Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PROSZĘ O POMOC

JAK NAMÓWIĆ ALKOHOLIKA NA PODJĘCIE LECZENIA

Polecane posty

Gość B.
alkoholikowi nic nie pomoze. jesli sam nie chce przestac pic , to nie ma takiej sily ktotra by go do tego sklonila. niestety, ale wiem co mowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika11
Dalej nic. Pokłuciłam się z nimi. Nie słuchają. Mają swój świat, swoje problemy its. Zabroniłam im kontaktów z moimi dziećmi dopuki nie zaczną się leczyć. Może zatęsknią, może samotność zaboli? Nie wiem już sama czy dobrze robię ale mnie to boli, może jak ich zaboli to się otrząsną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też znam ten problem
mój ojciec, brat ech..... jedno wiem napewno- żadnej litosci bo to tylko pogłebia problem, chce sobie odebrac zycie? podaj mu sznur a zobaczysz jak szybko zmieni zdanie dbaj o siebie tylko a jak zachce rozmawiac niech wszyje esperal - kilka miesięcy spokoju i możmała nadzieja że wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TO JEST PROZBA DO WSZYSTKICH,KTÓRZY ŻYJĄ W RODZINACH Z ALKOHOLIKAMI WALCZCIE O NICH, BO ALKOHOLIZM TO JEST CHOROBA, JEŻELI SAMI NIE UMIECIE SOBIE PORADZIĆ Z OSOBĄ UZALEZNIONĄ POSZUKAJCIE TEJ POMOCY POPRZEZ PRZYMUSOWE LECZENIE BĄDŹ, CO KOLWIEK, ABY WALCZYC O UKOCHANA OSOBĘ JA NIECAŁY MIESIĄC TEMU STRACIŁAM MAMĘ,KTÓRA PIŁA PONAD 10LAT STARAŁAM SIĘ, ABY PRZESTAŁA PIĆ, ALE NIE WYSTARCZAJĄCO DUŻO MIAŁA WYLEW-ZWIĄZANY Z PICIEM DO KOŃCA ŻYCIA BĘDĘ MIAŁA WYZUTY SUMIENIA,ŻE JEJ NIE POMOGŁAM PROSZĘ WY NIE POPEŁNIJCIE MOJEGO BŁĘDU.BO Z ALKOHOLIKIEM TRUDNO JEST ŻYĆ, ALE BEZ NIEGO TYSIĄCE RAZY GORZEJ I ŚWIAT ZUPEŁNIE SIĘ JUŻ ZAWALI..JA WIEM,ZE JEST TRUDNO WAM ŻYĆ BO JAK CZYTAM WAS TO TAK JAK BYM TO JA PISAŁA ALE UWIERZCIE MI WALCZCIE NA WSZYSTKIE SPOSOBY JEŚLI CHCECIE PRZECZYTAJCIE SOBIE PONIŻEJ MOJĄ HISTORIE OPISANA JEST W SKRÓCIE I W WERSJI ŁAGODNEJ ….ALE WALCZCIE PROSZĘ, BO BĘDZIECIE ŻAŁOWAĆ .JA DO KOŃCA ŻYCIA BĘDĘ SIĘ WINIĆ ZA ŚMIERĆ MOJEJ KOCHANEJ MAMY,KTÓRĄ POCHŁONĄ ALKOHOL BO GDY NIE PIŁA BYŁA CUDOWNĄ OSOBĄ Mam 19 lat, 3.09 Pochowałam moją mamę.Nie umiem sobie z tym poradzić coś we mnie pękło stałam się inna osobą. Bardzo za nią tęsknie nie potrafię w to uwierzyć ciągle mi się wydaje,ze zaraz wejdzie do domu albo przypadkiem ja spotkam gdzieś w pobliżu. Powodem śmierci mamy był wylew.Moja mama nadużywała alkoholu(duże ilości)Od wielu lat nie żyło się z nia łatwo byliśmy patologiczną rodziną. W domu odchodziły okropne sceny. Moja mama piła ok. 12lat jak nie więcej, próbowaliśmy ja namówić na leczenie, ale ona uważała, że nie potrzebuje się leczyć, kiedy nie piła była kochana osobą jednak, gdy alkohol nią zawładnął było z nią bardzo ciężko nie chce opisywać wszystkich tych złych sytuacji, bo już je wymazałam z pamięci. Ale życie z alkoholikiem nie jest łatwe, chociaż bez mamy jest tysiąc razy gorzej.Bardzo ją kochaliśmy i nadal kochamy.Nie potrafię o tym wszystkim tak składnie pisać, bo to bardzo bolesne i wogóle .Zawsze walczyliśmy (ja,tata,mój brat)o mamę jednak w ostatnim czasie sobie trochę odpuściliśmy, bo moja mama nie dawała nam ani trochę nadziei,ze przestanie pić było naprawdę bardzo ciężko „walka z wiatrakami”. Zawsze zostawałam w domu by jej pilnować