Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Gość no właśnie
ja się luzuję nie mam aż takich problemów mam za to inne z którymi jakoś sobie radzę bez pomocy luzowania się na forum bo nie ma ludzi bez problemów ani nie ma ideałów, nadmienię tez że wspomniane własne problemy rozwiązuję w realnym swiecie tutaj przychodze w wolnym czasie jak siedzę na necie bo na coś czekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczki my to
w większości kulturalne jesteśmy, no poza tymi, które się pod nas podszywają. Bardzo się uśmiałam, szkiełko, to nie żarty. Uważaj na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
teoria cud miód ultramaryna. ale rolę ojca w wychowywaniu dzieci to chyba musza pojąć byłe szanowne małżonki, dla których nastawienie dziecka przeciw ojcu, wychowywanie we wrogości to czasem jedyny sposób żeby się zemścić. wiem z doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczki to my
ulżyj sobie szkiełko, ale raczej w toalecie, bo to nieprzyjemnie na czymś takim siedzieć. I znów fiknij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zalutek...
mylisz pojecia...to ze pierwsza zla, niedobra i takie tam inne, jest tylko wytlumaczeniem niemocy wiezi emocjonalnych z dziecmi...latwiej jest sobie wytlumaczyc ze zona zla...tak, nie przecze sa zony ktore uzywaja dzieci jako broni w konfliktach z mezem, lub eks mezem...ale facet to nie dziecko i powinien umiec rozroznic swoja role jako ojciec i swoja eks role jako malzonek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zalutek...
..i jeszcze jedno, to nie moja teoria, to sa badania...a wyjatki (patrz forum) tylko potwierdzaja regule

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarno-białe
widzenie świata, przyjmijcie dziewczyny że nie wszystko tak właśnie wygląda, te byłe nie są aż tak złe i we wszystkim - bo taka opinia jaką im wystawiacie wygląda na papierową. Stąd moj sceptycyzm. Bo wszystko co dotyczy byłej zony w Waszych wypowiedziach - zło wcielone, nawet sam diabeł by się przestraszył. Jej intencje z gruntu złe, jej zachowanie godne napiętnowania moralnego. Uprzedzenia uprzedzeniami ale... po co? Spróbujcie spuścic z tego tonu i zyć własnym zyciem - może to się zmieni bo spiralę jakby nie było to wzajemnie nakręcacie. Nic w przyrodzie nie bierze się z niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No trudno. Córka mojego męża będzie mieszkała z matką.I uważam że to normalne .NIkt nie neguje ważności ojca w wychowaniu , ale matka jest równie ważna a nawet ważniejsza . I dlatego będzie mieszkała z matką .To chyba normalne ? . Tyle. Niewiem po co się tak wysiliłaś ? Może ja się żle wyraziłam .A zdążyłam już zauważyć ,że wy chyba jednak się nudzicie bo analizujecie wypowiedzi dokładnie ... Ja nie przykładam do nich aż takiej wagi. To nie praca magisterska tylko jakieś forum nie ? a ty rozesmiana się o mnie nie martw :) Poradzę sobie . Tak naprawdę fakty są takie : Siedzicie tutaj po co ? To topic dla drugich żon a nie dla pierwszych porzuconych. JJesteście zazdrosne. Że mężuś znalazł szczęście a wam żal serce ściska. Dlatego wybaczam wam . I więcej z wami nie dyskutuję. A kysz ..... Kwiatka zabrakło to do mnie teraz ? Żałosne to wy jesteście .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zalutek...
