Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Też jestem zawsze za tym gorszku, ale ten wrodzony diabełek nakazuje mi zastosować drobne sankcje satyryczne. Na szpadlu możesz markerem narysować serduszka i inne takie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo
tylko trzeba się przyzwyczaic do co jakiś czas atakujących szalonych pomarańczy:) A w sumie to fajnie się to czyta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak. Drzewko będzie symbolem przetrwania wiatrów i deszczy, powracających wiosen i życia, a także pierwszą częścią \"zadania\" życiowego mężczyzny ;) Konewka będzie znakiem tego, że o wszystko trzeba dbać, podlewać, poświęcać uwagę. A na szpadlu zawiążę wielgachną kokardę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomarańczowe mi nie straszne, w realu miałam taka \"pomarańcze\",ze netowe jej do pięt nie sięgaja;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku, jeszcze list objasniający sens i symbolikę rekwizytów, bo mężczyzna może w emocjach nie wpaść na znaczenia:P Be happy witamy... choć to powoli przemienia się w topik szczęślwie zamężnych i szczęśliwych w konkubinatach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Ka, odswieżam naszą drogę konwersacji;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk---i bardzo fajnie,bo własnie zaczynam sie zaliczac do tej grupy.Po latach oddycham z ulga:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupa z trupa
No ładne kwiatki !!!!!!!!!🌼 Anouk jak jesteś zazdrosna o adorację małej to powiedz to wprost zamiast kasować moje zaloty :P Mała odnaleziona gdzie jesteś??????? Umieram za tobą !!!!!!!!!! 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 ❤️ ty moje !!!!!!!!!!!!!!!! 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mela*
postanowilam i ja sie wpisac, choc widze, ze dyskutujecie tu glównie o dzieciach z poprzedniego małżeństwa ja Wam powiem co mnie trapi. Zakochalismy sie w sobie choc oboje mamy partnerów. Wiem, ze to milosc,nigdy wczesniej z nikim nie bylo mi tak dobrze. Na poczatku sie bronilam, wiedzialam ze to moze nie miec sensu,bo zaplanowal na sierpien slub koscielny ze swoja zoną.Od 3 lat maja tylko cywilny. Spotykamy sie juz od kilku miesiecy, codziennie. Jego sila i wiara w to ze bedzie dobrze, ze wszytsko sie ułozy tak jak my chcemy, przekonala mnie do tego, ze warto to kontynuaować. Wczesniej chcialam skonczyc, nawet skonczylismy z rozsadku ale bez sukcesu, bo i tak nie potrafilismy bez siebie byc. No i tak trwa to juz i trwa. W moim malzenstwie nigdy nie było rewelacyjnie, a w jego - on do tej pory niby zadowolony, ale dopiero gdy mnie spotkał otwarły mu sie oczy jak może byc tak na prawde. Kiedy uzmyslowilam sobie ze moge go stracic dotarło do mnie jak jest dla mnie wazny i zrozumialam, ze to ten moment by cos zmienic w swoim zyciu (juz dwa razy chcialam odejsc od meza, ale zawsze cos zawodzilo i z żalu o niego zostawałam)Ale teraz poczulam wiatr w zaglach, ze moze to jest dla mnie ten moment na zaryzykowanie nowego zycia. Kiedy mu powiedzialam o tym wszytskim byl zachwycony, nasza sczerosc wobec siebie byla i nadal jest porazajaca. Otwartosc i swoboda wypowiadania mysli. Moje malzenstwo to teraz taka wegetacja, jego? tez tylko jest jednen problem - w pewnym momencie on uswiadomil sobie jak trudno jest ot tak powiedziec zonie, ze nie bedzie slubu, bo to oznaczałoby jego odejscie. Na dzis sprawy wygladaj tak, ze on boi sie, nie wie jak jej to powiedziec, a ona udaje