Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

ale gdy sie kocha.....tak mocno jak ja....kocham jego- nie wyobrazam sobie zycia w ktorym nie byloby \"NAS\" choc czesto placze, bo to tak boli...im dalej brniesz tym bedzie trudniej, jesli ma to byc powazny staly zwiazek z czasem pojawia sie problemy dojrzalsze...powazniejsze...bo planowac bedziecie wspolne zycie w ktorym jakis procent zajmie fakt zatytulowany \"jego byłe małżeństwo i dziecko\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mnie
garniera a jak dlugo jestescie ze soba? Znasz jego dziecko, rodzine, czy to dopiero poczatki? A jak jego rodzice nastawieni sa do ciebie? Ja tez kocham moja polowke, ale rzeczywiscie coraz czesciej dochodzi do mnie, ze to nie jest takie latwe a moze byc jeszcze trudniejsze.Nie wiem na czym to sie zakonczy ale pewnie tez wolalabym zaczac zwiazek z kims, kto nie bylby skazony swoja przeszloscia, chyba to trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byc moze i mnie......mysle podobnie jak Garniera. ale gdybym jego nie poznala to nie zwiazalabym sie z facetem po przejsciach. i kazdemu bym to odradzila. ja sama nie wiem dlaczego ja jestem w takim zwiazku, nigdy bym nie przypuszczala , ze zwiaze sie z facetem z przeszloscia. nie wiem, ale czasami wydaje mi sie , ze jednak istnieje przeznaczenie i my musielismy sie spotkac. jest dobrze miedzy nami, jego przeszlosc nie wplywa na nas. ale to ja mam w glowie mysli , ktore mnie mecza , ktore dotycza jego przeszlosci. czas pokaze czy to , ze jestesmy razem bedzie dla nas szczesliwe. ponad to naprawde malo jest facetow po rozwodach lub w trakcie , ktorzy byliby dobrzy i kochani a po prostu wczesniej im nie wyszlo. i czy moje kochanie jest wyjatkiem? milego weekendu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mnie
ninka... no widzisz, ja tez uwazam, ze moj facet jest cieply, kochany itp itd ale te klebiace sie tysiace mysli...czy to kiedys minie? Tak naprawde to musialabym ja powiedziec koniec, a ja chyba nie potrafie, nie bardzo wyobrazam sobie zycie bez niego, moze to tylko strach? Nie wiem, co mam zrobic-wlasnie dzisiaj jest taki dzien kiedy jego nie ma a ja mam watpliwosci czy to, ze spotkalismy sie na drodze naszego zycia ma nas czegos nauczyc czy moze polaczyc na zawsze.... niestety nie dowiem sie zanim czegos nie postanowimy...dobrze, ze mozna sie gdzies wygadac, bo to jest takie trudne.... to taka grupowa terapia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znamy sie już długo jesteśmy razem ponad rok, mieszkamy razem. znam dobrze jego rodzinę, nie tylko ta najbliższą- była już wspólna wigilia i wogóle- oni chcą aby nam się ułożyło... znam tez ta druga stronę....dziecko,sobiście i - nie bezposrednio ale tez zonę.. nadal twierdzę że to trudne, odradzam nawet jeśli nie jesteś wciągnięta ;) ale miłość nie wybiera...a taki związek nie jest łatwy a na pewno wiele traci w porównaniu do normalnych.... no i jeśli ci zależy w przyszłości...na ślubie...pomyśl czy nie będziesz miec kompleksu \"drugiej\".... nawet jesli chcesz tego uniknąć to się poprostu nie da....zawsze są i będą porównania- jak nie od otoczenia to usiądą w twojej głowie... a i przy różnych okazjach bez emocji ale jego rodzina będzie wspominała o żonie, to nieuniknione.i nie uważam tego za brak taktu, poprostu oni bez emocji- ja kamienna twarz jakby mnie to obojetne było a w głębi duszy mam czasami dość!! buziaki !! trzemaj się!! choć ostatnio myślę tego kwiata jest pół świata....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz dla przykładu ...jest po 15 miał byc o 14 :) jest z dzieckiem na spotkaniu - pewnie cieszy się ze moze byc godzine dłużejdla niego to wazne ,siedzą u jego rodziców. nie jesteśmy jeszcze gotowi aby tutaj do naszego mieszkanka przychodził z nim. .... a ja ....czekam z obiadem odgrzewając zupkę poraz ....enty. za chwile sama jem, bo ileż można czekać?:):) proza życia... szczerze normalnie bym nawet twierdziła że raz w tygodniu spotkanie z dzieckiem dla jego prwidłowego rozwoju to mało....aby mogło mieć wychowanie od obojga rodziców....ale inaczej myślę gdy to mój chłopak...bo wtedy pojawiają się (choc niechciane) myśli w głowie.....a co ze mną??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz ty
