Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość betif
emerytka 60 --- chcialabym miec taka tesciowa jaka ty jestes , ale nie mam , nie wydaje mi sie zebys mogla nas krytykowac bo my jestesmy dokladnie takie jak twoja synowa tylko trafiamy na tesciowe w zaden sposob nie odpowiadajace Tobie niestety.widzisz taka tesiowa jak Ty to skarb , pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jupi27
a moze wcale nie jestes taka fajna....jak piszesz:))nie wiesz co mysli o tobie synowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henka50
dokladnie moze ty jestes jakas sfrustrowana tesciowa:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emetytka60 - dziękujemy za uwagę, ale: 1 ciekawa jestem czy twoja synowa też ma takie dobre zdanie o tobie (szczerze wątpię), jeśli tak, to rzeczywiście jest aniołem 2 jeśli kościół mieszasz w internetowe forum to niezła z ciebie dewota - pewnie słuchasz Radia Maryja i tam lepiej pozostań 3 śmiem sądzić że jesteś wredną matką skoro bardziej kochasz synową niż własną córkę. 4 jeśli takie mądrości masz nam do zakomunikowania to lepiej nie psuj tutaj atmosfery, zawsze możesz założyć topik pt. synowe Niunia- głowa do góry!!! Życie jest piękne - nie pozwól, żeby wredna teściowa zepsuła Ci humor i weekend, nie daj jej takiej władzy :-)) Sama przez to przechodziłam i do takich wniosków doszłam, przyznaje jest mi dobrze. Wczoraj mój małżonek odwiedził mamuśke a ja przekazałam jej "serrrrrrdeczne pozdrowienia" - bo przecież nic się nie stało, wszystko jest ok, a że widziałyśmy się prawie rok temu to tylko się cieszyć. Dziewczyny miłego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, Dziewczyny! Patrycja, Betif - proszę o radę... Nie wiem, co mam zrobić. Pisałam już tutaj, że mój mąz zamiast wziąć sprzęt na raty, chce pożyczyć pieniadze od swojej matki. Ja tego nie chcę, z oczywistych powodów, tym bardziej, że pieniądze mamy i gdybyśmy brali na raty to tylko dlatego, żeby nie pozbawiać się tak znacznej sumy od razu. Teraz jest cięzka obraza, czemu ja nie chcę pożyczyć pieniędzy od mamy, przecież będzie dobrze, ona nic do tego sprzętu nie będzie miała. Biorąc pod uwage ostatnie wydarzenia, kiedy to miało być dobrze, a było fatalnie, bo ta cholera zrobiła wszystko po swojemu, a także to, że za pożyczkę, której nie potrzebujemy, ona mnie, a nie swojemu synkowi, każe dziękować do końca życia, to ja dziękuję za taki interes. Jak mu wytłumaczyć, że to bez sensu? Przytaczam wszystkie arugmenty przeciw, a on dalej swoje... Nie zgodzę się na tę pożyczkę, ale nie chcę sobie też psuć weekendu. Proszę, poradźcie mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany - Po pierwsze nie denerwuj się :-)) Patrząc z boku przyznaję Ci rację bo sama nie chciałabym żadnej pożyczki ani zobowiązań zwłaszcza od matki męża. Ale musisz użyć kobiecego sprytu żeby męża mieć po swojej stronie. Przekonaj go a nawet poproś grzecznie (wiem że to trudne bo wnioskuję z Twoich postów że jesteś porywcza tak jak ja), ale robienie afery i zdecydowana odmowa będzie niepolityczna i ich utwierdzi w przekonaniu że robisz problemy. Zatem wyluzuj, zrób dobrą kawę sobie i mężowi, zrób minę sierotki Marysi i zwierz mu się jak Ci ciężko bo nie wiesz co to pożyczka i będziesz się z tym czuła fatalnie a przecież mąż nie chce żebyś się czuła fatalnie... Zalecam troszkę manipulacji albo jak kto woli dyplomacji. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betif
