Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

chwilami mam już dosyć... jestem w baaaardzo podobnej sytuacji, z tym, że była mojego męża to tylko mama jego dziecka. Nigdy ze sobą nie byli razem, może przez pół roku mieszkali razem. Od samego początku, co by zobaczyć się z dzieckiem mój m musiał coś kupic, coś przywieźć, coś załatwić. Itak ją nauczył, zresztą jego rodzice tez przyłozyli do tego rękę. I chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że wg nich to należy do obowiązków ojca. Ja mam inne zdanie w tym temacie. To ona zdecydowała się wychowywać dziecko sama, to jej sąd przyznał opiekę. Też przez dłuuugi czas byąłm samotna matką, ale nigdy nie wydzwaniałam do byłego męża, co by mnie gdzieś zawiózł. Przecież to absurd! Odeszłam od niego i jestem konsekwentna. Brak słów dziewczyny. Teraz boli mnie to podwójnie, bo jestem w ciąży. Nie mam pomysłu na rozwiązanie problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, widze ze topik odzył, chce Wam tylko powiedzieć,że życie z rozwodnikiem pomimo tego że jestesmy szczęśliwe jest ciężkie. Stosunek do przeszłości zmienia sie w nas w miare naszego dojrzewania,nabierania doswiadczeń. Tam gdzies rosnie jego dziecko -to niezaprzeczalny fakt. Ale to jest dziecko tamtej pani i tego pana NIE WASZE! owszem my akceptujemy,my doradzamy z prezentami, podpowiadamy zeby nikt nie krzywdził bo z boku jestesmy obiektywne - ale najwazniejsza jest nasza rzeczywistość, nasz DOM. Dlaczego mamy problemy? bo nie umiemy ignorować. To oni rodzice nie umieja zadbać o dobro dziecka po równo i ten ojciec jest winy i ta matka. Zycie to nie tylko sex z którego maja prywatna maskotke i jezeli oni nie potrafia razem wychowywac dziecka to tworzy sie kolejny problem.Ich problem. Skupcie sie na sobie, bo o Was nikt nie zadba. Nikt Was nie pyta jak wpłynie na Was sytuacja materialna ,to ,że trzeba utrzymać jego siebie i jeszcze dokładac do ich przeszłości.Nikt Was nie zapyta czy płaczecie w poduszke bo nie jestescie pierwsze.... bo nie macie tak jak w innych zwiazkach bez obciążeń. Musimy byc zdrowymi egoistkami. Nikt Was nie zapyta ile boli uporanie sie z tym zeby jechać z tym wspaniałym tatusiem i kupowac zabawke dla jego dziecka. Nikt. Szczęścia Wam życze. mimo wszystko ja jestem szczęsliwa - nie żałuje. P.S pisze tylko i wyłącznie do osób w moje sytuacji nie do pierwszych zon, czy \"moherowców\" .Jestem kobieta ,nie kochanką za moment bede żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilami mam już dosyć....
