Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

_Motylek_

Związki na odległość

Polecane posty

Nobo to jest tak jak mowilam-trzeba to przezyc, zeby zrozumiec, ze jest to mozliwe. Ale nie winie tych, ktorzy sami uwazaja,ze to niemozliwe i smieszne, bo kiedys mi samej sie to w glowie nie miescilo. I nadal mi sie nie miesci, ze to sie moglo stac =oP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert + robert
Jak poznałem swoją żonę, a było to 19 lat temu nie było telefonów komórkowych, telefony stacjonarne posiadoło około 10% społeczeństawa idzieliła nas odległość ponad 500 km. Jedyną formą kantaktu były LISTY. Po 21 miesiącach wzięliśmy ślub (w ciągu tych 21 miesięcy spędziliśmy z sobą tylko 63 dni, przepraszam DOBY). Do dziś jesteśmy szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak samo
Poznałem ją również przez net i jesteśmy razem już 7 miesięcy. Oddaleni o 250 km. Planujemy ślub. Zaznaczam, nie jesteśmy nastolatkami ale, jak w piosence J.Pietrzaka, kobieta po przejściach mężczyzna z przeszłością. Jest naprawdę świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ludzie się naprawdę kochają, to wszystko mogą pokonać...nawet odległość...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie...ja tez bylam w zwiazku na odleglosc...niestety skonczyl sie...a moze stety...facet mieszkal jakies 200 km ode mnie...wiecie na poczatku wszystko ukladalo sie rewelacyjnie...przyjezdzal, pisal, dzwonil...poprostu sielanka...po jakims czasie zaczelo sie psuc...myslalam ze minie ze to chwilowy kryzys...ale jak w Sylwestra odwolal przyjazd zaczełam cos podejrzewac, choc bardzo chcialam uwierzyc ze zdechł mu pies i nie chce zostawic zrozpaczonej mamy samej w domu...tak mi powiedzial...ok przebolalam...ale potem dowiedzialam sie ze byl z niby kolezanka nad morzem...zabolalo mnie to i wiedzialam juz ze nie jestem jedyna...zrobiulam awanture chcialam odejsc...ale przyjechal do mnie...obiecal ze juz nigdy mnie nie oklamie, ze tamto to byla pomylka i ze chcialby procis o ostatnią szanse...uwierzylam...dalam szanse...i co...kilka dni potem to on odszedł...jak spytalam czy to przez nią w zywe oczy(pojechalam do niego) powiedzial mi ze nie...znow klamal...przez pol roku bylam cieniem...nadal cos czulam...ostatnio odezwalam sie do niego i...potraktowal mnie jak gówno...teraz mam juz go gdzies...zaczynam zycie bez niego...i to moja historia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda Eviaczek..... Ja miałam dwa poważne kryzysy ale na szczęscie wyszliśmy z tego i teraz jest ok. Wiesz co? On nie był i nie jest Ciebie watr. Ty byłaś wobec niego lojalna, a on co? Kłamał. Zdecydowanie zasługujesz na kogoś lepszego i jestem pewna, że kiedyś kogoś takiego znajdziesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylku...dziękuje...zyczę Tobie i wszystkim szczescia...moja kuzynka tez jest z facetem na odleglosc...są juz razem chyba 4 lata i jak narazie jest oki...oczywiscie pewnie mają lepsze i gorsze dni ale są razem wiec pewnie jest dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaajaaaaaaajaaaaa
Ach.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jesem szczęśliwa, mam nadzieję, że to będzie wiecznie trwać. ja już nie chce być sama... a z nim mi tak dobrze ;).... (mimo że się nie widzieliśmy to i tak czuje się niesamowicie)..................... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 15603
a tez jestem w takim zwiazku ale wczesniej widywalismy sie codziennie pozniej co weekend ja poszlam do szkoly,a on pojechal do innego miasta za praca dzieli nas 450km.znamy sie juz 3 lata,ale ostatnio powiedzial mi ze zwiazki sa nie dla niego nie umie sie w nich odnalesdz,zle sie czuje mowi tez ze bardzo mu na mnie zalezy ale nie jako zwiazek staly.nie wiem co otym myslec gadalam z nim i zachowywal sie tak jaby wszystko bylo o.k.prosze doradzcie mi!i jeszcze jedno mowil tez ze mnie zdradzil i od tego momentu zrozumial ze zwiazki sa nie dla niego.dla mnie jedna zdrada nie przekresla zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15603===>>> Tak to czytam i jakoś nie mogę tego zrozumieć. Dla mnie jedna zdrada też związku nie przekreśla, każdy przecież zasługuje na druga szanse. A może On potrzebuje troche czasu? Pobędzie kilka dni sam, przemyśli kilka spraw i zrozumie co dla Niego ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze on sie boi zwiazku. Moze i Cie kocha, ale skoro nie moze Cie widywac to boi sie, ze przez wasz \"zwiazek\" moze przegapic poznanie jakiejs osoby, ktora mieszka blizej niego. Mimo to-ja bym zdrady nie wybaczyla.Ale zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moj wyjechał na stele do pracy za granice :0 mialam nadzieje ze to pomoze sie zastanowic ...ostudzi kontakty ze swoja pzryjaciółka. Głupia i naiwna jestem. Potrafi do niej zadzwonic co słychać u naszej córki( ma z nia lepszy kontakt ,bo córa traktuje ja jak kumpele). Porażka.Ma qwa mega doła i sama juz nie wiem jak sie w tym wszystkim odnaleźć.Czy to dziwne i chore ,ze nie chce by ona uczestniczyła w naszym życiu rodzinnym??????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Motylku...wracaj do nas...tam jest dziś kącik humoru... Pozdrawiam wszystkich zakochanych... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HA to nie dziwne i chore lecz normalne, ze nie chcesz. Ale tego Twojego faceta to nie rozumiem za bardzo.... dzwonic do znajomych i pytać co u córki? to nie lepiej zadzwonic do córki do Ciebie? Nie wiem co Ci poradzić, ale jak go kochasz to może zawalcz o swoje.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
_Motylek_ ale ja juz walcze i walcze o to \"swoje\" i jakos jest oporny,bo on walczy o swoja pzryjazn, ktorej ja nie akceptuje.Takie to troche zakrecone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmm To ja już nie wiem.... A może postaw sytuacje jasno..... No wiesz przyjaźń jest ważna no ale przecież ma rodzine......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale on uwaza ze teraz tylko ze soba rozmawiaja...ze o uczuciach(niby) nie ma mowy juz, bo decyzje pojeli..itd itd no i wogole nie wie czym ja sie pzrejmuje i nakrecam niepotzrebnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja juz jej nie ufam. Pytala mnie czy moze mojego prosic czasem o pomoc..zgodzialm sie...a pozniej sie zakochala w nim i tak sprytnie angazowala w swoje problemy ,ze b.czesto do niej jezdzil. Oszukala mnie bezczelnie.Wyszlam na glupia i naiwna pzry okazji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez mi sie tak wydawalo.TYle ze on nie widzi problemu, a ja owszem .I dogadac sie nie mozna.Moze to sytuacja bez wyjscia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taa rozmawialam. na gg. Zapytalam ja wprost czy az tak gokocha i czy zamierza zrobic wszystko zeby z nim byc. Pzreczytalam TAK!!! I jak mam to olac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozniej mojemu dalam czas do namyslu imial sie okreslic z kim chce byc. dziwnie,bo po paru tygodniach nagle pzrestawili sie na znajomosc zwykla. Wierzyc w to?????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to rzeczywiście ciężko... a może niech córka porozmawia z ojcem (albo może jej nie mieszaj do tego) A jak często się z nim widujesz? Jeśli mogę zapytac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
córa znalazła w niej b. dobra koleżanke i ani myśli z tego zrezygnować ,bo sie matce to ni epodoba. Meza nie ma na razie od 2 tygodni.Nie wiem kiedy sie zobaczymy.Byc moze dopiero na swieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×