Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Gość uśmiechnięta8
ja też jakoś ciągle żyje, u mnie było podobnie szpital, dom, szpital, dom... miałam już bóle serce, holtery, bałam się równiez zasnąć, bo się mogłam nie obudzić, zimne poty w nocy wychodzące przez sen, duszności, ciągłe obawy, że zaraz zemdleje, że ciemno mi się robi przed oczami, było już ciś 180/110, tętno 105, pogotowie, badania, ściskanie w całym przewodzie pokarmowym, wrażenie, że ktoś mnie dusi za gardło i że nie mogę oddychać,mrówki na całym ciele, drżenie, problemy kibelkowe, masakra na maksa! teraz chodzę na psychoterapię i biorę leki- to właśnie tu się dowiedziałam, że to nerwica, a jej źródłem jest mój dom rodzinny, gdzie byłam popychadełkiem wszystkich i każdy mógł z powodzeniem obwiniać mnie o wszystko, niepełna rodzina, kompletny brak komunikacji, ojciec pijak, ale najbardziej wkurza mnie to, że przez to gówno, tzn gdy zaczynam się skupiać na objawach, a nie na przyczynach tracę pół dnia! chcę być znowu uśmiechnięta i normalnie szlak mnie trafia jak pomyślę, że mogę sobie znowu coś nawkręcać, o kolejnym zasranym ataku paniki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uśmiechnięta8
ja też jakoś ciągle żyje, u mnie było podobnie szpital, dom, szpital, dom... miałam już bóle serce, holtery, bałam się równiez zasnąć, bo się mogłam nie obudzić, zimne poty w nocy wychodzące przez sen, duszności, ciągłe obawy, że zaraz zemdleje, że ciemno mi się robi przed oczami, było już ciś 180/110, tętno 105, pogotowie, badania, ściskanie w całym przewodzie pokarmowym, wrażenie, że ktoś mnie dusi za gardło i że nie mogę oddychać,mrówki na całym ciele, drżenie, problemy kibelkowe, masakra na maksa! teraz chodzę na psychoterapię i biorę leki- to właśnie tu się dowiedziałam, że to nerwica, a jej źródłem jest mój dom rodzinny, gdzie byłam popychadełkiem wszystkich i każdy mógł z powodzeniem obwiniać mnie o wszystko, niepełna rodzina, kompletny brak komunikacji, ojciec pijak, ale najbardziej wkurza mnie to, że przez to gówno, tzn gdy zaczynam się skupiać na objawach, a nie na przyczynach tracę pół dnia! chcę być znowu uśmiechnięta i normalnie szlak mnie trafia jak pomyślę, że mogę sobie znowu coś nawkręcać, o kolejnym zasranym ataku paniki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uśmiechnięta8
ja też jakoś ciągle żyje, u mnie było podobnie szpital, dom, szpital, dom... miałam już bóle serce, holtery, bałam się równiez zasnąć, bo się mogłam nie obudzić, zimne poty w nocy wychodzące przez sen, duszności, ciągłe obawy, że zaraz zemdleje, że ciemno mi się robi przed oczami, było już ciś 180/110, tętno 105, pogotowie, badania, ściskanie w całym przewodzie pokarmowym, wrażenie, że ktoś mnie dusi za gardło i że nie mogę oddychać,mrówki na całym ciele, drżenie, problemy kibelkowe, masakra na maksa! teraz chodzę na psychoterapię i biorę leki- to właśnie tu się dowiedziałam, że to nerwica, a jej źródłem jest mój dom rodzinny, gdzie byłam popychadełkiem wszystkich i każdy mógł z powodzeniem obwiniać mnie o wszystko, niepełna rodzina, kompletny brak komunikacji, ojciec pijak, ale najbardziej wkurza mnie to, że przez to gówno, tzn gdy zaczynam się skupiać na objawach, a nie na przyczynach tracę pół dnia! chcę być znowu uśmiechnięta i normalnie szlak mnie trafia jak pomyślę, że mogę sobie znowu coś nawkręcać, o kolejnym zasranym ataku paniki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co tu sie dzieje same klony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to forum juz nie dziala , to nie sa klony -po prostu posty nie dochodza i sie same klonuja ;) mam nowe forum .