujemy sie na przeciwnych biegunach. ale jak to lepiej przeczytac spokojne slowa, w ktorych masz wiele racji od obelg , ktore tak chcetne na tego typu topikach sa rzucane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ninke Tak jak napisałas jestemy na róznych biegunach i ja tez obawiam siew tej drugiej mojego eks. Czytam czasami jak są zachłanne jak domagają się zeby on zapomnial odziecku, Jka domagaja sie żeby nie płacił alimentow i wielu wielu innych spraw Boje sie ,że moja mala bedzie szykanowana a przeciez ona w tym wszystkim jest ofiara , ktora została bez pełnej rodziny. Dlatego rozmawiam z kochankami , z tymi djak to brzmi drugimi, i z żonami , ktore wybaczyły i ztymi co nie. Chce poznać każdy aspekt. Czasami jestem przerażona wypowiedziami żon , kochanek. a czasami im współczuje bo to mądre kobiety tylko los tak chcial , że pomieszal nam życie. Każda kobieta marzy żeby mieć szczęsliwa rodzine gdzie nikt nie bedzie myśłał o tym , że kiedyś jej nie bedzie. Pozdrawiam Mala uwolniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała, dobrze, że z takim spokojem patrzysz na to wszystko. Mnie tez irytują wypowiedzi co po niektórych dugich żon odnośnie dzieci męża z pierwszego małżeństwa. Był o tym topik, ale tak żałosny i nieadekwatny, że zrezygnowałam z tej lektury. Mój mąż nie miał dzieci, mieli \"martwe małżeństwo\" już dwa lata po śłubie, mieszkali osobno przez następne dwa. Potem juz po rozwodzie jego ex chciała alimentów i podziału majątku, bo czuła się pokrzywdzona. Miała prawo tak się czuć, to za każdym razem jednostkowe. Jednak sąd uznał zupełnie inaczej, musiała dopłacać mojemu mężowi, bo jej część majątku była zbyt wysoka w stosunku do wkładu. Dlatego też moje wypowiedzi są nieco bardziej teoretyczne. Dla mnie obowiązkiem mężczyzny jest dbać o dziecko i dzilić trudy wychowania z matką dziecka, pisałam już o tym. Jestem za tym, żeby finansował, ale też i wychowywał i zajmował się nim. Niestety wielu meżczyzn tego nie chce, z różnych przyczyn. Czasami własnego egoizmu, czasami namowy kochanki,a czasami strategii ex, która uważa, że ma płacić i nie wtrącać się, dziecko ma być zawsze z matką itp bzdury:) To krew z jego krwi i uważam, że zapomnienie o nim(dziecku) i niełożenie na niego to straszne draństwo. Bo ojciec powinien chcieć dla dziecka jak najlepiej. Tyle tylko, że często na taką sytuację nakłada się walka byłych małżoknków, wzajemne pretensje, anomizoje. Wszyscy to znamy:( CZasami też była żona kosztem dziecka chce zapewnić sobie jakiś byt, alimenty nie traktuje jako sposobu utrzymania dziecka, ale siebie i domu. A to jest nie fair:( Rozgrywa swoją walkę z mężczyznami i ojcem własnie przez dziecko, które jest bronią w tej walce. DLa mnie to ochyda, nie do zaakceptowania. Ta sytuacja ma conajmniej dwa końce... Pozdrawiam reszte kobietek :) U mnie giga odwilż:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny i Ninke dzięki za przedstawienie swojego punktu widzenia kwestii dzieci z poprzedniego małżeństwa. Powiem wam jedno, że teoria jest taka oczywista i prosta, szkoda tylko, że życie(a włąściwie rozwodnicy) ją tak strasznie naciąga i w realu już tak różowo nie jest. Mam podobne zdanie do was . Ale życie z facetem, który nie wiadomo kiedy palnie tekst typu moje dziecko nie należy do łatwych. dzisiaj rano obudziłam się w świetnym nastroju, wczoraj mieliśmy wieczór erotyczno- romantyczny , a mój misiek stawiając przedemną poranną kawę wyskoczył z tekstem ,że zakłada sprawę ex o uregulowanie widzień, bo on chce spędzać czas z małą poza domem matki. I oki. w porządku , zgadzam