netka30 0 Napisano Listopad 1, 2006 czesc wszystkim.niestety dzis przegralam :-( mielismy jechac na groby.juz bylam gotowa.ubrana itd.nie dalam rady.teraz siedze jak taki dupek w domu.do bani Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
netka30 0 Napisano Listopad 1, 2006 efcia,renka widze ze wy tez w domu.to moze nie tylko ja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
netka30 0 Napisano Listopad 1, 2006 tak na marginesie to ja bardzo boje sie chodzic na cmentarz.ale kiedys moglam isc a teraz za zadne skarby swiata Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
andzia111 0 Napisano Listopad 1, 2006 Witam, no i mnie tez dopadlo, wlasnie dowloklam sie do pracy, a wygladam jak grillowany kurczak po nieprzespanej nocy, dostalam takie ataku w klatce piersiowej ze pol nocy nieprzespalam, jakos sobie radze, czsami mam spokoj przez pare miesiecy ale jak mnie dorwie to pare dni sie mecze, staram sie jakos zyc mam jedno wielkie pytanie, czy ktoras z was majac nerwice zaszla w ciaze, urodzila, czy wszystko bylo ok. strasznie sie boje a bardzo z mezem chcemy miec dzidziusia, ale nie wiem jak to bedzie gdy dostane takiego ataku jak wczoraj, lekow zadnych nie biore, ziolka jakies popijam narazie, dzieki za info Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Listopad 1, 2006 czesc netka!nie mysl w ten sposob,ze przegralas ,masz gorszy dzien i tyle...sporo ludzi nie chodzi na cmentarz ja mam pretekst zeby nie jechac w postaci psa ale i miejsc w samochodzie zbraklo -swietnie! -to taka asekuracja ,tam gdzie moi pojechali to ze 3 cmentarze trzeba obleciiec a na nich tabun znajomych dla mnie obcych spotkac ,niekonczace sie stanie przy grobach i pogaduchy -tragedia!!!! ,najmilszy punkt to pozniej obiad u rodziny.... ale na miejscowy cmentarz sie wybieram dzis bo blisko i chodze na groby opuszczone ,tak pochodzic ,pomodlic sie..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Listopad 1, 2006 andzia>ja zachorowalam jak moje dzieciaki mialy 4 i 8 l ale z tego co czytalam na forach to czesto kobiety nerwicowe w ciazy czuja sie super zapominaja o chorobie-ktos tu pisal o sasiadce ze tak miala.... ,nie znaczy ze ciaza jest lekiem na nerwice ale nerwica nie moze nam odebrac radosci z normalnego zycia a wiec i posiadania potomstwa Nie tylko zdrowe kobiety rodza dzieci ,majac rozne choroby tez.... sa leki ktore sa dopuszczalne w ciazy -oczywiscie sporadycznie, moja kolezanka w nerwicy urodzila dziecko ,brala w ciazy doraznie relanium ,dziecko zdrowe i rosnie jak mna drozdzach! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
netka30 0 Napisano Listopad 1, 2006 dziewczyny za trzy tygodnie wraca mój mąz.ale mam mieszane uczucia.on mysli ze wszystko jest ok.chyba ma juz dosc.raz gdy bardzo zle sie poczulam zadzwonilam do niego.powiedzial mi ze ma juz dosc.ze to juz trwa tak dlugo.ze on juz tego nie wytrzyma.zapytalam czy go stracilam.a on odpowiedzial,ze nie wie ale juz tego nie zniesie.wieczorem dzwonil i mowil ze nie odejdzie ze bardzo mnie kocha i mi pomoze.ale ja nie wiem czy to litosc czy milosc.czasami mysle ze sama powinnam sie usunąć z jego zycia.przez swoja chorobe niszcze i jego zycie.troche sie boje jego przyjazdu.on planuje tyle rzeczy, ze pojedziemy to tu to tam itd.a ja dzis balam sie pojechac 30 km od mojego miasta.boje sie ze uslysze od niego slowa w stylu - ty wariatko.im blizej jego powrotu tym bardziej mnie to martwi Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
