Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość zołza62
O rany ja sie boje najgorszego.Wiesz jak jeszcze razem mieszkalismy to ja choc nie nie dałam po sobie poznac to widziałam ,ze on jest czasami taki zmyslony.Nigdy nie indagowałam ale czasami pytałam czy nie jest chory.Wtedy tez czasami słyszałam kłótnie ,no nie słowa ale podniesione głosy i potem była reakcja słowna synowej,bardzo niemiła.myślę ,że teraz jest tak samo.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zołza - o Twojej synowej fatalnie świadczy przede wszystkim to, że widząc w Tobie wroga, wyładowuje się na Twoim synu (tak wnoszę z podniesionego tonu i reakcji). Ja mojej teściowej nie znoszę, ale w moim mężu szukam oparcia, a jeśli on broni swojej mamy - bywa i tak - to się zamykam i myślę, czemu on jej broni, może to coś po mojej stronie. Jak wymyślę, że jednak nie, to idę do niego i nadal rozmawiamy. Ale rozmawiamy, nie kłócimy się... Nie wyobrażam sobie pokłocić się z nim o nią, a potem wydzwaniać do niej, że mam jej dość. Naprawdę zachowanie rozkapryszonego przedszkolaka. Wiem, że się martwisz o syna... Ale na razie nic nie rób, bo możesz tylko pogorszyć sytuację - sama wiesz. Jeśli ona jest na Ciebie taka wściekła, to Twój telefon do syna na pewno nie pomoże... Trzymaj się ciepło. I pisz, co się dzieje. Pozdrawiam serdecznie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak matki tesknia za synami i z tego powodu sa zdolne do wszystkiego, moja przyszła tesciowa pokazała ostatnio co potrafi... akurat sprawa nie dotyczyła nas tylko jej drugiego syna i jego dziewczyny mieszkajacych juz razem... tesciowa wydzwania do niego bardzo czesto ( jak jestesmy u mojego narzeczonego w pokoju to słyszymy te rozmówki) co słychac? co robisz? spisz a ona? tez spi ? przspicie cały dzien? co robisz? piłes? brałeś piłeś? co piłeś ? ile? co tam? synus, trzymaj się! jak tam synus? i tak wkółko... a jak on nie odbiererze tel to chodzi wsciekłą i nie popusci dopoki nie dodzwoni się... jak tylko wyniucha ze sie poskłócili to robi nagonkę synus to lepiej, nie martw sie trzymaj się tak lepiej i dobrze i przyjedz na obiadek jutro i ocham cie synus i dobrze sie stało ja ci mowiłam ale nei słuchałes ale juz synus jutro na obiadek... i dzwoni jeszcze z piec razy do obiadku i on przyjezdza i gadke mu nawija od popczatku.... a jak ochłonie po mamusich radach to znow sie godzi z ta dziewczyna a tesciowa cholery dostaje... na tych obiadkach obiecyje mu jak to mu bedzie pomagac szykuje wałówkę na miesiac i potem dzwoni do niego bardzo czesto aby to mu smutno nie było a naprawde to any wyniuchac czy sie nie pogodzili... kiedys to przez tydzien ukrywał ze sie pogodzili... ta konita to potwor... u mnie naszczescie tak nie robi, ale kto wie... mysle ze nie wolno dopuscic do tego by po sprzeczce mezulek poszedł do mamy , bo ona ma taki dar i tak go przekabaci, że \"olaboga\" moze nie byc co zbierac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggggggggggggg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggggggggggggg
Była zima. Szedł wróbelek i było mu bardzo zimno. Nagle nasrała na niego krowa. Ciepło zrobiło się wróbelkowi i zaczął ćwierkać. Usłyszał to jastrząb, przyleciał i zjadł wróbelka. Jakie są z tego 3 morały? 1. Nie każdy kto na ciebie nasra jest twoim wrogiem. 2. Kiedy siedzisz w gównie to nie ćwierkaj. 3. Nie każdy kto cię z gówna wyciągnie jest twoim przyjacielem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajna gadka
szkoda ze nie na temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggggggggggg
do kogos powyzej czepiasz sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teściowa
