Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość meg11

Do zdradzanych - DLACZEGO SIĘ ICH TRZYMACIĘ ??????

Polecane posty

Oj, dziewczyny oczywiście, że przykład jest z innej bajki. Ale chciałam,żebyś Meg zrozumiała, że skoro dziecka, kóre Ciebie zawiodło, nie wyrzucisz ze swojego serca, z domu, to równie nie łatwo jest zrobić to z mężczyzną, z kótrym wiele Cię łaczy. A swoją drogą, to twoje stwierdzenie, że dorsłego syna zgłosiłabyś na policję, powaliło mnie z nóg. Moje dzieci wiedzą, że cokolwiek w życiu zrobią, zawsze mogą na mnie liczyć. I to NIE MA NIC WSPÓlNEGO Z POBŁAŻANIEM. To jest zwyczajna miłośc matki. Miłość bezwarunkowa. Nie kocha się tylko grzecznych dzieci, prawda? ZAstanów się, co piszesz, abyś tych swoich złotych mysli - bo jak widzę, jesteś z siebie bardzo zadowolona - nie wcieliła kiedyś w czyn. Możesz mu powiedzoieć - źle zrobiłeś, zgłoś się na policję , poniesiesz karę i bedziesz miał czyste sumienie , ale zadenucnjowac własne dziecko. Trochę to pachnie stalinizmem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwiatku Przyszedł z jakąś reklamą........... jakiejś stronki, czy coś takiego......... spodobał mi się i skopiowałam sobie do notatnika, nie wiem kto jest autorem. czytam każdemu kto na coś narzeka. Może jakby więcej ludzi dzałało a mniej narzekało, to proporcje w naszej \"wiose\" by się zmieniła na lepsze................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konwalio,aaaaaaaaaaaa narkomana też byś trzymała w domu???????????? każdy terapeuta powie ci, że to najgorsze rozwiązanie, że trzeba odciąć go od wygody i pomocy żeby zrozumiał swój błąd i sam zechciał się leczyć. Inaczej nic z niego nie będzie. Wiem, że to trudne że serce będzie bolało, ale czasem trzeba byś okrutnym żeby komuś pomóc. To dla mnie jest wartościowa miłość, taka która nie chce tylko dla siebie dobrze..... W tym przypadku, serce matki byłoby spokojniejsze gdyby taki narkoman siedział sobie u niej za piecem, a nie gdzieś na ulicy!! Ale to by go powoli zabijało, a taka trudna decyzja o wyrzuceniu na bruk, życie mu może uratować. Miłość chyba nie polega na byciu miłym......... Wiesz. Jak zobaczyłam tę zabawką u synka w kieszeni, też w pierwszym momencie przykro mi się zrobiło, że tak postąpił. Ale to trwało to mgnienie oka, później szybko pomyślałam: muszę poradzić sobie z tą sytuacją, bo jak nie teraz, to później może być tylko gorzej. I widzę, że chyba dobrze zrobiłam, synek dostał solidną nauczkę i więcej się to od tej pory nie powtórzyło..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlaczego na policję zgłosiła bym kradzież cóż skoro na tyle się pogubił, że kradł, to jak nie poniesie surowych konsekwencji, to może zrobić coś znacznie gorszego......... myślałabym wtedy że chronię go, przed czymś znacznie gorszym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze poza ty, to o czym rozmawiamy to ostatecznoś uważm, że jak się kogoś kocha, czy dziecko czy męża to b. szybko można zauważyć, że coś niedobrego się dzieje. Im wcześniej zareagujemy tym mniejsz będą kłopoty, to również do zdrady się odnosi.......... Przykład, jak zaczęłam ten temat, męża nie było w domu, jak wrócił, nie powiedziałam mu od razu, że tutaj sobie piszę.............. wiecie co już, po kilku godzinach zauważył, że jakaś \"inna\" jestem, że o czymś sobie myślę w koncie, że sprawdzam coś w necie............... i zaraz pytał co tam ciekawego znowu wymyśliłam...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellisa
takie zadenuncjowanie syna na policji to najlepszy przykład twojego działania bez przemyślenia sprawy. Ponoszenie konsekwencji za swoje czyny - TAK, ale słyszałaś o czymś takim jak mniejsze zło? (bo chyba nie mówimy o hipotetycznym recydywiście , tylko o występku małolata).A gdyby w wyniku twojej akcji trafił do domu poprawczego? Wiesz co tam suię dzieje? Wtedy dopiero wyszedłby wypaczony i xzdemoralizowany. A gdybyś zamiast polecieć po "krótkiej , konstruktywnej analizie" na policję przeprowadziła po ochłonięciu drugą, dłuższą konstruktywną analizę i doszła do wniosku, że lepiej zmusić go żeby oddał, co ukradł albo odpracował to u poszkodowanego a potem zgłosiła się z nijm na terapuie do psychologa to może lepiej by sie to skończyło. I to samo dotyczy zdrady - gdyby moja siostra postąpiła 3 lata temu impulsywnie a nie , cierpiąc przez jakiś czas bardzo - owszem, odłożyła ostateczną decyzję aż wszystko sobie ułoży i przemyśli to może nie byłaby teraz szczęśliwą mężatką , może nie miałaby takiego fajnego synka , może w ogóle byłaby nieszczęśliwa. Zastanów sie nad tym, czasami warto podjąć ten wysiłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak pisałam, to ostateczność Jestem pewna, że wcześniej zauważyłabym jego kłopoty i uchroniłabym przed tak poważnym przestępstwem, które prowadziłoby do więzienia DUŻO UWAGI I SZYBKA REAKCJA TO PODSTAWA.............. Nikt nie zaczyna od poważnej kradzieży czy włamania, kłopoty zaczynają się zazwyczaj znacznie wcześniej, tylko je dostrzec trzeba. Ze zdradą też tak jest, facet bez powodu nie poszuka sobie innej partnerki..................... musi wcześniej być coś nie tak. no nie mówimy tu oczywiście o jednorazowych wybrykach po pijanemu...... czy o kolesiach, którzy już na początku związku dawali oznaki chęci częstych przygód, tylko o normalnym partnerskim związku. Ale jestem też pewna, że nie zawahałabym się przed tym krokiem (policja), gdyby taka była konieczność............. Coż wierzę w Boga, i zaufałabym mu że nic złego się mojemu dziecku nie stanie, a wyjdzie na ludzi. Wychowanie to proces, dziecku dużo czasu i uwagi trzeba poświęcać................ facetowi też..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym małolat za 1 występek- dostaje kuratora co najwyżej i trochę się wstydu w szkole może najeść................ a od tego chyba się nikt się jeszcze nie zdemoralizował.................... poza tym, udzielałam kiedyś korepetycji w poprawczaku................. wiesz to nie jakaś jaskinia potwora, są tam często wraźliwi ludzie, pokaleczeni przez życie, bic,i wykorzystywani................ czasem wystarczy im trochę uwagi poświęcić.......................... a nie od zboczeńców wyzywać od razu.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellisa
po pierwsze nikogo nie wyzywałam od zboczeńców!!! A po drugie mam nieco pojęcia jak wygląda życie takich młodych ludzi po wyjściu z poprawczaka - duży odsetek kontynuuje kierunek życia jaki obrali przed umieszczeniem w placówce... A czasami a właściwie prawie zawsze najbliżsi najpóźniej dowiadują się , że coś złego się dzieje - zdrada, przestępczość, narkotykoi , anoreksja... zwykle początki są łagodne i rodzina niczego nie zauważa. Zauważa jak sprawa jest zaawansowana. Wybacz, ale nie wierzę, że ty i twoja roedzina tak bardzo odbiegacie od przeciętnej... A Bóg, wiara, religia - dobrze wierzyć , ale więzienia są pełne żałujących za grzechy katolików, którzy po wyjściu z niego dalej kradną, mordują, oszukują... Najważniejszy jest zdrowy rozsądek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic dziwnego, ze po wyjści z więzień, dalej kradną i mordują, przecież ludzie tacy jak ty, tego właśnie po nich oczekują!!!!!!!!!!! wiem, że źli ludzie siedzą w więzieniach, ale nie przekreślajmy wszystkich od razu, nie mierzmy wszystkich jedną miarką.................. a moja rodzina jest bardzo przeciętna, zapewniam........... na co dzień mamy mnóstwo problemów z którymi staramy radzić sobie jak najlepiej, i błędy też popełniamy................... nie chodzi jednak o to, że tych błędów nie popełniać, chodzi oto żeby odpowiednio sobie z nimi radzić.................... to moje największe wyzwanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellisa
i znów atak bo ktoś napisał cos nie po twojej myśli... jakoś coraz mniej wierzę w to twoje konstruktywne podejście do życia. To TY masz tendencję do skreślania kogoś za popełniane błędy nie ja ( syna na policję, zdradzacza za drzwi.........) a w tym nie ma chyba nic budującego. A o wybaczaniu mówi nikt inny, tylko Bóg, w którego wierzysz... metg, życie nie jest czarno-białe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, bo wierzę w tzw. twardą miłość. to, że wyrzucę męża za drzwi, czy syna na policję zgłoszę, to nie z ZEMSTY, żeby im dokopać, tylko z troski, wiesz, miałabym wtedy nadzieję, że się ockną i zrozumieją błąd...... zrewiduję postępowanie swoje. tak jak, pisałam wyżej o tym narkomanie, czasem trzeba podjąć ryzyko, popatrzeć na długofalowy cel, a nie trzymać się półśrodków typu: (przykłd dot. zdrady) jak go wyrzucę, to pójdzie do niej, to już do mnie nie wróci, więc lepiej się pomęczę znim w domu, może mu przejdzie. Wiesz. Jak pójdzie i nie będzie chciał wracać, to niech idzie w cholerę. To znaczy, że nie był mnie wart. co ma być to i tak się stanie, lepiej wcześniej niż później moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellisa
"jak go wyrzucę, to pójdzie do niej, to już do mnie nie wróci, więc lepiej się pomęczę znim w domu, może mu przejdzie. Wiesz. Jak pójdzie i nie będzie chciał wracać, to niech idzie w cholerę. To znaczy, że nie był mnie wart." OK, tylko widzisz, moja siostra na początku mówiła "odejdź, zostaw mnie, idź do niej" a on jakoś nie chciał. I co by dało wyrzucenie go na kjakiś czas skoro ona tak naprawdę nie chciała go wyrzucać... Byłoby jej jeszcze trudniej przez to przejść, wiem bo dużo o tym rozmawiałyśmy i sama ją namawoiałam , żeby go odstawiła... I teraz wiem, że zrobiłabym jej krzywdę gdyby mnie posłuchała. A twarda miłość może w tym przypadku oznaczać postawienie twardych warunków np. żadnych kontaktów z byłą kochanką, żadnego ocierania łez, żadych maili, smsów, telefonów - czyste, radykalne cięcie. I mówisz mi dokąd, z kim, gdzie , po co i na jak długo idziesz - dokąd nie odzyskasz mojego zaufania. Mój szwagier na to przystał bo widać mu zależało. Nie miał lekko na początku , sama na jego miejscu bym nie wytrzymała. Zrobił świństwo ale w ostatecznym rozrachunku oceniam go na plus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ellisa i z tym się mogę zgodzić, pod warunkiem oczywiście, że ona właśnie tego chciała!!! nie mówię wcale, że każdy że ma się zmuszać do \"wyrzycenia\" partnera z domu.................. i że to jedyne rozwiązanie............ to, że ja bym tak zrobiła, nie znaczy że każdy musi tak samo, ważne, że Twoja siostra miała jakąś koncepcję na rozwiązanie tej sytuacji, np. te warunki które mu postawiła.......... że nie była ofiarą losu. To się liczy. To mi się podoba...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Meg, jeszcze życie zrewiduje Twoje poglądy... Powtarzam - TEORETYZUJESZ... Tak mysli teraz, a co zrobisz w konkretnej sytuacji - zobaczysz wówczas, gdy soę stanie. I obyś w życiu miała jak najmniej prawdziwych problemów. Pamietaj - Scarlett O\'Hara też była taka twarda i przegrała,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tam miało być , że oni zrewidują, to literówka, sorry a jak pisałam w poście tym z dużą \"wycieczką osobistą\" już nie raz miałam okazję sprawdzić swoje poglądy............ teoria dotyczy co prawda zdrady, ale w innych sytuacjach, zapewniam, że w moim przypadku to działa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wiesz, wielu ludzi stukało się w głowę, jak podejmowałam te swoje niepopularne, \"niepoprawne\" decyzje....................................a po jakimś czasie pytali już tylko o mój \"sposób na sukces\"............................ jak im mówiłam jak jest to niedowierzali........................ dlatego tak jestem pewna swoich przekonań!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno, dla mnie, życie to nie gra, niczego się nie wygrywa, ani nie przegrywa dla mnie to droga, którą mogą przejść pełzając jak gad, lub z podniesioną głową................... czyli godnie lub nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WKLEJAM!! z innego tematu. To do tych co uważały, że ich małżeństwa były idealne, przed zdradą........... Bryli Mam 26 lat. Jestem znudzony codziennością. Życiem w związku z moją żoną. Erotyczną nicością. Chciał bym coś zmienić w swoim życiu! Coś zrobić. Kogoś poznać. Jednocześnie jednak jestem na tyle tchurzliwy i wygodny, że nie chcę, boję się zrywać z tym co jest. Ze stabilizacją, pewnością, poukładaniem. No bo mieszkanie, rodzina, znajomi, zobowiązania, itd. Zapewne takich osób jak ja, obu płci jest dużo, ale siedzią gdzieś tam sobie cichutko. Podają się w necie za kogoś kim nie są. Marzą pokątnie... a w sumie nic z tym dalej nie robią. Bo tak wygodnie... Kogo interesuje taki właśnie układ? - Mamy swoje życia. Spotykamy się czasem w tajemnicy. Gadamy... a cała reszta pozostaje bez zmian. Każdy ma swój świat. Nie ma pretensji do tej drugiej osoby. Szanujemy to oboje i to jest nasza podstawowa zasada! Osoby nie zainteresowane i oceniające to negatywnie proszę o nie komentowanie. Pewnie niektórzy uznają to za szczyt zakłamania, obłudy, wygodnictwa... Bardzo szanuje Wasze zdanie, ale niniejszy post nie ma na celu krytyki tej postawy, ale nawiązanie kontaktu z osobami mi podobnymi, bo wiem, że jest ich wiele... Pozdrawiam wszystkich gorąco! dla mnie to mówi samo za siebie, żonki widzą to co chcą, nie chcą rozmawiać, bo po co, im jest dobrze, a jak je facet zdradzi, to tragedia...................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miraasa
Kobieto ty jakaś nawiedzona jesteś. Wszystkim chcesz wmówić, ze ich małżeństwa sa nieszczęśliwe, a kobiety tego nie widziały lub nie chciały widzieć. Posłuchaj wszechwiedząca i nieomylna meg 11: pozostaw ocenę swoich małżenstw samym zainteresowanym, to oni byli czy są w tych małzenstwach, ciebie tam nie było, nic nie wiesz o czyimś zyciu. Zajmij sie swoim bo w ferworze nadmiernego zainteresowania cudzymi sprawami możesz przeoczyć istotne sprawy ze swojwego życia. ps. zaczynam być pewna, że jesteś kochanka żonatego i piszesz tu przez pryzmat tego co mówi ci twój kochanek. Nienawidzisz zdradzonych żon a zwłaszcza tej jednej, żony kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miraasa
dla mnie to droga, którą mogą przejść pełzając jak gad, lub z podniesioną głową................... czyli godnie lub nie To są twoje słowa sądzę, ze ty jednak pełzasz jak gad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miraasa>>Po co bawisz się w psychoanalityka dla ubogich?Każdy ma prawo decydować o swoich sprawach wedle swoich przekonań.Meg ma prawo wierzyć w zasady dziś mocno niemodne.Przecież tu na kafeterii najwięcej można przeczyatać jak to ciężko żyje się z mężem,który zdradził,jak to się zaniedbuje dzieci,tylko po to,aby analizować jego zachowanie...Albo róbcie coś i bądzcie do tego przekonane,albo nie marudzcie i nie róbxcie wszystkim portretu psychologicznego,tylko nie sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boszzzzzz no właśnie
