Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość meg11

Do zdradzanych - DLACZEGO SIĘ ICH TRZYMACIĘ ??????

Polecane posty

Witajcie,baby to są baby!Zamiast pisać na temat,to jedna dokucza konwalii bis,a druga(ta z 22:31),pyta meg11 ile ma lat,jakby ti miało jakieś znaczenie! Powtarzam:zdraddzie wynikającej z nieodpowiedzialności męża,jego pustki w głowie,braku wyobrazni,mówię stanowcze:NIEEEEEEEEEEEEEE.Te z Was,które zabierały tu głos i broniły takich związków po zdradzie,może mają po prostu poczucie,że \"pomogły\" w zdradzie mężowi. W sytucji kedy kobieta się stara,okazuje miłość,ale np nie lubi miłości francuskiej,albo ma rozstępy na biodrach,a on ją zdradza i kochance przedstawia jako oszołoma-zsyłka na Sybir,na ciężkie roboty.Zero litości i wynurzeń psychologicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do meg 11
kilku rzeczy w zyciu żałuję, jednej nawet bardzo, ale nie żałuje, że zdradzie powiedziałam stanowcze NIE. Może gdybym kochała mniej byłoby mi to obojętne, moze zachowałabym się bardziej racjonalnie w tej sytuacji, może emocje nie byłyby aż tak wielkie. Stojąc przed lustrem widzę twarz czlowieka uczciwego, nie zrobiłam nic czego mogłabym sie wstydzić. Nikogo nigdy nie zraniłam, nikt nie płacze z mojego powodu. Mam jednak wielką wadę, jeśli podejmuje jakieś decyzje najważniejsze jest dla mnie to, jakie konsekwencje tych decyzji będą dla moich bliskich. W moim wieku powinnam myśleć już tylko o sobie, a ja wciąż o rodzinie. Myślałam ,że to się skończy gdy usamodzielnią się dzieci, ale teraz mam w domu takie maleństwo, które nawet przez sen wola "baba" i wszystko inne przestaje sie liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Meg, czego właściwie oczekujesz - nie ma jednakowych związków, jednakowych ludzi, jednakowych grzechów i jednakowych reakcji. \"Tyle wiemy o sobie , ile nas sprawdzono...\". Nie zadręczaj się zastanawianiem, co będzie , jak się zachowasz, jeżeli zostaniesz zdradzona. Skąd takie mysli u młodej, szczęśliwej przeciez kobiety... Niech nigdy taka sytuacja, nie będzie twoim udziałem. A jeżeli... Cóż, dzisiaj nie wiesz tego, co zrobisz... My same zapytane pewnie wcześniej, przed zdradą, udzieliłybysmy innych rad... Co nie znaczy, że akceptuję zdradę, kwiatku. Ja tez mówię NIE zdradzie, nie daję mojemu mężowi przyzwolenia , ani nie dawałam. Należałam zawsze do silnych kobiet. Podejmowałam różne , często kontrowersyjne , odważne decyzje w moim życiu, nie jestem kobietą bluszczem. Staram się wybaczyć, pamiętając, że przeżyłam z moim mężem 25 wspaniałych lat, że nigdy się nie kłocilismy, nie rozwodzilismy, że czułam się kochana i szanowana. Polecam wam lekturę Davida Stoopa \"Wybzcyć niewybaczalne\", napisana przez amerykańskiego psychoterapetę. Wpradzie odwołuje się, że wielokrotnie do przebaczenia chrześciajńskiego, ale poniewaz jestem katoliczką, to mnie to nie przeszkadzało. W pierwszym zdaniu p[isze, że przebaczenie nie jest proste, bo wydaje nam się całkowicie niesprawiedliwe. Jak ja , skrzywdzona, ma jeszcze przebaczyć? Potem analizuje nasze poglądy na temat przebaczania . Funkcjonuje wile mitów związanych z przebaczaniem. I tak - 1/ przebaczyć nie znaczy zapomnieć 2/ dobrze jest poczuć gniew 3/ nie powinno się zywić nagatywnych uczuć wobec osoby, której przebaczamy ( można nie lubic, nie ufać) 4/ Przebaczanie to proces, wymaga czasu 5/ Przebaczanie nie dokona się samo, czekanie aż czas uleczy rany , nie ma nic wspólnego z przebaczaniem 6/ przebaczanie nie oznacza akceptowania złego postepowania, nie oznacza zwolnienia drugiej osoby z odpoweidzialności ale 7/ powinnismy przebaczyć, nawet jeżeli druga osoba nie wyrazi skruchy 8/ przebaczanie nie oznacza pojednania Proces przebaczania zaczyna sie zawsze od tego samego miejsca - od * zdarzenia, które wywołało nasz ból * doswiadzcamy urazu teraz mamy mozliwośc wyboru 1/ zaprzeczanie możemy iśc drogą zaprzeczenia - będziemy albo obwiniac się za całe zdarzenie aolbo zaprzeczaż, że dotknął nas uraz. Ta droga prowadzi nas do emocjonalnego zamknięcia - nie chcemy zmierzyć się z prawdą , nie chcemy pamiętac o przeszłości. Z kolei obwinianie się też jest swoistym zaprzeczanie. Ta droga prowadzi do depresji. 2/ zgorzknienie towarzyszy temu nie kończące się rozpamiętywanie - wpadamy w pułapkę prób zrozumienia przyczyn ( ja jestem teraz na tej drodze i musze z niej zawrócić) Myslimy, że jeśli bysmy mogli zrozumieć, to moglibysmy nad tym zapanować . Z tą drogą wiąże sie albo oskarżanie , albo usprawiedliwianie. Ciagle szukamy nowych danych, ktłóre pomogłyby nam zrozumieć. Prowadzi nas to do obsesji na punkcie tego zdarzenia ( w naszym przypadku zdrady, bo oczywiście przebaczać można różne urazy i krzywdy). Ciągle pytamy, dociekamy , atak naprawdę nigdy nie otrzymamy satysfakcjionującej nas odpowiedzi na ten temat. Może to w końcu doprowadzić do chęci rewanżu i w rezultacie wybranie tej drogi prowadzi nas izolacji, samotności i zgorzknienia A więc droga zaprzeczania rozpoczyna się z powodu niezlokalizowania winy, zaprzeczania bólu lub oskarżania samego siebie. Drogę zgorzknienia charakteryzuje ciagle oskarzanie drugiego i próba znalezienia powodów, by wytłumaczyć zachowanie. 3/ przebaczanie Droga ta rozpoczyna się równiez od przypisania winy , ale w odpowiedzialny sposób. Jak ja okreslic w przypadku romansów. Niektórzy uważają, że jest to wina obojga małżonków, ale tak naprawdę to tylko jedno z nich ma tromans, przekroczywszy granice i tej osobie przypisujemy winę. Nastepnie musimy przezyć żal , żałobę . Żal ma dwa stadia - gniew i smutek, podzcas gniewu kierujemy sie na osobę , która wyrządziła nam krzywdę, faza smutku to kierowanie się na siebie , to czas oceny tego, co zostało nam zabrane, czas refleksji.. Oczywiście pzreżywając żal popada sie z jednej skrajoności w drugą - od gniewu do smutku. Autor pisze tez, że warto mieć kogos , kto nam w tej drodze towarzyszy, do kogo mamy zaufanie i kto nam powie: Juz dość długo byłas w żałobie. teraz powinnaś wybaczyć\" A teraz jeżeli przebaczylismy to możemy starac się pojednać. Do tego potrzeba dwóch stron. I tutaj jest odpowiedź na pytanie Meg - tak można przebaczyć mężowi , ale pojednać się czyli zostać z nim,budować nową przyszłośc tylko z tym, kto również przeszedł ten proces, kto wyraził skruchę. Czy można ufać - tak, ale do tego tez potrzeba dwóch stron. Męża , który powie - \"zrobię wszystko, abyś mi zaufała, tak długo jak to będzie potrzebne: Droga przebaczania nie jest prosta, czasem wydaje się nienaturalna, bo musimy zrezygnowac z chęci szukania rewanżu i wyrównania krzywd. Ale jest to jedyna droga, która uwalnia nas od przeszłości i której korzyści są niezaprzeczalne. NIC, CO MOZE WYDARZYĆ SIĘ W ŻYCIU , NIE PRZERASTA WYBACZENIA. Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym streszczeniem i nie będziecie sie bały otworzyć szafy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ==============================

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
----> konwalia bardzo ładne sa te psychologiczne teorie, ale ja sie tak zastanawiam i nie pasuję do żadnego schemtu wybaczania/niewybaczania. Ani nie wybaczyłam, ani nie zgorzkniałam. Jakbym mogla zrobić to bez konsekwencji prawnych, to zabiłabym bez zmrużenia oka osobę, która mnei skrzywdziła. Ale w ogóle o tym nie myślę, żyję sobie normalnie, jestem szczęśliwa, nic mnei nie gryzie ani nei gorzknieję. Chyba nie wszyscy wpisują się w te schematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość +++++++PODSUMOWANIE+++++++++++

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coż, machina ruszyła, muszę się zająć swoimi sprawami, życiem, nie będę was już więcej męczyć....... Nie żałuję, że spróbowałam tu napisać, troszeczkę poznałam ludzi z forum, dostałam odpowiedzi- bardzo różne, za wszystkie serdecznie dziękuję!!!!!!!!!!!! Załuję tylko, ze prawie wcale, nie było odpowiedzi typu: Zrobiłam tak i tak (tu miejsce na wybór- zostałam/odeszłam) To było trudne doświadczenie, ale dzięki niemu jestem lepszym, mądrzejszym człowiekiem i o wiele bardziej szczęśliwym. Niczego nie żałuję. Pytanie brzmiało: \"Dlaczego się ich trzymacie?\" w podtekście SKORO NIE JESTEŚCIE SZCZĘŚLIWE...... a w odpowiedziach przewijają się \"politycznie poprawna\": -jak się kocha to się powinno wybaczyć -dla dobra dzieci -bo to rozsądne rozwiązanie -podejmuję \"dojrzałe\" decyzje -ciągle nas WIELE łączy (wiele, a NIE miłość????????) -bo był \"dobrym\" mężem ( a to co oznacza???? że nie bił....nie pił...... czy co??).................................................................... wiecie co, CHRZAŃCIE tą \"poprawność\" TO CUD WASZE ŻYCIE JEDYNE JAKIE DOSTANIECIE DUBLI NIE BĘDZIE TRZYMACIE JE W S W O I C H R Ę K A C H Każda chwila jest potrzebna i ta radosna i ta smutna, wszystkie nas wzbogacają, tylko trzeba to dostrzec. Śmierć, zdrada, choroba, to nie mają być tragedie, to LEKCJE jakie dostajemy od życia, mają nas wzmocnić a nie dobić. Pogłębić nasze człowieczeństwo, zaprowadzić do prawdziwego szczęścia. wierzcie mi, to ma sens, nie warto być ofiarą losu, żyć na \"pół gwizdka\" cokolwiek wybieracie, niech to będzie WASZ WYBÓR To moje wnioski i podsumowanie Jeszcze raz dziękuję za wszystkie głosy w dyskusji, jeżeli ktoś czuje potrzebę to niech napisze na maila (megi1001@tlen.pl) NIEPOPRWWNA 26 LATKA ps dlaczego taki temat wybrałam? odpowiadam mottem W ŻYCIU OCZEKUJ NAJLEPSZEGO ALE BĄDŹ PRZYGOTOWANY NA TO CO NAJGORSZE Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do meg 11
cytuję: ciągle nas WIELE łączy (wiele, a NIE miłość????????) Niewiele mnie z nim już łączy, niewiele , tylko MIŁOŚĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jestem piszą tam też słowo WAS- czyli dotyczy to obu stron a jak piasłam wyżej, uważam że mężczyżni okazują uczucia w czynach a nie słowami............................ więc jeśli zapewnia,że kocha a umyka do kochanki.............................. resztę sama sobie dopowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakładając ten temat postawiłaś pytanie , ja go wciąż nie rozumiem . Teraz napisałaś czego oczekiwałaś po tym pytaniu ., nijak nie ma się jednak do tego pytania. Wiec trudno mi się ustosunkować i odpowiedzieć . Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do meg 11
