Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TYLKO RYBY

KLUB ZODIAKALNYCH RYB

Polecane posty

Gość Teresina
Jam też rybka marcowa. Bardzo niepewna i zawsze zatroskana, ale nigdy o siebie ale o innych. Jak sie czyje pokrzywdzona to zaraz uciekam w gląb siebie i nie ma mnie dla nikogo. Miewam rózne nastroje, raz sie smieje, raz placzę i czasami sama nie wiem czego chcę. to prawda, ze ryby sa zmienne bo sa zagubione i nie wiedza, w ktorą strone maja plynąć. Oj chyba zle byc rybą ? :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za 10 dni urodzinki
też jestem rybką -pesymistka -szybko wybaczam ale nie zapominam -jak kocham to bez granic -baaaaaardzo łatwo mnie zranić -czsami jetem smutna a czasami szaleję jakby diabeł we mnie wstąpił;)) -uwielbiam szaleństwa na parkiecie, są jednak dni, że zamykam się w domu z książką i nie chcę widzieć nikogo Czyżby to były dwie osoby w jednej?Acha główne motto mojego życia-tak bym chciała ale się boję;)))Mój mężczyzna (zodiakalny baran) czeka w ciszy aż skończę się na niego wydzierać i pyta, już wszystko w porządku Kochanie? to przytul się do mnie. Rybki to fajniei ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryba smutaska
Tez niedługo sa moje urodziny bo 25 lutego. Jestem cholernie nastrojowa ryba, bo miewam rózne nastroje. :) Chodze całymi dniami smutna a potem nagle robie sie wesoła, bez przyczyny. dlaczego tak sie dzieje, może mi ktos wytłumaczyć ? :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paletka
To prawda.Kazdy pan ryba jest zazdrosny. miałam kiedys takiego rybe. ten dopiero szalał z zazdrosci chociaz nie dawalam mu powodu. z byle czego urzadzal mi awantury wiecpowiedziałam a idz w cholere i odeszłam. długo jeszcze mnie nachodził wiec zapoznałam go z ładna kolezanka i teraz ona przechodzi to co ja, ha ha ha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ramireza
Niestety, ja tez jestem takim zazdrosnym panem rybą. tylko ze jesli juz jestem zazdrosny to wiem dlaczego i z jakiego powodu. Jak dziewczyny daja mi powod do zazdrości, to co mam byc nie zazdrosny ? :( Dziewczyna nie jest mi obojetna to mam udawac i pozwalac zeby flirtowała w mojej obecnosci ? Najlepiej ujac sie ambicja i pójśc sobie, ale ja chce przywołac ja do porzadku, a dopiero kiedy nie udaje mi sie to odchodze. Uwazam, ze zazdrosc uzasadniona nie jest chora, bo jest prawdziwa. To jest silne uczucie i chyba mnie rozumiecie ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrośnica
Ja tez jestem bardzo zazdrosna, ale tylko jesli sa ku temu powody. Miłość z zazdrością chodzą w parze, nieprawdaż ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sandora
Jestem ryba, ale chyba nie taka typowa. Piszecie tyle o zazdrości a ja chociaz miałam tyle razy powody do zazdrosci starałam sie nie okazywać tego paskudnego uczucia. Nie zawsze skutkowalo, ale mysle ze lepsza bronia zamiast zazdrosci okazywac obojetnśc. Mój mąz, gdy bylismy narzeczenstwem chcial wzbudzic we mnie zazdrosc i flirtowal z moimi koleżanki, a ja okazywałam obojetnosc.I co ? przestał i zaczął jesszcze wiecejmi nadskakiwać. Czasami tak lerpiej, mówie Wam. albo zamiast okazywac zazdosc, zacznij tak postepowac, aby to ona, albo ona byli zazdrosśni. Pozdrawiam wszystkie ryby.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amantka ryba
Sandora masz racje Zamiast okazywac zazdrośc, lepiej udawac obojetnosc albo dawac powody do zazdrości. Ja tak robię ::):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrosny Jacek