"Wybornie z sobą byliśmy dobrani, Ty do innego pana, ja do innej pani." :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellisa
kwiatku, nie bądź taka wojownicza, wystarczy nam meg. Obie przesadzacie. Jakie zaniedbywanie dzieci? Przecież ty też siedzisz na forum i dyskutujesz mimo, że dokonałaś innego wyboru masz zasady i jesteś szczęśliwa..................................................................................... a te "miałczące" może są na etapie lizania ran a do końca się nie wypowiedziały bo meg je wystraszyła i uciekły. Moja siostra też była wrakiem człowieka a teraz - chciałabym być kiedyś taka szczęśliwa jak ona teraz (oby bez tych przejść...) Jej przykład nauczył mnie , że radykalne sądy lepiej sobie odpuścić bo to, co dziś wydaje nam się czymś ostatecznym po pewnym czasie można zwalczyć i zacząć od nowa. I chyba nie warto mieszac z błotem innych tylko dlatego, że postępują inaczej niż wydaje nam się, że postąpilibyśmy w takiej samej sytuacji. Chyba każdy ma prawo żyć tak jak mu pasuje i szczerze mówiąc podziwiam ludzi, którzy robią swoje mimo nacisków otoczenia. Cała rodzina była przeciwko mojej siostrze, a właściwie przeciwko jej decyzji, jej mąż stał się czarną owcą rodziny, moi rodzice nie chcieli widzieć go w swoim domu, wtrącali się , obiecywali mojej siostrze wsparcie we wszelkiej formi byle tylko zostawiła tego sk............. - to słowa mojego ojca. Ja też ją namawialm, żeby go zostawiła bo na pewno będzie ją zdradzał daslej. I wszyscy się pomyliliśmy. Ale działo się, działo... A teraz mojej siostry nie spotkasz na forum bo po pierwsze małe dziecko i brak czasu a po drugie brak problemów do roztrząsania. Mam nadziehję, że ja będę tu gościem zawsze z tego samego powodu - z nudów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elissa, jesteś młodą kobietą, ale juz bardzo dojrzałą zyciowo. Tak trzymaj i żebyś nigdy nie musiała tu zagladać z innych powodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elissa>>Wszystko zależy o dobrej organizacji czasu.Dzieci śpią,lekcje odrobione,mąż czyta obok gazetę,a ja zaglądam z reguły wieczorami tu i ówdzie.Gdyby Twoja siostra miała problem z organizacją czasu,polecam gorąco moją osobę.Bo dobrze byłoby,żeby napisała jak ona to widzi Obie mamy z twgo co zrozumiałam obowiązki i małe dzieci,obie mamy męża i obie jesteśmy po przejściach.Nie róbmy z Twojej siostry męczennicy,która nie ma chwili żeby zajrzeć gdziekolwiek(książka,gazeta,forum),bo ma męża i dzieci.Przecież na pewno mąż ją wyręcza,a ona nie traci czasu an analizę jego zachowania.tak,jestem złośliwa(podobnie jaki Ty)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwiatku, chyba nie zrozumiałaś ... Kobiety, które nie maja problemów nie zgladaja na takie fora. Ja pierwszy raz weszłam na to forum, kiedy dowiedziałam się o zdradzie. Wcześniej mi to nie było potrzebne. Wołałam kontakty osobiste z przyjaciółmi. \'A tylko tutaj możesz anonimowo zwierzać się z najbardziej intymnych kłopotów. Jeżeli ktos jest szczęśliwy w związku to naprawdę nie zaglada na topik \"sposoby zdradzonych zon\" i inne. Żyje i cieszy się zyciem, ot co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znudził mnie temat, ale jaszcze raz zajrzałam............. Konwalio, dlaczego ludzie bez problemów, mają nie zaglądać na to forum?? czyżbyś myślała o problemach dopiero jak Ciebie dotkną?? czy wszystkie tak myślicie?? Jak mnie coś nie dotycz, to znacz, że mam schować głowę w piasek i się nie wypowiadać?? ciekawa mentalność, ciekawa.............. Kawitek, znawu 100 z tą ordanizacją czasu.............. Z doświadczenia widzę, że im więcej mam na głowie tym lepiej sobie radzę i paradoksalnie mam więcej wolnego czasu................. ale czekajcie, jeszcze coś wam napiszę, może mnie wtedy lepiej ocenicie................