...Różne znaczenie ma udział ojca w wychowania córek, a inne synów. Niepodważalnym jest, że każdy ojciec ma do odegrania wielką rolę w wychowaniu swoich męskich potomków. Wynika to z dwóch prawidłowości dowiedzionych przez współczesnych psychologów i socjologów. Pierwsza z nich polega na tym, że każdy człowiek szybciej przyswaja sobie pewne cechy zachowania się przejawiane przez osobników tej samej płci niż płci odmiennej. Prawidłowość ta widoczna jest przede wszystkim u dzieci, które pozbawione doświadczeń w wielu dziedzinach życia niejako zmuszone są do naśladowania dorosłych. Szczególnie jest to zauważalne w internalizacji wielu ról społecznych związanych z płcią człowieka. Dziecko lepiej je sobie przyswaja, gdy ma możność obserwowania dorosłego człowieka tej samej płci w najróżniejszych sytuacjach życia codziennego. Najlepszą ma ku temu okazję kiedy dorosła osoba tej samej płci uczestniczy w jego życiu rodzinnym. Druga z psychospołecznych prawidłowości, opisana przez T. Parsonsa, zwraca uwagę na to, iż dziecko płci męskiej nie mając w rodzinie odpowiedniego wzorca męskiego zachowania się, często tworzy sobie wypaczony obraz tzw. prawdziwego mężczyzny, który charakteryzuje się nadmierną ilością cech agresywnych. Społeczeństwo niejako samo podpowiada dziecku, że taki obraz jest prawidłowy. To przede wszystkim mężczyźni są żołnierzami, do ich obowiązków należy walka, uprawiają oni szereg sportów o dużym ładunku agresji itd. Dlatego wielu chłopców bycie wartościowym mężczyzną łączy z demonstrowaniem postawy agresywnej. Parsons stwierdził, iż chłopcy wychowywani tylko przez kobiety są bardziej agresywni i bardziej podatni na wykolejenie niż chłopcy, w których wychowaniu bierze czynny udział ojciec, zjawisko to nazywał ,,protestem męskim". Amerykański socjolog wyjaśnia to w ten sposób, iż chłopiec wychowywany wyłącznie przez matkę tworzy sobie wyżej wspomniany spaczony obraz mężczyzny i do niego chce się upodobnić, odrzucając jakiekolwiek naśladowanie zachowania matki, w jego mniemaniu należne tylko kobietom. Dlatego przeciwstawia się wszystkim zasadom, które wpaja mu matka i zachowuje się agresywnie. Obecność ojca w rodzinie ma także kluczowe znaczenie dla prawidłowego rozwoju dziewcząt, ich obecność daje dziewczętom możliwość obserwacji u ojców pewnych typowo męskich cech zachowania się, co w późniejszym życiu pozwala im lepiej zrozumieć własnych mężów i synów. Brak takiego kontaktu zmniejsza szansę na pomyślne wywiązywanie się z roli żony i matki dzieci płci męskiej. Córki pomimo wcześniej opisanej prawidłowości na podstawie której wiemy, iż ludzie tej samej płci są szybciej i dokładniej naśladowani, przejmują również wiele cech od swych ojców. Zachowanie się ojca wobec córek ma duże znaczenie przede wszystkim dlatego, iż jest on najczęściej pierwszym mężczyzną, z którym kontaktuje się dziewczynka. Z obserwacji jego zachowania kształtuje ona sobie pogląd na mężczyzn w ogóle. Obcowanie z ojcem pozwala dziecku poznawać psychikę przedstawiciela płci przeciwnej i starać się go zrozumieć co rzutuje na jej późniejszych kontaktach z mężczyznami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zalutek...
...Naśladownictwo, o którym była wcześniej mowa dotyczy również sfery emocjonalnej, która jest niezmiernie ważna dla tworzenia przyszłych więzi rodzicielskich i małżeńskich. Dzieci, które nie miały okazji naśladować emocjonalnie dodatniej postawy ojca, nie będą prawdopodobnie zdolne do obdarzania uczuciem miłości własnych dzieci, mówi się tu o wewnętrznym mechanizmie ,,rozliczania się z otrzymywanych uczuć". Przez naśladowanie ojca szczególnie chłopcy nabywają wzory roli ojcowskiej i zachowań, które się z nią łączą. Śledzenie postępowanie ojca wobec matki, jak również wobec dzieci znajduje później odzwierciedlenie w pełnieniu przez nich roli ojcowskiej we własnych rodzinach. Należy jednak podkreślić, iż warunkiem do skutecznego naśladowania ojca przez syna jest istnienie pozytywnych więzi uczuciowych między nimi. Jeżeli te więzi są ambiwalentne, wzory mogą ulec pewnej modyfikacji, natomiast w wypadku negatywnych więzi, zostaną one odrzucone. Dalszy proces uczenia się roli rodzicielskiej dokonuje się przez tzw. mechanizm modelowania. Ojciec w pewnym momencie życia dziecka (syna) przestaje być dla niego konkretna jednostką, a staje się wzorem roli męskiej i ojcowskiej. Sytuacja ta według psychologów w sposób doskonalszy niż identyfikacja wpływa na uczenie się ról rodzicielskich, ponieważ następuje tu odczytanie znaczeń zachowania ojcowskiego i dostosowania ich do własnej osobowości. Ponadto na tym etapie dziecko zaczyna dostrzegać i oceniać cechy osobowości ojca. Dlatego tak ważne jest, by mogło ujrzeć i identyfikować się z osobą dojrzałą, zrównoważoną emocjonalnie, imponującą mu co doprowadzi do ukształtowania podobnej osobowości u niego samego i pozwoli rozwijać się właściwym postawom rodzicielskim u dziecka. Wszystkie powyższe teorie potwierdzają jak wielką rolę do spełnienia ma każdy ojciec w procesie wychowania swoich dzieci. Jego nieobecności nie może wynagrodzić sama matka. Dziecko od ojca uzyskuje wiele bodźców do dalszego rozwoju. To ojciec jako pierwszy przybliża dziecku własną postawą podstawowe zasady życia społecznego i tym samym przygotowuje je do życia w szerszej niż rodzina zbiorowości, jaką jest społeczeństwo. Brak ojca jak i, nie należy zapominać, negatywny model ojca bardzo utrudniają nabywanie przez synów prawidłowych postaw i ról rodzicielskich, co łączy się później z problemami w ich własnych związkach i relacjach ze swoimi potomkami. Wielu badaczy podkreśla, że tak jak miłość macierzyńska ma podstawowe znaczenie dla inicjacji rozwoju społecznego dziecka, tak identyfikacja z ojcem jest niezbędna, by dziecko osiągnęło kolejny, wyższy etap rozwoju społecznego i moralnego. Dziecko ulega wpływom ojca szczególnie w takich sferach jak przekonania polityczne i stosunek do pracy zawodowej, ponieważ jest on pierwszym w jego życiu przedstawicielem jakichkolwiek władz politycznych i administracyjnych. Dodatkowo ten ,,przywódca rodziny" bardziej od matek zwraca uwagę na cechy zachowania właściwe poszczególnym płciom i w związku z tym bardziej od matek wywiera nacisk na dziecko, aby postępowało od najmłodszych lat w sposób właściwy dla jego płci. Ponadto K. Pospiszyl przytacza w swojej pracy szereg badań wskazujących na to, że mężowie, którzy w dzieciństwie pozbawieni zostali żywych kontaktów z ojcem, przejawiali wiele symptomów niedostosowania w życiu małżeńskim. Mężczyźni tacy są niezrównoważeni, drobiazgowi, wtrącają się do spraw związanych z prowadzeniem domu i przejawiają mniejszą aktywność płciową. Natomiast badania R. F. Wincha pokazały, że dziewczęta, które przeżywały długie okresy romantycznej miłości, prowadzącej z reguły do małżeństwa łączył bliski związek emocjonalny z ojcem, zaś dziewczęta często zmieniające partnerów nie wykazywały głębszego związku emocjonalnego z ojcem. Badania prowadzone nad skutkiem nieobecności ojca we wczesnym dzieciństwie syna wykazały, iż niemożność naśladowania ojca prowadzi do słabej motywacji osiągnięć, niskiej samooceny, niezdolności do rezygnacji z bieżących nagród dla korzyści, które można osiągnąć w przyszłości. Poza tym brak ojca łączy się ściśle z postawami lękowymi zarówno u dziewcząt jak i u chłopców. Oprócz tego pozbawienie możliwości stałego obcowania dzieci z ojcem o wiele trudniej kształtuje najwyższą pod względem moralnym sferę osobowości człowieka, jaką jest sumienie. Ponadto wg M. Hoffmana nieobecność ojca odbija się szczególnie niekorzystnie na rozwoju moralnym synów. Chłopcy po naruszeniu różnego rodzaju norm i są mniej skłonni do akceptowania upomnień. Nie mniejszy wpływ mają te relacje na kształtowanie odpowiednich postaw u dziewcząt. Poza tym większe niż u kobiet zrównoważenie psychiczne mężczyzn, mające wyraz w bezemocjonalnym osądzie wielu wydarzeń bywa z reguły największym czynnikiem kształtującym psychikę dzieci płci obojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarno-białe
i Wasze wypowiedzi zaczynaja przypominac przedszkole. Bo moja lalka ładniejsza. Bo moja mama mądrzejsza! Bo ja jestem lepsza i już! A jak się będziesz ze mną kłócić to pociągnę cię za warkocze - o, tak! Dorośnijcie dla dobra wlasnego, związku i Waszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zalutek...
Poglądy współczesnych badaczy niewiele się różnią od zaprezentowanych klasyków psychologii i socjologii. Przewijającym się wątkiem w pracach naukowych końca ubiegłego wieku jest między innymi fakt, iż właśnie ojciec jest osobą, która wprowadza dziecko w świat życia społecznego. M. Braun - Gałkowska przekonuje, że ,,dzięki obecności ojca dziecko od razu przyjmuje taki sposób życia jaki jest naturalny dla człowieka, a mianowicie życie w grupie społecznej. Dzięki ojcu wzbogaca się kontakt dziecka ze światem, dzięki niemu uczy się, że w grupie trzeba się liczyć z innymi, nie można żyć dla siebie." J. Rembowski ciągnąc ten wątek ostrzega, że dzieci pozbawione takiego kontaktu nie osiągają nigdy wystarczającej dojrzałości społecznej. Kolejny problem poruszany w wielu pracach to konieczność obcowania dziecka z osobowym wzorem mężczyzny, ponieważ właśnie poprzez naśladownictwo dzieci uczą się prawidłowo funkcjonować i nabywać wzory roli męskiej, co dotyczy przede wszystkim chłopców. Natomiast dziewczynki w takich kontaktach obserwują typowo męskie zachowania, które umożliwiają im w przyszłości lepiej zrozumieć swoich partnerów i męskich potomków. A. Czapiga podkreśla, że ,,świat, w którym żyjemy, to świat dwupłciowy, a nie tylko kobiecy świat mam, babć, cioć, opiekunek, nauczycielek. W realnym świecie dziecko musi zidentyfikować swoją płeć. Brak wzoru ojca może więc dziecku utrudniać prawidłowe funkcjonowanie w roli związanej z płcią, a w przyszłości uniemożliwiać budowanie prawidłowych relacji z partnerem jak i pełnienie ról rodzicielskich". Z obszernego tomu pt.: ,,Oblicza ojcostwa" można się dowiedzieć, że matka jest swoistym katalizatorem oddziaływań ojca na dziecko, dziecko mając poczucie bezpieczeństwa płynące od matki, chętnie poddaje się wpływom ojca. Dlatego tak istotne jest, by relacje rozwodzących się małżonków były poprawne i ewentualne wrogie emocje wobec byłego partnera nie odczuwało, niewinne takiego stanu rzeczy dziecko. W przeciwnym razie dziecko, które i tak jest w wyjątkowym dyskomforcie psychicznym, przeżywa głębokie wewnętrzne rozdarcie wobec, którego z rodziców powinno być lojalne. Bez akceptacji matki może ono nie chcieć kontaktować się z ojcem, choć tak naprawdę bardzo tego potrzebuje. Dlatego tak ważne jest by dziecko nie stawało się w procesie rozwodowym obiektem manipulacji rozstających się małżonków, ponieważ ma to nieodwracalny wpływ na jego psychikę i kontakty z rodzicami, którzy do tej pory zawsze byli przecież ostoją zaufania. Rola ojca ma także charakter uniwersalny i wszechkulturowy, uwarunkowany określaną tradycją i zwyczajami rodzinnymi. Dzięki temu ojciec rozbudza jeden z najważniejszych mechanizmów rozwoju poprzez kulturę, jakim jest mechanizm włączeń. Ojciec udostępniając i eksponując swemu dziecku dobra kultury, a wśród nich dobra wiary, obyczajów, estetyki i inne, robi to w taki sposób, że w dziecku kształtują się tendencje do ich przyswajania. Dlatego nie tylko fizyczna nieobecność ojca wpływa niekorzystnie na rozwój dziecka ale również brak aktywności z jego strony w przybliżaniu dziecku otaczającego świata, spowalnia ten proces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
uwierz, wiem co mówię... nie powtarzam wytartych sloganów, opieram się na naszym doświadczzeniu. Ja właśnie pisze o mamusi, dla której rozwód faceta z nią jest jednoznaczny z rozstaniem ojca z dziećmi. Wie przeccież najlepiej, ile dzieciaki znaczyła dla jej byłego męża i to jedyna zagrywka jaka jej pozostaje. przykre, ale nie jako tłumaczenie, tylko przykład, jak dla własnej prymitywnej zemsty na facecie, można okaleczyć własne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zalutek...
Z badań nad funkcjonowaniem dzieci wychowywanych bez ojców wynika również, co podkreśla B. Baran, że trudniej niż rówieśnicy wychowani w rodzinach pełnych rozwiązują one problemy życiowe, wykazują więcej napięć emocjonalnych, mają trudności w nawiązywaniu kontaktów, posiadają mniejsze poczucie bezpieczeństwa i są bardziej agresywne. ,,Encyklopedia Rodzice i Dzieci" natomiast, powołując się na wielu autorów przywołuje tezę, iż brak ojca i identyfikacja z matką może u chłopców wychowywanych przez samotne matki przyczynić się do powstawania tendencji homoseksualnych, jak również zaburzeń życia seksualnego w okresie dorosłości. Warto wspomnieć w tym momencie dla porównania freudowską koncepcję narcyzmu, która mówiła, że brak przezwyciężenia skłonności narcystycznych ze względu na nieobecność ojca nie pozwala przełamać symbiotycznej diady matka-dziecko, co może być powodem utrudnionej identyfikacji z rolą męską. Z. Freud tłumaczył to w ten sposób, że obecność silnego ojca zapewniłaby synowi podjęcie właściwej decyzji w opowiedzeniu się za płcią przeciwną. Natomiast z powodu braku ojca i jego miłości, chłopiec tłumi miłość do swojej rodzicielki, stawiając na jej miejscu siebie samego, identyfikując się z nią i za wzór biorąc własną osobę, na podobieństwo której dobiera swe nowe obiekty erotyczne i w ten właśnie sposób staje się homoseksualistą. Koncepcję freudowską z całą pewnością należy dzisiaj analizować z dystansem i brać pod uwagę dorobek współczesnych badaczy, którzy samotne wychowywanie syna przez matkę uważają co najwyżej za jeden z wielu czynników kształtujących tendencje homoseksualne. Chociaż większość badań wskazuje na negatywne konsekwencje braku udziału ojca w wychowaniu, to są też takie, które wskazują na istnienie pozytywnych następstw takiego stanu rzeczy. Autorzy mówią tu o zwiększonych zdolnościach twórczych, które mogą prowadzić do wybitnych osiągnięć w wielu dziedzinach. T. Doktór na przykład w swojej pracy pt.: ,,Nieobecni ojcowie" przytacza badania mówiące o tym, że ponad jedna czwarta autorów, którym poświęcono więcej niż jedną szpaltę w ,,Encyclopaedia Britanica" i ,,Americana" (w większości pisarzy) zostało osieroconych przez ojca przed ukończeniem 15 roku życia. Z drugiej jednak strony ten sam autor przekonuje, że u dzieci pozbawionych kontaktów z ojcem zaobserwować można niższą motywację do osiągnięć, mniejszą tendencję do rywalizacji, na ogół są mniej cierpliwe i odporne na bodźce negatywne niż ich rówieśnicy, charakteryzuje je wyalienowanie społeczne i skoncentrowanie na sobie. Tak więc negatywy znacznie przytłaczają ledwie dostrzegalne pozytywy. Samotne wychowywanie dzieci przez matki to z wielu względów bardzo trudne zadanie, stwarzające dodatkowo dużo zagrożeń, których często matki w obliczu swojej skomplikowanej sytuacji nie są w stanie zauważyć. Między innymi jest to zbytnia koncentracja matek na dziecku. Matki pozostawione przez partnerów niejednokrotnie czynią z wychowania dziecka jedyny cel swego życia, poświęcają się dziecku i dla dziecka. Prowadzić to może do starań o jak najdłuższe utrzymanie potomka w sytuacji zależności emocjonalnej, hamowania jego prób usamodzielnienia się i czynienia z niego ,,zastępczego partnera". Wspomniany już wcześniej T. Doktór powołuje się na badania L. Wojciechowskiej, które przekonują, że samotne matki poświęcają dziecku więcej uwagi niż samym sobie i te właśnie nadmierne skoncentrowane na dziecku zachowania w większym stopniu decydują o niedostatkach społecznego przystosowania dziecka niż sama struktura niepełnej rodziny. Poglądy naukowców zarówno z początku ubiegłego wieku jak i te z ostatnich lat jednoznacznie przekonują, że nieobecność ojca w rodzinie niesie za sobą szeroko zakrojone negatywne konsekwencje dla dzieci obojga płci. Dlatego rodzice zamierzający się rozwieść powinni pamiętać, aby dziecko nie traciło potrzebnego dla jego właściwego rozwoju psychicznego kontaktu z ojcem. Ten kontakt jest często utrudniony, wynika to miedzy innymi z dużej niechęci do dalszego widywania się ze strony jednego, bądź obojga rodziców, ponieważ w miarę narastania konfliktów między współmałżonkami wytwarza się pewien uraz na punkcie osoby współmałżonka. W tej sytuacji nie należy zapominać jednak o dziecku, dla którego taka sytuacja jest bardzo trudna. Na domiar złego zaskakująco niska jest świadomość rodziców jaki wpływ na dziecko ma rozpad rodziny. Z badań D. Graniewskiej wynika, że aż 53% rozwiedzionych rodziców uważa, iż ich dziecko nie odczuwa odmienności swojej sytuacji spowodowanej rozwodem rodziców, natomiast 44% respondentów jest przeciwnego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zalutek...
Ojciec ma do spełnienia w rozwoju społeczno-moralnym dziecka specyficzną, niezwykle ważną i trudną rolę, która w żadnym przypadku nie polega na zastąpieniu matki, lecz na dostarczeniu takich bodźców, których dziecko od matki po prostu otrzymać nie może. Właściwe dostosowanie się ojca do roli jaką ma spełnić w stosunku do dziecka, jest miarą osiągniętej przez niego dojrzałości społecznej. A. Szymanowska podkreśla, że jest to o tyle trudne, że nie każdy mężczyzna stając się ojcem potrafi nim być od razu w pełnym tego słowa znaczeniu, do roli ojca mężczyzna dojrzewa wolniej niż kobieta do roli matki. Związane jest to z tym, że fakt stania się ojcem w niczym nie narusza biologicznej równowagi organizmu mężczyzny, dlatego często nie jest on świadomy poczęcia dziecka i swego ojcostwa. Pospiszyl przekonuje, że w każdym wypadku posiadanie dziecka daje ojcu możliwość osiągnięcia wyższego etapu rozwoju społecznego. Ta specyficzna sytuacja nie da się zastąpić przez żadną inną. Ojciec pozbawiony częstego kontaktu z dzieckiem traci niepowtarzalne źródło własnego rozwoju społecznego i możliwości wzbogacenia własnej psychiki. Dziecko przez swą niekonwencjonalną interpretację wielu otaczających nas zjawisk, pobudza dorosłych do zastanowień i przemyśleń, co wpływa na poszerzenie spojrzenia każdego człowieka na rzeczywistość i prawa nią rządzące. Jeśli więc ojciec potrafi wystarczająco głęboko wniknąć w psychikę swego dziecka, odkryje w niej wiele bodźców do własnego twórczego rozwoju. Odzwierciedlenie tej opinii można odnaleźć w rosyjskim przysłowiu "Jeśli żyjesz, nie stawszy się ojcem, umrzesz, nie stawszy się człowiekiem", biorąc pod uwagę przekonanie, że przysłowia nierzadko są mądrością narodów, warto się nad nim zastanowić. Dlatego chociaż konsekwencje nieobecności ojca w rodzinie odczuwa najboleśniej dziecko, to również sam ojciec nie jest ich pozbawiony. W związku z tym należy mieć nadzieję, że użyte już w 1919 roku przez psychoanalityka P. Federn'a pojęcie ,,społeczeństwa bez ojców" nie stanie się faktem i zjawiskiem powszechnie uważanym za normalne. Milej lektury:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jednak rozwody są. W poprzednim domu mojego męża było dużo kłótni a nawet agresji. Wyzwisk... nie wiem czy to dodbry przykład dla córki .. wątpliwie. Dlatego ojciec nie mieszkał z nimi. Jak odszedł to właśnie ich cóka powiedziała mi że mama z tatą tylko się wciąż kłócili i ma nadzieję że u nas tak nie będzie ,żeby nasze dziecko nie musiało tego słuchać . Widzisz czasem ludzi tak się nienawidzą że nawet ich dziecko to widzi i ma dosyć. To jest fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkielko...wysililam sie
bo mam nadzieje ze Wy nie jestescie takie zle, dla mnie nie ma tylko zlych lub dobrych ludzi...(nie jestem ani pierwsza, ani druga - moze jeszcze, tego nie wiem) Chcialam tylko Wam pokazac ze myslicie w jednej kategorii, czyli dla Wlasnego dobra, to sie da zrozumiec...ale postarajcie sie zrozumiec to co sie dzieje wokol Was;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
wszystko prawda, ale nie bardzo widzę sens przekonywania mnie o tym, co wiem. Nie mam niestety wpływu na wściekłość byłych małżonek ani na traktowanie przez nie własnych dzieci jak kolejnego argumentu i sposobu wywierania presji na ojcu To właśnie ja ubolewam że takie sytuacje jak nasza mają miejsce i nie mnie trzeba przekonywać że dzieje się tak z krzywdą dla tych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zalutek nie....
oczywiscie, nie masz na to wplywu, ale masz wplyw na swoje reakcje...wiec jezeli juz wiecie ze nerwami i zloscia do niczego nie dochodzicie, to zmiencie taktyke, ale tak zeby celem bylo dobro dzieci...a nie swiety spokoj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
to nie moje dzieci, tylko mojego Bartka i jego byłej. Moje emocje nie mają tu nic do rzeczy, chodzi o to, że odrobinę mnie irytuje jak ktos mówi o złych tatusiach, a zapomina o jeszcze gorszych mamusiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zalutek nie....