uwazam tak samo jak Patrycja , odrobina wdzieku , troszke teatru , cielece oczka i masz szanse wygrac , gdyby jednak droga pelnej dyplomacji zawiodla , bedziesz musiala wyrazic swoje za i przeciw i ze sie nie zgadzasz na taka forme pozyczki tylko mu wtedy uargumentuj to , to w koncu twoj maz , jednak uwazam ze rada Patrycji jest zdecydowanie najlepsza :) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina77
emerytka 60 My tez - synowe jestesmy sliczne ,wykształcone,gospodarcze,gotujemy z fantazją,i jakie kulturane .Szkoda ,że nas nie znasz ,bo mogłybysmy byc dla Ciebie wzorem . Gdy sie stwiedza ze kocha sie synowa bardziej od wlasnej -corki to znaczy ze matka najlepsza nie jestes , a juz watpie tesciowa skoro twoje dziecko nie jest dla Ciebie cala miloscia , czyli tak naprawde nie kochasz siebie , bo twoja corka to twoja krew. Zrob cos dla Nas nie dawaj na msze , bo pogorszysz swoja sytuacje duchowa , nie wierze ze jestes idealem ktory moze w nas rzucac kamieniem. Nie piszemy tez ze wszystkie tesciowe sa takie , my piszemy o swoich, wiec zastanow sie czy wogole powinnas nas tak oceniac skoro nie znasz Nas . Acha , pokaz prosze ten topik Twojej synowej . przepraszam miał byc ANIOŁ. moja jest sliczna ,wykształcona,gospodarna,gotuje z fantazją,i jaka kultura.Szkoda ,że jej nie znacie ,bo mogła by byc dla was wzorem i wiele od niej mogłybyście się nauczyc.Jeszcze raz pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina77
emerytka 60 My tez - synowe jestesmy sliczne ,wykształcone,gospodarcze,gotujemy z fantazją,i jakie kulturane .Szkoda ,że nas nie znasz ,bo mogłybysmy byc dla Ciebie wzorem . Gdy sie stwiedza ze kocha sie synowa bardziej od wlasnej -corki to znaczy ze matka najlepsza nie jestes , a juz watpie tesciowa skoro twoje dziecko nie jest dla Ciebie cala miloscia , czyli tak naprawde nie kochasz siebie , bo twoja corka to twoja krew. Zrob cos dla Nas nie dawaj na msze , bo pogorszysz swoja sytuacje duchowa , nie wierze ze jestes idealem ktory moze w nas rzucac kamieniem. Nie piszemy tez ze wszystkie tesciowe sa takie , my piszemy o swoich, wiec zastanow sie czy wogole powinnas nas tak oceniac skoro nie znasz Nas . Acha , pokaz prosze ten topik Twojej synowej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój_czarny_nick
patrycja -tradycja swieta racja! ja was kobitki cztam od jakiegos czasu, bo sama w sierpniu bede miała tesciową ... a juz od 5 lat znam ją z nienajlepszej strony... moj facet okurat jest bardzo dobrze nastawiony do całej sytuacji... sam sie nie raz przejechał na mamusi wiec ma dystan ale to jednak jego matka... doskonale rozumie moje wrzuty na nią... choc staram się ograniczac... a jak mam zamiar trochę poprzeginac tzn. osiągnąć cel a wiem ze on by chcial inaczej to niestety ale trochę ściemniam...np. w sieta umowilismy sie zjego rodzicami na drugi dzien ale ci pojechali niby na pogotowie bo tesciowa ucho bolało i zabalowali u rodziny wrocili pod wieczór uchachani i chcieli posiedziec z nami i z drugim synem... tamci skulili uszka i poszli a my... przez cały dzien ktos nas w dupę zrobił i robilismy co innego niz było planowane to k... czemu mam tolerowac czyjes sciemy ( to było ze strony tesciów na złość bo w pierwszy dzien siedzieli sami brat mojego faceta tez był u drugiej rodziny) i moj kotek pyta się czy idziemy do pokoju rodziców a ja " tak tak zaraz ... misiek mielismy jeszcze te akwaria znaleźć do salonu ... " ( nienawidzę tematu rybki i akwarium ale estetyka jest ważna...) i dwie godziny buszowaliśmy w sieci - on był zachwycony ja zrobiłam na złość teściowej a zeby mi nie było tak żle skupiłam się na roślinach akwariowych... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klops, moje Kochane, bo synuś mamusi stwierdził, że ja mam fobię na jego matkę. Ta k...wa decyduje o tym, jak ma wyglądać nasze mieszkanie (a przynajmniej próbuje), o tym, na co i kiedy mozemy wydać swoje pieniądze, o tym, co ja mam robić w domu, a on twierdzi, że ja mam fobię??? Jestem wściekła, o teatrzyku nie ma mowy... Raczej będzie awantura. On przeciwko mamusi nie powie ani słowa, o tym, że powinien dorosnąć i przestać się z nia prowadzać za rączkę, też nie... i opadają mi ręce. Ona go traktuje jak gówniarza, jemu z tym wygodnie, bo mamusia wszystko za niego zrobi i załatwi, a ja sobie mogę postać z boku i popatrzeć... :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
________o rany to masakra!!! U mnie w takiej sytuacji awantura była by gotowa!!! A moja dzis dzwoni do M i pyta sie czy pasa wemiemy na pare godz. bo oni na komunie ida- spox mozna biedne zwierze przygarnac, przynajmiej troche mieska poje ;) no i przy okazji tego uzala sie ze nie przychodzimy na działke i ze nie ma kto konewka podlewac a ona nie ma siły! Ale ma waz do podlewania wiec w czym problem . W ogole sie zastanawiam po co kupiła ta działke skoro cały czas teraz narzeka!nie ja sprzeda i swiety spokoj !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany - wyluzuj trochę i głęboko poodychaj :-)) Nie ma co wytaczać od razu armaty, na to masz jeszcze czas. Negocjuj z nim, nie możesz prowadzić wojny na wszystkich frontach bo przegrasz. Pamiętaj SIŁA SPOKOJU :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba się zapiszę na kurs jogi... Ręce opadają... Dzięki za wsparcie, Dziewczyny :-) Jak to dobrze, że tu się można wygadać :-) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka1980
dokladnie fajnie ze mozemy sobie tu pojeczec:))buziakii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaTY
nooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_sk
Witam koleżanki, ja też jestem młoda, wykształcona, pracuję i studiuję podyplomowo, dbam o dom i mężą, zawsze czysto, ciepło i obiadek. Ale jest problem, tkwi we mnie, a właściwie w moim istnieniu. Moja teściowa nie zaakceptowała nigdt naszej decyzji o ślubie. Spotykaliśmy się pięć lat, dwa lata temu wzięliśmy ślub. Nie byłam w ciąży. Z uśmiechem i wielkim podnieceniem powiedzieliśmy, że chcemy wziąść ślub. I wybuchło. Trzy telefony do ciotek, wrzask rozpacz i pretensje że jej nieuprzedziliśmy, że tak z dnia na dzień. Był 12 marzec a ślub 28 sierpnia, to było z dnia na dzień. Nie podobały się jej zaproszenia, sala, miejsce, czas, menu a na czele JA. Ale wytrzymalam i nastąpił najpiękniejszy dzień w moim życiu. Czasami mam wątpliwości czy to była dobra decyzja. Kocham mojego męża jego zalety i wady, ale myślę o rozstaniu. Sama boję się tej myśli, ale nie mogę tak dłużej. Ona nie odpuszcza ani na chwilę. Zarzuca mi że rozmawiam z moim tatą przez teelefon, a jej syn do niej nie dzwoni, ma pretensje, że nie może mnie pouczać, bo jej koleżanka poucza synową i się lubią (tamte dwie panie, szczerze wątpię swoją drogą). Ale ostatnio przeszła samą siebie. Dzwoni do mojej rodziny i obmawia mnie przed nimi, opowiada że jestem za młoda żeby mieć swoje zdanie, uważa że wszystkim jej kłopotom ze zdrowiem i w kontaktach z synem winna jestem ja, bo zmarła moja mama i za to podobno znienawidziłam moją teściową. Mówiąc szczerze chyba już rzeczywiście do tego doszło. Nie mogę znieść jej obecności, wiecznych telefonów kiedy przez dwie godziny mówi mi że niszczę jej syna. Uważa że jej życie skończyło się po jego wyprowadzce, zadręcza go telefonami, obmawia mnie przed nim, a kiedy jej to powiedziałam to się wyparła. Na szczęście on to potwierdził. Niby mój mąż jest po mojej stronie, staje w mojej obronie, ale mam wrażenie że zaczyna się między nami psuć. On już ma dość tych stałych konfliktów. I gdyby chociaż byli ze sobą tak związani, ale przecież on ma do niej tyle żalu, tyle pretensji. Sama zwracałam mu wiele razy uwagę żeby był wobec niej grzeczniejszy. Czuję że jestem bezsilna i osaczona. Nie wiem co robić. Ten nieustanny stres w oczekiwaniu co jeszcze wymyśli zaczyna mnie rujnować. Jestem rozbita, samotna i szybko wpadam w furię. Stopniowa znika uśmiechnięta, pogodna dziewczyna. Czy o to jej chodzi? Przepraszam, że tyle miejsa poświęcam swoim kłopotom, ale wstydzę rozmawiać się ze znajomymi. O całej sytuacji wie tylko mój tata i siostra. Z nimi mogę porozmawiać to wiele, ale niestety ONa ciągle knuje. Pozdrawiam i życzę normalnych teściowych i dużo sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patrycjo wyluzuj troche.Nie warto sie tak złościc Ja oczywiscie zartowałam z tymi mszami.radia Rydzyka nie słucham ,bo nie lubię Kościoła ludowego. Nie moge kochac swojej córki ,bo jej nie mam i nigdy nie miałam,dlatego tego mojego aniołeczka tak cenię i kocham.Myslę ,że gdybym miała córke ,to pewnie kochałabym je jednakowo. My z synowa jesteśmy różne,inaczej się ubieramy,mamy inny gust ale czy to powód do rozterek?Nie ma 2 takich samych ludzi a do tego dochodzi różnica wieku.Moja synowa jest wspaniała,inspiruje mnie.Nie pytam co ona o mnie sadzi,bo to by nie wypadało ale przyznam ,że lubi sobie ze mna pogadac.Rozumiem ją,że nie ma czasu,bo pracuje,staram sie nie byc namolna,bo młodzi powinni byc jak najwięcej sami.Na poczatku wydawała mi sie chłodna ale potem przypomniałam sobie jak ja się czułam u teściów zaraz po slubie i przestałam o tym myslec.Ja na poczatku tez popełniałam błędy np.przy stole zdarzało mi się zwracac tylko do syna [w sprawach problemowych],to było 2 razy a potem juz bardzo sie pilnowałam.Teraz po latach chyba traktuje ich jednakowo,tak mi sie przynajmniej wydaje i tak sie staram.No nie wiem czy nie za dużo napisałam.Przepraszam i pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedno pytanko mam
Szkoda,ze nikogo nie ma.Siedze w pracy,co za spokój:) Powiedziałam,ze mam zaległosci i wybyłam z domu,mój luby teraz pewnie przygotowuje sniadanko mamusi.On nie jest zadowolony z tych wizyt,ale nie potrafi jej odmówić, zreszta wręcz mu rozkazuje.Dzisiaj o 7 rano zadzwoniła do naszej sypialni/z komórki/,bo ona już nie spi,z pytaniem kiedy wstaniemy:(. Makabra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betif
lucy_sk jak czytalam twojego posta , mialam wrazenie ze to ja go pisalam u mnie sytacjia byla niemal identyczne z ta roznica ze mnie zmarl tata i zdecydowanie nie mam wsparcia u swojej matki, moja przyszla tesciowa do mojego P stwierdzila ze powinien mnie zostawic i pewnie on tez umrze wczesniej jak bedzie ze mna bez rodziny itd (poprostu ojca linia bardzo szybko wymarla a z siostra nie utrzymuje kontaktu) w kazdym badz razie wg niej to byla wina moja i mojej mamy ze ojciec zarl , ( nie wiem z kad ona to wziela ) reszta z twojego posta dokladnie sie zgadza z moja sytacja , aha u nas zaczelo sie to przed slubem , tez chcialam odejsc itd. , zadzwonilam do matki mojego P i poprosilam zeby przestala nas gnebic , stwierdzila ze szantazuje P emocjonalnie tym ze chce odejc i ze jestem patologczna i masa innych epitetow . Miedzy nami tez sie zaczelo psuc , w kazdym badz razie w lutym P wyrzekl sie matki , ale do niej to nie docieralo az w koncu przeslala mu 2000 zl na jego wydaki, zadzwonil do niej i jeszcze raz jej powiedzial ze nie ma matki i odeslal kase. Powiem tylko tyle od momentu kiedy jej nie ma w naszym zyciu zaczelo sie wszytsko stabilizowac, mamy nadzieje ze nie przyjdzie na slub , nie zostala na niego zaproszona , ale znajomi nasi moga jej powiedziec o terminie . Nie chce ci udzielac rad ani sugestii ale czasmi jedyna droga jest konfrontacja i postawinie regul i warunkow.Nam sie udalo , przynajmniej mam taka nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka1980
eh :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prototypowa synowa
czesć synowe, już tu kiedyś wpadłam, ale znowu trauma odżyła, więc jestem... Wzruszyłam się, jak przeczytałam, co emerytka mówi o swojej synowej, to miłe. Ale pamiętam w jakich superlatywach teściowa wyrażała się o mnie, jak mówiła, ze nas kocha, ze zawsze jest dla dzieci...Ale dojrzałam i wiem, ze słowa to bardzo mało, że kochać słowami jest bardzo prosto, najtrudniej działać, zyć tak, by ktoś czuł się kochany, potrzebny i akceptowany. Niunia66, ja też bardzo chciałabym na odwyk!!! Chciałaby życ nie myślac o tym, ze nas odrzucają, o obojetności z ich strony. napewno byłoby łatwiej. Ostatnio nieustannie wyciagałąm rękę, przepraszałam, pytałam co robię źle i jak mogę naprawić te relacje... Nic z tego nie wyszło, tylko słowa, wielkie patetyczne słowa. Ktoś tutaj na forum móił, ze nigdy wina nie leży po jednej stronie, to ważne...ale czasami jest tak, ze ktoś ma problem sam z sobą, sam z sobą sobie nie radzi, ma kompleksy i nie wiem co jeszcze... Ja szukałam w sobie winy, próbowałam zrozumieć, naprawiać, ale szkoda energii, bo już teraz jestem bogatsza w doświadczenia żebrania o uwage i zainteresowanie teściów...i chyba nie bedę już próbowała, bo to mnie niszczy. Zawsze nalezy próbować i ja własnie spróbowałam wyciągnąć rękę pomimo całej złości i zranienia. Ale tak jak mówiłam sa ludzie którzy nigdy nie zrozumieją co robią źle, nie przyznają się do błedu, przeciwnie-będą w innych nieustannie generować poczucie winy... Dlatego odpuszczam i uczę się żyć nie mysląc o nich. Będziemy się spotykać na święta i na urodzinach, trudno, nic na siłę. Serdecznie was pozdrawiam. Niunia, spróbuję...zaczynam "odwyk"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie dziewczyny ,ja to do was przychodze po nauki.niektórych rzeczy nie rozumiem; 1 -dlaczego nie chcecie brac od tesciów pieniedzy?Ja np. ,boje sie ,ze kupie cos nie takie. 2 -dlaczego uwazacie ,ze otrzymanie prezentu czy pieniedzy do czegoś was zobowiazuje.Najwiekszą radochę ma zawsze ten co daje -zapewniam. 3 jak czesto powinnyśmy sie wzajemnie odwiedzać. 4 dlaczego wy nie mówicie o swoich rosterkach wprost do teściowej.przeciez to nic złego jak powiecie co wam sie nie podoba i jak wy byscie to widziały. 5 ja sie staram o tym nie mówic ale na starość człowiek jest naprawde słabszy i niektóre rzeczy przychodza trudniej ale przeciez da sie z tym zyć.Pozdrawiam i uszy do góry.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betif
ad1 - poniewaz jest to wypominane ze dala nam pieniadze lub jakis prezent i namszym obowaizkiem jest bycie jej wdziecznym do konca zycia i zgadzanie sie doslowinie na wszytsko czyli na zycie za nas . ad2 - poniewaz tesciowie uwazaja ze za pieniadze kupuja sobie bewzgledne posluszenstwo wobec siebie . ad3- w naszym przypadku jak najzadziej . moja tesciowa chcialaby co tydzien co wiaze sie z tym ze nie mamy wg niej prawa do wlasnego zycia . ad4- no coz tak zrobilam , w efekcie moj P dowiedzial sie ze ma sie ze mna rozstac , ze jestem patologiczna i nie mam prawa robic jej tego typu awantur - na szczescie moj P byl przy tej rozmowie i wg niego nie mialo to nic wspolnego z awantura , powiedzialam tylko z cyzm sie nie zgadzam i co mnie boli . ad5- gdyby nas akceptowala i szanowala z pewnoscia miala by pomoc od nas i z pelna przyjemnoscia bysmy do niej jezdzili i jej pomagali . oczywiscie tyczy sie to tylko mojej sytuacji z przyszla tesciowa , coz wychodze z zalozenia ze : " medrzec widzi w lustrze glupca , glupiec odwrtotnie ." Mianownikiem relacji miedzy tesciami a ich synowymi czy zieciami jest szacunek i zrozumienie szkoda ze w wiekszoci przypadkow tego wlasnie nie ma .pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nowa
czesc jestem tu zypelnie nowa i weszlam na ten topik z ciekawosci ale musze chyba jesli pozwolicie dorzucic troche od siebie jestem synową wlasciewie byłą synową(jestesmy w separacji) kobiety-demona moja tesciowa to bizneswoman,demoniczna, wladcza troche tu poczytałam i powiem ze miałam podczas trwania malzenstwa podobne problemy i mam nadal z moja tesciową z mezem zdecydowalismy sie na rozstanie,wlasciewie to on tak zdecydował powiedział wprost ze znudziło mu sie codzienne szare zycie małzenskie poznał jakas mlodsza laskę i sie z nia jakis czas spotykał najlepiej-na kryzys małzenski szukac pocieszenia w ramionach innej to najprostsza taktyka faceta potem oni zerwali I ON CHCIAŁ WROcic do mnie ale ja juz nie chciałam no i wyszłam na wredną synową synuś cierpi,pije,nie dba o siebie,nie jada obiadow(alkohol wystarcza) ale to ja jestem winna wsystkiemu,nieczuła,lodowata on mnie zadrecza telefonami,jak mieszkalismy razem to awantury przy dziecku były na porzadku dziennym,dziecko widziało jak tatus sie kołysze z upojenia alk..wymiotuje do kibla,zasypia w ciuchach efekty chyba mozecie sie domyslec jakie są-co dziecko mysli o tatusiu ale to oczywiscie wszystko moja wina,ja zle nastawiam dziecko przeciwko ojcu(oczywiscie tak nie jest wrecz przeciwnie-ucze dziecko szacunku) nierozumiem dlaczego tak jest,dlaczego tesciowa widząc prawdę-tej prawdzie zaprzecza dlaczego cała wine zwala na mnie,nie pomysli jak jej syn sie zachowuje od poczatku mnie nie lubiła,czułam to ale ignorowałam a teraz to juz nie wytrzymuję podam teraz przyklad z innej beczki u mnie w bloku mieszka synowa a w innej klatce jej tesciowa(była) oni sie rozwiedli i synowa blyskawicznie znalazła innego faceta(sa juz razem 6 lat) jej tesciowa bardzo kocha swoją była synową,nie obarcza jej winą,pokochała tez(o dziwo) faceta swojej byłej synowej widac,ze sie zaprzyjaznili czesto sie odwiedzają,wyjezdzają razem na wieś,tesciowa pomaga w wychowaniu pierwszej wnuczki(bo syn ma juz nową rodzinę i sie daleko wyprowadził) wrecz wydaje sie,jakby tesciowa traktowała nowego faceta swojej synowej jak wlasnego syna czesto widze ich razem to jest dopiero tesciowa ktorrej mozna pozazdroscić! pomimo,ze oni sie rozwiedli to tesciowa nadal kocha swoją synową,swoja wnuczke,szanują sie i pomagają nawzajem to tyle tak dla tesciowych jeszcze chciałam przekazac-jesli wasz syn sie rozwodzi,to nie obarczajcie winą swoje synowe! ludzie sie rozstają,czasem tak sie dzieje,ale mozna nadal sie szanowac i zyc ze sobą w zgodzie ta tesciowa(moja sasiadka) to naprawdę wielka kobieta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny co ja mam zrobić. Jestem zrozpaczona, oszukana po raz n-ty po prostu mega dół. Pisałam wcześniej, że rodzice mojego M obiecali mu swoje mieszkanie, tymczasem sprzedali je w tajemnicy. Mają jeszcze ziemię którą nam obiecali po sprzedaży tego mieszkania. Ojciec dłuższy czas wzbraniał się przed przepisaniem jej na nas no i wczoraj dowiedzieliśmy się od brata mojego M, że ziemia już sprzedana. Ojciec kasę przelał na swoje konto i zabronił matce komukolwiek o tym mówić. Matka oczywiście zaraz powiedziała swojemu synusiowi, a on przekazał to nam. No i teraz wiem, że już po ptakach i nie