Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość hahahhahahaaa
Nie, nic nikomu nie oddawała, sama ciągnęła kasę od swoich rodziców, jak zmarli to od siostry, ale wszystko przeputała na alko, papierochy, nabrała kredytów.... żenująca postać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyżej....
to może by trzeba jej pomóc a nie dołować,przeciez wychowała syna i on teraz powinien się nią zaopiekowac,może potrzebny jest lekarz,nie możesz być taka bezwzględna do niej,przecież to MATKA TWOJEGO MEZA obcy ludzie pomagają sobie ,a ty ją tylko wyśmiewasz .....wstyd zastanów się, czy ciebie lub kogoś z twojej rodziny może też spotkać takie nieszczęście.....i tez możesz zostać bez pomocy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Veronka87
Widzę, że nie tylko ja postanowiłam znaleźć w internecie jakiekolwiek forum mogące wesprzeć kobiety, które mają dość swoich teściowych, matek narzeczonych... Ja tkwię w przypadku podobnym do innych mianowicie moja przyszła teściowa ( będzie nią za rok w czerwcu 2012) jest kobietą,z którą nie potrafię się porozumieć. Na początku jak zamieszkałam u mojego narzeczonego, by znaleźć tu lepszą pracę było super. Ona wydawała się miła, życzliwa, szczera i przede wszystkim dobra. Po około 2 miesiącach mieszkania razem pod jednym dachem sielanka się skończyła. Okazało się,że wcale nie jest taka szczera wobec mnie, bo nie powie wszystkiego mi w oczy, tylko do swojego męża, albo mojego narzeczonego za moimi plecami, ale akurat to usłyszałam. Szukam pracy, nie jest tak łatwo, choć skończyłam studia na piątkach i mam dyplom magistra wciąz jej poszukuję. Zaczęła więc stękać, że im ciężko, że powinnam znaleźć pracę,bo w domu nic nie wysiedzę. Mowię, że złożyłam kilkanaście podań i na razie nie ma przyjęć. To się zamknie na ten temat może na miesiąc i od nowa to samo. Chociaż mój ukochany zarabia i sami robimy dla siebie zakupy i płacimy za siebie rachunki, więc ciężko jej jest z jej winy, bo nie jest gospodarna i trwoni pieniądze. Mnie to nie obchodzi, bo to jej sprawa,ale niech nie szuka winy we mnie. Ma problem żeby gotować, nie chce jej się. najchętniej biegała by po koleżankach na kawę i plotki, a ja żebym ugotowała. Ale ok, lubię gotować, piec to mi sprawia przyjemność, więc to robię bez słowa. Najgorsze dla mnie jest bałaganiarstwo jej!!! Na stole w kuchni sajgon jest wszystko, nawet jej paski z krwi, którymi robi pomiar cukru i wstrzykuje insulinę, bo ma cukrzycę, po domu chodzi w kozakach jak wraca z podwórka, czy sklepu, bo jej się nie chce zdjąć, kurtkę rzuca na krzesło w kuchni, zrobi sobie kawę i rozwiązuje krzyzówki do 12 nie zmywając naczyń, które nie mieszczą się w zlewie, nie sprzątając niczego. Mnie szlag trafia jak nie ma się już z czego rano napić kawy albo herbaty więc myje wszystkie naczynia po ich kolacji czy śniadaniu, bo po sobie i narzeczonym zmywam i sprzątam codziennie na bieżąco. Dla niej generalne sprzątanie to umycie naczyń, ugotowanie obiadu, zmienienie obrusu w kuchni i umycie podłogi. Łazienka ją nie interesuje, jak śmierdzi po niej moczem ja musze myć, bo brzydze się tam wchodzić. Kazała nam sobie kupować pastę do zębów i szampony, wszystko do kąpieli, bo powiedziala,że ona tego nie używa... (!) Czasami mam takie nerwy, że mam ochotę jej coś zrobić, ale wykrzyczeć: Kobieto weź się za coś, posprzątaj ten chlew po sobie,bo siedzisz w syfie i ci to nie przeszkadza. I wiecie co jest najlepsze?! Że jak czasami w rozmowie powiedziałam aluzję, że JA LUBIĘ porządek i denerwuje mnie syf, to ona mówi szybko: Właśnie, ja też, ja też lubie mieć czyściutko i porządek. Już nie mówię o jej higienie osobistej, bo to jest kompletnie inny również temat do długich rozmów.To jest nieporozumienie, że ta kobieta się nie kąpie codziennie,nie goli w ogóle pach, nóg i jest totalnie zaniedbana!!!Jak myślę o tym wszystkim to robi mi się niedobrze i gorzej. Mam jej dość, chciałabym, żeby znikła z mojego życia albo chociaż,żebyśmy się już wybudowali. Najgorsze, że mają dużą działkę i narzeczony chce się tu obok nich wybudować na podwórku, żeby mieć działkę za darmo...:/:/ Najwyżej nie wpuszczę jej do domu jak będę sama z dziećmi:))) Udam, że śpię;)))haha, nie wiem czy plakać już czy się smiać. POzdrawiam wszystkie synowe te byłe, teraźniejsze i przyszłe jak ja!!:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuupppp
pppppppppppppppppppppppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyżej....
a to dlaczego teściowa/przyszla/ma zniknąć ,ona jest u siebie.Ty powinnaś zniknąć z jej domu.Piszesz,że 2 lata była wspaniałą osobą i co wtedy nie przeszkadzało ci jej niechlujstwo ,dopiero jak powiedziała ci o pracy??? Planujesz już zawczasu ,że jej nie wpuścisz do swojego domu,ale działką pod budowę się nie brzydzisz,a ona jest jej,pasuje ci bo za darmo.Zastanów się dziewczyno ,co ty masz za charakter,jesteś materialistką.Ja na twoim miejscu zrobiłabym się niezależną od teściów ,poszukała sobie mieszkania i dorabiała się sama,a nie żerowała na teściach i teściowej życzyła najgorszego,nieladnie.....piszesz,że jesteś wykształconą osobą ,ale nie zawsze wykształcenie idzie razem z dobrym wychowaniem.Jeżeli masz zamiar się z tą rodziną złączyć,to musisz sobie uświadomić,że to są rodzice twojego męża i w przyszłości będzie się trzeba nimi zaopiekować i ich szanować,a jak już przed ślubem się nienawidzi ,to nie należy wchodzić do tej rodziny i zakłócać ich spokój.Jesteś młoda ,życie jest długie i ty masz zamiar /jeszcze nie mając dzieci/siać nienawiść wstyd!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NO WITAM :) do wyżej: Veronka pisała, że po 2 miesiącach sielanka się skończyła a nie po 2 latach, i to jej narzeczony chce się budować na działce rodziców bo bedzie darmo a nie ona. i czy ona żeruje na teściach ? wyraźnie pisze "sami robimy dla siebie zakupy i płacimy za siebie rachunki" trzeba czytać, że zrozumieniem :P co u mnie: teściowa obraziła się bo poprosiłam ją by już nie wymyślała mojej córce chorób. nie było jej około miesiąca w końcu przyszła i na dzień dobry już jej pare rzeczy przeszkadzało - na szczęście przychodzi tylko jak jest mąż. a ja postanowiłam, że tam nie będe chodzić i się denerwować i tak robie. wczoraj przeżyłam szok bo zrobiła córce pulpety w których znalazłam kość !! ja wiem, że nie było to specjalnie i jestem jej wdzięczna , że gotuje dla małej ale jak już się podejmuje takiego zadnia to niech uważa! w końcu to jest małe dziecko!! dorosły by się zadławił ! pozdrawiam synowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyżej....
nie ważne ,czy 2 m-ce czy 2 lata już Weronka nienawidzi swojej przyszłej teściowej.....i tak już będzie ......żeby sytuacja się zmieniła lub nie pogorszyła należy wyprowadzić się od teściów ,wynająć mieszkanie płacić czynsz nie tylko rachunki,nie zgadzać się na budowę domu na posesji teściów /bo to taniej dla narzeczonego,a to ona nie będzie z nim mieszkac/????Po prostu zrobić się niezależną ,a skoro przyszly mąż ma inne zdanie /chce mieszkać blisko rodzicow/to nic nie wróży szczęśliwego pożycia.Pozdrawiam wszystkie synowe ,ktore myślą podobnie,że najlepiej z rodziną wychodzi się na zdjęciu /i nie koniecznie z teściową i synową/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marinka pije drinka
nie jestem sama na tym świecie w takiej sytuacj iz teściową.... cieszę się z tego faktu.... jutro wpadnę to opiszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anty Teściowa nie bez powodu
Moja teściowa to zdzira... nie mam nawet sił o niej pisać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja to wcielenie Belzebuba
unikam jej jak mogę, nie odwiedzam, nie dzwonię, bo mam DOŚĆ. Lista zasług jest tak długa, że zajęłaby parę stron. Pozdrawiam wszystkie udręczone synowe: NIE DAJCIE SIĘ ŹLE TRAKTOWAĆ, a jak chłopak/narzeczony nie reaguje to UCIEKAJCIE JAK NAJDALEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Idź do szkolnego
i co dalej?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moja to wcielenie Belzebuba
Pozdrawiam wszystkie udręczone synowe: NIE DAJCIE SIĘ ŹLE TRAKTOWAĆ, a jak chłopak/narzeczony nie reaguje to UCIEKAJCIE JAK NAJDALEJ. To dlaczego ty nie uciekasz jak najdalej ,tylko mącisz w rodzinie.ńie pomyślałaś ,że to ona wychowała twojego męża i zasługuje na trochę szacunku.Kiedyś może też będziesz teściową i też BELZEBUBEM,bo to wraca/jak szanujesz starszych,tak na starość będą ciebie młodzi szanować/.Na pewno napiszesz,że twój mąż też nie znosi swojej matki,otóż ja ci odrazu odpisuję,że bardzo go przeciągnęłaś na swoją stronę ,a jego matkę w jego oczach oczerniasz,a on zaślepiony ci wierzy,że ma wstrętną matkę/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyżej....
masz rację,która matka chce żle dla swojego dziecka??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechodzien
dobrą matką też trzeba umiec byc. To tak sama sztuka jak bycie dobrym i uczciwym człowiekiem. Urodzenie dziecka nie czyni nas kimś lepszym czy szczególnym. Tak, matka może źle życzyc swojemu dziecku, może chciec jej zabic, może je zakatowac, moze je porzucic, oddac na poniewierkę. Tłumaczenie, że matka zawsze chce dobrze dla swojego dziecka i przez to jej wszelkie czyny są usprawiedliwione, jest nadużyciem. Już kiedyś pisałam w jakiej ja jestem sytuacji. Moja teściowa miała ciężkie życie ze swoją teściową, przez długie lata była poniewierana i niedoceniana, mój teśc nigdy nie stanął po jej stronie. I co ta kobieta robi przez całe swoje życie? Atakuje wszystkie dziewczyny swoich synów, każda jest nie taka jaka byc powinna. Potrafi się posunąc do każdego kłamstwa byle nas skłócic, wymyśla historie że niby źle sie prowadzimy, że nie jesteśmy godne zaufania, że tych jej synów tylko krzywdzimy. Powiem wam, jej autentyczny ból sprawia widok nas, małżeństwa szczęściwego. I powtarzam, nie chodzi tu o mnie, czy drugą synową. Gdyby mój mąż ożenił się z Matką Teresą z Kalkuty, teściowa uznałaby ją za diabla wcielonego bo jej wizja świata nie obejmuje synowej. Kogoś takiego w życiu jej i jej synów nie miało byc. Życzyłabym sobie aby nasze stosunki były inne, czasem jest już lepiej, potrafimy ze sobą rozmawiac same we dwie. Spędzac ze sobą czas i bywa naprawdę miło. Choc we mnie jest daleko idąca ostrożnośc wobec mamy męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja to wcielenie Belzebuba
do do a moja to wcielenie Belzebuba Twoja reakcja świadczy o całkowitym niezrozumieniu tematu, a zwłaszcza mojej wypowiedzi, dlatego podejrzewam, że albo sama jesteś rozgoryczoną teściową, albo prowokatorką... :-( Napisałam o uciekaniu, bo sama uciekłam, więc twój jadowity ton o moim rzekomym mąceniu w rodzinie jest takim smutnopolskim przejawem braku solidarności wśród kobiet: nieważne, że nie wiesz więcej o sytuacji, o której się wypowiadasz, ważne, żebyś mogła dowalić innej kobiecie... :-( Tak się właśnie zachowują bardzo często teściowe. To nie ja kradłam w domu teściowej, tylko ona w moim; to nie ja wyśmiałam jej ciężko chore dziecko, tylko ona moje; to nie moja córka uciekła z domu, tylko jej córka..., itd. Mój mąż nie znosi swojej matki (choćby za to, że uśpiła mu ukochanego psa podczas jego nieobecności), ale taką sytuację zastałam od samego początku naszej znajomości. Przez 20 lat naszego związku mój mąż NIGDY nie przytulił swojej matki, nawet przy zdawkowych całusach w policzek w czasie składania życzeń. Jego siostra wyjeżdżając na rok na drugi koniec świata ze swoim facetem okłamała TYLKO MATKĘ, że jedzie z koleżanką... Fakt urodzenia i wychowania dziecka nie czyni nas kimś lepszym czy szczególnym, jak napisała moja poprzedniczka. Całkowicie się z tym zgadzam, bo wychowywanie dzieci to obowiązek rodziców, a nie powód do samouwielbienia. Dzieci nie wychowuje się dla siebie, czego toksyczne matki ze starszego pokolenia nie mogą pojąć i chcą sterować życiem swoich dorosłych dzieci i ich partnerów. Szkoda, że nie znasz mojej teściowej, mogłybyście się zaprzyjaźnić... ;-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej co ma belzebuba
chcę tylko ci napisać,że każda z nas miała ,ma, lub będzie teściową i na pewno nie jest przyjemnie jak młoda osoba na forum oczernia rodzinę swojego męża /ciekawe jakby przeczytał , co sądzisz o jego mamie ,na pewno by mu się to nie spodobało i zareagowałby/Brudy należy prać w swoim domu.Mnie nie musisz zapoznawać ze swoją teściową,/znajomych dobieram sobie sama/wystarczy,że ty się z nią zapoznałaś.Jak ciebie to interesuje /bo wścibska jesteś/to mam teściową i jestem teściową i tego się nie wstydzę i nie buntuję męża przeciw jego matce i nie wyśmiewam się z niej,bo MATKĘ MA SIĘ TYLKO JEDNĄ z domu wyniosłam szacunek do osób starszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do belzebuba...
mąceniu w rodzinie jest takim smutnopolskim przejawem braku solidarności wśród kobiet chciałaś napisać solidarności wśród synowych.........,chyba,że teściowe twoim zdaniem...... to nie kobiety. Nie zapominaj ,że jest wiele wspanialych synowych i teściowych ,więc opinie wydawaj tylko o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość torentinoxx
A ja już za chwilkę będę taką teściową mieszkającą z synową. Jest moją synową już 4 lata i bardzo ją lubię ale wiem że ma ciężki charakter. Na odległość wszystko się dobrze układało, przyjazdy na święta też były super. Jednak wciąż pamiętam kiedy byłam u nich przez dwa tygodnie, oni pracowali a ja zajmowałam się domem i młodszym bratem synowej, to nie było tam zbyt dobrze. Nie kłóciłyśmy się, ale jej pochmurne czoło, dołowało mnie strasznie. Najgorsze jest to że z byle powodu się obraża a ja nawet nie wiem z jakiego bo zamiast powiedzieć wprost o co chodzi, poprostu puszcza focha, obraża się i wychodzi. Później przeprasza za swoje zachowanie a ja nadal nie wiem o co się obraziła, choć pytam ona sama nie umie mi nic powiedzieć. Teraz się boję że będzie podobnie:( z całych sił będę się starała nie wchodzić jej w drogę, nie pouczać, nie dawać rad jeśli sama nie zapyta, ale nie wiem czy to wszystko pomoże. Tak bardzo chciałabym by byli tu szczęśliwi, by nasze życie potoczyło się w przyjaźni. O niczym innym nie marzę tylko o tym by spokojnie z synową wypić kawę i poplotkować o wszystkim i o niczym, a jak będzie życie pokaże. Mam jeszcze jedną synową z którą mieszkałam przez 5 lat, nie było kłótni ani zatargów, dogadywałyśmy się. Zawsze trzymałam jej stronę jeśli trzeba było coś z synem uzgodnić i starałam się ją zawsze wspierać. Dziś mieszkają na swoim i też potrafimy się dogadać. Może i tym razem nam się uda i moja synowa nie będzie szukała pocieszenie na takim topiku jak ten. Proszę trzymajcie kciuki by się udało👄 Wszystkim życzę szczęśliwych świąt👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja...............
jestem matką i teściową i zrobiłam takią straszną rzecz,że przez zaniedbanie pozbawiłam własną córkę mozliwości zameszkania w mieszkaniu po jej dziadku Boże gdyby można było wrócić czas....niestety mieszkanie to jest juz sprzedane.Nie zrobiłam nic by tak się nie stało,a przede wszystkim nie zostawiłam córce wyboru.Chociaż córka wiedziała,że mieszkanie jest wystawione na sprzedaż i że połowę kwoty z jego sprzedaży otrzyma,nie wiem dlaczego się nie odezwała czy byłaby mozliwość spłaty tej połowy.Może dlatego,że nie maja pieniędzy i wogóle im na mysl nie przyszedł ten kreyt hipoteczny.......A mnie wogóle to do głowy nie przyszło,byłam jak w letargu,nie wiem co ze mna było,że nie pomyslałam o tym,że zamiast to mieszkanie sprzedawać to lepiej by było tę jedną częśc spłacić tym kredytemWogóle nie pomyślałam o takiej opcji. Ja nie miałam nic z tego,ale nawet nie pomyslałm że moja córka mogłaby spłacić drugą częśc z podziału mieszkania.Oczywiście nie miała takiej gotówki,musiała by wziąść kredyt hipoteczny na 30 lat. Nie pomyślałam wogóle o takiej mozliwości!!co ze mnie za matka,babcia i teściowa?Brzydzę się sobą i moje sumienie tak mnie teraz uciska,że chyba mi serce pęknie Nienawidzę siebie,nie mam teraz celu w zyciu,bo wiem że zabrałam poniekąd córce mozliwość zamieszkania w fajnym mieszkanku za nieduże pieniądze,a teraz pozostał żal,niesmak...........i moja rozpacz.A córka mieszka na wynajętym! Czy jest jakaś możliwość żeby zadoścuczynić córce to co zrobiłam? czy ona mi to kiedyś wybaczy?czy będą możliwe między nami dobre relacje? Teraz to mnie chyba znienawidziła i wcale jej się nie dziwię Teraz mnie dławi w gardle i czuję się podle. Jak mogłam przepuścić taką szansę?/i jeszcze mieszkanie rodziców męża poszło w obce ręce. Odpiszcie mi ,ale prawdę jak wy to widzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z pewnością są wspaniałe teściowe ale dlaczego ja trafiłam na taka okropną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja to wcielenie Belzebuba
do do tej co ma belzebuba Nikogo nie oczerniam na na forum, tylko piszę o faktach. Jeśli córka ucieka z domu to tego nie da się ukryć w rodzinie. Jeśli okłamuje TYLKO matkę w kwestii wyjazdu (mając 28 lat) to też wiadomo dlaczego (reszta rodziny wiedziała o wyjeździe), itd. Mój wiek nie ma nic do rzeczy, ale dla jasności napiszę, że nie jestem młodą osobą. Nie jestem wścibska - o nic cię nie pytałam, to ty mnie zaczepiłaś. Nigdy nie buntowałam męża przeciwko matce - mimo, że jej nie znosi to i tak się jej głośno nie przeciwstawia, podobnie jak ty uważa, że jak się o czymś nie mówi/pisze, czyli jak się udaje, że wszystko w porządku to jest to wyraz szacunku wobec starszych. Brudy z domu i tak same wychodzą na zewnątrz (patrz pierwszy akapit). Forum jest po to, żeby ludzie mający podobne problemy mogli się swobodnie wypowiedzieć i być może znaleźć pomoc lub wsparcie, a jeśli nie to przynajmniej by móc się wyżalić w trudnej sytuacji. 120 stron tego samego tematu swiadczy o tym, że jest mnóstwo dziewczyn, które mają nieszczęśliwe teściowe wyżywające się na synowych... I trafiają się takie osoby jak ty, które wypowiedź o faktach traktują jako brak szacunku, czyli teściowa może kraść, grzebać w cudzej sypialni, własnemu mężowi życzyć śmierci przy wigilijnym stole ("żałując", że niepotrzebna była operacja, bo tak go "zmęczyła" - bez operacji umarłby w ciągu 2 dni o czym wiedziała i ona i wszyscy pozostali goście), kłamać i intrygować, ale napisać o tym na forum to brak szacunku? To jak nazwać zachowanie teściowej? do do belzebuba Nie chciałam napisać solidarności wśród synowych, tylko dokładnie tak jak napisałam: solidarności wśród kobiet - niezależnie od bycia synową czy teściową kobiety słysząc: "jest mi źle/mąż mnie źle traktuje/spotkało mnie coś przykrego" często odpowiadają: " to twoja wina/pewnie podpadłaś/nie przesadzaj" A wystarczy najpierw się dowiedzieć o co chodzi i powiedzieć jakieś słowo pocieszenia albo po prostu wysłuchać życzliwie a nie dowalać jeszcze bardziej. Nie przeczytałaś uważnie, ale od razu jesteś uszczypliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyżej....
Cierpiętnica,albo nieudacznica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no....
sama jesteś sobie winna,że weszłaś do rodziny patologicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i miała rację
brak solidarności i tylko dowalanie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj oj nieładnie... co to w ogole za tekst "sama jesteś sobie winna,że weszłaś do rodziny patologicznej" ja pierdziele !! przeciez zakochujemy sie w naszych chłopakch a potem , po jakimś czasie poznajmy rodzine...to co mamy zorbić jeśli rodzice naszego chłopkaka sa toksyczni? powiedziec mu nara ?! bo twoi starzy beda macic nam w zyciu ?w miłosci nie ma nic niemozliwego !! jesli sie kocham zniesie sie wszystko - czytaj teściowa :P ja gdy poznałam meza wiedziłam jaka jest jego matka...nawet kumple mowili mi ze jak sie kiedys pobierzemy to bede miec przesrane...ale to nic nie zmieniło...mimo tego ze jego mama mąci nam w zyciu od kilku lat dajemy rade no bo co inego zrobic ? trzeba zyc dalej :) pozdro synowe :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BernaData
Witam, Z niesamowitym zainteresowaniem przeczytałam większość postów w tym temacie. Czasami aż włos mi się jeżył na głowie z przerażenia, jak zaborcze, konfliktowe i fałszywe potrafią być kobiety dla kobiet jeśli w grę wchodzi dziecko. Niestety, taka jest prawda, że niektóre matki nie mogą odpuścić i ciągle mają wrażenie, pomimo iż syn jest dorosły, że wiedzą najlepiej co jest dla niego dobre i jak powinno wyglądać jego idealne życie. Mój mąż już w czasach narzeczeństwa uprzedził mnie, że jego matka nie lubiła i nie akceptowała do tej pory żadnej jego dziewczyny i ma zadatki na jędzę. W związku z tą deklaracją, z poznaniem przyszłych teściów zwlekałam do ostatniej chwili. Mieszkaliśmy wtedy z mężem, ówczesnym narzeczonym w miejscowości oddalonej o ok. 100 km. Przez okres 1,5 roczny teściowie odwiedzili mojego męża raz (nie było mnie wtedy w domu), kolejny raz w dniu naszego ślubu. Poznałam ich kilka miesięcy przed ślubem, byli dla mnie bardzo mili, przynajmniej się starali. Teściowa nawet poprosiła, czy może mi zapłacić za sukienkę ślubną, bo to sprawiłoby jej wiele radości. Zgodziłam się. Po ślubie nalegali, byśmy się sprowadzili w ich rejony, a ja przyznam, zawsze zabiegałam o ich akceptację i byłam bardzo uległa. Za każdym razem, gdy ich odwiedzaliśmy, podsuwała mi gazety z ogłoszeniami o nieruchomościach do wynajęcia. Nam się z tym nie śpieszyło, w końcu to oni zdecydowali się na kupno mieszkania, dosyć dużego z ogródkiem byśmy my w nim zamieszkali. Zgodziliśmy się, bo najem uregulowany został umową najmu i płaciliśmy im czynsz. Ten wcześniej ustalaliśmy na ok 1600, po trzech miesiącach z 1600 podskoczyli na 2000, gdyż teściu się pomylił w kalkulacjach. Mąż nie chciał odwracać im pleców i milcząc zgodziliśmy się na warunki. Nigdy im tego nie wypominaliśmy. Moim szczęściem jest to, że mąż sam przegryzł pępowinę i nie jest uzależniony od teściów i relacji z nimi. Ja go bardziej do tego zachęcałam, gdyż mi samej brakowało mojej rodziny oddalonej o ponad tysiąc kilometrów. Zauważyłam z czasem, że mój mąż ma rację i moja teściowa ma naprawdę zadatki na prawdziwą jędzę, zwłaszcza gdy jej się na to tylko trochę pozwoli. Muszę uważać, by nasze relacje były zdystansowane, bo każda próba zacieśniania się relacji powoduje wchodzenie na głowę. Daję mały palec, chce rękę. Czasami jest mi z tego powodu przykro, ale jednego się nauczyłam: teściów należy trzymać na dystans. Własnym rodzicom czasami można zapyskować, oni wybaczą. Dlatego to mój mąż jest od niedawna odpowiedzialny za relacje z teściami i jego zadaniem jest bronić mnie przed atakami (a są one wyrafinowane). Ja z kolei zawsze obstaję za moim mężem, gdy o czymkolwiek dyskutujemy z moją mamą (która będzie, nawiasem mówiąc, dla mojej szwagierki teściową z serii niezłe ziółko, choć brat się w roli przyszłego męża świetnie sprawuje, bo nie pozwala na zbyt wiele). Obecnie jestem w 4 mc ciąży i od niedawna zaczęłam się bronić, coś walecznego we mnie wstąpiło i nie pozwolę, by ktoś starał się decydować o moim życiu. Kobiety, samym pisaniem nic nie zdziałamy, tutaj potrzebny jest plan działania i masa nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paluśśś
Moje Kochane ja też nienawidze swojej teściowej !!! Od początku wiedziałam , że ta kobieta nie jest fajna ani dobra a jak się póżniej okazało nie jest też normalna (leczy się psychiatrycznie ).Odwiedzałam mojego faceta , niepowiem wkurzała mnie głupią gadką, ale olewka. Wszystko zaczeło się jak urodziłam dziecko i wprowadziliśmy sie do niej bo remontowaliśmy własne mieszkanie i trwało to kilka miesięcy. Przedewszystkim dała mi w kość jej choroba psych. - ma zaburzenia anankastyczne - masakra. Zaczynając od tego że chciała robić wszystko przy dziecku zabierała- wrecz wyrywała mi butelki z mleka do mycia latała jak kot z pęcherzem hahahah . Dalej nie mogłam nic robić wszystko robiła ona pranie dziecka ubranek naszych , kiedyś dorwała moje ubrania i poobcinała mi wariatka wszystkie metki , składała brudne ubrania w kostke , TRZYMAŁA TALERZ Z JEDZENIeM DLA MOJEGO DZIECKA NA ZIEMI W KUCHNI ---KOSZMAR. Pewnego razu wzieła mi dziecko na ręce i kazała