Fajnie było poczytać o teściowych. Mam teściową i jestem teściową. To ciekawe doświadczenie. Wasze posty przeczytałam z wielką uwagą, to jak podręcznik. Z moją teściową rostałam się po 25 latach "przyjaźni". Nagle okazało się, że nie spełniam jej oczekiwań. Stara baba! Nie kontaktujemy się już, chociaż jest w wieku, że może jej już wkrótce nie być. Teraz sama jestem teściową i czasami zimny pot mnie oblewa na myśl, że spełnią się klątwy jakie na mnie rzucała w czasie naszej ostatniej i jedynej zresztą kłótni. Na przykład, że dzieci się odemnie odwrócą, że umrę w cierpieniu, że mnie poskręca i inne takie tam "przyjemności". To wszystko nauczyło mnie, jak nie być taaaaaką teściową. Podobno nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Teraz postępuję tak, aby moje dzieci ( i ich współmałżonkowie) nie miały ze mną, jako teściową, żadnych kłopotów. Pozdrawiam wszystkie przyszłe teściowe! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale_kotek
super, a już myślałam,że tylko ja mam taki problem. Moja teściowa kiedyś powiedziałam nam,że " przyjeżdzamy się tylko najeść"!!! Co za kurwa! Przyjezdzaliśmy bardzo rzadko raz n miesiąc( teraz wiem, że było to za często). Nadal tam jeździmy z uwagi na męża, ale gdyby to ode mnie zależało kopnełabym ja w dupę! :) Jak jesteśmy u niej to tak samo wypytuje nas o wszystko, a szczytem było to jak kiedyś zajechaliśmy ( w gości) a ona kazała mężowi myć okna!!!! ( chociaz mieszka z mężem i córką!). Nie wiem jak to będzie wyglądało poźniej. AAaaaaaaaaa jeszcze kiedyś mnie nie byo w domu , a ona przyjechła do męża na spytki- wypytała go ze wszstkiego: ile zarabiam, ile dostaliśmy na ślub, co i ile od kogo i takie tam. Co za wredne babsko ratunku!!!!! tonę w tym gównie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teściowa i Kotek, dużo w Was goryczy i żalu do teściowych. Rozumiem to bo sama czuję to samo. Najgorsze jest to, że mój mąż duchowo stoi po jej stronie i ma do mnie ukryty żal, czuję to, że nie pozwalam teściowej pluć sobie w twarz. Ojej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam cos takiego buuuuuuuu
kocham mojego meza mysle ze stanowimy dobrana pare,jestesmy malzenstwem 2,5 roku a para 7 lat ale mam problem,moze ktoras z Was ma podobny?chodzi mi o to ze maz jest bardzo podobny fizycznie do swojej matki ktora nigdy mnie nie akceptowala i w sumie mozna napisac nienawidzila!nie moge czasami na mojego meza patrzec(zwlaszcza jak sie poklocimy,na szczescie rzadko sie klocimynie wiem co mam robic,)chce ta odraze z siebie wyrzucic,nie chce tego czuc,ale czasami nie potrafie,tak jak dzisiaj wieczorem,popatrzylam na meza twarz i jego mimike i pomyslalam sobie "jakbym tesciowa"widziala,po prostu ja jej juz teraz nienawidze po tym co mi/nam zrobila,naprawde moge powiedziec ze to jest nienawisc,wczesniej byla antypatia ale teraz jej nienawisc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teściowa
Witam wszystkie mężatki 🖐️ współczuję tym z was, moje drogie, które nie mogą liczyć na swojego męża, jeśli chodzi o wsparcie "przeciwteściowowe". Ja jestem szczęściarą. Mój mąż nic nie zawdzięcza swojej matce (wychowywała go babcia), więc wspiera mnie i zawsze jest po mojej stronie. Nie kontaktuję się już z teściową cztery lata i wcale nie odczuwam jej braku. Zupełnie nie rozumiem dlaczego przez tyle lat (przypominam - 25!) nadskakiwałam jej i ustępowałam. Teraz - po wielkiej awanturze... o pieniądze, o pieniądze niestety, a jakże by inaczej!... mam wreszcie święty spokój. Czego i Wam życzę. Oczywiście spokoju życzę, a nie kłótni czy rozstania. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teściowa, widzę, że nie jestem sama, ja też nie kontaktuję się z moją harpią. A gdy pomyślę, że kiedyś miałabym ją spotkać to aż cierpnę, już widzę te oczy bazyliszka i zaciśnięte usta!Brrrrrrrr!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze chciałabym ją kurde wyrzucić ze swojej pamięci. Jak w komputerze: delete!!!! Moja nieugięta postawa oburza wieloletnie mężatki, które radzą mi,żeby jednak minimumalnie się kontaktować, ale ja mam w sobie wielkie NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patrycjo, moja matka uczyła mnie całe lata, że powinnam szanować swoją teściową, bo to matka mojego męża, poniekąd najbliższego mi człowieka na ziemi. Bardzo się starałam, bo mój mąż zasługiwał na to jak najbardziej. On tak, jak najbardziej, ale moja teściowa - w żadnym wypadku. Niestety, dopiero po 25 latach przejrzałam na oczy. Miałam już dośc upokorzeń, ciągłego ustępowania i przepraszania, kiedy obrażalska teściowa szantażowała skróceniem wizyty w naszym domu. Przez te lata wciąż myślałam, że tego życzyłby sobie mój cudowny mąż, chociaż przyznam nigdy nie dawał mi nawet do zrozumienia, że tego po mnie oczekuje. Tyle lat nieporozumienia i tyle lat kredytu dla głupiej i nieszczerej teściowej. Wreszcie, po wielkiej awanturze o pieniądze, powiedziałam \"dość\", ze strachem, co o tym wszystkim pomyśli mój luby. Nic nie powiedział. A raczej \"opowiedział\" się za mną i tak już zostało. Dobrze nam bez Eugenii. Dzieci też odetchnęły, bo tak jak i ja kiedyś, tak one też były uczone szacunku dla starszych, a więc m.in. dla babci, której nigdy nie lubiły. Szanowały, a jakże, ale nic z tego nie miały. Zero kontaktu emocjonalnego. Teraz nawet do niej nie zadzwonią, chociaż czasami nieśmiało im przypominam, że moja awantura z babcią - to nie ich awantura. Skorzystały z okazji, aby odetchnąć i zerwać z nieprzyjazną rodziną ojca. Droga Patrycjo, ja też chciałabym wymazać z pamięci moją teściową, ale to jest chyba tak do końca niemożliwe, niestety. Ja mam za sobą 25 lat kontaktów, które nie zawsze przecież były na ostrzu noża, przyznać muszę ( przecież tak bardzo się starałam). Czasami było nawet miło. Na szczęście czas działa na moją korzyść. Już wkrótce nabiorę odpowiedniego dystansu i nie będę się już obawiała kłopotliwego spotkania z teściową, która do znudzenia zawsze powtarzała, że w jej żyłach płynie błękitna krew (!) Pozdrowienia 🖐️🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ........m
.....................................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wirka
Zazdroszczę tym z Was, których mężowie opowiadają się po waszej stronie. Ja widzę,że mój partner nie może się zdecydować czy lepiej mu z mamusią czy ze mną. Wszystko konsultuje z mamą, o wszystkich "intymnościach" naszych jej opowiada. Jak mu coś nie pasuje w domu pędzi do mamusi. A jego matka wszystko musi wiedzieć, wszędzie musi być pierwsza, wszystko robi najlepiej itd. Najgorsze jest to, że jego małżeństwo (jest rozwodnikiem) rozpadło się przez jego mamusię, która wtrącała się w każdą sprawę i robiła naloty do ich mieszkania w środku nocy. Kto by to zniósł? Przestaję dziwić się,że tamto małżeństwo zakończyło się fiaskiem, skoro żona musiała wracać z pracy autobusem, a mamusia musiała być przywieziona przez syneczka. Na początku naszego związku wszystko było cacy, jego matka opowiadała mi, że nie chce popełnić tych samych błędów, on starał się odciąć od jej wpływów. Teraz widzę, że to tylko pierwsze wrażenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teściowa i Wirka Jak wcześniej pisałam, mąż nie stoi za mną murem i to mi bardzo przeszkadza. Najbardziej mnie wkurza, że teraz mąż uważa, że takie relacje z jego rodziną to moja wina. Czy jest tu ktoś kto po 2 miesiącach małżeństwa chciał się rowieźć?? Tak było w naszym przypaku i to przez teściową, ktora namieszala między nami. Teraz mam odruch \"psa Pawłowa\" spotkanie z teściową kojarzę z nieporozumieniami z mężem. I wiecie, nigdy nie byłam złośliwa i odpuszczałam, ale teściowej nie mogę odpuścić tego co powiedziała. Ciągle dzwięczą mi jej słowa \"No, moja droga.....