Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

WYSOKOŚĆ ALIMENTÓW CZ.II

Polecane posty

Borutka, ja też kiedyś myślałem że po rozwodzie można mieć w miare normalne stosunki z ex właśnie po to, by zminimalizować stres jaki dziecko przechodzi w takiej sytuacji. Niestety to chyba tylko w amerykańskich filmach :-( Tam wszyscy są dla siebie mili i uprzejmi. Naprawdę to rządzi kasa i chęć dokopania. Akurat dobro dziecka jest na szarym końcu. Jest to smutne ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darks nie generalizuj . Jestem polka mieszkam w polsce i nie mam złych stosunków z eks . Ty również patrzysz wyłącznie przez pryzmat swoich doswiadczeń. I tez znamy tylko twoje zdanie . Patrzac obiektywnie trudno manipulowac nastoletnim synem bo on ma juz swoje poglady i zwlaszcza nie da sobie nic wmówic a skoro cos ci zarzuca to może jest w tym jakas odrobina twojej winy tylko jak to bywa widzis sie drzazge u innych a nie widzi sie belki we wlasnym oku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała x jasne że trudno być obiektywnym we wlasnej sprawie tu się z Tobą zgodzę, ale odnośnie uczuć nastoletniego chłopaka to jak sobie wyobrażasz zmianę w drugą stronę , taką całkowitą , w przeciągu 2 tygodni ??? Czyli co do czasu wniesienia pozwu o podział majątku jestem akceptowanym i lubianym ojcem , do którego się przyjeżdża, z którym się rozmawia i zwierza a po dwóch tygodniach już bee ??? Tylko dlatego że śmiałem upomnieć się o swoje. Jeżeli umiesz to proszę wytłumacz mi jak to możliwe bez ingerencji jego matki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darks - u nas było dokłądnie tak samo, kontakt najstarszej córki i z ojcem i ze mną czyli macochą był bardzo dobry, do momentu złożenia wniosku a jakieś niebotyczne alimenty przez ex. Co ciekawee, tuż przed każdą rozprawą wybuchały ogromne konflikty, ewidentnie prowokowane przez małą Tzn. parę razy było też tak, ze cały pobyt było super, smialiśmy się, wygłupialiśmy, ona przy wyjściu robiła obrażoną minę, szła do domu i opowiadała matce jakieś zmyslone i naciągane sytuacje, sugerujące jak podli dla niej jesteśmy i \"ona już nigdy do nas nie pójdzie\". Matka dzwonił, robiła awanturę, nie wnikając w sytuację i przyczyne, nastepnego dnia opowiadała w sądzie o naszym okrucieństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga borutko
Nie jestes osamotniona.ja tez jestem ex i next!!!ale w tym wszystkicm ja problemy z next mojego ex i z ex mojego next.Mozna sie zakrecic co nie??? Next mojego ex nie moze sie pogodzic ze on ma swój życiorys w formie dzieci i ciagłe awantury,któe przekaładaja sie na nasze dzieci. A ex mojego next ma problemy z tym że ich dziecko akceptuje mnie,lubi świetnie sie dogadujemy. Obie porąbane na maksa---a my po wielu bojach daliśmy sobie na wstzrymanie.Zero reakcji na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Next mojego byłego męża też jest wściekla na to, ze on ma dziecko. Przyznaję uczciwie, nie lubię jej, mam wiele żalu do mojego byłego męża (ona była moją koleżanką, zdradzali mnie praktycznie całe moje malżeństwo) mam wiele powodów, żeby ich zawalczać. Zadałam sobie tylko pytanie \"Po co?\" Po co, skoro mam własne, szczęśliwe zycie? Po co, skoro po rozwodzie stałam się innym człowiekiem, otwarym,pogodnym, atrakcyjną kobietą? Po co, bo co to da mojemu dziecku? Dopóki tylko next nie zrobi czegoś wbrew mojemu dziecku, nie będzie na nie wrzeszczeć, upokarzać, pomijać, nie będę im uprzykrzać życia. Nawet ostatnio sama zawiozłam syna na ich śub :) Dlatego, właśnie dla dobra dziecka, które kocha ojca, zaciskam zęby i rozmawiam z byłym, zamiast ciągać go po sądach. Zawsze biorę pod uwagę, że on też musi z czegoś żyć. I wygrywam na tym, bo moje dziecko ma spokojne dzieciństwo, czuje się bezpieczne i kochane. Gdybym utruwała życie jego macosze, mogłaby swoją złość wyładowaćna nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Widzę, że temat jak nigdy do tąd, rozwija się bez bluzg i złośliwości ;) Kiedyś mojemu powiedziałam, że tylko rozówdka może go zrozumieć i jeśli nie podoba mu się , to że mam własne zdanie na temat rodziny po rozwodzie , to żeby znalazł sobie taka rozwódkę, a mnie dał święty spokój :P Bo ja nie będę tęsknić nigdy za jego dzieckiem :P nigdy nie będę zainteresowana jego rozwojem :P nie będę spełniać jego marzeń :P itp - bo od tego jego dziecko ma rodziców:P Wydaje mi się, że wszyscy rozwodnicy powinni pojąć , że za ich dziecko odpowiadają oni sami, a nie żadna macocha czy ojczym :P I każdy rozwodnik musi zdać sobie sprawę z tego, że dla niego najważniejszy jest partner życiowy, a nie dziecko, i nie ważne czy z obecnego związku czy z poprzedniego ! Bo żadne dziecko nie będzie szczęsliwe, jeśli jego rodzice się nie kochają! Dorośli potrzebują towarzystwa dorosłych :P aby normalnie żyć! Żaden związek nie przetrwa jeśli na pierwszym miejscu będziemy stawiać nie partnera, a swojego członka rodziny :P rówie dobrze zamiast dziecka z pierwszego związku możemy tu wstawić tesciową lub teścia ! Czy któraś/ któryś z was chiałaby, aby jego partner zamiast o waszej przyszłości ciągle myślał np o przyszłości waszej teściowej ? I jeszcze jedno , drogie ex jeśłi nagle zmieni się status materialny na wyższy waszego ex, nie biegnijcie od razu do sądu, bo nic nie wskóracie, spróbujcie najpierw porozamawiać:P I drodzy rozwodnicy pamiętajcie, że jak macie już nastepną rodzinę, to nadal jesteście rodzicami dzieci z poprzednich związków! A macocha i ojczym to bonus w życiu waszego dziecka:) i oni nie mają żadnych moralnych obowiązków względem waszych dzieci!!!!!!!!!!!!!!! jeśli coś robią to tylko z własnej dobrej woli! i należy im się za to podziękowanie, a nie obarczanie dodatkowymi problemami! Pozdarwiam cieplutko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skopiowałam z macoch
Bajka o Kopciuszku a współczesna macocha A ja to powiem dosadnie: Mój M nie ma kontaktów z córką, bo eks ukradła mu dziecko, ograbiła ich świadomie z miłości, bo jest zdania, że skoro się rozstali /na jej zresztą wniosek i z mojej perspektywy tarząc BEZSENSOWNIE/, to jemu wara od dziecka, a płacić musi, bo to jego zasr.... obowiązek! Córka widzi w nim drania, który porzucił ją i mamę. Matka oczywiście nie przyznaje się do żadnych błędów, a tym bardziej błędnych decyzji i wychowuje dziecko we wrogości do ojca. Sądowne ustalenia ma w nosie. Różne próby egzekwowania widzeń przez ojca kończyły się ogromnymi awanturami i najwięcej cierpiało dziecko, którym manipuluje, ile wlezie. M próbował tłumaczyć, że jej też może być lżej, jak te kontakty będą. Mieszkamy na innych krańcach Polski, nie raz prosił, żeby pozwoliła mu zabrać dziecko, aby dała zgodę na spędzenie części wakacji u nas, aby zezwoliła na kontakty z dziadkami- wszystko na NIE. Dawaj kasę i wara! Do tego na ile może, to stara się nam szkodzić i to nie tylko finansowo. Widać, że złośliwe babsko ma z tego satysfakcję i dobrze się bawi. Staram się sobie tłumaczyć, że nieszczęśliwa, biedna, bo sama z dzieckiem i nie ułożyła sobie życia, a my mamy rodzinę, więc zazdrości i próbuje nam dopiec Tylko ..... to w końcu była jej ŚWIADOMA decyzja. Znam kobiety, które ułożyły sobie życie mając dzieci z wcześniejszych związków i funkcjonuje ok. Zamiast patrzyć w przeszłość i rozdrapywać rany, czy nie lepiej spróbować inaczej?! To się ciągnie już ponad 10lat i końca nie widać! Próbowała pozbawić mojego praw rodzicielskich, które w praktyce i tak ma tylko na papierze! Próbowała zrobić z niego kryminalistę i chuligana i tak to wmawia na jego temat dziecku! Czy to normalna matka?! Dziecko myśli kategoriami: Ty masz inną rodzinę, nowe dzieci, a ja jestem mamy i nic Ci do mnie! Nie jesteś z mamą, to ode mnie wara, bo jak mogłeś sobie ułożyć życie po rozstaniu?! Kto Ci dał takie prawo, skoro miałeś już dziecko, na które powinieneś ŁOŻYĆ!!! A kasę dawaj, bo jak zrobiłeś dzieciaka, to masz obowiązki-koniec! TO MI SIĘ NALEŹY!!!! No cóż, dla mnie takie zachowanie jest po prostu pasożytnicze! Ojciec - żadne prawa, tylko obowiązki! Kobiety samotnie wychowujące dzieci świadomie zapominają, że te ojcowskie prawa nie są ustalane tylko dla ojców, ale przede wszystkim gwarantuje się je dla dobra dzieci, które dla normalnego rozwoju potrzebują również ojca, a nie tylko zgorzkniałej, wypełnionej jadem matki! Studia dziecka z pełnej rodziny są dofinansowane lub finansowane w zależności od dobrej woli i możliwości rodziców. Potomek wie, że to od nich zależy, od ich dobrowolnej, suwerennej decyzji-pomogą lub nie. Dziecko z rozbitej, z r rozgoryczoną matką, jest naładowywane poglądami: Należy Ci się! Łaski nie robi! Musi dać! itp i ..... rośnie taka pijawka, która uczy się ciągnąć.- Oczywiście mam świadomość, są i inne eks, gdzie się rozmawia, problemy rozwiązuje się wspólnie, gdzie są normalne relacje, gdzie dziecko pyta, czy ojciec może pomóc i w takich układach jestem jak najbardziej ZA! Jak myślisz , czy ojciec, który jest poniewierany,obrażany i lekceważony przez własne dziecko, bo matka zrobiła mu wodę z mózgu i zamiast szacunku do drugiego rodzica wpoiła nienawiść i chęć "dołożenia mu", bo tylko w taki sposób ma możliwość mu dopiec, będzie wylewny i miał od siebie ochotę, kosztem rodziny, szukać innych możliwości, aby zadowolić finansowo pierworodne?! A tak poza tym, czy wierzysz, że tak wychowane dziecko, że się "należy, dawaj, musisz, bo jak nie to ......" będzie w przyszłości podporą dla matki i ma dobre szanse w przyszłości na ułożenie szczęśliwie swojego własnego życia?! Nasza eks, narażając nas na DODATKOWE STRATY FINANSOWE, które nic nie dają jej dziecku, ani nie pomagają materialnie ich rodzinie, jakoś nie myśli, że zabiera moim dzieciom. Czy ma więc prawo oczekiwać, że ja, w jej oczach wredna, paskudna macocha, będę zamartwiać się jej problemami i potrzebami ich rodziny?! Dla mnie takie matki, to prymitywne istoty, ktore nie tylko "mszczą się" na byłych, ale przede wszystkim niszczą własne dzieci, a jeżeli je kochają, to tzw małpia miłość. Ja jestem w każdej chwili gotowa przyjąć córkę M do naszej rodziny, gdyby zaszła taka potrzeba, ale nie zamierzam pozwalać się wyzyskiwać finansowo, bo ktoś twierdzi, że został skrzywdzony przez życie i dlatego najeży mu się więcej! Tak jak tu wiele dziewczyn stwierdziło, pieniędzmi na wyrówna się strat emocjonalnych, cierpienia i samotności. Gdyby matka była mądra, to wraz z ojcem starałaby się, aby dziecko mialo kontakty i jak najmniej cierpiało z powodu rozstania rodziców! Pozdr. M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
celineczka/ generalnie rzecz biorąc, masz rację. Faktem jest, że każdy będzie zawsze dbał o swoje dziecko i trudno jest związać się emocjonalnie z dzieckiem partnera Masz też rację, że nowy partner powinien być najważniejszy (chciaż pewnie zaraz na mnie nakrzyczą, że tak mówię). Jednak decydując się na partnera, który już ma dziecko, trzeba wziąć pod uwagę, że to dziecko jest jego częścią, częścią jego przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Nie można udawać, że dziecka nie ma. Masz w 100% rację, że ani macocha ani ojczym nie mają żadnych obowiązków wobec tych dzieci i absolutnie nikt nie powinien tego od nich wymagać. To jaką ojczym, czy macocha przyjmą postawę wobec dziecka partnera jest kwestią umowy pomiędzy partnerami. Można moim zdaniem przyjąć dwie opcje, albo mówimy partnerowi, że to jest jego dziecko i jego obowiązek, ma się z dzieckiem spotykać bez naszego udziału , ale wtedy absolutnie nie mamy prawa wymagać od partnera konsultacji w kwestaich związanych z dzieckiem, czasu jaki z nim spędza, finansów itd. Jeżeli traktujemy dziecko wyłącznie jako sprawę partnera, zakąłdamy, że absolutnie jego sprawą jest łożenie na to dziecko i kontakty z nim. Druga opcja jest taka, że akceptujemy fakt, że nasz partner jest ojcem i próbujemy zbudować partnerskie układy z jego dzieckiem (absolutnie nie próbując zastąpić mamy czy taty). Wtedy dziecko u nas bywa, rozmawiamyz nim, interesujemy się jego sprawami, słowem: uczestniczymy w jego życiu. W takim przypadku mamy całkowite prawo wymagać od partnera konsultacji w sprawach wychowania, zasad czy finansów. I oczywiście, że sytuacja macochy czy ojczyma jest bardzo trudna - czasem bardzo trudno jest pokochać czy