Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość senda41

41-latki też mogłyby się spotykać na tym forum, co wy na to?

Polecane posty

Dobrze, ze już koniec pracy na dziś:) Ta pogoda działa na mnie strasznie przygnębiająco. Mój psiak na szczęście nie łazi po kanapie. Łapki ma małe, więc po spacerku tylko sciereczka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczeta🌻👄🌻 Skąd wy macie snieg :( U mnie chlapa totalna dzisiaj cały dzień drobny deszczyk. Błotko okrutne, strasznie szkoda butów, ale cóż zrobic. Mój piesek ma głądką sierść i dosyc długie nogi , więc z muciem nie ma broblemów. Stoi grzecznie i czeka na ubycie nóg , sciereczką. A jak deszczyk pada , to nawet za bardzo nie chce jej się wychodzic ,siknie sobie w 5 minut i chce do domku. Ze sprzataniem - to macie racje , jutro ide na zakupy chemiczne i może jakoś łatwiej pojdzie. W przyszłym tygodniu wezmę sobie 2 dni wolne z roboty i wtedy na spokojnie ogarne chatkę. Nie ma co szaleć . Szkoda zdrowia. No właśnie , dzisiaj miałam nieplanowaną wizyte u lekarza. Tam nie rano bolało serducho , ze zwolniłam się z pracy i poszłam na wizytę. Okazało się, ze na szczęście serce pracuje nieżle, ciśnienie też jest o.k. a mam najzwyczajniej nerwicę i nerwoból mięsni międzyżebrowych. Dostałam leki na stan zapalny, maść do nacierania ( o, fu ) , tabletki na uspokojenie i mam przestać się denerwować :P O zwolnieniu lekarskim nawet nie mam co marzyć , w pracy orka na całego ... No ale chociaż wreszcie zauważyli , ze ja też mogę zachorowac, a nie być ciągle taką siłaczką. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Diarra Co Ty? Cała Polska ma śnieg ! Może nie taki jak by się chciało ale jednak. Chlapa z tego już jest a co będzie w nocy? Wiadomo ! Ślizgawka !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas sniegu nie było juz dawno , z zazdrością patrzę w TV jak inni szuflują go z chodników. Jak ma już być ta zima , to niech będzie. U mnie jest strasznie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie znowu się straszna chlapa robi, niedobrze bo pies tu leży i wymownie patrzy mi w oczy a mnie się po tej wodzie nie chce chodzić. O juz przeszedł do tyrpania mnie łapą. Diarro kochana nie denerwuj się swiętami, porządkami i pracą. Moja była główna księgowa zawsze mawiała że mądrzy ludzie żyją w brudzie i totalnie olewała te święta. Trzeba zacząć traktować je jak dni wolne od pracy z dobrym jedzonkiem i kolędami które uwielbiam. Flow co ty tak cichutko siedzisz my tu czekamy na relacje z ostatniej chwili. Czujesz sie uskrzydlona ? Idę z tym moim rudym ropuchem bo się nie odczepi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Peny 🌻 Jakie relacje ? Randka była w poniedziałek a przeciez dziś jest środa. Nie mogę codziennie randkować - muszę mieć też czas dla siebie !!! :D Następne spotkanie w niedzielę !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Flow 🌻 A skąd wziął się ten radkowicz? Gdzie go poznałaś ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakze jestem niedomyslna - oczywiście , ze JA-Twa miała cię na oku !!!!! Ale wy jesteście dziewczyny ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agrypina Co wiem to napisałam. Jak Igam wyjdzie i będzie chciała nam napisać co się z nią działo to napisze. To jest tylko i wyłącznie jej prywatna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ta nasza Flow się tajemnicza zrobiła :D :D :D chyba coś z tego będzie. Diarro uważam że poznawanie się na necie to chyba najlepszy sposób w tych czasach. Powinnas się przełamać i spróbować. Co ci szkodzi. Dzięki Diaruniu za pocztę pośmiałam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznałam jednego faceta z internetu osobiście, jest super , ale niestety zonaty . Rozmawiamy sobie od czasu do czasu na gg i żebym tylko chciała to romans byłby murowany ... Mieszkamy w