\" Kurde, cholera jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy miałam zapalenie oskrzeli, teściowa podała przez męża dla mnie rosół i pierogi ruskie, może dlatego mąż twierdzi że ona jest OK. Tak naprawdę to ja też potrafię gotować i olewam jej pierogi, i tak się poswięciłam że zjadłam żeby mężowi zrobić przjemność. Zresztą niezłe były choć ja wolę pikantniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w mroźny zimowy dzień, dzień bez teściowych ! Cieszę się Patrycjo, że jednak dostrzegasz jakieś tam dobre strony (mikroskopijnie dobre) swojej teściowej. Nie uwierzę, że one - te teściowe to zołzy od początku do końca. Chyba bywają czasami ludźmi, przecież urodziły i wychowały naszych mężów (no, moja akurat nie wychowywała, podrzuciła swojego pierworodnego swojej matce). Ja pamiętam wiele miłych chwil i upominków i komplementów w ciągu tych 25 lat. Tylko szkoda, że okazało się to wszystko za pieniądze, a były to pieniądze, które dostawała w tajemnicy przede mną od mojejgo męża. Zawsze mu płakała w rękaw, że nie ma na leki lub coś podobnego. Kiedy po latach, kiedy oboje z mężem wpadliśmy w finansowe tarapaty (nasza firma padła) nie było już czego wysyłać i czym się dzielić - zaczęły się problemy, które doprowadziły do ostrego konfliktu. Nie wytrzymałam ciągłego nagabywania o pomoc finansową. Wtedy zrozumiałam, że zapewnienia o jej \"matczynej\" miłości i wielkiej sympatii a także przyjaźni - to bujda, bujda na resorach! Chyba wszystkie obraźliwe słowa pod moim adresem tak mnie nie zabolały, jak uświadomienie sobie, że przez tyle lat ona mnie po prostu nie lubiła. Udawała miłą, bo dostawała od nas pomoc finansową (ma jeszcze troje innych dzieci). Teraz uważa, że jestem \"modliszką\" ,jak się wyraża o mnie, i że pochłaniam wszystkie pieniądze męża, wydając je wokoło nieprzytomnie. Pomija fakt wspólnoty małżeńskiej, mojej pracy zawodowej i spadku po moich rodzicach (mieszkanie w stolicy). I jak ja mam znowu zacząć z nią rodzinne kontakty? Nie mogę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wirka
Patrycja - z psem Pawłowa mam podobnie ;-) Małżeństwo mojego partnera rozpadło się po 12 miesiącach-w sumie to też niezły wynik. My mieszkamy ze sobą 5 miesięcy, ale zaczyna to być ponad moje siły. Na początku ustaliliśmy z partnerem, że o wszystkim decydujemy sami, owszem zdania rodziców wysłuchamy, ale nie będzie to zdanie decydujące.Faktycznie na początku nieźle nam to wychodziło. Teraz jest co raz gorzej. Np moja omc teściowa żyje w przekonaniu, że wszystko trzeba załatwiać poprzez znajomych - pralkę kupić w sklepie, w którym sprzedawcą jest znajomy - nieważne,że akurat jest 300 zł droższa niż gdzie indziej, ale "po znajomości". Chcemy odnowić mieszkanie - oczywiście musi to zrobić znajomy - nieważne, że trzeba go przywieźć, bo mieszka 50 km od nas. Grunt, że to znajomy. Kwestia rozliczenia- znajomy stwierdził "a to się dogadamy" Z doświadczenia wiem, że można wyjść na "dogadaniu się" jak Zabłocki na mydle. Lubię jasne sytuacje, nie chcę żadnych długów wdzięczności. Powiedziałam to jasno mojemu facetowi. Odpowiedź otrzymałam po dwóch dniach, po konsultacjach z mamusią - mam sobie głowy nie zawracać, bo za