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie dla wszystkich , którym nieobce jest jedno bądź drugie zagadnienie. Od kilku miesięcy leczyłam się na nerwice lękową (taka była diagnoza lekarzy). Przyjmowałam Coaxil i Pramolan, z rożnym skutkiem - przynajmniej mogłam normalnie spać. Jednak miesiąc temu dostałam napadu padaczkowego - tak przynajmniej stwierdzili lekarze. Właściwie to trudno się z nimi nie zgodzić - napad padaczkowy jak z obrazka (no może tylko bez drgawek ale to akurat nie zawsze występuje). Diagnoza wiec brzmi od miesiąca : PADACZKA. Dostałam lek TEGRETOL. Od tego czasu nic się na szczęście nie dzieje. Mam oczywiście różne lęki związane choćby z samodzielnym wyjściem z domu. Ale kto by się nie bał na moim miejscu, wiedząc, że może paść nagle na chodniku i stracić świadomość? Problem w tym, że mam wątpliwości, czy padaczka, to jednak prawidłowa diagnoza. Z tego co przeczytałam, raz w życiu każdy może dostać takiego napadu i to jeszcze nie potwierdza istnienia tej choroby. A może to właśnie nerwica, która "podszywa" się pod inna chorobę???? A ja niepotrzebnie truję się lekami, które mają dość poważne objawy niepożądane? Dodam , że ostatnio z powodu mojej pracy żyłam rzeczywiście w wielkim stresie... Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem? Proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie dla wszystkich , którym nieobce jest jedno bądź drugie zagadnienie. Od kilku miesięcy leczyłam się na nerwice lękową (taka była diagnoza lekarzy). Przyjmowałam Coaxil i Pramolan, z rożnym skutkiem - przynajmniej mogłam normalnie spać. Jednak miesiąc temu dostałam napadu padaczkowego - tak przynajmniej stwierdzili lekarze. Właściwie to trudno się z nimi nie zgodzić - napad padaczkowy jak z obrazka (no może tylko bez drgawek ale to akurat nie zawsze występuje). Diagnoza wiec brzmi od miesiąca : PADACZKA. Dostałam lek TEGRETOL. Od tego czasu nic się na szczęście nie dzieje. Mam oczywiście różne lęki związane choćby z samodzielnym wyjściem z domu. Ale kto by się nie bał na moim miejscu, wiedząc, że może paść nagle na chodniku i stracić świadomość? Problem w tym, że mam wątpliwości, czy padaczka, to jednak prawidłowa diagnoza. Z tego co przeczytałam, raz w życiu każdy może dostać takiego napadu i to jeszcze nie potwierdza istnienia tej choroby. A może to właśnie nerwica, która "podszywa" się pod inna chorobę???? A ja niepotrzebnie truję się lekami, które mają dość poważne objawy niepożądane? Dodam , że ostatnio z powodu mojej pracy żyłam rzeczywiście w wielkim stresie... Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem? Proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie dla wszystkich , którym nieobce jest jedno bądź drugie zagadnienie. Od kilku miesięcy leczyłam się na nerwice lękową (taka była diagnoza lekarzy). Przyjmowałam Coaxil i Pramolan, z rożnym skutkiem - przynajmniej mogłam normalnie spać. Jednak miesiąc temu dostałam napadu padaczkowego - tak przynajmniej stwierdzili lekarze. Właściwie to trudno się z nimi nie zgodzić - napad padaczkowy jak z obrazka (no może tylko bez drgawek ale to akurat nie zawsze występuje). Diagnoza wiec brzmi od miesiąca : PADACZKA. Dostałam lek TEGRETOL. Od tego czasu nic się na szczęście nie dzieje. Mam oczywiście różne lęki związane choćby z samodzielnym wyjściem z domu. Ale kto by się nie bał na moim miejscu, wiedząc, że może paść nagle na chodniku i stracić świadomość? Problem w tym, że mam wątpliwości, czy padaczka, to jednak prawidłowa diagnoza. Z tego co przeczytałam, raz w życiu każdy może dostać takiego napadu i to jeszcze nie potwierdza istnienia tej choroby. A może to właśnie nerwica, która "podszywa" się pod inna chorobę???? A ja niepotrzebnie truję się lekami, które mają dość poważne objawy niepożądane? Dodam , że ostatnio z powodu mojej pracy żyłam rzeczywiście w wielkim stresie... Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem? Proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!! Pisząc na forum mam głęboką nadzieję, że ktoś mi pomoże, doradzi co mam zrobić... Czytając wasze posty widzę samą siebie. Mój problem w sumie zaczął się dopiero na studiach. Fakt zawsze byłam osobą zamkniętą w sobie, tłumiłam w sobie wszystkie problemy no i niestety osobą nieśmiała w najgorszym znaczeniu tego słowa, każde moje wystąpienie, każde moje słowo powodowało ze robiłam się czerwona. Niestety to mi tak utrudnia życie do tej pory a mam juz 24 lata. Ale z biegiem czasu troszke sie osmieliłam. Przez lata to było moim problemem, ale w sredniej szkole nadeszła matura a w szczegolnosci ustna, gdzie wmowiłam sobie ze nie umiem i jej nie zdam zaczał sie dramat, nie mogłam wyjsc z domu, drżenie rąk i nog, cisnienie chyba ze 190, spocona jak mysz, bladosc, wymioty, biegunka - nie dawałam rady. Moja mama nie wiedziala co sie ze mna dzieje. Wczesniej nic takiego sie nie zdarzało. Nio ale zdałam na szczescie, myslac ze moze to taki jednorazowy atak - no ale niestety. Zaczely sie studia, wyjechałam z mojego miasta na studia 510 km dystans spory nie potrafilam sie odnalezc mimio tego, ze pojechałam razem z moim chłopakiem. Nie mogłam znalezc swojego miejsca na ziemii, bałam sie z domu wyjsc. Ale jakos sie przełamałam, ale to był dopiero początek mojego dramatu... Mimio, ze na studia czuje sie dobrze, znajomi inny swiat, to nie wiem co sie ze mna dzieje. Kazde wyjscie na zajecia, kolo, egzamin to jest koszmar. Wymioty, bigunka, drzenie rak i nog, nie wie wtedy co sie ze mna dzieje prawie mdleje, raz idąc na exam nie moglam wytrzymac w tramwaju miałam takie wymioty, weszłam na uczelnie nie dawałam rady pierwsze co to łazienka, wtedy nic nie jem bo boje sie wstydu, ze moge zwymiotowac na uczelni albo w tramwaju, ja poprostu juz płacze \\\"wisząc\\\" nad toaletą. Ale teraz uroslo to do rangi tego ze boje sie wyjsc na zajecia nawet, mam wtedy dziwny bol w brzuchu mam biegunku, zaczyna mi dziwnie mega głosno warczec w brzuchu ze wstyd. To jest smieszne ale mam wrazenie ze mam wzdecia na tle nerwowym chyba....Boje sie kazdego wyjscia, ze ktos wezmie mnie do tablicy albo zapyta mnie o cos a ja wtedy totalna panika zrobie sie czerwona i nic nie powiem. Juz prawie koncze studia i mam paniczny strach, ze bede musiała isc do pracy, a ja boje kontaktu z ludzmi. Przeraza mnie, kazda praca. Czasem to juz rzeczy przychodza mi do głowy, zeby ze soba skonczyc bo ja naprawde nie nadaje sie do zycia w społeczenstwie. Jak przyjechałam na studia, nikt mnie nie znał, wiec stworzyłam wokol siebie pewna aure - wrednej, sarkastycznej osoby. Znajomi uwazaja mnie ze mam wszytsko gdzies, a ja naprawde powiem \\\" walcie sie wszyscy na ryj\\\" a pojde do pokoju i bede ryczec jak głupia. Kazda czynnosc zyciowa przyprawia mnie o parazliz. Troche tez jest to moja wina, jestem swiadoma tego, ze mam niska ocena własnej wartosci, uwazam sie za brzydka, użalam sie nad soba, nie potrafie nawet ukazac swoich uczuc nawet powiedziec swojemu chłopakowi, ze go kocham- nie wiem czemu nie potrafie- chociaz nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Wmowiłam sobie, ze jestem brzydka bla bla, chociaz niby tak nie jestem bo zwracam na siebie uwage, ale nie potrafie sie z tego cieszyc. Prosze powiedzcie co ja mam zrobic... psycholog mnie nie ominie zapewne, ale co jak on mi powiem zrob to nie mysl tak a to nic mi nie pomoze. Bylam u lekarza rodzinnego i pytam czy z takimi obiawami wymioty mam isc do specjalisty, a ona nie ze to