bianka_120 0 Napisano Sierpień 11, 2007 Ja chetnie cie wysłucham bo mam jeszcze 4 letnie dziecko do wychowania ale mnie już nikt chyba nie przekona ze mozna z tego wyjść Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Sierpień 11, 2007 Ja doskonale wiem z czego powstała u mnie nerwica i z otoczeniem które mnie do tego doprowadziło daje sobie rade ale nie moge dac sobie rady z własnym sercem to jest ten mój wrzód Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Sierpień 11, 2007 widze że nie chcesz mi pomóc a ja jakbym wyzdrowiała to wszystkim bym pomogła Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Sierpień 11, 2007 widze że nie chcesz ze mna pisac no wcale ci sie nie dziwie po co sobie zawracac głowe czyimiś problemami .......a juz mysjałam że jakas nowa iskierka sie zapali ........................i jak tu póżniej wierzyc ze ktos z tego wyszedł ................................. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Sierpień 12, 2007 Witam wszystkich .. Jestem :D nie ozdrowiałam , nie zapomniałam ani nigdzie nie ..wyjechałam ;) Kasieńko już nie płacze :) chyba wcale nie płakałam .. tylko smutno mi ..ale codziennie smsuje z małżowinkiem :) Ata wszystkie w ataku paniczki myślimy o ucieczce ...tylko żadna nie wie dokąd .. jeśli chcesz się przebadać to może jeszcze na ..candydozę przewodu pokarmowego ..niektóre objawy są zbliżone do nerwicy . Z pulsem i ciśnieniem to też zauwarzyłam że najczęściej mamy niskie ciśnienia gdy spada to również mogą być zawroty głowy .. kołatania i takie tam inne odczucia . Beatea ..wysłałam Ci meila :) z pisaniem to może więkrzość tak ma że taka pogoda albo cóś innego nie sprzyja wylewności ... Aliess czekałaś na leki na nerwiczkę ? bo jesli tak to spoko one długo się utrzymują w organizmie ..tylko bardziej może działać przyzwyczajenie że trzeba sobie coś ..łyknąć :) Jak dzieciaczki ? lepiej już .. uodparniaj je ... i wzmocnij teraz po chorobie . Jagódko mam nadzieję że nie robisz sobie wyrzutów z powodu skróconego urlopu ....Napisz co się u Ciebie dzieje .. Afobamka to zawsze będzie z nami i tylko od nas zależy jak sobie z tym poradzimy ...leki nie leczą ! leki tylko pomagają w likwidacji objawów ....cała reszta jest w naszych rękach ! Andziusia ..kochana będę tylko na skypie to zaraz do Ciebie wpadnę żeby pogadać ... Ale zobacz już ile dałaś radę ile przeszłaś i ile miałaś dobrych chwili ...przecież kazdy może mieć gorszy czas ... był u Ciebie jakiś ..stresik ???? Wszystkim miłej i spokojnej niedzieli zyczę ! .... ja mam jeszcze kilka dni gości więc trochę znów zajęta jestem ..ale czytam co piszecie :) Moje spostrzeżenie ..to z nerwiczką można żyć czasem dobrze , czasem lepiej nie myśleć :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość channel17 Napisano Sierpień 12, 2007 Dziewczyny a czy robi wam sie czasem tak, że idziecie przez ulice i nagle gorąca, uczucie słabości i to najgorsze uczucie, że nie mam siły na nic, że zaraz upadne, przewróce sie i zemdleje?? Macie tak?? CZasem potrafiłam odwrócić swoja uwage od nerwicy wypijając np. piwo, teraz nawet to mi nie pomaga:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do polaka w paryzu Napisano Sierpień 12, 2007 masz duuuzo racji! napisz jak Tobie sie udało wyjsc z tego gówna? Ja teraz "walcze" na psychoterapii i to uwazam najlepszy tor a siedzenie i narzekanie bez jakichkolwiek zmian w zyciu niestety tylko utrwala nerwice (równiez mialam wszelkie mozliwe objawy przez