Gość gabriel Napisano Październik 17, 2006 Czesć Dziewczyny. Mam 27lat. Z nerwicą zmagam się już 8 lat. Nie będę opisywac moich wszystkich dolegliwości bo znacie je pewnie z autopsji. Najbardziej wkurzajacym objawem sa kołatania serca i tzw.zatykanie, jakby serce na chwilę zatrzymywało się. Mój stan pogorszył się pod koniec ciąży ok.4lat temu. Myślałm,że to ucisk brzucha na serce i, że po porodzie minie ale nie mineło. Przez 3lata siedziałam z dzieckiem w domu. Synek teraz poszedł do przedszkola.Teraz pora by podjąć pracę. A ja się boję.Boję się wychodzic sama z domu. Kiedys jezdziłam po całej Polsce i miałam energię, cieszyłam się życiem, lubiłam byc poza domem a teraz czuję się rozdarta. Z jednej strony chcę się rozwijać, chcę poznawac ludzi, łazić po sklepach itd. a z drugiej strony boję się. Boję się tych stanów somatycznych, tego szarpania serca.Mam wrażenie, że w takich momentach zrobie wokół siebie widowisko lub wezmą mnie za wariatkę.Niby zdaję sobie sprawę, że to tylko nerwica i jest ok aż do nastepnego "napadu". Przez to cholerstwo moje małżeństwo wisi na włosku. Mąż wie o moich stanach ale powiedział, że tylko ja sama mogę sobie pomóc. Współczuje mi i na tym koniec. Pewnie ma rację. Widzę, że denerwuje go już moje wegetowanie i to że nie realizuję się w jakiś sposób. Chodziłam po lekarzach, robiłam badania i ogólnie jestem zdrowa. Co z tego kiedy wcale tak się nie czuję.Jadę na środkach uspakajających. Brałam Efectin ale tylko mnie otępiał a efekty nie były zadowalające. Dziewczyny, piszcie jak sobie radzicie. I tak podziwiam Was, że pracujecie i jesteście dość aktywne. Pocieszam się tym, że nie jestem sama z tym problemem. Fajnie by było kiedyś spotkać się razem i pogadać. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ada7777 0 Napisano Październik 17, 2006 Marusiu ja nie biore zadnych leków .po wszystkich jakie bralam czulam się jeszcze gorzej i postanowilam w marcu ,ze obejte sie bez nich .Oczywiście podręczną apteczke mam i bez niej sie nie ruszam .Pije litrami melise i od czasu do czasu dziurawiec.No i jezdże na terapie dużo zaczelam sobie tlumaczyć ,ale stany lęku pojawiają się jeszcze ,ale odrazu staram się odwrócić uwage .Nie wychodze z domu bo zaraz wszystko mi się kurczy jakbym sztywniala cała jakby wszystko się zatrzymalo nogi i rece mi sietrzęsą okropne uczucie.Mam nadzieje ,że mi to minie i zaczne wreszcie normalnie funkcjonować. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 60 Napisano Październik 17, 2006 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kasia100 0 Napisano Październik 17, 2006 Dzieki dziewczyny za wsparcie !!!!1 jestescie nieocenione ,mój synus jutro będzie urlopowany ze szpitala , będziemy jezdzic 2 razy dziennie na opatrunki i antybiotyk dozylnio. Mam nadzieje ze to naprawde skończy się na strachu>>>> Dzisiaj czuje się fatalnie dusi mnie serducho, szumi mi w uszach ale wiem że to z nerwów ,bo jestem strasznie spięta .Pogoda też nie zaciekawa chyba cisnienie skacze ,ale czytam że dzisiaj większoś Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
agata1963 0 Napisano Październik 17, 2006 Efciu,dziekuje za troske,ja chyba czuje sie lepiej,maz przyjechal wczesniej z pracy,cisnienie mam ostatnie 123/84,puls66 wiec chyba nie jest zle.Klatka piersiowa mnie troche pobolewa,pokasluje troszke nie wiem czemu,bozdrowa jestem,hi hi hi zdrowa.Cos mnie muli chyba tez.Zrobilam obiadek,czuje sie taka troche zmeczona,takie miesni mam slabe u rak i nog. Ale zrobilam sobie taki test,wsiadlam na rowr stacjonarny i zaczełam jechac,az tetno doprowadzilam do120,nie dostalam zawalu,nie zatkalo mnie,zyje.Moze nie jest tak zle?Maz powiedzial ,ze jestemnaprawde psychiczna. Ale migo zal teraz i mam wyrzuty sumienia,bo on ma nadcisnienie i bierze leki na stale,jakzadzwonilam,tosie zdenerwowal,kilkarazy kibelek zaliczyl i troche skoczylo mu cisnienie.Teraz juz sie uspokoil i wszystko wrocilo do normy.Nie bede wiecej do niego dzwonic.... Jutro idziemy zrobic wyniki,ktore on ma zlecone,co pol roku kardiolog mu zleca,ja zrobie tez.Potem razem pojdziemy do jego kardio.Raz juz bylam ,osluchal mnie,wysluchal o tym moim kolataniu serca idusznosciach,zrobil ekg i powiedzial,ze on tu nie widzi powodu do niepokoju.Ale wiecie ,ze takie ekg spoczynkowe nie jest miarodajne.Eh....Do doopy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kasia100 0 Napisano Październik 17, 2006 tak się czuje ,spokojnej nocy wam życze słodkie kobietki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marta101 0 Napisano Październik 17, 2006 cześć gabryiel dokładnie wiem co czyjesz u mnie nerwica dała znać właśnie po porodzie. Jak przczytałam to co piszesz to jakbym czytała o sobie , wiem jakie to jest wkurzające jak ograniczasz sama siebie. A czy probowalaś już szukać pracy czy to tylko chęci? Ja też się strasznie męczę gdy mam wyjść z domu do pracy, właściwie to gdziekolwiek ale w pracy zapominam o wszystkim o tym że jestem trochę inna niż wszyscy i funkcjonyję normalnie. Tylko to mnie trzyba bo po dzisiejszej podróży do pracy to mam strasznego doła i chciałam wszystko pieprznąć w cholerę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kasia100 0 Napisano Październik 17, 2006 no co się porobiło z moim pisaniem? podzieliło mnie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Październik 17, 2006 Marta no mój praktycznie tez zrobi ,ale zawsze mu powtarzam że fachowcy też ludzie i trzeba o nich dbać :D I zapomnij o tym żeby zrezygnować z pracy ...chcesz być potencjalną moją rywalką do śmietnika ? :D Ja troche żałuje że przestałam zawodowo pracowac ,bo to zawsze jest jakaś mobilizacja żeby się nie poddać . Jak szłam do pracy to szłam blisko drzew żeby w razie czego podeprzec się ,w kieszeni zawsze miałam kartkę z adresem ,to na wypadek gdybym nagle na ulicy zwariowała :D i nie wiedzieli by gdzie mnie dostarczyć. Strasznie się bałam ,bo nie wiedziałam co to nerwica .Myślałam że to tylko doprowadza do pomieszania zmysłów. Nikogo z tym nie znałam i nawet sama nie wiedziałam co czuje .Jak poszłam do lekarki pierwszego kontaktu to ona powiedziała mi że jestem w ciąży .. takie miałam objawy.Teraz jest o tyle lepiej że można porozmawiać o różnych objawach i nie ma już takiego wstydu przed tym czymś. Kiedyś to był czubek ,a teraz to się nazywa zaburzenia emocjonalne...uwielbiam to określenie :D tak je pięknie się słyszy. Ale wiekrzość i tak tego nie rozumie ,ostatnio znajomi pytali co mi właściwie jest ... powiedziałam że się boje ! ale czego? no nie wiem czego! to na pewno masz depresję ! taki był dialog .. stwierdziłam że nie ma sensu rozmawiać z kimś kto nie ma pojęcia ,bo jak ludziom którzy nie czują lęku wytłumaczyć. Czasami miałam wrażenie że lekarze nawet nie wiedzieli jak to jest.. ciężko . No i znów moje gadulstwo pisane się odzywa. Marto jak zrezygnujesz z czegoś co Cię zmusza do tego ze musisz wstać i iść do tej pracy , to byś potrzebowała dużego bodzca żeby pchał Cie do przodu ,bo wtedy byś mogła się poddać . Jestem zadowolona teraz że jestem w domu ,ale tak z perspektywy czasu widze że lepiej się zmuszać i walczyć. Nioo :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
agata1963 0 Napisano Październik 17, 2006 kasiu,mam nadzieje ze przeczytalas ,co napisalam wczoraj o blonach bebenkowych mojej corci,jej sie zagoilo,tzn zroslo,u Synka tez bedzie dobrze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ada7777 0 Napisano Październik 17, 2006 Marta widze ,że wrócił ci humorek .Z pracy absolutnie nie rezygnuj nie zamykaj się w domu jak ja ,o to jest najgorsze.Ja bardzo chcialabym pracować .Tylko latem prowadze swój wlasny interes i kocham to .Uwielbiam gdy ludzie ktorzy przyjezdżają na wczasy przychdza ze mną się pozegnać lubie to co robie a to tylko mala budka z zabawkami plażowymi itp.I ty musisz przetrzymac i musisz chodzić do pracy i pracować .Mysli o rezygnacji prosze w tej chwili wybić sobie z głowy najlepiej jakimś duzym mlotkiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 60 Napisano Październik 17, 2006 cos sie dzieje z moim komp ale co mam zrobic dzis mam zly dzien od 16 godz to jest tak zawsze mysle ze tak sobie zakodowalam Znow schudlam 2 kg dlaczego chudne nie chce ale to atmosfera domu tak mi sprzyja ADA ZAZDROSZCZE CI ze jestes sama Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ada7777 0 Napisano Październik 17, 2006 Witaj Gabryjelu.Mój mąż też nie rozumie jak można bać się wyjść z domu wkurza się,że to tak dlugo trwa ,myśle ze też ma dosyć i dopiec mi potrafi i przygadać.Nie mam oparcia w męzu ,mam to forum te wszystkie waryjatki ,które rozumieja mnie doskonale i swojego psychoterapełte.Pisz z nami to jest dobra terapia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ada7777 0 Napisano Październik 17, 2006 Marysiu wstyd sięprzyznać ale jestem zadowolona ,że mój mąż wyjechał .Mam cicho wdomu tylko dzieciaki odchodzą nieraz od normy ,ale to nic.Nie musze robić tego na co nie mam ochoty i nikt mi nie ubliza .Aż się boje jak mój mąż wróci jak to będzie.Może przywykne za mocno do bycia samej i co wtedy? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 60 Napisano Październik 17, 2006 Ada jezeli mozesz to co masz wswojej podrecznej apteczce bo ja mam tylko xanax i varidol ale to nic nie pomaga Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marta101 0 Napisano Październik 17, 2006 Dzieki z asłowa wsparcia dziewczyny walczę ale jest mi tak cholernie ciężko że czasami mam dośc i zastanawiam sie po co tak zyć!!!! efka pisałaś że już nie ma tak wielkiego wstydu ja nadal okropnie się wstydzę że taka jestem. wstyd mi powiedzieć jak się czuję , wyrazić swoje uczucia. Jestem tylko w stanie mężowi powiedzieć jeżeli mi dulczy nad uchem albo mówi , że to pewnie on jest przyczyną mojej krzywej miny lub poddenerwowania. Czy ja nie jestem głupolem nawet przed nim jest mi trudno się otworzyć mimo że jest wyrozumiały i za wszelką cenę próbuje mnie zrozumieć Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
agata1963 0 Napisano Październik 17, 2006 Witaj Gabriel.Wiesz mi tez sie marzy ,zeby tak spotkac sie i po prostu sobie pogadac. Wiecie co,ja mam sasiadke w domu obok,jest 9 lat mlodsza,jestesmy ze soba bardzo blisko i ona juz wiele,wiele lat zmagasie z nerwica,wiec mnie ciagle pociesza,ze to tylko nerwy,bo ona to wszystko przeszla i przechodz czasami nadal,ale jest bardzo pogodna ,wesola dziewczyna,ciagle mnie wyciaga na spacer.Ja nie mam zadnych lekow,wiec chetnie ide.Jedynie czegosie boje,to ze moge miec zawal albo wylew albo raka.A tak poza tym jestem zdrowa,hihihi Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ada7777 0 Napisano Październik 17, 2006 Marysiu w torebce mam nerwosol waleriane, hydroksyzyne i lexotan i zawsze zadaje sobie pytanie jak mnie weżmie to co mam wziąść, a może tak długo będe się zastanawiala,że samo przejdzie.I oczywiscie na droge zawsze w butelce mam melise. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 60 Napisano Październik 17, 2006 Dzieczyny to co piszecie to tylko lekkie stresy a nie nerwica macie mezow co wam pomagaja i macie ok wystarcza wam lekkie ziolka a nie psychotropy Serducho sie kolacze z nerw tez Ja mam arytmie i tez mi kolacze czasami mysle ze sie zatrzyma ale potem boli musze brac leki i na nadcisnienie tez ale wszystko przezyje bo mam Was i terapie za darmo jak sie zdenerwuje to tutaj misze co mi jest Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ada7777 0 Napisano Październik 17, 2006 Marysiu tyle co ja zjadlam leków u tylu lekarzy byłam i nikt mi nie pomógł.Nie wierzylam ,że mi to się przytrafilo.Byly tygodnie ,ze z ł\\óżka nie wychodzilam i teraz tez się mecze nie wychodze z domu a kark nieraz mi tak zesztywnieje ,ze azmi sie w glowie kreci .Kazda z nas to przezywa sa lepsze dni i gorsze oby jak najwięcej tych dobrych. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Październik 17, 2006 Marto ja wiele godzin przesiedziałam z moim męzem i rozmawiałam . Nie mógł mnie zrozumieć ,nie wiem czy teraz w pełni też mnie rozumie ,ale on był pierwszą osobą której wszystko powiedziałam ..a jest tego trochę. Jak na złość pamiętam wszystko z dzieciństwa o niczym nie mogę zapomnieć to było moją zmorą tym się nakręcałam bo myślałam że wszystkie przykrości i to co sie stało było moją winą. Nigdy w życiu nie odważyłabym się nawet znajomym ,nikomu powiedzieć co czuje. Byłam taka nijaka bezpciowa ,bez swojego zdania i taka osika ,jak ktoś popchnął to tam poleciałam . Teraz wiem co chce co mi sprawia przyjemność i przedewszystkim przestałam siebie obwiniać . Pozwalam sobie na chwile słabości , i najważniejsze wybaczyłam tym wszystkim którzy zrobili mi krzywdę i przez których cierpiałam . Nie zastanawiam się już co ktoś powie bo robie to co sama uważam za stosowne. A to że mogę o tym teraz mówić już nie sprawia że za każdym razem wyje :D bo już pozbyłam się tego wewnętrznego bólu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 60 Napisano Październik 17, 2006 Ewa jESTES WIELKA ja swoje zdrowie i nerwicy nabawilam sie podczas otwierania sklepu ja nie umialam sobie poradzic i bylam ponizana wyzywana i tragicznie traktowana ja drzalam na widok ludzi ktorzy przychodzili do sklepu to byl sklep motoryzacyjny i na tym sie nie znalam a moj maz to nerwus i strasznie dyktator Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ada7777 0 Napisano Październik 17, 2006 Marysiu nie mógl ci wytlumaczyć co ijak.Przecież nie jeden facet nie zna się na motoryzacji ,a co dopiero kobieta. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Październik 17, 2006 Dziewczyny uciekam bo mój osobisyt psychoterapełta wrócił i musze na seans zdążyć ...drapanie po plecach :D Miłej i spokojnej nocki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 60 Napisano Październik 17, 2006 Ada nie wytlumaczyl i dlatego tak sie stalo i w tym samym czasie umierala mi mama a on mowi ze latam do mamy i nie pilnuje sklepu to byl koszmar Ada przeciez nie raz pisalam Ada on chyba przyszedl moze z piwa swedzi mnie prawe oko boje sie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Październik 17, 2006 Peo48,ja uwazam ze wszystkie leki,ktore dzialaja na uklad nerwowy ,sa uspokajajace-po vzesci uzalezniaja,poniewaz po nich czujemy sie w miare szybko dobrze i w zwiazku z tym czesto po nie siegamy.Ale lekarze uwazaja ze hydroksyzina nie uzaleznia.Wiadomo,ze za dlugo nie powinno sie jej brac.jezeli po 2 tyg.braniu ,nie widac poprawy nalezy zasiegnac porady lekarza,bo moze trzeba zmienic lek. Mnie nie sluzyla hydro-b.zle sie po niej czulam.nerwy szybko odchodzily,ale ja sie czujam jakbym byla bez ciala,spowolniona,omdlala.wiec juz nogdy jej nie wezme. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Październik 17, 2006 Efka,hura!,poradzilam sobie z Tlenem!!!!zalozylam sobie i corce.Tak sie ciesze ze sama do tego doszlam.Niby proste ale ja nie jestem biegla ,jesli chodzi o kompo.Sama wszystkiego sie ucze.kupilam kilka ksiazek i tak jak czas pozwala,to ucze sie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Październik 17, 2006 :D :D :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Październik 17, 2006 Jutro moja corka spiewa na slubowaniu klas 1.jest taka podniecona tym.cale popoludnie mi spiewa. Narazie koncze,potem jeszcze zajrze.Pa pa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
netka30 0 Napisano Październik 17, 2006 czesc dziewczyny.jeszcze raz polecam wam książkę o której pisalam.przeczytalam w dwa dni i naprawde czuje sie lepiej.my robimy błąd ze uciekamy.z tym lekiem trzeba sie zmierzyc a gdy przyjdzie wsłuchać sie w nasze ciało, obderwowac realcje i ten lęk odejdzie.dziewczyny przeczytajcie.ja gdy czytalam to plakalam bo tak jak by ta książka byla o mnie.tam dziewczyna sie nie poddała i wyszła z tego.opisuje jak, wszystko krok po kroku.Napisałam wam o tej ksiązce ale żadna z was nie zareagowała.chyba ze bedziemy juz tak życ, ze nie będziemy wychodzić z domu i stworzymy sobie taki swoj, mały, bezpieczny świat.Zamknięty na wszelkie przeżycia i doznania.poprostu wegetacja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach