Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kamileczka2222

pogrążone w TĘSKNOCIE za ukochanym...

Polecane posty

hej Kobitki!! dziękuję bardzo za wszystkie milutkie słówka... już mi troszkę lepiej, dzwoniła tez niedawno moja psiapsiółka i troszkę pogadałyśmy... Wiecie co bo to jest tak, że jak załapię dobry humorek to jest przez jakiś czas dobrze dopóki..... dopóki zdam sobie sprawę że się oszukuję. Wiem wiem, namieszałam troszkę... hihi Kokretnie chodzi o to że sobie wmawiam że to już niedługo Kochanie wróci, a jak zrozumiem że to wcale nie tak niedługo... mało tego jeszcze nawet połowa nie minęła, a mnie się i tak zdaje jakby to już całe wieki...i nie potrafię sobie radzić z prostymi sprawami gdy Jego nie ma. I tak już jest o wiele lepiej niż było na poczatku... w sumie wierzę w to że już teraz będzie tylko lepiej.... musi być :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a rzeczywiście jutro Misio Madafi przyjeżdża... kolejna czarodziejka będzie szczęśliwa :-D Karolka a jak wyglądal ten test.... hehehe tzn. jak sprawdziłaaś ile balonów przejdzie przez drzwi pociągu?? ciekawe czy Moje Kochanie jutro zadzwoni, bo bardzo chciałabym Go choć usłyszeć :-) miejmy nadzieję że zadzwoni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Test pytasz,nadmuchalam 10 i to takie wielkie bylo.... musze jechac intercity a ta choc wygodniejsza opcja jesli chodzi o wnetrze i czas dojazdu posiada jednak pewien mankament-waskie drzwi ,nie ma szans aby sie wbila w nie z taka iloscia balonow...nie wiem tez jak to zadziala z 30,ale najlepsz bede na rowerze i nie martwie sie jak to bedzie wygladac,ale o to ze ja i rower owszem tolerujemy sie za to ja nie bardzo odnajduje sie wsrod innych rowerzystow,ciagle w kogos wjezdzam albo ktos we mnie...a tu jeszcze te balony no ale jak je do siodelka przymocuje a nie do kierownicy,hmmm zobacze,no to sobie wymyslilam,no i jeszcze jedno mnie teraz zastanawia co my z nimi zrobimy potem,ja tam bym je wyposcila w swiat ale chyba na lotnisku nie bardzo...nie wiem niech sie misiek martwi dam mu je do lapki a on cos juz tam wymysli... Ale w sumie to fajnie sobie to wymyslilsm....On padnie jak to zobaczy!!!!!!!!!!!!!!! zapiekanka fajna,tylko jakos za bardzo mi sie spiekla i makaron chrupiacy byl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziweczynki wiec u mnie jest tak dogadalismy sieniesamowicie jak najlepsi przyjaciele spedzamy mnostwo czasu ze soba sypiamy ze soba on ciagle mnie przytula mizia itp nie wiemco jest miedzy nami nie poruszam tematu nas aczkolwiek ja taknie chceze spimy ze soba dobrze nam ze soba on widzi jakja bardzo siezmienilam powiedzial zebymsienie wyprowadzala itp sa 2 opcje albo mnie wykorzystuje do sexu i do pomocy mu albo jest tak zmieszany ze sam nie wie czego chce widze ze ciagnie domnie co mam robic czy ulegac czy odtracic go i pokazac ze mi nie zalezy nie wiem co robic bo niby nie jestesmy razem a kochamy sie ciagle jakszaleni i dobrze nam ze soba nie wiem co myslec mam wrazenie ze on mnie wykorzystuje bo ma ochote na seks nie wiem POMOZCIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie kota mozna kapac?a jak tak to moge uzyc mojego szmponu,czy lepiej cos specjalnego dla zwierzat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolciu... kotów raczej nie powinno sie kąpać... jesli już to umyć takim szamponem specjalnym dla kotków... choć nie radziłabym... kotek sam się umyje najlepiej :-D, narobiłaś mi smaku ta zapiekanką moja Droga... super pomysł z tymi balonikami... naprawdę. Szalona z Ciebie kobitka :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to dobrze że o mnie niezapomniałyście.....:)))) Kunaaa, Kamilka dziękuję Wam że pamiętacie jeszcze jedna z najstraszych czarowinic(dziejek)..przypuszczam ze inne tez pamietaly tylko nie pisaly... Mialam potwornego dolka:(:(:(i jeszcze go troszke zoastało....rzeczywiście..mój misiek wraca juz do mnie..wyjechał ok. godzuny 18..przypuszczam ze gdzies w poldo 17 wyjechał...dostaje co jakiś czas strzałki od niego(jak gdzies staną)..wiecie martwie sie ..tyle godzin za kolkiem...ale jestem dobrej mysli:)..przy dobrych wiatrach bedzie u mnie około 4, 5 rano... Chyba dziś nie zasnę... cisze się ze mnie pamietacie...:):)❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny to ze moj wrocil nie znaczy zemozecie mnie olac hehehhehehee potrzebuje porady prosze ja nie wiem cosie dzieje i jakmam robic zeby go odzyskac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniu ja wróciłam...widze ze sprawy obrały całkiem inny obrót..moim zdaniem powinnas z nim porozmawiac powaznie...jezeli powie ze nie jestescie ze soba to Ty ne powinnas godzis sie na taki układ(łożko),,niech Ci powie szczerze co czuje i czego chce...a Ty jemu.. czas najwyższy na rozmowe...jezli nie chce byc z Tobą ...to trzymaj sie Naszego planu(olac i takie tam)....niech Ci powie wprost.... ROZMOWA...to co powinnas teraz zrobić..i nie ma ze On nie wiem i takie tam..prosto i szczerze..tak, albo nie... 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja nie chce jeszcze gadac o nas powiedzialam mu ze on i ja przeszlismy przez to i sie juz nie kochamy a on na tomoze sie zakochamy znow w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
proszę proszę :-D Madzia wróciła do Nas :-) a już się bałam że o nas zapomniałaś... nie martw się Madziu, mam nadzieję że Twoje Kochanie do Ciebie szczęśliwie dojedzie :-). Z jednej strony bardzo się cieszę Waszym szczęściem, a z drugiej zazdroszczę że ja jeszcze muszę poczekać..... Ania jak Ty sama nie rozwiążesz tego problemu to nikt go za Ciebie nie rozwiąże... to Twoje życie, i decyzja co zrobić nalezy tylko do Ciebie. A rad to Ci dziewczynki już mnóstwo dawały... nic nowego nikt nie wymyśli. My możemy Cię jedynie wesprzeć w tym co postanowisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamilko jakos mi dziwnie na serduchu..bo niby powinnam sie cieszyć, a jakoś mi tak niechychodzi...smutno mi...ta stgnacja mnie dobija..ten dzień taki sam jak poprzedni..i w domu juz nie moge wytrzymac(mieszkam jeszcze z rodzicami mam nadzieje ze juz tylko do pazdziernika)..zero kontaktów z ojcem i z matką nie moge sie dogadac..dlatego jestem wykończona psychicznie.. mam nadzijee ze ja Misiek wróci to doda mi energi i wiary..stasznie potrzebuje wsparcia......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jmhfgkj
cieszę się Madziu... super... ja jeszcze tydzień i też będe tak miała... a i musisz się wyspać, żeby być piękna i wypoczęta na jego spotkanie... na pewno będzie cudownie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 Karolka... a co do tych balonów musisz zrobić zdjęcie... na lotnisku lepiej ich nie wypuszczajcie, wiesz jak tam jest, ale z drugiej strony, nie są na hel więc nie polecą bardzo w niebo... więc nie byłoby może problemu... tylko że oni -CI strażnicy przyczepiają się o wszystko, zdjęc przecież też nie można niby robić... dacie sobie rade, najważniejsze że będziecie razem 👄 Ania: jedno zdanie, tak jak Magda radziła... szczera rozmowa... a tak poza tym, to miłoby było jakbyś też kogoś czasem pocieszyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, to na górze to pisałam ja... to jlhnfsldm... top byłam ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm..a Ty kim jestes?? chyba sie nieznamy?? czy sie znamy?? bo ten nick nic mi nie mówi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heheheh...kunaaa ciesz sie ........jestes jedna z nielicznych chyba ,...co mnie jeszcze pamieta,...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madziu... wiesz ja kiedyś w domu też nie mogłam się czasem dogadać, może nie aż tak, ale jednak... i dobrym rozwiązanie jest wyprowadzka... ja odchodząc z domu nabrałam dystansu i zrodzicami się bardzo poprawiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzia ja mam dokładnie to samo... rodzice, brat... ciągle wszyscy na głowie... także doskonale Cię rozumiem. Ale Kochana nie wolno Ci się teraz smutać. Pomyśl coby Twój Misio pomyślał jakby wiedział że się teraz smutasz :-). Niunia ciesz się że pobędziecie teraz troszkę razem i wykorzystaj to maksymalnie :-) http://fun.from.hell.pl/ pooglądajcie sobie w wolnej chwili zdjatka na tej stronie... hehe niektóre rzeczywiście śmieszne :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no co Ty, mase osób Cię pamięta, ciągle ktoś o Tobie wspomina... Madziu poprostu jakoś mnie też mniej było na forum... i Ciebie chyba też, ale jest to zrozumiale, bo masz teraz dużo spraw przed przyjazdem Miśka :D Przecież wy jestescie tu od początku, ja później, a teraz kolejna tura nowych twarzy... rozrasta się topik :-) Kamila miała dobry pomyśł. Uśmiechnij się i glowa do góry, we wcześniejszej wypowiedzi nie dodałam, że aby się wyprowadzić, niestety potrzebne jest dobre zaplecze finansowe... i to jest ból, gdyby nie mój mąż i pomoc moich rodziców, bardzo by nam ciężko było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu jak dobrze sledzilas topik...to w pazdzierniku niby na 99% bedziemy z moim Miśiek miec mieszkanie..i to nie wynajmowane, tylko własne...to tylko i moze az 40 pare mertów..ale własne...dlatego modle sie goraco by sie udalo...wiesz..napewno jak sie wyprowadze to oni beda mili inny stosunek do mnie..ale teraz...to jest tragedia...traktuja mnie jak smiecia, a moze jeszcze gorzej...to przykre i moze nieprawdopodobne..ale taka jest prawda...bolesna.ale prawda...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie..jak to dobrze ze mam Was...was wszystkie....:) wiecie w moim rodzinnym domu doszlo do tego ze od ponad miesiaca sie sama zywie..bo jak stwierdzono jestem darmozjadem i pasozytem(!)...i teraz skaladm sie na gaz, prad, wode...a w domku robie wszytko(moja mama jest niepełnosprawna, chodzi o kulach)..i dużo czynnosici wykonuje za nia...ale ona jest straszna...nic nie potrafi docenic...jednym słowem w domu mam piekło i pragne jak najszybciej sie z niego wydostac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magda 40 metrów to jest właśnie tyle ile trzeba, w końcu będziecie tam razem... my przed ślubem z mężem oglądałam 24 metrowe kawalerki z aneksem kuchennym i mimo że to małe to my zawsze widzieliśmy coś tam co nam się bardzo podobalo, najważniejsze to być razem :D a potem to się zupełnie inaczej ułożyło z mieszkaniem, ale jest lepiej niż myśleliśmy że będzie i jestem zadowolona. Wam też będzie dobrze!!! A co do sytuacji w domu? Może musisz trochę poschodzić im z drogi... czasem ludzie muszą od siebie odpocząć, nie jest łatwo razem żyć, gdy każdy ma inny charakter, albo jeszcze gorzej jak wszsyscy mają podobny ;-) w ciężkich chwilach myśl o tym, że już niedługo i będziecie tylko razem ... głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia nie wiem czy sobie zdajesz sprawę z tego że przyznając mi słuszność założenia tego topiku ściągasz na siebie obowiązek zaglądania tu... no a jednocześnie wyrażasz tym swoją przynależność do czarownic z Łysej, a wiesz... z czarownicami lepiej nie zadzierać ;-) Magduś ja musze się przyznać że kiedyś byłam pewna że będę mieszkać w przyszłości z rodzicami (jakoże mamy spory domek i możnabyłoby spokojnie strych zasiedlić), ale teraz kiedy siedzę z nimi non-stop to coraz bardziej przekonuję się do tego, że to jest zupełnie nie trafiony pomysł. Mi się wydaje że przyczyna takich nieporozumień jest prosta. Bo przeciez jak się przebywa z kimś codziennie przez ileś tam lat to choćby ten ktos był Matką teresą to byłoby ciężko wytrzymać. Poprostu każdym można się znudzić. A rodzicie są najkochańsi na odległość- i to jest święta prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchak...no widzę że masz naprawdę nieciekawie, a Twoja mam od dawna chodzi o kulach, bo czasem ludzie np. po chemii albo po jakimś urazie robią się bardzo drażliwi i trudno z nimi wytrzymać, mają ciągłe pretensje i mase złości w sobie. Nie mówie, ze wszyscy, ale jest to dosyc częste zjawisko, wtedy chyba trzeba po prostu odpuścić, bo ta druga osoba męczy też się, tylko ze sama ze sobą... niestety... no ale nie wiem jak to u ciebie wygląda, więc tak tylko pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamilko przecież ja zaglądam... i będe zaglądać :D a jak pojadę do mojego Slońca to też będe, tylko że mo0że trochę żadziej, bo on nie ma stałego łącza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o tak dziewczęta.....na odległośc....im dalej tym lepiej:)..a to \"nasze\" mieszkanko jest spory kawalek od moich rodziców..(to ta sama mijscowośc)..ja wiem ze jak sie wyprowadze to i tak bede do domu zagladała, a to z racji tegoze bede musiala mamie pomoc(umyc okna, lu takie inne rzeczy z którymi ona sobie nie poradzi)..ale to bedzie tylko czas na sprzatanie, a po nim do siebie...oj....mam nadzieje ze uda nam sie z tym mieszkaniem...bo myśl ze uda nam sie podtrzymuje mnie przy zyciu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i Kamilko zgadzam się ze stwierdzeniem, ze z czardziejkami, albo jak kto woli, czarownicami z Lysej Góry nie można zadzierać... w końcu czuje się jedną z nich... a i powiem wam w tajemnicy że kiedyś wrużyłam z dłoni... ale przestałam, bo się ze mnie śmiali... buuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×