jest zycie i mam sobie mówic ze nie bede wymiotowac- hmmm tylko to łatwo mówic a ja nie daje rady juz. Kobieta chyba mnie olała dała ziołowe tabletki i powiedziala to jest zycie nie jeden stres w pani zyciu .... POMOCY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!! Pisząc na forum mam głęboką nadzieję, że ktoś mi pomoże, doradzi co mam zrobić... Czytając wasze posty widzę samą siebie. Mój problem w sumie zaczął się dopiero na studiach. Fakt zawsze byłam osobą zamkniętą w sobie, tłumiłam w sobie wszystkie problemy no i niestety osobą nieśmiała w najgorszym znaczeniu tego słowa, każde moje wystąpienie, każde moje słowo powodowało ze robiłam się czerwona. Niestety to mi tak utrudnia życie do tej pory a mam juz 24 lata. Ale z biegiem czasu troszke sie osmieliłam. Przez lata to było moim problemem, ale w sredniej szkole nadeszła matura a w szczegolnosci ustna, gdzie wmowiłam sobie ze nie umiem i jej nie zdam zaczał sie dramat, nie mogłam wyjsc z domu, drżenie rąk i nog, cisnienie chyba ze 190, spocona jak mysz, bladosc, wymioty, biegunka - nie dawałam rady. Moja mama nie wiedziala co sie ze mna dzieje. Wczesniej nic takiego sie nie zdarzało. Nio ale zdałam na szczescie, myslac ze moze to taki jednorazowy atak - no ale niestety. Zaczely sie studia, wyjechałam z mojego miasta na studia 510 km dystans spory nie potrafilam sie odnalezc mimio tego, ze pojechałam razem z moim chłopakiem. Nie mogłam znalezc swojego miejsca na ziemii, bałam sie z domu wyjsc. Ale jakos sie przełamałam, ale to był dopiero początek mojego dramatu... Mimio, ze na studia czuje sie dobrze, znajomi inny swiat, to nie wiem co sie ze mna dzieje. Kazde wyjscie na zajecia, kolo, egzamin to jest koszmar. Wymioty, bigunka, drzenie rak i nog, nie wie wtedy co sie ze mna dzieje prawie mdleje, raz idąc na exam nie moglam wytrzymac w tramwaju miałam takie wymioty, weszłam na uczelnie nie dawałam rady pierwsze co to łazienka, wtedy nic nie jem bo boje sie wstydu, ze moge zwymiotowac na uczelni albo w tramwaju, ja poprostu juz płacze \\\"wisząc\\\" nad toaletą. Ale teraz uroslo to do rangi tego ze boje sie wyjsc na zajecia nawet, mam wtedy dziwny bol w brzuchu mam biegunku, zaczyna mi dziwnie mega głosno warczec w brzuchu ze wstyd. To jest smieszne ale mam wrazenie ze mam wzdecia na tle nerwowym chyba....Boje sie kazdego wyjscia, ze ktos wezmie mnie do tablicy albo zapyta mnie o cos a ja wtedy totalna panika zrobie sie czerwona i nic nie powiem. Juz prawie koncze studia i mam paniczny strach, ze bede musiała isc do pracy, a ja boje kontaktu z ludzmi. Przeraza mnie, kazda praca. Czasem to juz rzeczy przychodza mi do głowy, zeby ze soba skonczyc bo ja naprawde nie nadaje sie do zycia w społeczenstwie. Jak przyjechałam na studia, nikt mnie nie znał, wiec stworzyłam wokol siebie pewna aure - wrednej, sarkastycznej osoby. Znajomi uwazaja mnie ze mam wszytsko gdzies, a ja naprawde powiem \\\" walcie sie wszyscy na ryj\\\" a pojde do pokoju i bede ryczec jak głupia. Kazda czynnosc zyciowa przyprawia mnie o parazliz. Troche tez jest to moja wina, jestem swiadoma tego, ze mam niska ocena własnej wartosci, uwazam sie za brzydka, użalam sie nad soba, nie potrafie nawet ukazac swoich uczuc nawet powiedziec swojemu chłopakowi, ze go kocham- nie wiem czemu nie potrafie- chociaz nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Wmowiłam sobie, ze jestem brzydka bla bla, chociaz niby tak nie jestem bo zwracam na siebie uwage, ale nie potrafie sie z tego cieszyc. Prosze powiedzcie co ja mam zrobic... psycholog mnie nie ominie zapewne, ale co jak on mi powiem zrob to nie mysl tak a to nic mi nie pomoze. Bylam u lekarza rodzinnego i pytam czy z takimi obiawami wymioty mam isc do specjalisty, a ona nie ze to jest zycie i mam sobie mówic ze nie bede wymiotowac- hmmm tylko to łatwo mówic a ja nie daje rady juz. Kobieta chyba mnie olała dała ziołowe tabletki i powiedziala to jest zycie nie jeden stres w pani zyciu .... POMOCY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eererer
internetowi naciągacze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybeńkaaaaa
hej mam takie pytanie czy omdlenia i zawroty glowy można zaliczyc do nerwicy> robiłam ekg jest ok, i podobno mam nerwice:( dodam jeszcze, że zawsze po tym jak mi sie zakreci w głowie i mam uczucie ze zaraz zemdleje, płacze.....mam też od pewnego czasu trudności , z pełnym odechem, tzn nie moge nabrać powietrza do końca...bynajmniej tak mi sie zdaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybeńkaaaaa
hej mam takie pytanie czy omdlenia i zawroty glowy można zaliczyc do nerwicy> robiłam ekg jest ok, i podobno mam nerwice:( dodam jeszcze, że zawsze po tym jak mi sie zakreci w głowie i mam uczucie ze zaraz zemdleje, płacze.....mam też od pewnego czasu trudności , z pełnym odechem, tzn nie moge nabrać powietrza do końca...bynajmniej tak mi sie zdaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewunia227
Hej wszystkim. Od 5 lat leczyłam się na nerwice natręctw. Brałam lat Bioxetin, który bardzo mi pomógł. Ale rok temu byłam chora na grype robiło mi się słabo. Spytałam się lekarza czy to nie sepsa a on, że to możliwe tak się przeraziłam i od tamtej pory zaczęła się ta jazda. Mam obecnie nerwice lękową, która objawia się u mnie dusznościami ( do tego mam astme). Nie mogę trafić na lek. Brałam już bioxetin, trioridazine, seroxat,, rexetin, lerivon, coaxil, fevarin, trittico cr, rudotel i nic. Jeszcze gorzej. Najlepiej było mi po rexetinie ale miałam proądy chodzące mi po głowie i sztywność mięśni, Czy ktoś coś takiego miał? Dodam, że mam lęk przed lekami, bo po każdym mam jakieś skutki uboczne, które powodują, że lekarz każe mi odstawić lek. Pomocy!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mandarynkowa
Witajcie.... Ciekawe czy ktoś tu dziś zajrzy...Ja juz przeczytalam chyba całe to forum.A myślałam , że taki problem mam tylko ja ...Że tylko mnie to dotknęło....Przyznam , że niektóre wypowidzi bardzo mi pomogły....Może w końcu mnie też uda się z tego wyjść....Szkoda , że to forum jest ostatnio troszkę mało aktywne...A tak mi źle dzisiaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba znowu dziala bez problemu ..cos mi sie szybko post wyslal!! szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mandarynkowa
O kurcze a jednak działa to forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewar
witam, mam uciążliwy problem nerwicowy, napady lękowe, kołatania serca, drgawki- wszystko na tle nerwicy hipochondrycznej, zwracam chorobliwą uwage na stan mojego serca, tętno, ciśnienie (miałam 2x ekg, które potwierdziło, że jestem zdrowa)/ czasami zdarza się, że nie śpię całymi nocami- objawy nasilają się właśnie wtedy/ jakieś parę lat temu leczyłam się w poradni zdr. psych.( co prawda w trochę innym kierunku- ale dla mnie wszystkie dolegliwości układają się w jeden ciąg, jedna jest kontynuacją drugiej), nastąpiła dwuletnia remisja- spokój (poznałam chłopaka, zakochałam się, zajmowalam się tysiącem innych spraw); teraz wszystko wraca, mam nadzieję, że sobie poradzę; wyciągnęłam wnioski z moich poprzednich, wieloletnich doświadczeń i dobijam się do psychiatry (ma teraz urlop)/ zapisałam się już do innego w międzyczasie a jutro lecę jeszcze na dyżur po coś uspokajającego/ teraz łyykam zioła- valused w sowitej dawce- oby do jutra!/ nie ma co czekać, przedłużać, pogłębiać się w swoim cierpieniu a tym samym utrwalać swoje reakcje na lęk- ja przeżywam już nawet np. lęk przed lękiem :D piszcie dziewczyny/ moje remisje pozwalają mi wierzyć, że nerwica niekoniecznie musi rujnować życie/ jeśli udowodnisz sobie (i jej :) że potrafisz szybko reagować na pierwsze objawy, sama zaczyna się uspokajać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macza13