Zazdrośc juz rozwaliła nie jeden związek. Tutaj trzeba być bardzo rozwaznym bo bezpodstawna zazdrościa można kogos skrzywidzic. Ja też bylem zazdrosny niczym Otello. Przez zazdrośc straciłem ukochana dziewczynę. Posądzałem ja o wszystko, a to była nieprawda, bo padłem ofiara intrygi. dzis juz wiem, jak nalezy postepowac. :) Pamiętajcie, zazdrosc to niszczace uczucie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryba znad Odry
Temat, który ostatnio sie pojawił na tym topicu - to zazdrość. zazdrość ma różne oblicza. Czasami zazdrośc przeistacza się w zawiść. tak sie dzieje, kiedy zazdrościmy innym powodzenia w życiu. A to powiedzenie - " Nie ma miłości, bez zazdrości ". tez ma swoje uzasadnienie. Miłość jest zaborcza, nie lubi dzielić sie z nikim. to jest bardzo zdrowe podejście. Tylko trzeba wiedzieć, gdzie i kiedy. Jeśli mężczyzna lub kobieta mówią, że kochają swoich partnerów, ale ich deklaracja nie ma nic wspólnego z tym, jaki postępują, dając stale powód do zazdrości - to jest to manipulacja druga osobą. Bywają tacy zazdrośnicy, którzy nie mając powodu do zazdrości, wszędzie , na kazdym kroku upatrują zdradę swoich partnerów. Kilku wypowiadało sie tak w ostatnich postach. Nieuzasadniona zdrada rzeczywiście nie jeden związek rozwaliła, albo skłoniła do zdrady. Zazdrość nieuzasadniona - to małostkowość.Bo jak ktoś się uprze, to będzie zazdrosny o każde spojrzenie partnera, dosłownie o wszystko. Niestety i tacy są ludzie.Dobrze, jesli ktos dostał nauczkę i potrafił wyciągnąć wnioski. Nie wszystkim to się udaje, a więc Ci mają najgorzej. Trudno - niech się męczą skoro nie potrafią inaczej żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Często w miłości jest tak że \"jeden\" wiecznie goni \"drugiego\". Dzieje się tak kiedy „jedna” ze stron widzi „drugą” osobę a za nią cały świat podczas gdy ta „druga” widzi cały świat w którego panoramie gdzieś tam pojawia się ta „pierwsza”. Będąc w sytuacji tej „pierwszej” osoby uczucie pomimo że bardzo silne bywa niespełnione. Chce się mieć wtedy „druga” osobę dla siebie na własność. Im silniejsze jest to uczucie tym trudniej jest się nam pogodzić z tym że dla osoby którą kochamy jesteśmy jedynie częścią jej świata a nie całym światem. Nie sposób nie czuć wtedy takiej wewnętrznej zazdrości… o wszystko. Myślę że wtedy szansą na szczęścia może być kompromis. Kompromis między własnym uczuciem i rozumem, tak aby każde (i rozum i uczicie) po trochu dostało coś od życia. Inaczej zazdrość może zniszczyć związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryba znad Odry
DOMI-NICKU ! Nie bardzo zrozumiałam sens twojej ostatniej wypowiedzi. Piszesz: "Kompromis między własnym szczęściem, a rozumem ? " Coś tu nie tak. Jaki tu może być kompromis ? W miłości idąc na kompromis, można stracic szczęście i miłość za jednym zamachem. W prawdziwej miłości nie ma żadnych kompromisów, bo albo sie kocha, albo nie. Zazdrość też nie znosi kompromisów. Jeśli jest powód do zazdrości, to co tu pomoże kompromis. Powiesz sobie, ok. Idę na kompromis, nie będe juz więcej zazdrosny od Ciebie, a Ty sobie rób co chcesz ? Zazdrość - to potężne uczucie i rządzi sie swoimi prawami. Wspomniałam już, że nieuzasadniona zazdrość, to jest małostkowość, przywiązywanie uwagi do nieistotnych spraw, które powstają jako negatywne odczucie wobec wszystkiego, a które dzieje sie bez powodu. Są ludzie nieuleczalnie chorzy z zazdrości, z zawiści i chyba na takich nie ma rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybo znad Odry już wyjaśniam co miałem na myśli pisząc o kompromisie pomiędzy uczuciem a rozumem. Czy w miłości nie jest tak że jeżeli kogoś się bardzo kocha, jeżeli ktoś jest dla nas całym światem to każde zachwianie czy też możliwość zburzenia tego stanu jest dla nas zagrożeniem. Chciało by się zabrać ukochaną osobę na bezludną wyspę tak by idylla trwała wiecznie. Interesuje nas każda minuta z jej życia, najchętniej nie rozstawalibyśmy się z nią. To uczucie posiadania osoby tylko dla siebie nie przejawia się w sposób bezpośredni, ono jest gdzieś ukryte głęboko nas, w dużym jednak stopniu zabarwia ono nasze decyzje. Niestety rzeczywistość jest inna, nie można nikomu zabrać wolności. Dlatego za sprawą rozumu możemy samemu sobie przetłumaczyć że aby zachować związek trzeba docenić wolność drugiej osoby. Zazdrość o ile jest zdrowa na pewno sprzyja, ale po przekroczeniu pewnych granic może niszczyć. Aby zobaczyć tę granicę trzeba na chwilę odsunąć uczucia i włączyć rozum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryba znad Odry
DOMI-NICKU ! Oczywiście, kiedy sie kocha, to chce sie mieć tę kochaną/kochanego na własnośc, bo milośc jest zaborcza i kto by milościa chciał dzielić sie z inną osobą. I stąd bierze sie zazdrośc o to nasze prawo własności. Pytanie tylko, czy rzeczywiście mamy prawo absolutne do wyłączności ? Wytłumacz to zakochanej kobiecie, albo zakochanemu mężczyżnie ? Zazdrośc o miłość, o tę drugą osobę, jest o tyle właściwa co i destrukcyjna, bo potrafi zniszczyć najpiękniejszy związek. Chodzi mi o taką właśnie zazdrośc - bezwględną, zaborczą. Pieknie byłoby, abyśmy my sami, lub nasze kochanie, nie dawali powody do zazdrości. Inna zazdrość, która związana jest z zawiścia, może być inspiracją do rywalizacji w dążeniu do osiągnięcia jakiegoś celu, oczywiście, byleby nie "po trupach". Ten temat - to temat rzeka i możnaby tu w nieskończonośc.... Ale tez jest niedobrze na tym świecie tym, którzy nie maja kogos, kto byłby o nich zazdrosny. I tak zle, i tak nie dobrze, no bo takie jest życie ! Pozdrawiam Cię, miło mi sie z Tobą gawędzi, młody człowieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiam się Rybo znad Odry czy zwracając się do mnie „młody człowieku” miałaś bardziej na myśli mój wiek czy raczej sposób w jaki postrzegam rzeczywistość.  Wiem że określenie to jest względne i dla każdego może znaczyć co innego. Dla mnie wiek nigdy nie był wyznacznikiem. Każdy dojrzewa emocjonalnie w inny sposób. Wiadomo że nie można przeceniać bagażu doświadczeń który pozwala nam lepiej rozumieć otaczający nas świat. Jednak umiejętność rozumnego postrzegania świata, która charakteryzuje się tym że człowiek jest stale otwarty na wiedzę o sobie i życiu może w znacznym stopniu przyspieszyć osiągniecie pewnego poziomu świadomość. Chociaż w odróżnieniu od wiedzy zdobytej poprzez bagaż doświadczeń jest to swego rodzaju stąpanie po niepewnym gruncie. Oczywiście w żaden sposób nie neguję Twojego zwrotu … , w świetle Twojej wiedzy mogę przyznać że jest on właściwy. Ciesze się że Ciebie spotkałem. Tym bardziej że odkąd pamiętam zawsze czułem się ze swymi podlądami staro lub zbyt dojrzale. Zapewne jest tego jakaś przyczyna, możne nawet ją znam, mimo wszystko nadal jestem otwarty i uczę się życia. Dlatego pozdrawiam Cię serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryba znad Odry
DOMI-NICKU ! Używając słów młody człowieku, miałam na myśli oczywiście, Twój młody wiek o czym sam wspomniałeś w jednej ze swych wypowiedzi. Młody wiek, nie zawsze oznacza niedojrzałośc życiową, bo jedni dojrzewają prędzej, drudzy i w starszym wieku bywają bardzo niedojrzali. Niedojrzałość w wieku młodym wiąże sie przede wszystkim z brakiem doświadczenia życiowego, które przecież nabiera się wraz z przezytymi latami. Dojrzałośc życiową można osiągnąć również dość wcześnie, kiedy zostaniemy do tego zmuszeni od dzieciństwa, przejmując odpowiedziałnośc za siebie i za kogoś, np. z rodziny. To też dośc trudny temat. Dziękuję Ci za uznanie. Ty mimo młodego wieku, jesteś na tyle juz dojrzały, że patrzysz oczyma dojrzałego mężczyzny, masz wrażliwą duszę, a tacy ludzią lepiej pojmują innych ludzi, bo widzą trochę więcej.... Ja również serdecznie Ciebie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurelia - Ryba
Miłe Rybki. Piszecie duzo na temat dojrzalości i na temat zdrady. A ja chciałam zapytac, jak to jest z lojalnością. Mam męża, który kłamie jak najęty ale nigdy nie chce sie do tego przyznać :) W oczy sie wypiera. a wiem, że kłamie, że zdradza mnie. Chcę go zmusic do przyznania sie, do prawdy. To nie są tylko moje podejrzenia i nie robies mu scen zazdrości ale chce zmusic go do lojalnosci :) sama względem niego jestem lojalna. Jeśli czuje, ze postapiłam tak, że czyje sie nielojalna to chce to wyjasnic powiedziec jemu co o tym mysli, ale on nie chce nawet mnie słuchac. wiem dlaczego. boi sie, ze skoro ja chcę mu powiedziec prawde to i on byłby zmuszona do tego samego :) Poza tym jest dobrym mężem i dobrym ojcem naszych dwojga dzieci ale co z tego, jak kręci i manipuluje mna. czy nalezy udawac ze wszystko jest w porzadku ? :) może ktoś udzieli mi rady, czy jeśli w domu nie jest najgorsza atmosfera, dla dobra rodziny, dzieci, nalezy udawac, że sie nie dostrzega kłamstw swojego zyciowego partnera ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aurelio – Rybo, napisze jak ja bym do tego podszedł. Mogę się mylić, ale wywnioskowałem z tego co napisałaś że Twoje uczucia w nieco większym stopniu są skierowane na dzieci aniżeli na partnera. Piszesz że dla dobra dzieci jesteś zdolna do poświęceń. Mówi się że dla dzieci relacje miedzy rodzicami są pierwszym wzorcem jak chodzi o partnerstwo. I myślę że nie chodzi tu o prawdy wypowiedziane wprost ale te których nie widać. Dzieci potrafią doskonale wyczuć atmosferę. Dlatego trudno było by mi oszukiwać własne dziecko. Wcześniej czy później prawda i tak wyszłaby na jaw. Dlatego jeżeli moja partnerka życiowa zachowywała by się tak jak u Ciebie to zadałbym jej proste pytanie. Zapytałbym w którym kierunku skierowane są jej uczucia. Z kim chce przeżyć to życie i w jaki sposób. Wiadomo że nie są to łatwe decyzje. Każda sytuacja jest inna. Czasem zdecydowana walka o partnera się sprawdza i ratuje związek a czasem jeszcze pogarsza sprawę przedłużając cierpienie. Skoro piszesz że nie jest wobec Ciebie szczery tym bardziej będzie Ci trudno o jakąś wiążącą deklaracje z jego strony. Warto jednak próbować rozmawiać bo rodzina powinna być oazą do której się wraca a nie od której ucieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlin ryba