masz go k....a na codzień, a dziecku żalujesz tych kilku godzin 1x w tygodniu. Opamiętaj sie tępa pało. Sorry, ale mnie ponosi jak coś takiego czytam. Mówicie, że w związku nikt nie jest niczyją własnością, to zarzucacie ex, że chciały go na własność a ty najchętniej wyizolowalabyś go od świata a najbardziej od własnego dziecka. Kobieto opamietaj się...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mnie
a my jestesmy prawie 4 lata, w miedzyczasie odbyl sie rozwod,czesto pomieszkujemy razem niestety jest jeszcze nierozwiazana kwestia dziecka(ja z nia sie nie spotykam).Wlasnie przeczytalam wasze 44 strony! i znam wasze historie, wiekszosc z nich niestety nie napawa optymizmem. Nietety dzis mimo licznych postanowien nie potrafie na niczym sie skupic, nic nie robie tylko siedze tempo przed kompem,wiem, ze to chore ale coz.... na nic innego nie mam sily...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mnie
mam dola jak nie wiadomo co, ale wlasnie postanowilam wziac sie za cos, co choc na chwile oderwie moje mysli od niego.....oj to nasze pochrzanione zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo dużo
w takiej sytuacji zależy od tego, jaka jest była żona twego partnera, bo to ma ogromny wpływ na jakośc relacji z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a przede wszystkim
to same wpędzacie sie w syndrom drugiej. Jesli facet jest z Wami, to po jakie licho rozpamiętywać to co było? Cieszcie się każdą chwilą, jaka jest wam dana. A że ma zobowiązania? To przecież ich przed wami nie ukrywał. Jesli decydujecie się na życie z rozwodnikiem, w dodatku dzeciatym, to musicie zaakceptować jego przeszłość. Ale jednocześnie powiedzieć sobie, że jestem OSTATNIA. Facet też chce mieć poczucie pewności, spokoju, anie ciągłego rozdrapywania dawnych ran. weźcie to pod uwagę!!! Mówi wam to facet, który boi się zaangażować po raz kolejny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mnie
a przede wszystkim.....Facet też chce mieć poczucie pewności, spokoju, a nie ciągłego rozdrapywania dawnych ran. weźcie to pod uwagę!!! Mówi wam to facet, który boi się zaangażować po raz kolejny....... potrafie cie zrozumiec, ze boisz sie zaangazowac, ale tak jak ty i ja i pewnie kazda tu osoba pragnie poczucia bezbieczenstwa, pewnosci i spokoju. Ja nie mam poczucia bycia ta druga ale chcialabym miec poczucie bezpieczenstwa, nie chce rozdrapywania przeszlosci ale wydaje mi sie, ze to wlasnie nalezy do WAS czyli osob z przeszloscia azeby osobie wolnej, ktora postanowila byc z wami mimo wszystko udowodnic, ze jest dla was osoba najwazniejsza w zyciu i nie dac jej odczuc waszej przeszlosci...niestety rzeczywistosc czesto jest inna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a przede wszystkim.......dzieki za to co napisales. moj facet ma taki sam poglad i nie bal zaangazowac sie po raz kolejny. problem rzeczywiscie jest w nas. w tym , ze ma sie poczucie bycia gorszą bo jest sie tą druga. takie myslenie nic nie ulatwia tylko poglebia jakies zale do niego o przeszlosc , ktorej i tak sie juz nie zmieni. ja juz coraz mniej rozdrapuje przeszlosc i jest mi z tym lepiej , a i jemu na pewno tez .i zamiast skupiac sie na przeszlosci to wiem , ze lepiej myslec o tym co jest teraz miedzy nami ,o tym zeby bylo dobrze w przyszlosci. i byc ta ostatnia kochana. bo co to za sztuka byc pierwsza, gdy nie mozna takiego zwiazku utrzymac. to jest porazka. byc moze i mnie......dobrze , ze tu trafilas . mi ten topik nieco pomogl w mysleniu o nas. a przede wszystkim wiem jak nie chce sie juz zachowywac. czasami w teoria jest latwiejsza niz praktyka, ale trzeba sie starac i walczyc o to szczescie. i przede wszystkim trzeba skupic sie na swoim zyciu i zyc swoim zyciem oraz nie uzalezniac swojego zycia od jego przeszlosci. trzymaj sie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mnie
