Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość meg11

Do zdradzanych - DLACZEGO SIĘ ICH TRZYMACIĘ ??????

Polecane posty

A propo tematu. Wczoraj w tv był film pt.\" Zdrada\" oparty na faktach. Nie wiem czy ktoś z was oglądał. W filmie był pokazany romans, ale przecież to tez może być jeden skok w bok i co dalej .... Przeciez w życiu popelnia sie błędy... , każdy je popełnia. Czy na jednej szali polożyc swoje małżeństwo, los naszych dzieci, poukładane życie ... i powiedziec koniec. To nie są proste decyzje i trudno przewidziec co kto zrobi w takiej sytuacji. Poza tym po co kusic los? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a propos...
a jak ten film się skończył, bo niestety zasnęłam 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---> Konwalia-bis Ja wiem, że ludzie nie są idealni, ale dlaczego akurat ja mam tolerować w swoim związku zdrajcę, ba! jeszcze mu to wybaczyć? Uważam, że są zachowania, których nei można wybaczyć, i m.in. zaliczam do nich zdradę czy rękoczyny. Przez takie własnie wybaczanie uczymy tych, co czynią źle, że można tak robić, że ujdzie im to płazem, że zostanie im to wybaczone i będą dalej mogli żyć, jak wcześniej. Fakt, nie mam gwarancji, że w nowym związku nie spotka mnie zdrada (moje małżeństwo akurat nie rozpadło się z tego powodu, zdrada była skutkiem, a nie przyczyną), ale nie mam takiej pewności nigdy i w żadnym związku, ani w starym, ani w nowym. Ale w nowym jest szansa, że nie będę żyć ze zdrajcą, a w starym - już jest taka pewność, bo to się stało. A argument, że ludzie są ze sobą, bo w przeszłości było im dobrze... jakoś do mnie nie trafia. Może dlatego, że ja żyję teraźniejszością i przyszłością a nie przeszłością. Przeszłość mogę sobie czasem powspominać, ale nie chcę z jej powodu marnować kolejnych kilkudziesięciu lat przyszłości. Nawet, jakbym miała przed sobą 10 lat życia, to też byłoby mi ich szkoda marnować w imię cudownej nawet, ale jednak tylko przeszłości. Dziękuję i życzę jednak łatwiejszego i lżejszego życia, skoro nie jest Ci łatwo i lekko. W końcu mamy to życie tylko jedno i chyba dobrze byłoby je przeżyć lepiej niż gorzej, łatwiej niż trudniej, mieć lżej niż ciężej. Trzymaj się. Ewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do A PROPOS
wychodzi na to, że wszystko bedzie dobrze, no ale wiadomo potrzeba na to czasu, żeby wszystko wróciło na właściwe tory. A przyjaciółki wyruszyły w podróż. Samo życie. Pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, muszę jeszcze raz napisać to będzie do tych wszystkich, które uważją, że jestm młodą siksą, która całe żecie spędziła w ciepłym \"kurwidołku\" (sorry za przekleństwo, to z emocji) i życie zna tylko z teorii.......... inne niech nie czytają, po co czas tracić na takie miałczenie, lepiej idźcie kawę sobie zrobić :) to że mnie nigdy facet nie zdradził to nie musi wcale oznaczać, że w ogóle mon no toper różowo. wręcz przeciwnie, usłanego różami życia to ja nie miałam, mogą podać chdźby kilka przykładów............... gdy miałam 10 lat mama ciężko zachorowała, rak mózgu brzmiała diagnoza........... między rodzicami też nie układało się kolorowo, ot taka katolicka poprawność w imię dobra dziecka(czyli mojego), rodziny innej nie posiadam........... pierwszy związek który miałam z facetem, to była fatalna inwestycja uczuć, niestety, mój luby okazał się dość sporo na bakier z prawem........ oj długo trwało zanim się z tego wyplątałam.............. no i choćby jeszcz w tym roku, na wiosnę mój toato poszedł na \"prosty\" zabieg do szpitala, tydzień później organizowałam już pogrzeb........cóż zabieg nie okazał się chyba taki prosty..... długo bym tak jeszcze mogła, tylko po co?? Czy uważacie, że powinnam wołać o pomstę do nieba??? Posypywać głowę popiołem........... miałczeć jaka to ja nieszczęśliwa i czemu akurat mnie to spodkało? ODPOWIADAM NIEEEEEEEEEEEEEEEEEE?? Ja się cieszę z tego co mam!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Myślicie,że to błąd? Gdyby nie sytuacja z moim kumplem jego żoną i kochanką i to jakie podjęli decyzje, pewnie nie wpadłabym na taki temat..... Ale strasznie mnie to intryguje, dlaczego skoro ja, głupia, młoda, \"siksa\" potrafię pozbierać się w miesiąc po śmierci jednej z najbliższych osób, to DLACZEGO WY- doświadczone, mądre życiowo, miesiącami miałczycie po zdradzie? Dlaczego nie potraficie odejść, czy zostać, i żyć dalej, bez urazy. Ja głęboko wierzę, że każde doświadczenie w moim życiu miało sens.... Chdźby ta choroba mojej mamy, moje dzieciństwo w szpitalu, wiecie jakiego życiowego kopa mi to dało? Jak stałm się dzięki temu silna, i zaradna, dopiero po latach to dostrzegłam. Choć nie było łatwo. Weźcieć swoje życie, w swoje ręce, nie warto zdawać się na łaskę czy nie łaskę faceta, który może raczy być wiernym i oszczędzi wam zmartwień. Ja szczerze napisałam, co myślę o takiej sytuacji, jak bym do niej podeszła, jak spróbowałabym ją rozwikłać, a WY gdzie wasze argumenty, gdzie rozwiązania jakie stosujecie ( nie półśrodki) najłatwiej machnąć ręką i powiedzieć \"ty nic nie rozumiesz\", trudniej prozadzić konstruktywną dyskusję. a niekróre to nawet niku odwagi podać nie mają........ tylko piszą bez...... uważajcie bo ktoś może was rozpoznać po stylu pisma che, che :) to by było na tyle, Pozdrawim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
meg, co rozumiesz przez konstruktywną dyskusję? - przecież nie przyjmujesz racji , które nie zgadzają się z twoją ... Piszesz, że chcesz poznać motywy takich kobiet jak ja a z drugiej strony obstajesz twardo przy jedynej słusznej racji - swojej. To, że obstajesz to dobrze, ale podobno chcesz zrozumieć czy poznać problem z innej strony... \"Ale strasznie mnie to intryguje, dlaczego skoro ja, głupia, młoda, \"siksa\" potrafię pozbierać się w miesiąc po śmierci jednej z najbliższych osób, to DLACZEGO WY- doświadczone, mądre życiowo, miesiącami miałczycie po zdradzie?\" Kto ci powiedział, że miałczymy? Nie znalazłam tu ani jednej wypowiedzi zdradzonej żony, którą możnaby uznać za miałczenie dczy użalanie się nad sobą - próbujemy ci odpowiedzieć na pytanie : co nami kierowało, czemu dokonałyśmy takiego a nie innego wyboru i jak nam sie w tym układzie żyje , ja po to opisałam po krótce swoją sytuację i widzę, że nie warto było bo ty skwitowałaś to mianem miałczenia czyli użalania się nad sobą \"Boże Ludzie mój mąż mnie zdradził ratunku\". Wyczytujesz z odpowiedzi jakie dostałaś tylko to, co chcesz nie to , co faktycznie zostało napisane. Nie pytaj więcej jeżeli nie umiesz słuchać (czytać) co chcą ci przekazać osoby , które poświęcają dla ciebie swój czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
które wypowiedzi nazywam miałczeniem............... no cóż może ciebie np. zacytujemy: \".......są dni kiedy to mnie przerasta, kiedy czuję, że nie dam rady, że nie mogę z nim dalej żyć po tym co zrobił, że nigdy nie zaakceptuję jego dziecka i nie zniosę tego, że musi utrzymywać kontakt z jego matką. To wszystko jest strasznie trudne....\" cóż skoro to jest wypowiedź super zadowolonej z życia kobity...... bez komentarza..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
meg, jesteś strasznie dziwną i niedojrzałą osobą. Zadajesz pytania chyba tylko po to, żeby potem dołowac i obrazać innych. Czego się spodziewałaś, że jaką odpowiedź uzyskasz : \" trala la la , mąż mnie zdradził i fajnie , jestem z tego powodu szczęśliwa i bardzo się cieszę\" ? Pytałaś \" CO SIĘ WTEDY CZUJE\" - odpowiedziałam. Nie pisałam tego, żeby sie nad sobą użalać, tylko żeby ci ODPOWIEDZIEĆ. Szkoda mojego czasu, to już naprawdę mojaostatnia wizyta na tym topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirriam
meg z ciebie zieje nienawiść do zdradzanych kobiet. Dlaczego? Ty masz swoje racje i tylko swoje. Zachowujesz sie jak wszystkowiedząca osoba. Czy twój facet jest żonaty i jego zona utrudnia wam życie? Tylko takie widzę wytłumaczenie dla twojej postawy. Prowokujesz i ziejesz nienawiścią i to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kto zieje nienawiścią?Meg?Nie,nie,miłe panie,to Wam się wydaje,że macie monopol na prawdę w tym temacie.Bo Wy wiecie jak to jest,więc możecie wciskać wszystkim,że każda po zdradzie męża przyjęłaby go z powrotem.Ale skąd do cholery biorą się kobiety,które postanowiły wyrwać chwasta?Bo takie są i z nich w przypadku takiej tragedii,cgcę brać przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellisa
nie odniosłam kwiatku wrażenia,ze kobiety wypowiadające się tutaj uważają, że mają monopol na jedyną słuszną prawdę. Opisały po prostu swoje doświadczenia i chyba raczej nie próbują nikogo przekonać, że to jedyna właściwa droga. to meg atakuje. Naciągnęła je na zwierzenia a kiedy się otworzyły żeby pomóc jej zrozumieć zaczęła je poniżać. Nieładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\" nie wiem\" to ty zaatakowałaś pierwsza, sorry ciągle piszesz, że nic nie rozumiem, dziwna i głupia jestem, to się bronię. Czy jak się zacznie jakiś temat na forum, to ma się obowiązek zgadzać z poglądami innych, z wdzięczności za wypowiedzi?? Dlaczego nie można po prostu dyskutować, nawet mając inne poglądy..... Czy każda dyskusja musi prowadzić do przekonania jednej ze stron??? moim zdaniem : nie co do naciągania na zwierzenia, to chyba mamy demokrację, piszą tylko te co chcą, a jak Wasz czas jest tak cenny, to po co to czytacie?? To nie jest temat pod tytułem: \"Koło wsparcia dla zdradzonych żon\" więc czemu wsparcie i zrozumienie, jest tu poszukiwane?? sorry, wasze historie o pokonaniu przeciwności życiowej pt. \" zdrada\" po prostu mie nie przekonały.......... ale jeszcze raz chcę podkreślić, że za każdą wypowiedź dziękuję, nawet tą obraźliwą...... \" mirriam\", a czy \"zieje nienawiścią do zdradzonych\"............. chmm, w pewnym sensie tak, w ogóle wkurzają mnie ciągle narzekający ludzie, to chyba taka cecha narodowa, ten jest zdradzany , inny roboty nie może dostać, jeszcze inny mieszkania nie ma, teściowie się nad nim pastwię, dzieci się źle uczą, sąsiedzi obgadują................. i tak w kółko, ciągle tylko to słychać. Przyznam, nie rozumiem tego!!!!!!!!!!!! \"kwiatek\" dzięki za obronę, zapewniam jednak, mnie siłą nikt nie nawróci, ani nie zakrzyczy!! i jeszcze \" nie wiem\" napisałaś cytuję: ........Pytałaś \" CO SIĘ WTEDY CZUJE\".......... nie nie, nie o to mi chodziło, pytałam dlaczego się ich trzymacie (skoro nie jesteście do końca szczęśliwe)?? i szczerze powiem, w głębi duszy liczyłam na wypowiedź kogoś kto powie, że jest po, nawet bardziej szczęśliwy................. mądrzejszy............... lepszy................. a ty niby, sobie poradziłaś......... super..................... ale jakoś tak nie do końca....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze do Konwalii piszesz, że ja się emocjonuje odpowiadam TAK we wszystko co robię wkładam serce, nawet w jakąć tam dyskusyjkę na forum Moja Mama mnie kiedyś super podsumowała, mówiąc: \"ty masz, energii i pomysłów, na siebie i co najmniej na jeszcze tysiąc takich jak ty\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellisa
ty naprawde meg jesteś bardzo wojownicza, ciekawe dlaczego. Ja nie trzymam sie żadnego zdradzacza, ale wiesz co - moja siostra została zdradzona przez swojego męża, przeszła piekło, wylądowała u psychologa, nie spała bez prochów , schudła, masakra. Ale on to wszystko znosił bo wiedzial, że to jego wina, przepraszał, przytulał, był potulny jak baranek i przekonał ją . Po kilkyu strasznych miesiącach moja siostra zapomniałą, zaczęła żyć normalnie i JEST SZCZĘŚLIWA. Od tamtych wydarzeń minęły 3 lata, niedawno urodził się ich drugi synek, jeżeli zdecydowała się z nim na dziecko to chyba jej dobrze. Czyli jest to możliwe ale na początku zawsze jest straszna rozpacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elisa>>oby udało się Twojej siostrze,ale pamiętaj,przed nimi dłuuuuuuuuugie lata,przed nim duuuuuuuuuuuuuużo pokus....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie, wreszcie tchnęło jakimś optymizmem Ellisa Pozdrów siostrę!!!!!!!!!!!! A czemu wojownicza jestem, sama się zastanawiam??? może życie to po prostu moja pasja................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gines
Myśle że twoje wojownicze nastawienie wynika z tego, ze sama tkwisz w atkim temacie po uszy. Mama ci nie mówila, że to bardzo brzydko romansować z żonatym mezczyzną i rozbijać jego malżenstwo? Sama sobie odpowiedz na pytanie dlaczego jego żona tak uparcie się go trzyma. Może to co tu napisano trochę rozjaśni twój bardzo egoistyczny i jednostronny punkt widzenia. Widzisz tyle ile chcesz widzieć, czytasz tylko to co ci jest wygodnie przeczytac. Szkoda, ze do twojej głowy nie dociera to co dotrzeć powinno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gines>>następna jesteś na terapię!Mama powinna przede wszystkim powiedzieć swojemu synkowi,że kiedy się ożeni żonie należy się miłość i szacunek,a kiedy będzie się psuło,trzeba rozmawiać,rozmawiać,rozmawiać,a nie podrywać inne dupy,które potem też cierpią.Jeśli masz syna,radzę Ci,ucz go już teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda tylko, że moja koleżanka ( ta o, której pisałam) należy do klubu, z pod szyldu, Pani \"nie wiem\", od jej sytuacji też już chyba ze 2 lata mijają, a ona ciągle tą samą śpiewkę, niby mówi że sobie poradziła, że zadowolona jest, a w każdej jej wypowiedzi słychać jakieś \"ale\". Szkoda, bo fajna osoba wykruszyła się z naszej paczki, nikt już nie mógł słuchać jej ciągłego narzekania, na początku pociszałyśmy, ale ile można, my też mamy swoje problemy...... Kiedyś była całkiem inna. między innymi dlatego ta cała dyskusja z mojej strony. Ja poradziłam mojej koleżance, aby rzuciła drania w djabły, bo widzę jak się męczy!!! A ona nic dalej swoje........ tyle lat, dzieci, papierek, że czasem jest całkiem dobrze..............itp. itd. To mówię, skoro Ci takie rozwiązanie pasuje, to czego narzekasz?? Niestety z jej strony odpowiedzi nie dostałam................... to tutaj piszę.................. a tu w większości ta sama śpiewka............... a myślałam, że spotkam więcej osób, które sobie dobrze poradziły ze zdradą swojego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwiatek, co do edukacji chłopców, 100% racji ja mam synka( 4 lata ma) i staram się mu to właśnie przekazać i mój mąż też. I jeszcze, uczę go sprzątać, zmywać, gtować................. nie chcę się za 20 lat wstydzić, że kalekę życiowego wychowałam i egoistę. Mam nadzieję, że nam się uda. I apeluję, do wszystkich matek i ojców o to samo!!!!!!!!!!! będzie mniej nieszczęśliwych kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli macie córki,drogie koleżanki,uczcie je szacunku do siebie.To im się przyda,kiedy trafią na takiego jak są tu gdzieniegdzie opisani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WŁAśNIE Mnie mama jeszcze uczyła tzw. zdrowego egoizmu, odwagi, i mówiła, że zawsze sobie poradzę!