lata) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Bianko prawda Napisano Sierpień 12, 2007 jest taka ze kazdy sam musi znalesc droge ku wyjsciu z błednego koła nerwicy, co jednemu pomaga drugiemu nie koniecznie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tak ale tonacy sie brzytwy Napisano Sierpień 12, 2007 chwyta ja tez chcialabym wiedziec jak mozna wyjsc z tego ja rozumiem to tak ze tylko i wylacznie dzieki sobie???to po co lekarze?terapie?szpitale? czemu wiele z Was pisze ze to wraca? ja tez choruje juz dlugo i tez mnie to doluje i mam dosc Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Andziusia24 0 Napisano Sierpień 12, 2007 Cześć nerwusiątka!!!!! Wstałam dzisiaj z ogromnymi zawrotami głowy,ale to pewnie od pogody jest strasznie ponuro. Planuje dzisiaj wyjazd do polski już mi tęskno... Pozdrowionka!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Andziusia24 0 Napisano Sierpień 12, 2007 A gdzie jest ten opis o POLAKA W PARYŻU nie moge go znaleść i nie wiem o co chodzi???? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tttttiiiiii Napisano Sierpień 12, 2007 andziusia patrz wyzej na tej str osoba ma taki nick na czerwono do polaka w paryzu nie ma sie z czego cieszyc. słabą macie wolę walki z nerwicą... leki tylko wyciszają lęki ale nie leczą przyczyny do polaka w paryżu ja mam nerwicę od wielu lat i dobrze wiem ,jaki to ból. ale postawiłam wszytsko na jendą kartę i dziś funkcjonuje normalnie. kiedys wyjście z domu do sklepu było przeprawą.. dobrze wiem jak nerwica niszczy życie.. ale też dobrze wiem że jest do pokonania.. ale trzeba mieć wolę do stanięcia twarzą w twarz z życiem i samym sobą do polaka w paryżu można pokonać nerwicę ,ale trzeba chcieć. JA JESTEM NA TO ZYWYM PRZYKLADEM. nie zaskoczysz mnie zadnym objawem, zadną reakcją otoczenia.. ale wiem ,ze tu nikt mnie nie wysłucha i nikt nie potraktuje tego poważnie, bo z nerwicą trzeba chceić wygrać. a wiele z was po prostu nie chce.. bo nerwica jest jak płaszcz ochronny (myslcie sobie co chcecie, jak ju tego wyjdziecie to zrozumiecie..) są jakieś wrzody w twoim zyciu, rzeczy z ktorymi nie mozesz sie pogodzic, chcialabys zmienic etc... tu zaczyna sie nerwica Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Sierpień 12, 2007 Witajcie. Wszystkie dostajecie ode mnie słodkiego całuska. Dzięki za wsparcie i dobre słowa :) Wreszcie mogę napisać co się stało. Już sama nie wiem od czego zacząć. Może najpierw napiszę że mam jakąś genialną intuicję, albo jestem czarownicą. Ale od początku. Dojechaliśmy na miejsce i już od pierwszego dnia coś się nie układało. Niby wszystko ok, ale już w pierwszą noc miałam atak klaustrofobii (nawet zapomniełam, że kiedyś miałam kilka takich epizodów ostatni jakieś 10 lat temu = może już wtedy były pierwsze zwiastuny choroby tylko nie odczytane i zbagatelizowane). Moje nastawienie było bardzo pozytywne więc nie za bardzo rozumiałam reakcję mojego oragnizmu. Jeszcze w poniedziałek jakoś było, ale juz spać nie mogłam czułam wieczny niepokój. Miejsce w którym bliśmy było całkiem ładne, jeziorko, lasek, ale domek w którym mieszkaliśmy to gwóźdź do trumny, niby ok, ale w środku taka wilgoć i chłód piwniczny-musieliśmy palić w piecu kaflowym i pełno pajęczyn. Nikt tam nie mieszkał od jakiegoś miesiąca, a przed naszym przyjazdem nie został on odświeżony. Moja frustrcja narasła z każdą chwilą kiedy z \"kuchni\" musiałam przewędrować przez pół domu do zlewu kuchennego mieszczącego się obok łazienki aby opłukać nóż lub ręcę