ninke-ja wlasnie po raz kolejny(i pewnie nie ostatni) postanowilam zajac sie swoim zyciem. Wiem, ze jak ja jestem spelniona to wszystko jest o wiele latwiejsze, wiecej jest sily i energii do dzialania a o to przede wszystkim chodzi.. i tak troche z innej beczki-czasami czytam jakies teksty typu ja to nigdy bym w cos takiego nie weszla, nigdy to czy tamto. Ja bedac jeszcze mloda panienka pamietam jak powtarzalam(nie wiem skad mi wtedy przyszlo to do glowy) ze ja to nigdy nie zwiaze sie z kims po przejsciach, ze zawsze bede bronic sie przed takimi zwiazkami i co? i trafilo jak grom z jasnego nieba...teraz juz staram sie nigdy nie mowic nigdy... Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byc moze i mnie...no i tak trzymaj . ja tez nie myslalam , ze moge sie zwiazac z kims po przejsciach , w zyciu mi to do glowy nie przyszlo i nawet sie nie zarzekalam, bo taka sytuacja wydawala mi sie niemozliwa. a jednak. czlowiek to niczego nie moze byc pewny. wiele osob jeszcze jeszcze nie wie z kim jestem zwiazana wiec ewentualna afera moze jeszcze wybuchnac. ale co tam . ludzie lubia sobie o kims pogadac i zawsze temat znajda, ale w koncu ile mozna zyc czyims zyciem. wiem , ze gdyby ktos mi bliski chcial sie zwiazac z osoba z przeszloscia to radzilabym daleko idaca ostroznosc. naprawde malo jest facetow rozwiedzionych , ktorzy byli by w porzadku. wlasciwie pisze to na podstawie relacji moich kilku kolezanek. ale obiegowa opinia rozwodnikowi czesto przypisuje wiele negatywnych cech. ale mysle, ze w koncu kazdy moze byc szczesliwy i ma prawo do szczescia. chociaz czlowiek tak latwo sie nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mni
ninke-zauwazylam, ze przejmujesz sie co pomysla inni, mysle, ze zupelnie niepotrzebnie. Ja tez to przeszlam i tak naprawde nie zauwazylam zadnej negatywnej opinii, bardziej martwiono sie czy aby nie skrzywdzi mnie, bo po takim to niby nic nie wiadomo. Nie ma sie tez czemu dziwic, ja tez nie wiem jakbym sie zachowala. Teraz znam bardzo wiele osob w swoim otoczeniu po rozwodach i to w wiekszosci dlatego, ze po prostu nie pasowali do siebie i tyle, nikt nie skacze do gardel ale wiadomo, ze sytuacja nie jest mila. Ja nie twierdze, ze ludzie porozwodach sa zli, mi nawet czesto jest ich szkoda, ze zycie tak musialo ich doswiadczyc co wcale nie oznacza, ze bede rozkoszowac sie np zona mojego partnera, ze taka nieszczesliwa-bez przesady. Nie wiem tez co moze w przyszlosci mnie spotkac, kto wie? Jakby czlowiek byl taki madry to nigdy nie byloby rozwodow a tu rosna jak grzyby po deszczu, troche to przygnebiajace...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz to rzeczywiscie z tymi rozwodami to jakas plaga ale ludzie zyja dalej i wcale nie maja sie zle . a byle i byli chca sobie zycie ulozyc. wiele zalezy od tego w jaki sposob sie rozstawali. ludzmi wokol nie przejmuje sie za badzo. ci co wiedza o nas ze spokojem przyjeli a widzac nas nawet mi go z glowy nie wybijali, bo widzac po nas jacy zakochani jestesmy. wyjatek stanowi moja mama. ma do mnie zal , ze zwiazalam sie z osoba z przeszloscia i nie potrafi uwierzyc , ze taki zwiazek moze byc szczesliwy i tylko czas moze jej to pokazac, by uwierzyla. a teraz juz dobrej nocki i do napisania znowu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mnie
