dobranoc...może usłyszysz szept mojego snu....

Wierzę w twój uśmiech, otwarte okno twego istnienia. Wierzę w twoje spojrzenie, zwierciadło twej uczciwości. Wierze w twoje łzy, które są znakiem, że dzielisz radośc lub smutek. Wierzę w twoją rękę, zawsze wyciągniętą, aby dać lub otrzymać. Wierzę w twoje objęcie, które jest szczerą gościną twojego serca. Wierzę w twoje słowo, wyraz tego, co kochasz i w czym pokładasz nadzieję. Wierzę w ciebie, przyjacielu, tak po prostu, w brzmieniu ciszy. H. Oshiro

Tak mało żądam za moją tęsknotę, za to, że serce bije tak boleśnie — gdy na szafirach błysną gwiazdy złote, zjaw mi się we śnie. Niechaj mnie wszystkie odejdą anioły, niech wszystkie blaski tęczowe pogasną, tylko niech widzę, czuwając na poły twoją twarz jasną. Bo cóż mi wizje z mgieł różanych tkane, bo cóż mi błyski ich złotych warkoczy, gdy na mnie będą patrzeć zadumane twe cudne oczy! I chociaż z pierwszym jutrzennym promieniem moja tęsknota i mój smutek wskrześnie, bądź nocy moich srebrnym zachwyceniem — zjaw mi się we śnie.

Złotowłosy aniele wieczora, gdy słońce Kładzie się na spoczynek pośród gór, ty zapal Swą pochodnią miłosną. Promienną koroną Przywdziej, uśmiechem ozłoć nam wieczorne łoże! Uśmiechnij się do naszych miłości. Gdy zsuwasz Ciemne kotary nieba, rozsiej srebrne krople Na każdym kwiecie, który zwiera słodkie oczy Do snu w stosownej porze. Niech twój wiatr zachodni Uśnie pośród jeziora. Twe jasne źrenice Niechaj mówią milczeniem. I srebrem zmyj ciemność. Szybko odchodzisz, gwiazdo, bardzo szybko. Wtedy Wilk zaczyna swą drogą pośród pustki. Lew Świeci ślepiami poprzez mrok gęstego boru. I wełną naszych jagniąt łagodnych okrywa Twa święta rosa. Chroń je swoją czułą mocą!

dla *Czarodzieja

:)

nie jesteś *Czarodziej* :D

skryc się w skorupie orzecha i być twardym, nieprzepuszczalnym, odpornym i żyć wyschniętym, skurczonym, pomarszczonym, tkwić nie widzę nie czuję nie słyszę

W moich rękach Spadek wspomnień. Mogę usłyszeć jak wypowiadasz moje imię. Mogę prawie zobaczyć twój uśmiech. Poczuć ciepło twojego obięcia. Ale teraz nie ma nic,prócz ciszy naokoło tego którego kocham. Czy to nasze pożegnanie? Refren: Kochanie,za bardzo się martwisz,moje dziecko widzę smutek w twoich oczach. Nie jesteś sam w tym życiu. Chociaż mogłeś pomyśleć,że tak jest. Nigdy niepomyślałam, że ten dzień przyjdzie tak szybko. Nie mieliśmy czasu by się pożegnać. Jak ten świat może poprostu dalej istnieć? Czuje się taka zagubiona gdy nie ma cie przy mnie. Ale teraz nie ma nic,prócz ciszy naokoło tego którego kocham. Czy to nasze pożegnanie? Refren. Tak mi przykro,że twój świat upada Będę cię doglądać przez te noce Odpocznij i zaśnij Ponieważ moje dziecko,to nie jest nasze pożegnanie. To nie jest nasze pożegnanie.

Kiedy piszę – wilgotnieję jakbym się na rosie kładł albo tobie mokrej spijającej mój głupawy pijany oddech nieprzyzwoity uśmiech naganny język bezczelny aż do zadławienia przylepiony do uległego podniebienia jakby z dziurawego nieba w gotowe usta wpadł Kiedy piszę, porzucam inne kobiety bo tylko dla ciebie te wyuzdane zdania wersje perwersji mam i wścibski język – syk biblijnego węża ukrytego w pojemniku po śledziach żeby go zjeść, kiedy nabierze aromatu.

kropką na marginesie nieba wynikiem dzielenia nocy we dwoje ziarenkiem w doniczce z marzeniami okruchem chleba za oknem gdy zima sandałem wygodnym na pustyni etatowym tłumaczem Wieży Babel skowronkiem o poranku słonecznikami na obrazie psalmem pochwalnym ku cudom świata mogłabym być od zaraz nawet gdyby nie to, że........

