Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Efciu, widzisz twój lęk to strach przed smiercią (chyba wszytkim nam swietnie znany), ośmieszeniem i poniżeniem. Czy myslenie to mogą zmienić leki? gdzieś w dzieciństwie czułaś się ośmieszona, bałaś się, zeby nikt Cię nie poniżył, nie miałaś oparcia w bliskich, więc zaczęłaś bać się śmierci. Ze mna też było podobnie. Z każdym z nas w jakimś sensie. Ale czy wiarę w siłę, w prawo do bycia słabym, poczucie bezpieczeństwa dadzą leki, bo zmienią coś w hormonach? Leki moga tylko stłumić objawy, stłumić naszą emocjonalność, a tym samym bardzo bogatą wrażliwość, ale nie nauczą nas, jak żyć, by czuć się bezpiecznie, mimo iż nikt nam nie dał tego poczucia w dzieciństwie, jak pozwolić sobie na słabość, skoro zawsze musieliśmy udawać silnych, dbać o naszych rodziców i rodzeństwo, nie dadzą nam takiego poczucia własnej wartości, by żadne poniżenie nie było dla nas straszne. Tylko MY SAMI możemy sobie pomóc. Co o tym myślisz? Ja też wciąż boję się smierci, ale wiem, że jeśli pozwolę sobie w głowie na śmierć, kiedy wyobrażę sobie, co się wtedy stanie i okaże się, że to nie takie straszne, wtedy pokonam każdy lęk i każdy nerwicowy ból. Praca z dziećmi pokazała mi, że jestem bardzo dobrym opiekunem, że potrafię też zaopiekować się sobą, ale jeszcze nie pokonałąm lęku przed smiercią. Cały czas mi się wydaje, że ze strachu umrę, choć nie słyszałam o takim przypadku :) ale myślę "może ja mam być pierwsza". Może powinnam iść pracować w hospicjum? - tam poznałabym, co to śmierć. Od dziecka przerażało mnie to, ze ktoś umierał, a świat pędził dalej, że nic się nie zatrzymywało. Tak bardzo to przeżywałąm, że urządzałam pogrzeby opadniętym liściom z drzew i zdechłym glistom. Płakałam długo nad śmiercią obcych osób, bo nie mogłam pogodzić się z tym, że wszystko naturalnie pędzi do przodu, że czas choć na chwilę nie zatrzymuje się, gdy ktoś umiera. Czułąm pustkę po tej śmierci i to jakoś do dziś mnie przeraża - ta pustka, to, że nagle dla mnie nie będzie nigdzie miejsca. Tylko czy to bedzie wtedy dla mnie istotne? - pewnie nie, to tylko dzisiejsza perspektywa żyjącego człowieka. Maleństwo, trzymaj się. Odstawianie leków zazwyczaj jest trudne, ale Ty chcesz je odstawić, więc napewno Ci się uda. Twoje pragnienie to Twoja siła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak tylko na momencik bo musze sie uczyc - biore Xanax od kilku dni niby lepiej o wiele, ale zdarza sie ze dostaje paniki np. tuz przed zajęciami albo dzis zaraz po przebudzeniu......biore 0,25 mg 2 razy dziennie, czy to za słaby lek?? Jak znajde czas to poczytam topic bardzo mnie to interesuje, bo temat mnie tez dotyczy niestety:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zbieram się do dentysty, choć koszmarnie mi ciężko - głowa walnięta obuchem z całych sił i te mięśnie, które utrudniają każdy ruch. Ale idę! Jak mam paść ,to wśród ludzi! :)) Pa na razie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolino, to nie za słaby lek, a boisz się ataków paniki, bo już ich doświadczyłaś, więc napędziły Ci stracha, ale ten lek ma zachamować właśnie ataki, więc pewnie ich nie dostaniesz. Głowa do góry! Myślenie zależy od Ciebie, nie leku - przeżyłas już te ataki, wiec wiesz, że się od nich nie umiera. Nie myśl o tym, co może się zdarzyć, bo prawdopodobieństwo zdarzenia jest takie samo jak prawdopodobieństwo, że to się nigdy nie zdarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pelasiu - powodzenia u dentysty :) A z ta smiercia - to ostatnio pani psycholog stwierdzila ze dla mnie to jest bardzo wazna plaszczyzna, ktora wymaga \"powaznego zbadnia\" i mamy sie tym teraz zajmowac :) moze jak