ze nic nie zauwaza, choc nie sypiaja ze soba, kłóca sie i ogólnie jest beznadziejnie. On jej nie kocha, chce byc ze mna - mówi to otwarcie, ale czas leci...a ja nie moge dłuzej wyczekiwac co sie stanie, nie moge czekac az tydzien przed slubem dowiem sie ze jednak slub bedzie. Dzis uslyszal ode mnie ze to koniec:(jesli nie umie dokonac wyboru. Powiedzialam ze uszanuje to jesli bedzie chciał byc jednak z nia, jesli ją kocha....ale nie zrozumiem jesli jej nie kocha a mimo to zostanie. Trudna sprawa, bardzo trudna. On wie, ze ja jestem zdecydowana odejsc od meza. Mam dosc zycia w klamstwie i obłudzie, nie chce juz oszukiwać. Ktos pewnie mnie zwyzywa od dziwek itp. nie czuje sie tak, bo nic nie dzieje sie bez powodu. Ja nie szukalam faceta zonatego, po to zeby mu rozwalic malzenstwo, ja wogole nie szukalam, on pojaiwl sie nagle, tak jak nagle ja pojawilam sie w jego zyciu. Chcielismy to skonczyc nie dalismy rady:(Dzis to skonczylam i bardzo cierpię, bo bardzo go kocham i wiem, ze on mnie tez. Tylko nie rozumiem jednego, jak moze sie tak bać i poddac takiemu strachowi o nią. Jestemsy młodzi, mamy szanse na udane życie wszyscy, nie mamy dzieci...jak mozna byc takim tchórzem jak on?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mela*
w uzupełnieniu dopisze jeszcze, ze nie rozumiem jak mozna isc z kims do ołtarza myslac o kims innym. On wie, ze jesli to zrobi ja nie bede chciala go juz znać, ale zrobi jak bedzie uwazał.nie mam siły na walkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melu* skoro będąc z Tobą jednocześnie \"zaplanowal na sierpien slub koscielny ze swoja zoną.Od 3 lat maja tylko cywilny\" to dla mnie znaczy jedno: nie kochał Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melu, Yennefer ma rację statystyczną, dlatego, kiedy zdarza sie doważny, trzeba go w porę dostrzec. Ale ta cała sytuacja, o ktorej mela pisze: jestem z jedną, kocham drugą sprzyja takiemu widzeniu mężczyzn. Niestety.. :( Sama znam kilka takich przypadków, wszyscy się męczą, a on twki i nie umie się zdecydować. To pewne wybielanie siebie, bo przecież nie ja podjąłm decyzję, ucieczka od odpowiedzialności. Wieczorem opiszę pewną sytuacje mojego znajomego, to jak u Ciebie mela. Czas leci, a oni marnują wszystkim życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku myślę, że jest to jedno z wytłumaczeń. Ale chyba nie jedno, może być ich wiele. Nie wiadomo tylko, które z wyjaśnień sytuacji mniej boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mela*
ale oni zaplanowali slub duzo wczesniej, jeszcze mnie nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niewielu znam takich którzy zostawili żonę dla kochanki. Ot, moja sytuacja, moich przyjaciółek i koleżanek - w tym wiele osób z KWA i Kochanek. Oczywiście trafiają się przypadki odważnych \"egzemplarzy\" rodzju męskiego. Ale najczęściej to kobieta jest tą odważną. nie facet niestety. A co do sytuacji Meli - cóż, on nie ma dzieci z żoną. Ma tylko żonę z którą się kłóci. Wieć co go trzyma? Z dnia na dzień bedzie coraz trudniej podjać mu decyzję. Być może przemawia przezemnie moje zgorzknienie. Ale moja historia to jakby historia Garniery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam się już tutaj nie udzielać ale mam całe 45 min wolnego i nie wiem co zrobić z czasem :O Egzamin zaliczyłam ;) w takim tępie że egzaminator był osłupiały ;) Mela > dobrze że kazałaś mu podjąć ostateczną decyzję, bo faktycznie życie na pół gwizdka nikomu na dobre nie wychodzi! Co do jego wachań, ktoś kiedyś mi napisał, że przeszłości nie da się w 5 min wymazać gumką myszką i może ten twój zastanawia się nad tym ! Wiesz jakby nie było 3 lata ze soba żyli jako mąż i żona i ciężko tak wszystko w jeden dzień przekreślić! Napewno mieli tez miłe chwile nie tylko kłótnie!, może on chec się przekonać czy to co ich połączyło umarło na zawsze czy tylko gdzieś się zgubili w szarej codzienności! Moim zdaniem lepiej żeby wszystko 5 razy przmyślał i dał ci odpowiedż będąc pewnym tych słow niż gdyby odszedł teraz od żony i za jakiś czas ci zarzucił iż to ty przyczyniłaś się do rozpoadu ich małżeństwa! Zobaczysz, że ( jeśli kocha , jeśli mu na tobie zależy, jeśli to co łączyło go z żoną już nie istnieje) będziecie razem żyli długo i szczęśliwie ;) Miłość nie takie przeciwności losu pokonywała ;) Pozdrawiam cieplutko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk, masz rację przyczyn może być wiele i mogą być różne, choć ich skutek, jak widac pozostał taki sam. Wydaje mi się, że jakiekolwiek byłyby motywy, wszystkie są jednakowo bolesne. Tu chyba nie ma opcji wytłumaczenia mniej bolesnego. Mela* może zaplanowali wcześniej, ale przecież facet nie jest bezwolną masą i ma zdolność dokonywania wyborów. I ewidentnie wybrał swoją żonę. Odpuszczę sobie wypowiadanie się w tym temacie, bo uważam że Ty weszłaś między małżeństwo, a tego nie umiem zaakceptować i nie chcę Cię tłumaczyć ani usprawiedliwiać. Przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę edukacji nam się przyda ;) Z pozdrowieniami dla Anouk ;) http://wiadomosci.onet.pl/1323147,11,item.html http://media.wp.pl/kat,38214,wid,8309792,wiadomosc.html?rfbawp=1147770884.021&ticaid=119d3%3Cbr%20/%3E http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3347500.html Nic dodać nic ująć !!!!!!!!!!!!! Chyba trzeba pomysleć o przeprowadzce do innego kraju ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melu! nie trać czasu.....spojrz na \"moja historię\" wiecie co ...on dalej mnie zwodzi. widzę ze stosunki między nim a żona znacznie sie polepszyły, ale on nadal mnie zwodzi, sypiam w jego domu, mówi piekne słówka , wspolnie spedzamy czas....czas czas...no i ten właśnie czas nauczył mnie dystansu. bo od całejh afery z moją wyprowadzka i tym ze może on wróci do zony dla dobra dziecka- nic się nie zmieniło, tylko stanowczo mówi ze do niej nie wróci nigdy wiecej, ale jest tchórzem i nie podejmuje kroków by się rozwiesc. bo w sumie fajnie ma mnie - kochankę- która gotuje , sprząta , robi zakupy, tuli go i kocha obłędnie...przy mnie dostaje to co każdy CHłOPIEC potrzebuje...oparcie i ciepło i ta pewność ze ja będę!! atu z drugiej stronki chyba układa po kawałku rozpadniete małżeństwo bo jest co..skoro rozwodu nie bierze. TYPOWY NA DWA FRONTY najgorsze ze mi zalezy na nim...bardzo i marze aby był ze mną , choc dociera do mnie ze nic z tego nie bedzie! on nie mowi mi co sie dzieje miedzy nim a zoną,wczesniej mowil, teraz nie powiedzial nawet ze zalatwl jej prace. mnie zranił, narobił nadzieii i dupa! mysli ze bedzie mnie miał jako ta druga.....a ja urwę chyba w koncu ten kontakt i całość stanowczo bezodwrotnie MELU!! NIE BAW SIę W TO TO TCHóRZ JAK TEN MóJ ...SZKODA CZASU...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Garnierka, skoro tak Ci z nim źle i w każdym poście dajesz wyraz temu, że masz dość zwodzenia, nadziei, ułudy. Za każdym razem piszesz, że chyba od niego odejdziesz - to co Ty z nim jeszcze robisz? Dlaczego śpisz u niego, spędzacie czas? Po co, skoro piszesz że to nie ma sensu? Być może on faktycznie Cię zwodzi... Ale to Ty dajesz się mu zwodzić. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mela*
mam pytanie - dlaczego zawsze kobiete ostakrża sie o to , że weszła w czyjeś małżeństwo? w naszym przypadku nie do konca tak jest. Bo to ja chciałam to skonczyc wczesniej, ale on nie zaakceptował tego. Ja też mam męża, a to co zaczeło się miedzy nami było obustronne, nie ja go uwiodłam i opetałam. Dziś to ja mam rozwalone małżeństwo, bo ktoś w nie wszedł, a teraz mówi że go to przerosło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melu, wydaję się mi,że to właśnie jest ta zabawa małych chłopców, tchórzliwych i wygodnych, o której wspominała Yennyfer. Ostatnio rozmawiałam z meżem na temat sytuacji jego bliskiego przyjaciela, który żyje w konkubinacie z jedną, a spotyka się z drugą kobietą. Obie go kochają, obie o sobie wiedzą, a on jest ich panem i dobrodziejem. Dla mnie jest to po prostu świństwo, to, co on robi. Natomiast mój mąż powiedział mi, że dla mężczyzny jest to niemal idealna sytuacja, mężczyzna marzy o kobietach go uwielbiających, ale jednocześnie o wygodzie i o świeżości. Sam twierdzi, że jest to jego sprawa, ja tez tak twierdzę, ale zmalała jego postać w moich oczach. Dla mojego męża dalej jest kumplem, z tym, że takim... małomęskim przyjacielem, lekko tchórzliwym i niepoukładanym. MOże jest to właśnie taka sytuacja, malu? Dla tego mężczyzny byłaś tą świeżynką? A kobieta zakochując się, rezygnuje z dawnej miłości i płaci przez to niejednokrotnie wyższą cenę - rozbicia związku i braku powrotu. Wydaje się mi, że w grę wchodzi inne widzenie świata przez mężczyzn i kobiety, inne emocje. Ja zawsze wierząca w miłość, w tym wypadku jestem raczej sceptyczna po tym, co przeczytałam. Zbyt bardzo jego deklaracje są odległe od jego czynów, dlaczego dalej planuje ślub kościelny? Uderzyło mnie to, że go tłumaczysz, mówiąc, że zrobił to zanim Cie poznał. Gdyby był zdecydowany i pewny, olałby przygotowania, rozstałby się z żoną... choćby po to, żebyś była pewna jego miłości. Znam kilku mężczyzn , którzy się zakochali, zostawili żony i właśnie jakoś tak to przebiegało. Już więcej smucić Cię melu nie będę... Pozdrawiam stare i stałe forumowiczki oraz te nas odwiedzające. Pięknego dnia wszystkim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mela*
Anouk dziekuję za szybka odpowiedź. Ja go wcale nie tłumaczę z tym ślubem, ja tylko odpowiedam na wcześniejsze posty, w których dziewczyny pisały, że jak to? ze mna sie spotyka a planuje ślub. Co do olania przygotowań, to tak jest w jego przypadku, nie robi nic,nie interesuje go nic, tylko brakuje tego jednego elementu - zdecydowania na zerwanie tego wszystkiego i ja tego nie rozumiem. Widocznie jego miłośc do mnie jest nazbyc słaba :( dlatego to skonczyłam wczoraj, choć on nie daje za wygraną, wciąż do mnie pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mela*
i jeszcze dodam, ze wiem ze teraz musze byc silna i nie moge ulegac, musi poczuc czy mu zalezy, musi poczuc jak to jest gdy mnie nie ma, moze to mu pomoze w podjeciu pewnych decyzji, jesli nie to .... znaczy ze nie był warty tego wszytskiego, ale ból pozostanie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melu* wcześniej czy później ból minie. Pozostanie za to, spokój i pewnośc tego co jest prawdą, a co nigdy nią nie było. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×