Simi, to był strzał w dziesiątkę. Bałam się przyznać głośno, że mogę, czy nawet powinnam być momentami egoistką dla dobra swojego i związku. To nie moje dziecko i nie będę (i nie chcę!) być dla niego zastępnikiem matki. Mój mężczyzna zabeira małą co drugi tydzień, na cały weekend. Ex próbuje jednak rozbic nam każdy weekend nahalnymi smsami czy telefonami pod tytułem "nie weźmiesz dziś córki? już nie pamięta jak wyglądasz!", mimo, że wie jaki jest układ. To samo robi ze świętami. A ja też chce mieć czasem wolny weekend. Też chcę odpocząć i poleżej w łózku, czy wyjść wieczorem na kolację czy do kina... niekoniecznie na kolejną bajkę. Mała to świetna dziewczynka. Dogadujemy się bez problemu. Ale czasami jest ciężko. Jakiś czas temu powiedziała, że "mamusia powiedziała, że jeśli tatuś nie kupi mi bucików, to całą zimę będę chodziła w letnich". I co masz odpowiedzić na coś takiego? Przecież to dziecko, które tego nie rozumie. A my autentycznie jesteśmy teraz w takim dołku finansowym, że ledwo nam starcza do kolejnej wypłaty... Dziś dostał kolejnego maila. Ex chce około 1000 zł przed świętami... Nie dostanie ich, bo ja na nią pracować nie będę!! Boże, tracę cierpliwość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mąż drugiej
dla świętego spokoju ograniczyłem kontakty z dzieckiem. Jęsli jest źle w moim domu jest źle wszędzie. Moja zona ma problem, a może obsesje na punkcie mamy moich dzieci? Jest zazdrosna? Sam nie wiem. A może mamy różne poglądy, ona swoje a ja swoje w tej kwestii. Nie uważam, żeby coś psuło się między mną a żoną, jeśli odwiozę jedno z dzieci do domu, a po drodze zabiorę jego mamę. Nie uważam, że zrobie xle jeśli podejdę na urodziny dzieci, pod pretekstem ex - "nie mam aparatu". I też nic nam nie ubedzie, jeśli będe spotykał się sam na sam z moimi dziecmi. Wbrew pozorom nam faceto tez nie jest z tym dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilami mam już dosyć....
No dobrze, ale rozumiesz, że jest to twój bagaż, który siłą rzeczy musi i dźwigać Twoja nowa żona? jeśli ma obsejsę na punkcie tej pierwszej (jak pewnie więszkośc z nas), powinieneś starać się jej ułatwiać życie, a nie swojej byłej. Wiesz o co mi chodzi? Nie poruszam sprawy dziecka, bo ta kwestia rządzi się zupełnie innymi prawami, ale spraw związanych z Twoją byłą. Wydaje mi się, że tw dwie kwestie możemy rozgraniczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ło matko! Mam nadzieję, że to nie mój mąż : ))))))))) Choć Twoje słowa mężczyzno gdzieś już słyszałam... Nie zgodzę się z Tobą i moja przedmówczyni ma rację. To jest Twoja przeszłość i nie dręcz nią kobiety, którą przecież kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdliuhg
a ta nowa zona to miała przeciez swiadomosc, ze jest to facet z przeszłoscia więc niech teraz nie marudzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sdliuhg ... Co to za komentarz? Pewnie, że wiedziała, ale też ma prawo do własnego szczęścia, nie? Czy facet z przejściami jest upośledzony na tyle, żeby nie rozumieć potrzeb swojej drugiej żony? Jeśli ta pierwsza jest taka ważna, to czemu nadal z nią nie jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