ninke-wiem cos o tym jak to jest powiedziec rodzicom-moi przerzyli szok-doslownie. To, co przezywalam przez kilka miesiecy bylo okrutne(mieszkamy na szczescie daleko od siebie) ale wiesz co, jak poznali go blizej to wszystko sie skonczylo jak reka odjac. Teraz tylko pytaja czy to moze juz czas sie pobrac? Nam do tego daleko, ale kto wie?... a teraz dla wszystkich z nadzieja na lepszy los Chyba już można iść spać Dziś pewnie nic się już nie zdarzy Chyba już można się położyć Marzeń na jutro trzeba namarzyć. Tamtą kartkę z wczorajszej nocy Trzeba zmiąć i położyć w koszu I od nowa na nowej kartce Pisać nowy, nie miłosny list do losu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk, przepraszam, ale ostatnio przeczytałam cały topik drugich.... i mam już dość dwulicowości ludzi. Byłe ciągle powtarzają że ich dzieciom cos tam sie należy ale dzieciom drugich już nie , bo drugie wiedziały w co się pokują, a pierwsze to ślepe były jak na rozwód się decydowały ??? To mnie tak ostatnio wyprowadza z równowagi. Jak można być takim zapatrzonym tylko w siebie ??Dbać o siebie a innych obrażać za to samo. Hipokryzja. Nie rozumiem jednego, dlaczego druga żona ma dbać o dzieci z pierwszego małżeństwa a ex może mieć dzieci z drugiego małżeństwa swego ex w dupie i nikt nic złego w tym nie widzi . Przecież te drugie zakochały się w facecie , a nie w ojcu czyichś dzieci!! One kochają faceta za to jakim jest w stosunku do nich , a nie za to czy dba o dzieci z ex. To tak jakby kochać faceta za to że kocha swoją mamusię. A przestać go kochać jak pokłóci się ze swą mamusią! Kurde to jakiś obłęd , przecież wiadomo że facet bardziej kocha te dzieci z którymi ma kontakt i jeśli kocha ich matkę. Znam kilka par , gdzie ona złapała go na ciążę i potem był rozwód i ona na facecie psy wiesza, a on w drugim małżeństiwe jest przykładnym ojcem i mężem. To jaki facet ma stosunek do dzieci z pierwszego małżeństwa nie może być wykładnikiem jego dobroci lub próżniactwa. Anouk, nie gniewaj sie na mnie , mam kobiecą przypadłóść i jakoś w tym cyklu hormony wyjątkowo mnie emocjonalnie rozbijają. Garnierka, niestety nie mam GG, bo po ostatnim razie złapałam jakiegos wirusa i musiałam przeinstalowywać kompa, a teraz mam tyle zabezpieczeń, że GG mi nie działa , bo inne prgramy mi go blokują ( zbyt dużo różnych wirusów i śmieci) Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a przede wszystkim
żalutku zastanów się jaka będzie twoja postawa wtedy, gdy się rozstaniesz z becnym partnerem. Będziesz radosna, wesoła i będziesz dobrze życzyć następczyni? zanim cokolwiek powiecie, postawcie się na chwilę w sytuacji odwrtotnej. A potem wydajcie sądy na temat pierwszych, ich złości i chęci zemsty, szczególnie wtedy, gdy mąż odchodzi di innej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problem polega na tym, że szukasz usprawiedliwienia dla tych zachowań byłych żon - a bo zraniona, nieszczęśliwa, itd.. nasza historia jest inna - bo działania byłej obracają się przeciw jej własnym dzieciom, czego ja osobiście żadną miarą ani zrozumieć, ani usprawiedliwić - nawet poczuciem krzywdy, które dla wielu jak widać stanowi dostateczne wytłumaczenie - nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a po tym wzsystkim, co miałam okazję jako druga obserwować - po tym, co widziałam, słyszałam i co wiem, czuję się w jakiś sposób uprawniona do takich stwierdzeń - nie wysnuwam ich na podstawie własnego widzimisię, ale tego co przeżyłam ja, mój Bartek i jego dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutku kiedy ci
minie ta obsesja nie mozesz otworzyc ust aby z nich nie wyleciało stek obelg na pierwsze żony moze do psychiatry pójdziesz to przestaniesz o nich ciągle myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Żalutku :), fajnie, że w końcu nas znalazłaś :), czytałam cię na drugich .. i chętnie z tobą wszystkie podyskutujemy o codzienności z facetem z przeszłością. To że ty jesteś już żoną pozwoli niektórym z nas bardziej optymistycznie spojrzeć w przyszłość i napewno żadnej nie zaszkodzi i nikt cie tutaj nie będzie traktował jak intuza (co ma miejsce na drugich ) chociaż czasami i tutaj jakaś szczęśliwa \"inaczej\" potrafi pokazać pazurki i namieszać. Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