Kaleczysz milczeniem Odbitym w lustrze a trzeba Czegoś więcej by wyszarpać Dziurę w niebie ono nie płacze z byle powodu Widziałam taką wcześniej Mam utrwaloną w swoich zbiorach Nie ważne gdzie i kiedy Przeciez chodzi tylko o kojące slowa ciągle czekam na razie nie śpiewam

Chłód i cień już czas na sen Zachód słońca żegna dzień I zcichł twój szept Twój wzrok też zgasł Wokół tylko cisza Znów jest zmierzch Bez gwiazd wsród łez Każda myśl to cierń Bo los z nas drwi Drwi z nas codzień Gdzieś we mgle gubię drogi swe Nie odnajde się A w tych snach twoja śmierć mój strach Nie chce dłużej tak Mur bez bram ja tu ty tam Gdzieś po drugiej stronie nieba Pięć twych zdjęć i list w nim wiersz Ciebie nie ma Wciąż tak trwam z pustką sam na sam W beznadzieji trwam Jak mam żyć Nie ma sensu nic Chcę do Ciebie iść Wciąż tak trwam Z pustką sam na sam Pośród wspomnień trwam Jak mam żyć Nie ma sensu nic Chcę do ciebie iść Brnę we mgle Gubię drogi swe Nie odnajdę się A w tych snach Twoja śmierć,mój strach Nie chcę dłuzej tak Nie

Dziś, gdy Ciebie mi brak I gdy stało się tak.. Że odszedłeś już i nie wrócisz tu Muszę być sama... Że nie wrócisz - ja wiem... Czas upłynął jak sen Zgubiłam Twój ślad........

..ech.. pogubiłam się.. ..tak dawno mnie nie było..że zapomniałam jak się logować.. ..hm.. dlaczego ten temat..tak na dole był..?

Co by się zmieniło, gdybym nagle zniknął? Gdyby ktoś lub coś ... jak na komputerze "delete" kliknął czy ktoś by zauważył że już mnie nie ma? pewnie nie ... przecież dla nikogo nie mam znaczenia jestem sam ... samiutki ze swoimi rozterkami w sercu mam gorącą miłość ... ale kto się przejmuje moimi uczuciami a może wszystkim było by lepiej gdyby nie było już mnie może nie było by marudzenia ... problemów ... kto to wie wszyscy szybko by o mnie zapomnieli, przecież ja dla nikogo nic nie znaczę nikt o mnie nie myśli ... nikt mnie nie kocha ... nikt każdy pewnie by chciał żebym szybko znikł ale każdy nie jest ważny mi tylko na jeden osobie zależy, którą kocham bardziej niż świat cały ale świat.. żeby porównać z tą miłością.. jest za mały kiedyś było nam dane być ze sobą ... przebywać razem ... wszystko to się skończyło może to tez czas na mój koniec ... ahhhh ... ale było tak miło nie wolno się poddawać.. trzeba dalej walczyć.. zawsze tak mowie ale są chwile zwątpienia ... już chyba sam w tym wszystkim się gubię chciałbym zniknąć ... na jakiś czas ... zobaczyć czy to Jej robi różnice.. kiedy mnie już tak naprawdę nie ma chciałbym poczuć znów ... dotyk Twych ust ... kocham Cię jak bardzo ... nikt tego nie wie ... i się nie dowie ... bo uczucie z dnia na dzień rośnie.. a wraz z miłością ból po stracie czuje się jakbym był po szachu i macie a przecież nikt nie powiedział mat ... szanse są zawsze trzeba walczyć przecież ja tak zawsze mówię ... chyba takich jak ja trzeba karcić wierzyć w coś ... czy to jeszcze możliwe? ... czy jeszcze się tak stanie czy kiedyś będzie tak jak ja bym tego chciał ... odpowiedz mi Kochanie pewnie nigdy tego nie przeczyta osoba do której te słowa kieruje pewnie ja nigdy odwzajemnienia swojej miłości nie poczuje a może będzie inaczej ... nie zawsze są czarne scenariusze ale czy ja zawsze optymistą być musze?? smutek i ból ... w parze z miłością.. a w sercu zamknięta jedna osoba może szczęście przyniesie mi znaleziona podkowa wielu mówi ... to nie koniec świata ... dużo przed tobą co oni chcą zdziałać taką mową ja już kocham ... i kochać nie przestanę ... przede mna ... cale życie czekania i walczenia o miłość.. którą noszę w sercu do mojej ukochanej.. będę w nadziei do ostatniej życia chwili na spełnienie jednego marzenia ... jedynego jakie mam.. aby poczuć Twa miłość ... aby być z Tobą ... właśnie tak moi mili kocham.. pokochałem ... miłość mnie ogarnęła.. podobno jestem romantykiem.. a miłość romantyczna ... to miłość nieszczęśliwa czy zawsze.. pani losu musi być taka złośliwa ja pokochałem.. było mi dane zaznać miłości ... poczuć smak bycia z kimś kogo się kocha teraz moje serce z bólu po stracie szlocha ale czy to koniec naprawdę? kiedy końca się nie chce ... kiedy dalej walkę z losem się toczy kocham ... będę kochał ... i nigdy z tej miłości nie zrezygnuje ... powiem wszystkim prawdę w oczy będę walczył.. do ostatniej życia chwili ... będę wierzył ze moje jedyne marzenie kiedyś się spełni będę wierzył że kiedyś ... za jakiś czas ... będę szczęśliwy w pełni z moja Ukochana.. z moim Skarbem.. Słonkiem.. nie poddam się nigdy ... wątpliwości rozwiane składam słowo.. sam sobie.. nigdy się nie poddam.. moje życie będzie udane dam Ci wszystko czego tylko chcesz ... gwiazdkę z nieba ... jesteś dla mnie wszystkim ... kocham Cię i niech każdy o tym wie ... ja nigdy nie poddam się KOOCHAM CIĘ NA ZAWSZE

