Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

ninke. widze że ten weekend miałysmy podobny. ja znam dziecko mojego chłopaka.nawet miałam okazje kilkakrotnie wraz z jego siostrą i jego dzieckiem bywać na placu zabaw na spacerze..tylko to były nasze poczatki. wszystko tak naprawde pozmieniało się gdy między ami robi się bliżej..gdy zaczelismy mieszkać razem.gdy chcemy byc razem na zawsze.wtedy wszystko za mocą prawna nabrało znaczen. alimenty, widzenia uregulowane przez sąd. głupie zagrywki ex.\"nieex\" ...zaczęłam być zazdrosna... o dziecko a jak... no i teraz tak się stało ze przyszła kolejna niedziela, kolejne jego spotkanie z dzieckiem u jego rozdzicow zwykle przebywaja. no i zadzwonil po mnie ,że jestem zaproszona na obiad, zebym przyjechala do nich juz. ( a przeciez tam jest z nim...) kazdy kto nie jest w takiej sytuacji moze naskoczyc tu na mnie- ale naprawde bolesne sa takie chwile. dało się przezyc..serio..choć panikowałam w duszy, ale przeciez nikt mi nie kaze kochac tego dzieciaka, czy nawet bawic sie z nim.musze tylko sie pogodzic i zaakceptowac.jesli mamy poważny związek stworzyć.tak wiec w tej kwestii długa droga przed nami...bo wiecie ninke anouk calineczka jaka mam sytuacje my czekamy w separacji faktycznej aby minał czas tych nerwow napięć aby całkowicie malzenstwo zostalo uznane w oczach sadu za rozpadle.tak wiec choc faktycznie nie kochaja sie nie zyja z soba to wszystko jest trudniejsze o ten fakt ze bylby juz rozwiedziony... damy rade i ty tez ninke dasz:) ale doskonale cie rozumiem. i rozumiem o co chodzi w słowach \"taki nie mój\" ...ja nadal to czuje :) ale on mój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, jak dobrze, ze jestescie. chociaz znamy sie tylko wirtualnie to naprawde jestescie mi bliskie i ciesze sie , ze sie tu mozemy spotkac i pogadac o naszych radosciach , smutkach , watpliwosciach, strachu, nadziei i o wszystkim co niesie ze soba taki zwiazek i w ogole o innych sprawach tez. mojemu facetowi czasami ciezko jest zrozumiec to co czuje. i trudno jest mi z nim rozmawiac o tym co czuje do jego dzieci. dla niego jednoznaczna jest moja milosc do niego i jego dzieci. a ja to rozgraniczam. akceptuje to , ze ma dzieci, ale nie darze jego dzieci uczuciem. nie mam do nich ani jakis specjalnych uczuc pozytywnych ani negatywnych. mowiac mu o tym , on sie zdenerwowal. ale przeciez ja nie musze kochac jego dzieci. widzialam je po raz pierwszy i sa one dla mnie obce. zreszta ja tez dla nich jestem obca. na wzajemne poznanie sie i polubienie trzeba czasu i chceci, wzajemnej chceci i jego pomocy. bo to on jest pomiedzy. dla niego moje watpliwosci i strachy sa niczym nie uzasadnione. ale on po prostu jest w zupelnie innej sytuacji niz ja. czytajac to co piszecie widze, ze moje reakcje sa jak najbardziej naturalne i na pewno potrzeba czasu by bylo dobrze i by bylo normalnie. pozdrawiam Was goraco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiatm po przerwie, widzę, że działo się na naszym topiku oj działo. Dziewczyny ja tez nie przepadam za tematem jego córki, ale mój psycholog powiedziała, że to normalne i nie ma powodów do paniki przeciueż to są dla nas obce dzieci prawie jak te w Afryce no nie ? Więc ich los nas obchodzi tylko tyle ile nas bezpośrednio dotyczy i już - to słowa mojego terapeuty.I nie ma co dorabiać do tego ideologii że jesteśmy kobietami i mamy instynkt macierżyński i powinnyśmy zrozumieć chęć spędzania czasu naszych facetów z ich pociechami , bo to nie nasze pociechy i nie my powinnyśmy się sobą dzielić tylko oni i to od nich zależy czy wszystko da się poukładać. My jako kobiety nie mamy obowiązku rozumieć naszych facetów w kwestii ich dzieci , nie możemy tez zmuszać się do altruizmu jeśli nie jesteśmy na to gotowe. Wiem , wiem, teraz mi się oberwie od matek polek , ale cóż taka jest prawda i każdy psycholog powie to samo ( ja usłyszałam to od 2 ), więc moje obawy nie były z kosmosu i nie były podyktowane moim widzimisię tylko taka jest natura człowieka . Wczoraj miałam burzliwą rozmowę z moim na temat jego córki i skończyło się na tym, że on poszedł na piwo a ja do koleżanki. Mój też nie przyjmuje do wiadomości, że kocham jego tylko jego , a nie jego córkę i jego całą rodzinkę.Tłumaczenie, że on też nie kocha moich sistrzeńców na nic się zdało bo usłyszałam ,że to dalsza rodzina a to jego córka więc mu powiedziałam że ma rację że to jego córka a nie nasza i nie mam ani zamiaru ani obowiązku jej kochać .I jeszce mu powiedziałam że skoro już ma córke to niech się zdecyduje czy chce być dla niej ojcem czy nie bo więcej takich jego wyskoków nie będę akceptowała. I żeby się zastanowił czego chce dalej od życia bo ja przez jego córkę żyję w zawieszeniu, bo widzisz Garnierka ty chociaż wiesz że to jest niedziela a ja nigdy nie wiem kiedy on wpadnie na pomysł odwiedzenia córki i często moje i mojej rodziny plany rozsypują się jak budowla z kart , bo on właśnie wpadł na pomysł spędzenia czasu u ex z dzieckiem. To jest koszmar . Nie to że on tam jest tylko to że nigdy nie wiadomo kiedy to nastąpi. Znowu mam doła i żyć mi się nie chce. Chyba najwyższy czas abym zakończyła ten związek. Mam dość jego troskliwość o ex i braku zrozumienia mnie i tego w jakiej sytuacji mnie stawia. Pozdrawiam cieplutko :) a za oknem mam deszcz i śnieg może to tak mnie żle nastraja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninke - pierwsze koty za płoty - teraz może już być tylko lepiej. Wyobrażam sobie jak ciężko jest dziewczynom własnie w takiej sytuacji - mamy miękkie serca i łatwo nas zranić, a kwestie dzieci z ex są bardzo delikatne i drażliwe. Ufam jednak, że powolutku, dzieki waszej cierpliwości i kobiecej mądrosci wszystko się wylkaruje i będziecie mogły spoglądać w przyszłość ze spokojem ducha. Nie łatwo jest wykrzesać z siebie uczucie do dziecka ukochanego, ale z drugiej strony - przecież nie są niczemu winne. Jesli nie jestescie w stanie, bądź coś wam uniemozliwia stworzenie serdecznych relacji z jego dziećmi, postarajcie się chociaż, by były poprawne. Mam nadzieje, że nie polecą kamienie w moją stronę, ale własnie tak sobie wyobrażam taką sytuację. Ostatnio sporo nad tym myslałam, i czytajac wpisy na nazym topiku i obserwując taką sytuację na żywo. Trzymam kciuki, by nie zabrakło wam wiary i siły do pielęgnowania Waszej miłości. :-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOnefffka, gdybym chociaż mogła zobaczyć jego córkę , pobyć z nią pewnie byłoby tak jak napisałaś , ale dla mnie to jest dziecko prawie wirtualne, którego raczej nigdy nie zobacze bo jej mamusia ma inne zdanie na ten temat . Więc sorry ale jakoś trudno kogoś lubić i akceptować skoro zna sie go tylko z opowiedań. Czy można kogoś polubić nawet go nigdy nie widząc nic o nim nie wiedząc ?? może są takie osoby ale ja tak nie potrafię to tak jakby ktoś wymagał odemnie miłości i zrozumienia dla np. dzieci z Azji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co cieżko to wszystko pogodzic..bo każda chciałaby byc tą\"jedynę\" a tu niestety miłość trzeba dzielić...tzn my obdarzamy naszych facetów całkowita miłością , oni dzielą ją na ta ojcowską... mój stosunek do jego dziecka jest zalezny od humoru, bo raz mam ochote zaproponowac mu nawet zeby do naszego mieszkanka go przyprowadzil , raz nie chcialabym tego dziecka wcale nigdy widziec... ale rozum podpowiada, że emocje musza odejsc na bok...to też...czas pokaże a ja jestem typem wrażliwca..więc reaguję impulsywnie,czasami aż mi potem głupio za to jak panikuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garnierka, ja już nawet o emocjach nie mówię tylko o prozie dnia codziennego. Emocje, gdybym ich słuchała już dawno byłabym w innym związku. Ja raczej na codzień mam dosyć głupich sytuacji np; latem była u nas moja mama ,której od 3 lat niewidziałam i on ją też widział pierwszy raz , a po 2 dnich jakby nigdy nic wyskakuje mi z tekstem że on jedzie do córki , bo tak czuje. No i co ja waszym zdaniem powinnam zrobić? Ja Garnierka o takich zachowaniach mówię. Nie mówił o tym wcześniej a jak go o to zapytałam to powiedział że on czuje się jak kawaler i nie ma ochoty na kotakt z ex. I nagle mu się zmienia, bo jego mamusia zadzwoniła i zapytała co u wnusi .Szlag mnie trafia jak mam się z takimi sytuacjami zmierzać w życiu. I wszystko przez to że on kiedyś był nieodpowiedzialny. No paranoja. Albo rano na dzień dobry tekst skaładm sprawę do sądu . I do dnia dzisiejszego nic nie zrobił w tym kierunku to po jaką cholerę mi o tym mówił. Mam dość .Czy Garnierka twój też wykazuje się takim taktem ?? Czy twojemu też zdarzają się takie gafy ??? Bo ja zaczynam mieć dość zachowań mojego faceta i ta jego teoretyczna opiekuńczość do córki a praktyka co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie calineczka, zawsze mam ten komfort ze ma sadownie uregulowane widzenia z dzieckiem. ale wczesniej tez wyskakiwal ni z gruchy ni z pietruchy- ze akurat zabierze tylko dziecko na basen..na spacer a ja siedzialam sama....potem byly widzenia pod nadzorem matki - bo rzekomo wedlug niej nie mial dobrego kontaktu z dzieckiem.teraz jest juz dobrze co druga niedziela i sobota miesiaca na zmiane czyli raz w tygodniu 4 godziny. ona jedynie nanipuluje co do godziny ustalona \"od 10 \" nigdy nie była tą godziną....bo ex cos tam wymysla:) to dobra sprawa uregulowane widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj jakie wy byście
były szczęśliwe gdyby ci ojcowie wogóle zaprzestali kontaktów z dziećmi to już ojciec nie ma prawa być z dzieckiem kiedy chce? może ma potrzebę by to dziecko odwiedzić bo wie że ono tego potrzebuje a wam żal dupe ściska żałosne baby zazdrosne o dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do tej próbującej coś tam ....... To chyba tobie żal dupę ściska , że się tak na nas rzucasz z takimi tekstami prostackimi. Masz ograniczony zasób słów??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak!! pewnie ma ograniczone także myslenie!! poczytaj (choć wiem że to trudne dla ciebie aż 47 stron) a zrozumiesz istote problemu !! ech czasami mi słów też brakuje na żałosne dopiski czerownych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garnierka, to chyba dobry pomysł żeby on miał wyznaczone wizyty, nie kolidowałaoby to z naszym życiem i ułatwiło też plany ex. Chociaż ona woli taki rozgardiasz, ale ja uwielbiam porządek i jasność we wszystkim. Chyba dzisiaj będzie drgu tura rozmów pt. \"córka\" no ale cóż kiedyś trzeba to wszystko wyjaśnić, żeby nie było nieporozumnień. Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze, temat dzieci aktualny. no i po co znowu jakis prymitywny czerwony sie wtraca nie znajac sytuacji. jak zwykle najlatwiej jest przygadac. sam czerwony nie wiesz w jakiej sytuacji bedziesz. wiec wypowiadaj sie na temat o ktorym masz jakies pojecie. moj kochany nie ma ustalonych spotkan z dziecmi. i mysle , ze tak jest dobrze.chociaz na poczatku chcialam by to byl jakis ustalony dzien. ale widze, ze nie ma ku temu zadnej potrzeby. nigdy jego spotkanie z dziecmi nie kolidowalo z naszymi planami. on widze dba o to by nasze plany, by nasz zwiazek byl na pierwszym miejscu. i by w tych relacjach bylo najmniej zgrzytow. Garniera, celineczka...ja mam podobne mysli do Waszych , a to czesto jest odbierane przez mojego jak jakies nienormalne zachowanie. ale przeciez ja kocham jego , to on istnieje dla mnie. a jego dzieci z racji tego ze jestem z nim akceptuje. i rzeczywiscie moj stosunek do jego dzieci , jesli na ten temat rozmawiamy zalezy od humoru, czy tez od mojego nastawienia. podobnie jak widze nasz zwiazek. raz dopada mnie zwiatpienia a raz wiara , ze wszystko sie uda, ze taki zwiazek moze byc szczesliwy. oj lubie ta sile w sobie. czego i Wam zycze. i jak sie chce to wiem, ze wszystko mozna pogodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozwolę sobie jeszcze raz na wpis na tym topiku oki . Czerwony nicku , a skąd wiesz ,że dziecko faceta calinki też miało w ten dzień ochotę na spotkanie z tatą i skąd ów tata wiedział o tym że własńie go córka potrzebuje ????? No chyba że ty i facet tej dziewczyny jesteście jasnowidzami . :D:D Nie potrafię was moje drogie zrozumieć , powiedzcie jasno swym facetom co wam przeszkadza i albo to zrozumieją ablo lepiej to zakończyć teraz póki jeszce nie macie z nimi dzieci. A spotkania z pasierbami do miłych raczej nie należą tak by ło w moim przypadku , starałam się i cała moja rodzina też a ten guwniarz wyzywał moją mamę od kurew i mnie od dziwek , więc teraz siedzi smarkacz ze swoją kochna tłustą mamuśką na zapyziałym śląsku w blokowisku. I dobrze mu tak , ciesze się że mój mąż w porę dostrzegł to , bo do tej chwili chyba sama bym smarkacza po dupie lała i ciągle musiała karać a tak mam spokój i mogę poświęcić się swojej córeczce i dzidziusiowi który już niedługo będzie z nami w naszym pięknym domku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duuuuuuuu
może ten tatuś lepiej zainteresowałby się dlaczego to dziecko tak sie zachowuje a nie zrywał z nim kontakty, co to za ojciec który zamiast zabrać dziecko do psychologa lub rozmawiać z nim po prostu ucieka przed problemami? I niech tatuś sie nie dziwi, ze to dziecko ma tyle zalu w sobie skoro jest tak traktowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do iwona z
Lepiej nic nie pisz na tym topiku.Siedz sobie w swoim pieknym domku i nie psuj opinii drugim zonom.Jak czytam takie teksty to mi sie noz w kieszeni otwiera chociaz sama jestem druga zona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co to za matka, która toleruje takie chamskie odzywki synalka w swojej obecności do starszych ludzi ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale nummer
nie rozumiem to niby wydarzyło się przy tej ex, tobie twojej matce? a co wy sobie takie schadzki robicie? coś kręcisz chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myśle
żebyś Iwono z ... piekła rodem, już się nie wypowiadała na tym topiku. Prawie wszystkie wypowiadajace sie tu kobiety są mądre, rozsądne i nie chcą krzywdy dzieci swoich partnerów. Choc czase bardzo dużo to kosztuje ich emocji , choć nie jest łatwo pogodzić interesów dziecka z interesami nowej rodziny. Dzielą się miedzy soba tymi swoimi wątpliwościami, próbują zrozumieć swoje reakcje. A Ty jesteś zupełnie inna. Dla Ciebie jedne co się liczy to TWOJE DZIECI . Tamto - z pierwszego związku nie jest dzieckiem. Nie wypowiadaj się na tym topiku