temat ożył i powracaja kometarze typu sdliuhg..okazuje sie, że nie wszyscy radzą sobie z przeczytaniem tematu topiku, nie mówiąc o treści komentazry i wrzucają swoje dwa grosze pasujące jak przysłowiowy piernik do wiatraka.. simi, alonic macie rację w 100 procentach do męża drugiej: nawet jeśli nie widzisz nic złego w podrzucaniu swojej byłej czy wpadaniu na okazje pod jej pretekstem, no trudno, może patrzysz inaczej. ale skoro żona widzi problem, to wypadałoby wziąć pod uwagę jej odczucia, nie byłej (która zapewne uważa, że \"to nic takiego przecież\", mam rację?) musisz się postawić w sytuacji żony, która słusznie uważa, że miejsce byłej powinno zamykać się jedynie w przeszłości (jak sama nazwa wskazuje) a więc tym co już za nami - dosyć, że dźwiga z Tobą bagaż poprzedniego związku, akceptuje dziecko - byłej żony znosić ani tolerować nie musi. fajnie, że napisałeś, bo jesteś otwarty i widać, że nie ograniczasz się do własnego spojrzenia na tę sprawę, a to sie chwali!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do CHWILAMI MAM JUŻ DOSYĆ: każda normalna dziewczyna która zaczyna życie z \"mężczyzną po przejściach\" ma takie wątpliwości. ja też zastanawiałam się na początku gdzie jest właściwie moje miejsce w jego (naszym) życiu, stawiając siebie gdzieś pomiędzy jego pocieszycielką i opiekunką do dzieci a wredną drugą, która nie powinna wychylać się bardziej niż worek treningowy dla pierwszej byłej i znosić to wszystko z pokorą i bez słowa..na szczęście to mija i z czasem zdrowy rozsądek bierze górę, zwłaszcza, że w większości sytuacji cokolwiek ta druga by nie robiła będzie źle.. mężczyźni (przynajmniej większość) zakładając nową rodzinę i podejmując próbę uszczęśliwienia się z kolejną kobietą myślą rówież o jej dobrym samopoczuciu i wierz mi, nie potrzebuja cierpiętnicy kroczącej ze spuszczoną głową, ale silnej i mądrej kobiety, która pomoże im to wszystko jakoś pogodzic i ..być szczęśliwym, po to w końcu to wszystko się dzieje! jeśli nauczysz się dbać o swoje szczęście, będzie Wam razem dobrze. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdliuhg
a niby jak ty musisz znosic obecnośc byłej? widujesz sie z nia? rozmawiasz? a normalna sprawa jest to, ze czy ty tego chcesz czy nie on musi widywac sie z byłą przy okazji odwiedzin dziecka no własnie to jest "była" zona wiec skad taka wielka zazdrośc o nia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
staraj się myśleć o WAS, o tym jak on CIEBIE traktuje, poprzedniczkę zostaw w przeszłości - wiem, łatwiej powiedzieć niż zrobić i z dnia na dzień się to nie stanie, ale wierz mi - można. ciężko, ale można. a im szybciej on zobaczy, że TU i TERAZ jest najważniejsze, a to co było poprostu BYŁO - sam zacznie tak samo do tego podchodzić u nas na początku ja też miałam jak to mówisz obsesję - nie potrafiłam sobie poradzić z tym, że był ktos przede mną z kim on planował, dzielił życie - to bardzo trudne, ale pomaga naprawdę myślenie, że teraz TAMTO nie ma żadnego absolutnie znaczenia i po tamtej rzeczywistości pozostała jedynie \"kupa kurzu\" jak ktoś kiedys na forum napisał..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogodzenie sie z faktem ze jest była zona,ze jest dziecko to trudny,długotrwały proces. Męzczyzna który ma nowy dom powinnien umiejętnie kontakty miedzy obiema stronami układać. Bo on łaczy niestety te dwa swiaty. Ideałem jest w bycie w oficjalnych relacjach :ja nowa żona i ex. Ale to juz osobna story.... I najwazniejsze mężczyznie NIE WOLNO niczego robić bez uzgadniania z żoną,narzeczona,partnerką. Nie wolno robić nic zajej plecami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaworzyna
Całkowicie zgadzam się z simi. Nie wyobvrażam sobie by mój facet robił coś w tym tsmacie za moimi plecami. Razem decydujemy co gdzie i kiedy. Ja tego wymagam i daję sobie prawo bvy nie godzić się jeśli coś mi nie pasuje. To prawda że decydując się na życie z dzieciatym rozwodnikiem wiemy że niesie bagaż przeszłości ale w moim przypadku problemy z akceptacją tej sytuacji zaczęły pojawiać się później. Z p[oczątku myślałam że to żaden problem. Okazało się że to jest jednak problem dla mnie. Mężczyzna decydując się na nowy związek także bierze na siebie zobowiązania. Jeśli chce zawsze być do