właściwie to po co o cokolwiek pytasz jeśli sama wiesz wszystko najlepiej. Takie rozmowy z osobami wszystkowiedzącymi najlepiej są bez sensu. Ty chyba najlepiej komunikujesz się z tymi co cie słuchają bez zastrzeżeń, zgadzają sie z tobą i bez szemrania wykonuja to co chcesz. Współczuje twojemu facetowi, przecież by z tobą być on musi być bezwolną kukiełką. Kim jesteś z zawodu? Masz nauczycielskie zapędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kowalia-bis
Do Ewy Spróbuj przeczytać książkę - autor pokazuje nam drogę lepszą dla nas samych. Skoro jeszcze sa w Tobie uczucia tak silne , że mogłabys zabić, to jeszcze jestes na etapie gniewu. Pat Conroy powiedział, że jego zycie rozpoczęło sie na nowo dopiero w dniu w którym wybaczył. Ja się tak wymądrzam tylko teoretycznie, czuję , że to najlepsze rozwiązanie, co nie znaczy wcale, że już wybaczyłam. Chcę to zrobić, chociaż miotam się pomiędzy swoim gniewem, agresja i chęcia karania męża a potrzebą wybaczenia. Meg Nie osądzaj nas - nie wiesz , co zrobiłabyś na naszym miejscu, nic nie wiesz, tak jak i my nie wiedziałysmy "przedtem". A zycie wcale nie jest czarno-białe. Ale o tym się dowiesz, jak będziesz starsza... Szkoda, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie z tym co słuchają, ja wysunęłam silne argumenty i chciałam jasnych zdecydowanych odpowiedzi, od SILNYCH , ZADOWOLONYCH Z ŻYCIA KOBIET, a dostaję tylko jakieś miałczenie Zapewniam mój facet jest 100razy silniejszy od mnie i w ogóle jest niesamowity, jedyny taki na świcie, bardzo go kocham, długo szukałam bo nie mogłabym się związać z jakąś ofiarą losu i jestem SZCZĘŚLIWA NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ ON TEŻ A ostre dyskusje po prostu lubię, tego tu troszkę zabrakło niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nauczycielką, o Boże, już nigdy chba się nie odważę napisać skoro tak mnie oceniacie wszak ten zawód często wybierają ludzie słabi, bo jest stabilny wygodny no i zawsze ma się przewagę nad uczniem. ale mogę zdradzić kim jestem, skoro Cię to tak interesuje po 3 roku rzuciłam studia o kierunku \"Zarządzania systemami informatycznymi\" i założyłam firmę Choć wszyscy stukali się w głowę słysząc co robię............ Zajmuję się grafiką uzytkową, i pracuję już z 20 osobami.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja sie nei miotam. Żyję sobie spokojnie w nowym, szczęśliwym związku. I wydaje mi się, że człowiek sam wie najlepiej, co jest dla niego dobre. Może dla Pata Conroya wybaczenie było lekiem na całe zło. dla mnie nie jest nim na pewno. Moje życie już dawno rozpoczęło się na nowo, wraz z akceptacją faktów, jakie miały miejsce. A to, że mam poczucie krzywdy i niesprawiedliwości - to normalne. I że chciałabym wyrównania rachunków, to też normalne. Inna sprawa, że nigdy się to nei stanie. Ale ja sobie z tym bardzo dobrze radzę i niepotrzebne mi są amerykańskie poradniki, żeby być szczęśliwą. Nie wybaczyłam i nigdy nie wybaczę mojej krzywdy, bo niby dlaczego miałabym to robić? Co sie stało, to sie nie odstanie. I nie mam zamiaru naginać sie do teorii, że jak wybaczę, to mi ulży. Bo mi już dawno ulżyło i nie za sprawą wybaczenia absolutnie. Ja sie nie gniewam, to nie ta kategoria zła, która mi została wyrządzona. Gniewać to ja sie mogę za stłuczoną szklankę a nie za 7 lat wyjęte z życiorysu. Trzymajcie sie wszyscy i nie dajcie się zwariować przeciwnościom losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka...