podczas przygotowywania posiłków. Ciągle wmawiałam sobie, że jest ok. Uspakajałam siebie ale to nic nie dawało. Mąż latał po całej posesji i szukał połączenia z internetem a potem godzinami przygotowywał się do przetargu i wściekał, że co chwila ucieka mu zasięg. Ryby też nie brały, młodszy syn jęczał, że mu się nudzi ......... nie.... dość... We czwartek po śniadaniu kiedy czułam jak gardło mi się ściska i zaraz eksploduję powiedziałam to.... , że ja tu dłużej nie wytrzymam, że chcę wracać do domu. Czekałam na reakcję.... Mój mąż zapytał się kiedy chcę jechać do domu??? odpowiedź moja brzmiała = dziś. A mąż odrzekł PAKUJEMY SIĘ. Potem w trakcie podróży rozmawialiśmy czy to dobra decyzja i doszliśmy do wniosku, że dla wszystkich ta decyzja była OK. Mąż w domu spokojnie przygotowyje się do przetargu ja w miarę odzyskałam równowagę młodszy syn wreszci ma roześmianą buzię.... niesamowite ale to jeszcze nie wszystko. Przyjechaliśmy o 1-szej w nocy. Cały dzień spędziłam na pracy zawodowej,po południu była gdzieś 17.30 zaczęło się......!!!!!!!!!!!! Deszcz padał już około 30 minut, ale nagle lunęło jak z cebra, parę chwil ściana deszczu zasłaniała widok z okna, a błyskawice przeszwały granatowe niebo. Grzmoty rozrywały nasze bębenki i nagle usłyszałam w kuchni jakieś bul, bul, bul w zlewie. Potem usłyszałam jakby woda się lała w łazience. Myślałam, że to dogłosy deszczu jednak się myliłam..................... Nagle spod drzwi łazienkowych zaczęła się wydobywać jakaś śmierdząca mazia, która zaczęła wypełniać podłogę przedpokoju. Otworzyłam drzwi do łazienki i zamarłam. Z muszli klozetowej wydobywały się fekalia przepełniając jej pojemność, a nadmiar rozlewając na moją piękną łazieneczkę. Wanna również z niebywałą prędkością wypełniania się tym czymś śmierdzącym, a kabina prysznicowa nie została oszczedzona. W drugiej łazience to samo. Na ten widok szybko porwaliśmy w ręce co się dało abo powstzymać rozlewanie się tego po całym mieszkaniu i nagle ........coś ......... bul, bul, bul i wyssało do środka z powrtotem to czego nie zdąrzyło jeszcze rozlać. Coś się przetkało i przestało wylewć się nam do mieszkania. ...........HORROR..... I potem 3 godziny sprzątania, odkażaniai jeszcze raz sprzątania i odkażania. !!!!!!!!!!! A teraz wyobraźcie sobie, że jestem na wczasach i to coś czeka do naszego przyjazdu czyli jakieś półtora tygodnia??????? I jak tu nie mówieć o jakieś intuicji, o przeczuciach objętnie jak by się to nienazywało = to coś istnieje= i ja to mam=zawsze miałam tylko nie wierzyłam w to = a szkoda. I ot tyle moje historia. Dziewczyny cieszę się, że jesteście. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Sierpień 12, 2007 Może powinam wysłać toto lotka tyle gówna to tylko na szczęście;);) Ale jestem pewna na 100% jednego, nauczłam się asertywności, bo kilka lat temu to męczyłabym się do końca i miałabym pretensje do całego świata, że tak cierpię. Teraz mówię otwarcie o swoich potrzebach i uczuciach. Na pewno umiejętność ta przyniosła mi korzyści jednak jak na razie nie doprowadziła do wyleczenia. Może potrzeba na to więcej czasu???? Zobaczymy.... Ata27 widzisz jaki dziwny jest ten świat????? Nie ma wiecznych bohaterów, a ja nim na pewno nie jestem. Z drugiej strony nie mam wyrzutów sumienia z powodu zmiany planów, ani żalu, że poniekąd zepsułam urlop mojemu mężowi , tak długo wyczekiwany i tak niefortunnie zakończony. Umówiliśmy się, że jak będzie chciał to pojedzie sobie na rybki sam i może wtedy lepiej