....tak sobie myślę ... to jeden z piękniejszych topiców jeśli nie najpiękniejszy.Mało prozy, dużo wrażliwości, delikatności mimozy. Bo i sam tytuł - dobranoc ... może usłyszysz szept mojego snu ... - bardzo metaforyczny, a treść - tak tylko przeglądnąłem kilka stronek - poezją miłości pachnie prawie w całości. Przydałoby sie trochę więcej filozofii uczuć i innych dywagacji na temat chorób duszy w stylu podobnym jak napisał/a revol na str.48. Tylko się zastanawiam, dlaczego ten topic trafił na sex....? Życie erotyczne, to zupełnie coś innego niz erotyka w poezji. Pozdrawiam autorkę tego topicu i życzę Jej miłości o jakiej marzy, przepełnionej tęsknotą głęboką jak noc grudniowa, spełnieniem absolutnym jak czystość kryształu i sercem zawsze wzruszonym do granic oddechu.

to bardzo ładne i smutne zarazem......

kogo tak kochasz? bo mi się wydaje, że to ja tak kocham ....

może się wydawać... to tylko złudzenia.. rausz wywołany neuromediatorami „romantyczna” miłość ......jeśli jest prawdziwa nigdy nie jest przyczyną cierpienia, ale radości.....samych dobrych rzeczy...

_m* .... no nie poznaję Cię, po tym co napisałaś wyżej. Piszesz -miłość gdy jest prawdziwa - a o jakiej można mówić miłości...? .,..o obłudzie, fałszu ...... miłość to jest Miłość jedna jedyna, która może trwać i krótko i wieczność....czyli miłość niekłamana, najszczersza z głębi serc płynąca. I już wiem, żeś małolatem lub dziewczyną bez zbytniego obycia z miłością. Dlatego Twoje wiersze tak tęsknią za nią. Kochana, bo miłość to niebo na ziemi /słowa z operetki Franciszka Lehara/i ....:-( ...niestety cierpienie. O cierpieniu w miłości mówią najznakomitsi w tej materii Słowacki, Mickiewicz, Rainer Maria Rilke, ja zacytuję Ci Browna: "Chcieć kochać i nie doznawać cierpienia, to jakby chcieć latać nie odrywając się od ziemi". K.Bradford Brown I tylko dopowiem, kochałem bardzo- przed 30 laty i kocham dziś, i w tę najgorętszą, prawdziwą - jak chcesz - miłość, zawsze wkradało się cierpienie. A przyczyn tego cierpienia jest tak wiele, jak wiele jest miłości wszelkiej ...

Nazywać możesz jak chcesz, nieobyciem, obłudą, to tylko swiat słów..róża nie przestaje pachnieć gdy nazwiesz…a deszcz zrasza jednakowo i kwiaty i chwasty…o takiej myslałm miłości...a Ty kogoś kochasz i jesteś nieszczęśliwy, zastanawiałeś się dlaczego?? cierpisz….po co mi taka milość…jedyne co muszę to być szczęśliwa…nic wiecej tam, gdzie jest miłość, nie ma miejsca na żądania, na oczekiwania, nie ma zalezności….nie chce niczego od Ciebie, moje szczęście od tego czy bedziesz nie zależy… będę szczęsliwa zawsze, możesz zostać jak długo zechcesz…. cieszę się bardzo gdy jesteś, ale to co mnie cieszy to nie Ty… to coś to jak orkiestra grająca cudowną melodię, kiedy Cię nie ma gra dalej…repertuar ma olbrzymi… Też tak kiedyś mysłalam jak Ty...myliłam się

powiem ze wszystkich rzeczy wiecznych trwa najkrócej, a gdy się skończy, trzeba się z tym pogodzić...samotnosć jest naszym udziałem zawsze

pieknie prawisz....

tak się zastanawiam....czy zaglądają tu ludzie bardzo szczęsliwi, czy bardzo nieszczeęsliwi..i wszystko wskazuje że Ci drudzy

nie wiem:)

a co to za roznica? wazne ze wiedza co znaczy milosc...

no tak...tylko przykro że tyle ludzi cierpi, a jednka nadal kochają lub kochać chcą

nie dramatyuj, kiedys musi przyjsc wiosna