Mój też 15 lat temu był wyjątkowy, silny, niesamowity i jedyny taki na świecie. I bardzo się kochaliśmy - oboje. I przez wiele lat byliśmy dla siebie wszystkim. I nie zdradził mnie fizycznie nigdy, co do tego nie mam wątpliwości. Zdradził psychicznie, emocjonalnie, czy niech to nazwie każdy po swojemu. Wybaczyłam, ale nie zapomnę, dlatego dalsze wspólne życie nie ma sensu. I mówiąc "wspólne" nie mam na myśli miejsca zamieszkania, bo tak się składa, ze my z przyczyn o których już tu pisałam mieszkamy razem. Ale to nie znaczy, że jestem słaba czy nie jestem zadowolona z życia. Wręcz przeciwnie. I wyobraź sobie, że też NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde, wiecie co to wciąga................... a ja pracować muszę.......................... Coraz bardziej zdecydowane te wasze wypowiedzi, bo już myślałam, że takie fora służą tylko do poklepywania się po plecach i miałczenia może się jednak myliłam obiecałm dziś oddać jeden projekt muszę do roboty..... I jeszcze do Konwalii co do zdania \"zrozumiesz jak będziesz starsza\", to zdanie słyszę no stom od 26 lat...... we wszystkich dziedzinach życia...... więc, ja chyba nigdy się nie zmienię i \"poprawna\" nie będę. i nie będę tego żałować................ zapewniam Ale dyskutować i wymieniać myśli chyba zawsze warto? nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde, wiecie co to wciąga................... a ja pracować muszę.......................... Coraz bardziej zdecydowane te wasze wypowiedzi, bo już myślałam, że takie fora służą tylko do poklepywania się po plecach i miałczenia może się jednak myliłam obiecałm dziś oddać jeden projekt muszę do roboty..... I jeszcze do Konwalii co do zdania \\\"zrozumiesz jak będziesz starsza\\\", to zdanie słyszę no stop od 26 lat...... we wszystkich dziedzinach życia...... więc, ja chyba nigdy się nie zmienię i \\\"poprawna\\\" nie będę. i nie będę tego żałować................ zapewniam Ale dyskutować i wymieniać myśli chyba zawsze warto? nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TRZYMACIE
chyba, a nie TRZYMACIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja droga Meg, silną i szczęśliwą kobietą byłam jeszcze 8 miesięcy temu, zanim dowiedziałam się o zdradzie męża. Ale nie odpisałabym Ci wówczas, ponieważ wcześniej nie buszowałam po forach kafeterii. Ba, nawet nie wiedziałam , że takowe istnieje. Byłam szczęsliwa i szkoda by mi było na to czasu!!!!!!!!!!! Internet wykorzystywałam do pracy, a przyjemności miałam naprawdę inne. 8 miesięcy temu w wyszukiwarkę wpisałam \"zdrada\" i tak znalazłam się na forum, bo musiałam się wypłakać komuś. A tutaj znalazłam podobne sobie dziewczyny, w różnym wieku, ale wszystkie mnie rozumiały, bo odczuwały dokładnie to samo. Też miauczały ( kotek robił miau - miau , kiedy nie miał mleczka!!!!!!) jak ja. Obyś nie musiała doświadczyć naszych cierpień - bez względu na to jak silną jest się kobietą , cierpi się tak samo. proces rdzenia sobie z cierpieniem jest tylko inny. Ale szczęście - jakoś ulatuje. Trzeba go od nowa szukać - w sobie, zainteresowaniach, innych ludziach. A może i w partnerze, jeżeli i on bardzo tego pragnie. Ale na to trzeba czasu, to proces... Jeżeli i mnie się uda, to na pewno przestanę buszować po forum. Nie wymądrzam się - wolałabym teraz mieć Twoje 26 lat!!!!! To cudowne wierzyć , że świat jest piękny , mąż wspaniały. Ale jak pisałam, ta wiara mija z wiekiem, z doświadczeniem i sama tego żałuję, że tak jest!!!! Tylko odpowiedz na pytanie : To co Cię tu przygnało??????? Jest tak dobrze, a Ty się martwisz????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myślę...