wreszcie sobie z tym poradze to bede Wam mogla cos napisac i poradzic bo poki co to wlasnie jest (tak mi sie wydaje) zrodlem wszystkich moich atakow - bo cos mnie boli, cos sie dzieje i od razu boje sie ze umre, ze nie zdaze wielu rzeczy zrobic, czegos powiedziec komus, co sie bedzie ze mna i moimi bliskimi dzialo itd. A przeciez tak jak pisze Pelasia to juz w sumie mnie nie bedzie obchodzic .... ech zeby to wszytko bylo prostsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdziapek, to ja czekam z niecierpliwością na Twoje kolejne posty o te kostuszce bo jestem bardzo ciekawa. Pelasiu, mnie się wydaję, że fakt, iż radzisz sobie bez leków bardzo dobrze swiadczy o Twoim organizmie-on walczy. Mój organizm w pewnym okresie mojego życia przestał walczyć-poddał się-ja wpadłam w depresję. Wiem, że dzięki lekom wyszłam z depresji, prochy dały mi chwilę wytchnienia, oddechu, mój organizm się podregenerował i teraz znów mogę walczyć z francą :) Po prostu uważam, że są takie chwile, kiedy trzeba zdecydować się na farmakologię, ale to zależy od indywidualnych uwarunkowań każdego z nas. Można zadawać sobie pytanie, skąd będę wiedziała, czy nadszedł już czas żeby wziąć leki. Nie ma tu uniwersalnego złotego środka. Każdy sam to poczuje. Moja depresja była bardzo nieetypowa-to nie było tak, że ja nie chciałam żyć, że uważałam moje życie za serię katastrof i niepowodzeń. Paradoksalnie-w depresję wpadłam w takim momencie mojego życia, kiedy wszystko zaczęło się układać-sesja zdana, większość problemów rozwiązana, perspektywa trzymiesięcznych wakacji przede mną oraz rozkwitająca miłość-bo wtedy ja i mój narzeczony poznawaliśmy się, zakochiwaliśmy w sobie..... I bęc.... Pewnego dnia już nie mogłam wstać z łóżka :( To bardzo dziwne uczucie-im bardziej chciałam, tym, bardziej nie mogłam czegoś zrobić. Serce chciało. ciało nie dało.... Dlatego bardzo chwalę sobie wizytę u psychiatry oraz leki, które mi przepisał. Są to leki, jak każde inne, mają pomóc organizmowi w walce. Jedne pomagają mu w walce z katarem, walce z bólem głowy a psychotropy pomagają w walce z natręctwami i tak to już jest że cZasem przyplącze się jakieś schorzenie, z którym organizm nie radzi sobie bez bez tabletki przeciwbólwej, antybiotyku, czy psychotropa na przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochani! Nie mam zbyt dużo czasu aby do Was zaglądać , posty jak zwykle przelaciałam ale dlatego ,że wiele z nich właściwie sie powtarza. Gratulujecie sobie małych kroczków i słusznie ale jeśli wejdzie w nawyk chwalenie się po kilka razy za to samo , to nie wyjdzie sie nerwicy. Jeśli zrozumiecie ,że wyrzucenie śmieci czy pójście do sklepu to żaden cud ale prawidłowość wtedy będzie to zauważony postęp . Nie mogłąbym na okrągło mówić , pisać czy czytać o objawach nerwicy , dyskusji na temat leków , bo dostałabym pewnie nawrotu nerwicy dlatego też wolę dyskusje nie tylko na temat nerwicy a jeśli już to nie na temat objawów ( bo to nakręca) ale o emocjach! Powtarzam o emocjach nie o objawawach! Nie zgadzam sie z Tobą Efciu ,że nerwica jest chorobą . Napisałas \"emocjonalnie chory\" , ja tego nie rozumiem. Nigdy ale to nigdy nawet gdy miałam bardzo silne objawy nerwicy nie traktowałam tego jako choroby. Wiedziałam ,ze moje emocje są niezgodne z czynami i należało to zrównoważyć . Jedno jest pewne ,jeśli pozytywnie nie obrócicie Waszych postów ( oczywiście nie mówie tu do wszystkich) to ja nie widzę możliwości wyjścia z nerwicy. Forum jest miejscem zastępczym i też należy go traktować w ten spsoób ale nie na dłuższą metę. Pelasiu! Doskonale wiesz ,że branie leków nie jest potrzebne i nie zmieniaj tego w sobie. Po co potem odwyk......... Jeszcze jedno leki , które pomagają to leki nowej generacji zawieracjące serotoninę ale nie liczcie na to ,że lek pomoże Wam wyjść z nerwicy. Warto naprawdę warto popracować nad nie braniem leków. Lekarz , dobry lekarz moze na początku przepisać lek na wyrównanie , takim lekiem jest np. serotax ale nigdy nie na dłuższą metę. Ale skoro pacjent się upiera ............ to ma to co ma! Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a chory emocjonalnie to taki osobnik co np. z miłości czy zazdrości zabija............ ja przyjamniej tak to rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też mam problem z nerwica..:( i nie umiem sobie z nią radzić niestety:( potrafie być taka agresywna ze moge uderzyć, a wszystkie problemy rozwiązuje krzykiem, póżniej najczesciej płacze. Nastepstwem mojego zachowania, są różnego rodzaju bóle. Najbardziej dokucza mi to że jak sie zdenerwuje to latam do kibelka co minute i tak moze byc przez pare godzin strasznie sie mecze:( a moje zachowanie rani moich najblizszych..wszystko dla mnie zaczyna tracić sens.. biore rozne leki usopkajajace najczesciej ziołwe,ale nic mi to nie pomaga..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co pisze to jest moje wyobrażenie i ja to tak postrzegam ...i nikt z tym nie musi się zgadzać bo kazdy ma prawo inaczej widziec ;) Pelasiu napisałam że skoro sie bierze leki to dla mnie to jest choroba , nie mówie że masz brać bo widocznie nie potrzebujesz . Wiesz ja miałam różne okresy w życiu i raz brałam codziennie jeden lek przez dwa lata żeby go ..walnąć i np przez prawie rok nic nie brać . Mam porównanie na własnej osobie , niektóre objawy przy braniu leku ustąpiły np bóle głowy na które bardzo cierpiałam z tego rozumuje że ten lek mi pomagał bo nie miałam takich dolegliwości . Gdy przestałam brać bóle powróciły ..to jest tylko jeden przykład a jest ich więcej . Również było tak że broniłam się przed lekiem ręcami i nogami ...żeby nic nie brać aż było tak że czułam że mnie już tu nie ma . Musiałam sama zdecydować co dalej czy będe leżała cały czas czy wstane i zrobie chociaz synowi jedzenie , bo maż własnie wyjechał i zostałam z małym dzieckiem sama . Nie mogłam na nikogo liczyć , musiałam sama decydowac co będzie lepsze . Wybrałam lek ... i mogłam jakoś przetrwać . Pelasiu z nerwicy można wyjść gdy pozbędzie się wyuczonych reakcji na sytuacje lub stres .Ty nerwicy nie uwarzasz za chorobę ...ja tak ! Ja musiałam się usamodzielnić bo tego wymagało odemnie życie . Mąż bywało że w domu w ciągu roku był tylko dwa tygodnie , syn jak był mały to chodził do szkoły , wyjezdzał na wycieczki , miał zajęcia pozalekcyjne .Jak stał sie facetem to na cały rok poszedł do woja ..a w tym czasie mąż był w rejsie . Wtedy był mój najgorszy rok , bo musiałam sobie radfzić zupełnie sama . Podjełam decyzje w związku z naszych kochanym psiakiem ..musiałam go uśpić . W tym czasie już mój ojciec lezał w hospicjum i po niecałym tygodniu ...zmarł . Byłam wtedy sama i bez leków i musiałam sobie poradzić i nawet ...pomyślec o matce i bracie których musiałam wspomóc słowem i tym że byłam obok . Wtedy tez byłam blisko śmierci i wiesz .... przestałam sie jej bać . Zobaczyłam ją na własne oczy ... wtedy zmarło jeszcze kilka bliskich osób z mojej rodziny . Kazdy telefon to myślałam co jeszcze może spaść na mnie . Moze to że tak długo brałam leki , może to jednak miało wpływ na to jak reagowałam a jak jest teraz . Jeden lekarz powiedział mi że musze żyć dla siebie a nie dla innych i musze mieć własne życie i sprawy . Dlatego nie musi być ktoś w domu gdy wychodze , bo akurat nie mam takiej potrzeby .Wiem że musze być samodzielna a nie zależna od innych .Brałas