wypocznie. Efcia nie dotarłam na Jarmark Dominikański, ale widocznie nie było mi pisane. Byłam w Lęborku widać tam gospodarską rękę, miasto zadbane, czyste i robiące dobre wrażenie. Netka machałam do ciebie białą chusteczką, ale musiałaś być może ma kawce w tym cztero gwiazdkowym hotelu MŁYN no, no pięknie, okazały stylowy budynek robi wrażenie. Wicie już, że pałam ogromnym sentymentem do północy Polski bo mieszkała tam w dzieciństwie i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś pojadę na Wybrzeże i spędzę tam wspaniałe chwile. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość channel17 Napisano Sierpień 12, 2007 Niech i ktos odpisze.....:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aniołek21 0 Napisano Sierpień 12, 2007 Hej hej! ja juz wrocilam :D bylo mi super :D czulam pare razy lęk ale go przegnalam :D wrazenia niezapomniane :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Sierpień 12, 2007 Channel17 już ci odpisuję, myślę że to jest klasyczny objaw ataku lęku, ale???????? ja nie jestem lekarzem więc to co piszę to nie jest diagnoza. Faktycznie to jak się czujesz wygląda podobnie u mnie jak mam atak lęku stąd taki wniosek. A czy masz zdiagnozowaną nerwicę lękową. Na tym forum są osoby, które mają zdiagnozowaną NL i inne zaburzenia i wspieramy się nawzajem ponieważ objawy tej choroby nie należą do najprzjemniejszych :(:O napisz coś wiecej pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Sierpień 12, 2007 Bianka i co???.... pomarańczowy skapitulował!!!!!!!!! Brawo.... jak jest ktoś kto z tego wyszedł nich powie jak to zrobil a nie wymądrzał się jakimiś frazesami, które można wyczytać w każdym poradniku i usłyszeć na początku każdej pychoterapii. Czekamy wszystkie z niecierpliwością na taką osobę ..... gdzie jesteś ozdrowieńcu????????????? przybądź i pomóż nam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Sierpień 12, 2007 Aliess, Efcia, Afobamka jak przeczytałam Wasze słowa to aż w brzuszku mi się ciepło zrobiło. Jesteście kochane Wszystkie jesteście kochane i tak miło znów z wami i w swoim domku. Ata napisz jak ci wyszły wyniki, ciekawe co \"w trawie piszczy\".:) Beatea co słychać za oceanem???? Wiem, że nie chce się wam pisać, ba ja też otwieram kompa tylko po to aby poczytać, w zasadzie nie wiem czy to lenistwo czy brak weny twórczej, a może myśl, że to co piszę nikogo nie obchodzi i tylko zanudzam swoimi sprawami????? Nie wiem. Ale jak mnie najdzie to same widzicie ile płodzę !!!!!!!! :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Sierpień 13, 2007 gdzie jesteście?????? napiszcie coś :) miłego poniedziałku pa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aniołek21 0 Napisano Sierpień 13, 2007 COŚ :D buziaki! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość channel17 Napisano Sierpień 13, 2007 Tak, od dwóch lat mam zdiagnozowana nerwice, ale teraz postanowiłam powtórzyc badania i ..... pewnie same wiecie jak jest. Dopóki nie odbiore badań bedę sie stresować jak cholera..... . Najgorsze jest to, że jak mam taki atak to potem przez 2 tygodnie nie mogę do siebie dojść. Z reszta po co ja to pisze - znacie wszystkie objawy więc Ameryki nie odkrywam:) Pozdrawiam serdecznie. P.S. ja walcze ze swoja nerwica bez leków. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ronka 0 Napisano Sierpień 13, 2007 Witam wszystkich sponiewieranych przez koleżankę N. Zagladam tu częściej lub rzadziej.Może już nikt mnie nie pamieta.Pojawiłam się na stronie 130 i było to rok temu.Opisywałam mój sposób walki z koleżanką N. W skrócie to było tak: - przejmowanie się wszystkim na zapas - lęk przed wychodzeniem z domu - lęk przed pozostawaniem samej w domu - lęk przed jazdą tramwajem i innymi środkami lokomocji nwet - lęk przed chorobą (zawał, wylew) - łomoty serca - panika - wysokie tetno, wysokie cisnienie - lęk przed oddalaniem się z miejsca zamieszkania (bo pogotowie nie dojedzie itd) - lęk przed lekarzami - lek przed lekami - lęk przed lekiem - lęk przed wszystkim A dzisiaj!!!! SUKCES !!!!! Wróciłam ze spływu kajakowego!!!! Tydzień spływałam rzeką, przez lasy gdzie napewno pogotowie by nie dojechało.Przez bory, lasy i łaki! Nie wiedziałam nawet w którym miejscu dokładnie jestem! Utopiłam tam koleżankę N. Boże, ile dałam sobie odebrac radości zycia przez te wszystkie lata, gdy podporządkowałam swoje zycie chorej psychcice. WYGRAŁAM!!! Oby na zawsze! - lęk przed wszyskim Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ronka 0 Napisano Sierpień 13, 2007 A przed wyruszeniem na spływ moje leki osiągnęły szczyt. Wyjeżdżałam pewna że juz nie wrócę żywa. Zostane w tych dzikich ostępach na zawsze. Ale jestem-cała, zdrowa i szczęśliwa! Życzę Wam z całego serca powrotu do zdrowia i radości zycia.Obym w tym stanie pozostała juz na zawsze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ronka 0 Napisano Sierpień 13, 2007 Dodam jeszcze,że w tych lasach nachodziły mnie mysli typu: przecież powinnam teraz mieć atak paniki, przecież właśnie takie sytuacje wywołują u mnie lęk, przeciez tego własnie tyle lat się bałam,przeciez tu napewno nie dojedzie pogotowie gdyby co. I co? I nic? Nic sie nie działo! Wielki, olbrzymi krok do przodu. Pozdrawiam z całego serca. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ronka 0 Napisano Sierpień 13, 2007 Trzymajcie za mnie kciuki! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Sierpień 13, 2007 Channel17 no to witaj w tzw. KLUBIE :) Siedzimy sobie na forum i gadamy co u kogo. Połączyła nas ta choroba - ironia losu. Ale dzięki niej poznałam fajne dziewczyny i razem klepiemy tą bidę, bo raz lepiej :) a raz gorzej:( Cieszymy się jak ktoś wychodzi i dzieli się z nami swoimi sukcesami, ale też podtrzymujemy się na duchu jak mamy gorsze chwile. pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Sierpień 13, 2007 Ronka przeczytałam twoje wpisy ze str.130 i 131 Ale z ciebie aparatka. Skąd u ciebie taka siła. Ja jak miałam pierwszy atak to zaangażowana była cała rodzina i wylądowałam na oddziale ratunkowym kardiologicznym. Widać masz dużo samozaparcia i wewnętrzny optymizm. Trzymam za ciebie kciuki, cieszę się że twój wyjazd wypoczynkowy udał się wspaniale. Jak to zrobiłaś, że nikt nie zauważył u ciebie tej choroby?????? pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marzena60 0 Napisano Sierpień 13, 2007 Witam nareszcie moge do Was napisac i znow mam kryzys w domu wlasnie dzis strasznie boli mnie tyl glowy i koszmary mi przychodza ze to zapalenie opon mozgowych Jestem w zlym nastroju bo mnie wkurza ojciec ktory non stop siedzi w kuchni i jest mrukowaty Ma straszna depresje i skleroze A do tego ni9e da zlotowki i nie wiem co robi z pieniedzmi jestem dzis w dole Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marzena60 0 Napisano Sierpień 13, 2007 Ronka czy bralas jakies leki czy ziolowe czy chemie napisz jak walczylas z ta cholera Jak dlugo chorowalas i co ci pomoglo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach