Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

WAWA,ktos zaczal forum o zapaleniu kosci twarzowych,moze poczytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załamana -jak słowo daję, ale akurat bóli głowy nie miewałam, chyba pomyliłaś mnie z kimś innym. JA proponowałam ci usunąć 8 u dentysty szczękowego-albo chociaż wizytę konsultującą.-mogę podać namiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pipku. głowa do góry i do ortopedy z RTG. mam czuja, że u Ciebie to może być to. bardzo sie uciesze, jak moje czucie-bedzie pomocne Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiat wszystki Was;)Maaju ja jakos ciągne wiem jedno potrzebuje miłosci,i wszystko minie,dzis tez jest tak sobie się czuję jakies zawroty,i serce szaleje postram sie nie myslec tym ,znajde jakies zajecie,i poszukam lekarza dzisA mam pytanie czy Wy tez macie zawroty glowy na tle nerwwym???I nudnosvci??Pozdravia i do wieczorka buzkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabi. witaj.Nie zwlekaj z lekarzem, zawroty miałam z nerwicy i pomogły mi antydepresanty. zapisała mi wtedy je lekarka i po miesiącu juz było ok.Prawdopodobnie teraz organizm odreagowywuje ten rozwód i wszystkie emocje jakie miałaś wtedy.co do miłości to oczywiste, że jej potrzeba najbardziej, zwłaszcza w naszej chorobie.jestem pewna, że po lekach wróci Ci chęć do wszystkiego, a wtedy miłośc sama Cię znajdzie.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Nie pisałam ale bywałam i czytałam. Pisać będę tylko z pracy, bo w domciu cała rodzinka a jak wiecie oni nie wiedzą, więc przy nich nie bardzo....Ostatnie dni upłynęły mi bardzo intensywnie i nie miałam czasu zastanawiać się co mnie boli czy co mi tam pika.Byłam nawet w miejscach w których ...wiecie co i o dziwo nic mi się nie działo!!!!! Nareszcie!! Może to koniec.Postanowiłam codziennie brać propranolol-5 mg czyli pół najmniejszej tabletki i wszystko jest ok.Tak szczerze to nie wierzę, że koleżanka mnie opuściła na zawsze.Może pojechała tylko na wakacje? Ale dobre i to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale powiem Wam, że koleżanka doprowadziła mnie już do takiej wściekłości,do szewskiej pasji,do nienawiści ogromnej.Nie daruję jej tego,że w tym roku nie pojechałam przez nią na wakacje.Mąż wrócił-zadowolony,wszyscy uśmiechnięci,opowiadali jak było cudnie,ogladałam zdjęcia.I to wywołało we mnie powyższe uczucia. Postanowiłam się więcej nie poddawać. Nikt nie będzie rządził moim życiem, a tym bardziej nie będzie tego robić moja psychika.Postanowiłam być twarda.Twarda i jeszcze raz twarda.Tyle juz straciłam.I nie chcę tracić więcej.Najbardziej na świecie pragnę, aby mi się udało.I musi mi się teraz udać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może właśnie tak miało być, że nie miałam jechać na te wakacje, aby zdać sobie sprawę co daję sobie odebrać.I żebym poczuła tę wściekłość i nienawiść? I żebym wreszcie zaczęła normalnie mysleć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ile ja przez te 10 dni wakacji na których nie byłam wylałam łez to wiem tylko ja. Uczucia,które mna targały dały mi w kość. Wracałam myślami do dawnych lat, kiedy było tak pięknie i niczego się nie bałam.I zadawałam sobie mnóstwo pytań.I analizowałam.I było mi tak bardzo przykro.I było mi tak bardzo żal. I teraz chcę żyć pełną parą a co ma się stać to się i tak stanie. I oby mi się to wszystko udało. Niczego nie pragnę bardziej!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaaja życzę tego nam wszystkim. Ale myślę, że doprowadziłam się do takiego stanu nienawiści do samej siebie, że może wreszcie mi to pomoże.Czuję tak ogromny żal, wściekłość i nienawiść do siebie-uczucia, których na taką skalę chyba nigdy nie miałam. Może to jest jakiś sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez te ostatnie dni pojawiały się mysli typu: Jezu tu zawsze miałam lęk, tu zawsze było mi niedobrze.Ale od razu padała odpowiedź: ale to się skończyło! A nawet gdyby coś przyszło to sobie zaraz pójdzie i będzie dobrze.Wcale się tego nie boję.Tyle ludzi dookoła i nikt się nie boi. No i jakoś lęki nie przychodziły,tylko te myśli trochę przelatywały, ale tak gdzieś obok.Boże, jak ja bardzo chcę, aby tak zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyznam, że chyba już po latach walki nie mam tyle sił i entuzjazmu co Ty, ale to nie znaczy że sie poddaję, po prostu walcze inaczej. mój pogląd skłonił mnie do pomocy farmakologicznej, a brzmi on tak-na skutek licznych stresów, zawirowań emocjonalnych itp. nastapił brak serotoniny, która stymuluje organizm do poczucia szczęścia, radości itd. jak brak czegoś w organiźmie to on sie buntuje i daje nam znaki w taki czy inny sposób.to tak jak brak witaminy a powoduje zaburzenia widzenia itp. samą wiarą i własną sugestią tego nie naprawimy.jesteśmy jednak zbiorem chemicznym i nie ma co się oszukiwać-tak jest.z dnia na dzień czuję się lepiej, mogę już normalnie spać, mogę wychodzić , moge planować. lek mi pomaga i czuję, że to własciwa droga.antydepresanty nie są psychotropami i nie uzależniaja, wyrównują jedynie poziom serotoniny w mózgu. oczywiście to teoria w jaką wierze, a Twoją szanuję i trzymam kciuki byś się wyleczyła na zawsze. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak dużo daje mi czytanie Was. Bo przecież przez tyle lat byłam z tym draństwem zupełnie sama. Od kiedy zaczęłam czytać to forum, to jak już kiedyś pisałam, czułam że jest to świetna psychoterapia. Ile my sobie dajemy (dałysmy!!!!) odebrać pięknych chwil. I to my same.Nikt nam tego nie zrobił.Same sobie robimy (robiłysmy!!) największą krzywdę.Dziewczyny! Koniec z tym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale powiedzcie mi, czy 10 letnią nerwicę można pokonać w ciągu 10 dni? POWIEDZCIE, ŻE TAK! POWIEDZCIE, ŻE MOŻNA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytelnik20
własnie Ronka poruszyła wazna rzecz , gdy zaczynamy robic to czego do tej pory balismy sie , wychodzimy sami gdzies na dłuzej, wsiadamy do autobusu bez leku itp to własnie swiadczy ze pomału wydostajemy sie z koszmaru nerwicy. Inaczej jaki ma sens leczenie (farmakologiczne czy terapeutyczne) skoro siedzimy w domu, zastanawiamy sie nad objawami i nadal boimy sie zyc -czyli nic sie nie zmnienia. Ronka ! trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytelnik20
moim zdaniem nie mozna ! chociaz kto wie moze nastapił u Ciebie jakis przełom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maaaja, ale przecież każdy organizm ma wielki, olbrzymi potencjał.Sam tez potrafi się uzdrowić.Znamy przypadki, kiedy nawet lekarze nie dawali już szans, a człowiek dał radę.Piszesz, że brak serotoniny spowodowały stresy,zawirowania emocjanalne. Czyli nasze nastawienie do świata. Jesli potrafiłyśmy spowodować spadek produkcji serotoniny to musimy też potrafić spowodować jego wzrost.Naszym nastawieniem, naszymy myślami, naszym spojrzeniem na życie.Można się ratować lekami, oczywiście. Ale same leki -to chyba za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ronka jak czytam co piszesz to az chce mi sie wyjść z domu i cieszyc wszystkim na nowo!!!Jestem pewna ze Ci sie uda!!Ze nam wszystkim sie uda:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytelnik 20. No własnie, może nie można z tego wyjść w ciagu 10 dni, ale może nastąpił jakis przełom.Może jakieś światełko w tunelu? Może teraz będzie nie całkiem jeszcze dobrze. ale napewno lepiej, i lepiej, i w końcu dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytelnik20
tez jestem tego zdania ze leki to za mało , chyba ze dozywotnio chcemy je łykac? Trzeba działac , trzeba cos zmieniac w swoim zyciu ! moga byc to "drobiazgi" w przezwyciezaniu leków ale zawsze to duze cos! trzymam za Was kciuki czesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz mariolciaaa. Takiego myślenia chyba nam potrzeba. Wiary w same siebie.Bo skoro my nie chcemy w to wierzyć to kto ma uwierzyć. A podobno wiara czyni cuda-czyzby miał to być tylko głupi slogan.Udowodnijmy, że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Postanawiam cieszyć się wszystkim na nowo.Mało tego-cieszyć się bardziej, aby nadrobić to co sobie dałam zabrać.Wiem, czasami będzie trudno, ale są gorsze rzeczy i trudniejsze na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Piszcie o swoich małych sukcesach, chwalcie się.Napewno sobie tym nie zaszkodzimy.A jeśli jednej coś się uda, druga czymś się pochwali będzie nam wszystkim lepiej.Ale najpierw musimy wyjść i ten sukces, choćby mały, osiągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ronia bo to nie takie
proste:-( jak myslisz , od myslenia do działania to długa droga nas czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×