zobaczymy z tego ani złotówki. A dodam, że właśnie bierzemy kredyt na mieszkanie i te pieniądze bardzo by się przydały. Jak teraz je wyegzekwować od niego? Podejrzewam, że totalnie mu odbiło bo matce nie pozwolił kupić nawet prostej szafki czy szpachli do tego nowego domu (nie to że jej bronię, ale nie wiem już o co w tej rodzinie chodzi?). Proszę, pomóżcie. Ja wiem, że poradzicie olać to ale ja tak nie mogę tego zostawić. Rodzice oszukali mojego M na 140 tyś i ja tego płazem nie puszczę. Dlatego wczujcie się w naszą sytuację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prototypowa synowa
zupełnie nowa, dzielna babka jesteś kochana emerytko60, ja chętnie odpowiem na dwa Twoje pytania. Pierwsze dotyczy przyjmowania pieniędzy. My nigdy nie dostaliśmy pieniedzy od teściów (teściowie całkiem zamożni, ja chwilowo bezrobotna...). Wiesz u mnie nawet nie o to chodzi, że nie dają kasę, bo jakoś sobie radzimy, oboje się uczymy, ja łapie jakies dodatkowe zajęcia. Mogliby po prostu sie zainteresowac tym, jak nam idzie, czy nie potrzebujemy pomocy. Ja nie widzę niczego złego z dostawaniu i dawaniu prezentó, moja mama nie raz nam pomogla, dołożyła do szkoły, lub zasponsorowała jakiś wydatek i jestesmy jej za to ogromnie wdzięczni i wcale nie czujemy się przez to uzależnieni od moich rodziców. Wiem, ze gdyby mogli, to prychyliliby nam nieba i pomogliby, tyle, ze nie zarabiaja zaduzo. A jeśli chodiz o odpowiedź na pytanie 4!!! Emerytko, ja i mąż podejmowaliśmy próby rozmowy, ale teściowa nas umikałą, nie chciała rozmawiać, a wszystko, co ja robie odbiera jako coś wycelowanego w jej stronę. Przepraszam, pytam, co robię nie tak??? Ale ona nie potrafii rozmawiać o emocjach. Wcześniej myslałabym, ze to we mnie tkwi całe zło, cała wina, ale wszystkie dizeci mają znią takie relacje i wszyscy chcieli rozmawiać, coś naprawiać, próbować scalać rodzinę. Ale już jest chyba zapóźno. Ograniczamy się do kontaktów "po powierzchni" bez głębi, bez emocji...ale jest tak tylko na ich własne życzenie. Emerytko pozdrawiam...jesli twoja relacja z synową jest tak dobra jak piszesz, to pielęgnuj to, bo rzeczywiście to coś wyjątkowego, jesli kobiety potrafia się odnaleźć w relacji synowa-teściowa i pozostają w ciepłych, otwartych stosunkach, gratuluję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prototypowa synowa
hej niunia, u mojego męża byłą podobna sytuacja, teście mieli zimie, która miaął nalezeć do dizeci (jako wiano, ze tak powiem) i czas jakiś się dowiedizeliśmy, ze też ją sprzedali. Ale w waszym przypadku to coś znacznie poważniejszego. Chyba musisz się zdobyć na rozmowę, to nie jest byle pierdołka. Może niech mąż spróbuje sam rozmawiać?? Sama nie wiem, bo z daleka trudno bardzo oceniać czyjąs sytuacje, relacje... W kazdym razie trzymam kciuki, zeby nie wyprowadzało cię to z zabardzo z równowagi. prirytetem jest to, ze sie z mężem kochacie-to najważniejsze, a jeśli jesteście zgodni i tworzycie wspólny font to ufam, ze jakoś poradzicie sobie z tą sprawą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niunia66 Przykro mi ,ze otwieram ci oczy ale lepiej abys wiedziała to od obcej osoby.Jeśli twój facet nie ma zadnych tytułów prawnych na pismie to może sie okazac ,ze nic mu sie nie należy. Kiedys prowadziłam taka sprawę.Rodzoce nawet po smierci nie odpuscili i testamentem przekazali cały swój majatek na sierociniecPamietam ,ze wywalczyłam jedynie zachowek jakies 2 tysiace co po opłaceniu sadu i adwokata spowodowało ,że oni chyba dopłacili.Sama obietnica to niestety niewiele,choc to dranstwo jak sie obiecuje i nie daje.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×