nawet polubić było nie było, obce dziecko, tym bardziej że wchodzi w grę zwykła, ludzka zazdrość (dlaczego on ma dziecko z inną kobietą), a poza tym skoro nie łączą nas z tym dzieckiem więzy krwi, nie mamy do niego ciepłych uczuć jakby \"z urzędu\", tylko musimy je polubić za to jakie jest. co bywa trudne, szczególnie wobec rozkapryszonych nastolatkó, czy dzieciaków nastawianych anty przez ex. Jeżeli jednak zakładamy opcję drugą - trzeba próbować. I moim zdaniem to są jedyne uczciwe drogi w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a skopiowałam z macoch ma 100% racji. Taka matka nie myśli, bywają niestety takie i to wcale nie rzadko. A tak swoją drogą, jeżeli twojemu M naprawdę zalezy na kontakcie z dzieckiem, to są opcje brutalne: Wniosek da sądu o ustalenie stałych spotkań z dzieckiem (na początek może być przy matce i pod opieką kuratora), a potem egzekwowanie ich tzn jeśli matka nie pozwala na spotkanie, przychodzi się z policją i wyrokiem sądowym. Jeżeli dziecko jest ewidentnie nastawiane przeciwko ojcu można wystąpić o ograniczenie pod tym zarzytem praw rodzicielskim matki (nawet nie zmieniając miejsca zamieszkania dziecka), żądając badań psychologicznych przez biegłego sądowego (to wbrew pozorom nie jest bardzo stresujące dla dziecka) i o nakaz stałej opieki psychologa nad dzieckiem, co w efekcie zrobi dobrze i ojcu i dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borutka ;) zgadzam się z tobą w 100 % ;) Ja nie kontroluję i nieograniczam ani czasu na jego dziecko ani finasów, jedynie bronie swego podwórka ;) Ale skoro ex nie chce mnie dopuścić do swego dziecka to nie może zarazem rządać ode mnie abym łożyła na jej dziecko ! a ex mojego tak właśni9e się zachowuje! przekracza swoje kompetencje- co skutkuje tylko tym, że ja dokładniej przyglądam sie jej zachowaniom i podsuwam mojemu rozwiązania formalne i prawne w stosunku do córki, a ex ponosi koszty bo ciągle bierze sobie prawników :P Ponoć je se pościelisz tak się wyśpisz:) :D:D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza ale była żona
Taka matka szkodzi przede wszystkim dziecku. Wychowuje osobę zubożoną emocjonalnie, która na pewno jej się kiedyś za to odpłaci. Za takie coś, prawo do opieki powinno byc natychmiast odbierane i przekazywane temu drugiemu rodzicowi. Albo przynajmniej jakis kurator powninien pilnować takiej kobiety. Ale nie uogólniajcie, że wszystkie pierwsze są takie, bo krzywdzicie te normalne. Nie wszystkie drugie są święte i nie wszystkie pierwsze są złośliwymi kretynkami. Postępowanie kobiety chyba nie zależy od tego, czy jest pierwszą, drugą czy dziesiątą, tylko od tego, co ma w głowie i w sercu. Żal, bo ten topic móglby pomóc wielu osobom w problemach. Mają je i pierwsze i drugie. Gdyby obecne tu osoby potrafiły rozmawiać, wymieniać się doświadczeniami, radzić, a nie obrzucać wzajemnie błotem i udowadniać, która lepsza i ważniejsza, ile pożytku by to moglo przynieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borutka ja nie jestem zazdrosna o to , że on ma dziecko z inna kobietą , tylko o to że ta kobieta próbuje na mnie i na nas wywierać presję przy pomocy dziecka:O To jest doprawdy irytujące i chamskie:O Bynajmniej z mojego punktu widzenia:O Bo co byś zrobiła na moim miejscu jak widzisz, że twój partner robi wszytko aby zadowolić finansowo ex, a ona i tak ciągle wydzwania że jej mało??????? Ze powinnam więcej zarabiać, bo jej dziecko ma większe potzrby ??:O Czy jak ja bedę miała z nim dziecko to ona pójdzie do lepiej płatnej pracy, aby dać mi pieniądze na utrzymanie mojego dziecka??? Więc czemu chce ode mnie pieniędzy na swoje???????? Nie mówię, że kazda ex taka jest! ja pisze o ex mojego !! Nie pozwolę aby obca baba mówiła mi co mam w życiu robić:P Nie pozwolę jej na zabieranie zabawek z mojego podwórka:P Ona ma swoje zabawki , ja mam swoje i moim zdaniem nic jej do tego jak ja się nimi bawię i vice versa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierwsza ale była/ nie wiem, czy poczytałaś dokładnie, ale żadna z nas nie obrzuca sie tu błotem i prawie w każdym poście, jest napisane ŻE NIE WSZYSTKIE TAKIE SĄ. My akurat miałyśmy pecha, że na takie trafiamy. też weszłam na to forum, głównie po to, żeby zobaczyć, jak radzą sobie z tym inni. Faktem jest, że przemawia ostatnio przeze mnie rozgoryczenie, bo sprawa niby ugodowa z ex okazala się nad wyraz trudna i chyba w gruncie rzeczy bezsensowna, ale niestety większość moich wypowiedzi wynika z obserwacji kilkuletnich, nie tylko osobistych, ale też wielu rozwiedzionych koleżanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
