Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość co za babsztyl
moja od lat truje mi, że chce zostać babcią (my mamy to gdzies, czekaliśmy, az my będziemy gotowi). stalo sie, jestem w ciazy. rozmowa o tym, jak to ona sie cieszy, jak bedzie pomagac itp. jak powiedzialam, że moja mama tez bedzie do pomocy, to sie prawie obrazila. potem standard, czyli wtrynianie nam starych rzeczy po dzieciach siostry meza (jakby mnie nie bylo stac na lozeczko, to bym nie byla w ciazy). gadamy, gadamy, ja jej mowie, ze po macierzynskim chce wrocic do pracy i moja mama juz sie zgodzila przychodzic do dziecka. i co ona na to. a ona do mnie z rykiem, ze mam jej dziecko przynosic do niej do domu, bo nie dosc, ze mi je bedzie wychowywac, to jeszcze ma do niego chodzic??? okazalo sie, ze ona myslala, ze jej codziennie bede dziecko z calym oporzadzeniem do domu wlokla. ona ma do nas 10 minut piechota, a moja mam godzine autobusem... powiedzialam jej, ze dziecko wychowamy sobie sami, a przy opiece nad nim obejdziemy sie bez jej pomocy. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa1234
Uwazaj na tego babsztyla, bo jak zacznie ci zostawac z dzieckiem ,to po jakims czasie powie ze go wychowywała i bedziesz musiała byc jej strasznie wdzieczna za to. Bedzie piepszyła wszedzie ze to ona siedziała ,ona karmiła i przebierała i jeszcze dojdzie do tego ze nie daj Boze bedziecie miały cos na pienku ,to ci powie ze go porzuciłas a ona kochana babcia je wzieła do siebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakhasc
podno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boję się, że u mnie będzie tak samo, teraz teściowa cała zachwycona, jak mówię, że staramy się o dziecko, a jak się już uda, to nagle jej się przytrafią wszytskie choroby świata. Kiedyś rozmawiałyśmy o tym, na ile babcie powinny pomagac przy dziecku - ja uważam, że dziecko ma byc wychowywane przez rodziców, i trzeba zrobić wszystko, żeby z tym dzieckiem jak najwięcej być. Ona swojego syna podrzuciła swojej matce na ponad cztery lata (dosłownie odwiedzała go wieczorami, czasami spał z rodzicami w weekendy). Mój mąż był o wiele bardziej przywiązany do swojej babci niż do niej. I ona była przekonana, że ja zrobię tak samo. Powiedziałam jej, ze nawet gdyby, to ona przeciez dziecko oddała swojej mamie, a nie teściowej. :P Co było oczywiście żartem, bo moej dziecko bedzie mieszkało z nami. Ale na 100% nie z nią... Synowa1234 - masz rację, na to bardzo trzeba uważać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też strasznie mojej teściowej nienawidzę. Dbam o dom, szoruję po nich, bo są brudasy, a ostatnio weszła w trakcie mojego zmywania podłóg i chodziła jak gdyby nigdy nic. Gdy jej zwróciłam uwagę, to powiedziała: \"myj, a kto ci przeszkadza\". O dziecko też się powoli staramy, a ona napewno myśli że wtedy to ja zobaczę jaka ona bedzie mi potrzebna. Oby nie - będę robiła wszystko żeby sama się opiekować dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to trzeba
jej było odpowiedzieć, że ona Ci przeszkadza, a jakby nie poskutkowało, to machnąć jej miotłą prosto pod nogi - przynajmniej by się wystraszyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że ja
że ja was wcześniej nie znalazłam kiedy miałam nerwa na tesciową................ wasze płaczą za wnukami? moja jest lepsza ! moja paroletnia córka musiała wszystko oddawac swojemu ciotecznemu bratu bo był pare miesięcy młodszy i wymuszał wszystko płaczem. Spotkałyśmy sie w pewnym miejscu w sród obcych ludzi a teściowa zaczeła napierdalac na moją ,teraz siedmioletmią córkę jaka to ona była niedobra wredna i takie tam. Przy obcych mi ludziach i dzieciach. A potem obraziła się na mnie że zwróciłam jej grzecznie uwagę żeby skończyła .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredoty jedne
teściowa - która ma wieeczne fochy pretensje - dziwi się ze nie dzwonimmy kilka razy diennie - opowiadajac co robimy z kim po co dlaczego- i o której bedziemy to on zadzwoni - a ano tak by nie robiła a czemu do niej nie zaglądamy - a bulismy dwa dni temu. kur....ca bierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa1234
A ja moja to mam daleko w dupie i oby nigdy z niej nie wylazła,tzn ja na to nie pozwole. Wczesniej nie powodziło nam sie za bardzo ,brakowało na wszystko jak to czasem bywa. Niestety moja tesciowa poczuła $ u córeczki (maz w stanach był) i tam cały czas siedziała ,pomagała jej ,brała dzieci ,nawet z córeczka i jej dziecmi do lekarza szła,bo jej córeczka to taki tym ze za bardzo nie mogła sobie poradzic. Do nas miała no moze 200 metrow i myslicie ze przychodziła ,ngdy o nas nic nie wiedziała czy jestesmy zzdrowi ,czy dzieci zdrowe, nigdy ich nie zabierała,nidgy z nimi nawet na godzinke nie została. A jak dzwoniłam do niej to nigdy nie miała czasu,a za pół godziny juz była u córci. Zaczeło nam sie dobrze powodzic,od tesciowej odszedł maz i jak piorun tesciowa zaczeła sie nami interesowac,no moze nie nami tylko pieniazkami swojego synka. Doszło do tego ze ona chce do nas przyjechac i przyjezdzała kiedy chciała ,trzeba było jeszcze po nia jechac. Zaczeła mi trawke z ogrodka wydzierac,zaczeła przestawiac jakies pierdoły w kuchni,myslałam ze padne. I ktoregos pieknego dnia nie wytrzymałam i powiedziałam mezowi ze ona mi teraz jest do niczego nie potrzebna,trawe jak bede miała ochote to sobie sama wyrwe a jak nie to moze wyrosnac wyzej mnie,trawa jest moja a ona ma chu... do niej. Nie bedzie mi przestawiała rzeczy w kuchni bo to jest moja kuchnia,a jak ma ochote to niech spiepsza do córeczki. A wszystko to nie było robieone zeby mi pomoc ,tylko zeby pokazac synusiowi jaka ma kochana mamusie,tyko gdzie ona była jak dzieci były małe,jak nie mielismy co do gara wsadzic . Teraz to ona niech spier.... Ale ma za to kochana synowa ,ktora jest na kazde jej zawołanie i robi co ona chce ,niech robi niech jej do dupy włazi. Tylko ze ta kobieta jeszcze jest młoda i tez za bardzo nie ma nic do powiedzenia bo jej maz by ja zgnebił . A tez jak nie mieli kasy to mamusia miała ich daleko w du.... teraz nagle nastepnego syna zaczeła kochac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiu wisi
teściowa jest jak dobry indianin ... a dobry indianin to martwy indianin ....a o teścioewj na 102 to już nie wspomnę .... nie wie cie co znaczy liczba 102 ? jak to ? 100 m od domu i 2 metry pod ziemią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej:) Przepłakałam dzis pół nocy. Złapałam doła, bo czuję się w sytuacji bez wyjścia. Nie mam perspektyw na kupno mieszkania (mieszakam na wsi, miasta są za daleko od pracy, a w tych miastach pracy nie ma). Budowa domu - to daleka przyszłość (10 lat minimum). A ja muszę z NIĄ mieszkać. Co z tego, że ja olałam, ze nie gadam z nia. Ja pracuję do 16, a ona w tym czasie przerabia mi mężą. A wtedy on uwaza, że ja przesadzam, bo mamusia nic mi przecież złego nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do synowej1234
piszesz "Do nas miała no moze 200 metrow i myslicie ze przychodziła ..." a dajej "Doszło do tego ze ona chce do nas przyjechac i przyjezdzała kiedy chciała ,trzeba było jeszcze po nia jechac" 200metrów nie mogła przejsc?? :P czy ja czegos nie rozumie! Po za tym moja tesciowa jest raz taka raz taka. Ostatnio jest miła choc pewnie to długo nie potrwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa1234
Tak miała moze nawet nie 200, teraz mieszkamy jakies 4 kilometry od starego miejsca,poprostu przeprowadzka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kwiestii sprawiedliwości
Prawda jest taka,że te 200m to droga cząsto nie do przebycia. A dobra teściowa mieszka na drugiej półkuli i nie ma telefonu:P Moja jest z tej historii o indianinach.Ale za to mężo ma kochaną babcię(szczęście,dość daleko)i ciocię(mieszka z babcią,siostra teściowej)Pomalowane paznokcie to oznaka nic nie robienia.Kij,że między ludźmi pracuję i wstyd niezadbane łapy pokazać.No i w pewnym wieku(jak już ma się dziecko) nie wypada nosić rzeczy krótszych niż do pół łydki.Mój mąż jest szczupły(szczęśliwiec😭,ale to ja nie gotuję.A jego brat,lekko przy kości(samo z torebki żarcie,bo szwagierka jest z tych"lepszych")to ma dobrą żonę.Po sylwetce wnioskują,oczywiście.Ech,oni biedni i dobrzy a my źli i bogaci.Bo nigdy nie pozwoliłabym mężowi wziąć od nich kasę.A szwagier nie ma takich zahamowań.To się chyba jakoś przenosi z teściowych na dalszą rodzinę:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ramiutka
Tesciowa ktos kto zniszczyl mi zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ramiutka
Czy kazda tesciowa nienawidzi synowej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa1234
Ramiutka chyba nie kazda. Sa tesciowe ktore kochaja swoje synowe jak córki ,ale niestety bardzo zadko sie to zdarza. Moja to nawet jakby chciała mnie kochac teraz, to ja jej na to nie pozwole,nie jestem gówniazem co mozna nim pomiatac i miec mnie na kazde zawołanie. Piepszona stara sucz, nigdy nie bedzie dla mnie człowiekiem ,nawet jakby nie wiem co zrobiła. Nigdy mi w niczym nie pomogła ,bo nie miała na to ochoty,nie miała z tego pozytku. To niby dlaczego ja mam teraz jej pomagac, w dupie ja mam, i nawet szklanki wody nie dostanie odemnie. Jak jej synalek pił i zrobił boruty w domu, to jeszcze suka miała do mnie pretensje ze moze ja cos robie nie tak ,skoro on sie tak zachowuje hahah walnieta. Jak pisałam wczesniej nie dziwiłabym sie jezeli tylko moj maz miałby problemy z zachowaniem i alkoholem ,to mogłabym sie zastanawiac ze ze mna cos nie tak. Ale oni wszystcy sa tacy ,czyli wszystkie jej dzieci, a pierdolnieta ma do mnie pretensje zamiast jego opierniczyc co robi,zeby nie pił to na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baskaaa
Wiecie co, nie żebym była autorytetem w dziedzinie "teściostwo", ale niektóre wypowiedzi są straszne... W końcu to jest matka waszego męża, ukochanego(?) człowieka. To prawda, że wszystko opiera się na tym, jakie są relacje w związku. Jeśli facet kocha bardziej mamusię i ciepłe obiadki u niej, to nie ma o czym gadać. Ale jeśli macie normalnego męża, rozsądnie myślącego, to po co sobie psuć nerwy? Nie lepiej całkiem zerwać kontakt, niż ciągle na siebie naskakiwać? Nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż pozwolił teściowej na takie ataki na mnie, jak tu opisujecie. Dom to dom - stworzyliśmy go razem i nikt nie ma wstępu jeżeli oboje tego nie chcemy. Podobnie rzecz się ma z wtrącaniem w kwestię zakupów, wakacji czy planowania rodziny. Sami jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie - czy przed ślubem w ogóle rozmawiałyście ze swoimi partnerami o tym, jak sobie wyobrażacie wspólną przyszłość, chociażby w sferze finansów ? Nie wyobrażam sobie, że mój plan na życie to mieszkanie z teściową. Same sobie fundujecie problemy, uzależniając się od teściów, a potem narzekacie, że się wtrącają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zovia
ostro wyznaczam zasady, choć będę miała z tą baba i całą rodzinką mogo faceta, nie łatwe życie. Cała ta zakichana familia zachowuje sie jak ubezwlasnowolniona, wszystko jest na głowie mojego męzczyzny, nic nie odbędzie sie bez niego. Mamusia nawet rachunkow nie poplaci, choc cały dzien siedzi w domu! On twierdzi, że po ślubie wszystko się zmieni, ale ja nie należę do tych naiwnych by w to wierzyc. Wymagam tego co moje. Efekt jest taki, że po moim wejsciu w progi jego domu mamusi uśmiech schodzi z twarzy.Kobieta ignoruje mnie jak może, a tylko knuje za moimi plecami, bo jej synka buntuje. On mi nie mówi wszystkiego co się dzieje w domu, tylko przestał juz nalegać na to, byśmy sie zaprzyjaźnily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj tez mnie namawia zebysmy jakos sie dogadaly. A ja nie moge - tak jej niecierpie, ze mam blokade. Nie potrafie sie do niej odzywac i tak bez sensu sie omijamy. Zrobilam w sobote obiad, tyle ze zostalo duzo na niedziele a ona w niedziele drugi. Maz mi tlumaczy ze to przez to ze jej nie powiedzialam. Ok, ale ona nie jest taka glupia, dobrze wiedziala. Znow maz tlumaczy ze moze sie bala wziac. Ale czy to ja musze wiecznie wyciagac do niej reke i pytac. Juz dostaje nerwicy. Duzo winy w tym ze mijamy sie z mezem, bo on pracuje czesto na 2-gą zmiane a ja caly czas na rano. I zostaje zostawiona na pozarcie, bo co mam biedna zrobic jak ich jest dwoje w badz co badz ich wlasnym domu a ja intruz. Do duszy takie zycie. Znow dzis w pracy mam zapuchniete oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na szczęście ze swoją teściową nie mieszkam. Ale niestety muszę ją widywać. Byliśmy u niej na obiadku w ten weekend. Teść (spokojny człowiek, az mi go czasem żal, jak ona go tak musztruje) zapytał mnie na boku, jak idzie remont małego pokoju. Zaczęłam mu opowiadać, co juz jest zrobione i co jeszcze mamy w planach - specjalnie w tym celu mąz bierze tydzień urlopu. Przerwał mi ryk teściowej, że ona to sobie musi odświeżyć kuchnię (robiona rok temu, dodam, że ja nie odświeżam, tylko robię remont - nie tak jak ona, całe mieszkanie na raz i żeby wszyscy się przy tym urobili, tylko spokojnie, pomieszczenie po pomieszczeniu. I to chyba mój błąd). A zatem ona sobie musi odświeżyć kuchnię i przemeblować sypialnię, bo ona lubi zmiany w mieszkaniu. I w związku z tym - UWAGA - mój mąz, ma na czas urlopu zadanie bojowe: pomóc jej przy kuchni i pojedzić z nia po sklepach w poszukiwaniu mebli do sypialni. Mojego męza zatkało, jak to usłyszał. Ja skomentowałam, że wydawało mi się, że to mój mąz i przede wszystkim nasze mieszkanie powinien obrabiac. Na to ona w płacz, że jest taką biedną, mała kobietką i ktoś jej musi pomóc. Wymiotło nas stamtad w przyspieszonym tempie. Następny obiad u tesciowej chyba dopiero za rok... a na pewno po skończeniu naszego remontu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany cześć! Dawno nas tu nie było :-)) Oj zachowałaś się super wobec teściowej - gorąco popieram. Też masz twardy orzech :-) U mnie bez zmian. Bez kontaktu. Niedawno miałam urodziny i teściowa poprzez męża przekazała mi s\"erdeczne życzenia\" (brrrr) z wyjaśnieniem, że tą drogą ponieważ ja też nie dzwonię bezpośrednio lecz przekazuję przez męża. Ja jestem zachwycona takim sposobem komunikowania się między nami, gdyż ona nie ma okazji robć mi przykrości a ja nie mam okazji denerwować się. I będę możliwie najdłużej utrzymywać ten stan. Pozdrowienia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cali
czytam sobie Wasze wypowiedzi kochane, a lektura to długa, i coś po kościach czuję, że stoję u progu drogi krzyżowej. Mamy ten komfort, że będzie nas stać na własne mieszkanie. Tylko że im więcej czytam, im bardziej poznaję sytuację rodzinna mojego M, tym odległość tego lokum od siedziby teściów się zwiększa. A i to nie wiem, czy da gwarancję sukcesu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! :D stare i nowe bywalczynie! U mnie też świety i błogi spokój!!! :D Teściowa ostatnio odwiedziała moją Mame i troche moja Mama jej pojechała i teściowa siedzi cicho! Nie dzwoni nie przychodzi a jak my pójdziemy to jest milutka. A ostatnio nakupowała nam produktów spożywczych i chemicznych całe dwie wielkie torby! Ale wszystko co dobre szybko sie konczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dziewczyny. To straszne, że ze wspaniałych, cudownych dziewczyn wyrastają wredne teściowe!! Nie mam syna więc nie będę miała synowej. jeden problem z góry. Ale być może będę kiedyś teściową dla męża mojej córki. I jestem pewna, że od poczatku ich wspólnego życia będę optować, żeby swojego zycia nie wprowadzali w moje:tzn chcą razem mieszkać, ok, ale u siebie allbo w wynajętym mieszkaniu. Za dorosłość swoją trzeba odpowiadać. Jesli dwoje ludzi jest na tyle dorosłych by zamieszkać razem, powinni być i na tyle dorośli , żeby się utrzymać. Bardzo mi się nie podobała jedna uwaga na tym forum cytuję \" teściowa mieszka w wielkim domu a my musimy błąkać się po blokach\" A niby dlaczego teściowa miałaby rezygnować z dorobku swojego życia?? Kto mi powie dlaczego??? To jej dom, na który zapracowała i dorobiła się. I teraz ma prawo w nim mieszkać aż do śmierci i nie musi się z nim nikim dzielić. Ja też mam dom i nie widze powodu aby się z niego w przyszłości ewakuować tylko dlatego, że moje dziecię zyczy sobie żyć w komforcie. Niech sobie na komfort zapracuuje. Fuj, jak sobie pomyslę , że jakiś obcy facet łaziłby po mojej wypieszczonej kuchni i rozsypywał okruchy albo zostawiał brudne gary w zlewie to bym mu przypierdoliła dechą do krojenia od razu. Nie ma mowy o wspónym dobru teściów i młodych. Bezwzględnie pary starsza i młodsza powinny mieszkać osobno i trzymać sie od siebie z daleka!!!!! Odwiedziny? prosze bardzo, po wcześniejszym zaproszeniu i ustaleniu terminu. Sama mam córkę i bardzo trudno jest mi się pogodzić, że kiedys jakiś facet zawładnie jej życiem, ale staram sobie tłumaczyć, że nie wychowuję jej dla siebie ale dla niej samej i jej przyszłego zycia. Teraz jestem szczęśliwa z nią a za jakiś czas ona będzie szczęśliwa z kimś innym.. I trzeba się z tym pogodzić i jakoś żyć. Acha. J a też mam teściową. Mieszka 500 kilometrów ode mnie i to jest wspaniałe!!! Życzę Wam powodzenia w codziennej walce z teściowymi, życzę wam udanej walki o swój kat z dala od niej i powodzenia w związku. Hanna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby tylko kazda tesciowa byla taka mądra jak Hanna. Marzę o tym, żeby choć moja taka była. Ja na siłę odizolowałam ją od nas. Ale ona musi jak nas nie ma chociazby kwiatki obejsc, w szafki pozagladac i Bog wie co tam jeszcze. Istnieje chyba jakies prawo do prywatnosci! Ale ona stara baba tego nie rozumie. Jak ja jej nienawidze!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja raz jeszcze. Pragnę tylko dodać, że młodzi ludzie maja bardzo roszczeniową postawę wobec życia i domniemanych przez nich zobowiązań rodziców czy teściów względem nich. To znaczy młodzi zgodnie uważają, że ich rodzice, dziadkowie nie maja żądnych praw a jeśli juz to prawo pomagania swoim dzieciom. Kochani, w większości cywilizowanych krajów skończyły się rodziny wielopokoleniowe żyjace w jednym wielkim domu. Zmieniła się tradycja i zwyczaję. Młody europejczyk idąc na studia wychodzi najczęściej z domu , wynajmuje mieszkanie ze znajomymi, dorabia. A u nas ciągłe skamlenie i narzekanie, że starzy nie dają. Ja pochodzę ze skromnego domu: mama pielęgniarka, tato tkacz, mąż też nie jest z bogatego domu. Po slubie zamieszkalismy razem i nigdy by nam do głowy