afobam i zle go tolerowałas , ale nie wiesz jak byś zareagowała na inne leki i tylko możesz mieć przypuszczenia bo pewność to dopiero wtedy gdy wezmiesz . Wtedy mozesz powiedzieć ok ten lek też mi nie pomaga bo oczekuje czegoś innego.Pelasiu leki mogą zmienić myślenie , dawniej mój umysł był jakby otępiały i bywało że jak coś czytałam to nie mogłam zrozumieć zdania , musiałam czytać po kilka razy ..Teraz oczywiście takich tematów specjalistycznych o których nie mam pojęcia lub wyrazy na których łamię jezyk dalej nie rozumiem w tym sensie ..rozumienia ale wiem jak to się ma ;) Leki nie załatwią zmiany Ciebie i Twojego Ego ..one tylko pomagają pozbyć sie objawów typu ..duszności , kołatania serca ... ale Samemu trzeba sobie wbić do głowy i tłumaczyć i summiennie trenować pozytywne myśli .Nie można tego czasami zrobić jak nie wiesz nawet jak sie nazywasz bo masz ciągłe ataki paniki i lęku ..wtedy pomogą tylko leki . Wrazliwości leki nie stłumią bo nadal jestes sobą tylko na wolniejszych obrotach . Widzisz coś w dzieciństwie straciliśmy ...i teraz musimy się uczyć jak sobie radzić i jak należy reagować . Ja osobiście miałam to szczęście że mogłam wywalić z siebie całą uraze i złość na to co mnie spotkało . Rozmawiałam długo z osobą która mnie wysłuchała , prędzej poczytałam trochę teori i zrozumiałam ze to co było to już przeszłość ..teraz musze się od tego odciąć i czy sie to komuś podoba czy nie musze być sobą i dbać o siebie ...to taki prawie czysty psychiczny egoizm. Przed śmiercią ojca dla Siebie zanim poszedł do szpitala powiedziałam mu że mu wybaczam całe zło jakie zrobił i jak przez jego alkohol cierpiałam . Powiedziałam po jakimś czasie matce jak bardzo czułam się przez nią odtrącona ..teraz jak o czymś z nią rozmawiam zawsze mówie co mi nie odpowiada , bo już nie jestem uległa i nie musze sie na wszystko godzić ..mam własne zdanie . I co było to wybaczyłam i już nie wracam do tego i nie rozpamiętywuje tego całego chorego dzieciństwa . Moze to mi pomogło pozbyć sie objawów ...nie wiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich !!!!!!!!! Jaka pikna pogoda u mnie !!!! Aż miło !!!! Punciu u mnie niestety nie wyszło :( ... tak jak myslałam zresztą :( Ale cieszę się,że Ci się udało :):):) A wszystkim przeziębionym życzę szybciutkiego powrotu do zdrówka !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basiaijusz masz prawo sie nie zgadzac , ale ja osobiście popieram takie świętowanie małych kroczków bo one dają siły żeby próbować jeszcze i żeby się nie poddać bo jest ktoś kto jak trzeba ..da ci takiego kopa i podładuje trochę niskie ego. Nerwice są różne i rózni sa ludzie . Nigdy dwie osoby nie doświadczą czegoś podobnego bo kazdy z nas jest inny i inaczej reaguje. Basiu ludzie chorzy na nerwicę dostają na nią rentę ...bo bywa tak że objawy somatyczne które pod wpływem nerwicy powstały nie pozwalają na normalne życie ...więc to chyba jest choroba . Bo nerwica to nie tylko myśli , ale przecież kazda też ma jakieś dolegliwości ...przecież coś boli .. Więc ja to uwarzam za chorobę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika99
Witajcie kochane nerwusy! od kilku dni czytam sobie o waszych problemach na forum i muszę powiedzieć że jest to dla mnie rodzaj terapii - uświadamiam sobie że nie jestem sama z tym problemem tzn nerwicą. czasami czytając owaszych napadach leków i samopoczuciu w takich sytuacjach to tak jakbym czytała o sobie- wtedy trochę płaczę i to przynosi chwilową ulgą. Ponieważ jestem tutaj nowa to napisz parę słów o sobie - jak u mnie zaczęły sie stany lękowe.otóz wszystko zaczeło sie na wakacjach zagranicą - wyjechałam z chłopakiem na upragniony odpoczynek do