celineczka/ nie denerwuj się, rozumiem Cię calkowicie, nasza ex zachowuje się identycznie. Chodziło mi o generalną zasadę. też jestem zwolenniczką zasady, żeby ex nie wchodziły w nasze życie i nie wolno im na to pozwolić, jeśli tylko mają takie zakusy. W takiej sytuacji - trzeba oddzielić matkę od dziecka, włączyć rozsądek i w miarę możliwości zaspokajać potrzeby dziecka (potrzeby, nie kaprysy),a nie ex. Jednym słowem robić swoje, być w porządku wobec siebie i dziecka, a ex się nie przejmować, niech sobie pokrzyczy ... I zawsze, w razie czego, mieć dowody na swoje postępowanie wobec dziecka (rachunki, świadków itp.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko pięknie ale co ma
zrobić facet, który od 6 lat słyszy, że był tylko dawca spermy ?? i jego psim obowiązkiem jest tylko płacić alimenty!!! A o dziecku to może tylko pomarzyć!! co taki facet ma zrobić?????????????? wizyty z policją i kuratorem nie zmieniły nastawiania ex, nawet ograniczenie jej praw rodzicilskich (i tak tylko na papierze) też jej nie zmieniły!! Badania w psychologiczne wykazały jednoznacznie, że ex ciągle pałą chęcią zemsty na byłym mężu! sąd rozkłada ręce i mówi "skoro państwo nie potraficie się dogadać to chociaż niech ojciec zadba o finanse dziecka" Kurwa co jest w tym kraju???? Płace alimenty nie moge widywac dziecka, a sąd mi takie frazesy sadzi!! I co teraz????????????? Od pół roku nie widziałem syna! I jakoś już za nim nie tęsknię! Cóż przeżyję to! Zebrałem grubą teczkę dla niego, jak podrośnie i coś będzie chciał mi zarzucić, to dam mu niech poczyta jak matka o niego dbała! i jak mi życie utrudniała! Podadałem się ! Skoro byłem tylko dawcą to dlaczego mam płacić za powietrze??????????? a właściwie chyba tylko za to, że dałem obcej babie swój plemnik????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borutka ;) ja już się nie denerwuję, nic nie czuję do tej kobiety po 3 latach stała mi się jakby to nazwać .... \"obojetna\" I tak też do jej zapedów podchodzę, obojętnie, z opanowaniem bez emocji! Nie powiem, na początku kosztowało mnie to trochę nerwów i stresu, teraz za to mam luz ;) Wszystko pieknie :O Wiesz nie wiem co ci napisać, bo mój facet wczoraj powiedział to co ty , ze to jego ostatnia próba normalych kontaktów i jeśli nie wyjdzie to on sobie odpuszcza :O, ale on walczy już 7 lat:O bez efektów:O Czasami jak o tym wszytkim myślę to wydaje mi się, że faceci są i tak mocniejsi, bo ja chyba po roku \"pieprznełabym tym wszystkim\" , ale to tylko przypuszczenia, jak byłoby w rzeczywistaości to nie wiem :O Pozdrawiam cieplutko exie, nexie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kopia postu z macoch
" Re: Bajka o Kopciuszku a współczesna macocha Hej, Dziewczyny! Nie wiem, jak Wy Sobie radzicie w tym upale, ale ja mam czasami nieprzespane noce. Chciałabym, skoro i tak nie spię, jeszcze ustosunkować się do stwierdzenia Mikawi, że problem zaczyna się, gdy ktoś uważa, że dziecku należy się więcej z racji rozbitej rodziny i ojciec ma wynagradzać spełnianiem każdej zachcianki swoje rozstanie z jego matką. Myślę, że poruszyła niezwykle istotny problem. Niestety sporo eks tak uważa i zaczyna się dramat tak wychowywanego dziecka: 1. Ono rośnie w poczuciu krzywdy i w przekonaniu, że pieniędzmi, czy prezentami ojciec możne i POWINIEN swój brak wynagradzać 2. U takiego dziecka ten ojciec już jest na pozycji straconej-skoro "płaci" to jest winny, więc jak go szanować, skoro skrzywdził?! Często niestety ojcowie wchodzą w taką grę, bo szkoda im pociech. Zauważają, że zostały one skrzywdzone przez los. Dzieci-samoluby wymuszają, wymagają, bo im się przecież należy! Często w takich układach nie lubią przyrodniego rodzeństwa, bo ono ma od ojca to, czego ten, w ich przekonaniu, ich pozbawił. 