mi sie wynosić z jej pokoju ...powiedziałam ok wkońcu byłam u niej tylko żeby mi moje dziecko oddała a ta wariatka mnie z łokcia i mówi że ja jej nie będe mówić co ona ma z nim robić ...dacie wiare??? I od tej pory spokój zbeształam babe od najgorszych na TY jej waliłam powiedziałam jej jak bardzo jest walnieta itd wyprowadziałam się i kontaktu z nią nie mam . A mój facet zabiera tam raz w miedziącu dziecko na pare godzin i w du... ja mam nie będzie żadna głupia obca baba mną pomiatać koniec kropka!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej, widzę, że te topik wciąż żyje! Pozdrowienia dla autorki i oj:) Ja już urodziłam, moje dziecko ma półtora roku. Stosunki z teściową nie uległy zmianie na gorsze, jest nawet lepiej niż było!:) A co do mojej matki, jest różnie, raz gorzej, a raz jeszcze gorzej, czasem poprawnie:/ Staram się nie reagować na jej "zaczepki" i żyć normalnie. pozdrawiam wszystkie próbujące żyć normalnie, czyli zgodnie ze sobą i z najbliższym otoczeniem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogue
Dziewczyny prosze doradzcie co mam zrobic. Trzy dni slubem moja tesciowa powiedziala, ze gdyby widziala sale i pokoje do spania dla gosci wczesniej, slub by sie tam nie odbyl. Po slubie wbrew mojemu i meza sprzeciwom, wpadla do naszego mieszkania (mieszkamy na jednym podworzu, w osobnych budynkach, ale mieszkanie mamy od niej) z robotnikami i zaczela ustalac z nimi obnizanie sufitu i usuwanie sciany, zeby powiekszyc nasze mieszkanie. Mieszkanie obok rowniez nalezalo do niej, ale zajmowali je lokatorzy, ktorzy na jej prosbe oposcili budynek. Tesciowa wtraca sie zawsze do moich spraw- porzadkow, ogiadow..kiedy dostajemy od niej jakis prezent spozywczy, zawsze z nakazem jak to przyzadzic. Zmienia mi wystoj ogrudka, mieszkania..wpada z gwozdziami i przebija mi obrazy, zamawia firanki, krytyukuje kolor recznika, jaki wieszam w lazience, krzyczy przez swoje okno: "przewroc klamke w dol okna, bo nie jest odpowiednio domkniete". Poszlam z nia raz do fryzjerki...to ona zaczela ja insruowac, jak ma mnie ostrzyc. Materac do lozka ogladala ona, zdjecia, ktore zaraz po slubie podarpowallismy w ramkach na pamiatke gosciom tez ona widziala jako pierwsza- poszla o nic nie proszona sama do fotografa. Przed msza slubna kazala podzielic pieniadze od rodzin- ona trzymala kase od swojej rodziny. Ciagle slysze: ubierz to, a dlaczego nie tamto? Przestaw kwiatka w tamten kat. Otworz parasol tym przyciskiem, wejdz do domu, zapal swiatlo i wlacz piekarnik..Pokoje pomaLUJEMY na rozowo i niebiesko- bedziesz miala chlopca i dziewczynke bo to optymalny sklad. Sytuacja: "Gdzie twoj maz?"- Nie wiem, wyszedl na ryby kiedy jeszcze spalam "Ty jako ona powinnas..." Kiedys jak sprzatalam ogrodek, tesciowa razem z siostra wpadla do mojego mieszkania z drabina i zaczela cos grzebac przy lampie- sprawdzaly obie, czy dobrze ja umylam :/ Wciaz naciska na ciaze mowiac, ze jak bedzie dziecko, ja wroce do roboty, a ona bedzie siedziec z dzieckiem, bo babcia jest najwazniejsza osoba w rodzinie..ale to nie wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×