się z nim tylko czy na dzień dobry musiał mi zepsuć cały dzień ?? Nie mógł z tym poczekać do wieczora??Jestem na niego zła, za to że poranek był zdominowany jego przeszłością z którą ja nie mam nic wspólnego, przecież taka rewelację móżna powiedzieć wieczorem a nie rano - dzisiaj mam wyjątkowo ciężki dzień 3 bardzo trudne rozmowy i jeszcze wykłady i kurs , a on mi tak wyjechał z tematem córki. Teraz myślę po co on mi to zrobił?? Takich sytuacji mam dość!!!! A to że on ją odwiedza i płaci alimenty wogóle mi nie przeszkadza. Tylko czy ja muszę być narażana na takie zagrywki??? Wiem że jestem dla niego wyrocznią w kwestii rodzinnej i on na mnie zawszwe może liczyć , ale do cholery to nie mój dzieciak i nie mój problem , żebym teraz cały dzień była zdenerwowana przez obcego dzieciaka to niesprawiedliwe!! Chyba mam dzisiaj doła buuuuuu Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze ceniłam ten męski takt celineczk;) Dwa dni temu szykowaliśmy sobie miły wieczór, wrócliłam z łazienki, a mój mąż siedzi zaczytany w książce. Nawet świeczki nie zapalił:( I jescze całkiem poważnie prosił, żebyśmy z tym poczekali jak skończy rozdział;) Samo życie. Tylko, że ja po prostu poszłam spać:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do celineczki
pomyśl że ten obcy dzieciak to rodzone dziecko twojego misiaczka. Ten dzieciak jest z jego krwi i kości i będzie obecny w twoim zyciu tak dlugo jak twój misiak. Przy twojej mentalności to chyba jednak nie będzie długo, to na pocieszenie cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk, też chętnie teraz wziełabym sobie lampkę wina i zapomniała o bożym świecie:D Ale proza dnia codziennego nie pozwala mi na to , a szkoda buuuuu Jestem trochę dzisiaj innymi sprawami poddenerwowana i nie potrzebowałam jeszcze jednego ujemnego impulsu ! Nie mogę się teraz na niczym skupić, bo w głowie kłębią mi się tyśiące myśli tylko ,że żadna z nich nie dotyczy mnie a jego i jego przeszłości i naszej przyszłóści przysłoniętej i zdominowanej przez jego przeszłość. Kurde mam dość idę do sklepu po dobre winko i wieczorkiem będę je sączyła przed tv pod cieplutkim kocykiem . I raczej z następnego nastrojowego wieczoru nici !! bo jakoś nie mam już teraz ochoty na jego pieszczoty. Pozdrawiam cieplutko:) Sorry za wczoraj ale net mi padł przez te opady śniegu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak zwykle po długiej nieobecności witam was wszystkie serdecznie :) Celineczka, ja wiem że bywa niełatwo ale... no właśnie ale świat się nie kręci tylko wokół nas. Nie rośćmy sobie prawa do bycia jedyną miłością naszych partnerów. Można kochać kobietę, można kochać swoje pasje życiowe, kocha się też swoje dzieci. A przecież są to różne miłości. Zastanawiam się czasem dlaczego Twoja miłość jest tak hmm egoistyczna i zaborcza? Zepsuł Ci dzień bo rano wspomniał o dziecku? Zastanowiłaś się ile razy Ty jemu zapsułaś dzień swoimi pretensjami, żalami? Wydaje mi się, że Twój mężczyzna musi być świetnym człowiekiem skoro go pokochałaś i pomimo, że Ciebie kocha jako nową kobietę to swoje dziecko kocha tak jak kochał je wcześniej. I będzie je kochał tak samo mocno w przyszłości. Bo kobiety tak jak mężczyźni, przychodzą i odchodzą a dzieci są na zawsze i są częścią nas samych. Uważam, że nie masz prawa dąsać się za jego przeszłość bo jej nie zmienisz. Przede wszystkim takim go sobie właśnie znalazłaś, zaakceptowałaś i pokochałaś. Z tym całym \"bagażem\". Przecież to była Twoja świadoma decyzja :) No chyba że Twoja akceptacja nie jest do końca szczera...? A może oddzielasz swoją miłość i akceptację grubą kreską i dzielisz na \"od poznania się\" i na \"czas przed nami\". Kochasz go od - do? Przeszłości nie zmienisz ale na przyszłość masz wpływ. I masz szanse sprawić by była to wspaniała przyszłość. Więc ceń, to co masz. I to na co masz wpływ. Bo nic co jest dane, dane nie jest na zawsze i na wyłączność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeden dzień zabójczej pracy i tyle mnie ominęło ;-) Nie dziwię się wcale dziewczynom, które chcą intercyzą zabezpieczyć swoją przyszłość. Przyznam się, że i mnie taka mysl przeszła przez zwoje mózgowe, ale fakt, że nie ma dzieci i ich wspólny majatek został \'bezboleśnie\' podzielony trochę mnie uspokaja. U nas obrzydliwe roztopy, siedzę teraz w pracy i suszę buty bo udało mi się wskoczyć w piękna kałużę :-( Ja już jutro zaczynam weekend, zycze więc wszystkim dobrego samopoczucia i udanych erotyczno-romantycznych wieczorków przy winie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do calineczki
no cóż, z tego co pamiętam, to mnie też czasami irytowały na początku rozmowy o jego dzieciach - zwłaszcza wszczęte w nieodpowiednim momencie :). i wcale nie chodzi tu o to, że sie nie akceptuje przeszłości męża tylko o to, że czasami wolałoby sie porozmawiać o czymś innym - łatwiejszym, przyjemniejszym niż problemy z byłą żoną albo dziećmi. Teraz nie mamy już takiego problemu, wiem, że jeśli rozmaiwa ze mną na te tematy, to dlatego, że szanuje moje zdanie i chce byc ze mną szczery, żebym znała jego plany, zamiary, myśli. i tak mi się zdaje, że ja też wolę wiedzieć co się dzieje między nim a dziećmi czy byłą. czuję sie wtedy spokojniejsza i miło mi, że chce ze mną się dzielić każdą sprawą. pozdrawiam cieplutko i życzę dużo cierpliwości.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do poprzedniczki, to co napisałaś jest prawdą, mnie tylko chodziło o nie odpowiedni moment. Ach cieszę się, że dzionek dobiego końca, wszystko udało mi się załotwic ale przez taki stan ducha dopiero przed godziną przypomniałam sobie o urodzinach mojej mamy buuuuu i tak póżno składałam jej życzenia. Co do miśka to już mu powiedziałam że temat należy przedyskutować ale niekoniecznie przy śniadaniu- no i chyba zrozumiał. W południe wysłałam mu zaproszenie na randkę i za chwilkę idziemy na grzańca, bo i pora roku odpowiednia i miejscowość. Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, czytajac ten nasz temat uswiadamiam sobie pewne rzeczy i zdaje sobie sprawe, ze nie warto z byle powodu robic jakis awanur miedzy nami, czy wpadac w doly. mam czasmi jak celineczka, ze z drobnego jego slowa ja mam zepsuty caly humor i to wlasciwie zupelnie bez powodu. a przeciez wiem, i widze jak on wiele robi bym to ja sie czula dobrze.no wlasnie zielony groszku nareszcie sie odzywasz:) i tutaj popieram Twoje zdanie, ze celineczka zbyt egoistycznie podchodzi do zwiazku. ale mysle , ze na takie normalne relacje trzeba czasu. przeszlosc w koncu przestanie determinowac terazniejszosc. mala zagubiona.....dzieki za to co piszesz. nie chcialabym byc taka druga jaka opisujesz jakiej sie obawiasz. widze, ze te obawy sa wzajemne. bo ja tez sie boje ingerencji ex w nasze zycie. kazdy zasluguje na szczescie i zycze Wam tego szczescia. dobrej nocki i milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, wiem że to co napisałam było egoistyczne ale czy napewno ?? Ja wczoraj miałam rozmowy z naszymi klientami i od tych rozmów zależała nasza przyszłość(chodziło o przedłużenie umów na ten rok - a kwota to 10 tyś miesięcznie, i misiek już ten temat zawalił a ja mu obiecałam że to naprawię , bo gra warta świeczki to przecież nie małe pieniądze w skali roku to 120 tyś). Bałam się tych rozmów i przygotowywałam się do nich przez tydziń, bo musiałam jakoś wytłumaczyć swego szefa (miśka) przed klientami i przekonać ich odpowiednimi argumentami do tego projektu. My teraz potrzebujemy tych pieniędzy , bo i długi z przeszłości (zachłaność ex) i nasze przyszłe plany dużo kosztują. Moje zdenerwowanie wczoraj sięgneło zenitu, a on mi tu z sądem i ex wyskoczył jak Filip z konopii . Kurde czy naprawdę wam tak trudno mnie zrozumieć. Ja wczoraj walczyłam o naszą przyszłość, a on mnie zarzucił tematami z przeszłości . Sorry ale nadal uważam, że ta jego rewelacyjna decyzja z sądem z ex mogła poczekać do wieczora. I tak rano nie mieliśmy czasu na przedyskutowanie plusów i minusów ewentualej sprawy sądowej więc moim zdaniem mógł się powstrzymać. Na randce rozmawialiśmy o naszej przyszłej rodzince i naszych dzieciach i o tym że on chce dużą rodzinę ( czyli kilkoro dzieci) i o tym że ja się boję ciąży .No i w końcu o jego córce i on powiedził, że nie uważa jej za rodzinę raczej jak za siostrzenicę więc zapytałam dlaczego mi rano wyskoczył z tym tematem skoro wiedział jaki mam napięty grafik , a on że zapomniał bo mu się dni pomyliły i myślał że mam tylko ze słuzbowych rzeczy tylko pisma i pocztę do załatwienia. Ale tłumaczenie no nie :D Myślałam, że go uduszę:) Koniec końców staneło na tym, że o jego przeszłości i jego córce będziemy rozmawiać tylko wieczorami , co za ulga, bo nie wiem czy jeszcze jeden raz bym zniosła. I nie chodzi o to że ja unikam tego tematu, tylko o to że wczoraj to była najmniej ważna sprawa . Znależliśmy dzisiaj architekta i przesłał nam już koncepcję domku marzeń - cudo .:) Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
calineczko, wiesz we mnie podobne uczucia wywołuje rozmowa z nim o dziecku,. ale jeszcze gorzej sie czuje gdy on wraca z widzenia i nic nie mówi, a wiem że np byli w centrum rozrywki czy gdzies tam... mój sprawe o uregulowanie spotkan ma za sobą. Najpierw jak pamiętasz było na regułach ustalanych przez matkę czyli u niej w domu ...bo wymysliła na to swoje powody. teraz ma poza domem matki na 4 godzinki raz w tygodniu. Z całym szacunkiem dla tego dziecka..(bo zaraz mnie zlinczują) ja mam czasami dość po jego spotkaniu. dla niego zawsze ma czas, dla mnie nie zawsze- dla mnie jest rzeczywistosc praca , zmęczeni, brak ochoty- bo ciężki dzień. a przy nim odżywa- bo....bo to jego dziecko i mu się należy co najlepsze..czasem zastanawiam sie czy dam radę... my wiele sobie odmawiamy, a dziecku prezenty robi, teraz sprawa tego co wymaga matka- zeby dokładał się. a ja poraz kolejny mówię ze z jego dobrej woli były alimenty zasądzone tak wysokie.a jej mało mało mało ciekawe czy całe życie będzie tak pogrywać kosztem...no właśnie czego?? dziecka czy prawa do tego że jest formalną li tylko formalną jeszcze żoną... trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha calineczko - jednak lżej mi jest gdy spotkania ma poza jej domem...choć nawet nie rozmawiali jest to komfort. choć ona i tak ingeruję , nie wyszykowując dziecko na czas, lub nie zgadzając się na spacer....ble ble...wiesz jak mamy coś my zaplanowane na konkretną godzine po spotkaniu dziecvka - to wiadomo ona przestawia opóznia widzenie więc nasze plany sypią się....czasem mam dość szczerze dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ręce mi opadły
"o jego córce i on powiedził, że nie uważa jej za rodzinę raczej jak za siostrzenicę" Smutne to :-((( I ty się zdecydujesz na kilkoro dzieci z facetem, który nie wie, co to znaczy być ojcem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ręce mi opadły