3. Jak ojciec w grę nie wchodzi, przy takim wychowaniu przez matki, też źle, bo obwiniają go o brak miłości, preferowanie dzieci z drugiego związku, lekceważenie. Czemu? Bo przecież im się NALEŻY, a on nawet im tego materialnie nie wynagradza, chociaż to przynajmniej mógłby zrobić! Tak powstaje błędne koło! Tu nie jest istotna prawda. Liczy się nastawienie potomka, który wychowany w postawie roszczeniowej, w poczuciu krzywdy, rośnie z piętnem osoby nieufnej, skrzywdzonej i porzuconej. Czy można się więc dziwić, że taka osoba odrzuca ojca, pragnąc jego miłości jednocześnie mu jej NIE DAJE I OD NIEGO NIE BIERZE, bo boi się odrzucenia i ponownego zranienia?! Dochodzi nonszalancja, ja ciebie nie chcę, nie potrzebuję. Chciałbym/chciałabym mieć ojca, alenie takiego jak TY, bo ty jesteś ,.........! Istna paranoja! A w tym wszystkim jeszcze macocha i niechicane rodzeństwo! Cokolwiek ta druga zrobi, nie będzie to odebrane dobrze, bo już samym faktem zaistnienia jest na pozycji przegranej! Wiecie, ja tak czasem obserwuję, jak to już ponad 10 lat eks próbuje dopiec mojemu za pomocą dziecka, bo inaczej nie może! Zniszczyła dziewczynę, bo nauczyła ją kłamać, kręcić, poniżać, aby tylko sprawiać ból. Wiecie, co tak naprawdę zyskała?! Mój, przez to niedopuszczanie do kontaktów, przez "walkę z wiatrakami", aby one były, przez te bezpodstawne oskarżenia słyszane z ust własnego dziecka, gdy już udało mu się nawiązać jakikolwiek kontakt, traci do córki serce. Ostatnio powiedział z żalem: "Ona mi się stała zupełnie obca. Wiesz, ja tak naprawdę nie znam tej młodej, obrzucającej mnie oskarżeniami dziewczyny! Nigdy się jej nie wyrzeknę, bo to moje dziecko, ale ...... ja już nie potrafię jej kochać, bo stała mi się OBCA! Wiem, że to moje dziecko, ale.... ja tego nie czuję!" To są szczere słowa dojrzałego, wrażliwego człowieka, któremu naprawdę zawsze zależało na dziecku, Nie można więc się dziwić dziecku, że mówi do ojca na ty, lub pan, nic do niego nie czuje, ale ma świadomość, że coś straciło, czego nie zna. Wiecie, jak czytam wypowiedzi NOCKI i innych dziewczyn, które mają dobre układy z pasierbami, to przychodzi mi do głowy taka myśl: Te dzieci wygrały, pomimo zaistniałej sytuacji, bo miały w tym całym rozstaniu, mądrych dojrzałych rodziców! Mam nadzieję, że w tej mojej bezsenności Was nie zanudziłam. Ten post napisałam myśląc przede wszystkim o osobach w typie "Beatei", o matkach, które, w co nie wątpię, kochają swoje dzieci, ale "małpią miłością" i swoim egoizmem i bezwzględnością najbardziej je krzywdzą! Mój mąż miał odwagę przyznać się do swoich uczuć. Myślę, że większość ojców tak odczuwa,gdy z premedytacją pozbawiane jest kontaktów.Trudno naprawdę kochać dziecko na odległość, jak się nie ma z nim żadnych relacji, nie zna się jego radości, smutków, nie ma z nim dialogu i nie widzi się na bieżąco zmian w nim zachodzących w jego życiu, nie uczestniczy w jego postępach i tragediach. Facet po przejściach, gdy zostaje sam, przeważnie zakłada drugą rodzinę, bo nie radzi sobie w samotności. Zgorzkniala, pełna pretensji i zalu kobieta zwykle układa swoje życie w okół potrzeb swojego dziecka i przeważnie się już z nikim na stałe nie wiąże, bo albo nie potrafi, albo ..... faceci unikają z nią związku na poważnie. Dziecko w takim układzie jest nie tylko pozbawione ojca, ale i pozytywnego wzoru faceta. NASIĄKA goryczą, rozżaleniem i obawami swojej matki często bywając psychicznie zmuszane do nieustannych wyborów "TY JESTEŚ DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZA i będzie jak chcesz!" Co o tym sadzicie?????????????????????? Czy autorka tego postu ma rację????????????? Czy jednak się myli?????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do anyżówka