celem wyjaśnienia - nie cierpię na żadną obsesję, a już na pewno nie dotyczy ona \"byłych żon\" - od kilku lat mordujemy się z jedną, i tyle mi wystarczy - nie potzrebuje więcej. nie zauważyłam też, bym obrzucała je jakimkolwiek \"stekiem\", chyba że szczera prawda i własne doświadczenia są dla kogoś czymś takim, ale na to już nie mogę za wiele poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwiazek z zonatym facetem jest zawsze zwiazkiem niebezpiecznym. Stajesz sie powodem rozwodu i ewntualnie ta druga,a to tak troche jak godzenie sie na bycie kaleka.Nie da sie nigdy wykreslic tego co bylo, nie mozna zapomniec o dzieciach,a zdradzone czy byle zony tez maja prawo miec pretensje i zal do was.Godzic sie na zycie z z tak ogromnym obciazeniem to akt doprawdy desperacki ale milosc jest slepa i brakuje jej rozsadku.Ja nie odbieram nikomu prawa do bycia szczesliwym ,ale moze czasami lepiej trzy razy pomyslec i poczytac co doswiadczeni ludzie maja w tej sprawie do powiedzenia niz zyc pozniej caly czas jako ta druga,czekajac i zastanawiajac sie dlaczego to ja jestem na drugim planie.Zawsze gdzies tam w tle czai sie nieszczescie innej kobiety czy mezczyzny na ktorym probujecie budowac swoje nowe zwiazki wierzac ze wasz bedzie z cala pewnoscia szczesliwy.Moze sie tak zdarzyc,bo przeciez te pierwsze zwiazki tez sie rozpadaja,ale najczesciej jest jednak tak ze zwiazek zbudowany na nieszczesciu rozpada sie dosyc szybko i planowane szczescie staje sie zludzeniem. Mimo wszystko zycze wam powodzenia w poszukiwaniu metod na przetrwanie trudnych momentow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mnie
chyba i mnie zaczyna to gdybanie wnierwiac o tych pierwszych. Fakt-nie wiem co mnie czeka, ale ludzie nie dajmy sie zwariowac!!! Ludzie najczesciej sie rozchodza bo nie maja sobie nic wiecej do zaoferowania oprocz ciaglych pretensji, braku milosci i pomowien. Kazdy ma prawo do nowego i szczesliwego zycia tylko niektorzy za wszelka cene chca im tego zabronic. Pytam dlaczego!!! Nie mowie tu oczywiscie o osobach, ktore kochaly i zostaly porzucone pomimo wszystko, to na pewno boli, ale ci ktorzy sie rozchodza, bo sie nie kochaja? Kazdy ma prawo do szczescia, co wcale nie znaczy, ze buduje sie go na czyims nieszczesciu. Moze to jest nieskladne ale musialam szybko napisac, uciakam dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifa
chyba nie powinnam tu zaglądać bo mój związek zatrzymał się w pewnym momencie i czekam co będzie dalej, ale przeczytałam ostatnie posty i aż nie mogę. Ja kompletnie nie czuję się jako druga, od dwóch lat jestem jego największą i jedyną miłością a wiem że jego małżeństwo było z przypadku, nawet dziecko nie jest owocem ogromnej młości i dopiero teraz poczuliśmy co znaczy partnerstwo, czułość, zrozumienie, rozmowy bez końca, wspólne pasje i ludzie którzy znają jego jeszcze obecną żonę i wiedzą jak wyglądało ich życie uważają że mamy szczęście w nieszczęściu że się odnaleźliśmy..Zdecydowałam się że spędzę życie z facetem po przejściach i każda z was powinna sobie coś uświadomić. Nie ma pierwszej żony, lecz są dzieci i to bardzo ważne!!! (mojego kochanego chłopaki są świetne, lubią mnie i fajnie sie dogadujemy jak dotąd, zobaczymy co będzie gdy oficjalnie się dowiedzą) ale z tym należy się liczyć i pogodzić. Co do pierwszych żon to krótko i zwięźle : nie czuję nienawiści, zazdrości bo nie ma takiej potrzeby ale jedynie żal że ktoś może tak bardzo nienawidzieć. Żona pierwsza wzięła sobie za cel (wraz z moim byłym!!!) zniszczenia nas, doszli do wniosku że skoro u nich nie było wielkiej miłości to nie dopuści do tego żebyśmy my byli szczęśliwi...Niestety sie nie udało niczego zniszczyć ale wciąż próbuje.. strasznie to przykre.. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×