nie przyszło o cokolwiek prosić rodziców. Każde wzięło swoją kołdrę pod pachę, parę slubnych prezentów i na swoje (czyli mieszkania pracownicze) Ciężko pracowalismy, dokształcaliśmy się i po 17tu latach ciężkiej orki mamy ogromne mieszkanie, dom i żadnych pretensji do świata i ludzi, a jeśli już to wyłacznie do siebie! Nie było łatwo, często mielismy kryzysy finansowe ale jakoś przetrwaliśmy. Jestem aktywnym uczestnikiem różnych topików pt: \"Co Wam dali rodzice\" itp. Jestem oburzona postawą młodych ludzi. Stary po trzydziestu latach orki ma iść na kawalerkę a młodym pozostawić luksusy. A jakim prawem ja się pytam? Po to człowiek haruje jak wół, żeby osiagając wiek dojrzały, stabilizację oddać to dzieciom i wrócić do początku?? na jednym z topików o teściowych dziewczyna piszę, że teściowie nie chca im pomagać finansowo, a sami maja dom, lodówkę wypchaną żarciem a teściowa codziennie wpieprza ciastka i lody!!! I dobrze. Robi to za swoje , cięzko zarobione pieniądze i ma prawo to żarcie z lodówki wyrzucić do śmieci, bo SAMA za nie zapłaciła. Młodzi uważają, że starszym się nie należy. Nic: ani posiadłości, ani kasa, ani seks (a to fuj!!!) ani zagraniczne podróże. A gdzie jest napisane , że młodzi mają prawo do zycia a starzy nie???? Starz maja prawo w dwójnasó, bo sobie na swoje luksusy i przyjemności ciężko zapracowali!!!! Mnie jeszcze daleko do wieku bycia teściową, ale nie wyobrażam sobie, że zięć mówiłby mi np. po co mam jedzie do Egiptu. Mam się nawet nie opala. Może nam by mama dołożyła??? Dołoże łopatą. Moja teściowa pomimo siedemdziesiatki jeżdżi po świecie, występuje z chórem, ma piękną ziemię i tereny rekreacyjne, swoje zycie, swoje plany i w życiu by mi nie przyszło do głowy , zeby w jej zycie ingerować, zazdrościcz czy czegos oczekiwać. Spójrzcie na niemieckich dziadków. Cały wrocławski rynek jest ich pełen. Uśmiechnęci, zadowolenii, wyluzowani. To się młodzieży nazywa \"odcinanie kuponów\". Korzystanie z dorobku życia. SWOJEGO życia. A jeśli Wy Młodziezy mieszkacie z teściowymi to znaczy, że zrobiliście to z pełną świadomością i to WY wpakowaliście się w ich ułożone życie a nie odwrotnie. Ale widzę, że o tym zapominacie. Ja żyję swoim zyciem i nie mam problemów w kontaktów z rodziną. Zyjmy i pracujmy dla siebie. Wtedy będzie dobrze. Pozdrawiam i zycze mądrych decyzji. Hanne. Jeszcze matka, jeszcze nie teściowa i jeszcze... nie gotowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hanusia, jak Ty mądrze prawisz... Ja się zTobą absolutnie zgadzam. Ja się z Toba zgadzam we wszystkim. Była tu nawet kiedys taka leluja na topiku, która się użalała, e jak teściowa robi obiad, to jednodaniowy, a ona robi zupę, drugie i dwie sałatki do wyboru! I ona taka biedna, a teściowa taka wredna. Zapomniała, ze ani teściowa nie wymaga od niej takich obiadów, ani tez nie każe jej jeśc swoich - a przy okazji mieszkać na swoim i korzystac ze swojego. Zadziwiają mnie kobiety, które wychodzą za mąz za mężczyzn, którzy nadal sa na utrzymaniu mamusi - a takie tez tu już były, psiocząc na swoje teściowe. Mało rozumiem te, które mając do wyboru kawalerkę własną i pięterko w domu teściów wybierają to drugie. Ale w cholerę nie umiem zrozumieć jednego - dlaczego teściowa z buciorami włazi w moje życie, moje mieszkanie, moją lodówkę, moje szafy... Nie jestem od niej zależna finansowo, nie przyjmuje od niej większych prezentów, dajemy sobie rade sami. mimo to ona uważa, że ma prawo sterować naszym życiem - po prostu jedzie na dwa domy. Niech ona sobie znajdzie zajęcie! Niech sobie - jak to piszesz - odcina kupony ze swojego dorobku! Niestety, dla niej to chyba zbyt nudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×