wymienialiśmy sie z bratem i tata.Rezygnowałam w życiu z wielu rzeczy, aby próbować jej pomóc. Winie się za śmierć mamy,często, gdy się wszyscy kłóciliśmy mówiłam jej tysiące okropnych rzeczy, które ją bardzo bolały broniłam się przed jej atakami mówiąc jej te wszystkie okropieństwa jednak wcale tak nie myślałam żałuję wypowiedzianych słów bardzo.Ok 2 miesiące temu przyrzekłam sobie,ze będę walczyć o mamę żeby przestała pić,za każdą cennę bo nie wyobrażam sobie życia bez niej,jednak nie było mi to dane. Nie wyjeżdżałam w tym roku na wakacje wogóle, bo chciałam być z nią. Ale cos mnie tknęło żeby jednak pojechać na pare dni do Zakopanego, bo chciałam naładować trochę tzw. ”baterie do życia”. Jeszcze sama moja mama powiedziała mi ;”Jedź odpoczniesz sobie odemnie „i pomachała mi przez okno-nigdy nie sądziłam,że to będzie ostatni raz..Zawsze, gdy to sobie przypominam płacze… Wcześniej praktycznie siedziałam z mama 24h i pilnowałam ja żeby nie piła..Zawsze starałam się z nią być a w tak okropnym momencie był z nia mój brat nie była świadoma,ze umiera.. Nigdy sobie nie wybacze, ze z nia nie byłam ze nie walczyłam więcej sądze,ze ona chciała przestać pić tylko nie potrafiła.Mama bardzo bała się szpitali(jej mama moja babcia nigdy nie chodziła do szpitali a poszła raz i dowiedzieli się,ze choruje na białaczkę niedługo po tym zmarła..Natomiast ja miałam raka a potem zachorowałam na cukrzyce i rodzice wiele czasu spędzali ze mną w szpitalu..)i od tej pory mama miała ogromny uraz..Ciekawe czy ktoś przeczyta te moje długie opowiadanie wolałam bym go wogole nie pisać żeby to wszystko się nie stało.. ale postanowiłam napisać, bo kiedy czytała wasze wypowiedzi płakałam mimo to uznałam, ze może napisanie tego, co czuje przyniesie mi odrobinę ulgi, chociaż prawdę mówiąc wątpię, bo teraz zupełnie nie mam na nic siły czasem tak bardzo mi źle, „ze aż tym smutkiem, bólem, gniewem się dusze” Najchętniej nie wychodziłabym z łóżka oglądała TV i jadła słodycze..Albo była cały dzień przy grobie mamy.. W pierwszych dniach po śmierci mamy było ze mną fatalnie brałam jakieś prochy bardzo silne i nawet już nie wiele pamiętam, ale dostawałam jakieś napady padaczki płaczu nawet nie wiem, co to było..dlatego tata i brat dawali mi te proszki żebym jakoś przetrwała mam trochę do nich o to żal, bo nie wiele pamiętam z pogrzebu..Nigdy nie sądziłam,ze stracę tak młoda mame,która miała 47lat miała tyle życia przed sobą często jej mówiłam ;”Proszę przestań pić musisz jeszcze tańczyć na weselu moim i brata i pomóc wychowywać swoje wnuki”Nie wiem, co mam wam jeszcze pisać, bo mogłabym chyba o tym wszystkim po prostu książkę napisac..Nie wyobrażam sobie życia bez mamy było ciężko, gdy zyła, ale to nie istotne ważne by była z nami a już jej nie ma i jest bardzo ciężko bez niej…nie umiem żyć dalej żyje tylko dla brata i taty.. Mam te 19 lat a zachowuje się jak dziecko, sądze,ze ona wróci a to tylko…każdy mi mówi czas leczy rany to nie prawda może tylko przyzwyczaja do nich…dla mnie się zawaliło życie ktoś mi wyrwał cząstkę serca..Gdy widze na ulicy starszych ludzi egoistycznie mysle, niemógł Bóg zabrać ich a nie moją mamę, która była mi tak bardzo potrzebna…wiem, że to nie ludzkie.. Postawiłam na biurku