usług byłej i dziecka i na każde ich skinienie to po co tworzy związek? Niech będzie sam, gdzieś obok i do usług zawsze. Ja chcę mieć normalne życie. Pewnie to trochę egoistyczne ale tak jak pisał tu ktoś my same musimy o siebie zadbać bo jak pozwolimy na zbyt wiele to oni będą żyć w dwóch światach, raz w tamtej raz w tej rodzinie w zależności od tego gdzie im wygodniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak pisałam mój kompletnie odciął się od ex. Kiedys własnie ona dzwoniła, że coś od niego chce. Najczęsciej była to kasa. A mój był nieugięty i żadnych jej zachcianek nie spełniał i to był sposób na ex. Skończyły się jej telefony , bo już wiedziała , że teraz to może liczyć tylko na siebie a na pewno nie może liczyć na mojego. Dla mnie jest to zupełnie niezrozumiałe,że faceci ulegają ex. Chwilami mam dość......ex mojego też wiele kredytów pozaciągała. Mój je spłacił i jak jakąś kasę chciała to mój już jej wypomniał i przypomniał ile to on kasy jej dał. W końcu spokój będziecie mieć ale najlepiej to pozałatwiać już wszystkie sprawy, żeby on z ex nie miał nic wspólnego. alonic......pozwoliliście ex na takie zachowanie i ona jak tylko może to wtrąca się w Wasze życie. Niech w końcu wie , że ma sobie sama radzić. I niech ją podwozi już ktoś inny . A na zepsuty sprzęt mój dał jej telefon do serwisu. simi......bardzo trafne to co napisałaś. To mój właśnie powiedział, że w tym całym układzie to my mamy być najważniejsi. I najpierw są nasze sprawy a potem wszystko inne. Właśnie ten egoizm jest ważny, bo jak jego się nie będzie miało to jego przeszłość może rozwalić nasz związek. mąż drugiej........no tak dla faceta to nie ma problemu. Ale własnie pomyśl o uczuciach swojej obecnej żony. Dlaczego dogadzasz ex a nie swojej żonie. emma78......podobne przemyślenia miałam. Kim ja jestem w tym całym układzie. Ale mój na szczęscie uświadomił mi ,że jestem tą najważniejszą. jaworzyna.....i z Tobą się zgadzam. Facet w końcu po to brał rozwód,żeby zacząć nowe życie i przestał być do usług ex. Tylko jak widać co niektóre ex nie mogą tego zrozumieć. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w związku z facetem,który od 4 lat jest rozwiedziony,ma 5 letniego syna,którego sam wychowywał od początku,jego eks-żona zostawiła dziecko na 3 lata i zwiala za granicę od 2 lat jest kochającą mamunią,próbującą zabrać mojemu facetowi prawa do dziecka,dziecko próbuje ich pogodzić,inscenizuje sytuacje mające do tego doprowadzić,dziecko nie rozumie,że jest dla niej karta przetargowa w konflikcie z bylym mężem jak mam traktowac to dziecko,kiedy zamieszkamy razem?planujemy to na wakacje,potem ślub,jak to wszystko poukładać? jestem pewna,że kiedy ona sie dowie,co planujemy,urządzi mojemu facetowi niezłe piekiełko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaworzyna
MNE czy Twój facet ma przyznaną opiekę nad dzieckiem? Gdyby dziecko zostało przy ojcu miałabyś nienajgorszą chyba sytuację. Wy i jego dziecko z Wami. To chyba prostszy układ niż Wy i jego dziecko gdzieś tam. Była pewnie będzie walczyć a nasze sądy są zwykle po stronie matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaworzyna.......nie wiem czy to dobra sytuacja ,że oni i dziecko razem . Wtedy ex jest wciąż wtrącająca się i odwiedzająca dziecko może jeszcze u ex męża w domu. Niech już lepiej dziecko jest z matką. Bo dla ex wszystko jest ok gdy ich ex mąż jest sam a najlepiej gdy jest nieszczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziela sie dzieckiem,ale wiekszosc czasu spedza z ojcem ona chciala mu odebrac prawa do małego,kiedy M. byl u mnie a mały skrecil kostke,kiedy zajmowala sie nim babcia wolalabym,zeby mały mieszkal z nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cameronka: No właśnie... Skąd to się bierze u ex-żon naszych mężczyzn? Czesto to one zostawiają, a po wszystkim zachowują się jak zranione zwierzątka... przy tym złośliwe i pazerne! Mój partner nie ulega swojej byłej w kwestii pieniędzy, a ona uparcie próbuje je mimo wszystko wyłudzić. Zapytana o prezent dla dziecka odparła: komputer, najnowsza komórka... Mała nie ma jeszcze 10 lat i nie potrzebuje takich zabawek... Gdzie sens takiego zachowania? A najgorsze jest to, że nastawia dziecko przeciwko nam... Co prowadzi do tego, że i ja zaczynam się uprzedzać... ps. zmieniłam nick z \"chwilami mam już dosyć\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Widzę,że nasz topic znowu na fali:)) Simi mądra babka z Ciebie:)) PoczytalamWasze wpisy i tak sobie mysle,ze mam jednak dobrze-od poczatku relacje mojego MM. z ex sa ustalone-tak sie dogadali-ona pisze lub dzwoni tylko wtedy,gdy mamy zabrac dziecko.MM.nie pomaga jej w innyh sytuacjach,bo jest dorosła i tak naprawde nie ma ku temu powodów. Owszem były momenty cięższe gdy zamieszkalismy razem,ale to wynikało z tego,że zarówno dla niej jak i dla niego było to cos nowego i musieli sie jakos do tego ustosunkować. Tak naprawde wszystko zalezy od tego jakie sa te pierwsze,jakie jestesmy my-drugie. Ja nie mam z nią kontaktu żadnego-nie zabiegamy o to-czasem widze ja na ulicy,nic poza tym. Gdy dzieko jest u nas i wraca do mamy ona widzi,że jest czyste,najedzone,szczęśliwe,bo bylo u tatusia,czasem wraca z jakims prezentem od nas,wiemy,że opowiada jak bylo u nas fajnie(ex mowi mu o tym)-poza tym ona pracuje zawodowo,więc jej pasuje to,ze zabieramy małą do siebie-zdrowy uklad,mam nadzieję,że tak zostanie. Nie musze się martwic,zastanawiac-wszystko jest jasne i tego Wam życze,bo wiem,że wtedy będziecie mogly tak naprawde czuc się szczsliwe z mężczyzną,którego kochacie:)) Pozdrawiam serdecznie:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cameronka, ja to wszystko wiem. Wiem, że laska powinna radzić sobie sama, bo na to sama się zdecydowała. Problem w tym, że mój małżonek, zresztą podobnie jak nasz przedmówca \" mąż drugiej\", uważa, że nic nam ona nie popsuje, jeśli on czasem będzie przydatny. Strasznie ciężko mi idzie uświadomienie mu, że jego miejsce z przydatnością powinno byc kierowane w naszą stronę. Jest bardziej oporny, ponieważ jego rodzice sa podobnego zdania. Często spełniali i spełniają zachcianki byłej kobiety, bo to nawet żona nie była. w PRAWDZIE TE ZACHCIANKI OBECNIE Są OGRANICZONE, BO DLA MNIE JEST TO NIE DO PRZYJęCIA, ALE Są. Czas, czas, czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A poza tym dziewczyny... nie dajmy się zwariować. Skoro Facet wybrał takie życie to niech będzie konsekwentny. Skoro kobieta zdecydowała się być samotna to tez niech dotrzymuje słowa. A jeśli jej to nie odpowiada niech zmieni stan cywilny, a nie robi z siebie za każdym razem ofiarę. Ja chcę tylko żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby kontakty z byłą żoną nie nie psuły w nowych związkach, wszyscy zylibysmy w jednej szczęśliwej komunie a tak nie jest. ciekawa jestem czy szanowni małżonkowie byliby równie zadowoleni z faktu, że ich wybranki utrzymują ciepłe i przyjazne stosunki z byłymi, podwożą się i spędzają razem uroczystości..może od takiego pytania należałoby zacząć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