miejsa gdzie już wczesniej spędzałam wakacje i zawsze było wspaniele -piękna pogoda, baseny żyć nie umierać! ale tym razem nie było mi dane cieszyć sie urokami życia!już w pierwsza noc nie mogłam spać , czułam dziwne poddenerwowanie ale myslałam że to tylko zmiana miejsca tak na mnie wpływa ale kolejnej nocy też nie zmrużyłam oka a do tego doszło kołatania serca , mrowienie całego ciała , zwłaszcza kończyn, drętwienie jężyka i te koszmarne duszności - po 4 dniach i nieprzespanych nocach czułam sie tak żle że myslałam że wykorkuje - dotatkowo mój lęk był spotęgowany faktem że jestem w obcym kraju!chłopach nie wiedział zupełnie co sie ze mną dzieje , miałam juz takie sensacje z sercem że zawiózł mnie na pogotowie -dostałam jakieś leki nasercowe a poza tym nie mogłam sie dogadać z lekarzem bo to były węgry! możecie sobie wyobrazić tą sytuacje- ja przerażona , wydaje mi sie że umieram a lekarz coś do mnie nawija po węgiersku !!!!! paranoja!!! zaraz po wyjsciu z pogotowia kazałam chłopakowi natychmiast zabrać mnie do domu. po powrocie nie spałam jeszcze 2 tygonie. Zaczeła się wedrówka po lekarzach ale wszystkie badania były ok. wiec podejrzewano nerwice -trafiłam do psychiatry- to była moja ostania deska ratunku ale to kobieta zapytala mnie tylko oczy w rodzinie były jakieś choroby psychiczne i tyle zero rozmowy na która tak bardzo liczyłam - zapisała tylko jakieś leki po których czułam sie jeszcze gorzeej wiec odstawiłam.zażywałam tylko oxazepam i do tej pory zażywam jak mam napady -tylko on mi troche pomaga zasnąć. od tej pory napady nerwicowe pojawiają sie co jakiś czas - zawsze w momentach kiedy najmniej sie tego spodziewam czyli wtedy kiedy powinnam być wyluzowana tzn. w czasie urlopu , w weekendy itp. wtedy nie śpię przez około tydzień, mam arytmie serca i duszności. Taki stan się nasila wieczorem bo już boje się ze w nocy nie zasnę! Bł.ędne koło! staram sie nad tym panować chociaż jest mi ciężko czasem wydaje mi się że nie dam rady.dołuje mnie także fakt że zadręczam swoim samopoczuciem bliskich , zwłaszcza męża. Może powinnam iśc na jakś psychoterapie ale wydaje mi się że tak naprawde tylko ja sama mogę sobie pomoc! Musze jakos sterować swoja psychiką i wmawiać sobie że moje lęki są nieuzasadnione i że nic złego się nie stanie – przecież miałam już tyle ataków i jakoś żyję i funkcjonuję. Tak musze myśleć bo inaczej to totalna załamka:( Pociesz mnie tylko fakt że takie napady w koncu mijają i mogę trochę normalnie pożyć aż do następnego ……wiem że wielu z was ma gorsze objawy nerwicowe : ja jeszcze na tyle nad tym panuje że mogę wychodzić z domu , iść do sklepu,jeździć autem,. spotkac się z kimś chociaż musze się do dego zmuszać bo można sobie wyobrażić jak się muszę czuć jak nie śpię przez tydzień. Jak dopada mnie taki atak muszę być na zwolnieniu bo nie jestem w stanie isć do pracy.zastanawiam się czy to kiedyś minie- jak na razie to wraca jak bumerang. Mama pociesza mnie że nerwica z wiekiem mija , że im człowiek starszy to bardziej się wycisza. Napiszcie z własnego doświadczenie czy tak naprawde jest? Teraz idzie wiosna i mam nadzieje że jak będę wiecej się ruszać, jakieś spacery , rower itp. to te ataki będą rzadsze. Zobaczymy! Acha i zadręczam się jeszcze jedną sprawą - strasznie chciałabym mieć dziecko, chce zacząc starania ale już się boje że bedąc w takim stresie nie zajde w ciąże a jak zajdę i będę miała takie stany nerwicowe to jak to wpłynie na dzidziusia? To wszystko mnie przerasta – wszystkie moje koleżanki już maja bobasy a czy mi się uda? - mam 30 lat i najwyższa pora! Ale się rozpisałam ale musiałam się komuś wyżalić a wiem że Wy mnie zrozumiecie! Może są wśród Was jakieś kobitki które zaszły w ciąże z nerwicą i wszystko się pomyślnie zakończyło ! napiszcie i pocieszcie proszę! Pozdrawiam wszystkich znerwicowanych - damy radę!!!!piszcie jesli macie podobne poroblemy, razem będzie lżej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Basi ijuz
wlasnie powiedzialas Efce ,Pelasi i innym ktorzy robia male kroczki,ze to co robia to jest wielkie g.....o! dziwne by tez bylo gdybys Basiu ,ty zdrowa siedziala na tym forum nonstop i czytala od deski do deski ,faktycznie moglabys przywolac zle wspomnienia,powinnas wpadac tu jedynie goscinnie dla wlasnego dobra kolejny raz pogardzialas ludzmi stosujacym leki w leczeniu nerwicy....:( na mnie osobiscie tacy ludzie jak Ty ktorzy widza tylko swoja racje dzialaja odpychajaco...... wasza stala cicha czytaczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Efką. Mozna to sobie różnie nazywać-schorzenie, dolegliwość, emocjonalna niedojrzałość. Dla mnie to schorzenie, dolegliwość itp jest równoznaczne z zwarotami głowy, bólami głowy, zaburzeniami pracy serca, zaburzeniami oddechu, nerwobólami-a to moi drodzy są już objawy chorobowe mogące mieć różne podłoże, a jednym z nich jest właśnie nerwica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nika Ja rozumiem Ciebie doskonale, my ślę że wszyscy dobrze to rozumiemy. Może jednak powinnaś spróbować tej psychoterapii-wiem, że to ty musisz się nauczyć odpędzać pewne myśli, lęki, ale skoro sama nie możesz znaleźć sposobu, drogi, to może przyda Ci się pomoc, ktoś, kto Ci tę drogę wskaże. W każdym razie cieszymy się że dołączyłaś do nas :) Zawsze to w kupie raźniej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki na razie dobrze rano miaam objawy uboczne seroxatu ale lekarka powiedziła że to normalne i żebym jeszcze nie zmieniała dawki.A w D**** mam takie objawy uboczne!!!!! Oj dyskusja nadal trwa.........A ja siedze w pracy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie po mału wracam do zdrowia juz sie lepiej czuje ale Widze że mamy nowe osoby pozdrawiam:):):)Dawno nie bylo Iiyamy Dany co dziewczyny z wami buziole 👄 Dzieki wszystkim za pozdrowienia i życzenia powrotu do zdrowia Amarylis dziekuje za maile i Sloneczkowi i Puncy:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Lidziu :D Malenstwo trzymaj sie - jeszcze troszke i koniec z ta meczarnia :) pomysl sobie o tym gdy Ci zle :) Pelasiu a Ty jeszcze u dentysty? a ja jakos niezbyt dobrze sie dzisiaj czuje hm moze to wina wiatru a moze nie - ale staram sie czyms zajac co nie jest latwe .... ech zeby tak juz umiec nad tym wszystkim zapanowac ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika99
słoneczko.mw dzięki za wsparcie! będe tu często zaglądać! niesety znowu dopadło mnie to cholerstwo -nie śpię już od 4 dni i te duszności ech....... ale nie dam się tej małpie!!!!! mąż ciągnie mnie na małe zakupy wiec chyba sie zmuszę do wyjścia. słoneczko z tego co przeczytałam to Ciebie też nerwica dopadła w okresie kiedy wszystko było ok.U mnie też tak jest - najbardziej sie wkurzam że najgorsze ataki miewam w wakacje keidy człowiek chce wreszcie odpocząc i cieszyć się życiem! może wiesz dlaczego tak sie dzieje? ja tego nie mogę zrozumieć !