Witam serdecznie.Z nerwica borykam sie od dziecinstwa-z wiekszymi i mniejszymi przerwami.Dopiero teraz szperajac w internecie i szukajac wiadomosci na temat moich dolegliwosci zaczynam powoli rozumiec jej mechanizm.Mam nadzieje,ze jak poznam ja od poszewki,uda mi sie ja zwalczyc.Czytajac opisy ludzi z forum,zdalam sobie -po latach sprawe z tego,ze moje dziwne dolegliwosci sa objawami NERWICY.Uwazam,ze trzeba odrzucic inne ewentualnosci-przede wszystkim udowodnic sobie,ze nie dolega nam nic innego,nie trapi nas choroba ciala,tylko dusza ma dyskomfort. To forum,to swietna terapia dla takich zagubionych i potrzebujacych ratunku, takich ludzi,jak ja.Opisujmy wiec swoje dolegliwosci,dzielmy sie swoimi spostrzezeniami,a razem uda nam sie wyjsc z tego.Mysle,ze kazdy,kogo trapia tego rodzaju problemy ma niemal obowiazek dzielenia sie klopotami na tym forum.Forumowicze-nerwicowcy,laczcie sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macza13
...polecam magnezik i leki homeopatyczne.Do boju!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziedziczka
Witajcie-na nerwicę choruję 23 lata!!!!! Zaczęło sie kiedy miałam lat 17,choróbsko przewróciło moje życie do góry nogami,pozbawiło radości życia,uniemozliwiło realizację moich marzeń,planów. Musialam zrezygnować z wielu wielu rzeczy, bo lęk blokował mnie skutecznie (nie mam prawa jazdy,nie mogę wyjechać do siostry do Anglii ,nie mogę przeprowadzić rozwodu z mężem,nie mogę iść do pracy zgodnej z moim wykształceniem,nie mogę iść na zabawę,wesele,przestałam chodzić do kościoła bo tam mnie szczególnie brało)itp. Najlepiej i najbezpieczniej czuję się w domu-więc spędzam w nim każdą mozliwą chwilę. Obecnie paniki miewam rzadko,ale nie ma dnia żebym czuła się dobrze. Rano budzę się z arytmą serca,dochodzą skurcze dodatkowe,które są DLA MNIE UTRAPIENIEM ,skurcze mijają zaczyna boleć mnie żołądek i jest mi niedobrze.I kiedy przebywam w towarzystwie innych osób cały czas się powstrzymuję aby nie zwymiotować(to strasznie męczące),wracam do domu problemy żołądkowe przechodzą,zaczynają się dreszcze,trzęsawka i kołatanie serca. Poza tym jestem ciagle zmęczona,nie ma we mnie życia i nic mi się nie chce.To ma być życie? Byłam u psychiatry,dał mi leki ,które rzeczywiście pomagają,ale są silnie uzależniające i trzeba je dozować doraźnie,a u mnie doraźnie znaczyłoby codziennie. Zrezygnowałam więc z nich bo moja koleżanka była od nich uzależniona,wylądowała w klinice na odwyku i jak twierdzi odstawienie leków to koszmar,który stokrotnie przewyższa ataki paniki i nerwicy.Poza tym leki te tylko uśmierzają ból duszy,a choroba nadal jest w nas. To tak jak z bólem zęba,ząb chory a my łykamy prochy żeby zniwelować ból-przyczyna czyli ząb jest nadal chory.Jesteście młodzi więc nie zawracajcie sobie głowy lekmi tylko idźcie na terapię,bo w przeciwnym razie wasze życie będzie do d**y. Ja lęków i paniki pozbyłam się dzięki książce "Jak pokonać lęk" Dowiedziałam się co to jest ten lęk,co go wywołuje i czemu on służy. Potrafię już z nim walczyć,chc nie zawsze wygrywam,ale objawy wegetatywne mam cały czas. Co z tego,że się ich już nie boję,normalny,zdrowy człowiek gdyby czul się tak jak ja wzywałby karetkę-ja nie wzywam bo to tylko nerwica i MUSZĘ z nią żyć.A wcale nie mam na to ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×