jednym mieście i nie byłoby zt ym propblemu , ale to też wielka przeszkoda. Zresztą zonaci odpadaja . Internet ok. - Tylko jak sprawdzić obcego faceta , o którym wiemy tylko tyle co nam o sobie mówi. Nie znamy jego rodziny, znajomych , nie mozna popytać znajomych ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Peny Chciałabym żeby wyszło więc może dlatego a właściwie właśnie dlatego piszę oszczędnie. Nie zapeszam !!! :D Diarra Nigdy nie próbowałaś poznać kogoś w necie? To bardzo pouczające doświadczenie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Peny 🌻 a czy wysyłałam do ciebie taki filmik o piesku pt. Reksio ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
diarra🌻ty to potrafisz rozbawic:) u nas też zero śniego, deszcz i chlapa, ale jutro ponoć ma trochę pobielić. Flow🌻 baba z doświadczeniem internetowych randek:) bądz czujna🌻 Przytyłam ostatnio 3 kg. i się w spodnie nie mieszczę:) jak dalej bedę mieć taki apetyt to do woisny zmiana garderoby mnie czeka:( \"mój\" holender tak słodko sie do mnie zwraca-princessa, a mnie się chyba już nic nie chce.przychodzę z pracy- jem i kładę się z książką, ale zamiast czytać zasypiam:( Nie mam ochoty z nikim sie spotykać:( to sie chyba nazywa depresja:( brak słońca, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam jednego wiernego ukochanego z internetu . Jest nawet o mnie strasznie zazdrosny , nie mogę mu o na zadne tematy ( moje ) damsko męskie opowiadac . I wiem , że on naprawde jest we mnie zabujany . I zeby nie ta odległośc, to pewnie już bysmy romansowali na całego , bo ciągnie nas do siebie jak nie wiem co. I nie przeszkadzałoby mi nawet to ze jest zonaty ... No , niestety tak jest . Znamy się juz od bardzo dawna. Dzwonimy do siebie, piszemy pisty , nawet małe prezenty już były ... Ale on mieszka w rejonie Wrocka - a ja na drugim końcu Polski . Żona zna jego kazdy krok , bo pracują w jednej firmie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Flow ja tam nie widze nic złego w internetowych znajomosciach. No bo niby jak kogoś poznać? Na plecach sie przecież nie napisze\"jestem wolna\" i mimo, że mnie spotkało to co spotkało wcale nie sadzę, że nie ma uczciwych facetów, którzy też czują sie samotni. sama najlepiej wybadasz faceta. Tylko te cholery strasznie sie kamuflują. I tu bądz czujna, bo jak amor strzałą strzeli, to człowiek totalnie zaślepiony i mało co widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
diarra🌻 a to mnie zastrzeliłaś, ja myślałam, że Ty totalnie stronisz od facetów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Glamur 🌻 ale masz fajnie , ja też chcę być dla kogoś princessą ... A tak szczerze , to już zaczyna mi doskwierac bycie sama. Ale mam takiego pecha, że szlag może trafic. Mam tu u mnie w mieście takich dwóch adoratorów , zakochanych we mnie od przedszkola . Jeden rozwodnik , nie nadaje się do niczego ( bo to damski bokser) , drugi stary kawaler - 190 cm wzrostu , chodzi jak na filmie w zwolnionym tempie i jeszcze nigdy nie miał dłuższych spodni jak przed kostkę :P Zawsze zapewnia mnie o swoje dozgonnej \"przyjaźni\" i zebym tylko powiedziała słowo to on .... I tu nawet nie chcę wiedzieć co ! Mówię wam masakra. A teraz niedwano miało odbyć się spotkanie w celu zeswatania mnie z nawet fajnym gościem ( 4 lata starszym ode mnie) po rozwodzie. To jest kolega z pracy mojej koleżanki ( mężatki) . I teraz dwa tygodnie temu dowiedziałam się, że do spotkania nie dojdzie , bo ona z mężem jest na rozstaju dróg , i prawdopodobnie to ona przysposobi tego kolegę z pracy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Glamur Może aż tak starą wyjadaczką randkową nie jestem ale swoje przeżyłam i wiem na co zwracać uwagę przy takich znajomościach. Kamuflować to on się może ale do czasu - kłamstwo ma krótkie nogi więc jak go dobrze podpuścisz to się wygada. Amor też mnie kiedyś trafił, potem to odchorowałam i ruszyłam dalej ! W końcu kto nie szuka ten nie znajduje. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze uciekać już dzisiaj. Całuski i zyczę miłej nocki . 🌻👄🌻 Ktoś nam tu kiedys zadawał prace domowa ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś co warto wiedzieć ... By się zakochać, potrzebujemy 10 sekund. Za to odkochujemy się długo, w męczarniach. Niektórzy cierpią ponad pół roku... Żałoba jest nam potrzebna, ale w końcu trzeba powiedzieć stop! Jak to zrobić? Miłość jak narkotyk? To nie metafora - mózg zakochanego funkcjonuje dosłownie jak po kokainie: stąd euforyczne upojenie, obsesyjne myśli, zmiany osobowości, zniekształcone widzenie rzeczywistości, wreszcie objawy uzależnienia. ON (lub ona) działa na nas jak... \"działka\". I jeśli kochamy z wzajemnością, jest to jedyny nałóg, z którego nie trzeba się leczyć. Chyba że ukochany odchodzi... Witaj w piekle \"Kiedy ON znika, w mózgu zachodzi proces, który odbieramy jak prywatne trzęsienie ziemi. Z krwiobiegu znikają uszczęśliwiające endorfiny, robiąc miejsce kortyzolowi, hormonowi stresu\" - mówi Krystyna Czerny, seksuolog. Mamy objawy narkotycznego głodu: przygnębienie, poczucie bezsensu, napady płaczu, bezsenność, drażliwość, utrata apetytu (lub przeciwnie - objadanie się), poczucie osamotnienia. W dodatku kortyzol blokuje rozmnażanie przeciwciał - dla wirusów zapala się wtedy zielone światło. 70 proc. opuszczonych osób zaczyna nagle chorować, zapadają na infekcje, zaburzenia jelitowe, dokucza im kołatanie serca. Żałobnicy i mściciele \"Rozpacz jest naturalna\" - mówi antropolog Helen Fisher. Cierpimy, gdy nasza miłość zostanie odtrącona. Zerwanie jest jak śmierć (miłości, związku), po nim czas na żałobę. Potrzebujemy czasu na przeżycie rozpaczy do końca. By poddać się emocjom, przyjrzeć się im: przygnębieniu, smutkowi, wściekłości, poczuciu bezwartościowości. Większość kobiet (ale i co trzeci mężczyzna) chce się wygadać, wyżalić. Podobno powinniśmy robić to aż do momentu, gdy stracimy ochotę... To może, niestety, potrwać. Nawet ponad pół roku: najpierw przypisujemy winę sobie (co ja takiego zrobiłam? gdybym tylko...), żalimy się (jak on mógł?), potem ogarnia nas złość (co za podły, nieodpowiedzialny kłamca), wreszcie powinna przyjść rezygnacja i pogodzenie się z losem. Ale czasem nie przychodzi. Im lepszych mamy przyjaciół, im chętniej nas słuchają, współczują, pomagają, tym dłużej tkwimy w żałobnej depresji, rozpamiętując przeszłość (a czasem próbując odzyskać ukochanego, uwieść go na nowo lub, co gorsza, zemścić się za odmianę uczuć). Tymczasem życie płynie, a nasza samoocena spada (skoro on mnie nie chciał, kto zechce?), nasila się lęk (już zawsze będę sama, jak będę żyć?) i poczucie urazy (dlaczego to się zdarzyło właśnie mnie?). Gdy znajomi nie chcą już słuchać i mówią: \"Daj spokój, to już rok, weź się w garść\", niektórzy porzuceni sięgają po pióro i wylewają żale na papier... Zyskują pewną ulgę. Ale też rozdrapują ranę, odświeżają uraz. Zapomnieć o katastrofie Jeśli zagłuszymy ból innymi przeżyciami, nową znajomością czy po prostu rzucimy się w wir pracy, stłumione cierpienie odezwie się z czasem w formie depresji, bezsenności, koszmarów i innych zaburzeń emocjonalnych - twierdzą naukowcy. Krystyna Czerny uważa, że nie zawsze. Z traumą lepiej radzą sobie ludzie, którzy wkrótce po niej wrócili do normalnego życia. Ofiary katastrofy promu \"Estonia\" (większość straciła najbliższych), które po rozmowie z psychologiem wróciły do pracy i codziennych obowiązków, poradziły sobie z bólem o wiele lepiej niż ci, którzy przeszli długotrwałą psychoterapię. Podobnie może być z porzuconymi. Psycholog George Bonanno z Columbia University twierdzi, że rany po rozstaniu szybciej leczyli ci, którzy o nich... nie myślą. Niektórzy po prostu