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lidzia szybciutko do zdrowia :) Oj Magdziapku wiem jak ano się czułaś robiąc test:) A ciesz.A radość z małych kroczków???Ja popieram jak najbardziej bo to one były na początku a potem wychodzenie z domu staje się czymś tak naturalnym jak zjedzenie śniadania:) A dziewczynki ja dostałam ataku rano bo nienaturalnie się czułam po seroxacie no i zaczełam się wkręcać że albo mam shizfrenie albo zawał zaraz ale trwało to chwilke bo szybko opanowałam go :) Pelasiu jeszcze nie zaczełam odstawiać czekam aż mój organizm zaakceptuje nowy lek a potem DO BOJU:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słusznie! Niepotrzebnie zabrałam głos. Chciałam dobrze ale widocznie nie rozumiem nerwicy. I nie znam sie na tym. Ta osoba co napisała ( nie pamiętam nicka) ,że cos tam Pelasi i innym robiącym małe kroczki powiedziałam ,że nie robią nic. Coś w tym sensie . Bardzo proszę aby ta osoba się wczytała w moje słowa dopiero potem zabierała głos. Nie mam ochoty na te dyskusje, odezwałam sie nie potrzebnie i potraktujcie jaby tego postu nie było.......... Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basia i już daj spokój :) Oj nezdrowa atmosfera tu wchodzi:( Basia ja napisałam że poprzez te małe sukcesy potem robi się to co sprawia nam trudność normalnością.Ty masz swoje racje ktoś inny ma swoje. Basia wracaj !!!!!!!!!!!!!!!! Bo mi się przykro robi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nika, tak często jest że nerwica nasila się w czasie odpoczynku- to jest na zasadzie takiego odreagowania po stresie i burzy adrenaliny. Dodatkowo dochodzi taka mała presja-mówisz organizmowi :teraz odpoczywaj bo teraz musisz, masz dwa tygodnie, teraz albo nigdy, wybieraj! Psycholog, do której kiedyś chodziłam tak fajnie mi wytłumaczyła, ale nie bardzo potrafię powtórzyć. Mówiła, że u mnie ataki lęku i zawroty głowy spowodowane są sprzecznościami w moim życiu, których według niej jest bardzo dużo:np z jednej strony nie chce się tyle uczyć i stresować studiami a z drugiej strony nie chcę zawieść babci i nie chce żeby ktoś pomyślał, że jestem gorsza, głupsza od niego-więc muszę się uczyć. Moja psychika jest bardzo rozdarta, nie potrafi opowiedzieć po jednej ze stron, a z tego co mówiła ta psycholożka świadomość powinna opowiedzieć się po tej stronie korzystniejszej dla mnie, a nie dla kogoś innego. Podobno takie trochę egoistyczne myślenie powinno być normalne dla umysłu każdego człowieka-dążenie do tego, żeby było mu dobrze. Ja jestem chyba za tępa na takie rzeczy, ja- ścisły umysł nie pojmuje tego wszystkiego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Ugotowałam taki dobry obiadek mężuśkowi że jestem z siebie po prostu dumna :D Nie miedziałam że tak dobrze gotuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich nika99 ,podobnie jak Ty miałam ataki w wolne dni,wakacje,w środku nocy. Ale tak to już jest,organizm odreagowuje kiedy ma \"wolne\" od stresu... Zadziwiające dla mnie było to jak bardzo potrafiłam stawić czoła atakom,objawom kiedy mąż wyjechał za granicę na kilka miesięcy. W pierwszej chwili oczywiście pomyślałam co teraz ze mną będzie? Jak dam sobie radę sama z dzieckiem,a co zrobię w środku nocy gdy dopadnie mnie atak? To było straszne. Ale byłam bardzo dzielna,zero ataków przez 7 miesięcy! Tak się zaparłam w sobie że muszę dać radę,że \"prawie\" zapomniałam o tym co mi dolega. Niestety po powrocie męża rozsypałam się jak puzzle... Teraz jest już lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słoneczko ;) to na co możemy wpaść ? co dobrego ugotowałaś ? Ja dodam od Siebie że nigdy nie czuje do nikogo urazy za jego punkt widzenia , bo kazdy ma prawo do własnych przekonań .Nawet jak jest inne od mojego ...to ja to szanuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika99
słoneczko, dzięki za wytłumaczenie -rzeczywiście ciężko to pojąc i zrozumieć. pozazdrościłam Ci tego pysznego obiadku i też idę coś upichcić ;) jeśli jesteśmy w stanie gotować a do tego nienajgorzej nam to wychodzi to nie jest z nami jeszcze tak żle ! :) pozdrawiam wszystkie GIRLS!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×