"wiesz jak mamy coś my zaplanowane na konkretną godzine po spotkaniu dziecvka - to wiadomo ona przestawia opóznia widzenie więc nasze plany sypią się." Co ty wypisujesz kobieto? Naprawdę wszędzie widzisz zlosliwość ex? Specjalnie kombinuje, zeby wam plany poprzestawiać? To odpowiedz na jedno pytanie - skąd ona niby wie, że macie jakies plany? Radarek jakiś ma czy co? Od ciebie chyba nie, od niego - tez nie, bo podobno, jak piszesz, nie rozmawiają, więc skąd? Przypadkowo pewnie coś się przesunie a ty się juz podniecasz jaka to ona straszna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie z poprzedniczka moze nie tak ostro ale nazwanie w łasnego dziecka siostrzenicą. Boze to straszne a to dziecka kocha go bezwzglednie. Przykro to stwierdzic ale ten facet nie powinien moiec więcej dzieci bo nie zasługuje na taka bezinteresowna miłosc małych istot , które nie zrobiły mu krzywdy i znalazły sie na tym swiecie dzięki niemu. To boli. Mam nadzieje, ze mój eks nigdy czegos takiego nie pomysli i nie powie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała drugie żony
obrzydliwie się tu robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
celineczko....ja nie chcialbym, zeby on o swoich dzieciach powiedzial...siostrzency. choc mysle, ze rozumiem te slowa, bo sa one zwiazane jednak z oddaleniem, ale nie powinno go to tlumaczyc. wiem , ze moj nie mieszkajac z dziecmi oddalil sie od nich. widze, ze czasmi jest mu z tym ciezko. ale tak trudno to wszystko pogodzic. decydujac sie na rozwod wiedzial , ze nie bedzie z nimi na codzien. ale nie chcial pozostawac w zwiazku ze wzgledu na dzieci. on tez chcial byc szczesliwy. on wierzy, ze w koncu jego dzieci to zrozumia. wiemy , ze na wszystko trzeba czasu. potrzeba tez wzajemnego zrozumienia i pozytwynego nastawienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, widzę Celineczka, że jesteś rozżalona. Szcerze to dziwią mnie słowa Twojego mężczyzny o tym, że jego córka jest dla niego jakby siostrzenicą. Przecież to jego CÓRKA, krew z krwi, gen z gena, a oprócz tego też jego miniaturka w iluś kwestiach. Jest jej ojcemi i winien jest swojemu dziecku bezwarunkową miłość. Bardzo sie ucieszyłam, że nie tylko ja tak myślę, Zielony Groszek opisał sprawę w podobnym tonie. DLa mnie jesteś ewidetnie zazdrosna o jego córkę:( a przecież tak być nie powinno, mała już tu pisała o zupełnie innych rodzajach miłości, do dziecka i do kobiet. One się raczej uzupełniają niż są ze sobą w konflikcie. Dziecko, jest małe, więc może być zazdrosne, ale dorosła i zdrowa kobieta nie powinna być. Wiem, że łatwo powiedzieć, trudniej zrobić....ale to przecież Twoja decyzja -związek z nim i akceptacja wielu spraw, które się wydarzyły. On tez pewnie robi błąd, że dla Ciebie nie znajduje czasu i oszczędza ten najlepszy dla swojego dziecka, też do końca nie jest to fair:( Uderzyło mnie celineczko, że szukasz wytłumaczenia w natłoku spraw, które sie u Was dzieją i poszukiwaniem pieniędzy ( ze względu na długi i ex), co może świadczyć o tym, że przekładasz na wiele płaszczyzn życia, Waszego życia cień EX. Celineczko, ochłoń, bo się moim zdaniem zagotowałaś. Rozdziel sprawy ex od reszty, a ukochanemu przypominaj o miłości rodzicielskiej, o tym,że przecież Wy też będziecie mieli dzieci. I pomyśl, że przecież nie chciałabyś, by mówił tak o Waszych. Celineczko, ochłoń i przemyśl wszystko.... bo za dużo w Tobie zadry o jego przeszłość. To zawsze są trudne sprawy, ale nie możesz byc zachłanna, jest ojcem, a ta rola jest bardzo ważna. I nawet w tym domku, Waszych marzeń, powinien znależć się jakis kąt dla jego córki. Pisałam szczerze, nie chciałam Cię w niczym urazić, ot moje przemyślenia sklecone na prędce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesć ninke:) jak tam??????? u nas kończą z płytkami, wjeżdza malarz w poniedziałek i parkieciarz potem kuchnia i szafy i można mieszkać max 2 tygodnie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Anouk.....jak fajnie macie z tym remontem, my czekamy do wiosny, musi sie troche ocieplic. ale wizja szczegolnie urzadzenia juz jest, gorzej ze sprawami technicznymi.ale razem damy rade. zyjac w takim zwiazku, wiem i moje kochanie mi to uswiadamia, ze to my mamy zyc swoim zyciem. przeszlosc byla i ta przeszlosc nie ma i nie powinna wplywac na nasz zwiazek. kiedys duzo pytalam sie o jego przeszlosc, ale mysle, ze bylo mi to potrzebne, by zrozumiec jego zycie dotychczasowe. a on na szczescie to wytrzymal. chce by bylo dobrze miedzy nami choc czasami jest ten zal o jego przeszlosc, ale widze ze radze sobie z tym lepiej. zobaczymy co to dalej bedzie. ale wiem , ze nie ma co za bardzo emocjonalnie podchodzic do przeszlosci a chyba najlepiej traktowac obojetnie, szczegolnie mam tu na mysli jego ex. mam nadzieje , ze teoria pojdzie z praktyka. stesknilam sie juz za moim kochaniem i ide zaraz robic obiadek. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk, nie uraziłaś mnie , ale też nie próbujesz mnie zrozumieć, to on tak mówi o swojej córce a nie ja mu tak każę ją nazywać( ona ma już prawie 7 lat i prawie od jej narodzin on jej nie widuje powody już wcześniej wymieniałam i sama go ostatnio nakłaniałam żeby coś z tym zrobił bo za bardzo się od niej oddalił), Nie ma we mnie zazrości o jego dziecko , nie rywalizuję z nią bo nie mam takiej potrzeby .Ja byłam zła na niego, że nie zna taktu a ni umiaru . Tak poprostu chciałam się wam na niego wyżalić! Tylko tyle. Ale widzę że szczerość tutaj to raczej żadkość. A to że wspomniał o córce to w tej całej srawie najmniej ważne mnie zdenerwowało stwierdzenie przez niego rano \" zakładam sprawę o uregulowanie widzeń\" czyli sprawa w sądzie ! Czy ty chciałabyś na dzień dobry usłyszeć kochanie zakładam sprawę ? Nie sądzę! Dla mnie moje życie jest najważniejsze i moje sprawy i sprawy nasze ale na litość boską jego przezsłość to jego problem i jeżeli ma z tym jakiś problem to uważam, że powinnien większym wyczuciem się wykazać. Nie będę tutaj udawać, że kocham jego córkę , ale też nie żywię do niej nienawiści , bo nie mam za co, dla mnie to jest obce dziecko, którego nawet nie widziałam .Więc nie mam do niej żadnych uczuć poprostu żadnych , ani pozytywnych ani negatywnych. Jest dla mnie jak obce dziecko z obcego miasta. Mam do niej taki sam stosunek jak do dziecka w parku czyli nijaki. Jeżeli chodzi o czas jaki on z nią spędza to uważam, że trochę przesadza w dogadzaniu jej , ale to jego dziecko i jego sprawa. Jego córka nigdy mnie nie pozna , bo ex tego sobie nie życzy i raczej nie będzie miała u nas w domu swojego pokoju, bo po co ?, przecież mamusia i tak jej nie pozwoli na odwiedziny tatusia w naszym domu. Też wiele razy o tym myślałam i chciałam aby jeden z pokoi był jej , ale misiek po osttaniej rozmowie z ex powiedział, że to nie możliwe i on niechce mieć pokoju dla dziecka, które nigdy go nie zobaczy! A tak na marginesie czy wam zawsze wszystko odpowiada u waszych facetów ??? nigdy nie macie chwil słabości ??? Nigdy nie chcecie sie tak poprostu wygadać ???I nie spotkać się z ocenianiem ??? krytykowaniem ??? Nie sądzicie że krzywdzące są te wasze wywody ??, że gdybym była słabsz psychicznie to mogłambym ulec waszym postom ??i rozwalić swoje życie ?? i kto wziąlby za to odpowiedzialność?? Możecie się ze mną nie zgadzać, ale ja już postanowiłam i nie będę się wtrącać do jego córki i niech on sama decyduje co można a czego nie. Ja będę w tej kwestii z boku i zawsze go wesprę, ale już nigdy nie dam się wciągnąć w ten klimat. Anouk, mam pytanie a ile razy pomyślałaś o ex swojego męża ? pomyślałaś, że jej może być zle i nie ma na kogo liczyć, bo facet którego kochała zawiódł ją ? pomyślałaś o tym? Więc jeśli następnym razem będziesz chciała dawać komuś dobre rady zaqtsanów się prosze kilka razy czy oby dobrze zrozumiałaś rozmówcę! Pozdrawiam cieplutko.:) Garnierka, nie przejmuj się , nikt kto nie był w takiej sytuacji nie będzie cię w stanie zrozumieć! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celineczka, to nie były dobre rady, tylko moje przemyślenia. Po drugie dziwiłam się, że tak mów o córce, nie dziwiłam się Tobie, ale jemu.... Jezlei go namawiasz do widzeń, to bardzo dobrze:) Chodzi mi tylko o to, żeby był tatą. Nigdy nie przestał.... To, co wyprawia jego dawna żona :P szkoda komentować. Nie bąź zła na niego, to do niczego nie prowadzi:) Rozmawiaj:) Ja cie tylko namawiałam do ochłonięcia... Jedynie to, bo widzę, że jesteś tym wszystkim zbyt pobudzona, a emocje nie ułatwiają porozumienia. Zresztą śmiałam się z tego wybitnego męskiego taktu:P w jednym z posów, oni tak mają, mój mąż ten mnie pół godziny temu prawie zabił jedną swoją wizja. I tak w ogóle zastanawiam się, o czym Ty właściwie piszesz, jaka słabość psychiczna, jakie rozwalanie życia, gdybyś się do tego dostosowała? Proszę ochłoń i przeczytaj to, co napisałam jeszcze raz, bez zbędnych emocji. To, co napisałaś o rozumieniu, zgadzam się z Tobą. Narzekałaś strasznie i dziwiło mnie to, co Twój mężczyzna powiedział o swojej córce. To wszystko... A napisałam tyle, że dobrze, żeby wywiązywał się z roli ojca. Próbuję Cię zrozumieć, właśnie dlatego piszę z innej pozucji, bo wiem, co możesz teraz myśleć, jak myśleć i nie są to najbardziej miłe myśli. Bo czasem też lubiłam po babsku zastanawiać się, co mojego męża skłaniało do niektórych działań. Jeżeli mówisz o ex mojego męża, to jej nie zawiódł, może i kochała, ale dawno temu:) Zawsze chlubiła się przyjaźniami i od jakiegoś czasu nowym mężczyzną. To w kwestii wyjaśnienia:) Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
calineczka w jednym z postów jest mój email.,odezwij się jak chcesz pogadac na gg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mnie
czeka taki zwiazek-facet jest po rozwodzie, ma dziecko. Czy jest wsrod was ktos, kto moze powiedziec, ze mimo przeszlosci swojego partnera jest szczesliwy? Czy mozna jakos oddzielic ta przeszlosc i wlasne wspolne zycie? Im dluzej w tym tkwie, tym wydaje mi sie, ze jest coraz trudniej.....dzieki za odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie da sie oddzielic przeszlosci...tym bardziej gdy jest dziecko.zawsze bedzie przypominac o milosci z ktorej jest zrodzony...jesli drugi raz mialabym sie zwiazac z kims z takim bagazem....nie zdecydowalabym sie chyba.....nie myslalam ze to bedzie takie trudne. spojrz na to tak: teraz siedze sama i sprzatam , robie obiad ....i zamiast wspolnie spedzac czas....nie ma go obok- jest z dzieckiem- nie waszym.....ich dzieckiem. dwa razy sie zastanow, choc na milosc nie ma sposobu, nie da sie ustalic regul wedlug ktorych bedzie \"trwac\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×