netka30 0 Napisano Listopad 1, 2006 reniu ostatnio za duzo tych zlych dni:-(dziekuje ci za slowa pocieszenia.rzeczywiscie chyba nie ja jedna co nie chodzi na cmentarz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do ankakaka Napisano Listopad 1, 2006 WAŻNE!!!! Forum dla Ciebie! http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=1074782 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Listopad 1, 2006 Netko ja mężowi nawet teraz wciskam żeby sobie poszukał zdrowszej i normalniejszej kobiety...oczywiście jak mam drobne załamki. Zawsze myślałam że w ten sposób uwolnie go od Siebie. nie sądziłam że mogę go ranić ,bo on mnie właśnie taką zgupiałą kocha .Owszem chciałby żebym była szczęśliwa żebym nie była ograniczona z wyjściem z domu. Nawet jak trzeba było gdzieś iść na proszone przyjęcia to on szedł sam . Nie chciał wogle tam iść ,ale ja go na siłę wypychałam ,wiem że mógł się wtedy strasznie czuć bo wszyscy byli z żonami a on sam! Ale z drugiej strony nie chciałam przez moją nerwicę ograniczać jego kontaktów. Jak poszłam pierwszy raz do psychiatry to mąż chodził ze mną i lekarka więcej z nim rozmawiała niż ze mną ,czasami byłam zła bo mnie tylko zapytała jak się czuję i koniec a z nim rozmawiała ...Mąż też stara się zrozumieć nerwicę ,poczytał trochę książek ,ale w dalszym ciągu nie wie jak to jest . Wspiera mnie ,już nie zmusza na siłę do czegoś czego się boję . Wie że w ten sposób mogę jeszcze bardziej sie zablokować. Netko porozmawiaj z mężem i poproś żeby z Tobą poszedł np.do psychologa żeby ktoś mu wytłumaczył co się z Tobą dzieje. Zrozumienie najbliższej osoby jest ważne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Loczkins24 0 Napisano Listopad 1, 2006 kochani ja wiem jedno, nie nalezy czekac za kazdym razem na atak, bo wtedy on zawsze bedzie przycodzil. samo nastawianie sie na niego i strach przed nim powoduje ze sie pojawia. trzeba uruchomic myslenie pozytywne, przestac sie bac atakow, bo jak wiemy one NIE powoduja w naszym organizmie tak naprawde zadnych zmian i nie moga spowodowac niczego zlego. to tylko strach. ja dzieki takiemu mysleniu zaczelam wychodzic z domu. moze sie powtarzam, ale chcialm to glownie powiedziec MEN AT WORK, NECI, EFCI, LOLCE...trzeba wychodzic z domu!! nie zalamujmy sie tak szybko Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Loczkins24 0 Napisano Listopad 1, 2006 efciu madre slowa, ale ja adal bede drazyc temat Twojego wychodzenia z domu...mam nadzieje ze sie na mnie nie zloscisz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
netka30 0 Napisano Listopad 1, 2006 efciu ja wroci chce mu dac ksiązke to przeczytania \"mój lęk, mój koszmar\" tam jest opisana walka dziewczyny z nerwicą.bardzo dobra ksiązka.moze po przeczytaniu zrozumie co to za choroba.bo wlasnie od meza slysze czesto - weż się w garść.kiedys go zapytalam czy on mysli ze ja chce byc chora.bo gdybym potrafila wziąśc się w garść to bym to zrobila.dzieki efciu.ty powinnas byc psychologiem.moze do ciebie z nim przyjade :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Listopad 1, 2006 Loczku ..no cóż muszę Cię wyprowadzić może z mylnego myślenia ....:D nie jesteś pierwszą która na siłę chce mnie wyprowadzić z domu ! :D Pewnie że się nie focham ,po to tu jestem zeby słuchać że mam się zabrać za swoją ...paskudę i pokazać kto tu rządzi! Ale coś Ci powiem strach to nie jest to samo co lęk to są dwie różne sprawy . Strach to jest wtedy kiedy wiesz że coś ci grozi i wiesz że jak to zlikwidujesz to strach przechodzi ,a lęk jest bez powodu , nie musi być nic co go wywołuje ...siedzisz sobie i nagle trach...dostajesz lęku bez powodu . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Loczkins24 0 Napisano Listopad 1, 2006 wiecie co, ja caly czas zylam w przekonaniu ze sama nigdy nie wygram z nerwica i sama nigdy nie zaczne wychodzic, mialam mysli typu-ze nigdy mi sie to ne uda, bo to saie iudac nie moze, ze jestem za slaba, ze nikt mnie nie rozumie, ze jestem taka beznadzieja w tym wszystkim...do czasu kiedy pani psycholog powiedziala mi ze ja nie moge liczyc ciagle na innych, ze ktos cos dla mnie zrobi, ze za mnie zrobi, ze bedzie wiecznie ptwarty na moje chore mysli i bedzie mnie wspieral, ze ja musze SAMA to pokonac, bo nikt nie moze mi w tym pomoc...to mnie zalamalo, ale gdy dptarlo do mnie ze rzeczywiscie ne moge wymagac od innych zrozumienia (bo to zrzucanie odpowiedzialnosci), to wszystko sie zmienilo, zaczelam wierzyc, ze skoro to zalezy tylko ode mnie,to z tego wyjde...ja wiem Necia ze Tobie chodzi o zwykle wsparcie męża, i ma, nadzieje ze je uzuskasz, bo bardzo na to zaslugujesz, ale powinnysmy rowniez spojrzec z ich perspektywy, oni sie moga po prostu tego bac... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Loczkins24 0 Napisano Listopad 1, 2006 efica..czy to mznaczy ze lęk ma nami rzadzic tak do konca zycia?bo lęk sie pojawia kiedy chce, tak jak nieproszony gosc, natret i ja mam mu sie poddac?nie!to znaczy ze trzeba przestac sie nim przejmowac...wszyscy wiemy, ze kazdy ignorowany natret wreszcie daje sobie spokoj... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Listopad 1, 2006 Netko pewnie wytłumaczymy twojemu menowi co to nerwiczka ;) a jak nie po dobroci to przemocą mu wytłumaczymy ! Ale tak poważnie to nikt kto tego nie przechodzi to nie zrozumie co się czuje .Dlatego chociaż nas rózni nerwica bo są tu różne odmiany ,ale objawy mamy wszyscy podobne. Ja cierpię bardziej na agorafobie razem z lękiem napadowym ,więkrzość z Was ma zespół lęku uogólnionego ,są też stany depresyjne,jest nerwica natręctw...czyli różności .Ale my rozumiemy bo wszyscy mają jakieś lęki .Osoba która jest zdrowa i czuje lęk to jest tylko przed czymś co za chwilę może minąc i po tym nic nie odczuwa ,a my mamy różne lęki po których przejściu jesteśmy zamęczone i bezsilne i zaczynamy myśleć kiedy następny lęk nas dopadnie . Tym się różnimy od zdrowych .....myślami .Ale może to straszne co napisze nie ma jednego leku żeby to opanować ,bo człowiek musi odczuwać różne emocje i dobre i złe ..gdyby był jeden lek to zablokowalibyśmy wszystkie nasze emocje i wtedy to już byśmy byli ...automaty . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
netka30 0 Napisano Listopad 1, 2006 dziewczyny to forum to chyba najlepsza psychoterapia.jesli moj mąz mnie kocha to zostanie a jesli nie to trudno.swiat sie na tym nie konczy.moze czasami trzeba spasc na samo dno by sie miec od czego odbic.zobaczymy jak to bedzie.chcialabym siedziec w tej jego glowie i wiedziec co on mysli.ach ta cholerna nerwica tyle namiesza w tym życiu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Listopad 1, 2006 Loczku oczywiście że tylko my sami jesteśmy kowalami własnego życia. Nikt i nic nie powinno nam zabierać przyjemności życia , wiesz ja nawet bym takiego lęku nie zyczyła własnemu wrogowi ...gdybym takowego miała :D Masz rację że trzeba intruza ignorować ,ale za emocje odpowiada coś w naszych główkach i jak te neuroprzekażniki nadają fałszywe impulsy to nawet jak chcesz to one i tak robią co chcą . Trzeba na nowo ćwiczyć ..wiem kochana że masz dobre intencje :) ale widzisz ja za długo żyłam nieświadoma tego co sie ze mną dzieje i dlatego teraz mam taką blokadę. Im szybciej uwierzy sie w swoją siłę tym szybciej i prosciej jest z tego wyjść i w miarę normalnie funkcjonować. Cały czas powtarzam że to jest mój błąd że poddałam się te 20 lat temu .Wy macie krótkie doświadczenia z nerwca i macie teraz poznania i pozbycia się tego ,ja niestety uważałam że to jest choroba psychiczna i czekałam kiedy zeswiruje . teraz inaczej sie do tego podchodzi jest więcej zrozumienia i nie trzeba sie wstydzić że ktoś się leczy u psychiatry. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Listopad 1, 2006 Netko ty wyjdz z głowy Swojego męża bo Ateną nie jesteś :D i zapytaj po prostu go co o tym wszystkim myśli ...rozmawiaj z nim o tym co Ty czujesz i posłuchaj co on mówi . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Loczkins24 0 Napisano Listopad 1, 2006 efcia, ja nadal czuje ze procz blokady u Ciebie jest cos jeszcze, jestes strasznym uparciuchem:D:D:D, nie mozna tak, nie ma znaczenia jak dlugo to trwa, wyjscie zawsze jest z tego jedno, a to ze w naszym mozgu dzieja sie rozne rzeczy...zgoda, tylko po co o tym mowic?mam wrazenie ze sama ciagle siebie przekonujesz ze to jednak jest ciezka choroba...ja cie nie namawiam, tylko probuje Ci pokazac Efciu, ze można zmienic tok myslenia, a Ty akurat jestes tytaj takim dobrym duszkiem dla innych, a sama siebie nie mozesz wyleczyc i to mnie boli:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Loczkins24 0 Napisano Listopad 1, 2006 a poza tym ja mialam byc Twoja synowa i mi sie diabe;lek wcisnal na sile, to niesaprawiedliwe!!!;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Loczkins24 0 Napisano Listopad 1, 2006 efcia ja wiem ty jestes albo rak albo lew, bo one zawsze sa takie uparte cholery Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Listopad 1, 2006 Widzisz Loczku znam osobę z którą jak rozmawiam o wyjściu z domu jak opowiadam gdzie byłam i jak jest na dworzy to ona nawet tego nie może słuchać bo zaraz dostaje telepki ..na samą myśl . Ja już sama wiele osiągnełam ,pozbyłam się tych wszystkich lęków związanych z bólami różnego pochodzenia ,z myślami nad sensem życia ...wszystko mi przeszło ...zostało tylko! .....atak paniki jak jestem w miescie . Ale to też z czasem staje się coraz krótszy bo trwa moment i przechodzi. Sama jednak jak na razie nie poradzę sobie więc musze być z kimś do kogo czuję pełne zaufanie . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Listopad 1, 2006 Loczku pudło nie trafiłas ...jestem panna! a to są przerąbane i zdziwaczałe indywidua ! :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Loczkins24 0 Napisano Listopad 1, 2006 nie kwestionuje tego, bo sama w srodku miasta boje sie przebywac sama, w ogole w tłumie, i potrzebuje kogos bliskiego...iem ze to trudne, wiem o tym:( albo baran;):E:P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Loczkins24 0 Napisano Listopad 1, 2006 cholerna panna no nie!!:P panny maja dobre serduszka, zreszta my tutaj wszycy je mamy:):D no ja lew jestem cholerny uparty :P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Listopad 1, 2006 Widzisz Loczku dla mnie terapią jest wyjście z kimś i wtedy ćwiczę sama siebie .nie wiszę na rękawie ,ale muszę wiedzieć że obok jest ktoś gdy mnie coś dopadnie to mogę się wtlić policzyć w myślach lub na głos i iść dalej ... No przeciez nie będę rzucała sie na obce osoby :D żeby się w kogoś wtulić . Loczku ja byłam skrzywdzona .... i dlatego musze mieć zaufanie ..rozumiesz ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fruziczka 0 Napisano Listopad 1, 2006 Ale nie che o tym rozmawiać ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Loczkins24 0 Napisano Listopad 1, 2006 oczywiscie rozumiem efcia rozumiem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach