Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość minewra

pije malibu a on nie dzwoni...

Polecane posty

Nowanaforum - oczywiscie technicznie rzecz ujmująć masz rację i ja też mu tak powiedziałam, ale biorąc pod uwagę inne aspekty rzeczywistosci, to wszystko zalezy od czyjejs psychiki, jedni reagują tak, inni inaczej. Niejest mi łatwo zapomnieć o tym, co zrobił, ale on to naprawia jak może. Ni ebędę go broniła, bo ni zachował się w porządku, ale zawsze pozostaje jakieś ale. Jak mówi pewne przysłowie \"zanim osądzisz kogoś, kto zbyt wolno chodzi, przejdź się w jego butach\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luiza wiesz jest takie
inne powiedzenie dostosowane do tej sytuacji: facet napluje ci w twarz a ty bedziesz udawac ze deszcz pada.....:O i to wlasnie twoja postawa, kompletnie brak ci myslenia racjonalnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowanaforum
Potem znowu bedzie mial problem i zniknie tym razem na 2 miesiace:( Ja byma wolala miec faceta na Twoim miejscu, ktory mnie szanuje, dba o mnie, jak ma problemy nie unika kontaktu przez miesiac . Ja bym dostala szalu gdyby moj nie odbieral sluchawki przez 30 dni!! To juz brak szacunku. Koniec zwiazku jak dla mnie. Po to jestem aby moj partner powiedzial mi, ze ma klopoty. Ok, rozumiem ,mam zostawic go w spokoju bo chce byc sam teraz ale przynajmniej wiem o co chodzi! Luiza ,nie widzisz, ze nawet jak bedziecie razem to nic sie nie zmieni? Wasz zwiazek bedzie bardzo luzny, bez pasji, bez emocji, bez szczerych uczuc. Bedziesz wiecznie czekala na niego. Ty caly czas dostosowujesz sie do niego. Jest tak jak on chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowanaforum
Moze nie chodzi o kobiete, tak jak mowisz ale czy on mial az takie problemy zebys ty dzwonila a on olewal Twoje telefony?? Stracil dom, rodzine, stracil 2 nogi, zbankrutowal, ze tak wyszlo? A moze lezal w szpitalu nieprzytomny? Co mu sie stalo, ze przez 30 dni nie mial potrzeby uslyszenia Twego glosu? On Cie na 100% nie kocha, nie szanuje.Traktuje Cie jak kolezanke . Szkoda Ciebie na takiego debila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do nowanaforum, Luiza napisala ze on mial powody. Jakie? To juz ich sprawa i nie Tobie dociekac co sie stalo. Skad Ty mozesz wiedziec ze on jej na 100% nie kocha? Jestes jasnowidzem??? Skad mozesz wiedziec ze miedzy nimi nie ma/nie bedzie pasji i emocji? Chyba Cie troszke ponioslo. Wiesz, kazda by chciala zeby jej partner o nia zabiegal, codziennie dzwonil i przysylal kwiaty. Ale tak to w bajkach tylko jest. Rzeczywistosc jest nieco inna. Sa problemy, rodzina, praca, zobowiazania... Jak kobieta jest madra i pewna siebie i swojego partner to poczeka na niego miesiac albo i wiecej jesli w perspektywie jest dalsze wspolne zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ermilko! A co do Tych najezonych Pannic, to ne orzyszło Wam do głowy, ze mi może odpowiada luźna forma związku? Martwiłam się - to fakt i faktyczni emgł dać znać, ale mając na uwadze co sie stało, potrafię go zrozumieć. Jeszcze nie wiecie co Wam życie przyniesie i jak Wy się wtedy zachowacie, więc odradzałabym takie osądy. Pozdrawiam. Ermilko jeszcze raz dzięki za wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak luzia masz racje..ta znajomosc czegoś mnie nauczyła..jak mowić głośno o niektórych sprawach,nazywac rzeczy po imieniu..on nauczył mnie otwartości..tak myślę..te rozmowy..maile..to chyba o to chodziło..umiem więcej dzięki temu.. a jednak dalej mi szkoda i żal..że się skończyło..bo czułam się świetnie ze świadomością posiadania kogoś gdzieś tam daleko..myslę w nocy..wspominam..ale juz nie kombinuję.. całusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kobiety, gdzie jesteście? Adios, Luiza są, ale gdzie podziała się Spręża, Właśnie, Katee???? Ja siedzę w domu i borykam się z grypą. U mnie bez zmian, to znaczy bez kryzysu po rozstaniu :-) Strasznie się cieszę, że nie dopadła mnie jakaś zupełnie niepotrzebna depresja. Tylu znajomych jest ze mną, moja przyjaciólka, nawet Matula (która swoją drogą mam wrażenie bardziej przeżywa to rozstanie, ale trzyma za mnie kciuki i mówi ciągle \"a niech sobie poszedł\" he he, strasznie nie mojego ex wyzywa, już Ją przekonuję, że wcale taki zły nie był). acha, w weekend spotkałam mojego eksika, obyło się bez emocji, cześć-cześć i inne trele morele. Był taki sympatyczny jak na początku (bez głupich min, omijania mnie wzrokiem i błędnych spojrzeń skrzywdzonego pieska), jak rozumiem wpadliśmy w etap \"pokaż jak świetnie się czujesz bez drugiej osoby\" :-) wychodzi nam to cudownie.... ale prawdę powiedziawszy po powrocie do domu czułam się dobrze, że po spotkaniu z nim nie musiałam juz niczego się domyślać, niczego analizować, ot spotkanie z jakimś tam panem i tyle (oczywiscie to nie było zamierzone spotkanie! przypakowe) ufff..to chyba był kolejny etap wychodzenia ze związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sosenka wiosenka
Hej dziewczyny, dosyc dlugo Was czytam, tzn od samego poczatku...kiedys buszowalam po necie i znalazlam taki topik....szczerze to cos takiego wlasnie szukalam.Tez mam klopot z facetem. Ostatnimi czasy sama zastanawiam sie czy to wszytsko ma sens.Bardzo go kocham, w wielu przypadkahc pokazal, ze on rowniez zywi do mnie to samo uczucie, ale problemy i tak sa...jestesmy ze soba prawie 2,5 roku.Jak to wiadome poczatki zawsze sa cudowne, pozniej zaczely sie sprzeczki, az doszlo do rozstania na 2 miesiace...pozniej jednak wrocilismy do siebie...oboje nie potrafilismy zapomniec, no i przede wszystkim zyc bez siebie....i tak mijaly miesiace...lata...ostatnio tak strasznie wszytsko sie popsulo, ze wieczorkiem placze w poduszke...Zaczelam prace i wyobrazcie sobie ze widzimy sie rzadziej niz jak mialam szkole....Pracuje dosyc krotko, bo tylko na tyle pozwala mi moj zawod...a i tak nie mozmey znalezc czasu dla siebie.Tzn ja sie zawsze staram, ostatnio to on wszystko chrzani...to okazuje sie, ze cos musi w domu zrobic, to mecz wypadnie, to znowu umowimy sie a on zapomni ze jednak jest umowiony na jazdy (bo robi prawko)....dzis akurat byla taka sytuacja...wczensiej mielismy sie widziec w niedziele..ale powstala klotnia, oczywiscie kto wienny?ja....bo jakze by inaczej...chlopy o byle co sie obrazaja.....dzis znow klotnia, staralm sie wyjsc z tej sytuacji jakos..rozmyslalam jakbysmy sie mogli zobaczyc...ale stwierdzil, ze przez tel bardzo na neiog krzyczalam i doszedl do wniosku ze pojdzie na trening(a jeszcze rano mial teog nie robic...by sie zobaczyc)..wiecie jak sie wkurzylam jak mi to powiedzial. Poczulam sie niepotrzebna..ze dla niego jakis piepszniety trening jets wazniejszy niz ja.Byc moze jutro sie zobaczymy...ale ja tak nienawidze takich dni...sa koszmarne...wiecie ze jestescie umowione a tu w pewnym momencie facet wam mowi, ze musicie to przedlozyc bo ma cos do zrobienia....i co ja mam zorbic?ostatnio tylko potrafimy sie klocic...a nadal go kocham...przepraszam za powiesc, ktora uczynilam..ale pomuszcie...caluje mocno,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adiosku! Kochana! Trzymaj się! To jeszcze trochę poboli, ale przejdzie. Mam nadzieję, ze lada chwila trafi Ci się ktoś fajniejszy i pomoże zapomnieć o tamtym. Kolla! Tak trzymaj! Dzielna babka z Ciebie! I powroctu do zdrowia życzę. Sosenko! Zalecałabym mały dystansik z Twoje strony. Wiem, ze bedzie Cię skręcało zeby zadzwonic, pogadać z nim, powyjaśniac sobie wszystko, bo my baby tak mamy, ale postaraj sie opanować. Sprawdź czy facet w ogóle zechce się wykazać i podejmie jakąs inicjatywę. Życze sukcesus. jelsi m zależy, to coś zrobi, ajeśli nie, to pozostanie taki jaki jest ,a wtedy pomysl, czy wart jest Ciebie i Twojego cennego czasu. Trzymam kciuki. Paa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sosenka wiosenka
Czesc Wam wszystkim....Luiza, dzieki za rade...masz racje dystans by sie przydal...jak to sie mowi, jak nic nie robisz, to oni Cie zdobywaja, a jak zaczynasz sie starac, pokazywac ze Tobie zalezy na facetach (dokladnie jednym) to przestaja cokolwiek dzialac. Postaram sie byc teraz stonowana...dzis chyba sie widzimy, idziemy na spacer, gdyz z treningu dzis nie mogl zrezygnowac...nie wiem moze tylko sobie wmawiam, ale dla mnie to kolejny gwozdz, do tzw przyslowiowej trumny, ze skoro chcial zrezygnowac z wczorajszego treningu, to co to za roznica dzis czy jutro....ale mniejsza z tym. Zobacze jak bedzie dzisiaj...strasznie mi go brakuje i tesknie, ale musze byc silna i nie moge mu pokazywac ze az tak mi zalezy...w innym wypadku wejdzie na glowe a wchodzac skieruje do mnie swoje tylne oblicze....czyli pupe...zaraz zbieram sie do pracy, tak wiec trzymajcie sie...pozdrawiam, papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sosenko a gdybyś to Ty choć raz nie mogła? On zaproponuje w srode na 19, a Ty mówisz \"przykro mi, ale juz się umówiłam - innym razem\" zacznij chodzic na basen, czy na aerobik, miej swoje zajęcie inne niż on. Oczy mu się otworzą. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sosenka wiosenka
Luizo, masz racje...juz dawno sie chcialam zapisac na aerobik i to zrobie...tylko wyplatke dostane..:)i bede chodzic czesto..haha..buziaki:)dzieki za rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babki co jest z Wami? Uleczylyscie się, czy cos przeskrobałyscie i boicie się przyznać? Gadac i tu szybko o co chodzi! Miłego dnia. Paaa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luiza u mnie to wiesz jak jest..mam ochotę napisac mu coś w rodzaju epilogu..chociaz trzymam lapy przy sobie..ale rozmyslam nad treścią..wiem ze nie warto..ale taka nieodparta chęć.. kolla- wiem o co chodzi, ja też pewnie tak bym się zaprezentowała gdybym kiedys go zobaczyła..zdrowiej !! luzia jak u Ciebie?ok?bez zmian? tamnten drugi tak mnie molestuje że mam go dość..z tego co pisze wynika że widzi we mnie tylko dziurę..nic więcej..chyba go skreślę.. mąż się podlizuje..też mnie wnerwia.. eh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie właśnie Adiosku! Powiedz mi jak to jest z Twoim mężem i dlaczego jesteś poszukującą? Twój mąż to zły wybór, czy jak? U mnie wszystko w porządku, poza tym, ze on znowu na wyjeździe, ale dzwoni codziennie i pisze i jest ok. Zobaczymy jak długo ;-) Kolla ciesze isę razem z Tobą. Adios odpisz szybko, bo ciekawi mnie jak to jest z Tobą i tym Twoim małzeństwem i co jest w nim nie tak. Całuję Was dziewczynki. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny;-) Mogę się przyłączyć? Ja się odwazyłam i zerwałam już tak naprawdę i nawet nie tęsknię:-D To już dzis piąty dzień bez kontaktu, korci mnie, ale się nie dam:-) Nie wiem czy się nadaje na wasz topik, ale co tam i tak was czytam to mogę coś rzucić od siebie od czasu do czasu;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry... Kobietki.. to dziwne, że ten topik ciągle żyje :-) Marwi, pewnie że możesz się dołączyć, to nie jest jakiś klub wzajemnej adoracji, nowe osoby, nowe historie są mile widziane!!!! Opowiedz coś o sobie, dlaczego się skończyło, jak długo byliście razem? Widzę, że kryzys Cię nie dopadł, jeśłi początki są takie dobre, to nie może juz byc gorzej. Ktoś napisał na forum, że po rozstaniu trzeba z siebie wyrzucić złość, nienawiść, gniew, bo inaczej to te uczucia eksplodują kiedys tam i nie można ich tłumić. Ale ja nie mam nic z tych uczuć do wyrzucania, bo ich po prostu nie czuję! Nie czuję gniewu, złości.... niedługo juz będzie miesiąc od końca i...i jest ok, nie sądzę, bym nagle miała wpaść w kryzys, skoro radzę sobie przez te pierwsze dni bez niego, to dlaczego miałabym nagle zatęsknić za pół roku????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Marwi! Brawo, ze wzięłaś byka za rogi! Teraz juz tylko z górki. Cieszę się że trzymasz się dzielnie. Zaglądaj do nas częściej. Chętnie wzbogacimy sie o nowe doświadczenia. Witaj Kolla! Noooo z Ciebie to tylko brzć przykład. Mam nadzieję, ze tak już zostani ei faktyczni enic Ci się ni eodmieni i nie zabraknie Ci tego ........ faceta. Kolorowych snów babeczki. Do jutra. Paaaaaaa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za miłe przyjęcie:-)Mi było łatwiej dziewczynki, bo mój facet to był prawdziwy drań, zawsze wolał wszystko inne ode mnie a od sierpnia zrywaliśmy ze sobą tyle razy, ze teraz odetchnęłam z ulgą:-) Mieszka w innym mieście więc raczej często go nie będę widywać z czego się bardzo cieszę. A skończyło się ponoć z mojej winy, bo go osaczałam i narzucałam się mu , czyli wymagałam telefonów, smsów, przyjazdów do mnie, byłam heterą bo nie potrafiłam zrozumieć że on ma pracę, że nie ma czasu, że on ma oprócz mnie SWOJE życie, że jest jeszce rodzina, znajomi (których ja nie znałam), kumple, wyjścia na piwo....szkoda pisać. On się w końcu wypalił ,ja go może nadal kocham, ale dziś jadę sobie w autobusie i tak sobie pomyślałam, że jestem sama, ale jak bylam z nim to czulam się identycznie, a teraz nawet jest lepiej, bo nie muszę już czekać na obiecany telefon i nie placzę jak czytam smsa w stylu \"wstałem, idę się kąpać, zaraz do pracy, miłego dnia życzę , pozdrawiam papa\"...może dla niego to bylo normalne ale dla mnie nie, więc jestem sama. to chyba dobrze, bo skończylabym pewnie z załamaniem nerwowym, bo i tak doprowadzał mnie do takiego stanu, że ....brrrr Acha, jeszce o jedno się chciałam zapytać. Jak się z kimś zrywa w srodę , w sobotę jedzie się z koleżnaką z którą sie kiedyś chodziło do Zakopanego, wraca w niedzielę a w poniedziałek prosi się o szansę i powrót to nie jest to dziwne? Bo on uważał ze dozowolone...wiec takie miałam problemy, ja tez nie byłam bez winy, bo czasami dochodziło do rękoczynów, tak na mnie działał mój \"Misio\", a teraz taka wyciszona kobietka jestem:-D Kryzysy były i to duże, ale wcześniej, po setnym zerwaniu tego już nie ma i chyba wie się że już naprawdę koniec i w końcu nie myśli się, a może...jeszcze kiedyś...ja i on...aż mnie mdli na samą myśl:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolla, ja też nie czuję złości, gniewu, mogę z nim gadac jak zadzwoni, bo za nic w świecie nie uniosę się teraz dumą, bo dopiero miąłby satysfakcję. A wiecie co jeszcze? On chciał separacji, na miesiąc, ja powiedziałam , że nie , że nie chodzimy i nie mam zamiaru błagać go o kolejne próby, a on na to że zobaczymy...i miał taką minę...no to zobaczymy:-) Pozyjemy zobaczymy:-D Katharsis dziwoszki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ładny kwiatek z tego Twojego faceta Marwi! Dobrze, ze go w diabły zostawiłaś. Niech sobie jeździ do Zakpanego, a za Toba to on jeszcze zateskn i przyjdzie po prośbie, zobaczysz. Bądź twarda i mysła tylko o sobie w takiej chwili. Pozdrawiam. Paaaaaa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moja historia wygląda tak: mam w prawdzie męża,dzie ko nawet..kocham je ponad zycie..ale męża..niestety juz nie.Złożyło się na to bardzo wiele rzeczy..za duzo by wymieniać.W każdym razie sytuacjia wygląda tak że ja go juz nie chcę,,jestem z nim ze względów ekonomicznych bo nie stać mnie na samodzielne utrzymanie,on twierdzi ze mnie kocha..ale wiem o co mu chodzi ..o sex wyłącznie..spimy w osobnych pokojach,troszczę się tylko o siebie i o dziecko..o niego ..hm..z doskoku coś mu tam zrobię na obiad.. z mojej strony niczego juz nie ma..tkwię w takiej klatce..ale na razie nie mogę się wyzwolić. dlatego szukam...moze nawet nie szukam..tylko..jestem zainteresowana :) .. pokopane to.. nie wytrzymałam napisałam mu coś w rodzaju pożegnania..myślalam o tym od kilku dni..mimo że wiem ze nie odpisze to poczuła ulgę..coś z siebie zrzuciłam..na zawsze. całuję was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Babeczki!!! Wybaczcie długa absencję... To troszkę dlatego, że przestałam żyć zagadnieniami dotyczącymi mojego (w zasadzie to juz nie mojego) Królewicza... Tak jak się wszystko bezszelestnie zaczęło, tak samo się zkończyło... Bez zbędnych ustaleń werbalnych... Bo tak jak się zaczęliśmy spotykać i przez cały czas nie wiedziałam na czym stoję, a on ten temat omijał, tak jakoś wszystko się rozluźniło samoistnie... Byliśmy tydzień temu na wspomnianym przeze mnie wcześniej weselu... I bylo wręcz nudno... To znaczy tańcowaliśmy i to dużo, ale w przerwach nic do mnie nie mówił, ja już też nie siliłam się na sztuczne podtrzymywanie rozmowy. Więc niby wszystko oki, ale widać, że raczej to już nie to... Tak jak się szybko zajawił mną, tak samo szybko mu przeszło... Już nawet żadnych całusków nie było... A jak czekaliśmy na transport przez 30 min w środku nocy i tak zimno było to nawet mnie nie przytulił tylko 5 metrów ode mnie stał... Ne wiem co jest grane i po co w ogóle mnie na to wesele chciał... A raczej wiem... Pewnie chciał się przed kolegami pokazać... Tak mi się wydaje... Bo samemu tak głupio iść, niee?? Bo na to wcześniejsze wesele, które było u niego w rodzinie to mnie nie zabrał... Jak wiecie ja to sobie juz wcześniej w głowie w miarę poukładałam i byłam na takie stan rzeczy przygotowana... Bo skoro chce romansować