zdjęcia mamy patrzę na nie codziennie i jakoś mi tak dziwnie przeraża mnie to, że wydaje mi się taka obca nie wiem jak to ująć chodzi mi o to,ze jej już nie zobaczę przeraża mnie ta myśl, chociaż czuje, że mama mi daje siłę, ale nie pogodzę się z jej śmiercią nigdy!!! Zupełnie nic mi się nie chce w tym zyciu nie umiem tego wszystkiego pojąć. Dzisiaj znowu byłam u mamy i ciągle nie czuje, ze to jej grób i nie dowierzam, gdy patrzę na tabliczkę z jej imieniem.Kiedyś chodziłyśmy tam razem modlić się za ciocię a teraz chodzę już bez niej modląc się za nią(pewne wyjaśnienie moja mama spoczywa z ciocią)Powiem wam szczerze, ze zaczynam wątpić w Boga i ze cos jest po życiu tu na ziemi.Bo jeśli Bóg istnieje to, czemu zabrał mi tak ważna osobę w życiu, bez której ciężko mi odychac..a zawszejak się modliłam to mówiłam Boże niech się dzieje, co chce tylko nie zabieraj mi ukochanych osób..albo jak jechałam do Zakopanego to pojechałam do Wadowic i zapaliła z tata świeczki w intencji, każdy w swojej oczywiście były takie same żeby mama przestała pić i była znowu ta samą kochana osobą...A stało się coś zupełnie innego. Zawsze będą mnie dręczyć wyzuty sumienia i będę się winić za śmierć mamy i za to,ze nie byłam przy niej to mnie strasznie boli a co gorsze jak byłam w Zakopanym i dzwoniłam do domu żeby dowiedzieć się, co i jak to ani razu z nią nie rozmawiałam tylko pytałam brata o mamę.Tak bardzo mi jej brakuje jeszcze tylu Zawsze ją kochałam i będę kochać jednakrzeczy nie zrobiłyśmy i już niezrobimy to nie wystarczyło i popełniałam tyle błędów.. Kurcze, ale się rozpisałam mogłabym wam jeszcze tyle napisać, ale nie wiem czy ktoś to przeczyta tak nie wiem jak topozatym sory za nieskładne pisanie, pozdrawiam was.Ciężko jest i tak też będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedynka912
Dlugi i bardzo wzruszajacy list.Poplakalam sie przy nim ,bo widze moje corki jak tak jak Ty pilnuja ojca alkoholika walczymy o niego bo jest chory bardzo mocno moze sie uda .Badz dzielna uwazam .ze nie kazdego stac na takie poswiecenie jakiego Ty dokonalas musisz teraz myslec o sobie badz dzielna bo zycie przed Toba pozdrawiam Cie I.G.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tą wiadomość pisałam na inny temat w kafeteri ale tyczy się trochę tego też,już pisałam na tym topiku...Straciłam mamę,która piła od wielu lat i teraz nie mogę się z tym pogodzić wy nie popełnicie tego samego błedu proszę bo bedziecie żałować do końca zycia..... Dawno nie pisałam nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie…wiele osób w święta i w sylwestra życzyło mi szczęścia i żeby odnalazła sens życia…nawet nie wiecie jak mnie to wkurzało…Ciągle mi się przypomina mama minęło już ponad 4 miesiące ja nadal jakoś nie wierze…chciałabym myśleć,że mama jest na leczeniu alkoholowym a nie myśleć ze już jej nigdy nie zobacze.Bo te uczucie jest okropne, kiedy patrzę na zdjęcie mamy na biurku i mam świadomość, że tu na ziemi jej nie zobaczę i nie będzie mi towarzyszyć w moich zmaganiach itd..Tak bardzo chciałam się odwdzięczyć mamie, gdy będę dorosła za to, co mi dała..Tata i brat są dla mnie wszystkim, ale często nie mogę się z nimi dogadać brakuje mi kobiecej ręki…pisałam to nawet już tu kiedyś. Czuję