"Ono rośnie w poczuciu krzywdy i w przekonaniu, że pieniędzmi, czy prezentami ojciec możne i POWINIEN swój brak wynagradzać" > jesli ma mądra matkę to dziecko nie rośnie w poczuciu krzywdy tylko w cieple domowym, jeśli matka wmówi dziecku krzywdę to nawet jeśli ono jej nie zaznało to w nią uwierzy! Ojciec nie powinnie swojej nieobecności w życiu codziennym wynagradzać prezentaki i pieniędzmi, bo nic dobrego tym dziecku nie robi ! ". U takiego dziecka ten ojciec już jest na pozycji straconej-skoro "płaci" to jest winny, więc jak go szanować, skoro skrzywdził?" >Ojciec rozwodząc sie z matką dziecka byc może robi wielką przysługe temu dziecku, bo teraz ono żyje w świecie gdzie coprawda oddzielnie ale je kochają! "Dzieci-samoluby wymuszają, wymagają, bo im się przecież należy!" > Takie zachowania nalezy tępić w zarodku i tym powinna zająć się matka i ojciec! "Często w takich układach nie lubią przyrodniego rodzeństwa, bo ono ma od ojca to, czego ten, w ich przekonaniu, ich pozbawił." >Na to wpływu się nie ma! Oczywiście należy dziecku tłumaczyć, że braciszek lub siostra go kochają i lubią i krzywdy mu nigdy nie zrobią, ale to i tak dziecko wybierze czy chce lubić "przyrodnie" czy nie ! ". Jak ojciec w grę nie wchodzi, przy takim wychowaniu przez matki, też źle, bo obwiniają go o brak miłości, preferowanie dzieci z drugiego związku, lekceważenie. Czemu? Bo przecież im się NALEŻY, a on nawet im tego materialnie nie wynagradza, chociaż to przynajmniej mógłby zrobić!" >Ojciec moze i nie preferuje dzieci z drugiego związku tylko przez blikość z nimi jest z nimi bardziej związany! A o materialnym wynagradzaniu braku ojca już wyżej napisałam;) " Liczy się nastawieniepotomka, który wychowany w postawie roszczeniowej, w poczuciu krzywdy, rośnie zpiętnem osoby nieufnej, skrzywdzonej i porzuconej." >I tu jest wielka rola mądrości matki, aby jej dziecko rosło beztrosko i normalnie , a nie jako pasożyt i nieufny człowieczek! Post poprzedniczki, do którego odniosłam się zawiera uniwersalną prawdę! Zgadzam się z nią! I dziwię się sądom, ze zawsze stają po stronie matek, które jak to kobiety podchodza do życia emocjonalnie i w przypadku rozwodu ambicjonalnie (jak smiał mnie zostawić, przeciez urodziłam mu dziecko) I tu jest problem podstawowy, dziecka się mu nie rodzi, nawet sobie się nie rodzi! dziecko to powinien być owoc miłości w związku dwojga dojrzałych osób, które pragną pogłębić swa więż poprzez potomka;) A rodzenie dzieci jako koło ratunkowe w walącym się związku to gwóżdz do trumny tego małżeństwa! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, widzę, że nie tylko my borykamy się z takimi problemami, jak wykorzystywanie dzieci przez matkę by dopiec byłemu. Przykro czytać te wpisy pełne żalu, ale i ja sama jakoś nie moge zrozumieć, jak dla własnej satsfakcji, z niskich pobudek dokopania byłemu, można krzywdzić WŁASNE DZIECKO. A tak niestety się zdarza. U nas na przykład. Nie jest prawdą to co tu niektórzy piszą, że jak ojciec chce, to ma broń praną - guzik ma, a nie pomoc sądów. Wszystkie mądre, na prawdę mądre rady (nie ironizuję) w naszym na przykład przypadku okazały sie całkowicie bezskuteczne. CAŁKOWICIE. Czasem, jak tak przyglądam się z boku całej tej sytuacji, to mam wrażenie, że tak naprawdę, te dzieci Bartka, oprócz niego samego, NIKOGO nie obchodzą - matki, babki która nie powie córce - puknij się w głowe kobieto, kuratora psychologa...Aba odepchnąć od siebie sprawę, odpowiedzialnośc, kłopoty. Pozdrawiam wszystkich, którzy jak my, nie moga przeskoczyć durnego polskiego prawa, często traktującego kobiety jak święte matki-polki. I tych, którzy mają ten ogromny komfort, że takiej walki toczyć nie muszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do borutka