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Meg,usiłowałam napisać, że każdy przypadek jest inny.Wyychodzenie z kryzysu po zdradzie to różne etapy - jest czas miauczenia - to początki i czas ,kiedy można się już z przeszłością godzić, kiedy można znowu poczuć się szczęśliwą. Wiele z nas znajduje się na pierwszym etapie. Czas trwania tych etapów jest też różny. U jednych króko, a u drugich może i całe życie. To też zależy od usposobienia. Podejrzewam, że pesymiści mają gorzej. Natomiast, z Twoich wypowiedzi wynika, że chciałabys po zdradzie , otrzepać rączki i powiedzieć sobie - \"no, dobrze - było,minęło i znowu mam być szczęśliwa!!!!!!!!!!\". A inny aspekt tego problemu. Wyobraź sobie - masz syna i pewnego dnia dowiadujesz się, że Twój syn np.okradł dom kolegi,. I co zrobisz: - przestaniesz go kochać, wyrzucisz z domu? - powiesz - a co tam? Najważniejsze, to zdrowym być? Pewnie nie, będziesz to przeżywać, zastanawiać się, jakie błedy i Ty popełniłaś, dlaczego kradł, skoro ma wszystko w domu, dlaczego zrobił Ci taką przykrość i wstyd, czy nie kocha mamusi? Czyli będziesz zwyczajnie miauczeć?????????????? Patrząc na niego bedziesz się zastanawiać , jaki jest naprawdę, czy nadal zdolny do poleniania przestępstwa, będziesz odruchowo zagladać do swojego portfela. Zycie nie jest proste, nic nie jest jednoznaczne i nie wiesz, co zrobisz kiedy dotknie Cię nieszczęście. Teraz tylko TEORETYZUJESZ!!!!!!!!!!!! Chyba że jesteś powierzchoiwna i płytka ............. Bo ja nie otrzepałam się po śmierci mojego Ojca....Ja ją przeżyłam i nadlal pewnie na swój sposób przeżywam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytasz co bym zrobiła jakby mój syn coś ukradł?? Na pewno nie przestłabym go kochać, ale dostał by konkretne O.P.R., oczywiście musiałby zwrócić to co ukradł i oficjalnie przeprosić, a gdyby był już dorosły i sprawa byłaby poważna ( typu kradziż pieniędzy), to zgłosiłabym to na policję, żeby poniósł konsekwencje swego czynu. Cóż miłość powinna być czasem twarda. Ps. wyniesienie zabawki z przedszkola już się zdarzyło i po naszej reakcji- (zawstdziliśmy go przy wszystkich, kazaliśmy mu oddać tą rzecz i przeprosić), wierzę, że więcej nie spróbuje tego zrobić. Poza tym porównujesz dwa różne rodzaje miłości, dziecka i rodziców się nie wybiera, w odróżnieniu od faceta.............. A co do \" otrzepywania rączek\", to nie tak, trzeba przeżyć żałobę po stracie, ale dlaczego skupiać się tylko na sobie i swoich nieszczęściach. Moja żałoba zazwyczaj polega na zadaniowym podejściu do życia, czyli zajmuję się czymś, pracą, domem, wyznaczam sobie nowe cele, staram się pomóc innym np. mogłabym zacząć czytać książeczki dziciom w szpitalu itp. NIE SKUPIAM SIĘ NA SWOICH PROBLEMACH To mi pomaga nie myśleć o moich problemach, pomniejsza je i z czasem znikają, tylko doświadczeni pozostaje na przyszłość. I b.szybko szczęście wraca mi jeszcze większe. takie jest moje zdanie i dla tego trudno mi to miałczenie przyjąć.......................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellisa
dzięki kwiatku za życzenia dla siostry, a co do pokus to dłuuuuuuuuuuuugie życie i duuuuuuuuuuuuużo pokus przed wszystkimi, przede mną , meg, tobą , twoim mężem - tyle samo co przed moją siostrą i jej mężem. meg - twoja metoda na problemy nie bardzo mnie przekonuje - strusia metoda. Problemy trzeba rozwiązywać a nie przeczekiwać , rozmawiać o przyczynach i analizować a nie spychać na drugi plan i czekać aż się o nich zapomni. A analizowanie to nie rozpamiętywanie. I ty chyba tego nie możesz pojąć i dolatego wszystkich tu aytakujesz, może poza kwiatkiem bo ona sie w 100% z tobą zgadza. A małżeństwo mojej siostry ma się teraz chyba lepiej niż przed tą zdradą. Bardzo lubię mojego szwagra bo jest naprawdę fajnym gościem. A był czas, że go nienawidziłam za to, co zrobił mojej siostrze.I nie rozumialam jej, że chce z nim być i jeszcze go broni... Dobrze, że uczę się tego wszyustkiego nie na swoim przykladzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytaj to, od razu robi się lepiej Ziemia jako 100-osobowa wioska Jeżeli dałoby się zmniejszyć Ziemię do rozmiarów wioski, którą zamieszkuje dokładnie stu mieszkańców, zachowując proporcje wszystkich ras, mieszkałoby tam mniej więcej: 57 Azjatów 21 Europejczyków 14 osób z zachodniej półkuli (południowej i północnej) 8 Afrykańczyków 52 kobiety 48 mężczyzn 70 niebiałych 30 białych 70 niechrześcijan 30 chrześcijan 89 heteroseksualistów 11 homoseksualistów 6 osób posiadałoby 59% bogactwa całego świata i wszystkie 6 byłoby ze Stanów Zjednoczonych 80 osób żyłoby poniżej standardu 70 osób nie umiałoby czytać 50 osób cierpiałoby z powodu niedożywienia 1 osoba byłaby bliska śmierci 1 osoba byłaby bliska narodzin 1 (tak, tylko jedna) miałaby wyższe wykształcenie 1 osoba posiadałaby komputer. Godne uwagi jest również co następuje... * Jeżeli dzisiaj rano wstałeś z łóżka raczej zdrowy niż chory... Masz większe szczęście niż milion ludzi, którzy nie przeżyją tego tygodnia. * Jeżeli nigdy nie doświadczyłeś niebezpieczeństw wojny, samotności więzienia, tortur ani głodu, jesteś w lepszym położeniu niż 500 milionów ludzi na świecie. * Jeżeli możesz chodzić do kościoła bez strachu, nie obawiając się aresztowania, tortur lub śmierci, jesteś szczęśliwszy niż miliard ludzi na tym świecie. * Jeżeli masz dach nad głową, ubranie na grzbiecie, jedzenie w lodówce i masz gdzie spać, jesteś bogatszy niż 75% ludzi. * Jeżeli masz pieniądze w banku i trochę drobnych w portfelu, jesteś wśród 8% światowych bogaczy. * Jeżeli twoi rodzice żyją i ciągle są małżeństwem... jesteś wyjątkową rzadkością. * Jeżeli możesz przeczytać tę wiadomość, otrzymałeś podwójne błogosławieństwo: ktoś o tobie myśli, a co więcej, jesteś szczęśliwszy niż dwa miliardy ludzi, które w ogóle nie umieją czytać. Pracuj, jakbyś nie potrzebował pieniędzy. Kochaj, jakby nikt cię nigdy nie zranił. Tańcz, jakby nikt nie patrzył. Śpiewaj, jakby nikt nie słuchał. Żyj, jakby to było niebo na Ziemi takiego maila, kiedyś dostałam, bardzo mi się spodobał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ellisa Ja chowam głowę w piasek???? wręcz przeciwnie, odważnie mówię co się dzieje w moim życiu, ale od wielogodzinnych analiz, wolę działanie Weżmy chodźby ta przykładowa kradzieży i mój syn, co Konwalia pisała.......... wiele matek, sama znam takie, po cichu odniosłoby zabawkę do przedszkola, żeby je czasem ktoś nie posądził, że źle wychowują dziecko, ciiiiiiiiiiiiiiiiiiii, może nikt nie zauważy i jakoś to będzie. To jest chowanie głowy w piasek.Ja przeciwnie, wszystkim powiedziałam, niech myślą co chcą, moje dziecko jest najważniejsze. cóż, powtarzam, ja od wielogodzinnych analiz, wolę działanie, to mi najlepiej pomago zawsze. Jedna konstruktywna analiza sytuscji w zupełności mi wystarcza. Po co pytam spalać się w żalach, skoro można coś zrobić dobrego??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellisa
działanie - tak. Wyniesienie zabawki z przedszkolas to sprawa trochę innego kalibru niż romans - przyznasz. Analiza jest potrzebna żebvy zrozumieć przyczyny ,oszacować możliwość naprawy, znaleźć sposoby DZIAŁANIA i dopiero wtedy można te działania podjąć. A zdrada i romans to bardzo złożony problem i moim zdaniem wymaga takiej analizy. Chyba, że ludzie już nic do siebie nie czują i nie chcą nic naprawiac wtedy nie ma o czym mówić, ale też nie ma właściwie problemu. Czyli : DZIAŁANIE - tak, ale po PRZEANALIZOWANIU wszystkiego. Krótko mówiąc - zgadzam się z tobą ale nie do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ellisa ok, przyjmuję a przykłd kradzieży to Konwalia zaproponowała, też uważam, że to inny kaliber, więc trochę mnie to zdziwiło z jej strony......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×