bo tylko psujesz jego atmosferę. Jestem eks żoną a mimo to podziwiam rozwagę i próby zrozumienia swoich reakcji kobiet, które sie tu wypowiadają ( oprócz nielicznych wyjątków)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwona nie chcę cię urazić ale ton twych wypowiedzi pozostawia wiele do życzenia. My tutaj w bardziej kulturalny sposób potrafimy dyskutować, a twoje ostatnie wypowiedzi wystarczająco rozstroiły dziewczyny na tym topiku. Pojawiasz się nagle nie wiadomo o co ci chodzi i jeszce dajesz \"dobre rady \" czy oby masz do tego prawo ??? Nie zabraniam ci się do nas przyłączyć , ale prosze wyrażaj swoje zdanie bardziej cenzuralnie. To jest ogólna dyskusja i każdy może powiedzieć co tylko chce ale proszę dostosuj swoje wypowiedzi do kanonu jaki tutaj panuje. Jeżeli ze chcesz z kimś porozmawiać to nie widzę problemu tylko trochę w innej formie . pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez wysłuchiwałam
od żony mojego ex jakie to niby moje dziecko wredne, niewychowane, itp. tylko tyle, ze ex tego nie potwierdzał, stwierdził wręcz że jego obecna wszystko wyolbrzymia a dziecko ma normalne zachowania ale taka zazdrosnica moze się do wielu rzeczy posunąc aby zepchnąć dziecko na dalszą pozycję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myśle....dzieki za to co napisalas, bo takie wlasnie sa dziewczyny na tym topiku. nie moglabym zle powiedziec o dzieciach mojego faceta, bo przeciez kocham jego i staram sie by sytuacja , ktora czasem bywa trudna i czasem mnie przerasta stawala sie coraz bardziej normalna. by kazdy w tym ukladzie ktory jest czul sie dobrze. a jesli dziecko tak zle by sie zachowywalo jak pisze iwona z to wina obarczalabym doroslych. to przede wszystkim dorosli musza umiec sie dogadac. a gdy dzieci widza spokoj miedzy doroslymi to same dobrze sie zachowuja. ja zupelnie nie rozumiem toku myslenia i zachowania iwony z. to co ona opisuje to zupelna dla mnie abstrakcja i zal mi takiej osoby , ktora ma w sobie tyle nienawiscie do innych. i az nie wierze, ze taka osoba moze byc szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a że tak wtrącę..\"....z zapyziałego śląska\" że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :) tak więc rozumiem że charakterek posiada iwona z... ale kultura wypowiedzi jest troszkę niższa:) temat dzieci zawsze się będzie przewijał w takich związkach bo wiąże się z osobami z którymi się związałyśmy. nie jest to sielskie i łatwe, ale każda myśląca osoba ,mająca też serce nie chce nigdy nic złego dla dziecka...swojego czy jakiegokolwiek innego z tego świata! pozdrawiam ....z zapyziałego śląska (choć nie z samego jego serca ;) ) aż mnie ręce opadają gdy słyszę czy czytam coś takiego....regionalizm w nowym wydaniu lepszy lub gorszy bo ze śląska lub nie!! ludzie no...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, czytuję Was czasami, ale problem mnie w sumie nie dotyczy. Ja z kolei jestem dwukrotnie \"pierwsza\". Nie chcę wkładać kija w mrowisko, ale powiedzcie mi jedną rzecz, bo mi się nasunęła. W sumie większość z Was to raczej panny, w każdym razie osoby bezdzietne. Ale są i takie, które mają własne dziecko (z poprzednich związków). To, że wasz aktualny partner zaakceptował wasze dziecko, mieszka razem, wychowuje, utrzymuje - to dla was normalne. A jak ten sam facet chce się spotkac i spotyka z WŁĄSNYM dzieckiem, które zostało przy matce - wy podnosicie larum, jesteście zazdrosne, nie możecie się z tym pogodzić. Więc jak to własciwie jest????? Bo ja w tym wszystkim widzę jakąś paranoję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mnie