że Meg11 już spotkało to samo co nas i dlatego tak rozpaczliwie poszukuje jakiejś recepty na tym topicu, bo nie ma odwagi przyznać się do porażki nadrabia dobrą miną do złej gry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Czy po 25 latach bycia razem właśnie z taką pogodą ducha i swoistą lekkością podchodzi do zdrady?? Czy to kwestia Twojego charakteru?? Ja wierzę, że dostajemy to, na co się zgadzamy....\" meg - ty naprawdę nie wiesz o czym piszesz, nie wiesz o co pytasz i nie rozumiesz odpowiedzi, które uzuyskujesz. Zaręczam ci, że nikt z lekkością nie podchodzi do zdrady - to jest ogromna krzywda i ogromny ból i dramat. sposób radzenia sobie z tą sytuacją to na pewno kwestia charzkteru dlatego ile zdrad, ile związków ile kobiet tyle różnych reakcji i rozwiązzań. I nie zawsze dostajemy to, na co się zgadzamy tak jak nie zawsze dostajemy to o co prosimy a czasem musimy przyjąć to na co nie byłyśmy przygotowane. O co ci właściwie chodzi?! Kwiatku, nie czuję się odpowiedzialna za to, że mój mąż mnie zdradzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem>>dobrze,że nie jesteś jedną z żon,które popełniały błędy z mężami,a teraz są oburzone. Związek dwojga ludzi,to b złożony mechanizm. Jestem za prawdą,za miłością.W mojej definicji miłości nie ma miejsca na zdradę.Nie potrafiłabym sobie z tym poradzić.Wiem to.Lepiej iść dalej i liczyć na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja myślę ..................
że lepiej nie wywoływać wilka z lasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem>>dobrze,że nie jesteś jedną z żon,które popełniały błędy z mężami,a teraz są oburzone. Związek dwojga ludzi,to b złożony mechanizm. Jestem za prawdą,za miłością.W mojej definicji miłości nie ma miejsca na zdradę.Nie potrafiłabym sobie z tym poradzić.Wiem to.Lepiej iść dalej i liczyć na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo nie czytaja ksiazek i nie chca sie rozwijac... trzymaja sie kurczowo nie chca sie nad soba zastanowic... Zdradzanym polecam dobra ksiazke: SUSAN FORWORD \"KIEDY PARTNER LZE JAK PIES\" Ja zdradzana nie bylam, ale oszukiwana i ksiazka niezle dala mi po d..., ale dzieki temu staje na nogi. Czego zycze innym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda
że Meg juz się nie odezwie, ciekawe co teraz by napisała. Ale może , jak mówi Konwalia , jak się ma dwadzieścia parę lat, to się tak ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam trzydzieści parę lat i dalej uważam, że zdrada jest niewybaczalna i że trzeba mieć honor i iśc przez życie z podniesionym czołem. Myślę, że takie zasady nie zależa od wieku, tylko od charakteru i osobowości kobiety. Jedne zgadzają sie na więcej ustępstw, inne na mniej, a jeszcze inne zgodzą się na wszystko, byle tylko nie być samymi. Jak sie ma niską samoocenę, słabą wolę walki, strach przed życiem, to nie ma sie co dziwić, że chce się za wszelką cenę mieć \"opiekuna\" (dla siebie, dzieci), za WSZELKĄ cenę. Na szczęście nie jestem słabeuszem i radzę sobie w życiu bez potrzeby uginania kolan przed jakimś draniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz Ewo, ja mogłabym być nawet Twoją mamą , mam 52 lata. I w moim wieku na wiele rzeczy patrzy się trochę inaczej. Wiemy już,że