z innymi laskami na randkach internetowych to wynika z tego, że raczej mną nie jest na poważnie zainteresowany... No i tak... POtem jeszcze był tel. w poniedziałek po weselu, ale też chyba jako popis przed kolegami zapytał mnie kiedy się widzimy, ku mojemu zaskoczeniu. Bo myślałam, żę to wesele pokazało definitywnie, ze chyba już się widywać nie bedziemy... Ale potem przez cały tydzień się nie widzieliśmy... Więc to tylko potwierdza... No i teraz sobie nogę złamał isiedzi w domu... I nudno generalnie u mnie, bo jak widzicie, nic z tego nie wyszło... a tak miło się chłopiec zapowiadał :-) I taki 100 % w moim typie... Cóż... A co u Was?? Pozdrawiam Wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakaka26
Hej dziewczyny, wlasnie trafilam na ten topic. Ten problem nurtuje mnie od niedawna. To okropne, dlaczego faceci znikaja w najmniej spodziewanych momentach i pojawiaja sie po dlugim czasie jakgdyby nigdy nic. Mam tego dosc!!!!!! Nienawidze tego czekania, bo ktos obiecal mi spotkanie, zachowuje sie jak zakochany, a potem nagle znika, tak po prostu!!!!!!!!!!! Po co oni mi dupe truja jak maja sie tak zachowywac. Potem ja chodze wkurzona przez kilka dni, a kiedy mi przechodzi oni znow sie pojawiaja. Wczoraj bylam na randce z chlopakiem, ktory zaprosil mnie niespodziewanie (bo myslalam, ze ma mnie gdzies). Spedzilismy mily wieczor. Na koniec powiedzial do zobaczenia, tak dosadnie, dal mi do zrozumienia, ze sie jeszcze odezwie, a dzis nic!!!!!! Tak czekalam na smsa, telefon, maila, cokolwiek. A on nic!!!!!!!!!!!!!! I nic mi sie przez to nie chce. chyba sie upije. Nic z tegonie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spręża, brrr, aż mnie dreszcz przeleciał jak opowiadałaś o tej nocy czekając na auto :-) Ależ zimnooo się zrobiło! i to nie z powodu tej nocy, ale tego pana....zimna rybka, jak moja ;-) Ja sobie tego mojego-nie-mojego przedstawiłam jako maszynę-robota niedolną do uczuć; działa zaprogramowany, jakieś schematy postępowania, odzywa się i działa na jakiś zewnętrzny impuls. Taki robocik, który całkiem się popsuł i naprawy gwarancyjne juz go chyba nie obejmują. Nie ten rocznik, nie ten typ ;-) Ja dla zajęcia myśli rozwinęłam moją internetową znajomość sprzed kilku miesięcy. Na początku pisaliśmy krótkie maile, bardziej takie wynikające z naszych zainteresowań wspólnych, no a teraz....teraz rozmawiamy coraz bardziej otwarcie i uważam że to coś dobrego dla mnie, jako osoby która skończyła właśnie związek. parę rozmów via net dobrze robi i do niczego nie zobowiązuje :-) Na żywych panów patrzeć na razie nie chcę, bo ciągle szukam u nich tych kart pamięci wbitych w plecy i róznych pokręteł. Ach, tak w ogóle to jakiś okres rozstań nastąpił, bardzo wiele moich znajomych, ludzi z rodziny kończy związki, czasem bardzo długie. Co jest??????? pozdrawiam Kobietki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! czytam Was od dłuższego czasu i musze Wam powiedziec że jestem z Wami ;) a co do tych kończących się związków...to ja ostatnio z kumpelkami uznałam że jakiś wirus w powietrzu panuje...bo facetom coś odbija i wychodzą jakieś chore akcje :/ to już się utrzymuje w moim otoczeniu tak od czerwca...sama też tego doświadczyłam niestety... p.s. moja \"historia\" jest w topiku \"o co chodzi facetowi\" chyba od trzeciej strony... pozdrawiam i 3majcie się mocno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×