a kto w tym kiosku- z tego co przeczytalam to zdecydowana wiekszosc dziewczyn na tym topiku jest bezdzietna, wiec nie ma takiego problemu jak dzieci swoje i jego ninke- jak nastroj? Ja z dnia na dzien obiecuje sobie, ze przestane sie zadreczac tymi "naszymi" sprawami. Moj M tez nie bardzo rozumie tych moich obaw ale chociaz cieplutko mnie wtedy przytula. Fajnie, ze jest ten topik-chociaz rzadziej skarzymy sie naszym panom, zawsze to latwiej tu sie wygadac pozdrawiam wszystkich w ten sniezny u mnie dzien!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie, tak myslę, że gdyby miały swoje dzieci, wielu problemów nie poruszałyby - bo po prostu by ich nie było... Jak można być zazdrosnym o małe dziecko??? Nie mogę tego zrumieć! Bo tu chyba chodzi o czas, który partnerzy muszą (chcą) poświęcić dziecku, a owe drugie uważają, że są z tego czasu okradane. Ale niestety, dziewczyny takie są uroki życia z mężczyzną z przeszłością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc moze i mnie
...kto w tym kiosku- tu nie chodzi o zazdrosc czy cos takiego, my po prostu chcemy nauczyc sie akceptowac to wszystko- wiemy z kim sie wiazalysmy i doskonale znamy przeszlosc a na tym topiku dzielimy sie swoimi problemami, staramy sie wspierac w trudnych chwilach itp itd. Gdybysmy nie chcialy tego zaakceptowac to nie bylybysmy w takich zwiazkach. To jest po prostu trudne i ciagle uczymy sie jak pogodzic zeby wszystkie strony byly szczesliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie miłe:) U mnie przeprowadzka więc tylko kilka słów. Jak większość tu jestem bezdzietna:P mój mąż nie miał dzieci, więc sytuacja niemalże luksusowa. Smutno mi, jak to wszystjko czytam, szkoda mi Was, ale też widzę, że wszystkie się staracie, chcecie pogodzić sprzeczne interesy, więć bajka o złej czarownicy jakoś nie ima się tego topiku, mimo starń niektórych tu zaczepiających nas osób. Z moich obserwacji widzę, że mężczyźni jakoś tak rozprzestrzeniają miłość, którą czujemy do nich na swoje dzieci. Przynajmniej tak się im zdarza. Przypomniała mi się rozmowa kiedyś z mężem na temat co by było, gdyby było dziecko, odpowiedział mi z rozbrajającą szczerością: kochałabyś jak swoje. Więc jak przeczytałam Wasze wypowiedzi coś jednak jest na rzeczy. A że mężczyźni mają biologicznie warunkowanie nieco inne wyczucie taktu niż my:P To należy im tylko wybaczyć;) być może i mnie, ładnie to wszystko ujęłaś w swoim ostatnim zdaniu:) Wydaję się mi, że na wszystko trzeba czasu, szczególnie kieuję te słowa do Ciebie, ninke, bo dopiro poznałaś latorośle swojego mężczyzyny. Garnierka, celineczka, fakt nikt nie powinien nas zmuszać do takiej formy miłości, jednakże szacunek jest podstawą. I to szacunek wzajemny, jednak czasem niektóre dzieci mogą teego nie rozumieć i pozostaje nam wznosić się na wyżyny naszej dobroci, spokoju i cierpliwośći. Widzę, że wszystkie tak właśnie robicie. I dzięki temu jesteście kochane :) Ale też dzięki takim codziennym zmaganiom stajecie sie lepszymi ludźmi, choć pewnie istnieją rzesze osób na tym świecie, które będą głosić coś przeciwnego. Moje drogie wytwałości:) i nie dajmy popsuć tego, co jest, przez zagrywki zawistnych ludzi. Trzymajcie się kochane Koneffka :) i życzę Wam z całego mojego serca jak najmniej takich niedziel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalutku :) tak sobie właśnie przypomniałam, że byłaś jedną z niewielu mądrych osób na pewnym bardzo rozkrzyczanym i negatywnym topiku, o którym już tu pisałam buziaczki i powodzenia:) Miłego wieczoru wszyskim i dnia też:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×