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście Meg, że myślę o problemie, dopiero jak mnie dotknie. A co Ty stosujesz profilaktykę. Do dopiero ciekawe... A czy wiesz, ile problemów przed Tobą - gdybys miała się nimi zajmowac - zanim się pojawią - to nie miałabyś czasu na zycie, które toczy się TU I TERAZ. Chyba, że jedynym Twoim problemem teraz jest to , czy Cie mąż nie zdradzi. Truj mu jeszcze o tym, to rzeczywiście bedziesz stałą uczestniczką tego forum. A w ogóle to przeczytaj swoje posty, wynika z nich, że jesteś DOSKONAŁA i myślę, że to Twój największy problem !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Historyjak pt. \" mój życiowy idol\" Pewna starsza pani, koło 60, pomaga mi od pewnego czsu w pracach domowych. Czasem przyniesie zakupy, czasem okna umyje, płacę jej ile mogę, chętnie zatrudniłabym ją na etat, niestety, jeszcze mnie na to nie stać........................ Myślicie, że to jakaś Ruska z ogłoszenia................. Otóż nie, poznałam ją przypadkowo, na ulicy Sprzedawała koperek. Wiecie, taki zwiędniety, rozłożony na gazecie. Stała w rzędzie podobnych sobie kobiet, ale coś ja od nich różniło. Wiecie co? Uśmiechała się. Postanowiłam zaryzykować zakup wątpliwie wyglądającego korerku, a zaciekawiona tym dziwnym stanem fizjonomi kobiety, zagadnęłam co słychać. Nie pamiętam co dokładnie powiedziała, w każdym razie nadawałyśmy na tych samych falach............ Okazało się, że niedawno wróciła do kraju, że zaczyna od zera. Wcale nie narzekała. Mieszkała kątem na parafi, dorabiała na czym popadnie. Zaryzykowałam. Zaprosiłam ją do domu. Od tego czasu mi pomaga, a ja jej. Długo trwało zanim poznałam historię jej życia. Ciągle mówiła tylko o innych, ze komuś trzeba pomóc, nigdy o sobie!!!!!!! To mi strasznie zaimponowało. W końcu namówiłam ją na zwierzenia.................. urodziła się w Polse, matka zmarła przy porodzie, szybko musiała wydorośleć, miała trzech mężów, pierwszy zachorowła i zmarł, drugi ją zostwaił, trzeciego ona zostawiła, bo ją lał. Dzieci nigdy nie miała. Kiedy zmarł jej brat, zapisał jej dom. Rzuciła wszystko, pojechała. Pomyślała, że tam zacznie od nowa. Przecież tam była jedyna rodzina jaką jeszcze miała. To było na Ukrainie.Niestety życie w tym kraju okazało się trudniejsze, niż myślała a rodzina wcale jej nie pomogła. Opowiadała mi jaka straszna bieda jest w tym kraju. Zrasztą ciągle wysyła tam paczki. Zrzekła się obywatelstwa polskiego, aby dostać ten spadek............. To był straszny błąd, wszystko przepadło, mieszkanie tutaj, lata przepracowanie w Polsce już się nie liczyły do emerytury............. Mimo wszystko postanowiła wracać.....................zatrzymała się w przytułku, przy parafi, zaczęła pomagać innym. Wtedy właśnie ją spodkałam. Zawsze jest uśmiechnieta, mimo licznych chorób, nigdy nie narzeka, nie mówi o sobie................... za to POMAGA INNYM. To jest mój idol, wiecie............... Jak słyszę taką historię, a potem czytam, wasze miałczenie na tym forum................... to wiecie co, szczerze............................ RZYGAĆ MI SIĘ CHCE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×