ludzie nie są idealni i że błędy można wybaczyć. Tylko trzeba wiedzieć komu, wiedzieć, czy warto. Nikt nie da nam gwarancji, że nasz partner/mąż nas nie zdradzi. Ba, on sam nawet jeszcze tego nie wie. I choćby teraz mocno przysięgał, to i tak nie wie , co go czeka. Ktoś, kto był do tej pory wierny niczego nam na przyszłość nie może zagwarantować. No i zdrada zdradzie nierówna. Chyba najważniejsze jest, jak partner zachowuje się potem. Ja mam ten komfort, że mój mąż zobaczył swoją winę i mnie nie usiłował uczynić wspólwinną. Wręcz przeciwnie. Ja nigdy nie usłyszałam od niego żadnego przykrego słowa. Ja się go kurczowo nie trzymam, jestem niezalezna zawodowo, finansowo. dzieci mamy dorosłe. Trzymają nas , oprócz oczywiście wspólnego domu, razem przebyte lata. Lata, które były wspaniałe. Dla niego również. Dlaczego stworzył sobie równolegle drugi świat w pracy z przyajciólką - nie wiem... Syndrom 40/50 latka. Świadomość, że nie osiągnęło się tego, czego by się chciało no i mimo tego - zauroczona koleżanka, której nic nie przeszkadzało, która mówiła, że jest fantastyczny!!! ja też mówiłam, ale to nie miało aż takiej wagi. To tak , jak z dojrzewającymi dziećmi. Mama może powtarzać córce, że jest sliczna i szczupła, a ona i tak będzie się odchudzać. I musi to usłyszeć dopiero od OBCYCH. Chłopaka, przyjaciółek. Wtedy uwierzy. A że był głupi, próżny... Fakt. Boli okrutnie. Zdrada boli w każdym wieku. Widzisz, nowy związek też nie daje ci żadnej gwarancji. Daj Boże, żebyś nigdy nie musiała tego jeszcze raz przeżywać. Daj Boże, żebym ja nie musiała tego jeszcze raz przeżywać. I tyle . Szanse mamy takie same. Może wieksze niż ktoś, kto nie został zdradzony, bo mamy juz doświadczenie, bo już wiemy, co się może wydarzyć, bo już - jesteśmy bardziej wyczulone. Nie ma mążczyzny, który da nam pewność, ze nigdy nie zdradzi. Oczywiście nie mam na myśli erotomanów albo też innych podobnych patologicznych typów. Oni zdradzą na pewno. Czy chcemy byc z człowiekiem , który zdradził? To nie zalezy tylko od nas, od tego jakie my jesteśmy - ale raczej od tego ,kim jest ten nasz partner. Czy , MIMO ZDRADY, warto z nim być. Z moim warto, co nie znaczy, ze jest mi lekko i łatwo. NIE JEST. Cały czas jestem jeszcze w drodze do przebaczenia. Czasami myślę, że tak bardzo mnie zranił, że juz go nie kocham. Czasami.... Ale też nie umiem wyobrazić sobie domu bez niego, bo do tej pory było cudnie właśnie z nim, bo zawsze byliśmy przyjaciółmi. I takie to życie jest pokrętne, trudne... Ewuniu, życzę Ci , aby Twój nowy Adam zasłużył na Twoje uczucie i nigdy Cię nie zawiódł..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do KWIATKA 74
Piszesz, że ... "Jestem za prawdą,za miłością.W mojej definicji miłości nie ma miejsca na zdradę"... Powiedz mi a znasz kogoś kto by myslał inaczej, bo ja nie. Ale widzisz nie raz tak bywa, że to jest ten jeden jedyny skok w bok, i co wtedy. Przeciez ludzie popełniaja błędy,... ty też..., nikt nie jest ideałem :-D Niestety życie nie jest takie proste jak nam sie wydaje będąc młodym, z wiekiem kazdy człowiek zmienia się, zmienia swoje poglądy ... bo życie nas tego uczy :-D. To frazes, ale ile w nim prawdy. :-D Pozdrawiam Miła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×