malowanie zapłaci jego mamusia. Czyli zrobią tak jak chcą a ja mam się zamknąć. W dodatku to całe malowanie ma się odbyć pod moją nieobecność. Inna sytuacja - po niedzielnym obiadku ona daje mi kotleciki dla synusia, żeby nie był głodny. Krew mnie zalała - ja wygotowywuję obiadki, gotuję to co on chce, a ta mi tu kotleciki, jakbym sama nie umiała zrobić. Mówię, że nie mamy jeszcze lodówki i owe kotleciki się zepsują. Żegnamy się, wychodzimy. Mamusia zawraca syneczka z drogi i wciska mu te kotleciki, sałateczki i ciasteczka. Najgorsze,że on je przyjął bez słowa. A potem zdziwienie, że jestem wściekła. Nie wiem co dalej z tym wszystkim będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was wszystkie, dawno mnie nie bylo. :-) U mnie na razie spokój, ja sobie prowadze taką wojnę podjazdową, która generalnie wygrywam, choć teściowa nie szczędzi mi różnych szpil... Na przykład wczoraj - pojechaliśmy do nich (to szpila z mojej strony :P ) pokazać, jakie ciuchy mu kupiłam (wreszcie zaczął wyglądac jak 30-letni facet, a nie wyrośnięty dzieciak). Przełknęła to z trudem i odwracając się do mnie plecami mówi do niego - pamietasz, że w weekend jest dzień babci, pojedziemy tam razem (do jej mamy), do ciebie to mówię, nie do was. Na szczęscie mój mąż powiedział jej, że pamięta, i będziemy jeździć razem do obu babć. :-) Wirka, to nie są małe problemy, które masz, i wcale nie dramatyzujesz. Postaw sprawę jasno - jego mamusia nie będzie Wam mieszała w mieszkaniu, nie będzie za nic płaciła i nic organizowała. Po pierwsze, to Wy (czyli Ty i On) decydujecie o tym, co i jak, po drugie, wdzięczności się bedzie potem mamusia domagała wiecznie... Sama wiem, jak to jest. Co do klopsików i sałatek... Biorąc pod uwagę to, jak masz w domu, to szczerze powiedziwaszy, ja na Twoim miejscu wyrwałabym mu to z ręki i zaniosła z powrotem. Niech będzie afera, co Cię to obchodzi? Tym lepiej dla Ciebie, jeśli stanie przeciwko Tobie za swoją mamusią, zmień zamki w drzwiach i koniec. :-D Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Teściowej: widzisz, ja mam to samo, jak Ty miałaś. Ciągle wysłuchuję, ile to mamusia dla nas zrobiła, jak ona się dla nas poświeca, głównie chodzi o stronę materialną. Ale ja WIEM,że miesięcznie wypływają mi z kasy w stronę tamtego domu pieniądze. miesiac w miesiąc, regularne kwoty. Moja mama też nam pomaga, porównywalnie, ale nie żąda w zamian nic i nie stęka, jak to jej się ciężko żyje... I co zrobić...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny tu bym dyskutowała, co do wspomnianych np. kotlecików i remontów. Uważam, że tesciowa nie robi tego w złej wierze (ma dobrą wolę), a mówię to z perspektywy synowej, która ma teściową skąpiradło, jedyne czym mnie obdarowała to szczypiorek z ogródka (za złotówkę) z którym nie miała co zrobić bo i tak by zmarnował się, nie licząc wspmnianych pierogów i rosołu. A prezent ślubny to była kpina albo raczej znak protestu :-)) Widzę, że gdyby był ranking na najgorszą teściową to moja byłaby \"zwycięzcą\" - nagroda malinowe usta :-((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patrycja, jak teściowa Cię niczym nie obdarowuje, to się możesz tylko cieszyć. Jak Ci zacznie wtryniać swoje stare graty, z którymi nie będziesz miała co zrobić, na siłę, bo ona jest dla Ciebie taka dobra i tak się poświęca dla Ciebie, a potem Ci jeszcze za te stosy śmieci każe być wdzieczną aż do zerzygania (przepraszam za słowo), to wtedy pogadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ witam w ten mroźny dzień. Z wielką uwagą przeczytałam posty Patrycji, Wirki, - o rany. I nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Dawać