Ja mam podobny problem. staram sie byc lojalny wzgledem zony ale u niej takiej lojalnosci nie widze. Podejrzeeam, ze mnie zdradza, ale to sa tylko poszlaki. Na zadawane pytania, nie chce odpowiadac wprost, kreci, wymiguje sie. Juz mi rece opadaja, nie wiem co mam robic. czy udawac, że niczego sie nie domyslam i trwac tak nie wiadomo do kiedy ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryba znad Odry
Problem lojalności- to też temat rzeka. Tam gdzie do głosu dochodzi zdrada, tam wiadomo - nie ma lojalności. I Aurelia i Merlin walczą o lojalność w swoich związkach, ale to chyba walka z wiatrakami. Każde z nich stara się na swój sposób dążyć do prawdy, poprzez doprowadzenie do szczerej rozmowy i niestety - żadnych rezultatów. Gdyby osoba w związku chciałaby takiej rozmowy, musiałaby zdecydować się na wybór. Tutaj żaden kompromis nie pomoże. Porozmawiam ztoba, oczywiście przyznam ci racje, ale nadal będę cię zdradzać. Takie związki sa chore, panuje w nich fałsz i obłuda i tak niestety wygląda więcej zwiazków małżeńskich i partnerskich . Jedni godzą się na takie życie dla dobra dzieci. To jest takie poświęcanie siebie. Smutno mi sie robi, kiedy słyszę, czytam i widze, że takie sytuacje maja miejsca. Żadna porada tu nie pomoże, bo kazdy uwikłany jest w tak przeróżne sytuacje życiowe, że postronni ludzie nie są w stanie tego zrozumieć. Przykre, ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamarka Ryba
Rybo znad Odry. zgadzam sie z toba całkowicie. Wzyciu w zwiazkach maleńskich sa tak rzerózne sytuacje, ze tylko usiaśc i płakąc :) Ja tez znalazlam sie w takiej sytuacji z ktorej nie widze wyjscia. Nie moge o tym pisac, bo nikt by nie uwierzył. Może nawet nikt by mi nie współczuł. dlatego wole nie pisac o sobie. tylko tak ogólnie. Najłatwiej jest krytykowac innych za ich postawę. ile jest takich małeństw, ktore ukrywaja prawdę. Na pozór są względem siebie układni. Ale to na pozór. a w domu piekło :( Oszukuja siebie i dzieci. a przeciez kto, jak kto, dzieci doskonale orientują sie co jest grane. :( Taki fałsz i obluda, jak piszesz Rybo znad Odry, panuje w wielu domach i to nie tylko u nas, ale na całym świecie ::(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz Byczek
Alescie naiwne kobiety ! Myslicie, ze jak mezczyzna Was zdradza to bedzie przyznawal sie do tego ? Ja robie skoki w bok od dawna, takie tam przelotne romanse dla ktorych nie mam zamiaru rozwalac swojego małżenstwa. Kocham swoja zona, dzieciaki bo moja rodzina jest dla mnie na pierwszym miejscu. a takie tam przygody nie maja dla mnie znaczenia. Jestem przystojnym facetem i babki same właza mi do łóżka , chociaz nie ukrywam, nigdy ze jestem żonaty. To co mam odmaweiac jak ładna i ponętna d..... ? Nie przesadzajcie, bo tak robi wiekszosc męczyzn bez żadnej ujmy dla siebie i swojej rodziny :):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryba znad Odry
Tomasz - byczek. Masz rację - naiwność to po prostu uczciwośc. Ty nie jestes naiwny, zdradzasz bez skrupółów , nie majac żadnych wyrzutów, no bo to sa tylko skoki w bok, a rodzina - to rodzina, czyli i wilk syty o i owca cała. Czy na pewno. Wilk, czyli Ty jesteś rzeczywiście syty i zadowolony z siebie, a Twoja owieczka, czyli żona, która rzekomo kochasz, czy też jest zadowolona, wiesz o tym na pewno ? Pytanie - gdyby to ona robiła sobie sobie skoki w bok - też byłbyś taki syty i zadowolony ? Zadaj sobie to pytanie i odpowiedz sobie samemu. Myslę, że nie byłbyś taki zadowolony !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomaszka
Tomaszek- byczek nawet nie zauwazyłby tego, że i zona robi skoki w bok, bo taki jest zarozumiały i pewien siebie :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rybia oścka
Tomaszku ----- napisz, jak ciebie zdradzi zona, jak zrobi skok w bok. Pochwalisz sie, jaki masz nastrój ? hi, hi, hi, ciekawe, co???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda-Lena
Do Tomasza - Ryby. Jestem taką żoną, co jej mąż robił od wielu lat skoki w bok. Zupełnie o tym nie wiedziałam, ale w końcu sie dowiedziała. Wściekłam się i zrewanżowałam mu się tym samym :) Kiedy zdawało mi sie, że cos jest nie tak i probowałam wydobyć z niego prawdę, oczywiście łgał jak najęty i wypierał sie w zywe oczy. :) Kiedy ja go zdradziłam i postarałam sie aby dowiedział sie o tym, przeżył szok. Dobrze napisałas Rybo znad Odry, że taki "bohater", musi sam na wlasnej skórze doświadczyć co to jest zdrada. Nasze małżeństwo układa sie teraz nawet lepiej, bo jemu wywietrzały zdrady, pilnuje mnie prawie na kazdym kroku. Ale to nie jest już to samo co kiedyś.Niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teresina
Jestem zodiakalną rybą i nie wyobrazam sobie abym mogła w rewanzu za zdrade mojego męża zrewanżować sie zdrada. Sobie nie dodałambym splendoru a tylko poczułabym odrazę. Taka zemsta dla zemsty, wbrew temu co sie mówi, ze jest rozkosza bogów, nie zawsze jest prawda. To może stać sie jeszcze bardziej upokarzające dla nas samych , niż czyjas zdrada. Wcale nie trzeba się rewanzowac, bo są inne wyjścia, ale trzeba by to było dużo pisać. Ja tylko chciałam dorzucić swoje trzy grosze, że w małżeństwie takie rozstrzyganie problemu do niczego dobrego nie doprowadzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryba idealna
Ja za każdą udowodniona zdrade męża natychmiast sie rewanzuje. I wiecie co, ? Nasze małżeństwo jest idealne :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieje się tak bo dla każdego rodzina i partnerstwo jest czym innym. Ale może wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie czy partner/ka spełnia nasze oczekiwania. Oczekiwania które codziennie konfrontują się z rzeczywistością. A nie da się ukryć że wszystko powszednieje, tak jak może spowszednieć małżeństwo. Ja staram się podejść do tego jak do pewnego etapu w moim życiu. Etapu którego wysiłek będzie skierowany na wychowanie dzieci. Na obserwację jak zaczynają odnajdywać się w tym świecie. Nie jestem święty, też jestem mężczyzną i miewam pokusy, nie raz zdarza mi się obejrzeć za nieznajomą kobietą na ulicy albo pomyśleć co mogłaby mi dać … , Mam jednak świadomość że świat nie kręci się wokół mnie. Że to co zaczynam tworzyć z żoną jest częścią czegoś większego. Przecież zawsze powinniśmy wracać do … DOMU. A czy umiemy go stworzyć, sobie i innym. Dla mnie to jest swego rodzaju wyzwaniem i wiem że chwila zapomnienia mogłaby zniszczyć nadzieję … nie tylko moją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie rybki! Ja jestem z 27.02 i mam chłopaka \"rybę\" - 7.03. Świetny pomysł z tym klubem! Co do altruizmu to zgadzam się w 100%, takie właśnie jesteśmy inic na to nie poradzimy! Dołożyć można do tego wrażliwość, uczciwość, romantyczność i punktualność. Nie mślcie, że sie przechwalam, ale taką mam opinię wśród znajomych. Niektórzy uważają to wszystko za moje zalety, a niektórzy za wady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×