Walnij pięścią w stół, i powiedz ex, albo podpisuje ta ugodę, albo niech zabiera sobie swego syna - i już. Z taką nie nie ma co się cackać. Kurde to jej powinno zalezeć na szczęściu własnego dziecka , nie tobie na radosnym dzieciństwie paiserba! :O Chyba świat zwariował, aby to macocha zabiegała o dobro pasierba, a mamuśka miała własne dziecko w dupie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do borutka/ Po pierwsze: lubię tego dzieciaka. Po drugie/ Jeśli go nie weźmiemy nie wyjdziemy z sądu do momentu aż wszystkie dzieci będą dorosłe, i będziemy matce-polce płacić takie alimenty, że nam w pięty pójdzie - tym bardziej, że wtedy argument \"nie chcieli dziecka\" doda jej skrzydeł. A ja zdecydowanie wolę te pieniądze zainwestować w to dziecko, zresztą one będą mniejsze, bo za mniejsze można zyć rozsądnie i dbać o dziecko. A nie będę mieć poczucia, że płacimy jakieś z kosmosu wzięte sumy na fryzjera mamusi i jej rozrywki (co tydzień nowy kolor wlosów i fryzura - swoją drogą, ciekawe, ze jej jeszcze nie wypadły: dzieciaki opowiadają, że mama dba o swoj rozwój kulturalny i dwa razy w tygodniu do kina chodzi ... ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca22
czy rachunki za ubrania,buty,książki, bilety miesieczne mozna przedtswic w sądzie?Eksa bez przerwy pieprzy ze mąż nic nie daje na dziecko w sensie dodatkowych pieniedzy.Płaci jej 600zł alimentów,dodtakowo robi to co wyzej napisałam ,ale właśnie w formie gotowych rzeczy nie kasy. Ja przezornie robie zapiski tych wydatków,każdorazowo.Oczywiscie chodzi mi o konkrety nie tam jakies lody czy małe przyjemnosci. Dodam ,że zrobiła wzystko zeby dziecko przy niej zostało,ale nie dlatgo ze tak tzreba tylko dla tego ze potarktowała to jako dodatkowy dochód,niestety.Wygadała sie i poszła w świat informacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca22
Borutka---czy 600zł alimentów to jest mało???powiedz mi prosze,ona nawet 1/3 tego nie daje od siebie dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca22
Dodam jeszcze że jak go ubrał na zime to wydał coś około 1500zeł,teraz na lato to samo.Po kilak par butów ,spodni,bluz,t-shirtów,opłacił wycieczki.I ciagle mało!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogę Ci tylko powiedzieć, że zawsze jest mało :) to założenie, z którego wychodzą eks, przeważnie. Ile lat ma dziecko? Ile zarabia Twój mąż? Na jakim poziomie żyjecie? To wszystko sąd weźmie pod uwagę. Generalnie zawsze dokłada alimentów. Jest szansa, że jeżeli za pomocą rachunków wykażecie, że ex łże jak pies, a ojciec naprawdę dba o dziecko poza alimentami - wtedy dołożą mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca22
Wieć zarobki sa nawet nawet,obydwoje pracujemy.Ale jak policzysz to 1500 +600=2100 nie mówie ze to jest co miesiac,ale zawsze dodatkowo co miesiac dochodzi jakies kolejne 600zł.Chłopak jest juz duży w sensie wieku 15 lat.Wiec jezeli ja zarabiam 1200,mąż 2500 a mamy pełną rodzine, to juz przestaje to byc śmieszne i pocieszne.Rachunki za miezkanie,prad ,woda,gaz,zakupy bo tzreba jesc i nasze jakies tam potrzeby to juz mi nerwy siadaja.Wyobarzasz sobie ze ,że mąż musi dorabiac zeby synalek dostał co chciał.On juz tez ma dosc i szykujemy sie sie do sprawy,albo 600zł i koniec albo obnizenie do 300.Ostatnio mi maż powiedział, ze w życiu na niego wydawał tyle kasy co teraz.Oczywiscie za kazdym razem jak przyjeżdża do nas to ojciec musi mu zwrócic za bilet autobusowy dochodzi nawet do takiej paranoi.Do tej pory nie wtracałam sie.Jego dziecko to jego sprawa.Ale kiedy mi zaczeło brakowac na to zeby kupic przysłowiowe majtki to wsciekłam na całego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca22
Żeby było jasne,zostawił jej wszystko,nawet widelce i noze.Wział tylko swoje rzeczy i rozwiódł sie z nia.Ze wzgledu na syna nie bił sie o scierki i ręczniki.Ona bardzo chciała takiej wojny.Mieli własnosciowe mieszkanie,zrezygnował z podziału tego mieszkania,przepisał na nia z zaznaczeniem ,że to bedzie w przyszłosci dla syna.Ale jak widac apetyt rośnie i to w zabójczym tempie.Ona nie wie ze ja pilnuje tych rachunków,paragonów.Boże jak dobrze ze kiedys posłuchałam mojej siostry,teraz nic bym jej nie udowodniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy mam szanse
Dziewczyny czy mam szanse na podwyzke alimentow???:O BLAGAM POMOZCIE!!!!! Moj byly maz placi mi 400zl ,mieszka w Niemczech (na 1 dziecko) juz od kilku lat.Czy nasze sady maja teraz takie mozliwosci znalezc kogos za granica? jakie mam szanse??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×