osobiście też nie mam problemu z byłą - owszem były, dopóki mój facet kontaktował się ale szybko zrozumieł że niczego dobrego to nie przynosi ani dla dzieci, ani dla nas..a to roszczeniowe podejście świadczy głównie o braku godności takiej kobiety - była mojego kazała sobie ...spodnie kupić, nawe rozmiar podała..i co wy na to? poza tym, nie oszukujmy się, w wieku dwudziestu - paru, trzydziestu lat, każda z nas jest czyjąś byłą (niekoniecznie żoną) i nie wyobrażam sbie nachodzić kogoś i psuć mu zycia tylko dlatego, że nie jest już ze mną - bez względu na powód z jakiego się rozstaliśmy, a te nigdy nie sa miłe- inaczej nie byłoby rozstania tylko rozwiązywanie problemów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjęłaś mi to z ust. Duma zabroniłaby mi tak się zachować. A co do spodni, to byłej mojego chętnie bym takowe kupiła... Takie spodnie z komplementem. Może wreszcie wzięłaby się za siebie zamiast nam życie zatruwać! :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż ma troje dzieci z pierwszego małżeństwa. Średni syn mieszka z nami i z moim synem (też z poprzedniego związku), najstarsza córka i młodszy syn z matką. Jesteśmy ze sobą cztery lata i dopiero teraz zaczyna się to wszytsko prostować. Ale dopierow momencie, w kótrym zrozumiałam, że czegokoliwek nie zrobie i tak będzie źle i za mało i zaczęłam myśleć o sobie. Każde Święta, każde wakacje zawsze wyglądały tak, że ex ąłskawie mówiła kiedy mamy zabrać dzieci, kiedy oddać, gdzie im łaskawie pozwala pójśc, co pozwala jeść.. Innym razem żądała, żeby zabierać dzieciaki, bo ona musi odpocząć, sama wyjechać, bo jest samotną, zmęczoną zapracowaną matką. W efekcie wyglądało to tak, że ona każdy weekend miała wolny, a ja po tygodniu pracy spędzałam sobotę i niedzielę z czwórką dzieci, na dodatek wiecznie się kłócących. Ona na każde wakacje wyjeżdżała sama (Bo przecież ma prawo do własnego życia), a my zawsze targaliśmy ze sobą przynajmniej trójkę dzieci. I zawsze było źle, babcia na Wigilii głupia, ojciec wredny, czego nie powiedziałam było xle, prezenty zawsze nie dobre, co my dajemy tym dzieciom do jedzenia ... itp. Dziecaki nastawione przez matkę, żądały prezentów, rozrywek, w przeciwnym wypadku zawsze opowiadały matce, jak im u nas źle. Zbuntowałam się po ostatnich Świętach, po akcjach dzieci (szczególnie piętnastoletniej pannicy) i ich mamusi przeryczałam pół Świąt. W tym roku szlaban. nawet moja teściowa, która do tej pory wybaczała im wszystko, bo to tylko dzieci, zbuntowała się i wyjeżdża na święta do swojej bratanicy. Piętnastoletnia pannica w szoku - jak to nie będzie świąt rodzinnych? Cały rok nie ma czasu zadzwonić do ojca, ze dwa razy byla urządzić awanturę, a teraz nagle się wybiera koniecznie do nas. Po ostatnim wspólnym obiedzie Świątecznym dowiedziałam się, że znęcam się nad nią psychicznie i biję jej młodszego brata. Dowiedziałam sie od jej matki, która urządziła gigantyczną awanturę o to jak traktuję jej dzieci, co wcale jej nie przeszkadzało tydzień później wciskać nam ich na tydzień, bo ona \"musiała\" wujechać na Sylwestra. Panjica jeszcze nie wie, ale umówiłam się z jej tatą, że ja nie spędzam z nimi Świąt, mąż zabierze dzieciaki na kilka godzin do domu teściowej, dostał klucze. pewnie, pomogłam mu wybrać prezenty, upiekę im jakieć dobre ciasto i tyle. Szkoda mi moich nerwów. I tak potem się dowiem, że jestem niedobra i odrzucam biedne, niewienne dzieci. Ale mam to gdzieć. Gdyby do nas przyszły, okazało by się może że je kpoię, byłaby kolejna awantura. Starczyło mi cierpliwośc na cztery lata starań i koniec. Z synem męża, który mieszka z nami dogaduję się bardzo dobrze. I tylko na kontaktach z nim mi teraz zależy z całej tej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borutka...O maaatko... Serdecznie Ci współczuję. I tak wytrzymałaś dłuuuugi czas! Ja bym chyba odpuściła po roku! :/ A co mąż na to, że nie chcesz spędzać z nimi świąt? Rozumie to? A dlaczego dzieci nie mogą świąt spędzić z matką????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×