dzieciom, czy nie? ile dawać?, co dawać? kiedy dawać? itd. Jak już wcześniej wspomniałam - sama jestem od roku teściową. ;) I dzieciom daję, a jakże. Przecież są na dorobku. Ale nauczona swoim własnym i swojej teściowej doświadczeniem - daję tylko pieniądze. Nie kupuję dywanów (okropny dywan od teściowej leżał na moich podłogach aż nadzbyt długo), nie kupuję ubrań, pomna wielu wyrzuconych łachów, które całe lata dostawałam od mojej Eugenii (Boże, co za gust), nie kupuję \"durnostojek\", bo pamiętam jak tuż przed wizytą teściowej, w pośpiechu stawiałam na półce jakiś \"przydaś\" kupiony przez nią, a zawsze chowany po jej wyjściu - tak dla poprawienia humoru. Ja daję pieniądze! Niestety nie są to jakieś imponujące sumy, ale myślę, że dzieciakom się przydadzą i że dzieci będą miały większą frajdę, jak same je wydadzą według własnego \"widzimi się\". Staram się postępować tak, jak chciałabym, aby moja teściowa postępowała z nami. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to śpiewa Doda - \"..świat nie jest zły...\" :-D Chyba rzeczywiście nie jest tak tragicznie, skoro na tym świecie znalazły się chociaż dwie normalne teściowe - Zołza62 i Teściowa. Pozdrawiam Was serdecznie, Moje Panie - 🌼 I tym optymistycznym akcentem kończę na dziś - mam nadzieję, że do zobaczenia jutro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wirka
O-rany, Patrycja, Teściowa - ja rozumiem, że w pewien sposób jest to dobra wola tej kobiety. Chociaż może też wyrzuty sumienia i chęć pokazania światu, jaka to ona dobra i ile jej zawdzięczamy. Dobrą wolę można okazać w sposób dyskretny, nie raniąc przy okazji niczyich uczuć. Problem wdzięczności- trudno ją okazać za rzeczy, które mi daje ze słowami, że jak nie przyjmę to będzieje musiała wyrzucić a są jeszcze całkiem dobre-ostatnio był to trzydziestoletni koc, który chyba nigdy nie widział prania. Miała być jeszcze prehistoryczna lodówka, ale zamknęłam sprawę słowami " nie mieszkamy w skansenie", bo chyba w następnej kolejności podarowałaby nam tarę do prania;-) A sposób w jaki wcisnęła jedzenie odebrałam jednoznacznie jako policzek. Tak samo jak załatwianie za moimi plecami remontu mieszkania. Wczoraj na spokojnie rozmawiałam z moim facetem - on nie widzi problemu, uważa że wszystko jest w najlepszym porządku. Ręce mi opadają. Zaczynam łapać się na myśli - w jaki sposób rozwiązać współwłasność naszego mieszkania nie ponosząc zbyt wielkich strat zarówno moralnych jak i finansowych i mieć święty spokój. Nie chcę żyć we trójkę, z jego mamusią w charakterze przywódczyni stada. Moja mama daje nam tylko rzeczy nowe, najczęściej wybrane przez nas, albo dokładnie uzgodnione. Myślę, że jest to najlepszy sposób wyjścia. Nie są to jakieś wielkie prezenty, raczej przydatne drobiazgi typu kinkiet czy deska do prasowania. Trzymajcie się ciepło pomimo siarczystego mrozu za oknem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, Wirka! To nie jest dobra wola, tylko dyktatura. A jeśli Twój facet nie widzi problemu, to radzę nad rozwiązaniem współwłaśności pomysleć poważnie. Najlepiej spotkaj się z jakimś prawnikiem - nie musi być jakiś tip top specjalista, najczęściej studenci w poradanich studenckich już się na tym dośc dobrze znają - chodzi o koszty - i spotkaj się z tym prawnikiem tak, żeby Twój facet o tym wiedział. Jeśli jego pierwsze małżeństwo przetrwało przy tej babie tylko rok, a teraz on nie zareaguje na takie Twoje działania, to znaczy, że jest stracony dla świata. To znaczy, dla świata poza mamusią. Zastanów się, proszę. I do slubu się nie spiesz. Trzymaj się cieplutko. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×