rozpaczają krócej, bo koncentrują się na innych sprawach i na rozpamiętywanie nie mają czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cd. Połówki jabłka Nie wszyscy cierpimy tak samo. Ci, którzy dorastali w bezpiecznej atmosferze i mają wysokie poczucie własnej wartości, szybciej dochodzą do siebie po miłosnych porażkach. Odrzucani w dzieciństwie radzą sobie gorzej: zerwanie ożywia stare rany. Ogarnia ich apatia, życie traci sens. Przeżywają prawdziwy kryzys. Wiele zależy od tego, jak wielkie znaczenie przypisałyśmy ukochanemu: jeśli dzięki niemu czułyśmy się więcej warte, po jego odejściu czujemy się bezwartościowi. Jeśli przesłaniał nam świat, rozstanie pogrąża nas w pustce. Często wierzymy, że jesteśmy jak dwie połówki jabłka, które się wzajemnie uzupełniają. Jak się potem odnaleźć w życiu, kiedy się jest kawałkiem człowieka? Czekać na następną połówkę? A w międzyczasie - żyć połowicznie? Czy w to wierzymy, czy nie, nie jesteśmy połówkami, lecz całymi, pełnowartościowymi osobami. Możemy kochać, możemy nie kochać. Możemy żyć z kimś lub same. Możemy uwielbiać to pierwsze, czuć, że odejście ukochanego zubaża nasze życie. Owszem - życie, ale nie nas. Lekarstwo na miłość Nie ma sensu udawanie, że nic się nie stało. Stało się i boli. Krystyna Czerny radzi, żeby poczuć ten ból, przejść przez swoją \"otchłań rozpaczy\" i już do niej nie zawracać. Teraz potrzeba nam determinacji i czasu - uważa Helen Fisher. Ta amerykańska antropolog jest autorką książki \"Dlaczego kochamy?\" (Rebis 2004 - przeczytaj koniecznie!). Uważa, że porzuceni są chorzy z miłości i że na tę chorobę jest lekarstwo. • \"Na początek musisz usunąć wszelkie ślady substancji uzależniającej, czyli ukochanej osoby - radzi Fisher. - Wyrzuć kartki, listy, pod żadnym pozorem nie dzwoń ani nie pisz. Jeśli zobaczysz byłego (czy byłą) na ulicy, natychmiast odejdź. Nawet najkrótszy kontakt może wzbudzić miłosny żar\". • Jeśli nie możesz przestać o nim myśleć, myśl o jego wadach. Fisher radzi, by zrobić ich listę i nosić w portfelu lub kieszeni. • Fantazjuj o innym - wyobraź sobie mężczyznę, który cię uwielbia (a ty jego), myśl o nim zamiast o tamtym. W ten sposób odwracasz się ku przyszłości i budzisz w sobie apetyt na nową miłość. • Pracuj. \"Zmuś się - mówi Fisher. - Jak mówi Biblia, weź swoje łoże i idź\". Do przyjaciół, sąsiadów, kina, na lekcje włoskiego lub śpiewu. Zaopiekuj się kotem - przybłędą, hoduj papugę. Jedź na wakacje i wygrzewaj się na słońcu. Służy ci wszystko, co ci się nie \"kojarzy\", dobrze ci wychodzi i skupia twoją uwagę. • Ćwicz. Każdy wysiłek fizyczny podnosi poziom dopaminy i serotoniny (po zerwaniu spadły na łeb na szyję) i poprawia ci nastrój. Uprawiaj jogę, wyjdź na rolki lub rower, pływaj, biegaj, wspinaj się. \"Niektórzy psychiatrzy uważają, że aerobik może leczyć depresję\" - dodaje Fisher. • Uśmiechaj się (nawet gdy w duchu płaczesz). Nerwy mięśni, które pracują przy uśmiechu, uaktywniają uczucie przyjemności... • Przenigdy! Nie siedź przy telefonie, nie gap się w okno, unikaj słodyczy i leków antydepresyjnych. Nie chodź do miejsc, w których możesz go spotkać, nie słuchaj \"waszej\" piosenki, nie jadaj w \"waszej\" knajpce. Nie mów: \"Jaka jestem nieszczęśliwa\". Poszukaj pogodniejszej maksymy, np. \"Jak dobrze jest żyć\". Mimo wszystko. ELLE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Flow czytałam dzis ten artykuł. niestety nie da sie dostosowć do tego co piszą. każdy jest inny, jeden szybko sie pozbiera, a inny może cierpieć i cierpieć. ja już sie staram nie mysleć o tym co było, choć czasem jeszcze trochę boli. Ale myslę, że jeszcze spotka mnie coś fajnego:) diarra🌻 tak to jest, jak motylki nie latają , trudno z kimś byc:( ale zawsze trzeba mysleć, że gdzieś, kiedyś znajdzie sie tego właściwego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×