ja nie mowie zle ani o ojcach ani o matkach, gdzie to wycztalas, mnie tylko przeraza ze ludzie dla wlasnych celow zapominaja o dzieciach, a to pisalam ogolnie...stad ten wklejony artykul. Kazdy uzywa argumentow ktore pasuja do wlasnej teorii...tylko nie mozna zapominac ze robimy tak, bo tak nam jest poprostu wygodniej...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale elaboraty ktos nam śliczne wkleja:) pewnie ze swojej pracy semestralnej albo innego referatu zywcem skopiowanego z Internetu:) ciekawe jak ten co umie dedukcyjnie rzeczywistość roztrząsać, roztrząsałby tą:P chyba jednak indukcyjnie...... i bardzo mi miło,że ktos mi tu wkleja o brakach ojca w rodzinie, ale ja wołałabym o braku matki, i jej brakach:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
każdy też ma inne doświadczenia, my niestety nie najlepsze w tej kwestii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gorgonzola to przeczytaj do
konca...oczywiscie ze skopiowalam z internetu, nigdzie nie napisalam ze to moje, czemu ta zlosc do mnie?? Pisalam ze nie jestem ani pierwsza, ani druga, tylko obserwatorka tego topiku, kobieta ktora ma dzieci i juz troche lat na karku... Nie rozumiem dlaczego kazdy bierze to co wkleilam so siebie...myslalam ze pomoze to Wam zrozumiec lub nawet nauczyc sie czegos co jeszcze nie wiecie...czy to zle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i prozę o wyrażne przypisy, bo jak ktoś kogoś cytuje to chyba z numerem strony a teraz idę sie pośmiać:) bo chciałam sobie pogadać, jak inne kobiety radzą sobie z sytuacją, zazdrości u przyrodniego rodzeństwo a skończyło się znów na naukach społecznych:/ za teorię dziękuję, ja yeorie znam i wolałabym kilka przypadków z zycia, nazwijmy to studium przypadku:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
proponuje jeszcze zajrzeć wstroneojca a najlepiej gdzieś, gdzie zagląda trochę więcej mam po rozwodach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tutaj panuje
spychologia stosowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No i widzicie kobiety
chcecie zobaczyc jak wypadacie w oczach innych ludzi...to przeczytajcie jeszcze raz wasze odpowiedzi na moje wpisy...cos tu nie gra...ale chyba musicie mi przyznac racje ze nie gra z Waszej strony, po co ta zlosc?? Aha, teoria tak, zgadzam sie...jestem "produktem" rozwodu moich rodzicow, wiec "praktyke" tez mam, niestety wyjechalam z Polski w wieku 8 lat i nie wladam tym jezykiem tak jakbym chciala, dlatego to co uwazam za madre wkleilam...owszem to nie sa moje slowa, ale odzwierciedlenie tego co przezylam wraz z rozwodem moich rodzicow...i nie fakt ze sie rozeszli mi w tym przeszkadza, tylko to ze w pewnym sensie "rozeszli" sie ze mna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie przeczytałam, tak samo jak swój rzekomo złośliwy post jest raczej przekomarzający się niż złośliwy a od tych teorii wierz mi, wolałabym odpocząc, chociaż trochę..... o kompleksie edypa, psychoanalizie, Frommie, Jungu, błedach socjzalizacji, socjalizacji ról społecznych, dezintegracji osobowości , Mead, me. I, isttni inni itp ja to wszystko osoba wklejająca dobrze znam:) szukam tu doświadczeń innych kobiet, żywych, a nie ujetych w teorie jestem bardzo komus wdzięcznz, że wkeił to, ale ja to znam:( ja chcę doświadczeń, jak to było u innych!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No i widzicie kobiety
wiec napisalam zywy rezultat takich przekamazen...czyli JA...aha, dzisiaj jestem matka 2 dzieci i ucze sie byc matka...ale macie racje, po co to robilam, w sumie to mi na Was nie zalezy bo Was nie znam, czlowiek jednak jest naiwny...napewno od czasu do czasu sie wtrace w Wasze rozmowy, ale nie bede nikogo pouczac, tak chyba to odebralyscie, wiec sorry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×