się bardzo samotna niby mam koleżanki, ale nauczyłam się już grać twardą i cierpię w samotności.Wczoraj się z nimi widziałam i chciałam pogadać tak bardzo się odzwyczaiłam ze nawet nie wiedziałam, co mówić a tak chciałam się wygadac.Wkońcu jakoś zaczęłam, ale czułam, że one mnie nie rozumieją nawet nic nie mówiły ciągle milczały.Wiem,że dla nich to również ciężka rozmowa, ale inaczej się zachowywały, gdy straciliśmy naszego kolegę i chłopaka naszej przyjaciółki.Gdy z nimi rozmawiam czuję jak by sobie myślały no wiesz smutno nam, ale to Twoje życie i nam się nie chce o tym mówić…A zaraz zaczynają temat kurde nie mam na ciuchy a tak bardzo potrzebuję kupić sobie coś tam…jak ja bym chciała mieć takie problemy…bardzo tęsknie do czasów, gdy byłam mniejsza i mniej rozmawiałam i do rodziny, która kiedyś była taka szczęśliwa…Każdy kolejny rok jest coraz gorszy…Teraz dla mnie liczy się tylko tata,brat i żeby mama miała zadbany pomnik. Powiem wam szczerze czuje, że wariuje. Czasem mam tak nawet,że się denerwuje na mamę, dlaczego nie chciała się leczyć walczyć o życie z nami.Pytam Boga, dlaczego pozwolił mi wyjechać i nie być z mamą w ostatnim tygodniu jej życia zawsze się poświęcałam i siedziałam w domu, bo bałam się o mamę.Od zawsze nie miałam łatwego życia choruje na parę różnych chorób to nigdy nie miałam pretensji do Boga mimo,ze nie było mi łatwo walczyłam wiele lat z choroba mamy jej alkoholizmem naprawdę czuję,ze nie umiem sobie poradzić z śmiercią mamy.Zawsze jak się modliłam mówiłam niech się dzieje, co chce, ale nie zabieraj mi Boże uchanych osób.Tak bardzo chciałam żeby mama przestała pić to było moja marzenie przez wiele lat i jak się stało….Ja nie wiem czy wierze,że po tym życiu cos jest, bo, sądze,że gdy tak było mama dałaby mi jakiś znak..Zawsze wierzyłam i chodziłam do kościoła teraz od pogrzebu mamy nie byłam w kościele na mszy kiedyś to praktycznie, co niedziele boje się,że kiedy mnie zabierze z tego świata to nie spotkam mamy, ale jakoś nie potrafię iść do kościoła i modlić się wiem,że to dziwne, ale tak mam….Czemu Bóg jednym daje tak wiele innym praktycznie nic a jeszcze innym zupełnie nic….? I dlatego można uważać, iż niewiadomo….wiem,ze mama chciałaby żebym była szczęśliwa, ale nie potrafię ogromnie mi jej brakuje ciągle mam nadzieje,że obudzę się i będzie znowu z nami za każdym razem, gdy się obudzę i widę,ze ciągle jej nie ma nie chce mi się wogole budzić i żyć w tym swiecie.Jesli ma się naprawdę wiele zajęć i brak czasu to jakoś wmiare możliwości się funkcjonuje, ale naprawdę nie jest łatwo myśli często atakują tak zupełnie z znienacka.. Przed pogrzebem tak strasznie krótko mogłam widzieć mamę …Często mam przed oczami jak mama mi macha i mówi „jedź odpoczniesz sobie odemnie..” Często w nerwach mówiłam wiele złych rzeczy do mamy cierpiałam mówiąc to, ale chciałam zadać mamie ból,bo ona też mi go zadawała….Kiedyś całkiem niedawno powiedziałam jej była raczej trzeźwa „zapij się końcu na śmierć będziemy mieli spokój ”to nie ona powinna umrzeć tylko ja to ja jestem okropnym człowiekiem. Od mamy usłyszałam tez wiele złych słów, ale powinnam być świadoma tego, że ona jest chora…WYBACZ MI MAMO TAK TĘSKNIE Przepraszam was za takie użalanie się ale nie mam komu tego wszystkiego powiedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....finka
AAAA3-masz prawo sie uzalac ale pomysl , ze nie ty jedna tracisz bliska osobe. Wczesniej czy pozniej w kazdej rodzinie ktos odchodzi i musimy zyc dalej... Wypelnij sobie tak czas aby miec jak najmniej czasu na czarne mysl, rozmyslania . ..Moze postaraj sie aby wasz dom bez mamy byl inny ale normalny . Badz blisko taty i brata . Im takze jest ciezko.... Jestes w stanie zastapic mame i to taka , ktora nie pije alkoholu. Rozmawiaj z ludzmi w internecie . Mam nadzieje , ze spotkasz osobe , ktora pomoze ci sie oderwac od tego bolu . Mozesz jeszcze rozmawiac z psychologiem. I pisz do nas.. Trzymaj sie ... jestem z toba...Nie jestes sama w cierpieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnośnie tematu - powiedzieć mu, że jak pójdzie na leczenie dostanie darmową flaszkę na drogę :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do finka Wiem, że nie tylko ja straciłam bliską osobę, ale gdy widzę wkoło ludzi wiecznie szczęśliwych i wiem, że wszystko się im układa to pytam,dlaczego ja tak nie mogę mieć….Wiem, że życie to nie bajka, ale dlaczego wieczny koszmar….Wczoraj wieczorem długo nie mogłam zasnąć myślałam, dlaczego wyjechałam dla mnie było by lepiej być przy mamie może wiedziałam bym, że starałam się wszystko zrobić i tak już musiało się stać,…ale wczoraj tak sobie myślałam czy mój brat nie zawinił czy nie mógł zrobić czegoś więcej….Itd. z drugiej strony wiem, że on miał najgorzej, bo widział jak odchodzi nasz ukochana osoba…Mam te 19lat, ale czuje się na wiele mniej…Tak boli, gdy patrzę na zdjęcie mamy i mam poczucie, że już jej nie ujrzę…Zapytałam kiedyś mamę, kiedy będzie u nas dobrze, bo ciągle jest źle a ona odp.: „musi końcu zaświecić dla nas słońce, bo nie może wiecznie padać i grzmieć” i co tak się nie stało… Zawsze będę żyć ze świadomością, że może mogłam zrobić coś więcej zawsze będę czuła się winna…Nic już mnie nie cieszy w tym życiu a wcześniej chciałam jeszcze tyle przeżyć… Wiesz ja nawet za bardzo się opiekuje tata i bratem bo ich wkurza moja nadopiekuńczość zawsze gdy mam wybrać ich dobro albo moje wybieram ich… Żałuję i zawsze będe,że nie walczyłam do końca i chyba nigdy nie pojme tego świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....finka
AAAA3- ciagle rozumiem Twoj bol i cierpienie...Pomysl o Otylii Jedrzejczak.... , ktora ma na sumieniu smierc brata.... Zapewne widzialas przez jakie etapy przechodzila aby dzis znowu moc normalnie zyc i usmiechac sie. Nie oklamuj sie - Twoja mama dostarczyla Wam nie malo cierpienia i bolu. W jakims sensie uwolnila was od tego- dzis juz nie musi pic.Nie wiadomo ile jeszcze zla sciagnela by na Was. Nie daleko mnie przed swietami przez naduzywanie alkoholu powiesil sie mlody chlopak - maz i ojciec dzieci. Jego zona pracowala w opiece spolecznej. N ie zdazyla tez oddac go na leczenie. Jak te dzieci maja zrozumiec to co im zrobil tata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....finka
AAAA3- Tez wiem co co to bol i cierpienie . Przez ponad 20 lat opiekowalam sie corka niepelnosprawna . Odeszla 1, 5 roku temu . Mimo to bardzo to przezylismy . Mam corke i syna w podobnym wieku co Ty a problem alkoholizmu jest tez w mojej rodzinie. Przeszlismy przez wielki strach , lek ..... i wszystko co najgorsz z tym zwiazane....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---Finka Każda rodzina żyjąca z alkoholikiem nie ma łatwo i przeżywa wiele okropnych uczuć wydarzeń itd. to istny koszmar-i to nie podlega dyskusji takiego życia nie życzyłabym największemu wrogowi….Ja teraz pamiętam mamę tylko z tych dobrych stron, bo gdy nie piła była cudownym człowiekiem, wszyscy ja bardzo kochali i była pomocna innym.. Nie rozumiem, dlaczego tak się z nią stało alkohol całkowicie ją zmienił…Jakoś ciągle usprawiedliwiam mamę, że ona nie była sobą i że alkohol zawładną nią od środka.. Wszystkim, którzy zmagają się z tym problemem w swojej rodzinie piszę walczcie, bo warto..Mimo, że może ta osoba zrobiła wam wiele złego….Ja gdybym mogła jeszcze raz spróbować oddałabym wszystko….Jestem chyba jeszcze za głupia na to by zrozumieć to wszystko i cale te zasrane życie… Ty pewno nie winisz się za picie bliskiej Ci osoby a ja winie się…Moja mama była słaba psychicznie a ja często chorowałam miałam operacjeitd i dużo czasu spędziłam w szpitalach a dla mojej mamy to był okropny cios a ja już sama nie wiem, ale mogłam zrobić coś więcej tak uważam…. Finko bardzo mi przykro z powodu Twojej córki na pewno była Ci wdzięczna za to, co dla niej robiłaś i kochała Cię ze wszystkich sił…Może pomyślisz, że te słowa nic nie znaczą, ale pisze je od serca i też wiem, co to znaczy spędzić wiele czasu w szpitalu i móc liczyć na rodziców.. Trzymam kciuki za Ciebie i w razie co ty też możesz na mnie liczyć…Jeśli mogę zapytać masz już problem alkoholowy w swojej rodzinnie za sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....finka
Jesli masz gg-to moze podaj. Bedziemy mogly sobie porozmawiac. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara87s
a u mnie w domu pił i nadal pije mój ojciec pół roku temu zahaftował sobie witaminkę zwaną esperaem a jak witaminka to oczywiście go wzmocniła...pamiętam jak byłam malutka jak bił moją mamę jak uciekała z nami przed nim jak nie sypialiśmy w domu bo baliśmy się że nas zabije.Dzisiaj jestem już dorosła a moi rodzice mojemu najmłodszemu rodzeństwu zafundowali to samo co mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahaa
nie m bata na takiego...musi sam chciec.Moj ojciec pije ponad 30 lat i nic....matka jst potulna,bo co ona biedna moze....wyrzali sie przed sasiadkami,te ja pozaluja,jaka ona biedna...A powinna tak jak mowi Wtracaczka...ignorowc go!!Zadne usprawiedliwianie i dbanie o niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara87s
moja mama też tak robi ona chyba lubi jak jednego dnia ją wyzwie a drugiego po pijacku pocałuje...całe życie jej wierzyłam jak głupia naiwna gąska.życie mi zmarnowali chyba oboje i młodszym też marnują bo jakby to wyglądało żeby ona od niego odeszła tak na pośmiewisko dla ludzi...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....finka
cd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara87s
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokuś
jak przymusic alkoholika do leczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokuś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokuś
odejście zazwyczaj nie jest takie proste zwłaszca kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbie23
witajcie ja mam matke alkocholiczke wiele razy podawalam jej dlon byla 3 razy na leczeniu lecz to nic nie dalo pije na nowo wychodzi z domu i wraca po kilku tygodniach teraz tez wyszla przed swietami i do tej pory jej niewidzialam juz niewiem jak jej mam pomagac szukam jej wszedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnai samotna
moj tata jest alkoholikiem:( w dodatku mam nipelnosprawna siostre i tylko jej jest mi szkoda:( tata pije od zawsze tzn.odkad pamietam...kiedys sie go bardzo balam , na moich oczach bil mame a ja tak bardzo plakalam:(teraz jestem pelnoletnia i nie boje sie go a wrecz jestem tak na niego wciekla ze sadze gdyby wystapila sytuacja agresywna to bylabym w stanie zrobic mu krzywde:( przez alkoholizm taty mam nerwice...trzese sie....kiedys a dodkladnie 2 lata temu bylam z tata i bartem w domu....i uderzyl mnie \"z glowki\" poszlam do brata powiedziec bo jest ode mnie dosc duzo starszy i wtedy sie rozpetalo pieklo....tata poddal sie leczeniu....ale pomoglo to na nieecaly rok:( znowu jest to samo....mialam juz zamiar sprowokowac go by mnie uderzyl i zrobilabym obdukcje czy cos takiego i postaralabym sie o to by zniknal z naszego zycia....ale z drugiej strony to jest moj tata.....placze piszac to wszystko:( nawet dzis uderzyl mame....powiedzialam mu ze nikt nie ma prawa bic drugiej osoby w dodatku kobiety.....to zaczal mi wypominac ze mnie utrzymuje....powiedzialam mu ze nie chce jego pieniedzy i moge nawet miszkac pod mostem byleby przestal pic i stworzyl normalny dom dla mojej siostry:( nie wiem co mam zrobic. zastanawiam sie czy nie zaczac od psychologa??pomocy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nati13
Pewna osoba z mojej rodziny pije już od kilkudziesięciu lat. Jego stan jest coraz gorszy,jest słaby i nie może jeść. Ostatnio zaczął wszczynać awantury. Próbował leczyć sie w prywatnej klinice ale to nic nie dało, a leczenie przymusowe jest wykluczone gdyż trzeba na to zgody tej osoby ,niestety ona jej nie wyraża. Proszę o pomoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elka nerwka
moi drodzy mozna wniesc sprawe do sadu tz najblizsza rodzina moze i wtedy nakazem sadowym ta osoba jest zmuszona do leczenia moja mama jest psychiatra i pracuje na odwykówce wiec wiem co pisze 90% jej pacjentów leczy sie własnie z nakazu sadu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona.m89
Cześć Mam ten sam problem co wy, czyli mam alkoholika w rodzinie, a dokładniej ojca. Tata pije odkąd pamiętam. Prawdopodobnie zaczął pić w pracy razem z kolegami, a że nie ma silnej woli to szybko się "wkręcił" w to.Jak byliśmy mali z rodzeństwem podobno przychodził dzień w dzień pijany(babcia mi opowiadała).Teraz bywa że góra 2 tygodnie jest trzeźwy(co nie znaczy, że nie wypije piwa lub dwóch).Potem znów zaczyna się upijać, przez tydzień ,lub więcej, dzień w dzień. Jeszcze parę lat temu miał bardzo okrutny sposób pokazywania kto w domu jest panem i władcą-ciął się nożem. Tak "udowadniał" wiele rzeczy. Błagałam go zawsze, żeby tego nie robił, całymi wieczorami siedziałam przy nim wystraszona, żeby sobie krzywdy nie zrobił..Zazwyczaj nie były to głębokie rany, ale przez te kilkanaście lat uzbierało się ponad 30 widocznych blizn na ręce.Pewnego wieczoru, dwa dni przed Wigilią , przyszedł pijany, zaczął awanturę o nic.Wziął nóż...trzeba było pogotowie wzywać,bo by się wykrwawił. Modliłam się wtedy, żeby nie umierał. Myślałam, że po tym przestanie pić, ale niestety..chociaż po nóż sięgał bardzo sporadycznie, a teraz już w ogóle. Niestety, teraz zaczęły się szarpaniny, głównie z moim starszym bratem. Nie zdarza się to często, ale jednak. Teraz brat wyjechał na studia i mieszka w akademiku i nie dochodzi do tego. Kiedyś przy takiej awanturze z rękoczynami w tle młodszy brat chciał zadzwonić na policję, ale mama mu zabroniła, bo powiedziała, że wtedy dopiero będziemy mieli piekło..i tak się toczy życie w moim domu od ponad 30lat.. Wypłakałam przez ojca już morze łez, nie przespałam tysiące nocy. Chciałabym w końcu coś z tym zrobić, ale nie potrafię. Wiele razy podczas takiej awantury chciałabym mu to wszystko wykrzyczeć, ale wiem że to nic nie da, bo na następny dzień nie będzie wiele z tego pamiętać. Raz nawet próbowałam się zabić z tego powodu,nałykałam się tabletek na sercowych, ale mnie odratowano. Jednak do dziś mam problemy z sercem..Kiedy ktoś z rodzeństwa powiedział tacie, że zrobiłam to przez niego- nie wierzył..I dale pije. Nie wiem co mam robić..Kiedy jest trzeźwy, chciałabym mu powiedzieć, żeby poddał się leczeniu, że jego picie nas zabija, ale nie potrafię tego zrobić. Nie potrafię okazywać uczuć, mówić wprost co mnie boli, czego się obawiam(jest to syndrom DDA). Ostatnio myślałam, żeby napisać do niego list, ale boję się, że to nic nie da, że on ma za mało samozaparcia, że za długo już pije i nic nie da się zrobić. Poza tym mama cały czas mu powtarza, żeby nie pił. A on uważa, że przesadzamy. Chociaż czasem odnoszę wrażenie, że on wie że jest alkoholikiem i wstydzi się trochę tego, i może chce coś z tym zrobić nawet..Tylko czy to czasem nie moje jakieś złudzenia, że coś się jednak zmienia..? Chcę, żeby przestał pić, głównie ze względu na mamę, bo już tyle wycierpiała. A jak ja z rodzeństwem się wyprowadzimy to kto ją obroni? Nie wiem czy ktoś w ogóle to przeczyta, bo od ostatniego postu na ten temat minęły 7 miesięcy..Ale mam nadzieje.. Zresztą, ja nadzieją żyję..i liczę na cud..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguullka222
Niewiem co dalej bedzie i u mnie,moja mama pije od ok 6 lat,niewiem co mam robic,boje sie ze bede miala do siebie kiedys zal ze nic nie zrobilam jak autorka tego dlugiego listu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a szkoda ze ten topik
ZDECHL !!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Widzę, że dawno nikt tu nic nie pisał, a SZKODA!! Ja mam problem z moją teściową alkoholiczką. Piję chyba od ponad 10 lat. Ja w tym tkwie od dwóch, bo od tylu jestem mężatką. Kiedyś (wiem to z opowiadań) spaliła stodołe bo pijana weszła tam z papierosem. A dziś próbowała drzwi porąbać siekierą bo zakluczyliśmy jej na piętro żeby jeszcze nas wszystkich nie spaliła. Jestem przerażona tą sytuacją. Próbowałam poszukać czegoś jak ją zmusić przez sąd, ale nic nie mogę znaleźć. Tragedia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×